Top 10 (22-28.07)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Spośród setek komentarzy oddanych w newsach na KKSLECH.com w ciągu 7 dni wiele wpisów skłania do refleksji, a innych użytkowników m.in. do rozwinięcia dyskusji. Cykl o nazwie „Top 10” ma za zadanie co tydzień w środę lub w czwartek wyróżniać najlepsze wpisy kibiców Lecha Poznań oddane w wiadomościach na KKSLECH.com oraz w „Śmietniku Kibica”.

Autor wpisu: Muro do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Radomiak 0:0

„Ten klub jest przeklęty. Tu jest jakaś klątwa, fatum, tu za kilka tygodni będzie dyskusja o zmianie trenera – jak zwykle i jak na jesieni, choć wszyscy wiedzą jak i skąd gangrena toczy tą drużynę.
Przyznam, że czuję się niefajnie. Po tak długiej przerwie chciałem znowu obejrzeć moją ukochaną kapelę – bo to sens mojego kibicowskiego życia. I o ile w pierwszej połowie to jakoś wyglądało, zwłaszcza szkoda ostatnich minut pierwszej połowy, kiedy Lech szarpał, cisnął i wydawało się, że gol jest kwestią minut. Druga połowa i zmiany utwierdziły mnie w przekonaniu, że tu się nic nie zmieni i nawet wychwalany przeze mnie Skorża nie będzie wartością dodaną. Tak długo jak w tym klubie będą grać pizdy pokroju Sykory czy Skórasia, tak długo nic się nie zmieni. Tak długo jak na ławce będzie Skrzypczak, czy kompletnie bez formy Ramirez – tak nie ma szans na pozytywny impuls po zmianie zawodnika.

Kwekweskiri jest cieniem słabego gracza z przebłyskami z wiosny. Sobiechowi trzeba dograć, a nie ma kto, skoro najlepszy skrzydłowy gra na lewej obronie. Salamon poza redukcją fryzury nie pokazał dużo więcej, niż w poprzednim sezonie. Nie mamy lewego obrońcy (i nie mamy na zmianę!), nie mamy porządnego bramkarza, mamy chujowych młodzików na skrzydło i kilku przeciętnych grajków w środku pola. Tiba coraz starszy i lepszy już nie będzie, Amaral szarpał i tyle, to taki jeździec bez głowy z siłami na max 60 minut. Pereira obsrał zbroję jak przyszło 10k kibiców i nic sensownego nie grał. Ale największą skalą upadku tego przeklętego klubu jest 600 kibiców Radomiaka, którzy zdominowali doping na stadionie. “Legia Warszawa” niosło się rześko, głośno i dobitnie, lekko tylko przykryte przez nieskoordynowane gwizdy tych pikników, którzy z rodzinami wybrali się na teatr szmiry i kiepskich aktorów.
Do tego doprowadzili wronieccy centusie: Lech gra piach, nie ma jakości, nie ma głębi i beniaminek gra na zero, a kibice beniaminka przez cały mecz im w tym pomagają.

Kurwa – pamiętam, pamiętam! – parę lat temu, kilkanaście lat temu, jak kocioł pociągnął doping i reszta trybun odpowiadała, to była moc, której nie da się zapomnieć. Moc darcia ryja paraliżowała rywala i uciszała jego kibiców. Pamiętacie “coście tak cicho, tej kurwy, coście tak cicho?” szyderczo skandowane do przyjezdnych kibiców, kiedy Lech grał swoje, prowadził albo demolował rywala? Kiedy rola kibiców drużyny przyjezdnej sprowadzała się do tego, żeby pokrzyczeć przed meczem, trochę w przerwie i tyle, bo przez resztę czasu słychać było albo Kocioł, albo wszystkie trybuny? I za tym kurwa tęsknię i tego bym chciał: a nie piknik, z minimalizmem, przeciętnością, drożyzną za bilety i chujowymi wymówkami trenera, którzy pogodził się z porażką. Serdecznie was pierdolę, wronieccy. I was, mentalne pizdy z pierwszej drużyny Lecha Poznań, zarabiające pieniądze, których nigdy nie powinniście zarobić pod kątem jakości waszej gry: Sykory, Ramirezy, Skórasie, Pereiry i inne piłkarzyki ze Skrzypczakiem, Muharem, Milicem i Crnomarkovicem na czele (i chuj mnie obchodzi, że sami się nie zakontraktowali). I dyrektora sportowego, co to nie chciał kupić Kędziora. Majster na stulecie? Żart, kurwa. Przeciętniactwo i kult dusigroszenia moniaków.
Oby wam szlag trafił akademię i przyszłe nabory utalentowanych młodzików szły wszędzie, byle nie do Akademii Lecha Poznań.
Przeklinam was, kurwa.”

Autor wpisu: pekaes do newsa: Pyry z gzikiem: Musztarda po obiedzie

„Cześć wszystkim, to mój pierwszy post, więc parę słów wprowadzenia. Poprosiłem o utworzenia konta już pod koniec poprzedniego sezonu, by móc wyrażać swoje emocje (negatywne, niestety) po meczach mojego ulubionego klubu. Kibicuję Lechowi od kilkudziesięciu już lat, mimo że nie pochodzę ani z Poznania, ani z Wielkopolski. Co więcej, moje związki z Poznaniem to tylko 5 lat studiów (1997-2002), a teraz moje życie toczy się w Warszawie. Niemniej, Lech pozostał w moim sercu i zawsze, gdy tylko czytam lub oglądam poczynania Kolejorza, to serce bije mocniej. Teraz to rzeczy: Niestety, ja jestem realistą. Chciałbym w maju/czerwcu 2022 roku cieszyć się z dobrego miejsca Lecha (nie musi być mistrzostwo, w ciemno wziąłbym podium), lecz w całej tej chorobie, która trawi klub od kilku lat, nie widzę na to obecnie żadnych szans. Z tymi zawodnikami, nawet największy cudotwórca nie osiągnąłby dobrego wyniku. Np. taki Salamon: grał w Italii tyle lat, a już amatorskim okiem widać, że to piłkarz najwyżej przeciętny, niepewny, mało zwrotny, grający bez finezji i polotu. Zachodzę w głowę, jakim cudem tyle sezonów udało mu się przetrwać we Włoszech. Czasami myślę, że w tym całym futbolu nie liczą się jedynie umiejętności, lecz przede wszystkim mało transparentne układy agentów piłkarskich z klubami. Wziąłem jako przykład tylko Salamona, ale można byłoby wymieniać jeszcze długo (Rogne, Muhar, Crnomarkovic, etc.)… To prowadzi mnie do oczywistej konkluzji, że za jakość sportową odpowiada dyrektor sportowy. A ten w poznańskim Lechu pomylił się już wielokrotnie, nawijając makaron na uszy dyletantom futbolowym z zarządu. No bo przecież, jak nie wierzyć słowom zasłużonemu ex-reprezentantowi kraju, prawda…? Wiem, że uprościłem, ale dla mnie w tym miejscu koło się zamyka: amatorski zarząd i zupełnie nietrafione decyzje sportowe tych, co za nie odpowiadają. Mówicie, że Lech działa jak korporacja. gdzie na końcu liczą się cyferki. Dużo w tym zapewne racji, ale w każdym innym korpo, ten, który wielokrotnie dokona błędnych decyzji, wylatuje na zbity pysk… Dopóki ten klubik wzajemnej adoracji w Lechu będzie trwał, dopóty nie wróżę niczego dobrego temu klubowi. Obym się jednak mylił. Dobrego dnia i tygodnia dla wszystkich.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pyry z gzikiem: Musztarda po obiedzie

„O zarządzie i jego ruchach, decyzjach od momentu zakończenia sezonu powiedziano już chyba wszystko, więc szkoda na to czasu. Natomiast słowa Skorży na konferencjach przed i po meczem oraz wystawiony skład na mecz z Radomiakiem to duże błędy. Odnośnie składu to Skorża trochę za bardzo namieszał, zamiast Douglasa, który nie jest jeszcze gotowy do gry, można było wystawić kogoś innego, na przykład Milicia, tak samo dziwi brak Ramireza w podstawowym składzie oraz Hart w bramce zamiast Bednarka, który podobno lepiej się prezentował w trakcie sparingów. Trochę za bardzo przekombinował trener. No i jeszcze te wypowiedzi – Skorża zaczyna mówić, jak jego poprzednicy i tutaj pytanie, czy mówi tak, bo mu każą lub nie chce stracić roboty czy jednak na szybko odpowiadał na pytania, tłumaczył się zgodnie z myśleniem Rutków. Tego nie wiem, za to Skorża ma jednak minusa i ciekawe, co będzie robił i mówił dalej. Nie musi mówić tak jak Rutki, bo już lepiej nic nie mówić, niż mówić jak oni. Mimo wszystko Skorża to jedna z niewielu osób, którym zależy w Lechu na sukcesach i życzę mu powodzenia. Oby naprawił swoje błędy i ciężko pracował z drużyną.”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Pyry z gzikiem: Musztarda po obiedzie

„Co do skrzydłowego i nawet lewego obrońcy. Sami sobie i zawodnikom nakładają presji i pisałem już o tym. Mogli brać Kądziora i każdy byłby zadowolony i pochwaliłby ten transfer, teraz wszyscy oczekujemy kogoś 2 razy lepszego. Kogoś za duże pieniądze, kogoś z cv, nazwiskiem, z zajebistymi liczbami, kogoś o kim od razu każdy powie, że jest lepszy niż Kądzior, że będzie gwiazdą ligi. A czy będzie? Już Sykora miał być, a jak sam przyznaje presja jest za duża, bo klub dużo na niego wydał (brak słów), że coś takiego może powiedzieć zawodowy piłkarz. Z lewym obrońcą to samo. Skoro sami chwalą się, że chcieli Uronena, reprezentanta Finlandii, grającego na euro, to jak teraz wyskoczą z jakimś Janżą, czy innym Bułgarem, to zostaną wyśmiani. A wszystko to kropla w morzu, bo potrzeba 2 skrzydłowych (Sykora i Skóraś to dno), bo bez bramkarza nie ma szans o cokolwiek walczyć, bo stoper za Rogne też jest koniecznością.”

Autor wpisu: mouse do newsa: Felieton kibica: Nauka zarządzania klubem piłkarskim

„Dokonując oceny jakości zarządzania Lechem – warto może zadać sobie pytanie czy cele magicznego duetu są zbieżne z celami kibiców. Może my kibice dokonujemy oceny włodarzy względem innej miary i przez to postrzegamy ich za nieudaczników a oni tymczasem z pasją realizują zupełnie inne cele, mając kompletnie w dupie te kibicowskie?
Naszym nadrzędnym oczekiwaniem względem klubu piłkarskiego (celem jego istnienia wg kibica) jest chęć zwyciężania, dominacji nad przeciwnikiem, zdobywanie pucharów i innych trofeów, pięcie się w rankingu klubów europejskich, etc. Z tej perspektywy widzimy jaki Lech ma potencjał ekonomiczny i kibicowski a zarazem jak jest on przez klub trwoniony (w naszym mniemaniu) przez bak odważnego reinwestowania zarobionych dziesiątek mln PLN w pierwszą drużynę, inwestowania celem bycia sportowym hegemonem chociażby w kraju jak nie w regionie. Brzmi nierealnie? Ależ nie! Przez ostatnią dekadę Lech mógł taką przewagę konkurencyjną zbudować, co najmniej na rodzimym podwórku, gdyby tylko chciał sie tego kosztownego zadania podjąć. Miał i nadal ma na to środki. Nie zrobił tego jednak gdyż od lat ma taką samą filozofię prowadzenie klubu, filozofię zgoła odmienną od tej naszej, kibicowskiej.
Wszyscy chyba zauważamy, że PR&KK w udzielanych wywiadach w ogóle nie mówią o zwyciężaniu czy o trofeach, byciu najlepszym. Pieprzą potem oficjalnie jakieś farmazony o chęci ochrony zawodników przed presją. Ale między wierszami łatwo wyczytać, że ich filozofia klubu sportowego to przede wszystkim wychowywanie i promowanie młodych piłkarzy celem odsprzedaży. Niejako przy okazji chcą ładną grą wychowanków “dawać radość” lokalnej publice. Kumacie? Radować kiboli przy okazji i niekoniecznie tytułami czy trofeami! Z premedytacją nie deklarują nawet chęci bycia mistrzem, chęci bicia rekordów meczów bez porażki, bramek strzelonych czy czystych kont, itp. itd. Wszystkiego tego czym żyją kibice! Żadnego celu sportowego! Bo nie jest on dla nich nadrzędny. To tylko miły dodatek gdy sie psim swędem uda – tak jak mistrzostwo w 2015 czy zeszłoroczne puchary. Fajne sprawy ale przytulone 100 baniek – fajniejsza. Wydać je teraz tylko po to by uradować kiboli? Yeah, right…
Patrząc na to z takiej perspektywy – pozycja Lecha w polskim i europejskim futbolu nie wynika może z czystego partactwa nieudaczników ale być może jest efektem celowego działa i braku nastawienia na sukces sportowy. I jeśli tak jest, to pod rządami tej magicznej dwójki jako kibice mamy przejebane i jeszcze nie jedno upokorzenie zajrzy nam w oczy.”

Autor wpisu: Kuki do newsa: Dogrywka: Lech – Radomiak 0:0

„Ta opisywana sytuacja w poście, jest według mnie zaprzeczeniem wszystkiego.o czym się mówiło w ostatnim czasie w kontekście Lecha.

1) Mamy mocny środek pola. No właśnie nie mamy. Facet z Radomiaka sobie wjeżdża na połowę nieatakowany jakby nigdy nic, ma pół godziny żeby wymyśleć co zrobić z piłką i wrzuca nam piłkę za obronę. Zero doskoku zarówno Tiby jak i Karlstroema, który miał być piranią środka pola. Kogo oni kryli w tej sytuacji? Ktoś ich absorbował?

2) Salamon to dobry obrońca, ale musi się “ogarnąć”. Swoją drogą uwielbiam to słowo – ogarnąć się. Wracając do Salomona, z niego chyba nic już nie będzie. Jest wysoki, daje radę w lidze tysiąca i jednej wrzutki, ale po ziemi czy właśnie w takich pojedynkach jest pogubiony jak dziecko. Mam wrażenie że jak przyszedł z Włoch to wyglądał trochę lepiej.

4) Amaral to leń i podwórkowy gracz. Jako jedyny ruszył do pressingu, podczas gdyby podszedł Karlstroem można by było nawet przejąć piłkę i ruszyć do przodu. Nie mówiąc już o tym że spokojnie mogli podejść we dwóch z Tibą i skracać pole gry. Nie podeszli.

3) Skorża to taktyczny geniusz, albo przynajmniej dobry fachowiec. Widać doskonale, na pierwszym zdjęciu jak Lech stoi nisko w pressingu. Praktycznie w 5 w lini obrony. Brak agresji w środku pola, pomimo tego że teoretycznie graliśmy na 2 defensywnych pomocników. Gdyby Karlstroem lub Tiba podeszli wyżej (i tak nikogo nie pilnowali), momentalnie tworzy się okazja na szybki przechwyt i… robi się 3vs3. Tym bardziej że z przodu jest szybki Amaral, a po bokach Skóraś i Kamiński.

Okazja do rehabilitacji już w piątek. Zobaczymy jak Lech będzie wyglądać na tle rywala, którego bez wysiłku powiozła już Pogoń. Myślę że da to odpowiedź czego można się spodziewać w tym sezonie.”

Autor wpisu: Tetryk do newsa: Śmietnik Kibica

„Skorża coraz bardziej wpisuje się we wroniecką narrację i zaczyna zaprzeczać sam sobie. Pewnie z jego punktu widzenia jest to uzasadnione: pies nie gryzie ręki karmiącej. Ale czyż my mamy łykać ten makaron i nie krztusić się? Skoro piłkarze nie chcą przychodzić do Lecha, to za chwilę ten sam trend pojawi się u trenerów, którzy coś w piłce znaczą. Jeśli misja Skorży (mam tu na myśli wyłącznie jego osobiste ambicje sportowe) zakończy się klęską, to będziemy potrzebowali cudu, by Lech kierowany przez klan Rutkowskich powrócił na mistrzowską ścieżkę. Nie widzę żadnych przesłanek, dla których taki cud miałby się ziścić. Ba, one obiektywnie nie istnieją. Przenikające się struktury właścicielskie i zarządzające na naszych oczach piszą nową definicję klubu sportowego, z której usunęły to, co najważniejsze: osiąganie coraz lepszych wyników sportowych.

Gdy patrzę na zachowanie duetu Rutkowski-Klimczak przypomina mi się takie oto wydarzenie sprzed lat. “Biznesmen” kupił PGR. Aby pozbyć się balastu (czyli pracowników), pod byle pretekstem urządził wewnętrzną imprezę z darmowym alkoholem. Nazajutrz jego ludzie stali “na bramie” z alkomatami i w trybie dyscyplinarnym wyrzucili z pracy połowę załogi. Wszystko zgodnie z prawem. Excel zaczął się zgadzać, więc kto by przejmował się… ludźmi?

Co zatem nas czeka? Tu niewiele zależy od nas. Klan Rutkowskich sam z siebie niczego nie zmieni. Mogą go do tego przymusić okoliczności, choćby pandemia, która wywróci gospodarkę do góry nogami. Ale czy komuś wtedy będzie jeszcze do czegoś potrzebny zawodowy sport w dzisiejszym wydaniu?”

Autor wpisu: deel do newsa: Wypowiedzi trenerów po meczu:

„To suche liczby panu trenerowi podam:
– Sykora – 3 celne podania, 2 straty, 0 strzałów przez 12 minut
– Sobiech – 2 celne podania, 6 strat, 0 strzałów przez 20 minut
– Ramirez – 15 celnych podań, 9 strat, 0 strzałów przez 28 minut.
Super zmiany.
Dobrze, że ten Machado miał koślawe giyry i trafił w poprzeczkę bo była by wtopa po całości.
W wywiadzie Filip Bednarek powiedział, że kontynujecie pomysły na grę Żurawia, tylko Pan ma to lepiej poukładać. I rzeczywiście, Lech grał jak za Żurawia a efektów nowego układania nie zauważyłem. Mam nadzieję, że na koniec sezonu zajmiecie lepszą lokatę niż 11 miejsce.
Pan mówi, że potrzebuje trzech wzmocnień, klub, że przewiduje dwa transfery, a my wiemy, że skończy się na jednym grajku po kontuzji lub do odbudowy po trzech latach nie grania w piłkę. Za to ze świetnym CV.
Pańskie trzy miesiące pracy poszły w piach. Kontynuowanie przegranej koncepcji poprzedniego trenera i zarządu to jasny sygnał dla nas, kibiców, czego możemy się spodziewać w tych rozgrywkach. Niczego. Pięknie Pan mówi o mistrzostwie. Tak jak każdy inny trener. Nawet Stali czy Radomiaka. Z każdą kolejką będzie ono odjeżdżać. I wtedy będzie Pan zmuszony zmienić styl, odstawić pewnych zawodników, realizować własną koncepcję. Tylko czy na pewno? Dziwiło mnie, że po tak burzliwym rozstaniu za poprzedniej Pana bytności w Lechu, zatrudniono Pana znowu. Wtedy podobno zwolniła Pana szatnia, bo był Pan zbyt ambitny. To co będzie teraz? Na stulecie klubu? Nie żałuję Pana. Decyzja o podjęciu pracy w Lechu, w tak ważnym sezonie, znając właścicieli, była samobójstwem. Pewnie w okolicach września-października zastąpi Pana kolega z rezerw (to taka Lechowa tradycja).”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Wystaw swoje po meczu z Radomiakiem

„Świetne wejście w nowy sezon: gównoremis po gównomeczu.

Zacznę od jedynego poważnego plusa, który nazywa się Joel Pereira. Na razie bardzo dobry zawodnik. Dośrodkowania top, spokój, przegląd pola, utrzymanie piłki – zawodowo. Zresztą widać, że pozostali chcą z nim grać i szukają okazji, żeby mu podać. To może być najlepszy transfer in tego lata.
W pierwszych kilkunastu minutach podobały mi się też nowe i ciekawe pomysły na rozegranie ofensywnych SFG. Szkoda, że Salamon trochę spalił, bo bramka byłaby pierwsza klasa.

Na plus oceniam też Satkę i Ishaka (choć mało go dziś było, to jak już był to klasa – minimalny spalony przy nieuznanym golu i zajebisty strzał z dystansu). I to by było na tyle. Znośnie zagrał Salamon, Douglas, Karlstrom i Amaral. Nie na oczekiwanym poziomie, ale bez wstydu.

Bramkarza nie oceniam bo nie miał okazji aby się pokazać.
Słabiej niż zwykle Tiba i Kamiński. Obaj chcieli, ale nie szło. Stać ich na duuużo więcej.
Najsłabszy Skóraś, ale po uj nam porządny skrzydłowy od początku sezonu. Najwyżej w maju zabraknie kilku punktów do pucharów, ale kto by się tym martwił, prawda???
Co do zmienników – Ramirez po covidzie mnie nie przekonuje, ale przynajmniej było go dziś widać. Nie rozumiem, co Skorża zobaczył w Kvekve – ja nie widzę w nim nic. A Sobiech – bez oceny, podobnie jak bramkarz trudno cokolwiek powiedzieć o jego występie.
Najdłuższa letnia przerwa od lat nie tylko nie pozwoliła na dokonanie jakościowych transferów, ale również na istotny postęp w grze drużyny.

Szkoda.

Trudno o optymizm, ja swoich oczekiwań nie zmieniam. Jeśli w tym sezonie ponownie klub ma wyjebane na wynik sportowy, to może będzie trzeba mieć ostatecznie wyjebane na to przedsiębiorstwo.
#Majster Na Stulecie.”

Autor wpisu: pewniak do newsa: Trener patrzy z optymizmem w przyszłość

„Do myślenia daje fakt, że Skorża mówi iż chcałby trzech transferów, ale realnie spodziewa się dwóch (!). Kurwa, jest rok jubileuszowy, trener mówi, że potrzebuje trzech piłkarzy – dajmy mu trzech, choćby skały srały, jeśli to ma pomóc, zróbmy wszystko, żeby tak było!
Kojarzy mi się jakaś wypowiedź Żurawia w którymś z poprzednich okienek transferowych, że na pytanie o ilość transferów odpowiedział podobnie, potrzeba było więcej, ale realnie liczył na mniej. Sorry, szukałem tej wypowiedzi ale nie znalazłem – to mogła być wypowiedź na jednej z konferencji przedmeczowych w formie video, albo coś takiego.
Wniosek, jaki daje się wyczytać z takich wypowiedzi jest jeden: Cały minimalizm w klubie rozlewa się od góry, od osób decyzyjnych. Trenerzy są tylko buforami, pracownikami od wykonywania czarnej roboty i rzucenia na pożarcie, kiedy już się w dupie pali. Nawet oni sami zdają sobie sprawę, jakie są realia. Chcą więcej, ale realnie ten kurewski zarząd zapewni im mniej – nie ma co liczyć na nic extra… I to pomimo takiej kasy, jaką udało im się ostatnio zarobić…
Kurwa, ja pierdolę…”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <