Plusy i minusy: Górnik – Lech 1:3
Lech Poznań ponownie rozegrał dwie różne połowy co tym razem wystarczyło do odniesienia pierwszego zwycięstwa w nowym sezonie. Wczoraj więcej było plusów niż minusów, mankamenty wciąż są i szczególnie w pierwszej odsłonie mocno raziły w oczy.
Największym plusem wczorajszej potyczki jest oczywiście zwycięstwo Lecha Poznań, który dzięki wyjazdowej wygranej na razie jest liderem, a po 2. kolejce będzie w czołówce. Wygrana na samym starcie jest niezwykle ważna dla głów piłkarzy, którzy potrzebują pozytywnych bodźców, by uwierzyć w siebie. Po tym weekendzie nikt Kolejorzowi nie odjedzie, po piątkowym triumfie wszyscy ze spokojem mogą śledzić inne mecze.
Lech wygrał w Zabrzu po prawie 2 latach przerwy. Na trudnym terenie przed prawie 20-tysiącami ludzi na trybunach umiał odrobić straty po raz 8 od sezonu 2015/2016 (wszystkie fronty). Wszyscy wiemy o trudnościach związanych z odrabianiem strat, dopiero w lutym Lech umiał odrobić straty pierwszy raz od listopada 2018 roku, teraz już na starcie rozgrywek 2021/2022 potrafił odwrócić przebieg spotkania co dla tej drużyny jest bardzo ważne.
Poznaniacy przy stanie 3:1 ewidentnie odetchnęli z ulgą. Trzecia bramka uwolniła piłkarzy, zespół zaczął grać spokojnie, na luzie, grał składnie, szybko, stwarzał kolejne sytuacje podbramkowe i wygrałby wyżej gdyby nie Grzegorz Sandomierski. Lech po golu na 3:1 w końcu pokazał na go stać, mając dobry wynik był diametralnie innym zespołem, który musi uwierzyć w siebie, musi strzelać bramki i wychodzić jako pierwszy na prowadzenie, by jego gra wyglądała przyzwoicie.
Wczoraj sporo do gry wnieśli zmiennicy. Marchwiński z Murawskim oddali po celnym strzale i mieli po jednym kluczowym podaniu, Murawski miał 80% udanych zagrań notując dobre 15 minut. Szkoda sytuacji Sykory 1 na 1 w doliczonym czasie meczu, Czech mógł wtedy dobić górników, jednak jego niezłe uderzenie ponowne wybronił dobrze dysponowany Sandomierski.
Minusem były ofensywne stałe fragmenty gry. Rzuty rożny wyglądały fatalnie, dośrodkowania przede wszystkim Pereiry były za długie, to samo dotyczy wrzutek Douglasa, obaj boczni obrońcy nie mieli wyczucia w nodze, raz przy rzucie rożnym lechici zostali złapani na pozycji spalonej. Poznaniacy wykonali wczoraj 18 stałych fragmentów gry w tym 12 rzutów rożnych, żaden z nich nie przyniósł zagrożenia.
Dużym minusem była również kiepska pierwsza połowa. Przez wiele minut tercet środkowych pomocników Tiba – Amaral – Karlstrom był w cieniu skrzydłowych, środek grał za daleko od Mikaela Ishaka, lechici mając optyczną przewagę mieli problemy w ataku pozycyjnym. Pierwsza połowa będzie dobrym materiałem do analizy, za tydzień kolejny rywal cofnie się przed Kolejorzem, zatem Lechowi będzie równie trudno.
Plusy meczu z Górnikiem 3:1
– Wygrana 3:1 i doskoczenie do czołówki
– Umiejętność odrobienia strat
– Pełen luz po golu na 3:1
– Udane zmiany
Minusy meczu z Górnikiem 3:1
– Słaba pierwsza połowa
– Ofensywne stałe fragmenty gry
Plusy meczu z Radomiakiem 0:0
– Niezła pierwsza połowa i dominacja od 29 od 45 minuty
Minusy meczu z Radomiakiem 0:0
– Strata 2 punktów
– Słaba II połowa
– Zmiany, które nic nie wniosły
– Przeciętna postawa wielu zawodników
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Minusem meczu była też czerwona kartka Pereiry, bo o o ile dośrodkowania mu faktycznie wychodziły średnio, to w grze wyglądał już lepiej a asysta do Kamińskiego palce lizać, do tego sporo dobrych podań na centymetry.
wie ktoś, kiedy zdarzył się meczyk, przed tym wczorajszym w lidze, w którym nasza eka początkowo przegrywając, jednak meczyk wygrała… ile lat wcześniej to było, 2, 3, 5?
Do minusów również jak w pierwszym meczu , bardzo słaba gra Tiby. Przecież Skorża mówił o jego odmianie na lepsze o 180%.Co się dzieje również z Ramirezem , który nie wchodzi nawet z ławki ?
Po meczu z Radomiakiem, powstało parę emocjonalnych komentarzy na tym forum, uznających, że po stracie dwóch punktów w pierwszym meczu, sezon dla Kolejorza już się zakończył sportową porażką. Ja postaram się z chłodną głową podejść do początku nowego sezonu i po zwycięstwie z Górnikiem od razu nie będę pisał, że Lech na pewno zdobędzie majstra. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale dla mnie największym plusem spotkania w Zabrzu, było odwrócenie losów meczu. Kolejorz przegrywał mecz, a jednak potrafił odrobić straty, a następnie strzelił dwie kolejne bramki i komplet punktów trafia do Poznania. Trener Skorża mówił o meczu na przełamanie, czy zwycięstwo z Górnikiem jest tym momentem przełamania Lecha? Czas pokaże. Dodatkowo reszta rywali jakby zagrała pod naszą drużynę i tak faworyci tracili punkty. Teraz też trzeba sobie zadać pytanie czy ta poznańska lokomotywa wróciła na właściwe tory, czy może „Drezyna Poznań” miała szczęście i trafiła na słabszego od siebie rywala.
(zobaczymy który przydomek w tym sezonie bardziej będzie pasował do Lecha)
Na razie zakładam, że to raczej Górnik jest bez formy a Kolejorz wykorzystał słabość rywali. Szacunek dla piłkarzy za zwycięstwo bo słabość rywala trzeba jeszcze wykorzystać. Ile razy w poprzednich sezonach Lech tracił punkty ze słabszymi od siebie drużynami? Tym razem Lech pewnie wygrywa na trudnym terenie przy dużej liczbie publiczności. A niby Lech nie potrafi grać meczów o stawkę przy dużym zapełnieniu stadionu. Okazuje się, że czasami jednak potrafi. I już na koniec największym minusem jest zachowanie włodarzy klubu. Ten minus jednak jest stałym elementem naszej klubowej rzeczywistości od paru ładnych lat. Panie Rutkowski gdzie są te legendarne transfery? Dobra dość tych piknikowych wypocin.