Pyry z gzikiem: Spokojnie
Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.
Poniedziałek – W Lechu spokojny dzień, wszyscy otrząsnęli się już po remisie z Radomiakiem, który był jak kolejna porażka i czekają na następny mecz. Tego samego dnia skromnie obchodzimy 16. rocznicę powstania KKSLECH.com. Są to smutne urodziny, materiały na tej witrynie są uzależnione przede wszystkim od wyników osiąganych przez Lecha Poznań, ten od miesięcy nie daje emocji i nie wiadomo, kiedy znów zacznie dawać. Boimy się o przyszłość, jedno lato bez pucharów da się przeżyć, drugie już nie bardzo, Lech w okolicach 26 lipca musi grać w pucharach, żebyśmy mogli iść do przodu. 2021 rok już wcześniej został spisany na straty, kolejne miesiące nie mają znaczenia, ale wiosną ten klub sportowo musi się podnieść. Musi regularnie wygrywać, dawać kibicom emocje, realizować chociaż minimalistyczne cele.
W innym przypadku będziemy tutaj stali w miejscu, siłą rzeczy użytkowników zacznie ubywać, dyskusji będzie coraz mniej, przy małej liczbie meczów w końcu skończą nam się tematy, pomysły na nie, chęci do tworzenia artykułów będzie jeszcze mniej. Trwający sezon 2021/2022 jest niezwykle istotny, sam powrót do ligowej czołówki jest nam absolutnie niezbędny, abyśmy mogli tu dalej realizować wszystko to, co chcemy. Lech musi czymś przyciągać kibiców, musi ich czymś zainteresować, jeżeli wróci do czołówki polskich klubów wówczas i KKSLECH.com rozpędzi się szybciej.
Wtorek – Lech przyjął tego lata jakąś dziwną politykę informowania o przedłużaniu umów z jakimś partnerami, którzy już wcześniej wspierali klub. Lech nigdy wcześniej tego nie robił, teraz naraża różne firmy na falę krytyki ze strony wku*wionych kibiców powodując zły odbiór poszczególnych marek. Pod każdym tego typu postem na kanałach społecznościowych komentarze kibiców są wiadome i następujące:
Spółka Projprzem Budownictwo została partnerem biznesowym Lecha ? Firma będąca na rynku od ponad 70 lat to Generalny Wykonawca Centrum Badawczo-Rozwojowego @AkademiaLP. Inwestycja zostanie ukończona w 2022, czyli roku setnych urodzin Kolejorza.
➡ https://t.co/iZHw6lNCnN> pic.twitter.com/10chwL4MTp
— Lech Poznań (@LechPoznan) July 27, 2021
Czy ludzie z marketingów tych firm bądź innych partnerów tego nie widzą? Oczywiście, że widzą, muszą wiedzieć, jak kibice (klienci) reagują na Lecha oraz na firmy, które go wspierają. Umieszczanie tego typu komunikatów w social mediach jest absolutnie zbędne, każda firma chciałaby, aby ludzie dobrze kojarzyli markę i oferowany przez nich produkt. Tutaj w świat idzie przekaz o firmach wspierających przegrywów, do tego kibice ostro uderzają w tego typu wpisy, których kiedyś nie było. Teraz są i mają negatywny wpływ na odbiór poszczególnych firm. Zapewne działy marketingów tych firm pierwszy raz w historii spotkały się z takimi komentarzami internautów, które na pewno nie są popularnym teraz hejtem. Hejt nie występuje w aż takiej skali.
Środa – Po zaledwie paru tygodniach w środę pracę w Rakowie stracił Łukasz Becella, który odszedł z Lecha tuż przed oficjalnym przyjściem Macieja Skorży. Nie było w tym przypadku, obaj panowie spotkali się wcześniej w Pogoni, w której Becella pracował w dziale skautingu.
Były analityk Kolejorza taką samą rolę pełnił ostatnio w Rakowie. Nieoficjalnym powodem odejścia ze sztabu Marka Papszuna podawanym m.in. przez Przegląd Sportowy jest zła analiza Suduvy Marijampole, która była rywalem częstochowian w II rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji. Osoba z działu sportu pracująca w Lechu jest niekompetentna i nie ma pojęcia o piłce? Żadna nowość. Kilka miesięcy temu na naszym zawieszonym profilu na Twitterze też brylowała postać z tego słynnego działu. Ta osoba nie wiedziała o zawieszeniu Lubomira Satki na mecz 1. kolejki Ligi Europy, dowiedziała się o tym dużo później myśląc ciężko jak Klimczak nad wydawaniem pieniędzy. Oczywiście pracownik klubu nie przeprosił, gdyż w Lechu od wielu lat wszystko wiedzą najlepiej a duma im na nic nie pozwala.
Powodem rażącej w oczy, denerwującej niekompetencji jest futbolowe ograniczenie ludzi z tego działu. Po co jakieś puchary? lepiej zajmować się akademią, walecznymi wychowankami z ambicjami czy samymi wyjazdami na mecze. Ten cały dział sportu wraz z działem skautingu należałoby zaorać i zbudować na nowo. Zbudować go bez osób, którzy oddają „serce za Lecha”, bez półdarmowych praktykantów zajętych zachodnimi ligami, tylko oprzeć go na profesjonalistach, których praca na rzecz Kolejorza nie będzie przynosiła wstydu. Sam Becella europejskie puchary, rozpracowywanie Suduvy czy innych przeciwników ma już z głowy. Po odejściu z Rakowa błyskawicznie powędrował do Dariusza Żurawia, do Zagłębia, gdzie pozostanie mu rozpracowywanie rywali, których i tak każdy zna. Nie są już potrzebne żadne analizy, żeby raz w tygodniu pokopać się przez 90 minut w Niecieczy czy w Mielcu i wyszarpać punkty potrzebne do utrzymania.
Również w środę Ekstraklasa SA raptem 2,5 tygodnia przed meczami 4. kolejki ustala wreszcie dokładny plan tej serii spotkań. Lech po raz 4 z rzędu zagra w piątek. Tego można było się spodziewać, godziny spotkania już nie, mecz Termalica – Lech ustąpił pojedynkowi Stali z Wisłą Kraków i zagramy już o godzinie 18:00! Pierwsze skojarzenie? Jesteśmy ligowym średniakiem, którego Ekstraklasa SA w porozumieniu z telewizjami zaczęła spychać na dziwne pory. Lech Poznań ostatni raz w piątek o 18:00 zagrał w 1. kolejce 2020/2021 w Lubinie, jednak wtedy taki termin był spowodowany udziałem Kolejorza w eliminacjach Ligi Europy.
Czwartek – Podczas konferencji prasowej trener Maciej Skorża wyglądał nieciekawie. Sprawiał wrażenie człowieka mało pewnego siebie, który nie bardzo wie, jak pomóc drużynie. Obecny trener powiedział nawet to samo, co kilka miesięcy temu wypowiedział Dariusz Żuraw – „jedno zwycięstwo powinno napędzić zespół”, „jedna wygrana i ruszy”. Kolejny raz kolejny trener zwrócił uwagę na problem mentalny, jaki ma ta drużyna, co najgorsze kolejny szkoleniowiec sprawiał wrażenie osoby, która nie bardzo wie, w jaki sposób to zmienić. Ma pomóc „jedno zwycięstwo”, a wtedy może będzie dobrze. Skorża sprawiał wrażenie jakby nie wiedział, jak trafić do głów zawodników, chce pomóc Lechowi, chce pomóc drużynie, umie popracować nad taktyką, nad różnymi elementami stricte piłkarskimi, ale przynajmniej na razie nie trafił do głów piłkarzy. Po piątkowych wypowiedziach trener Maciej Skorża zaczął już tracić w oczach kibiców czy w oczach swoich zwolenników. Stał się za mało asertywny, gadał już wronieckim językiem, w sprawie transferów mocno uległ zarządowi, jest niestety trochę innym Skorżą od tego z sezonu 2014/2015.
Piątek – Piąty dzień tygodnia rozpoczął się od pojawienia się w mediach wywiadu z Dariuszem Żurawiem, który mówił m.in. o wąskiej kadrze, o Lechu, który nie był gotowy do gry na 3 frontach a nawet o słowach, jakie wypowiedział do Tomasza Rząsy w samolocie wracającym z Belgii – „Tomek, no to mamy problem”. Po tym wywiadzie zaczęły się pojawiać różne głosy kibiców m.in. czemu Żuraw nie mówił o tym wszystkim pracując w Lechu? dlaczego nie naciskał na zarząd, gdy był trenerem? Trafny komentarz na ten temat napisał „F@n”.
– „Ale jesteście naiwni, masakra. Spójrzcie jakie pierdoły wygaduje Skorża.
A pamiętacie Bjelice? Myślicie, że on chciał Choblenkę np?
Skąd wiecie jakie mają ustalenia w kontrakcie trenerzy, czyli co mogą mówić, a co nie? Przypadkowo Żuraw dopiero zaczął mówić, kiedy znalazł robotę w Zagłębiu? No nie, bo Lech już mu nie płaci.
Żaden trener w Lechu nie będzie miał władzy. Żaden. Wewnątrz klubu pewnie mogą swoje zdanie powiedzieć, ale to tyle.”
Wieczorem nadszedł czas na mecz z Górnikiem, w którym wynik i odrobienie strat przykrył wszelkie niedoskonałości takie jak gra w pierwszej połowie, kiepska dyspozycja Douglasa, który wciąż znajduje się w okresie przygotowawczym czy stałe fragmenty gry. Nie da się ukryć, że umiejętność odrobienia strat była tak samo ważna, jak zwycięstwo 3:1. Jeśli faktycznie Lech potrzebował „jednego zwycięstwa, żeby wszystko ruszyło”, to wygrana w piątek przy prowadzeniu rywala 1:0 powinna okazać się bardzo cenna, dużo cenniejsza od triumfu np. 4:0. Lech odrobił straty 2 raz w ciągu pół roku, wcześniej na zwycięstwo przy prowadzeniu rywala 1:0 czekał od listopada 2018 do lutego 2021, zatem jest postęp.
Górnik Zabrze to mimo wszystko kiepski przeciwnik, jeden z kandydatów do spadku, zespół słaby kadrowo, dlatego po takim spotkaniu nie należy wyciągać żadnych poważniejszych wniosków. Po zasłużonym zdobyciu pełnej puli trzeba po prostu iść za ciosem, w piątek na Bułgarską przyjedzie przeciwnik podobny do Górnika, przeciwnik o podobnie klasie, zespół będący w kiepskiej formie, ale za to z trenerem mającym patent na Kolejorza. Taki mecz, jak z Cracovią trzeba wygrać, piątkowy termin meczu przy Bułgarskiej jest idealny, żeby już na starcie 3. kolejki wskoczyć na 1. pozycję i zapewnić sobie minimum podium po następnym weekendzie.
Sobota – Mecze rozgrywane w piątek będą idealne jeśli Lech będzie w nich wygrywał. 30 lipca zwyciężył, został nawet liderem i byłby nim także po sobotnich spotkaniach, gdyby Wisła nie wyrównała w doliczonym czasie gry. Już piątek około 22:30 każdy z kibiców mógł powiedzieć, że jest to najlepszy Lechowy weekend w 2021 roku. Powód? Przed startem sezonu 2021/2022 tabela się wyzerowała, zaczęliśmy od zera, po zwycięstwie nad Górnikiem to wreszcie inni musieli gonić Lecha, odrabiać do nas straty, kibice Kolejorza wreszcie ze spokojem mogli oglądać inne ligowe spotkania. Takiej sytuacji w 2021 roku jeszcze nie było. Nie było jej nawet w drugiej połowie 2020 roku. W 3 i 4. kolejce będzie szansa na powtórzenie tak wesołych weekendów, wtedy Lech znów zagra w piątek, za 2 tygodnie nawet rozpocznie ligową kolejkę.
Niedziela – Niedziela była podobna do soboty, piątkowe zwycięstwo dało spokój na dwa dni. Miniony tydzień stał właśnie pod znakiem spokoju, na różnych polach było spokojnie, Lech nie zrobił nic głupiego, nic dziwnego, co znów stawiałoby klub w złym świetle czy czegoś wyszydzanego później przez kibiców. Spasował również z kolportowaniem transferowych głupot, z pomocą trenera nie wypuścił żadnego przecieku takiego jak np. w przypadku Uronena, który był plotką dla niezbyt rozgarniętych.
Wracając do sprawy opisywanej w ubiegłym tygodniu: W ostatnich dniach obrońca zasłynął ostrym faulem popełnionym w sparingu, odbyła się także jego prezentacja w Brest. Podczas niej o żadnej mitycznej ofercie z Polski nic nie było, za to we francuskojęzycznych (również belgijskich) na temat Fina pojawiły się kolejne artykuły. W skrócie: Brest ciągnął temat transferowy od drugiej połowy czerwca, od dawna był dogadany z lewym obrońcą, później próbował zbić żądaną kwotę 3 milionów euro, którą Genk zapragnął dostać za tego zawodnika. Skończyło się na 1 mln euro + pokaźnych bonusach, jakie wypłacą Francuzi po spełnieniu paru warunków. Nie da się ukryć, że temat słynnego już Uronena dodaje uśmiechu i raduje tak samo, jak widok ligowej tabeli, w której Lech w końcu jest w czołówce.
Rutkowski też zbijał 3 miliony euro i chciał płacić w 4 ratach zamiast w 6? może planował dorzucić im Muhara? a może chciał Francuzom z Brest wysłać worek pyrów, żeby ci odpuścili piłkarza z którym byli dogadani od wielu tygodni? (śmiech). Zawsze w takich sprawach zachodzi pytanie, dlaczego Lech przy różnych tematach transferowych w tym plotkach z tzw. dupy nie bierze pod uwagę tego, co może powiedzieć druga strona? W zdecydowanej większości przypadków druga strona (klub, piłkarz) ma zupełnie inną wersję od tej zagmatwanej zarządowej. W przyszłości niech w Lechu popukają się w głowę przed wypuszczaniem podobnych bajek na temat, kogo to oni niby chcieli sprowadzić tylko się nie udało. Niech wszystkie kolportowane wiadomości będą realne, niech wreszcie w tym tygodniu oczekiwane dwa transfery staną się faktem!
Zdjęcie tygodnia
Dziś w „zdjęciu tygodnia” odkurzamy archiwum KKSLECH.com z początku drugiego sezonu Lecha Poznań za czasów rodziny Rutkowskich i wracamy do meczu z Górnikiem z sezonu 2007/2008. Na spotkanie 3. kolejki rozegrane dnia 11 sierpnia 2007 roku przyszło aż 22 tysiące ludzi, w Kolejorz debiutował Ivan Djurdjević, w zabrzańskim zespole grali wówczas m.in. Tomasz Hajto widoczny na pierwszym zdjęciu czy kapitan Jerzy Brzęczek. Lech wygrał wtedy nieco wyżej niż w piątek w Zabrzu, przy Bułgarskiej zwyciężył 4:1, wszystkie bramki w tamtym meczu padły między 54 a 89 minutą gry. Celowo wklejamy dwa zdjęcia na których widoczne są dwie nieistniejące trybuny. Te fotografowie pokazują najlepiej, jak wiele zmieniło się przez zaledwie 14 lat.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Mecz Stali z Wisłą ma być pokazany w TVP Sport, a o 18:00 tego dnia jest w programie transmisja z Tour de Pologne. Przypuszczam, że stąd zaplanowanie tamtego meczu na wieczór i „wypchnięcie” naszego na 18:00.
1 – Co do Uronena. Cay ten zgiełk zabawny. Piłkarz jak każdy inny, ktoś kogo niewielu widziało. W ogóle piłkarz za 1 mln euro to w obecnej europejskiej rzeczywistości piłkarz „na wagę”. A że w Ekstraklapie kupuje się taki „szrot” i robi się z tego wydarzenie roku to… najlepiej świadczy o mocy tej „30 europejskiej ligi”. Akurat tu nie sprawa transferów, a banalnie cała rzecz w STWORZENIU DRUŻYNY, a nie zbieraniny turystów ( choćby i za 2 mln euro od sztuki).Transfer jako „ochłap” dla kiboli kompletnie bezsensowny.
Tu aż nadto dobrymi przykładami są- Raków i Kiepscy, że o Paprykarzach nie wspomnę. Drużynach które grały/grają w rozgrywkach UEFA. Przeciętne zespoły które jakoś sklecono w drużynę ( dzięki Papszunowi, Runjaićowi i nawet Magierze).
2- Ciekawe jest śledzenie losów graczy których chyba pochopnie pozbyto się z Lecha – Lis ( transfer do Turcji), Chodyna ( przekwalifikowany w Lubinie na niezłego prawego obrońcę) czy Pawka Tomczyk ( którego atutów nijak nie potrafili wykorzystać ani Djuka ani Żuraw)
3 – Jako dodatek. W Widzewie od tego sezonu grają: Letniowski, Tomczyk, oraz… Abdul Aziz Tetteh ! Trafił tam też Dejewski ( który miał być w Warcie).
A co najlepsze- trenerem przygotowania fizycznego jest w Widzewie…… Andrzej Kasprzak!
Pawka to akurat zwykly przecietniak bez techniki, ktory jest za slaby na ekstraklase. Zostal wypruty przez Stal nieprzypadkowo,w Widzewie tez ma slaby bilans strzelajac glownie z karnych.
No cóż Pawka to może i surowizna, ale ma to „coś” A Stal… no co za klub nie ma co. Po mojemu Tomczyk nie gorszy akurat od Sobiecha ( tego z teraz) czy Johannssona. A jeśli nie gorszy to po co Sobiech i Johannsson skoro ZAWSZE w takim wypadku lepszy „swój” ( no i poznaniak!). Oczywiście powinni być „turyści” ale tacy z klasą, a nie w skarpetkach pijani i w sandałach! A takimi są Sobiech/Szwed. Turystami w Poznaniu!
Porownywanie Sobiecha z Tomczykiem to juz czysty odlot. Ten drugi gral w Bundeslidze, w kadrze, w Turcji zdobyl wiecej goli niz Goldi Poldi.
Piotruś i spółka sami się kompromitują wypuszczając nieprawdziwe informacje o zainteresowaniu danych graczy. Głupota. A dalszych transferów jak nie zrobili, tak mogą już nie zrobić. Ostatnia wygrana z Górnikiem może cieszyć, oby tak dalej. Zobaczymy, co drużyna i trener pokażą dalej.
Skorża już na początku rozgrywek otrzymał od Ekstraklasy „prezent” grając 4 początkowe mecze, regularnie jak w szwajcarskim zegarku co tydzień, dzięki czemu może przeprowadzić pełen tygodniowy mikrocykl treningowy, inaczej niż drużyny grające w niedzielę/poniedziałek a następnie piątek. W najbliższy przed naszym meczem z Cracovią, Warta (która grała wczoraj) zagra w Łęcznej. Już niedługo przekonany się, jak tą „regularność” wykorzystał.
Piątek… Tygodnia koniec i początek…
Do dwójki Skóras, Kamiński powinien dołączyć przynajmniej jeszcze jeden młody – widać go na horyzoncie…? – to może jak w zeszłym sezonie utworzyła by się eka, która być może pociągnęła by Kolejorza…
Jest jeszcze problem mentalny – który z Młodych ma takiego powera by być kimś w typie Puszki…
A więc na spokojnosci czekajmy na te piątki i patrzmy. Co się będzie działo w klubie w sierpniu…
A tak na marginesie – to jakże miałby wystąpić profesjonalizm w dziale sportu skoro zarządzik tworzy kulturę Organizacji, która spływa w dół Całkowitym Brakiem Profesjonalizmu…
Ja nie mam złudzeń – tu coś może się wydarzyć POMIMO działań zarządziku – a raczej ich braku – i mam przekonanie że jednak „będzie się działo” …
Bo albo pan Maciej zbuduje mimo wszystko DRUŻYNĘ z grajkami albo będzie rozpizdziaj w klubie – trzeciej możliwości nie ma…
Całe szczęście, że od wypuszczania „mijających się z faktami” informacji z klubu, nie rosną nosy, jak u Pinokia. Mielibyśmy już sito z membrany nad stadionem.