Pyry z gzikiem: Jeszcze ciszej

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.



Poniedziałek, wtorek i środa – Ostatnia wygrana nad Wisłą Kraków + sytuacja w tabeli wprowadziła pełen spokój polepszając jednocześnie atmosferę wokół klubu, która powoli stabilizuje się. Teraz zupełnie inaczej czeka się na mecze Lecha Poznań, nieoczekiwanie bardzo szybko wzrasta zainteresowanie losami Kolejorza, wśród kibiców panuje większa ciekawość dotycząca przyszłości. W poniedziałek interesujący komentarz właśnie na temat przyszłości dodał znany na tej witrynie „kibol z IV” przedstawiając swój punkt widzenia:

“Jak zwykle bdb pyry z gzikiem. Ja jednak chciałbym nawiązac do tytułu. Cicho.
Z natury jestem optymistą, często nawet zbyt dużym 🙂 Pewność siebie niekiedy jest zgubna, ale też często jej brak jest powodem niepowodzeń. Przytoczyliście wypowiedz pomeczową trenera Macieja. Skorża musi tak mówić. Ze względu na szacunek dla przeciwnika, kurtuazję itd. Ja przytoczę kilka wypowiedzi Skorży z których jasno wynika o co walczymy.
“Szukamy zawodników świadomych, profesjonalnych, głodnych sukcesów. Mental będzie bardzo ważny. Wchodząc do szatni od razu powiedziałem, po co to robię. Temat mistrzostwa od początku przewijał się między nami. Mówienie o czymś innym niż mistrzostwo byłoby minimalizmem, a ja nie zamierzam się asekurować”
“To dla nas świetna wiadomość. Jesteśmy zawodowcami, w szatni są piłkarze, którzy z niejednego pieca jedli chleb i pełen stadion musi być naszym atutem. To jest nasz stadion, nasi kibice. Nie demonizowałbym presji. Czego mamy się bać? Przecież to powinno być naszym plusem. Wierzę, że sobie z tym poradzimy. To będzie coś pozytywnego i tylko w ten sposób do tego podchodzę – powiedział trener Skorża”
Skorża nie owija w bawełnę. Jasno deklaruje to o co walczy. Dlaczego my kibice mamy o tym nie mówić? Dość już mieliśmy mentalnych pizd. Dość ludzi bez wiary, charakteru, walki. Dość upokorzeń. Pokażmy swym głosem, jakiego Lecha chcemy. Kto to ma zrobić jak nie kibice? Kto ma mówić o mistrzostwie jak nie my? Czy głośna deklaracja kibiców o co walczymy, nie może być dodatkowym bodźcem potęgującym wiarę w samych zawodnikach. Prędzej czy później z trybun popłynie Mistrz Mistrz Kolejorz… Co wówczas ? Piszmy jasno i wyraźnie. Będziemy Mistrzem Polski. Będziemy bo jesteśmy najlepsi. Będziemy bo wszyscy tego chcemy. Będziemy bo ufamy trenerowi i zawodnikom. Nie bójmy się o tym mówić…Mówmy o tym głośno. Zbyt długo byliśmy w polskiej piłce…cicho.
Majster na stulecie”

Oczywiście, każdy ma prawo podchodzić do tej sytuacji na swój sposób. My jednak na razie pozostaniemy przy prezentowanym już wcześniej myśleniu podobnym do tego prezentowanego przez większość kibiców. Marzenia pozostają ukrytymi marzeniami. Niech Lech krok po kroku i z pokorą robi swoje, regularnie zbiera te punkty, umacnia się na 1. miejscu, pokonuje kolejne przeszkody dając nam wszystkim realne nadzieje na spełnienie kibicowskich marzeń dopiero w maju przyszłego roku. Pamiętając to, co było na razie z dużym dystansem podchodzimy do obecnych wyników ciesząc się chwilą. Jeśli taka sytuacja utrzyma się do połowy marca, to wtedy raczej pojawią się wzmianki w tekstach o realnej grze o Mistrzostwo Polski. W pierwszym miesiącu rundy wiosennej Lecha Poznań czeka niezwykle trudny egzamin, dwa wyjazdy do Krakowa i dwa kolejne do Gdańska oraz Szczecina + możliwy ćwierćfinał Pucharu Polski pokażą na czym stoi Kolejorz.

05.02, Cracovia – Lech
12.02, Lech – Termalica
19.02, Lechia – Lech
26.02, Pogoń – Lech
02.03, 1/4 Pucharu Polski*
05.03, Lech – Raków
12.03, Wisła – Lech

Jeśli Lech zwycięsko przejdzie przez tamten etap wówczas apetyty na sukces na pewno wzrosną. Wiara będzie wtedy jeszcze większa, na razie za nami dopiero 8 kolejka, po której Lech wydaje się być mocny i tyle. Dobrze, że Maciej Skorża + piłkarze otwarcie mówią o Mistrzostwie Polski, robią wszystko, by je zdobyć, w końcu to oni walczą, biegają i grają, poza dopingiem na stadionie kibice nie mogą im w żaden sposób pomóc. Wiele osób po tzw. „mokrych szmatach” przyjętych na twarz w ostatnich latach prezentuje pełne pokory podejście, podobne do tego, które jest na filmiku wydanym przez klub dwa lata temu. U nas jest podobnie. Jeżeli Lech Poznań w połowie marca 2022, w okolicach 100-rocznicy będzie tam, gdzie jest teraz wówczas ton wielu tekstów na pewno ulegnie zmianie stając się odważniejszy.

Mimo dużej pokory kibiców i chłodnego podejścia do sprawy widać rosnący entuzjazm, który jest w pełni zrozumiały. Wreszcie Lech cieszy, raduje, przyciąga nawet niezdecydowanych na stadion, osoba doświadczonego trenera + paru piłkarzy z jakością przykuwa uwagę nawet tych najbardziej zniechęconych po rundzie wiosennej. Nic lepiej nie nakręca kibiców, jak widok tabeli, obraz ofensywnie usposobionego Lecha oraz zawodnicy z jakością tacy jak Amaral, Ishak, Kamiński czy Tiba, których warto zobaczyć na żywo. Już 21 września klub ogłosił liczbę zajętych miejsc na mecz ze Śląskiem (10153) co zapowiada kolejne święto przy Bułgarskiej i zwiastuje emocje takie jak podczas meczu z Wisłą, na którym atmosfera była najlepsza od 3-4 lat.

W cieniu spokojnego oczekiwania na wyjazdowe spotkanie z Jagiellonią, we wtorek oraz w środę odbyło się wiele meczów 1/32 finału Pucharu Polski. Dla Kolejorza dobrą informacją było odpadnięcie niewygodnego Radomiaka oraz groteskowego klubu Pogoń Szczecin, który kolejny rok z rzędu w swoim stylu zakończył grę o trofeum stając się ponownie obiektem drwin w całym kraju.

Czwartek – Podczas konferencji prasowej trener Maciej Skorża akurat zahaczył o wspomniany wyżej temat wypowiadając się następując:

“Pamiętam sezon za Nenada Bjelicy, kiedy Lech był blisko mistrzostwa a końcówka sezonu nie poszła tak jak powinna. Wcale mnie nie dziwi ostrożne podejście kibiców. Może to dobrze. Ja też ostrożnie do tego podchodzę, sam uczulam drużynę byśmy wciąż byli głodni, żebyśmy nie stracili czujność i pokory do sytuacji, w której się znajdujemy.”

Nic dodać nic ująć. Wspomniana ostrożność to tylko jedna z cech widoczna w zachowaniu kibiców. Wspomnienie przez Skorżę wiosny 2018 to również jeden z momentów, kiedy kibice uwierzyli a na końcu musieli przeżywać ogromne rozczarowanie. Nawet rok temu w dniach 23 września – 4 października lechici pokonali kolejno Apollon 5:0, Charleroi 2:1 i Piasta 4:1 a już wiosną 2021 nikt o tym nie pamiętał. Mimo dobrej serii nic nie udało się wygrać też w lipcu 2020 roku czy wiosną 2017 roku, gdy w lutym, w marcu czy w kwietniu tuż przed finałem Lech Poznań wydawał się być nie do zatrzymania. Ta ostrożność, niepewność czy obawy przed niektórymi meczami jeszcze tej jesieni będą się powtarzać. Nie da się pstryknięciem palcem wymazać różnych momentów z głów kibiców.

Tego samego dnia w czwartek odbyła się jeszcze konferencja Jagiellonii. Ireneusz Mamrot stał się kolejnym trenerem po Janie Urbanie, Piotrze Stokowcu oraz Marku Papszunie, który w pierwszej kolejności nie zwrócił uwagi na wyniki Lecha czy na poszczególnych piłkarzy z pierwszego składu tylko na ławkę rezerwowych. To, co od lat powinno być standardem w Lechu, obecne jest dopiero teraz. Maciej Skorża zrobił latem nowe porządki, zbudował sobie kadrę, w której wreszcie po tylu latach jest zdrowa rywalizacja. Na wielu pozycjach Lech ma dwóch równorzędnych piłkarzy, co nie umyka uwadze trenerów innych drużyn patrzących wreszcie z zazdrością na kadrę Kolejorza, w tym na ławkę rezerwowych na której jeszcze wiosną siedziało paru juniorów. Szkoleniowcy drużyn rywalizujących z poznaniakami przed meczami z Lechem w końcu szukają sobie alibi na wypadek wpadki ewidentnie obawiając się rywalizacji z Kolejorzem. Wiosną tak nie było, nikt naszej drużyny nie traktowało serio, nikt się jej nie bał, każdy trener wiedział, jak grać z Lechem i kto zagra w naszym zespole.

„Lech ma najsilniejszą albo jedną z dwóch najsilniejszych kadr w Ekstraklasie. Nie ma co wymieniać nazwisk zawodników, którzy grają, można wymieniać jedynie nazwiska rezerwowych. Większość z tych piłkarzy w innych klubach grałoby w pierwszym składzie, w Lechu jest duża rywalizacja przez którą trener ma pozytywny ból głowy.”

W czwartek po 17:30 rozegrano kolejne dwa mecze 1/32 finału Pucharu Polski. Nie da się ukryć, że odpadnięcie Cracovii czy Śląska jest dla nas korzystne tak samo, jak wcześniejsza porażka Pogoni. Lechici w ostatnich latach szczególnie na wyjazdach kiepsko radzili sobie z tymi zespołami, w razie przejścia Skry Częstochowa na pewno mieliby kłopot trafiając na którąś z tych trzech wymienionych ekip. Mecz Śląsk – Termalika był najlepszym dowodem, że faktycznie „Puchar Polski rządzi się swoimi prawami”, tego dnia niepokonani w lidze wrocławianie ulegli u siebie ostatniej drużynie w PKO Ekstraklasie, która do tego spotkania nie wygrała tej jesieni żadnego meczu!

Piątek – Stało się. Lech przegrał pierwszy raz w tym sezonie, przegrał pierwszy raz o 1 maja ulegając chyba w najmniej oczekiwanym momencie. Kibice po spotkaniu Jagiellonią podzielili się na dwa obozy, nie brakowało osób, które pisały teksty w stylu „przecież kiedyś musieli przegrać, „cały czas nie będą wygrywać” oraz kibiców, którzy zwrócili uwagę na m.in. kiepską grę w drugiej połowie czy słabe punktowanie w ostatnim czasie.

Nie da się ukryć, że kolejny już 11 mecz w Białymstoku bez wygranej był bardzo przykry. Lech przygotowujący się do spotkania z Jagiellonią przez cały tydzień, rozegrał w piątek bardzo słabą drugą połowę, przez 90 minut nie umiał wbić żadnej bramki drużynie w dużym kryzysie, którą ostatnio lali dosłownie wszyscy. Co najgorsze, rywalizacja Jagiellonii we wtorek w Pucharze Polski nie była dla Lecha żadnym ułatwieniem, poznaniacy po ponad 8 latach znowu nie zwyciężyli na Podlasiu prezentując się długimi fragmentami po prostu kiepsko. Jest wielu kibiców dla których gra Lecha w drugich 45 minutach była większym rozczarowaniem niż końcowy wynik, który pokazał, że czas się w końcu obudzić i jeszcze ciszej, z pokorą pracować nad wieloma mankamentami.

Sobota i niedziela – To była słaba kolejka. Być może nawet zagłaskany w mediach Lech Poznań w ostatnich 4 kolejkach wygrał zaledwie raz, z Pogonią, z Rakowem oraz z Jagiellonią rozgrywał diametralnie różne połowy mając spore problemy z ustabilizowaniem gry. Efekty takiej postawy są niestety widoczne w tabeli. Z przewagi Lecha nic już nie zostało, 1 oczko przewagi nad Śląskiem czy 2 punkty nad wyśmiewaną dookoła Pogonią to niewiele, na dodatek Zagłębie z Żurawiem w przypadku wygranej w zaległym spotkaniu zrówna się z nami punktami, a Raków nawet wyprzedzi poznaniaków o 2 oczka (częstochowianie mają 2 mecze mniej).

1. Lech Poznań 18 pkt.
2. Śląsk Wrocław 17
3. Lechia Gdańsk 16
4. Pogoń Szczecin 16
5. Zagłębie Lubin 15
6. Raków Częstochowa 14

Jeżeli ten sezon ma być inny od poprzednich, to najwyższa pora zacząć zbierać punkty bardziej regularnie niż w ostatnich 4 kolejkach i przestać usprawiedliwiać punktowe straty Lecha samą nieskutecznością. W sobotę o 17:30 poznaniaków czeka idealny mecz, by oddalić coroczny jesienny kryzys, pokazać klasę, wygrać mecz za tzw. „6 punktów” i potwierdzić mistrzowskie aspiracje, o których mówią w zespole. Pojedyncze porażki nie będą powodować niepokoju, nie będą zniechęcać kibiców czy wprowadzać nerwowości, jeżeli Lech po przegranych będzie umiał natychmiastowo odpowiedzieć np. trzema kolejnymi zwycięstwami. Spotkania z niżej notowaną Skrą czy z niepokonanym Śląskiem drepczącym nam po piętach są wręcz idealne, żeby błyskawicznie zatrzeć przeklętą Jagiellonię.

Zdjęcie tygodnia

W dzisiejszych „Pyrach z gzikiem” odkurzamy archiwum KKSLECH.com z sezonu 2011/2012 i trzy fotki trzech napastników Kolejorza cieszących się po golach (rzadko się zdarza uchwycić aż trzech napastników). Zdjęcia pochodzą z meczu Lech – Śląsk rozegranego 25 marca 2012 roku i z okresu, kiedy poznaniacy też mieli coś do udowodnienia. Wtedy Lech po 6 kolejnych meczach bez gola i wygranej na 2 frontach ograł u siebie wrocławian za sprawą samobójczego trafienia Piotra Celebana oraz Artjomsa Rudnevsa w końcówce. Chyba nikt niemiałby nic przeciwko temu, aby i tym razem Kolejorz zwyciężył 2:0 po bramkach w drugiej połowie strzelając drugiego gola w ostatniej minucie, który przypieczętowałby 3 punkty + 1. miejsce na kolejne tygodnie.

null
null
null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





10 komentarzy

  1. Pawelinho pisze:

    Jak już pisałem pod meczem prawda jest taka, że kiedyś ta pierwsza porażka musiała się przypałętać i to lepiej teraz w Białymstoku niż z jakimś beniaminkiem. Ważne jest to, aby we wtorkowym pucharowym meczu ze Skrą odnieść zwycięstwo chociaż po to, żeby nie zrobiło się nerwowo.

    Przed meczem bodajże w artykule pt jakże wymownym tytule „przeklęty przeciwnik” dokładnie to: „Jak to zwykle takich meczach to najczęściej będąca w bardzo słabej formie Jaga zazwyczaj wracała na właściwe tory, a Lech łapał zadyszkę. Oczywiście Jaga jest w bardzo słabej formie, ale to wcale nie oznacza, że można ich lekceważyć czy tym bardziej zapisać sobie trzy punkty na koncie.” – każdy z marszu przypisywał trzy punkty ja mając w pamięci poprzednie wypadu Lecha do Białegostoku pozostawałem umiarkowanym nastawieniu i to niestety miało potwierdzenie w tym piątkowym meczu, gdzie po raz kolejny Lech nie poradził sobie na tym stadionie.

    Dlatego nauczony takimi meczami jak ostatni, które miały również miejsce w poprzednich latach oraz cytat z przegranego tytułu kiedy trenerem był Bjelica samo w sobie nasuwa bycie ostrożnym optymistom. Bo niestety Lecha autorstwa rutków (tych samych, którzy nie raz kompromitowali klub i doprowadzali do dużej nieufności dzięki sobie) taki właśnie jest tzn najpierw rozbudza nadzieje, a potem wszystko wraca przysłowiowej normy jak rokroczne kryzysy, które takimi jak ten piątkowy mecz się zaczynają i potem ciężko drużynie wrócić na właściwe tory.

    Mam nadzieje, że tym razem będzie inaczej i nawet pomimo słabszej dyspozycji w najbliższych dwóch meczach Lech najpierw awansuje do następnej rundy PP, którego sam awans jest obowiązkiem plus ogra dobrze dysponowanego Śląska, który jest wiceliderem na ten moment i który ograł Wisłe/Orlen/Petrochemię czy jak to się ten klub z Płock teraz nazywa.

    Przed Lechem oraz nami trudna jesień i oby tym razem przyjemna jesień.

  2. Jacek_komentuje pisze:

    To prawda, że wszystkiego do końca sezonu nie wygramy. Nikt nie wygra.

    Na razie wygląda jednak na to, że w tym sezonie poziom ekstraklasy nieco się podniósł. Jest trochę transferów, które mogą okazać się ciekawe plus kilku trenerów, mogących zrobić różnicę (np. Magiera). Na razie rozczarowują śledzie i oni moim zdaniem do faworytów należeć nie będą. W czołówce oprócz nas, ległej i Rakowa będzie w tym sezonie Śląsk, być może Lechia, oraz, jeśli szybko ogarnie temat nowy trener – Wisła K. Przyzwoitymi średniakami odbierającymi punkty mogą być Zagłębie Lubin, Wisła Płock, Radomiak, Piast i Pogoń. Generalnie średni poziom ligi się podnosi, co jest dobre dla wszystkich, przede wszystkim dla kibiców.

    Dlatego tym ważniejsze jest trzymanie się planu: u siebie wygrywamy wszystko, za wyjazdach golimy ogórków i średniaków oraz wywozimy przynajmniej remisy z czołówką. W tym scenariuszu przydarzy się (musi się przydarzyć) kilka wpadek, ale powinno ich być mniej niż 5-6 w sezonie. Tymczasem my już mamy remisy z Radomiakiem i Pogonią u siebie oraz porażkę w Białym. I to jest słabe. W ostatnim meczu najgorszy nawet nie jest wynik, a styl porażki. Szczególnie w drugiej połowie.

    Mam nadzieję, że trener to ogarnie, bo margines błędu się zmniejsza. Zwycięstwo w sobotę plus minimum remis w Warszawie pozwoli utrzymać się na drodze do sukcesu, gorsze wyniki mocno skomplikują sytuację.

    • Ostu pisze:

      Przed meczem napisałem że my NAPRAWDĘ nie możemy sobie pozwolić na utratę punktów z Jagą – a jednak się zdarzyło – już TERAZ mocno się sytuacja skomplikowała…
      Bo w najbliższych meczach takiej utraty punktów nie może być – NIE MOŻE – a zatem bardzo wysoko sobie sami ustawiliśmy poprzeczkę…
      … choćby na najbliższym Śląsku…

  3. 07 pisze:

    Powiem tak. Boisko weryfikuje wszystko. Na papierza, u buka, wśród kibiców Lech nie miał prawa przegrać na Podlasiu. I….. 0-1. I to najmocniejszy Lech w najmocniejszym skladzie z osłabioną Jagą…. wymowne. Nic jeszcze nie wygraliśmy. Praca , praca , praca. Raków wygra 2 zalegle mecze i juz gonimy. Skad my to znamy?

  4. Tadeo pisze:

    Oby nie okazało się że stare demony wracają. Mecz z Śląskiem tak naprawdę, pokaże nam gdzie jesteśmy i dotychczasową pracę pod skrzydłami Skorży. Celowo pominąłem jutrzejszy mecz pucharowy , bo uważam że tu nie ma żadnej dyskusji na temat kto go wygra. Wygrana Lecha w tym meczu to wręcz obowiązek.

  5. Wielkopolanin pisze:

    Porażka rozczarowująca, początek sezonu oczywiście może wywoływać optymizm u kibiców ale jest on u mnie umiarkowany. Zespół jest tak naprawdę w budowie a piątkowy mecz pokazał, że nie było tam lidera drużyny który wziąłby ciężar gry na siebie a ławka Lecha na papieże może jest i wyrównana ale daleka od optymalnej formy.

    • Kosi pisze:

      Sluszna uwaga. Rezerwowi nic nie wniesli, bo nie sa w rytmie meczowym. Nie wiem dlaczego taki Sobiech, Murawski czy nawet Skoras nie graja w rezerwach do podtrzymania rytmu meczowego

  6. leftt pisze:

    Niech będzie cicho. Ale z tą groteskową Pogonią Szczecin to bym się nie wyrywał. W ogóle będąc kibicem Lecha nauczyłem się nie śmiać z kibiców innych klubów, bo często kończyło to się tak, że to my byliśmy pośmiewiskiem. Groteskowa Pogoń traci do nas tylko dwa punkty, a i to dzięki bramce Tiby w doliczonym. Szanujemy przeciwników, nie musimy ich lubić.

  7. inowroclawianin pisze:

    Nie ma co robić tragedii z tej porażki. Trafił się słabszy mecz, poza tym jakieś fatum jest nad Lechem gdy tam gra. Jeżeli wygramy najbliższe mecze to wszystko będzie ok. Przede wszystkim niech się skupią na tym dzisiejszym, który trzeba wygrać. To była zła kolejka dla nas. Jedyny plus był taki, że tirówka nic nie odrobiła do nas. Czekam z niecierpliwością na dzisiejszy mecz.