Plusy i minusy: Skra – Lech 0:3
Wtorkowy pojedynek ze Skrą Częstochowa przejdzie do historii tylko ze względu na najniższą frekwencję podczas meczu Lecha Poznań na nowej Bułgarskiej. Na boisku pewnie wygrał już faworyt spotkania, który wykonał cel i awansował do 1/16 finału Pucharu Polski.
Po losowaniu par 1/32 finału Pucharu Polski i po trafieniu na Skrę Częstochowa obowiązkiem Kolejorza było wyeliminować tego rywala. To się dokonało, Lech wygrał pewnie 3:0, zwycięstwo różnicą trzech bramek i tak jest za niskie patrząc na przewagę, jaką poznaniacy mieli przez całe spotkanie. Kolejorz zdominował beniaminka I-ligi, rzadko wypuszczał go z połowy, średniak zaplecza Ekstraklasy nie oddał przy Bułgarskiej żadnego strzału.
Poza wygraną 3:0 i pewnym awansem plusem jest też pełna kontrola, którą Lech Poznań miał nad boiskowymi wydarzeniami. Nie było 5 minut, by rywal przycisnął Lecha, czymś go zaskoczył, grał piłkę na połowie poznaniaków czy swoją postawą wprowadzał niepokój wśród naszych piłkarzy, trenerów i poznańskich kibiców. Skra Częstochowa nie istniała od 1 do 90 minuty sprawiając wrażenie drużyny, która nie jest zainteresowana awansem. Przeciwnik nastawił się na defensywę, chciał uniknąć łomotu, chciał przegrać możliwie jak niżej i po prostu mieć już ten pojedynek z głowy. Przy problemach Skry Częstochowa związanych ze stadionem trudno dziwić się podejściu przeciwnika trenującego przy Bułgarskiej przede wszystkim grę w destrukcji.
Sztabowi szkoleniowemu udało się wczoraj oszczędzić wszystkich najlepszych piłkarzy na sobotni hit ze Śląskiem Wrocław. Mikael Ishak, Jakub Kamiński i Bartosz Salamon nie weszli z ławki rezerwowych, w kadrze meczowej w ogóle zabrakło m.in. Jespera Karlstroma, Pedro Rebocho, Lubomira Satki czy Joela Pereiry. Z kolei Joao Amaral i Adriel Ba Loua pojawili się na boisku tylko w ramach rozgrzewki grając przez odpowiednio kilkanaście oraz kilka minut. Spośród zmienników na pewno warto wyróżnić aktywnego Daniego Ramireza. Hiszpan miał udział przy golu na 1:0 oraz 3:0. Wtedy nie zaliczył asyst, asystował przy bramce na 2:0 wrzucając piłkę prosto na głowę Barrego Douglasa.
We wtorek nie było żadnych minusów, choć wśród dyskusji kibiców nie brakuje narzekań na rozczarowującą postawę m.in. Mateusza Skrzypczaka, Alana Czerwińskiego czy Filipa Marchwińskiego, po których kibice spodziewali się trochę więcej. Faktycznie, żaden z tych piłkarzy nie błyszczał na tle beniaminka I-ligi i nie mógł porwać Macieja Skorży, który po spotkaniu nie do końca był zadowolony z gry w ataku pozycyjnym. Według szkoleniowca Kolejorza zabrakło dynamiki w akcjach czy elementu zaskoczenia przeciwnika.
Plusy meczu ze Skrą 3:0
– Pewna wygrana, pewny awans
– Pełna boiskowa kontrola
– Aktywność Ramireza
– Oszczędzenie najlepszych piłkarzy na sobotę
Minusy meczu ze Skrą 3:0
(brak)
Plusy meczu z Jagiellonią 0:1
– Dominacja do 30 minuty
Minusy meczu z Jagiellonią 0:1
– Nieskuteczność i problemy w ataku pozycyjnym
– Rozczarowująca druga połowa
– Gra zmienników
– Porażka i przedłużenie wiele niekorzystny pass
Plusy meczu z Wisłą 5:0
– Pewne zwycięstwo, najwyższe w historii nad Wisłą
– Szybkie kontry, które przełożyły się na rekordowe liczby
– Gole Rebocho i Ba Loua
– Świetne liczby Ishaka oraz Amarala
Minusy meczu z Wisłą 5:0
– Kontuzja Van der Harta
Plusy meczu z Rakowem 2:2
– Udana zmiana Amarala
– Postawa Van der Harta
– Wyciągnięcie wyniku z 0:2 na 2:2, utrzymany fotel lidera
Minusy meczu z Rakowem 2:2
– Nietrafione ustawienie i wyjściowy skład
– Brak boiskowej kontroli przez większą część spotkania
– Kolejny mecz z Rakowem bez wygranej, kolejne spotkanie po kadrze bez zwycięstwa
Plusy meczu z Pogonią 1:1
– Świetne wejście Tiby
– Remis przy grze w dziesiątkę i przegrywaniu
– Utrzymanie pozycji lidera i spokojna przerwa na kadrę
Minusy meczu z Pogonią 1:1
– Bardzo słaba pierwsza połowa
– Głupia czerwona kartka dla Gruzina
– Stałe fragmenty gry
– Słabe statystyki, najgorsze w sezonie
Plusy meczu z Lechią 2:0
– Pewne zwycięstwo pozwalające utrzymać 1. miejsce
– Przedłużenie wielu dobrych pass
– Mecz na 0 z tyłu, 0 celnych strzałów rywala
– Pełna boiskowa kontrola
Minusy meczu z Lechią 2:0
(brak)
Plusy meczu z Termaliką 3:1
– Trzecie zwycięstwo z rzędu dające pozycję lidera
– Świetny, ofensywny początek w wykonaniu lechitów
– Dwie bardzo trafione zmiany Skorży (Milić, Kvekveskiri)
Minusy meczu z Termaliką 3:1
– Brak boiskowej kontroli przez większą część spotkania
– Nieskuteczność + przeciętna postawa indywidualna paru piłkarzy
Plusy meczu z Cracovią 2:0
– Zwycięstwo dające podium
– Wygrana pozwalająca przerwać wiele pass
– Kolejne liczby Kamińskiego
– Pełna kontrola nad meczem, dobre przygotowanie taktyczne
Minusy meczu z Cracovią 2:0
– Słaby mecz Tiby i Douglasa
– Wiele momentów nerwowej gry
Plusy meczu z Górnikiem 3:1
– Wygrana 3:1 i doskoczenie do czołówki
– Umiejętność odrobienia strat
– Pełen luz po golu na 3:1
– Udane zmiany
Minusy meczu z Górnikiem 3:1
– Słaba pierwsza połowa
– Ofensywne stałe fragmenty gry
Plusy meczu z Radomiakiem 0:0
– Niezła pierwsza połowa i dominacja od 29 od 45 minuty
Minusy meczu z Radomiakiem 0:0
– Strata 2 punktów
– Słaba II połowa
– Zmiany, które nic nie wniosły
– Przeciętna postawa wielu zawodników
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Plusem wczorajszej wygranej jest awans do kolejnej rundy PP. Generalnie mecz do zapomnienia – przede wszystkim nie ze względu na postawę przyjezdnych (umówmy się, grali jak potrafili – a chcieli uniknąć srogiego lania) – ale na naszą postawę. Mnie nie przekonuje fakt, że był to eksperymentalny skład itp. Super, że zawodnicy podstawowej „11” albo odpoczywali (jak Ischak czy Kamiński) lub tylko trochę się przebiegli po murawie, ale wszyscy poza Danim Ramirezem i mimo wszystko Barrym Douglasem mnie rozczarowali. Wczorajszy mecz był nie tylko istotny w kontekście naszego awansu w PP, ale mógł stanowić sporą szansę dla zmienników na pokazanie się trenerowi. Niestety ci jej nie wykorzystali, więcej w niektórych wypadkach po prostu ją zmarnowali. Od wielu sezonów irytuje mnie brak ambicji u zawodników tzw. drugiego szeregu w Lechu. Wszyscy pewnie pamiętamy w zeszłym sezonie mecz z Benfiką przegrany 0:4 – ile wtedy było głosów, że kto wypuszcza rezerwy na taki mecz itd. Tymczasem powinniśmy wymagać od każdego zawodnika Lecha poszanowania barw, w każdym meczu niezależnie od ilości minut, które dostanie aby pokazać się na boisku.
Dla mnie kompletnie nieważnym jest fakt, że Skra nam nie zagroziła – bo przecież dziwnym by było gdyby tak się stało – a już kompletnie nie rozumiem, jak w ogóle taka drużyna mogła nam cokolwiek strzelić (nieważne, że ze spalonego) w naszą bramkę. Ambicją Kolejorza powinno być nie tylko samo pokonanie przeciwnika, ale jeśli jest tylko szansa to wygranie w jak najlepszym stylu z dużą ilością bramek. Przepraszam bardzo, ale w meczu z takim przeciwnikiem 3:0 to minimum….
Trzeba pamiętać, że mecze Lecha oglądają wnikliwie nasi przeciwnicy – wczorajszy na 100% oglądali kiepscy z Wrocławia i wyobraźmy sobie co by było, gdyby wczoraj nasi Skrę tym tzw. drugim składem stuknęli z 7, 8 do zera. Nie wiem, czy w sobotę poszli by z nami na wymianę ciosów, mając w tyle głowy myśl, że skoro w „rezerwowym” składzie tak grają, to pewnie wyjściowa „11” ich zmiecie… no ale co tam nam chodziło tylko o awans…
Ja pamiętam, jak po naszych wygranych meczach w zeszłym sezonie w LE pojechaliśmy na tęczową i jak tirówka grała z nami w pierwszej połowie. Ewidentnie mieli pełne gacie, grali na alibi obawiając się przegranej i my zamiast to wykorzystać, to graliśmy piach i wiadomo jak się to skończyło… Oby w końcu nasi młodzi zrozumieli, że aby zrobić kiedyś karierę (o czym pewnie marzą) to tu i teraz w LECHU powinni wykorzystać dosłownie każde 5 minut, aby się pokazać!
MajsterNaStulecie i Puchar Polski też 😉
Podzielam Twoją opinię. Awans cieszy podejscie do zawodu pozostawia wiele do zyczenia. Tym bardziej , ze jak dany grojek nowy do klubu przychodzi to w pierwszych słowach deklaruje ze da z siebie wszystko….. banał. Przychodzi mecz ze słabszym rywalem i okazuje sie ze można sie nie narobić…. jedziemy potem jako lider do takiego Białegostoku i konczy się 0- 1
Jesli to ogladal Slask to wie, ze wszyscy najlepsi zawodnicy beda na 100% gotowi na sobote. Sam Slask nie zagra tak defensywnie jak Skra, moim zdaniem ten wczorajszy mecz nie ma zadnego znaczenia w przygotowaniach
Mecz ze Skrą nie miał żadnego znaczenia oprócz awansu.Czy Śląsk to oglądał? Wątpię w naszej lidze wszyscy znają się jak łyse konie więc po co oglądać mecz ze Skrą przy całym szacunku dla tego klubu słabiutkim przeciwnikiem który przypadkiem awansował do I ligi i tylko narobił kłopotów bo wszystkie mecze będzie rozgrywał na wyjeździe.Wczoraj mecz był w Poznaniu ale szatnię gospodarzy zajmowali piłkarze Skry.Trochę to wszystko śmieszne.