Reklama

Top 10 (23-29.09)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Spośród setek komentarzy oddanych w newsach na KKSLECH.com w ciągu 7 dni wiele wpisów skłania do refleksji, a innych użytkowników m.in. do rozwinięcia dyskusji. Cykl o nazwie „Top 10” ma za zadanie co tydzień w środę lub w czwartek wyróżniać najlepsze wpisy kibiców Lecha Poznań oddane w wiadomościach na KKSLECH.com oraz w „Śmietniku Kibica”.

Autor wpisu: Mateusz92 do newsa: Przeklęty rywal, nieodczarowane miasto. Jagiellonia – Lech 1:0

„Pierwsza połowa zadecydowała o wyniku meczu. Kompletnie zdominowaliśmy Jagę, mieliśmy 3 bardzo dobre sytuacje. Zabrakło wykończenia, zbyt duża nerwowość w ostatniej fazie akcji. W pierwszej połowie poszliśmy na całość, chcieliśmy rozstrzygnąć mecz. Niestety, sami siebie pogrążyliśmy. W drugiej połowie Jaga wyczuła swoją szansę. Po przetrwaniu pierwszej połowy rywal poczuł się pewniej. Gospodarze wiedzieli, że nie mają nic do stracenia, a wiele do zyskania. Zaryzykowali i teraz piją szampana. W drugiej połowie Lech walił głową w białostocki mur, oprócz sytuacji Marchwińskiego i Karlströma nie przypominam sobie akcji, w której poważnie zagrozilibyśmy bramce rywali. O wyniku zadecydował indywidualny błąd Salamona. Cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba zakasać rękawy i wziąść się do roboty. Na razie nic się nie stało. Porażkę w Białymstoku, mimo wszystko, wkalkulowałem jeszcze przed sezonem. Nam wszystkim przyda się kubeł zimnej wody. Przeglądając portale społecznościowe miałem wrażenie, że jesteśmy o krok od zdobycia majstra. Dopisywano nam 3 punkty przed meczem, licytowano się ile to strzelimy Jadze. Tą nonszalancję, zbytnią pewność siebie było widać także w poczynaniach piłkarzy. Praca, pokora i koncentracja na drodze do celu, to jest to, co powinno charakteryzować nas w tym sezonie. Teraz istotne jest to, by wygrać ze Śląskiem i uniknąć wplątania się w kryzys.”

Autor wpisu: deel do newsa: Przeklęty rywal, nieodczarowane miasto. Jagiellonia – Lech 1:0<

„O co ten lament? Nic się nie stało wielkiego. Na razie. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobrażał chyba sobie, że Lech skończy sezon bez porażki? I ta porażka przytrafiła się nam w całkiem dobrym momencie. Przed meczami ze Śląskiem i Legią. To powinno otrzeźwić piłkarzy. Mógł Skorża przestrzegać i motywować, ale nic tak nie działa na wyobraźnie jak przyjęcie mokrej szmaty na pysk. Graliśmy nonszalancko, strzelaliśmy z nieprzygotowanych pozycji, piłkarze myśleli: o, strzelę, jak trafię to fajnie, a jak nie to za chwilę strzeli ktoś inny. Barcelona normalnie. Ale zaraz… a gdzie Messi? No nie mamy niestety takiego kolesia w drużynie. Po przerwie cofnęliśmy się, żeby grać na kontry, ale trener rywali i jego zespół byli na to przygotowani. My już niestety nie. Zmiany tylko pogłębiały naszą stagnację. Jasne, że to błąd Salamona kosztował nas utratę punktów. Ale poza tą jedną minutą było jeszcze 89 gdzie można było skończyć mecz przed czasem, ale tego nie zobaczyliśmy. To był zimny prysznic. Uważam jednak, że lepiej dzisiaj niż na Łazienkowskiej. Teraz pozostaje nam czekać na reakcję piłkarzy. To będzie dla nas odpowiedzią na co możemy liczyć w tym sezonie. Czy piłkarze się zablokują i zafundują nam kolejny jesienny kryzys, czy podejdą profesjonalnie do sprawy i zamiotą kolejnymi rywalami podłogę. Odpowiedź poznamy już za tydzień.”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Pięć szybkich wniosków: Jagiellonia – Lech 1:0

„Ja zastanowiłbym się, czy ta nasza ławka rzeczywiście taka mocna. Nazwiska są, ale formy nie ma. Skóraś poszarpał, ale wrzutki wszystkie niedokładne, przeciągnięte. Ramirez wchodzi już któryś mecz i nie pokazuje zupełnie nic. Sobiech dostał mało minut, ale to samo. Po to jest, żeby w te 10 minut coś zrobić. Marchwiński, mógł być bohaterem, ale nie możemy liczyć, że przy złym wyniku to właśnie on odmieni losy meczu. Tiba. O Tibie nie chce nic pisać. Może miał słabszy dzień, bo to jak grał, a w zasadzie jak nie grał. Poza strzałem na koniec, niewidoczny. Czytam opinie, komentarze, że wyglądał jak obrażony. Nie chcę mi się w to wierzyć. Chyba każdy kto widział mecz z Wisłą, mógł być, pewny, że po takim meczu Skorża nie ma prawa nic w składzie zmieniać, nawet jeżeli założymy, że Tiba wygrał rywalizację z Kvekveskirim. Podsumowując. Ławka mocna nazwiskami, ale nie formą, tu jest dużo do poprawy. Pewnie mecz ze Skrą powie nam w tym temacie więcej. Zmiany na pewno będą. Rezerwowi pograją więcej.”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Pyry z gzikiem: Jeszcze ciszej

„To prawda, że wszystkiego do końca sezonu nie wygramy. Nikt nie wygra.
Na razie wygląda jednak na to, że w tym sezonie poziom ekstraklasy nieco się podniósł. Jest trochę transferów, które mogą okazać się ciekawe plus kilku trenerów, mogących zrobić różnicę (np. Magiera). Na razie rozczarowują śledzie i oni moim zdaniem do faworytów należeć nie będą. W czołówce oprócz nas, ległej i Rakowa będzie w tym sezonie Śląsk, być może Lechia, oraz, jeśli szybko ogarnie temat nowy trener – Wisła K. Przyzwoitymi średniakami odbierającymi punkty mogą być Zagłębie Lubin, Wisła Płock, Radomiak, Piast i Pogoń. Generalnie średni poziom ligi się podnosi, co jest dobre dla wszystkich, przede wszystkim dla kibiców.
Dlatego tym ważniejsze jest trzymanie się planu: u siebie wygrywamy wszystko, za wyjazdach golimy ogórków i średniaków oraz wywozimy przynajmniej remisy z czołówką. W tym scenariuszu przydarzy się (musi się przydarzyć) kilka wpadek, ale powinno ich być mniej niż 5-6 w sezonie. Tymczasem my już mamy remisy z Radomiakiem i Pogonią u siebie oraz porażkę w Białym. I to jest słabe. W ostatnim meczu najgorszy nawet nie jest wynik, a styl porażki. Szczególnie w drugiej połowie. Mam nadzieję, że trener to ogarnie, bo margines błędu się zmniejsza. Zwycięstwo w sobotę plus minimum remis w Warszawie pozwoli utrzymać się na drodze do sukcesu, gorsze wyniki mocno skomplikują sytuację.”

Autor wpisu: Wielkopolanin do newsa: Bezproblemowo. Skra – Lech 0:3

„Gratuluje wygranej. Zrobili co do nich należało lecz mecz nie był porywający, to Skra zaprezentowała się tle Lecha przyzwoicie a nawet w 81 minucie niewiele im zabrakło aby gol był im uznany. Są też pewne ,,ale”: wiele niechlujnych, niecelnych dośrodkowań i podań, mimo wysokiego procentowego utrzymania przy piłce gra w ataku pozycyjnym wychodzi zespołowi tylko do pola karnego, później jest ciężko i zawodnicy są nieskuteczni. Wiem, że taki mecz to powinien skończyć się wynikiem 0:6 albo i lepiej, może to pobożne życzenie ale to pokazuje naszą krajową piłkę i lustrzaną sytuację w ekstraklasie gdzie niejednokrotnie drużyna przeciwna postawi autobus w polu karnym i taka drużyna jak Lech bije głową w mur. Mieliśmy dużo szczęścia a zarazem doświadczonego Sobiecha przy pierwszej bramce i to wystarczyło lecz gdyby nie bramka w pierwszej połowie to różnie mógł ten mecz wyglądać a nawet podobnie jak w Białystoku. Wyróżnił bym Sobiecha, Ramireza oraz zdobywców bramek Douglasa i Kozubala. Marchwiński jak dla mnie nie wykorzystuje szans jakie dostaje i niestety może skończyć z łatką niespełnionego talentu. Brakuje mi w Lechu liderów a być może pojawią się oni gdy będą w formie – cały czas jesteśmy drużyną w budowie oby Skorża wyciągnął wnioski z tych dwóch meczów bo Magiera ze Śląskiem przyjedzie do poznania i na pewno nie będą to chłopcy do łatwego ogrania.”

Autor wpisu: Pawelinho do newsa: Pyry z gzikiem: Jeszcze ciszej

„Jak już pisałem pod meczem prawda jest taka, że kiedyś ta pierwsza porażka musiała się przypałętać i to lepiej teraz w Białymstoku niż z jakimś beniaminkiem. Ważne jest to, aby we wtorkowym pucharowym meczu ze Skrą odnieść zwycięstwo chociaż po to, żeby nie zrobiło się nerwowo.
Przed meczem bodajże w artykule pt jakże wymownym tytule „przeklęty przeciwnik” dokładnie to: „Jak to zwykle takich meczach to najczęściej będąca w bardzo słabej formie Jaga zazwyczaj wracała na właściwe tory, a Lech łapał zadyszkę. Oczywiście Jaga jest w bardzo słabej formie, ale to wcale nie oznacza, że można ich lekceważyć czy tym bardziej zapisać sobie trzy punkty na koncie.” – każdy z marszu przypisywał trzy punkty ja mając w pamięci poprzednie wypadu Lecha do Białegostoku pozostawałem umiarkowanym nastawieniu i to niestety miało potwierdzenie w tym piątkowym meczu, gdzie po raz kolejny Lech nie poradził sobie na tym stadionie.
Dlatego nauczony takimi meczami jak ostatni, które miały również miejsce w poprzednich latach oraz cytat z przegranego tytułu kiedy trenerem był Bjelica samo w sobie nasuwa bycie ostrożnym optymistom. Bo niestety Lecha autorstwa rutków (tych samych, którzy nie raz kompromitowali klub i doprowadzali do dużej nieufności dzięki sobie) taki właśnie jest tzn najpierw rozbudza nadzieje, a potem wszystko wraca przysłowiowej normy jak rokroczne kryzysy, które takimi jak ten piątkowy mecz się zaczynają i potem ciężko drużynie wrócić na właściwe tory.
Mam nadzieje, że tym razem będzie inaczej i nawet pomimo słabszej dyspozycji w najbliższych dwóch meczach Lech najpierw awansuje do następnej rundy PP, którego sam awans jest obowiązkiem plus ogra dobrze dysponowanego Śląska, który jest wiceliderem na ten moment i który ograł Wisłe/Orlen/Petrochemię czy jak to się ten klub z Płock teraz nazywa. Przed Lechem oraz nami trudna jesień i oby tym razem przyjemna jesień.”

Autor wpisu: tomasz1973 do newsa: Przeklęty rywal, nieodczarowane miasto. Jagiellonia – Lech 1:0

„Panowie, znacie mnie od zawsze, nigdy na tym forum nie owijałem w bawełnę, nigdy nie gryzłem się w jęzor z wieloma nie zgadzałem tocząc czasami chamskie gadki, ale na miły bóg nie popadajmy dzisiaj w tragizm! Mnie też to wkurwia, że nie zamknęli tego meczu w I połówce, mnie też wkurwia juniorski błąd Salamona, bo przytrafił się facetowi, który gra tyle lat w piłkę ile liczy moja córka, a ona tak by nie zagrała, mnie też wkurwia pierdolony Białystok i jego fatum, ale zaraz, zaraz…nie piszmy, że będzie wjeb od Skry i bęcki od Kiepskich! Trochę wiary, to pierwszy tak zjebany weekend, to pierwsza szmata w ryj! Może ostatni, może będą jeszcze ze dwie, a może się dopiero zaczyna ich seria, ale na dzisiaj wolę tego nie dramatyzować, na to zawsze jest czas. Ja tam się nigdy nie pierdoliłem, pipKarze to moje określenie, chuje też tu latały, ale dzisiaj jest „wypadek przy pracy”! Czy to będzie mała stłuczka i po wyklepaniu pojedziemy dalej, czy jest to kraksa i jedziemy na szrot do kasacji dowiemy się w najbliższych 8 dniach! Ja tam się na razie tylko rozczarowałem, bo za bardzo uwierzyłem, że z Jagą się nie da przegrać. Naiwność. Da się! Bynajmniej jadę zobaczyć jak rozpiżdżą Śląsk, z dwóch powodów, bo nadal wierzę, a dwa, burmistrz mojego miasta jest kibicem Kiepskich, więc wiecie…
P.S. Jadę w tym roku trzeci raz na Bułgarską, 2 zwycięstwa, więc niech mi kurwa nikt nie mówi, że do trzech razy sztuka, bo łeb urwę! :-)”

Autor wpisu: Mirco do newsa: Plusy i minusy: Skra – Lech 0:3

„Plusem wczorajszej wygranej jest awans do kolejnej rundy PP. Generalnie mecz do zapomnienia – przede wszystkim nie ze względu na postawę przyjezdnych (umówmy się, grali jak potrafili – a chcieli uniknąć srogiego lania) – ale na naszą postawę. Mnie nie przekonuje fakt, że był to eksperymentalny skład itp. Super, że zawodnicy podstawowej „11” albo odpoczywali (jak Ischak czy Kamiński) lub tylko trochę się przebiegli po murawie, ale wszyscy poza Danim Ramirezem i mimo wszystko Barrym Douglasem mnie rozczarowali. Wczorajszy mecz był nie tylko istotny w kontekście naszego awansu w PP, ale mógł stanowić sporą szansę dla zmienników na pokazanie się trenerowi. Niestety ci jej nie wykorzystali, więcej w niektórych wypadkach po prostu ją zmarnowali. Od wielu sezonów irytuje mnie brak ambicji u zawodników tzw. drugiego szeregu w Lechu. Wszyscy pewnie pamiętamy w zeszłym sezonie mecz z Benfiką przegrany 0:4 – ile wtedy było głosów, że kto wypuszcza rezerwy na taki mecz itd. Tymczasem powinniśmy wymagać od każdego zawodnika Lecha poszanowania barw, w każdym meczu niezależnie od ilości minut, które dostanie aby pokazać się na boisku.
Dla mnie kompletnie nieważnym jest fakt, że Skra nam nie zagroziła – bo przecież dziwnym by było gdyby tak się stało – a już kompletnie nie rozumiem, jak w ogóle taka drużyna mogła nam cokolwiek strzelić (nieważne, że ze spalonego) w naszą bramkę. Ambicją Kolejorza powinno być nie tylko samo pokonanie przeciwnika, ale jeśli jest tylko szansa to wygranie w jak najlepszym stylu z dużą ilością bramek. Przepraszam bardzo, ale w meczu z takim przeciwnikiem 3:0 to minimum….
Trzeba pamiętać, że mecze Lecha oglądają wnikliwie nasi przeciwnicy – wczorajszy na 100% oglądali kiepscy z Wrocławia i wyobraźmy sobie co by było, gdyby wczoraj nasi Skrę tym tzw. drugim składem stuknęli z 7, 8 do zera. Nie wiem, czy w sobotę poszli by z nami na wymianę ciosów, mając w tyle głowy myśl, że skoro w „rezerwowym” składzie tak grają, to pewnie wyjściowa „11” ich zmiecie… no ale co tam nam chodziło tylko o awans…
Ja pamiętam, jak po naszych wygranych meczach w zeszłym sezonie w LE pojechaliśmy na tęczową i jak tirówka grała z nami w pierwszej połowie. Ewidentnie mieli pełne gacie, grali na alibi obawiając się przegranej i my zamiast to wykorzystać, to graliśmy piach i wiadomo jak się to skończyło… Oby w końcu nasi młodzi zrozumieli, że aby zrobić kiedyś karierę (o czym pewnie marzą) to tu i teraz w LECHU powinni wykorzystać dosłownie każde 5 minut, aby się pokazać!
MajsterNaStulecie i Puchar Polski też ;-)”

Autor wpisu: Piknik do newsa: Felieton kibica: Akcja 400 plus dla Lecha

„Może za ten tekst niektórzy użytkownicy tego forum będą rzucać we mnie kamieniami… ale trudno. Po pierwsze teks jest ciekawy i chwała autorowi za taką analizę jednak ja się nie zgadzam z ostatecznymi wnioskami autora.
Lech nie przegrał tego meczu dlatego, że był jakoś specjalnie wymęczony. Zawodowy piłkarz musi być przyzwyczajony do podróżowania to element jego życia zawodowego. Ja bym nie tłumaczył słabych wyników Lecha w Białymstoku wyłącznie długą podróżą do tego miasta. Kolejorz, który gra tak nieskutecznie prawdopodobnie przegrał by te spotkanie gdyby był nawet gospodarzem. Co więcej jeśli ktoś miałby narzekać na zmęczenie to raczej zawodnicy Jagi, którzy musieli grać w środku tygodnia w PP. Czemu Lech ma słabsze wyniki z pewnymi drużynami ? Moim zdaniem nie ma jednej wyłącznie słusznej odpowiedzi na to pytanie. Zauważyłem, że Lech nie lubi grać przeciwko drużyną, które się bronią ustawiając autobus w polu karnym. Tak często przeciwko nam gra Stal, Górnik Łęczna i tak zagrała również Jaga. Plan trenera Skorży na ten mecz był prosty po pierwszej połowie wygrywamy 3-0 a w drugiej lekko się cofamy i kontrolujemy spotkanie. I wszystko było by dobrze bo Lech miał olbrzymią przewagę ale bramki nie zdobył, a po tak intensywnej pierwszej połowie zabrakło trochę sił w drugiej odsłonie rywalizacji z Jagą. Nie ma drużyny w naszej lidze, która z taką intensywnością atakowała by przez 90 minut. Plan Skorży by się udał gdyby nie fatalna skuteczność Lecha. W ostatniej fazie ataku piłkarze Kolejorza wyczyniali „cuda” z piłką zamiast umieścić ją w bramce rywala. Tak jakby futbolówka w polu karnym parzyła kolejnych naszych piłkarzy. W piłce nożnej jest test ważne szczęście i ten element losowości w sporcie tym razem też Lechowi nie pomógł. W analizie Misha jakby liczby przypadkowo zgadzają się z moim zdaniem nie trafioną teorią. Mecz nie równy jest meczowi ja wiem, że dziennikarze i kibice lubią się bawić w długodystansowe analizy. Jednak to nie odległość, która przejechali zawodnicy Lecha sprawiła, że przegraliśmy to spotkanie. Tak jak również nie wierzę (już raz o tym pisałem), że rywal jest przeklęty lub nad stadionem Jagi lata jakiś piłkarski demon, który nie pozwala akurat w tym miejscu wygrywać. Kolejorz nie wygrał bo tego dnia miał za mało piłkarskiej jakości i zagrał, jak to mu się często zdarza dwie nie równe połówki.
Z całym szacunkiem pozdrawiam autora felietonu, ale uważam, że teoria jest lekko naciągana.”

Autor wpisu: deel do newsa: Wypowiedzi trenerów po meczu

„Chciałbym być optymistą. Wystawiać laurki zawodnikom po tym meczu. Ale nie, nie mogę. Żadnemu. Nawet Ramirezowi, który zanotował trzy asysty ale nie o to mu chodziło. Nasz skład dzisiaj to zlepek znanych lidze piłkarzy, o określonej renomie. Wykreowanej raczej w zaciszu dziennikarskich pieleszy. Ot, ktoś kiedyś fajnie zagrał, dobrze dograł, może nawet coś strzelił. I tak rzeczywiście było. Kiedyś… Na dzisiaj nasze „rezerwy”, czyli „drugi garnitur” prezentują się tak, że Boże uchowaj aby pojawili się na placu w walce o punkty. Pogrążyli nas już w Białymstoku. Wielu z Was pisze, że mamy wyrównany skład i jest rywalizacja, co podnosi jakość zespołu. Naprawdę? Poza pozycją Kamińskiego, rzeczywiście, na papierze mamy konkurencję. I co z tego wynika? Graliśmy dzisiaj jak za Żurawia. Ja kopnę do Ciebie, Ty do mnie, w połowie boiska, w obronie. Posiadanie piłki… zajebiste, a sytuacje bramkowe? No, zdecydowanie gorzej. Jasne, były okazje 100-procentowe, jak w Białymstoku, I co? No nic niestety. Cieszy mnie pozycja lidera w lidze i awans do kolejnej rundy PP, Martwi mnie,że zmiennicy są odarci ze złudzeń i stąd wynikała ta parszywa gra dzisiaj. To jebnie, bo musi. Może w sobotę, może po kadrze. Pan Maciej słabo rozgrywa zmiennikami. Wracają demony z roku 2015. Czy ta dziesiątka z pola, pomijając bramkarza, ma szansę zaistnieć w meczu ze Śląskiem? Ktoś powie Ramirez (innych chętnych nie zauważyłem). Tyle, że obaj z Amaralem unikają się na boisku. Tak było w Białymstoku, tak było i dzisiaj. To nie działa. Odprawiliśmy dzisiaj pół-amatorów ze Skry. Ze Śląskiem już tak łatwo nie będzie. A przecież każdy punkt będzie się liczył w walce o MP! Dzisiejszy mecz nie dał nam odpowiedzi na najbardziej nas nurtujące pytanie, bo nie mógł. Czy Lech podniesie się po porażce na Podlasiu? Zostaje nam czekać do soboty. No i może na mecz po kadrze. Z Legią. Wtedy poznamy możliwości Lecha.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <