To nie takie łatwe

Jednym z problemów współczesnej piłki nożnej, który akurat tej jesieni nie dotyczy Lecha Poznań jest kłopot pogodzenia rywalizacji w lidze z grą w europejskich pucharach. Kolejorz nie poradził sobie z grą w Ekstraklasie i w Lidze Europy odpowiednio w 2010, 2015 i 2020 roku, tej jesieni ten problem dotyka wiele innych klubów.



Jesień 2021 w Kolejorzu jest spokojna m.in. dzięki rzadkiej grze naszego zespołu. Minione lato w przypadku naszego klubu było najdłuższe od 2008 roku, teraz podczas rundy jesiennej lechici regularnie odbywają mikrocykle treningowe składające się z 5-6 zajęć pomiędzy meczami rozgrywając w ciągu miesiąca raptem 3-4 spotkania o stawkę. Przez coś takiego absolutnie nic nie zapowiada katastrofy w sezonie 2021/2022, poznaniacy zadomowili się w czołówce, w której mając wiele czasu na spokojne przygotowania powinni pozostać aż do końca rozgrywek.

Dwanaście miesięcy temu kadra Lecha Poznań nie była przygotowana na regularną grę co 3-4 dni, choć i tak przeprowadzono dwa transfery więcej niż pierwotnie zakładano (okazyjnie przyszedł Nika Kacharava i wrócił Bohdan Butko). Powołania do reprezentacji, brak czasu na spokojny trening, małe doświadczenie trenera, niewielkie młodej drużyny oraz słynne tracone gole w końcówkach doprowadziły do fatalnej sytuacji. W drugiej połowie grudnia wydawało się, że Lech nadrobi trochę punktów, jednak tak się nie stało. W zaległym meczu z Pogonią Szczecin poległ w Poznaniu aż 0:4, po 3 dniach uległ przy Bułgarskiej jeszcze Wiśle Kraków 0:1 kończąc jesień na fatalnym 9. miejscu. Podopieczni ówczesnego trenera Dariusza Żurawia po 14 kolejkach mieli na swoim koncie zaledwie 17 punktów, do podium tracili 11 a do lidera 12 oczek.

Podobne problemy, jak Lech Poznań rok temu mają aktualnie inne kluby w Europie. Daleko nie trzeba szukać. Legia Warszawa mając 2 mecze rozegrane mniej w PKO Ekstraklasie jest piętnasta ze stratą 12 punktów do Kolejorza. Przed podopiecznymi Czesława Michniewicza jest jeszcze potężna dawka aż 16 meczów o stawkę na 3 frontach, w których łatwiej nie będzie. W Danii z grą co 3-4 dni nie radzi sobie jeszcze aktualny mistrz tego kraju, Brondby Kopenhaga, które w zeszłym sezonie odzyskało tytuł po kilkunastu latach przerwy. Brondby rywalizuje w Lidze Europy. O obronie Mistrzostwa Danii może już zapomnieć, plasując się na 8. pozycji nie ma żadnych zaległych spotkań, a do liderującego FC Midtjylland traci aż 15 oczek.

Wspomniany klub latem rywalizował w europejskich pucharach z Celticiem Glasgow, któremu gra co 3-4 dni również ewidentnie nie idzie. 0 punktów i 8 straconych goli po 2 meczach fazy grupowej Ligi Europy to kiepski wynik, w lidze szkockiej jest równie źle, tam dopiero szósty Celtic traci do Rangersów 6 oczek. Jeszcze gorzej idzie Rapidowi Wiedeń. 0 punktów, 0 goli w Lidze Europy, w lidze austriackiej plasując się na 11. pozycji i nie mając zaległych spotkań traci do lidera aż 19 punktów, zatem w sezonie 2021/2022 tytułu mistrzowskiego już nie wywalczy. To oczywiście nie koniec ekip, które nie potrafią pogodzić gry w lidze z grą w europejskich pucharach.

Inny austriacki klub LASK Linz punktuje w fazie grupowej Ligi Konferencji, ale w austriackiej Bundeslidze sąsiaduje w tabeli z wyżej wspomnianym Rapidem. Już od 7 lipca w europejskich pucharach rywalizuje ormiański Alashkert Erywań, który tego lata osiągnął ogromny sukces. Mistrz Armenii pierwszy raz w historii dostał się do fazy grupowej europejskich pucharów (konkretnie do Ligi Konferencji). Alaskhert o obronie mistrzostwa może już sobie tylko pomarzyć, obecnie powinien martwić się o sam udział w kolejnej edycji europejskich pucharów. Wspomniany zespół znajduje się… w strefie spadkowej ligi ormiańskiej ze stratą aż 17 oczek do lidera. Na pocieszenie ma 2 mecze rozegrane mniej od niego, co wcale nie oznacza, że je wygra i zmniejszy potężne straty.



W Belgii dołuje sierpniowy rywal Rakowa Częstochowa w postaci Gentu, który jest dopiero na 14. miejscu. W Estonii trudne zadanie czeka Florę Tallinn, która także gra w Lidze Konferencji. Jej częstą rywalizację wykorzystała Levadia Tallinn mająca kilka kolejek przed końcem sezonu toczącego się systemem wiosna-jesień 8 oczek przewagi. W Czechach nic nie pokazuje natomiast FK Jablonec, który po 10 kolejkach ma 10 punktów i pokaźną stratę do czołówki, przez co o fazie grupowej Ligi Konferencji w przyszłym sezonie może już właściwie zapomnieć. Latem podobny sukces do Alashkertu Erywań osiągnął Mistrz Słowenii, Mura Murska Sobota.

Klub, który w zeszłym sezonie zdystansował faworyzowany Maribor i Olimpiję Ljubljana, latem skorzystał z nowej reformy UEFA dostając się do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Częsta gra co 3-4 dni zaszkodziła tej anonimowej dotąd drużynie. Zespól Mury dopiero niedawno dźwignął się z okolic strefy spadkowej. Teraz w lidze słoweńskiej jest piąty, do lidera traci 7 oczek, do podium tylko 3 punkty, więc w jego przypadku jeszcze wszystko jest możliwe. Być może Mura Murska Sobota nie pójdzie w ślady Alaskhertu Erywań.

Z upływem sezonu 2021/2022 dźwignąć może się jeszcze Omonia Nikozja, która latem wcześnie rozpoczęła rozgrywki eliminacyjne. Mistrz Cypru w swojej lidze jest dopiero dziewiąty, do lidera traci 8 oczek, ale ma mecz mniej. Na obronę Mistrzostwa Kazachstanu raczej nie ma już co liczyć inny klub z grupy H Ligi Konferencji 2021/2022 – Kajrat Ałmaty. Na kilka kolejek przed końcem sezonu 2021 traci on 9 punktów do doświadczonej FK Astany. Mało realne jest, by ta drużyna roztrwoniła przewagę i na finiszu ligi toczącej się systemem wiosna-jesień wypuściła z rąk puchar za mistrzostwo.

Warto przypomnieć, że przyszły sezon 2022/2023 będzie jeszcze cięższy. W listopadzie i grudniu czekają nas Mistrzostwa Świata w Katarze, przez co ligi zakończą rundę jesienną najpóźniej na początku listopada. Rzecz jasna szybciej będą musiały zakończyć się także fazy grupowe europejskich pucharów. 6. kolejka Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Ligi Konferencji odbędzie się nie jak zwykle w grudniu a już w dniach 1-3 listopada 2022. Kalendarz ligowy w Polsce przyszłej jesieni będzie wypchany do granic możliwości, nie wiadomo nawet, czy znalazłyby się terminy rezerwowe, gdyby któraś z rodzimych ekip rywalizująca latem 2022 w eliminacjach do europejskich pucharach chciała przełożyć swój mecz ligowy.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





8 komentarzy

  1. Grossadmiral pisze:

    Wydaje się że jedynym sensownym rozwiązaniem będzie skrócenie przerwy w rozgrywkach do jej minimum. Start rozgrywek na samym początku lipca i otwarcie okna transferowego już na początku czerwca inaczej się nie pogodzi nie ma szans jakiś kosmos i absurd pogodzic ligę i puchary. W ogole uważam że 4 rundy eliminacji to za dużo powinny być góra 3 rundy dodatkowo nasze zespoły grające w pucharach powinny być w Pucharze Polski rozstawione że mecze rozpoczynają dopiero na wiosnę. Nikomu nie są potrzebne 3 rundy PP w rundzie letnio-jesiennej. 2 rundy to jeszcze ok w 1 rundzie niech gra 1 liga w dół w drugiej dołaczają kluby ekstraklasy a 3 runda pucharowicze chyba matematycznie jakoś się da skleić pary żeby wyszła drabinka dzielona przez pol na logicznych zasadach i to powinno być zawsze nie na czas MŚ w katarze po prostu dla pucharowiczów to 3 zbędne spotkania. Nie ma już formuły ESA 37 to też nie widzę problemu żeby te 2 mecze rundy rewnzowej były rozgrywane na tzw wiosne a nie tak jak teraz jeszcze jesienią. Dla europejskich pucharowiczów to kilka spotkań mniej pomijając czy ktoś juz odpada w 1 czy 2 rundzie nie ma znaczenia przynajmniej nie trzeba by przekładać spotkań o prawie pół roku jak teraz gdy ktoś ma szanse awansować.

  2. inowroclawianin pisze:

    Tylko kluby z najlepszych lig topu potrafią temu zaradzić. U reszty różnie z tym bywa. Kluczem jest odpowiednio szeroka kadra z odpowiednią jakością. Trzeba posiadać też zawodników gotowych do gry co 3 dni. Legła śmiała się z Lecha a teraz przerabiają to samo z tym, że Lech miał rok temu dużo gorszą kadrę i w dodatku grał bez trenera. Ucieszył bym się niezmiernie gdyby Rutek to w końcu zrozumiał i już teraz zaczął przygotowania na to co będzie za rok. A nie jakaś słaba kadra, czy zatrudnianie nauczycieli wf-u, zamiast fachowców. Teraz przed nami najważniejszy mecz sezonu. Tirówka się zrobię na ten mecz i coś czuję, że może być bardzo ciężko. Oby tylko zwycięsko.

  3. Levin_67 pisze:

    W czasach kiedy polskie kluby coś jeszcze „znaczyły” w europejskich pucharach, mecze wszystkich trzech odbywały się w środę. Żeby jeszcze bardziej zwiększyć dochody drugi i teraz trzeci „europejski sort” przeniesiono na czwartek, co okazało się zabójcze dla wielu z nich w rozgrywkach ligowych. Piątek powrót/odpoczynek – sobota wyjazd/rozruch-odprawa. Żeby być jednym z trzech zespołów które po barażach pojadą na MŚ, trzeba w marcu wyeliminować 2 drużyny. Jest bardzo prawdopodobne że jeśli reprezentacji to się nie uda, z naszej ligi nikt (lub 1-2 osoby) nie poleci do Kataru. Czy w takiej sytuacji byłby sens zawieszać ligę na 2 miesiące? (wiem zalecenia/przepisy FIFy/UEFy). Przecież podczas ME w paru krajach grających systemem wiosna-jesień odbywały się rozgrywki w najwyższych ligach, nawet w tych których reprezentacja grała na Euro (Finlandia).Niestety kasa znowu zwyciężyła ze sportem, dlatego zamiast jesienią 2022 pisać o Lechu, pozostanie nam oglądanie MŚ raczej bez naszego udziału.

  4. Mateusz92 pisze:

    Ten Katar to jakieś kuriozum. Cały sezon ligowy będzie zdezorganizowany. Zresztą MŚ w Katarze to wątpliwa rozrywka- nie dość, że bez naszego udziału to jeszcze zapewne z rozmaitymi cudami na miarę mundialu w Korei i Japonii. To w jaki sposób Korea wyeliminowała Włochów i Hiszpanów to kryminał. Poza tym doskonale pamiętam co działo się przy organizacji MŚ w ręczną 2015 i MŚ w lekkoatletyce 3 lata później. To jedna wielka farsa nie mająca nic wspólnego ze sportem. Cóż trzeba będzie jakoś przetrwać przyszły sezon. Rozgrywki 2022/23 powinny wystartować w ostatni weekend czerwca/ pierwszy weekend lipca, jedna, maksymalnie dwie rundy dla ekstraklasowiczów w PP, a w europejskich pucharach 4 rundy eliminacyjne, w których o wszystkim zdecyduje jeden mecz (czyli zastosować wariant z ubiegłego sezonu).