Lech Poznań z rekordowym przychodem

W poniedziałek, 8 listopada spółka zarządzająca polską ligą Ekstraklasa SA wraz z firmą Deloitte zaprezentowała coroczny raport o nazwie „Piłkarska liga finansowa”. Drugi rok z rzędu raport nie został przedstawiony latem tylko dopiero jesienią, na dodatek pierwszy raz dane zostały zaprezentowane w ujęciu sezonowym (rozgrywki 2020/2021), a nie rocznym (2020 rok).



Raport przygotowany przez firmę Deloitte jest rankingiem przychodów klubów z PKO Ekstraklasy w poprzednim sezonie 2020/2021. Firma Deloitte w swoim raporcie zaprezentowała również przychody z transferów, jednak sumy ze sprzedaży piłkarzy nie zostały wliczone do przychodów, dlatego Lech Poznań w nim nie wygrał.

Ranking po raz 10 z rzędu wygrała Legia Warszawa, której przychody w sezonie 2020/2021 ponownie przekroczyły 100 milionów złotych. Lech Poznań w porównaniu z poprzednim raportem zaprezentowanym w październiku 2020 awansował z 3 na 2. miejsce (74,5 mln zł przychodu przy 119,1 mln zł przychodu Legii). Kolejorz w raporcie Ekstraklasy SA i Deloitte był drugi tylko dzięki awansowi zeszłej jesieni do fazy grupowej Ligi Europy. Bez tego miałby przychody na poziomie Lechii Gdańsk, Pogoni Szczecin oraz Zagłębia Lubin (nieco ponad 40 milionów) co pokazuje niekompetencję w zarządzaniu przez obecne władze.

Warto zaznaczyć, że Lech Poznań zdominował Ekstraklasę 2020/2021 pod względem przychodów z transferów. Transferowy przychód całej ligi wyniósł 206 milionów złotych z czego aż 82,8 mln zł to przychód Lecha Poznań. Jest to kwota o prawie 10 milionów wyższa d wszystkich innych źródeł przychodu ujętych we wspomnianym raporcie. Gdyby transferowe przychody były uwzględnione w raporcie, to Kolejorz zdominowałby całą ligę z łącznym przychodem na poziomie aż 157,3 mln zł i o prawie 15 milionów złotych wyprzedziłby Legię.

W przypadku Lecha Poznań aż 63,5% przychodu stanowiły przychody ze sprzedaży praw transmisyjnych (49,9 mln złotych z czego 31,7 mln pochodziło od UEFA). Reszta sumy (19,6 mln zł) to tzw. przychody komercyjne. Wśród nich jest kwota 7,9 miliona złotych wypłacona przez sponsorów klubu, 4,9 mln zł z dnia meczowego oraz z 4,6 mln zł ze sprzedaży gadżetów w tym koszulek. Nie można jeszcze zapomnieć o skromnej premii za triumf w programie Pro Junior System 2020/2021.

Odejmując przychody z transferów, które nie są wliczane do raportu Ekstraklasy SA i Deloitte, przychód Kolejorza na poziomie 74,5 mln złotych jest tylko trochę niższy od rekordowego przychodu naszego klubu w 2015 roku. Wtedy Lech Poznań sięgając po Mistrzostwo Polski i grając w Lidze Europy miał przychód na poziomie 78 mln złotych. Kolejorz w rozgrywkach 2020/2021 miałby dużo większy przychód, gdyby nie dopiero 11. miejsce w PKO Ekstraklasie, które spowodowało kilkanaście milionów złotych straty (premia od władz ligi za zajęcie konkretnej lokaty).

Mimo ataku koronawirusa, który spowodował wiele meczów ligowych z zamkniętymi trybunami, kluby PKO Ekstraklasy w trakcie zeszłego sezonu 2020/2021 wypracowały łączny przychód wynoszący aż 627,2 mln zł co jest rekordem w raportach publikowanych od kilkunastu lat. Pełen raport „Piłkarska liga finansowa – sezon 2020/2021” można znaleźć -> TUTAJ.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





8 komentarzy

  1. mario pisze:

    zwracam uwagę na wysokość przychodu z dnia meczowego i ze sprzedaży gadżetów. W porównaniu do kwoty od sponsorów [8 mln], to dni meczowe oraz gadżety dają duży przychód [5 mln i 4,5 mln]. W obliczu takich faktów ewentualny bojkot [prawdziwy – nie udawany] byłby jednak bolesny.

  2. Tadeo pisze:

    Jak w artykule można wyczytać, że dochód byłby zdecydowanie wyższy gdyby nie nieudolności władz Kolejorza.Zwiazany jest z tym częściowy bojkot , nieudolność marketingową i spadek sprzedaży gadżetów.Moze nieudolny zarząd wreszcie zrozumie ile traci na braku dobrych kontaktów z kibicami i nieudanym transferami.

    • Kosi pisze:

      Przy tych frekwencjach nadrobia wplywy komercyjne. Na ostatnie mecze ze Slaskiem czy z Wisla sprzedali wszystkie loze vip

  3. Pawel68 pisze:

    Ciekawe czy z tych zysków zrobią wzmocnienia?

    • tolep pisze:

      Przychodów. Już zrobili. Po spłacie strat za lata 2018 i 2019, zainwestowaniu w akademię i zwiększeniu wydatków na płace w tym sezonie i w następnych, raczej niewiele zostało już do rozdysponowania.

  4. inowroclawianin pisze:

    Drugie miejsce? Przecież tirówka nie grała w pucharach i nie robiła rekordów sprzedaży zawodników. Lech ponoć miał przychód ok 130 milionów z tytułu gry w pucharach i z transferów. Nie kumam tego.

    • inowroclawianin pisze:

      Już rozumiem. Nie wyliczyli transferów. Czyli to Lech ma najwyższe przychody w Ekstraklasie. Byłyby jeszcze wyższe gdyby nie nieudolne rządy Rutka. Z gadżetów wtedy byłoby dużo więcej, z dni meczowych i prawdopodobnie sponsorzy też by więcej sypnęli. Czyli ileś milionów do tyłu.

  5. Noe pisze:

    Nie rozumiem dlaczego wg was wynik 74 mln znaczy o niekompetencji zarządu Lecha. Najlepiej oceniać taki wynik po łebkach, wyrywać jakąś część z kontekstu reszty.
    …Jest niekompetentny bo gdyby nie przychody z UEFA… – ale przecież to Lech jako całość także dzięki zarządowi tam awansował.
    Zajął 11 miejsce w lidze… – czyli przecież przez to miejsce stracił finansowo. Gdyby zajął „normalne” miejsce to i tak wyprzedziłby Lechię Gdańsk (tak przy okazji to 11 miejsce świadczy niekompetencji zarządu Lecha w części zarządzania wynikiem sportowym)
    A przecież piłkarze wytransferowani za potężną kasę nie rośli na drzewach ani nie spadli z księżyca, tylko dojrzewali w naszej najlepszej akademii w Polsce. (to znów sukces zarządu Lecha)
    A dlaczego Lechia ma taki budżet? M.in. dlatego, że Miasto Gdańsk łoży na Lechię sporą kasę rocznie – np. 7,2 mln zł w 2020 roku.

    Moim zdaniem akurat „cyferki”, jak na warunki ekstraklasy, to akurat wysokie kompetencje zarządu. Chcielibyście mieć np. Pudla za prezesa i 250 mln zł zadłużenia?
    Niestety boję się, że po Skorży Rząsa nie zdąży dojrzeć do tego, że to on odpowiada za jakość pierwszej drużyny Lecha i ma o to walczyć z Rutkiem.
    Ma wydzierać tę kasę od księgowego (bo księgowy walczy o „tabelki” – bo taka jego rola).
    Jeśli to się nie poprawi, to będzie największa niekompetencja zarządu, bo znów bilans i rachunek zysków i strat, akademia, sprzedaż zawodników będą wyglądać super, a my będziemy walczyć co najwyżej o puchary.