Pięć szybkich wniosków: Lech – Piast 1:0

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Dobre 10 minut i koniec

Lech bardzo dobrze zaczął mecz z Piastem, od początku był zdeterminowany, ofensywnie usposobiony, już w 1 minucie Murawski powinien wpisać się na listę strzelców, w 8 minucie w boczną siatkę trafił Amaral. Po 10 minucie spotkania o dziwo Lech stanął. Więcej z gry miał Piast, później poznaniacy znowu przejęli inicjatywę, jednak z optycznej przewagi niewiele wynikało. Gra Lecha była za wolna, zbyt czytelna dla gliwiczan, na dodatek zagrania paru piłkarzy były bardzo czytelne. Przykładowo Piast szybko nauczył się miękkich wrzutek Pereiry ze stojącej piłki czy zejść Kamińskiego do środka, by oddać strzał z lepszej prawej nogi. Ofensywną grę Kolejorza w 31 minucie podsumował Amaral, który oddał fatalne uderzenie z rzutu wolnego, po którym piłka poszybowała wysoko nad bramką. Do przerwy mieliśmy nudny bezbramkowy remis, który pasował ekipie Piasta. Gliwiczanie zneutralizowali wszystkie ofensywne atuty naszych piłkarzy grających wolno i przewidywalnie, przyjechali do Poznania po remis, który w pełni ich zadowalał.

null

Efektowny i efektywny kwadrans po przerwie

Lech wyszedł na drugą połowę odmieniony. Zaczął grać szybciej, składniej, przede wszystkim zaczął częściej zmieniać strony ataku i szybciej długim zagraniem przenosić ciężar gry pod bramkę przeciwnika. Poszczególni zawodnicy tacy jak Kamiński, Amaral oraz wprowadzony Ba Loua zaczęli szybciej i więcej biegać. W 55 minucie Lech przeprowadził najlepszą akcję w tym meczu i na dodatek wreszcie zdobył gola. Poznaniakom udało się objąć prowadzenie, gdyż Pereira wreszcie nie wrzucał piłki na ślepo w pole karne, tylko płasko podał do Amarala, który płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów otworzył wynik tego spotkania. To, co zrobił Pereira zaskoczyło Piasta, gliwiczanie w końcu nie byli na coś przygotowani, nie przewidzieli tego typu zagrania Portugalczyka do innego Portugalczyka, który na nasze szczęście nie był pilnowany. Wystarczyło trochę pomyśleć, nie grać cały czas tak samo, wystarczyło przyspieszyć grę, wystarczyło płasko podać w pole karne zamiast wrzucać i od razu udało się pokonać Placha. Pierwszy kwadrans w wykonaniu Lecha po przerwie był lepszy niż cała pierwsza, nudna oraz wolna połowa.

null

Udało się

Lechici po objęciu prowadzenia mieli boiskową kontrolę, co jakiś czas oddawali strzały, jednak naprawdę groźnych sytuacji nie wykreowali sobie zbyt wiele. Zapewne wielu kibiców spodziewało się, że przy stanie 1:0 poznaniacy złapią luz w ofensywie, będą bardziej pazerni na podwyższenie rezultatu, pokażą efektowną piłkę i wygrają wyżej niż tylko 1:0. Niestety. Lech nie pokazał wielkiej piłki, w ataku pozycyjnym wciąż miał problemy, pochwalić można go jedynie za pełną boiskową kontrolę, Piast dzięki skutecznej grze Kolejorza w destrukcji nie oddał wczoraj na naszą bramkę ani jednego celnego strzału, a po zmianie stron w ogóle nie wykonał uderzenia. Lechowi Poznań udało się wygrać, ale gra w ofensywie była dużo gorsza niż np. w Mielcu. Trzy punkty po sobotnim starciu z Piastem to najlepsza wiadomość, styl w jakim Kolejorz odniósł to zwycięstwo pozostawia już wiele do życzenia. Na szczęście o stylu w 15. kolejce nikt za dwa, trzy czy osiem tygodni nie będzie pamiętał. Lech był faworytem tego meczu, miał wygrać i to zrobił, wrażenie artystyczne jest mniej ważne, od wyciągania wniosków, a także poprawy gry są już tylko trenerzy wraz z piłkarzami.

null

Niepokojące wnioski

Trzy punkty cieszą, kilka elementów już martwi. Przede wszystkim chyba tylko Maciej Skorża był zaskoczony taktyką Piasta. Trener Kolejorza ewidentnie nie wiedział, jak Waldemar Fornalik gra na wyjazdach z zespołami na papierze silniejszymi oraz jak Piast grał podczas marcowej wizyty w Poznaniu. Maciej Skorża na pomeczowej konferencji prasowej narzekał na defensywną taktykę Piasta z którą jego zespół długimi fragmentami nie mógł sobie poradzić. Kibice już w trakcie spotkania narzekali za to na nieudolną grę w ofensywie, na formę niektórych piłkarzy czy na Adriela Ba Louę, który w Lechu nadal rozgrywa swoje mecze. Iworyjczyk oddał co prawda celny strzał, miał asystę drugiego stopnia przy golu, jednak w wielu innych sytuacjach podejmował złe wybory. Ba Loua za szybko pozbywał się piłki, za szybko podawał, były również sytuacje, w których właśnie należało podać zamiast holować piłkę. W piątek Maciej Skorża mówił, że Adriel dobrze się aklimatyzuje, lecz potrzebuje jeszcze czasu, by lepiej poznać styl gry Lecha, nauczyć się pewnych schematów i spokojniejszej gry. Wczoraj było widać, jak wiele jeszcze musi pracować, żeby notować bardziej owocne występy.

null

Jest nad czym pracować

W sobotni wieczór z optycznej przewagi Lecha często niewiele wynikało, statystyki takie jak liczba strzałów (24 do 3) pokazują, że Lech był tylko nieskuteczny, podczas gdy w rzeczywistości przez wiele minut mieliśmy duże problemy z wykreowaniem sobie naprawdę groźnych sytuacji. Groźne uderzenia na bramkę Placha też można policzyć na palcach jednej ręki, gra w ataku pozycyjnym bardzo mocno kulała i nadaje się do natychmiastowej poprawy, jeśli nadal mamy wygrywać. W przyszłą niedzielę Warta będzie jeszcze bardziej defensywnie usposobiona, jeszcze mocniej zamuruje bramkę, będzie grała agresywnie, zdecydowanie i zrobi wszystko, by u nas chociaż nie przegrać. Drugi raz z taką grą w ofensywie może się nie udać, poznaniacy mają tydzień, żeby poprawić już nie wykończenie sytuacji a same prowadzenie akcji, rozgrywanie piłki po ziemi i ruch w ataku pomiędzy obrońcami. Rywale nauczyli się taktyki Lecha, wiedzą jak nam zagrozić, wiedzą w jaki sposób chociaż nie przegrać albo nie przegrać tak jak Wisła czy Śląsk.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





12 komentarzy

  1. Kosi pisze:

    Mecz do zapomnienia, niby kontrolowali mecz a w koncowce te wrzutki mogly sie zle skonczyc. Jeden blad, jeden strzal i byloby dopiero

  2. 100h2o pisze:

    Najgorsza recenzja meczu dla kiboli (mimo tych mitycznych 3 punktów) to proste stwierdzenie…. mecz po prostu był straszliwie NUDNY. Nawet nie to że tragiczny bo jakiś tam niezły poziom ligowy był ale… ile tak naprawdę trudnych interwencji miał bramkarz Piasta Plach? Może ze 2-3 ?
    Ile razy rywal strzelił celnie na bramkę Lecha ( ot choćby by podgrzać atmosferę meczu) = 5 razy w kierunku bramki Bednarka i …. ZERO celnie!
    Lech ponoć strzelał 20 razy i 5 razy celnie . Ale te tzw niebezpieczne strzały to był GOL+ jeden strzał przy słupku.
    A że piłkarze biegali? Jak mawia p.Strejlau „piłka nożna to gra biegowa”.
    Sumując- nudy na pudy.

  3. John pisze:

    Przy tak defensywie grającym przeciwniku Lech traci bardzo ważnego dla siebie zawodnika jakim jest Ishak,w takim tłoku w polu karnym ciężko jest mu się odnaleźć,to zupełnie nie jest gra jaką lubi, męczy się.
    Taki typ jak Gytkjear by się prędzej w niej odnalazł,może czas na Sobiecha.
    Może warto coś zmienić w ustawieniu,zmienić taktykę,to już robota Skorży.
    Widzi co się dzieje,że ten atak pozycyjny nie wygląda najlepiej,i ciężko o dużą ilość klarownych sytuacji.
    Widać z czym Lech ma problemy w grze,każdy to widzi,trener też.
    To jest łatwo powiedzieć,że, za wolno,za mało ruchu,ale z tym atakiem pozycyjnym problem ma każdy,to nie jest takie proste,rywal cofnie się na 30 metr,mądrze przesuwa,i ciężko skruszyć ten mur,na szczęście z Piastem się udało.
    Trochę za szybko wszyscy uwierzyli,że ten Lech zawsze będzie grał tak jak z Wisłą czy Śląskiem,że będzie miło,łatwo,i przyjemnie.Trenerzy drużyn przeciwnych zdają sobie sprawę z atutów Lecha,też kombinują jak ugrać chociaż punkt na Lechu.
    Tak czy inaczej,bardzo cenne 3 punkty,Piast przyjechał po remis,wyjechał z niczym,rywal po raz kolejny nie oddał celnego strzału,i to się chwali.
    Takie mecze się zdarzają,i jeszcze będą się zdarzać,bo choć skład jest dobry,to nadal nie jesteśmy mistrzami świata gry w piłkę nożną.
    Jest dużo do poprawy,ale dopisujemy 3 punkty,i lecimy dalej,cel zrealizowany.

  4. Erwin pisze:

    To nie ten Lech który nas tak zachwycał, coś siadło i nie mogą się chłopaki ponownie rozbujać, zapewne zespoły nas rozpracowały, najważniejsze jednak są 3 pkt i utrzymanie lidera, teraz należy się przygotować jak najlepiej do kolejnego meczu, żeby wycisnąć ile się da z końcówki rundy i przezimować na fotelu lidera, od lutego czekają nas dopiero konkretne spotkania, także Panowie do roboty i w niedziele tylko zwycięstwo.

  5. Piknik pisze:

    o tym meczu za parę dni nikt nie będzie pamiętał, nikt tego spotkania po latach nie będzie wspominał. Kolejorz zrobił swoje zdobył trzy ważne punkty. Coś w tej drużynie się jednak zacięło bo niby Lech ma przewagę, niby przeciwnik nie oddał na naszą bramkę celnego strzału, ale w ataku męczyliśmy się niesamowicie i oglądając ten mecz obawiałem się, że Kolejorz znowu straci punkty. Na szczęście w końcu padła bramka i możemy się cieszyć z bycia liderem po 15 kolejce. Apel do włodarzy klubu nie czekajcie i już zimą wzmocnijcie ten zespół. Ja wiem kto by tam słuchał jakiegoś Piknika, ale to nie powinien być koniec budowania tej drużyny.

  6. J5 pisze:

    Zgodzić się wypada z Redakcją że większość rywali zagra z Lechem w ten sam sposób, jak Piast. Jeśli Lech będzie grał tak wolno jaak w pierwszej połowie, może w którymś z meczów zabraknąć czasu na strzelenie gola. Skorża musi wymyślić sposoby na przedzieranie się przez tak skomasowane szyki obrony, jak wczoraj. Wydaje się że szybka gra od początku jest jednym z takich elementów, która z uwagi na intensywność może prowadzić do popełniania błędów, oraz zmęczenia bloków obronnych rywala.
    Wczoraj Lech ewidentnie męczył się w ataku pozycyjnym, i na to mogła mieć wpływ taktyka trenera który ustawił dwóch defensywnych pomocników. Skorża ewidentnie bał się straty przypadkowej bramki, której rzy tak grającym w defensywie Piaście trudno byłoby odrobić i wygrać mecz. Trener widocznie nastawił się na mecz w którym strzelenie jednej bramki da trzy punkty. Tak też się stało.
    Wydaje się że: Ishak nie jest w optymalnej formie, Ramirez grał niemrawo, nawet stałe fragmenty gry wyglądały nieporadnie. Dobrze, że defensywa pod kierunkiem Salamona nadal nie zawodzi. Na derby może to być za mało. Drużyna musi wziąć się do roboty i zagrać z większą determinacją, bardziej wykorzystując duże możliwości techniczne zawodników. W meczu z Piastem najbardziej cieszą cenne trzy punkty

  7. aaafyrtel pisze:

    wnikliwie obejrzałem sobie powtórki z akcji bramkowej piasta w ostatniej minucie 1. połowy… tę kastę wydaje mi się, że strzelił ichni grajek z nr 18, czyli sokołowski… jak tak, to on w momencie podania nie był na spalonym… jedyny sensowny wniosek: gwizdacz przekręcił piasta i w efekcie podarował nam 3 punkty…

    • J5 pisze:

      Był spalony. Razem z Sokołowskim do piłki ruszył Huk który byl na spalonym w momencie podania, i absorbował uwagę obrony i bramkarza, czyli sędzia i VAR podjęli prawidłową decyzję

      • aaafyrtel pisze:

        tak, taka jest ponoć oficjalna interpretacja tego zdarzenia… ale ta interpretacja mi śmierdzi… choćby jakie absorbowanie bednarka jak oni byli ze dwa metry od naszego bramkarza, który stał sobie jak ten słup soli?!

        jak dla mnie nieuznanie kasty było niezgodne z duchem gry…

      • J5 pisze:

        Gdyby Huk zatrzymał się, zwolnił, nie szedł do piłki to bramka byłaby jak najbardziej prawidłowa. Ale jego ruch do pilki, wyciągnięcie nogi i próba oddania strzału na bramkę powodują że był spalony. Innej decyzji sędziowie podjąć nie mogli

  8. Tadeo pisze:

    Też tak uważam, że bramka prawidłowo zdobyta.Ale to już nie nasz problem.Napewno dzisiaj będzie to w kontrowersjach
    Co do meczu , niewidoczny od kilku spotkań Ischak , i to jest problem ofensywy.Słaby Murawski , na którego bardzo liczyłem. Sam mecz nudny , bez jakiś fajerwerków i groźnych sytuacji.Moje zdanie , to że musimy spodziewać co raz więcej takich meczy ,gdzie losy meczu będą ważyć się do ostatnich minut.

  9. Przemo33 pisze:

    Pierwsza połowa od 10 minuty oraz skuteczność na minus. Druga połowa lepsza, udało się w niej w końcu strzelić bramkę, jak się później okazało na wagę zwycięstwa i trzech punktów. To nie był dobry mecz naszego zespołu, ale udało się go wygrać i obronić pozycję lidera. Takimi meczami wygrywa się mistrzostwo, a sztuką jest wygrać, gdy drużynie nie idzie (nie raz takich meczów nie wygrywaliśmy lub je przegrywaliśmy). Ishak nam się zaciął, od kilku meczów nie strzelił bramki i trochę dziwi, że wczoraj Sobiech w ogóle nie wszedł za Szweda na boisko chociaż na 15-20 minut. Oby w najbliższym meczu się przełamał i szybko wrócił do strzelania goli, może Skorża da też pograć częściej i więcej Sobiechowi.
    Najważniejsze, że udało nam się wygrać, teraz pójść za ciosem i wrócić na ścieżkę zwycięstw.