Pięć szybkich wniosków: Zagłębie – Lech 2:3

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Świetne 45 minut

Lech Poznań wyszedł na to spotkanie bardzo dobrze umotywowany, identycznie jak na spotkanie z Garbarnią, w którym szybko umiał zdobyć gola na 1:0 rozstrzygając zawody 3 strzelonymi bramkami w ciągu 32 minut. Dziś w Lubinie było prawie tak samo, niestety Lech prowadził tylko 2:0 nie potrafiąc wykorzystać wielu innych, dobrych sytuacji do strzelenia 3 gola. Mimo sporej nieskuteczności gra poznaniaków naprawdę mogła się podobać, aktywny w ofensywie był dosłownie cały zespół, środek pola z Murawskim i Karlstromem wyglądał bardzo dobrze notując dośrodkowania, kluczowe podania czy oddając strzały. Zdeterminowany, grający zdecydowanie Lech nie pozwalał Zagłębiu rozgrywać piłki, kasował wiele akcji lubinian już w okolicach środkowej strefy próbując samemu atakować na bramkę w rozmaity sposób. W pierwszej połowie poznaniacy nie bali się zmieniać pozycji na boisku czy oddawać strzałów z dystansu. W pierwszych 45 minutach każda akcja Lecha pachniała golem, grę poznaniaków oglądało się bardzo przyjemnie, a dodatkowo mogła jeszcze cieszyć totalna bezradność Zagłębia, które po gwizdku sędziego kończącego pierwszą połowę odetchnęło z ulgą.

Szalony kwadrans po przerwie

Kwadrans po przerwie był szokujący dla wszystkich. Nie tylko dla kibiców Lecha i Zagłębia. Lubinianie szybko zdobyli kontaktową bramkę po rzucie rożnym wykorzystując złe krycie Milicia oraz niezdecydowanie w bramce Bednarka, który nawet się nie ruszył. Krótko po tym golu lechici zaliczyli trafienie na 3:1 i po już 11 ligowej bramce strzelonej między 51 a 60 minutą gry wydawało się, że poznaniakom nic nie grozi. Niestety w 60 minucie Zagłębie ponownie z niczego, przez nasz błąd po kolejnym rzucie rożnym, przez wielbłąd Bednarka, znów zdobyło bramkę. Pierwszy kwadrans po przerwie był szalonym okresem w tym ciekawym meczu, ale to Lech swoją kompromitującą postawą w obronie dał życie Zagłębiu, które uwierzyło w choćby remis. Poznaniacy przy obu rzutach rożnych zachowali się nieodpowiedzialnie, mocno w defensywie zawiódł przede wszystkim bardzo chwalony w ostatnich tygodniach Milić i Bednarek, który dzisiejszymi babolami niestety wrócił na swój przeciętny poziom. Skoncentrowany Lech po 60 minutach powinien prowadzić 5:0, 6:0 a tymczasem wygrywał tylko 3:2.

Kilkanaście minut na stojąco

Niepokojącym fragmentem meczu z Zagłębiem była gra po 60 minucie. Lech był oszołomiony łatwą stratą 2 goli, nie tylko piłkarze nie wiedzieli, co się wydarzyło, dlaczego jest tylko 3:2 a nie 5:0 czy 6:0? Od 61 do 74 minuty poznaniacy nie grali zupełnie nic, nasz zespół stanął, nie stwarzał sytuacji, drużynie nie pomogło wejście Pedro Tiby, który parę razy fajnie pokazał się z tyłu, ale z przodu błysnął dopiero w 2 minucie doliczonego czasu gry, kiedy sędzia nie uznał gola ze spalonego. Ciężko powiedzieć, czemu Lech od 61 do 74 minuty wyglądał aż tak źle? Powodów na pewno jest kilka, główną przyczyną gry na stojąco wydaje się być nagła zmiana obrazu meczu przez 2 łatwo stracone gole, które klasowej drużynie nie powinny się przydarzyć. Szczególnie bramki autorstwa Simicia powinniśmy uniknąć, Filip Bednarek nie miał prawa tak źle interweniować.

Wyjazdowy problem

Lech ma ewidentnie wyjazdowy problem. Dziś wygrał pierwsze ligowe spotkanie na wyjeździe od 17 października, jednak lepszy zespół od Zagłębia mógłby wcisnąć nam gola na 3:3. Przede wszystkim poznaniacy na obcych terenach są bardzo nieskuteczni, tak było m.in. w Białymstoku, Mielcu, Łęcznej i dziś w Lubinie. Ponadto na wyjazdach jest wiele fragmentów, kiedy Lech gubi koncentrację nie mając kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Różne momenty były np. w Warszawie, w Łęcznej to Górnik grał lepiej od 31 do 45 minuty, dzisiaj Zagłębie łatwo zaskoczyło nas w pierwszym kwadransie po przerwie, a potem Lech na kilkanaście minut stanął. Mamy jakiś tam wyjazdowy problem, na pewno drużyna ma nad czym pracować, a tym bardziej, że w dniach 19 lutego – 2 marca Kolejorz zawita kolejno do Gdańska, Szczecina oraz na bój w Pucharze Polski na Górny Śląsk. Szczególnie w meczu z Piastem/Górnikiem nie będziemy mogli pozwolić sobie na żadną wyjazdową dekoncentrację, na takie błędy, jak w Lubinie, gdyż Puchar Polski nie wybacza. Jedno potknięcie i nie ma nas w tych rozgrywkach.

Jest naprawdę dobrze

Mecz w Lubinie miał różne fragmenty, jednak nie ma wątpliwości, że Lech wygrał jak najbardziej zasłużenie tylko za nisko. Poznaniacy odczarowali Lubin, odczarowali Zagłębie, po 7 kolejnych spotkaniach bez zwycięstwa z „Miedzowymi” w końcu znaleźli na nich sposób. Niepokonany Lech od 24 września w 17 kolejkach przegrał tylko w nieszczęsnym Białymstoku i jest liderem na półmetku sezonu 2021/2022. Pod różnymi względami jest naprawdę dobrze, wszyscy mamy się z czego cieszyć, ale to oczywiście nie koniec tegorocznego grania. Zostały nam 2 jesienne mecze, w których trzeba zrobić wszystko, aby Lech nie tylko był liderem podczas zimowej przerwy pierwszy raz od 13 lat, ale też po 19 kolejce miał na swoim koncie aż 44 punkty. Na razie ma 1 oczko więcej niż w całym zeszłym sezonie i przy okazji dodatkowy problem z którym sztab szkoleniowy musi jakoś sobie poradzić. W Poznaniu spadł śnieg, mróz ma się utrzymać przez cały najbliższy mikrocykl treningowy, nie wiadomo czy uda się przygotować boisko z naturalną trawą, być może trzeba będzie ćwiczyć na sztucznej płycie pod balonem. Miejmy nadzieję, że w najbliższych 2 tygodniach zespół ominą mięśniowe kontuzje.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





15 komentarzy

  1. ArekCesar pisze:

    Nie wiem dlaczego, aż taki pojazd na Milicu, a Barry to był święty. Piłki leciały po rogach do niego i się odbiła od niego i padł gol. Za to gra Tiby to tragedia do kwadratu.

  2. Bart pisze:

    Kluczowy moment tego meczu to wstrzymanie spotkania przez race na boisku. Zagłębie może mieć pretensje do własnych kibiców za to że nie urwali punktów. Kibice Zagłębia wsadzili swojej drużynie kij w szprychy wrzucając race na boisko w momencie gdy Zagłębie ostro cisnęło i było o krok od wyrównania. Gdyby sędzia nie przerwał meczu, to zapewne za chwilę padłby gol na 3:3. W ciągu tych kilku minut Zagłębie wytraciło impet, a Lech dostał chwilę na odsapnięcie, załapanie oddechu i przedyskutowanie między sobą kilku rzeczy. W takich momentach, gdy twoja drużyna nabierze rozpędu i zacznie ciśnąć, to się wstaje i głośno dopinguje żeby dopingiem ponieść swoją drużynę. Nie rozumiem tego kultu napierdalania racami. OK, race z sektorówkami tworzą klimat, pod warunkiem że ktoś kto robi sektorówki ma kreatywność, polot i zmysł artystycznego i odpowiednio całość zaprojektuje (np oprawa z meczu z Basel „high risk supporters” w odpowiedzi na to co o kibicach Lecha pisały szwajcarskie media czy wszelkie oprawy z przezroczystymi literami podświetlanymi od spodu racami). Nie rozumiem tępego odpalanie rac na zasadzie „CHUJ KURWA RACEEEE”. Po co to? Żeby się popisać? Żeby zadymić boisko i wymusić kilka minut przerwy? Przecież to tylko przeszkadza piłkarzom w grze, tracą rytm, koncentrację, mięśnie stygną, rośnie ryzyko kontuzji. Skoro już kibole chcą odpalać race, to niech to będzie elementem większej całośći, a nie odpalaniem rac dla samego odpalania rac.

    • robson pisze:

      Dokładnie. W ten sam sposób kilka dni temu kibice Motoru podcięli skrzydła swojej drużynie w meczu z Legią.

    • Franco pisze:

      A z kim to grała Legia kilka sezonów temu ? Jakiś słabszy zespół to był typu Podbeskidzie. Kwadrans przed końcem. Legia przegrywa 0:1 i jest bezradna Zespół gospodarzy ciśnie ich ładnie. Na trybunach miejscowi zaczynają robić dymówę. 10 minut przerwy. Po wznowieniu, zero gry gospodarzy, Legia nagle wraca do życia. Wyrównali albo nawet wygrali chyba.
      A to była już powoli końcówka sezonu i walka o mistrza była wciąż na styku. Wkurw i jednocześnie beka z tych pajaców były wtedy ostre.
      Z tym nie wygrasz. Nie dość, że będą robić to nadal to jeszcze są z tego dumni.
      Żeby choć mieli mózgi i robili przerwę jak własnej drużynie nie idzie. Ale nie.

  3. 07 pisze:

    Moje wnioski.
    1 Zdecydowanie skuteczność do poprawy w zimie.
    2 Mimo wszystko 3 gole zdobylismy oraz w koncu zwycięstwo na wyjeździe.
    3 Bramki po 2 sfg dają do myslenia. Niedopuszczalne.
    4 Nowy bramkarz w zimie to priorytet. Na dziś spośród top 4 Ekstraklasy to nasza najsłabsza pozycja.
    5 1 asysta Ba Loua i cieszy powrót do formy zawodników ostatnio mocno krytykowanych – Czerwinski , Skóraś.

    • 100h2o pisze:

      Coś szybko „tracą i wracają do formy” – Skóraś. Wcale nie wraca, on jest w niezłej formie bo forma nie odpala na jeden mecz. Jak ktoś w formie to widać , co najwyżej złapie jakiś dołek ( jak np Kamyk z Wartą).
      Faktem jest że skuteczność leżała i kwiczała jak np w meczu z Jagą czy Łęczną. 9 celnych strzałow na 29 !!!! I niektóre strzały z pozycji 500% Ishak czy 80% LaBoua. Bo i La Boua miał dobrą pozycje by choć trafić w bramkę.
      Lubin kompletnie rozsypany jako drużyna ( choćby fakt że Starzyński siedział na ławce).
      Jak Lech grałby jak w 1 połowie to miałby nawet szanse w grach UEFA (LE na przykład). Przypominam (Kamiński młodzieżowiec w przyszłym roku 20 lat, Skóraś chyba 21) o BRAKU ogrywania, dodawania do zespołu młodych piłkarzy.

      No chyba że ma być według wzoru ” 2022- MPolski a potem choćby potop”. To wtedy rozumiem co i jak.

  4. inowroclawianin pisze:

    Nierówna gra, słaba skuteczność a tym razem jeszcze słabo obrona. Szczęśliwa dość wygrana.

    • 100h2o pisze:

      @inowrocławianin – „Szczęśliwa dość wygrana”.
      No powiedz… jaja sobie robisz… tak?
      Lech Poznań – Poprzeka Ba Loua, poprzeka Amarala, okazja 500% Ishaka i poprzeka, strzał Kamyka – to z okazji. Ja naliczyłem z tego 3 kasty. 29 strzałów-9 celnych. Lubin 3 strzały celne i jedna „okazja” (oprócz bramek) – Żivec.
      I „szczęśliwa dość wygrana”? No to już nic nie wiem o piłce nożnej.

  5. Piknik pisze:

    Zgadzam się, że zimą zarząd powinien sprowadzić dobrego bramkarza. Pan Bednarek zagrał słabo, przy pierwszej bramce dla rywala nawet się nie ruszył do piłki, która zmierzała do bramki. Fakt, że był to trudny strzał do obrony. Drugi gol dla Zagłębia padł po ewidentnym, indywidualnym błędzie naszego bramkarza. Pusty przelot i nerwówka była do końca.
    Jeśli chodzi o skuteczność w ataku to z jednej strony Kolejorz strzela aż trzy bramki z drugiej strony nasi mieli tyle sytuacji, że powinni już po pierwszej połowie zamknąć to spotkanie. I jeszcze jedno ja wiem, że każdy zawodnik chce mieć jak największą liczbę asyst i bramek w końcu na tych statystykach ofensywny zawodnik buduje swoją pozycje w klubie oraz karierę sportową. Natomiast ta rywalizacja między Kamińskim a Ishakiem przywiera złą formę. Jeden i drugi mógł podać do lepiej ustawionego kolegi, zamiast tego sami próbowali wykończyć akcje. Szczególnie boli akcja Szweda, w której po strzale piłka uderza w poprzeczkę, gdyby nasz napastnik podał do „Kamyka” to musiała by paść bramka. I tak nie wykorzystując takich okazji Piknik drżał o wynik z powiedzmy to sobie szczerze słabym Zagłębiem. Duża do poprawy ale najważniejsze, że Kolejorz zdobywa kolejne trzy punkty.

    • legat79 pisze:

      Skorża na konferencji też zwrócił uwagę na egoizm pod bramka i 100%racji gdyby Mikael podał do Kamyka ten strzelałby do pustej praktycznie bramki

    • Bart pisze:

      Ishak to dziewiątka, a napastnik w takich sytuacjach z reguły sam uderza i rzadziej podaje. Wystarczyło uderzyć precyzyjniej zamiast walić na pałę. Sytuacja podobna do pudła Diogo Joty z sobotniego meczu Liverpoolu z Wilkami. To ewidentnie jest jakiś brak koncentracji.

  6. Przemo33 pisze:

    Wygraliśmy wczorajszy mecz, ale sami sobie sprawiliśmy nerwową drugą połowę i obawy, czy dowieziemy to zwycięstwo. Pierwsza połowa bardzo dobra, szybkie strzelenie pierwszej bramki i podwyższenie prowadzenia. Jednak później brakowało skuteczności, bramka na 3-0 mogłaby już zakończyć ten mecz, a tymczasem Zagłębie mogło uwierzyć po przerwie, zwłaszcza po golu na 2-1, że jest w stanie tego meczu nie przegrać, a może nawet go wygrać. Brak skuteczności to jedno, ale błędy w obronie, zwłaszcza przy defensywnych rzutach rożnych to drugie. Sami na własne życzenie straciliśmy dwie bramki oraz daliśmy nadzieję rywalowi, że nie przegra tego meczu. Sami wczoraj skomplikowaliśmy sobie sprawę tak na dobrą sprawę, lepsza skuteczność w pierwszej połowie i po przerwie było by dużo spokojniej. Ten mecz to dobry materiał do analizy dla trenera i jego sztabu, zwłaszcza, że to nie pierwszy mecz na wyjeździe, w którym mamy problemy. Wierzę, że Skorża ze swoimi ludźmi przeanalizuje na spokojnie to spotkanie i wyciągnie z niego odpowiednie wnioski.

    Najważniejsze jest jednak to, że pomimo różnych problemów, udało nam się wczoraj dowieźć wynik do końca i wygrać. To bardzo cenne 3 punkty, zdobyte w meczu z rywalem, z którym nie potrafiliśmy wygrać od 3 lat. Teraz przed nami mecz z Radomiakiem i oby nasza drużyna była w nim skuteczniejsza niż w starciu z Zagłębiem, ale przede wszystkim wygrała mecz z beniaminkiem. To niełatwy rywal, ale już z nim graliśmy, więc wiemy, na co go stać. Wygrać choćby skromnie 1-0 i zapewnić sobie fotel lidera do wiosny.

  7. Pawel68 pisze:

    Jeden wniosek BRAMKARZ potrzebny od zaraz!

  8. ArekCesar pisze:

    A ja bym w końcu dał szansę Mrozkowi. Ma warunki na grę dobre, więc dlaczego nie spróbować go w jakimś spotkaniu. W PP spisał się dobrze.

  9. Kuki pisze:

    Kilka wniosków z mojej strony.

    1. Defensywa znowu pozwoliła na dużo. Dużo za dużo. Jak poprzednio drużyna przeciwna nie potrafiła oddać celnego strzału, tak od dwóch meczów coś się zmieniło. Szczęście w nieszczęściu że graliśmy z cieniutką Wartą i Żurawiowym Zagłębiem, bo inne ekipy gdyby zwietrzyły szansę to by powalczyły o punkty.

    2. Nam potrzeba bramkarza który wybroni ze 3 – 4 mecze w sezonie. Lech nie potrzebuje bramkarza który od czasu do czasu popisze się dobrą interwencją, żeby potem wrócić do przeciętności. Tutaj trzeba kozaka i to najlepiej na już. Niestety ani Bednarek ani vdH takim nie jest. Bąkowski też nie.

    3. Tiba. Przy całym szacunku dla gościa, ale wczoraj o mało co nie zawalił Lechowi meczu. Trzeba to powiedzieć jasno i wyraźnie. Wydaje się, że powoli jego czas mija.

    4. Zmiennicy? Czy już nie? Moim zdaniem, może poza Tibą i Sobiechem, to wczoraj wszyscy coś wnieśli do gry. Czerwiński zagrał chyba jeden z lepszych meczów od roku, Murawski wydaje się być na teraz najlepszym wyborem do środka, nawet Douglas sporo dawał do przodu. Ramirez powinien wejść wcześniej, bo za mecz z Garbarnią zasłużył.

    5. Zbyt egoistyczna gra. Mam wrażenie, że niestety każdy gra na siebie, jakby to były jakieś indywidualne zawody. Trzeba szybko utemperować te zapędy.