Tydzień z historią: Rekordowa umowa, pucharowe ostatki i ostatni lider

Tydzień z historią – nowy cykl KKSLECH.com powstały przed sezonem 2021/2022 z okazji 100-lecia klubu. Pod koniec każdego tygodnia w sposób tekstowo-zdjęciowo-filmowy wspominamy ważne Lechowe wydarzenia, historyczne mecze czy inne istotne/ciekawe spotkania oraz rzeczy, które w konkretnym czasie miały miejsce w Kolejorzu.



Powrót do ważnej nazwy

15 grudnia 1957 roku dzisiejszy Lech zmienił nazwę na „Kolejowy Klub Sportowy Lech Poznań”. Była to 9 nazwa w historii klubu i kolejna nazwa wprowadzona po niespełna roku od nazwy „Klub Sportowy Lech Poznań” (więcej o tym napiszemy w styczniu). Dnia 15 grudnia 1957 roku wróciliśmy tak naprawdę do pierwszej powojennej nazwy, 16 marca 1945 roku dzisiejszy Lech będący pierwszym poznańskim klubem reaktywowanym po II Wojnie Światowej oficjalnie nazywał się „Kolejowym Klubem Sportowym Poznań”.

500 gol w Ekstraklasie

Dnia 5 grudnia 1976 roku o 11:00 zespół Lecha grał w Poznaniu z Górnikiem Zabrze. Kolejorz na oczach 8 tysięcy widzów pokonał swojego rywala 4:0. Jedną z bramek zdobył Jerzy Kasalik, był to 500 gol Lecha Poznań na szczeblu Ekstraklasy (dawniej I-ligi). W sezonie 1976/1977 lechici zajęli 14. miejsce (ostatnie bezpieczne). Poznaniacy utrzymali się więc w lidze, wspomniany Górnik Zabrze był trzeci, po mistrzostwo sięgnął Śląsk.

Ostatni lider zimą

Dnia 7 grudnia 2008 roku już po 14:45 lechici grali u siebie z Polonią Bytom. Na oczach blisko 16 tysięcy widzów pokonali swojego przeciwnika 3:0 i do wiosny przezimowali jako lider Ekstraklasy. Poznaniacy w 17 kolejkach zgromadzili 36 punktów. Mieli tyle samo oczek co Legia Warszawa, ale strzelili więcej goli, więc to oni prowadzili. Był to ostatni sezon w historii, w którym Lech spędził zimę na fotelu lidera. W rozgrywkach 2008/2009 poznaniacy zajęli ostatecznie 3. lokatę, po tytuł sięgnęła trzecia po jesieni Wisła Kraków, którą szkolił Maciej Skorża.

Rekordowa umowa dla Arboledy

14 grudnia 2010 roku o 13:30 w siedzibie klubu odbyła się specjalna konferencja prasowa. Podczas niej 31-letni wtedy stoper Manuel Arboleda w towarzystwie ówczesnego dyrektora sportowego, Marka Pogorzelczyka oraz prezesa, Andrzeja Kadzińskiego podpisał nowy, lukratywny i 3-letni kontrakt z Kolejorzem. Ówczesny gwiazdor Lecha Poznań wynegocjował sobie bardzo dobre warunki. Miesięcznie pobierał około 130 tysięcy złotych co jak na tamte czasy było ogromną sumą.

Andrzej Kadziński (prezes Lecha): – „Rozmowy między nami, a Arboledą dobiegły końca. Wczoraj te rozmowy się zakończyły, ale nie chcę mówić o szczegółach. Arboleda podpisał kontrakt na trzy lata. Ucinamy więc spekulacje, bo Arboleda zostaje z nami.”

Manuel Arboleda (obrońca Lecha): – „Jestem bardzo zadowolony, że zostałem w Lechu. Dziękuje zarządowi i kibicom, którzy okazują mi serdeczność. Mam wiarę w Boga i wierzę, że będzie jak najlepiej. Bardzo wszystkim dziękuję za zainteresowanie moją osobą, ale miałem pewną umowę z miastem oraz kibicami. Mam wrażenie, że ponad połowa Poznania mnie lubi, więc dziękuję wszystkim za wsparcie i za zaufanie. Chciałbym tu zostać jak najdłużej, może nawet więcej niż te 3 lata.”

null

Pucharowe ostatki

O wygranych pucharowych meczach w drugiej połowie grudnia napiszemy w kolejnym odcinku „Tydzień z historią” w przyszły piątek. Dziś trochę więcej o pucharowych ostatkach Kolejorza, w których Lechowi niestety nie powiodło się. Dnia 10 grudnia 2015 roku poznaniacy mieli jeszcze matematyczne szanse na wyjście z grupy w razie wygranej nad pewnym awansu FC Basel. W 4 meczu z Bazyleą tamtej jesieni Lech przegrał po raz 4. Remis nie dałby mu awansu, ale dałby nam bardzo cenne punkty do klubowego współczynnika UEFA. Niestety. W pierwszej połowie sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego po faulu na Darko Jevticiu widocznym nawet na zdjęciach a krótko po przerwie do naszej siatki trafił Boetius dając Szwajcarom skromne zwycięstwo 1:0. Przez bardzo drogie bilety i mało już wtedy atrakcyjnego przeciwnika na Bułgarską przyszło zaledwie 10457 widzów.

Rok temu rywalizowaliśmy w Europie 3 i 10 grudnia. Lech poleciał do Lizbony na wycieczkę, wielu kibiców na pewno dobrze pamięta skład, w jakim zagraliśmy przeciwko Benfice przegrywając w Portugalii bez walki 0:4. Dnia 10 grudnia ponownie przy pustych trybunach na koniec Ligi Europy 2020/2021 graliśmy u siebie z pewnymi awansu Rangersami. Lech walczył o punkty do współczynnika UEFA, których nie zdobył. Bez walki, po prostych błędach w obronie przegrał ze Szkotami 0:2, choć rywal nie zagrał w najmocniejszym składzie.

null
null
null



Poprzednie publikacje cyklu „Tydzień z historią”:

>> Medialny trener i dwa cenne remisy w Europie
>> Jubileuszowy gol i ważna stadionowa inwestycja
>> Początek, koniec rekordowej serii i ostatni raz na Dębcu
>> Dwa pierwsze medale i 7:1 w drodze po tytuł
>> Karne z Barceloną i mglista Bułgarska
>> Manchester na kolanach i koniec najlepszej serii
>> Włosko-francuska sensacja i remis na Camp Nou
>> 12:11 w karnych i cud w Błażejewku
>> Grecki rewanż, efektowne wyniki i odsłonięta lokomotywa
>> Niezapomniana Austria Wiedeń i awans do Ligi Europy 2021
>> Cypryjskie 5:0 i otwarcie nowej Bułgarskiej
>> Niezapomniany 16 września i spektakularne wygrane
>> Lechowe początki, pucharowy debiut i kolejny Superpuchar
>> Letnie mecze na starej Bułgarskiej
>> 11:1, belgijski pech i otwarcie Bułgarskiej
>> Dwa awanse do Ligi Europy
>> Letnie pucharowe mecze
>> Hat-trick Gytkjaera i rekordowe 6:0 z Grasshoppers
>> Lech Cup 2003, wiele meczów w Europie i drugi Superpuchar
>> Awans po karnych i wyjazdowy rekord
>> Tytuł juniorów i emocjonujący dwumecz z Norwegami
>> 6 tys. kilometrów do celu i rekordowy dwumecz
>> Sparing z nadkompletem widzów i dwa Superpuchary
>> Pucharowy czerwiec i awans na oczach 60 tysięcy
>> Pierwszy tytuł i puchar po karnych
>> Nowy sponsor i jedyny dublet
>> Trzy czerwcowe mistrzostwa i srebro na Rynku
>> Gdańskie emocje, czwarty Puchar i pożegnanie zasłużonych
>> Dwa puchary, spadek i 6:0

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. Przemo33 pisze:

    Ten wysoki kontrakt dla Arboledy był później dla władz Lecha świetnym przykładem na poparcie swoich decyzji o zaciskaniu pasa i nietworzeniu kominów płacowych. Czasami można było zaryzykować, ściągnąć bardzo dobrego piłkarza, takiego jak choćby Gytkjaer, jedynkę na liście transferowej i dać wysoki kontrakt, ale Rutki wolały dla przykładu kłócić się o drobne ze Slovanem za wypożyczenie Vernona de Marco lub po prostu brać tańszą, nie koniecznie lepszą opcję na rynku transferowym. Niby poprzednie okienko, przynajmniej na razie, wygląda na duże lepsze od poprzednich, ale moim skromnym zdaniem nie sądzę, by Rutki faktycznie zmieniły swoją strategię i zaczęły na prawdę wzmacniać skład Lecha.