Wnioski po czwartym zimowym sparingu

Za Lechem Poznań jest już czwarty z sześciu zimowych sparingów w trakcie przygotowań do rundy wiosennej. W sobotnie popołudnie rywalem Lecha Poznań był obecny jeszcze Mistrz Słowenii, Mura Murska Sobota, która nie była dla Kolejorza zbyt wymagającym przeciwnikiem.

Po czwartym zimowym sparingu tradycyjnie można wysnuć kilka niezobowiązujących wniosków na temat gry Kolejorza oraz poszczególnych piłkarzy. Więcej poniżej.



Przewaga Lecha z masą strat

Trener Maciej Skorża postanowił dziś sprawdzić duet stoperów Salamon – Satka i duet środkowych pomocników Karlstrom – Murawski. Razem zagrali też Velde z Kamińskim, którzy w trakcie pierwszej połowy zamieniali się stronami. Od początku sparingu obie drużyny chciały grać w piłkę, chciały atakować, po pierwszych wyrównanych minutach z czasem inicjatywę zaczął przejmować Lech Poznań, który umiejętnościami przewyższał Murę. Nasi zawodnicy z łatwością stwarzali sobie sytuacje podbramkowe, w systemie 1-4-2-3-1 grali podobnie jak jesienią, irytować mogły jedynie proste straty wynikające z nieprzemyślanych podań. Dziś strat w środku pola czy nonszalancji w defensywie była cała masa. Lechici grali radośnie z przodu i równie radośnie z tyłu, trudno tak naprawdę stwierdzić, dlaczego w pierwszej połowie poznaniacy notowali aż tyle strat? Z czasem Mura nastawiła się na grę z kontry, na zagrażanie Lechowi ze stałych fragmentów, który mimo optycznej przewagi w pierwszej odsłonie nie miał kontroli nad boiskowymi wydarzeniami.

Skład w I połowie: Van der Hart – Pereira, Salamon, Satka, Rebocho – Karlstrom, Murawski – Velde, Amaral, Kamiński – Marchwiński.

Jeszcze większa przewaga

Na drugą połowę wyszli Bednarek, Douglas i Skóraś, którzy zmienili odpowiednio Van der Harta, Rebocho oraz Velde. Od 61 minuty zmian było jeszcze więcej, do końca spotkania wytrwali tylko Salamon z Satką, długo, bo do 77 minuty grali jeszcze Amaral oraz Murawski. Zmiennicy w postaci Czerwińskiego i Douglasa nie byli aż tak aktywni z przodu, jak Pereira czy Rebocho, którzy optycznie wypadli naprawdę dobrze, a Portugalczyk miał nawet swój udział przy jednej z bramek. Lech w drugich 45 minutach wciąż przeważał, kreował sytuacje podbramkowe mając też większą kontrolę nad meczem. Nie było już tylu strat, ile w pierwszej połowie, Mura po przerwie również wydawała się być nieco słabszym zespołem niż w pierwszych 45 minutach. Po zmianie stron poznaniacy zdobyli 2 gole, ale tak naprawdę powinni strzelić więcej bramek i jeszcze wyżej rozbić przeciętnych Słoweńców. Mura Murska Sobota w defensywie była bardzo słabo dysponowanym zespołem, który nie stanowił kolektywu, podobnie jak Banik Ostrava oraz FC Shkupi nie był to rywal godny Lecha Poznań.

Skład od 61 minuty: Bednarek – Czerwiński, Salamon, Satka, Douglas – Murawski (77.Skrzypczak), Tiba – Kamiński (72.Antczak), Ramirez, Skóraś – Amaral (77.Czekała).

Stare ustawienie 1-4-2-3-1 i 3 fałszywych napastników

W sobotę sztab szkoleniowy nie zdecydował się testować systemu 1-3-4-3, nie było także rotacji w ataku. Do 61 minuty na szpicy biegał Filip Marchwiński, później przez kilkanaście minut Joao Amaral mając za plecami Daniego Ramireza, od 78 minuty w ataku grał Michał Skoraś. Dzisiaj przez godzinę graliśmy tak jak normalnie jesienią w lidze. Lech stosował system 1-4-2-3-1, Amaral podchodził bardzo wysoko wspierając tym samym napastnika, wysoko grali boczni obrońcy, a skrzydłowi zamieniali się stronami. Dziś nasz zespół szlifował znany już wszystkim styl gry, mimo braku w składzie klasycznej dziewiątki zachowywał się na boisku tak jak z przodu byłby wysunięty napastnik. Ewidentnie Maciej Skorża postanowił uczynić Marchwińskiego zmiennikiem w ataku, piłkarz stał się alternatywą dla Mikaela Ishaka i Artura Sobiecha. Powrót do starych schematów oraz starego ustawienia okazał się korzystny zarówno dla Amarala jak i Jakuba Kamińskiego, który strzelił bramkę + zaliczył 2 asysty.

To koniec krótkich analiz

Dopiero w czwartym sparingu Lech Poznań zagrał tak jak jesienią i przez większość czasu w nieco bardziej optymalnym zestawieniu. Niestety to już koniec zimowych analiz, niezobowiązujące wnioski wyciągnięte po tureckich grach kontrolnych muszą nam wszystkim wystarczyć. Jutro Lech Poznań wraca do Polski, przez 2 tygodnie będzie przygotowywał się na własnych obiektach. Jeżeli aura na to pozwoli zawodnicy będą ćwiczyć na płycie z naturalną nawierzchnią, jeśli nie – zostaną im zajęcia pod balonem lub na sztucznej płycie znajdującej się na Golęcinie. 28 oraz 29 stycznia Kolejorza czekają dwie decydujące gry kontrolne odpowiednio z Herthą w Berlinie oraz z Miedzią Legnica u siebie, w których wszystko się rozstrzygnie. Niestety te dwa sparingi będą zamknięte zarówno dla mediów jak i kibiców, w nich ważne będzie przede wszystkim uniknięcie kontuzji i jakieś minuty dla Mikaela Ishaka. Na ten moment mniej więcej wiadomo już, jakiej gry można spodziewać się po Lechu Poznań, skład na 6 lutego to w tej chwili duża zagadka. Może zależeć on od mikrourazów a nawet od stylu gry Cracovii.



null Czwarty zimowy sparing 2022, sobota, 22 stycznia, godz. 15:30
null KKS Lech Poznań – Mura Murska Sobota 4:1 (2:1)

null Bramki: 20.Amaral 25.Kamiński 58.Marchwiński 63.Amaral – 35.Horvat

null Asysty: 1:0 – Kamiński 2:0 – bez asysty 3:1 – Kamiński 4:1 – bez asysty

null Żółte kartki:

null Skład Lecha: Van der Hart (46.Bednarek) – Pereira (61.Czerwiński), Salamon, Satka, Rebocho (46.Douglas) – Karlstrom (61.Tiba), Murawski (77.Skrzypczak) – Velde (46.Skóraś), Amaral (77.Czekała), Kamiński (72.Antczak) – Marchwiński (61.Ramirez).

null Rezerwowi: Bednarek, Pingot, Skrzypczak, Borowski, Czerwiński, Douglas, Tiba, Czekała, Skóraś, Ramirez, Antczak, Wilak.

null Kapitan Lecha: Satka

null Trenerzy: Skorża – Contala

null Stan murawy: Dobry (równa płyta boiska)

null Pogoda: +12°C, pogodnie

null Miejsce: Susesi Luxury Resort (Belek, Turcja)

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





14 komentarzy

  1. aaafyrtel pisze:

    widzi mi się, że iszak zmiennikiem marchwińskiego…

  2. 100h2o pisze:

    Satka „bój się Boga”.
    Skóraś – przynieś sobie poduszkę pod dupę bo ławki w lutym zimne.
    Velde może pobić rekord żółtych kartek w pół sezonu w Lechu.
    Obecność Murawskiego, Ramireza, Skórasia razem na boisku strasznie „muli” grę Lecha.
    Marchwiński- OK gdy strzela bramki, „daleko k… od OK” gdy ich nie strzela bo wtedy zawadza na boisku.
    Nareszcie Kamyk strzelił bramkę nie „po swoim ulubionym uderzeniu na dłuższy słupek”, a strzałem pod ladę.
    Po 4 sparringach przyznaję- z Antczaka mogą „być ludzie”.
    Nie wyobrażam sobie Lecha w lidze bez Salamona.

    ps: Kiedy zostaną UAKTUALNIONE zdjęcia kadry Lecha ( obecnie są tam np Palacz czy…. Klupś!). A przecież OBAJ ani razu nie byli w tzw kadrze meczowej Lecha na jesieni 2021.

  3. Grossadmiral pisze:

    Naprawdę podoba mi się Antczak może nie tyle samą grą ale cechami i umiejętnościami technicznymi. On na bardzo fajny luz w nogach czy to biegowy czy podczas kontroli piłki w przyjeciu opanowaniu i podaniu. Nieśmiało napiszę że chyba wygląda lepiej niż Kamyk w jego wieku. Potencjał jest, teraz tylko rozwijać umiejętności piłkarsko mentalne a będzie z niego pociecha

    • inowroclawianin pisze:

      Też mi się to w oczy rzuciło. W nagrodę powinien być w składzie na wiosnę.

  4. Sosabowski pisze:

    Dzisiaj krótko bo też i nie ma się o czym więcej rozpisywać. Z ciekawszych wydarzeń dzisiaj trenowaliśmy to co było pokazywane na wielu ostatnich filmikach z treningów – Pass and Run. Bardzo charakterystyczne zagranie, które będziemy pewnie oglądać w lidze dość często. Bardzo dobrze się to oglądało w wykonaniu Kamyka – Amarala, Kamyka – Jaspera, bardzo dobrze wykorzystywał to Rebocho na obieg. Zdecydowanie ta lewa strona była dzisiaj mocniejsza. Mimo że bardzo dobry mecz Pereiry to niestety nie współpracował z Velde, którego był to najsłabszy mecz sparingowy. Zagubiony i pod grą, nie dostawał podań, raz poszukał piłki po drugiej stronie i to tyle. Z dobrych punktów na prawdę podoba mi się Marchwiński tyłem do bramki i aż dziwne że to powiem ale większość podań do niego udawało się szybkim ruchem ciała przekuć w rajd na bramkę i zgubienie przeciwnika. Bardzo dobra umiejętność w której królem jest chyba Lewandowski. A może trener Skorża zrobi nam z Marchwińskiego nowego napastnika? Mi by to odpowiadało. Napastnika łatwiej sprzedać, a nawet jeśli pomysł nie wyjdzie to trudno i tak w pomocy raczej miejsca by nie zagrzał u nas. Na koniec dodam, że bardzo elektryczny mecz w środku pola, straty, straty i jeszcze raz straty. Podania wszerz które przeciwnik mógł spokojnie zamienić na 1-2 bramki gdyby tylko miał więcej jakości. Jeśli ostatni sparing graliśmy na 3 obrońców to dzisiaj na 1! Satka uciekał w atak by złamać szeregi a całości broił Salamon z asekuracją. To też ciekawy wariant szczególnie, że ze słabszym przeciwnikiem może się sprawdzić.

  5. Max Gniezno pisze:

    Liczna, szeroka i wyrównana kadra będzie atutem. Szkoda że Pogoń i Raków też mają takie zespoły. W pierwszych meczach karty rozdawał będzie ślepy los w postaci covidowych testów i wynikających z nich absencji. W dalszej części sezonu dojdą kartki, kontuzje, drobne urazy i zmęczenie sezonem. Mamy jeszcze PP co przełoży się na dodatkowe minuty dla zawodników.
    Reasumując brakuje mi w kadrze jeszcze ŚO bo młodzież wypadła w sparingach zwyczajnie słabo nawet na tle przeciętnych rywali.
    Wobec niepewnej formy Ishaka i niepewnej sytuacji zdrowotnej jak i sportowej Sobiecha niezbędny jest także transfer lub choćby wypożyczenie na pół roku napastnika potrafiącego wejść z marszu do drużyny.

  6. El Companero pisze:

    gra z fałszywym napastnikiem w lidze się może nie sprawdzić. Amaral i Ramirez są szybcy ale gra głową odpada, dadzą się przepchnąc w polu karnym, a Marchwiński musi mieć wiele akcji zeby coś trafić. W meczu wyjazdowym może nie mieć.

    • 100h2o pisze:

      A pamiętasz jak Skorża zdobywał MP 2015? Grając „fałszywymi napastnikami ” (Kłamalajnen +Zaur).

      • MARCINzKALISZA pisze:

        Tylko że wtedy zdobyliśmy mistrzostwo niespodziewanie, nie było takiego nacisku jak jest teraz że ,,MUSIMY’. Więc wolałbym żeby zarząd minimalizował ryzyko nie powodzenia i jednak ściągnął napastnika tej zimy.

  7. Sp pisze:

    Ja to chciałem by Marchewe próbować na 8. Pomyślałem, że jak na 10 i skrzydle nie daje rady, to cofniecie go od bramki przeciwnika da mu trochę więcej luzu w głowie. Tutaj trener poszedł w drugą stronę i próbował go na napadzie. Wydaje mi się, że Marchewa w lidze znowu głową nie dojedzie i będzie nas irytował gdy będzie musiał grać fałszywego napastnika

    • aaafyrtel pisze:

      marchwiński musi/powinien (do wyboru) grać jako napastanik i to grać dłużej, a nie jedynie kilkuminutowe ogony na koniec…

      mówi się, że najważniejsza u zawodnika, jakiegokolwiek sportu, jest głowa… może więc, gdyby sobie wyobraził, że meczyk ze stolcową cska (przecież nie tak dawno kluczową kastę jej zalutował) lub inną tego typu łęczną to sparing jest, to wtedy grałby jak z nut… zadanie dla psychologów wszelkiej maści, których jest przecież od groma, wyjaśnić mu to!

      wiem jedno, łaskawe dawanie mu tych kilkuminutowych końcowych ogonów, to niszczenie zawodnika jest, także psychiczne… sabotaż!!!

      iszak niech gra ogony!!!

  8. J5 pisze:

    Oglądając mecz w smartfonie i w brylach, być może różowych mecz podobał mi się. Lech zagrał całkiem nieźle, atakował z rozmachem mogąc strzelić więcej niż cztery bramki. Rzucały się w oczy bardzo nieprzemyślane podania w defensywie, gdzie przy jakimś bystrzejszym piłkarzu ofensywnym łatwo można byłoby przejąć piłkę. W Ekstraklasie takich zagrań należy unikać. Jesienią u Milicia i Salamona podobało mi się jak w niepewnych sytuacjach bez namysłu wybijali piłkę na aut. Pomysł z Marchwińskim w ataku wydaje się być dobry, ale przydałby się jeszcze jeden napastnik tej zimy, i stoper po odejściu Rogne. Tym bardziej że skoro Lech ma zamiar zagrać w Pucharach, bardzo szeroka kadra będzie niezbędna do tego aby w lidze bić się o coś więcej niż o utrzymanie, jak obecny mistrz Polski. Do startu rozgrywek zostały jeszcze dwa tygodnie pracy. Wydaje mi się że będzie dobrze

  9. ArekCesar pisze:

    Mi też się wydaje, że manewr z Marchwińskim na napastniku może być lepszym rozwiązaniem niż w pomocy. Wydaje mi się, ze ciekawszym nawet niż postawienie na Sobiecha.
    Mam nadzieję, że Marchewa w końcu odzyska tą swoją pewność siebie, a nie takie niechlujne zagrania jak miał w sezonie.

    • 100h2o pisze:

      Wiesz mam wrażenie że Marchwińskiemu wręcz przeszkadza granie tam gdzie MUSI coś „taktycznego” grać i cofać się bo… trener tak każe. I dusi go presja. Więc jako napastnik ( w sumie rozliczany TYLKO za bramki, a nie za grę, jakieś zagrania do partnerów, uganianie się po skrzydle i jak wróci to dobrze a jak nie wróci to nie ma tragedii) czułby się na większym luzie. A na luzie to on grać umie.
      Zatem, faktycznie, w obecnej sytuacji, Marchewę na napastnika !