Pyry z gzikiem: Duża sztuka
Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.
Poniedziałek – Na portalu Twitter żona Daniego Ramireza zamieściła coś takiego. Niestety, potwierdza się to, o czym pisaliśmy w grudniu. Zarówno Lubomir Satka jak i Dani Ramirez ewakuują się stąd, obu świerzbiło już jesienią, teraz zimą jakoś udało się ich zatrzymać, ale po sezonie tych piłkarzy niemal na pewno nie będzie, dostaną zgodę na odejście, przez co Lech Poznań z miejsca stanie się słabszy niż obecnie.
But now we only think about winning the cup and the league with lech poznan! Let's go??? https://t.co/sKoGMZ2xwv
— Paula Romero (@paulet165) January 31, 2022
Lato będzie dla klubu prawdziwym sprawdzianem, właściwie już w tej chwili trzeba działać ws. wzmocnień podczas letniego okienka transferowego. Sezon kończymy 21 lub 22 maja, około 10 czerwca Lech wróci do treningów, w dniach 5-7 lipca rozpocznie grę w pucharach i do końca rundy, do 6-13 listopada, cały czas będzie grał co 3-4 dni. Wyjątkiem będzie tylko jedna jesienna przerwa na kadrę mająca miejsce tym razem w drugiej połowie września. Lech Poznań od lipca aż do końca 2022 roku nie znajdzie czasu na spokojny trening, potrzebujemy zatem na start letnich przygotowań nowego stopera za Lubomira Satkę, następcę Daniego Ramireza, kolejnego skrzydłowego po odejściu Kamyka, bramkarza, napastnika jeśli Dawid Kownacki wróci do Niemiec a jeszcze w maju należało będzie podjąć decyzję, co z Pedro Tibą, któremu kończy się umowa. Jak głosi słynne przysłowie – „nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca”, czyli w tym przypadku zarządu Lecha Poznań oraz całego pionu sportowego, który musi się sprężać, żeby Lech nie przegrał sezonu 2022/2023 już w sierpniu przy natłoku meczów co 3-4 dni. Jeśli uda się skompletować kadrę w czerwcu wówczas będzie można pochwalić zarząd i otrąbić pozytywne zmiany, jakie zaszły w myśleniu, które mogą nas uchronić przed katastrofą.
Wtorek – Dawid Kownacki trafia do Lecha Poznań na pół roku, by się tutaj przede wszystkim odbudować. Nie jest to żaden hit transferowy czy spektakularny ruch, piłkarz wraca do zdrowia po ciężkim urazie, potrzebuje czasu, którego za wiele nie ma. Wypożyczenie bez w pełni zrozumiałej opcji wykupu jest krótkie, półroczne, Fortuna Dusseldorf broniąca się przed spadkiem do III-ligi niemieckiej liczy, że ich zawodnik w pierwszej kolejności będzie tutaj grał, strzelał gole, a latem uda się odzyskać chociaż część pieniędzy z prawie 7 milionów euro wydanych na Dawida Kownackiego. Na to są małe szanse z trzech powodów.
1) Dawid Kownacki musi najpierw wygrać rywalizację z kapitanem i ulubieńcem kibiców Mikaelem Ishakiem. Jeśli Szwed będzie zdrowy, wygranie rywalizacji będzie niemożliwe, „Kownaś” w takiej sytuacji musiałby zadowolić się rolą rezerwowego wchodzącego co najwyżej z ławki, a w ten sposób na pewno się nie odbuduje.
2) Nawet gdyby Kownacki dostał wiosną parę szans od początku i zdobył kilka goli, to Lecha latem nie będzie stać na wykupienie go z Fortuny. Zresztą wyłożenie 1, 1,5 czy tym bardziej 2 milionów euro na zawodnika tak bardzo podatnego na urazy byłoby czystą głupotą, paleniem pieniędzmi w piecu.
3) Fortuna za pół roku nie sprzeda Kownackiego do innego klubu, gdy ten wiosną będzie zmiennikiem w Lechu lub jeszcze dozna kolejnej kontuzji.
Podsumowując: W tej chwili jest sympatycznie, Dawid Kownacki stał się bardzo dobrym uzupełnieniem składu, jednak w czerwcu wszyscy będą mieli problem. Lech, który przecież nie weźmie Kownackiego za darmo i nie da mu takiej pensji, jaką miał w Niemczech, sam Dawid Kownacki, którego do 22 maja czeka mnóstwo pracy, by się odbudować i Fortuna, która chętnie sprzedałaby Kownackiego już tej zimy tylko z wiadomych powodów nikt się nie zgłosił. Latem z każdej strony będzie przeciąganie o kasę, sam Kownacki po sezonie gdzieś będzie musiał zakotwiczyć na dłużej, zostając w Lechu np. do końca 2022 roku z obecną łatką może mieć problemy z powrotem do Europy.
Lista urazów Kownackiego wg. Transfermarkt
Środa – Sportowo rezerwowy klubu broniącego się przed spadkiem do trzeciej Bundesligi i po kolejnej ciężkiej kontuzji to nie hit, ale już marketingowo powrót Dawida Kownackiego to wręcz majstersztyk. W końcu do Polski wrócił wychowanek Lecha, niedawny reprezentant kraju oraz napastnik, który we Włoszech i w Niemczech rozegrał ponad 100 meczów. Dzięki Dawidowi Kownackiemu medialność Lecha Poznań poszła mocno w górę, na ten ruch zwróciły uwagę wszystkie polskie gazety, portale internetowe, kanały sportowe a nawet kibice innych klubów. O „Kownasiu” mówił już nowy selekcjoner polskiej kadry, taki ruch na papierze znacząco wzmocnił rywalizację w Lechu Poznań czyniąc Kolejorza jeszcze mocniejszą drużyną na papierze. Samo przyjście Kownackiego na pół roku to też wyraźny sygnał kierowany do rywali w postaci Pogoni czy Rakowa, które chcąc nie chcąc muszą podchodzić do Lecha z respektem bojąc się jego ofensywnej siły. Ciężko przewidzieć, czy „Kownaś” odpali wiosną czy nie, czy strzeli chociaż 3 gole czy nie, lecz do Mistrzostwa Polski 2015 może dołożyć drugi tytuł w swojej karierze i jeszcze przerwać fatum Narodowego, gdzie dotąd tylko przegrywał. Wychowanek Lecha Poznań nawet za wiele nie grając ma sporą szansę napisać wiosną ciekawą historię w swojej karierze i jeszcze umocnić się w zestawieniu najbardziej utytułowanych zawodników w historii naszego klubu. Przychodząc tutaj może przeżyć niezapomniane chwile radości, być może raz jeszcze 21 lub 22 maja z tarasu auli UAM spojrzy na tysiące ludzi stojących na Placu Mickiewicza, którzy toną w blasku rac. Poza zdrowiem tego wypada mu życzyć.
Czwartek – Ciekawy wpis pojawił się na instagramowym profilu Dawida Kownackiego. Czynny zawodnik Zagłębia Lubin, Jasmin Burić pisze o pójściu przez Lecha Poznań na majstra. Będzie płacz całej Polski, gdy np. przed ostatnią kolejką Lech będzie liderem i będzie potrzebował do zdobycia mistrzostwa jednego punktu lub wygranej nad Zagłębiem 🙂 Ostatnia 34. kolejka może być bardzo interesująca nie tylko ze względu na tego typu podteksty. 12 lat temu Lech sięgnął po tytuł po ograniu w ostatniej kolejce właśnie Zagłębia, które obecnie trenuje dobry kolega Macieja Skorży, czyli Piotr Stokowiec. Ten sam Stokowiec, który od dawna kręci się wokół Lecha wypowiadając się na jego temat w samych superlatywach tak samo, jak na temat Skorży. Latem przy okazji meczu Lecha z Lechią (konferencja prasowa przed i po spotkaniu) jego wypowiedzi były aż niezdrowe, przesłodzone, przesadzone. Dnia 21 lub 22 maja może być naprawdę ciekawie, jeśli oczywiście Kolejorz będzie tam, gdzie jest teraz a Zagłębie zdoła sobie wcześniej zapewnić utrzymanie. Dodatkowym smaczkiem przed spotkaniem Lecha z Zagłębiem byłaby historia ostatnich pojedynków, poznaniacy nie pokonali lubinian przy Bułgarskiej od grudnia 2015 roku.
Lech Poznań ogłasza pełny harmonogram obchodów 100-lecia. W „Pyrach z gzikiem” nie trzeba już szczegółowo poruszać tego tematu, o którym szerzej pisaliśmy tutaj -> . Na pewno wachlarz wydarzeń jest szeroki, ciekawy, najważniejszym elementem wydaje się być mecz 19 marca z Jagiellonią, odtworzenia historycznego zegara i otwarcie muzeum. O większości wydarzeń dotyczących klubowych obchodów 100-lecia oczywiście będziemy informować, relacjonować w sposób tekstowo-fotograficzny najważniejsze wydarzenia i w temacie klubowej historii wciąż robić swoje. Historia Lecha Poznań to coś, czym warto się szczycić, przypominać ją starszym kibicom, informować o niej młodszych czytelników, aktualnie wokół Lecha Poznań nie ma innych mediów, które tak często zajmowałyby się blisko 100-letnią historią Kolejorza. Od 2005 roku prezentujemy tu setki historycznych rzeczy, jest cykl „Historia”, są cotygodniowe teksty z cyklu „Tydzień z historią”, z pewnością w tym ważnym dla klubu 2022 roku warto jak najczęściej przypominać o fundamentach, ludziach i wydarzeniach, które będą kształtując Kolejorza wspomniane także przez kolejne pokolenia kibiców.
Piątek, sobota i niedziela – Wróciła Ekstraklasa, do gry w weekend przed nami powrócili najgroźniejsi rywale tacy jak Pogoń, Raków czy Lechia. Wydawało się, że mocno wzmocniony zimą Piast bardziej postawi się Pogoni, w rzeczywistości nowi piłkarze nie dali jakości, Piast przegrał gładko oraz zasłużenie, Śląsk z Lechią i Wisła z Rakowem tak samo. Na potknięcie Rakowa z Wisłą tak naprawdę nie było w ogóle co liczyć, pojedynek dobrze zorganizowanego zespołu mającego ambitnego trenera z drużyną skleconą z przypadkowych obcokrajowców nie mógł zakończyć się inaczej. Już o 17:00 w niedzielę było wiadomo, że 20. kolejka PKO Ekstraklasy 2021/2022 nie będzie udana, będziemy mogli w niej tylko zachować status quo.
Niedziela – Przyszła długo oczekiwana inauguracja wiosny, który zakończyła się rozczarowaniem. Sparingi, w których Lech często efektownie wygrywał z przeciętnymi rywalami czy mecz z Herthą Berlin nie miał w Krakowie większego znaczenia. Poznaniacy momentami mieli problem z kolejnym rywalem grającym twardo, nieustępliwie i dużo biegającym. Na szczęście indywidualna jakość ofensywnych piłkarzy stała po naszej stronie, przy stanie 3:1 wydawało się, że nic nam już nie grozi, a my po meczu ogłosimy Lecha jako zwycięzcę, który 2 raz z rzędu umiał odrobić straty i wygrać, choć wcześniej nie potrafił tego zrobić przez prawie 3 lata. Niestety, Maciej Skorża zepsuł mecz zmianami, do tego doszły indywidualne błędy popełnione przez obrońców, które rzucały się w oczy już w tureckich sparingach, a Lech grający poza Poznaniem znów był inną drużyną nie umiejąc kontrolować boiskowych wydarzeń. To boli. Boli to tak samo, jak końcowy wynik, ponieważ zespół nie wyciąga wniosków, trenerzy nie potrafią poprawić mankamentów, które na wyjazdach towarzyszą nam niemal od początku sezonu z małymi wyjątkami (Zabrze, Warszawa).
Przez przebieg meczu wielu kibiców remis w Krakowie uznało jako porażkę, strata 2 goli w ciągu kilkunastu minut to duża sztuka i to w sytuacji, w której Cracovia tak naprawdę nie miała jakiejś przytłaczającej przewagi, ciężko stwarzało się jej groźne sytuacje podbramkowe. Cały zespół Lecha Poznań za sprawą wydarzeń z ostatnich minut otrzymał przysłowiowy zimny kubeł wody na głowę, trener tak samo, Maciej Skorża należy do osób, które mocno przeżywają takie spotkania. Trener popełnił wczoraj kilka błędów, jest współwinny wpadki, ale nie trawi sytuacji, kiedy jego drużyna nie ma kontroli nad meczem i nie jest zdyscyplinowana taktycznie, dlatego na treningach zapowiada się gorący tydzień. Maciej Skorża od wielu lat przywiązuje do taktyki ogromną wagę, m.in. dzięki niej 7 lat temu udało się zdobyć mistrzostwo, wtedy w wielu meczach nie graliśmy wielkiej piłki, za to prezentowaliśmy bardzo skuteczny futbol polegający przede wszystkim na bardzo dobrym przygotowaniu taktycznym.
Najbliższego meczu z Termaliką przy Bułgarskiej nie ma się co obawiać, tych wyjazdowych do Gdańska, Szczecina oraz na Puchar Polski do Gliwic/Zabrza już tak. Lech na wyjazdach często jest zupełnie innym zespołem niż w Poznaniu, to może martwić przed zbliżającym się wyjazdowym maratonem, mecz z Cracovią obnażył nasze słabości i tak jak mówił Maciej Skorża – „jest to świetny materiał do analizy”. O tym, czy coś drgnęło przekonamy się wszyscy nie w sobotę w konfrontacji z Termaliką tylko najwcześniej w Gdańsku 20 lutego.
Zdjęcie tygodnia – W dzisiejszych „Pyrach z gzikiem” zdjęciem tygodnia jest fotografia, której nie ma co opisywać. Wypada mieć nadzieję, że za parę tygodni uda się fotografowi uchwycić coś podobnego, jak 7 lat temu.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Dopiero dzisiaj na spokojnie obejrzałem jak Kownacki „biegł” do zawodnika by go chociaż próbować zablokować po krótkim rozegraniu rogu przez Cracovie przy bramce na 3:3.
Chyba nie zrozumiał pomocnym przyszedł. Oby się ogarnął
Skorża mocno kładzie nacisk na granie w obronie ofensywnych piłkarzy, głównie chyba dlatego Ramirez nie gra więc na odprawie Kownacki zbierze solidną burę.
Oby ten zimny prysznic podziałał mobilizująco na całą drużynę i trenera. Jeszcze droga daleka do mety. Musimy wszystko robić aby zameldować się na niej na pierwszym miejscu.Takie wpadki nie mogą się więcej zdarzać , bo i cel jakim jest zdobycie mistrzostwa coraz bardziej nam się oddali.
Tysiące zdań, bardzo dobre analizy internautów – wszystko
o dupę roztrzaskać. Bo TYLKO my czujemy ROZGORYCZENIE po wczorajszym meczu.
Wielki Pan Trener – (niestety takim TUTAJ go wykreowaliśmy) –
oraz zawodnicy jak zwykle mówią TO SAMO po zawalonych meczach!
Mówią do nas jedno, a drugie to KOMPLETNIE IM ZWISA.
Zagrali -kasa leci – możecie pisać co chcecie!
Po raz enty twierdzę, że Lech to zbieranina indywidualnych
rzemieślników, którym jak się chce to dobrze zagrają.
Na dzień dzisiejszy NIE JEST TO ZGRANY ZESPÓŁ!
Amaral- nie jest tylko rzemieślnikiem…. Ishak – 2 asysty- nie jest tylko rzemieślnikiem, Kamiński-nie jest tylko rzemieślnikiem. Reszta….to zwykli pracownicy, jakich pewnie znasz zewsząd, nawet ze sklepu, punktu naprawy czy serwisu. Trener powinien zająć się sprowadzeniem tych o wybujałym ego (Panów Gwiazdorów) na ziemie. Niech po prostu razem noszą fortepian i tylko tyle! Wystarczy. I nie PSUJĄ tego co grający na fortepianie ugrali.
Powiem krótko. Mamy przejebane.
Jakoś tak @Redakcja doszła do takiego samego wniosku i stwierdzenia, że najbliższym meczem nie mamy się co przejmować ale mamy tak naprawdę prawie 2 tygodnie – mam nadzieję ostrych treningów – na RADYKALNĄ poprawę gry obronnej…
Choć z drugiej strony bardzo zastanawiające jest dlaczego nie pracowano nad grą obronną już w trakcie przygotowań do obecnej rundy skoro – nawet ja to widziałem – gra obronna i zachowania obrońców szwankowały już na jesieni…
A co do „podbiegu” do dośrodkowania przy ostatniej bramce wykonanym przez Kownackiego to niestety mam takie same spostrzeżenia…
…w ogóle uważam, że cała tragedia zaczęła się od wprowadzenia Kownasia za Skórasia – nagle nie było po naszej prawej stronie kogoś wracającego do asekuracji i absorbującego lewych defensorow Cracovii
p.s. ciekawe co powiedzieli obrońcy do Amarala, Ishaka oraz Kamińskiego po „przegranym” meczu bo mina i rozgoryczenie Amarala po meczu było aż nadto wymowne…
A Satka i Ramirez niechaj sobie odchodzą – czy dalej jest w grze wymiana Ramireza za Pirulo…? Bo takie kiedyś chodziły pogłoski – a jeszcze niechaj dojdą do tej dwójki Marchewka i Kvekve i zamiast tej czwórki weźmy do 1 drużyny 2 młodych i niechaj walczą o skład
@Ostu – W punkt 🙂
Coś mi się mocno wydaje,że tacy gwiazdorzy jak Satka,Tiba,Ramirez mocno zakwaszają w szatni.Przed kamerami może wszystko fajnie,ale tacy gwiazdorzy bez placu?Za Żurawia może nie było fajnie,ale był co tydzień plac!Satka nadąsany,Tiba rozkapryszony-nic nie wnosi jak wchodzi z ławki.A niech idą wszyscy w diabły,niech im wypłacą pół dniówki…..
a i niech zabiorą Marchewę i Kvekve
W ostatnich „Pyrach z gzikiem” pisałem, że ten mecz z Cracovią da odpowiedzi na parę pytań. Owszem dał mnóstwo odpowiedzi, ale kolejnych pytań o formę czy faktycznie kadra Lecha jest wystarczająco mocna w walce o MP/PP. Na ten moment Lech nie ma mocnej kadry co niestety dobitnie pokazały zmiany, których dokonał w tym meczu Maciej Skorża, a które de facto wprowadziły bylejakość oraz chaos czy brak oczekiwanej jakości. Można doczepić się Skórasia o to, że grał będąc dyplomatą „przeciętnie”, ale po cholerę przy takim wyniku wpuszczać człapiącego Marchwińskiego? Kolejna promocja „na siłę”? Bez jaj. W tym meczu wejście Marchwińskiego nie dało kompletne nic do gry. Wręcz przeciwnie od tego momentu Lech przestał grać i z wyniku 1:3 zrobiło się 3:3 (sic!). Sam mecz pod wieloma aspektami był mocno chaotyczny, przeciętny, słaby tak jak Lech nie dojechał z Poznania do Krakowa, a przynajmniej tak to wyglądało do momentu straty gola, który Lech praktycznie nie istniał na tle przeciętnej piłkarsko czy sportowo ekipy gości. Ponadto ten mecz po raz kolejny pokazał, że wyjazdy zwyczajnie Lechowi nie leżą, a to oznacza jeszcze bardzo wiele pracy. Wymówki Macieja Skorży, które czytałem w pomeczowym wywiadzie to odniosłem wrażenie, że próbował robić dobrą minę do złej wiedząc, że zwyczajnie tymi zmianami zwyczajnie spartolił wygrany tak naprawdę mecz. Wiadomo pierwszy mecz nowej rundy to zawsze jest jedna wielka niewiadoma, której najlepszym punktem odniesienia może być lub jak kto woli światełkiem w tunelu dla poznańskiej lokomotywy w walce o MP będzie/był jak to określiłem podczas relacji „lajw” maestro w postaci Joao Amarala, który potwierdzić świetną formę i do niego pretensji mieć nie można w zasadzie żadnych. Tak na marginesie piłkarz meczu. Portugalczyk pokazał, że nie bez powodu zasłużył na nowy kontrakt. Oby tak dalej oraz reszta biegaczo-kopaczy takich jak Ramirez czy Satka powinni brać przykład, a nie „oh odejdę bo straciłem miejsce w składzie” no to ok niech odejdą pod warunkiem, że w ich miejsce trafią lepsi i chętni do podjęcia walki o skład. Zresztą ten mecz dobitnie pokazał dlaczego Satka stracił miejsce w składzie i wg mnie grał bardzo chaotycznie. Co do wzmocnień. To jak mantrę będę powtarzał, że Lech potrzebuje prawdziwego bramkarza (nowa umowa dla Bednarka tego nie zmieni bo wg mnie on nadaje się jedynie na nr dwa – i chociażby w tym kontekście można by się zastanowić nad Niemrzyckim z Cracovii o ile byłby z zasięgu w co wątpię), nowego stopera (za Satkę), i napastnika (Kownacki jest tylko do końca sezonu i w zasadzie na razie tyle o nim napiszę) od lata bo bez nie ma co liczyć nie tylko na obronę ewentualnego tytułu (o ile uda się go zdobyć) oraz w kontekście gry w europejskich pucharach. Oby to nie był początek takich jak w ostatnich latach tego typu frajerskich porażek/remisów jak ta ostatnia z Cracovią. Tak czy inaczej po raz kolejny bardzo dobre „Pyry z gzikiem”.
ps
Myślę, że dużo lepszym rozwiązaniem zamiast bezpłciowego piłkarsko Marchwińskiego w niedzielnym meczu daliby z pewności inni młodzieżowcy w postaci Antczaka czy Czekała, a nie piłkarz promowany za wszelką cenę oraz jak to wyżej określiłem „na siłę”.
*z pewnością byliby inni
W punkt Pawelinho.Dodam tylko ,że przy obecnej formie Amarala Ramirez długo nie powącha murawy więc jak chce niech odchodzi.Marchwiński do rezerw albo na wypożyczenie.Tiba niestety ma już swoje lata i lepiej nie zagra czasami może mu się zdarzyć mecz który zagra dobrze bo umiejętności ma ale na stałe miejsce w składzie raczej liczyć nie może.
fox
Mhmmm wydaje mi się, że akurat Ramirez może powącha murawę tak jak w ostatnim meczu z Cracovią czyli tzw ogony lub, żeby się nie burzył w Pucharze Polski, gdzie akurat grał przyzwoicie, ale do tej co warto podkreślić byli to rywale takich jakich obowiązkiem Lecha był awans do kolejnej rundy. Teraz rywalem Lecha będzie silniejszy przeciwnik w postaci Piasta lub Górnika, który również da kilka odpowiedzi w kontekście kadry czy przydatności kilku zmienników m.in wspomnianego Ramireza. Ja bym Pedro Tiby nie przekreślał tak szybko. Owszem młodszy nie będzie, ale kiedy portugalczyk jest w formie to daje naprawdę dużo jakości.
Na ten moment to Marchwiński nie nadaje się nawet do gry w rezerwach – można mnie nazwać „hejterem” lub pierwszym krytykującym, ale na ten moment nie widzę. Przy nim taki Skóraś będący trochę takim jeźdźcem bardziej mnie przekonuje niż Marchwiński. Niby czasami mu nie wyjdzie jak w meczu z Cracovią, ale mimo wszystko widać, że ma lepszy charakter od „wiecznego” talentu w postaci Marchwińskiego.
*słaby tak jakby Lech nie dojechał z Poznania do Krakowa
@Pawelinho
100% racji i pełna zgoda z tym, co napisałeś.
Skóraś chociaż pomaga swojemy obrońcy, Marchwiński jakby zagubiony we mgle. Skóraś dynamika, Marchwiński…. wzrost (??? he he he he). Ponoć Kamyk i Marchewa to dobrzy koledzy i na takim „duecie” opirałem nadzieję że Marchwiński jak królewna po latach się obudzi. I tracę tę nadzieję i napiszę wręcz…. to ostatnie pół roku Marchwińskiego w Lechu! Da radę ( trudno wierzyć) OK nie da rady…trudno… tam są drzwi, a juniora szukać w rezerwach ( Skóraś ma rocznikowo już 21 lat!).
Przy okazji wniosek dla Zarządu z „przypadków Kownasia i Marchewy” i wypożyczeń „na prowincję” Modera/Józia/Gumy/Puszki, że chowanie „swoich perełek” pod ciepłą kołdrą i pod szkłem to głupi pomysł.
Kownacki to potwierdził ( bo to już talent stracony, niestety) , a Marchwiński to potwierdza !
Zobaczymy jak poradzą sobie na wypożyczeniu Kozubal, Borowski, bo Szymczak i Bąkowski ponoć dają radę.
Za Ramirezem płakać raczej nie będziemy. Nie jest w stanie wygrać z Amaralem. A jak wchodzi w lidze to nic nie wnosi, z wyjątkiem słabych rywali w PP. Potrzeba lepszego za niego.
Bramkarz. Stoper za Satkę. Skrzydłowy za Kamińskiego. 10 za Ramireza. Napastnik za Kownackiego. Dla mnie ta runda to też odpowiedź co z Czerwińskim, Kvekveskirim, Marchwińskim, Sobiechem. Wiem, że latem nie kończą się im kontrakty. Jeśli jednak nie będą dla nas wzmocnieniem, to nie ma sensu ich dłużej trzymać „na sztukę”
„skrzydłowy za Kamińskiego”? A tym skrzydłowym czyli transferem jeden do jednego nie jest przypadkiem Velde?
Nie możemy zostać z Velde, Ba Loua i Skórasiem mając w perspektywie puchary. Skoro teraz mamy 4 to latem tym bardziej 4 będzie nam potrzebnych. O to mi chodziło. Czy on będzie za Kamińskiego, czy po prostu, będzie jako kolejny, to nie ma znaczenia. Ważne żeby przyszedł.
Niby tak, ale trzeba pamiętać, że jakiś młodzieżowiec też ma grać o ile przepis zostanie utrzymany czyli w kadrze ewentualnie w składzie mógłby grać młody Antczak plus najpewniej jeszcze wróci Sykora, który podobno nieźle radzi w Plznie i warto byłoby mu się przyjrzeć czyli jakby nie patrzeć jest teoretycznie 4/5 skrzydłowych czyli Velde, Ba Loua, Skóraś, Sykora i od biedy wspomniany Antczak. Aczkolwiek jeśli nie wypaliłaby opcja z Sykorą to wtedy faktycznie można by rozważyć zakup nowego skrzydłowego. Także mam na uwadze również fakt, że Kamiński odchodzi latem i stąd moje pytanie z Velde w kontekście skrzydłowego za Kamińskiego.
Remis z Cracovią to wiosenny falstart. Niestety po raz kolejny był to jeden z typowych meczów Lecha Rutków – brak koncentracji i dowiezienia dobrego wyniku, zwycięstwa do końca. Nasza drużyna jako pierwsza straciła bramkę, ale bardzo dobrze zareagowała, odwróciła wynik meczu i prowadziła 3-1. Ale potem kiepskie zmiany trenera, właśnie brak koncentracji, błędy w obronie i tylko remis z Cracovią. To 2 stracone punkty na własne życzenie i kolejny już mecz wyjazdowy, gdy nie tylko gramy gorzej niż w meczach u siebie, ale i tracimy punkty. Nie powinno być tak, że prowadzimy 3-1 i nie potrafimy dowieźć tego wyniku do końca i jeszcze rywal wyrównuje w samej końcówce meczu. Kiepski mecz, kiepskie zmiany, kiepski wynik. Oby tych 2 straconych punktów nie zabrakło na koniec sezonu. Nie tylko w grze w meczu wyjazdowym nic nie drgnęło, ale też Satka nie potrafił zastąpić Salamona, a rezerwowi nic nie wnieśli do gry. Można próbować szukać jakichś plusów po wczorajszym meczu, ale widzę tylko jeden – brak porażki, nic więcej. Brakuje takiej mentalności zwycięzców, takiego spokoju i odpowiedniego kontrolowania wyniku i gry przy prowadzeniu na wyjeździe. Wczorajszy mecz również pokazał, że nie mamy wcale tak mocnej kadry. Podstawowa jedenastka co prawda jest mocna, ale gorzej już z jakością rezerwowych, a gdy nie może zagrać kluczowy, podstawowy piłkarz, to często pojawia się problem, by jego zmiennik odpowiednio go zastąpił. Ale mecz z Cracovią to już przeszłość i teraz mecz z Termaliką, a później trzy kluczowe mecze, które dadzą odpowiedzi na kilka pytań.
Co do możliwego odejścia Ramireza i Satki – jeśli chcą odejść, to mają do tego prawo. Jak najbardziej mogliby przydać się w kolejnych sezonach, ale jeśli chcą odejść, to siłą ich nie zatrzymamy i wtedy trzeba będzie ich jakoś zastąpić, ciekawe, czy Rząsie i zarządowi się to uda. Przydało by się co najmniej kilka wzmocnień, ale to już zadanie przed wyżej wymienionym ludźmi odpowiedzialnymi za kwestię transferów.
Oby drużyna z trenerem przeanalizowali wczorajszy mecz, wyciągnęli odpowiednie wnioski oraz zrehabilitowali się w najbliższym meczu.
Dokładnie w zasadzie nic dodać nic ująć.
U mnie emocje powoli opadają. Straciliśmy punkty w bardzo głupi sposób. Zremisowalismy wygrany mecz. Dużą winę za stratę pkt ponosi trener. Chodzi głównie o zmiany. Czy to że Skorza robiłł zmiany było słuszną decyzją. TAK.
Na 15 min przed końcem prowadzimy dwoma bramkami. Chyba nikt z nas nie wątpił wówczas w zwycięstwo. W czym więc problem ? Moim zdaniem w tym iż kolejność tych zmian była nieodpowiednia. Kownacki dostał 30min i co….nic.
Totalne nieporozumienie. Ten zawodnik powinien pojawić się na placu jako 4 -5 zmiana.Na kilka minut nie więcej. Kolejna moim zdaniem nietrafiona zmiana to Kvekve za Karlstroema. Karlstroem przy kiepskiej postawie Satki i Milica , gwarantował jakośc w destrukcji. No i Marchwiński. Pytanie ilu z nas nie zaryzykowało by wpuszczenia na 15 minut przy tak korzystnym wyniku zawodnika który wykazywał się dobrą skutecznością w okresie przygotowawczym ? No i jeszcze jedna kwestia moim zdaniem bardzo ważna w kontekscie najważniejszych meczy w sezonie, a takim będzie moim zdaniem mecz w Szczecinie. Karlstroem powinien dać się wykartkować na mecz z Termalicą ,by na następne bardzo ważne mecze mieć czystą kartę. To jest bezsporne.Stracilismy 2 pkt ale miejmy nadzieję zyskaliśmy coś bardzo ważnego. Przegląd kadry pod kątem ich przydatności w kontekscie meczów z betonami ,sledziami i medalikami.
Kownacki w obecnej formie po tym co pokazał w Krakowie ,nie nadaje się do Lecha. Marchwiński to głęboka rezerwa. Karlstroem to zawodnik nie do zmiany.
Salamon to ostoja defensywy , bez którego ta obrona funkcjonuje w totalnym chaosie. Czy jest pozytyw w tym meczu. Moim zdaniem jest jeden. Lepiej stracić pkt na Cracovii niż w Szczecinie. Liga dopiero się zaczeła , pkt zapewne pogubią wszyscy. Skorża ma nad czym myśleć.Ja mu ufam. Oby tylko naszym dopisało zdrowie. Bo w tym widzę największe zagrożenie w drodze do Majstra.
#MajsterNaStulecie
Wiesz na pytanie „czy jewst pozytyw w tym mezcu” można powiedzieć… tak, obnażenie tych rzeczy złych o których pisałeś. Pozbycie się złudzeń że „kadra jest wyrównana” i można „jakoś zastąpić” czołowych graczy ( Ishak, Amaral, Salamon, Karlstroem, Kamiński). Trener ich zastąpił ( został samotny Ishak) i…. dupa blada.
Tak, to główny wniosek z tego meczu.
Gdyby oni zostali na placu (oczywiście Salamona nie było) to po prostu Cracovia BAŁABY się tak odważnie atakować ! Proste.
No i te 3 stracone bramki….. dramat bocznych obrońców i Satki, bo Milić sam wszystkiego zrobić po prostu nie mógł.
Bramkarz… no comments- 2 strzały…. 3 bramki!
Przed niedzielnym meczem remis w Szczecinie wzięlibyśmy w ciemno, w dniu spotkania może on być korzystniejszy dla Pogoni niż dla nas bowiem pozwoli im utrzymać przewagę nad Lechem i Rakowem (oby to były tylko rozważania teoretyczne). Kownacki dopiero w 3 transzy zmian powinien pojawić śię na boisku za Ischaka lub wcale, w pierwszej Ramirez. Przy stanie 3:1 Marchwiński powinien otrzymać swoją szansę, ale nadal nie wiem jaka jest dla niego optymalna pozycja i za kogo powinien wchodzić, gdyby nie przepis o „młodym” być może Kamińskiego zmieniłby Barry. Jeśli Szwed sam nie poprosił o zmianę jego zejście żeby uniknąć kartki jest głupotą. Ba Loua jesienią miał poważne braki w grze obronnej czy poprawił się zobaczymy, na razie przejął od Rogne abonament do Reha. Jeśli nie zdobędziemy tytułu latem również inni będą chcieli odejść, a wśród nich Douglas, Tiba, i Sobiech, brak kasy z „wejściowek” i żona marudząca że przez to po raz drugi musiała pojawić się w tej samej kiecce na trybunach, to nawet ważniejszy argument niż własne ego.
Rozczarowanie ogromne.
Tyle się mówiło o najszerszej i najlepszej kadrze w lidze.
Schodzi lider środka pola Karlstrom,i wszystko siada,zawodnicy którzy weszli z ławki tylko się skompromitowali swoją postawą.Ku*wa,komfortowa sytuacja,wchodzą przy 3-1,żadnych wielkich oczekiwań,mieli pograć w piłkę,utrzymać wynik.
Kownacki,Kvekve,Ramirez, Czerwiński czy nawet dobrze wyglądający w sparingach Marchwiński,i taki cyrk odstawili, żadnego nie było do gry, gdzieś się pochowali.
Wszystko wku*wia jeszcze bardziej,że Lech mając takich zawodników wypuszcza z rąk 3 punkty, a dla Cracovii bramki strzelają młodzieżowcy Rakoczy,Myszor,i jakiś rezerwowy Balaj.
A te gwiazdy Lecha zostają zepchnięte to totalnej defensywy.
Amaral, Kamiński,Ishak,reszta ofensywnych zawodników nie dorasta im do pięt na ten moment, niestety.
Jak ktoś zainteresowany to tutaj: https://kolejorzzdymbca.blogspot.com/2022/02/czy-matematyka-opisuje-mecz-craxa.html ( o ile Moderator przepuści) nieco statystyk, nie tylko z tego meczu.
Niby mamy po dwóch porównywalnych graczy na pozycję, ale… tylko na papierze i tylko wtedy gdy patrzymy na walory ofensywne. To normalne, że nam kibolom zależy na grze ofensywnej, zdobywaniu bramek, tryumfach. Może też klub chce rozwijać młodzież w meczach. Oba punkty widzenia rozjeżdżają się jednak w momencie gdy przychodzi grać o punkty, walczyć do ostatniej minuty żeby rywal nam nie odebrał zwycięstwa. Jakkolwiek cieszą mnie rajdy i zagrania Kwekweskirego, mogę też poczekać na przebłysk geniuszu Marchwińskiego czy też odbudowanie Kownackiego, doceniam też oczywiście ofensywną grę Ramireza. Mam tylko JEDNO zastrzeżenie, wymienieni zawodnicy NIE POTRAFIĄ grać w OBRONIE. Jak można było wprowadzić na murawę ten kwartet? Prowadziliśmy 7:0? Nie. Rywal grał w dziewięciu? Też nie. To po co ta szarża ułańska? Trener swoimi decyzjami, niestety, zaburzył grę obronną. Wydaje się to o tyle niezrozumiałe, że przecież na codzień ogląda tych piłkarzy, jest do cholery trenerem, to chyba wie, że nie potrafią grać w obronie. To po co to było? Że niby jesteśmy zajebiści? No nie jesteśmy póki co. Ponoć zawodnicy prosili o zmiany. Karlstroem też? A nawet jeśli, to spokojnie by dograł te minuty a w meczu z BBT zluzował by go wracający do gry Tiba. A może poszukiwanie nowych rozwiązań w ofensywie podczas przerwy zimowej przykryło grę obronną zespołu? Pisałem przed inaguracją, że musimy być czujni w obronie. Zwłaszcza z Cracovią. Wypadł Salamon. To fakt. Jednak gdyby zastąpił go choćby Skrzypczak, a Satka grał na prawej obronie to już uniknęlibyśmy połowy dośrodkowań, czyli jedynego zagrożenia ze strony rywala, środkiem niczego nie potrafił wyprowadzić. Pereira mógł spokojnie zastąpić Skórasia. Nie było by wymienności pozycji z Kamińskim? Trudno, ale była by asekuracja w obronie. Wiem, że łatwo mi teraz punktować złe wybory trenera Skorży, ale przecież ja swoją wiedzę czerpię wyłącznie z obserwacji meczów. Zachowań piłkarzy. Gry rywali. Nie rozumiem jak profesjonalni pracownicy, związani z futbolem, mogą popełniać takie szkolne błędy. Do refleksji.
Wiesz, może oni (Ramirez, Kownacki, Marchwiński) są zajebiści w obronie… grając w dziada? I może tak mieli grać z krakusami ? Tylko, że trenigowy dziad to nie ten sam co dziad meczowy. Niestety.
Nauczka dla Skorży, bolesna.
Nie, kolego. Nie wnikam jak grają w dziada na treningu. Obserwuje ich występy wyłącznie w meczach o punkty i stąd moje obserwacje. To co się wydarzyło to nie jest nauczka dla Skorży – uczyć się można w Pcimiu Dolnym (bez urazy) – to pokazuje, że facet ma jakiś problem. Nie ogarnia umiejętności swoich zawodników i ich wykorzystania w grze, ma problem z zestawieniem składu pod rywala,osłabia zespół zmianami. To są poważne zarzuty, prawda, ale takie wnioski wynikają z obserwacji gry Lecha w lidze. Jako zespołu. Całego. Wyniki jak na razie robią nam indywidualnie zawodnicy, w poszczególnych meczach, ale spójności w tym nie ma. Równie dobrze mogę sobie wyobrazić, że (tfu, tfu) wypadnie Amaral i co dalej? Kto go zastąpi? Jak zmieni się gra zespołu żeby wykorzystać innych piłkarzy? Nie widzę tego. Nic nie wskazuje na to żebyśmy byli na to gotowi. Nie pokazujemy tego w meczach. To jest poważny problem bo walcząc o MP trzeba mieć alternatywy na taką ewentualność. Mamy wąską grupę piłkarzy, których można określić mianem samograja. Pozostali nie dojeżdżają lub są niewłaściwie wykorzystani. Tutaj widzę olbrzymi problem.
Sorry @deel – jestem za cienki w te klocki (jako trener).Grałem w nogę i wiem że trudno ogarnąć drużynę. 25 chłopa. Co do Amarala. Drużyna bez gwiazd… nie ma prawa osiągać sukcesów i to jest to niebezpieczeństwo kiedy masz takie gwiazdy i niebezpieczeństwo kiedy drużyna „ustawiona pod nich” nagle je traci.
Liverpool z Salahem i Mane to nie ten sam Liverpool bez nich. Cieszyć się tylko że jest TAKI Amaral, jest Ishak, Kamiński bo w tej kopaninie masz okazję oglądać nieco prawdziwej piłki, a nie tylko ten ligowy chłam.
Bez nich… byłaby to „drużyna Murawskich”. Przeciętna drużyna kopaczy. Szara maść.
Zobaczymy co dalej. Inni tez grają.
@100h2o. Spoko. Ja nigdy nie grałem (choćby półprofesjonalnie), miałem za to styczność z trenowaniem. Nie jestem w tej materii ekspertem, nie mam licencji UEFA pro ani żadnej innej, bo nie interesowało mnie to. Zawsze byłem tym, który budował zespół z boku, tak żeby funkcjonował jak należy. Dla innych. Te osoby działały nawet w kadrze Polski. Życzę im oczywiście sukcesów. Jestem spoza układów, żaden z moich wpisów nic mi nie daje poza satysfakcją z logicznego dostrzegania co można poprawić w grze Lecha by ten był Bayernem naszej ligi. Rzecz jasna, tak jak trener, mogę się mylić. To co piszę to są moje własne przemyślenia, mój punkt widzenia. Nie funkcjonuję w szatni. Nie znam wszystkich relacji w zespole. Przez to, moje spostrzeżenia mogą być chybione. Oby. Niemniej dostrzegam, że ruchy jakie wykonuje sztab trenerski, nie są właściwe. Grę Lecha można wprowadzić na wyższy poziom. Tak to postrzegam.
Dopiero co doszedłem do siebie po tym wyjeździe. Przed meczem miałem trochę nerwów bo o dziwo było trochę przygód i muszę zobaczyć na spokojnie w tv. Wynik tragedia, tym bardziej, że prowadzili 1:3. Skomplikowali mocno sytuację tym wynikiem bo teraz te najcięższe mecze przed nami, a w dodatku czołówka zwyciężyła w swoich pojedynkach. Zrobiło się nieciekawie. Tu miały być obowiązkowe 3 punkty. Nie wracałem w zbyt dobrym humorze. W dodatku wyjazdu do Gdańska nie będzie :-/