Reklama

Pyry z gzikiem: Źle

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.



Poniedziałek – Zakończyło się zimowe okienko 2022 w Polsce. W przypadku Lecha Poznań zakończyło się ono sporym rozczarowaniem. Maciej Skorża niedawno mówił, że „zostawienie kadry w obecnym kształcie byłoby nieodpowiedzialne” i niestety – wykrakał. Przez kilka miesięcy Lechowi nie udało się znaleźć nikogo, kto wzmocniłby rywalizację na środku obrony, można to uznać za wstyd dla działu skautingu, któremu i tak nikt nie ufa. W Lechu podjęto spore ryzyko, jeżeli trójka stoperów nadająca się do gry będzie zdrowa, to braku tego jedynego zimowego transferu nikt nie zauważy. W innym przypadku osoby odpowiedzialne za brak tego transferu muszą zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo i znowu rozbiją atmosferę wokół klubu wiszącą cały czas na włosku.

Zimowe okienko 2022 wyglądało dziwnie, ponieważ przyszedł następca Jakuba Kamińskiego, który zimą nie był planowany i Dawid Kownacki, którego ściągnięcie byłoby niemożliwe, gdyby nie jego problemy w Fortunie Dusseldorf oraz brak innych konkretnych ofert wypożyczenia. Z listopadowych planów nic nie udało się więc zrealizować, nie ma stopera do rywalizacji, obecną sytuację można porównywać nawet do tej z 2018 roku, kiedy po sprzedaży Abdula Aziza Tetteha nikt nie przyszedł, a duet Maciej Gajos – Łukasz Trałka, który nie miał żadnej konkurencji nie poradził sobie w rundzie wiosennej.

Temat transferów zostanie poruszony jeszcze podczas przerwy na kadrę, aktualnie można jedynie zastanowić się nad tym, jak mityczne sportowe działy w Lechu Poznań chcą rozwiązać sprawę kolejnego okna? Z klubu z różnych powodów mogą odejść m.in. Van der Hart, Czerwiński, Skrzypczak, Satka, Kamiński, Ramirez, Marchwiński, Skóraś, Tiba i Kownacki. W większości co prawda nie są to wiodący zawodnicy, ale ciekawe w jaki sposób zastąpiono by aż 11 piłkarzy w mega krótkim czasie? Należy przypomnieć, że ten sezon kończy się 21-22 maja, już około 10 czerwca wystartują przygotowania, a 5-7 lipca zaczynamy sezon 2022/2023 grając od tamtej pory co 3-4 dni. Jak ludzie w tym klubie zamierzają to rozwiązać? kiedy chcą ściągnąć wagon piłkarzy, żeby kadra nie była węższa i nie gorsza od obecnej? kiedy ci zawodnicy mieliby się zgrać z drużyną i ze spokojem potrenować? Nie da się ukryć, że ten problem nadejdzie, to tylko kwestia czasu, na razie idzie odnieść wrażenie, że osoby rządzące Lechem Poznań o tym nie myślą nie znając przy tym terminarza. Tej zimy Lech Poznań na rynku transferowym powinien zrobić nieco więcej, miał na to czas, którego latem już nie będzie.

Wtorek – Za nami pierwsze rozstrzygnięcia w 1/4 finału Pucharu Polski. Olimpia Grudziądz dostając się do półfinału już przebiła wyczyn Błękitnych Stargard sprzed 7 lat. Błękitni grali wtedy w II-lidze, Olimpia to klub III-ligowy, który w sezonie 2020/2021 spadł z ligi przegrywając wiosną 2021 m.in. z rezerwami Kolejorza. Dalej gra też Raków Częstochowa, na papierze będzie to najgroźniejszy rywal Lecha Poznań w decydujących fazach Pucharu Polski, jeśli oczywiście przejdziemy ćwierćfinał. W przypadku ewentualnego awansu dalej prawdopodobnie spotkamy się z niewygodnym Rakowem, którego w maju będzie trzeba pokonać dwa razy, by móc świętować. W tej chwili Raków wydaje się być dużo groźniejszym przeciwnikiem dla Lecha od ogranej już Pogoni, to Raków na ten moment jest największą przeszkodzą do zdobycia nawet dubletu na 100-lecie.

Środa i czwartek – Mecz z Górnikiem w Zabrzu kończący wyjazdowy maraton musiał zostać potraktowany tak samo serio, jak spotkanie w Szczecinie. Po dwóch kolejnych porażkach z góry było wiadomo, w jaki sposób górnicy podejdą do spotkania z Lechem, zabrzanie nie mieli nic do stracenia, na trofeum czekają ponad 30 lat, w takim meczu należało już wystawić mocny skład i do tego odpowiednio umotywować drużynę. Maciej Skorża w środę wykonał swoje zadanie na piątkę. Motywacja oraz koncentracja zespołu grającego w możliwie najsilniejszym składzie stała na wysokim poziomie, do zwycięstwa trzeba było dołożyć tylko przygotowanie taktyczne, które również nie zawiodło. W pierwszych 30 minutach wcale nie był to łatwy mecz, groźniejszą sytuację miał Górnik, dopiero w 31 minucie pierwszy celny strzał w tym meczu w wykonaniu poznaniaków został zamieniony na gola.

Druga połowa była o dziwo łatwiejsza, Górnik taktycznie nie był już tak bardzo zdyscyplinowany, na boisku zrobiło się więcej miejsca, Lech golem na 2:0 w pierwszym kwadransie po przerwie zamknął ten mecz właściwie w najlepszym momencie. W ciągu 4 dni udało się drużynie Macieja Skorży rozegrać dwa mecze, w których Lech imponował konsekwencją w grze i dobrym przygotowaniem taktycznym. Zespół pokazał dojrzałość, udowodnił, że dorósł do walki o trofea, umie radzić sobie z presją, potrafi grać skutecznie na wyjazdach i rozgrywać spotkania o dużą stawkę na swoich zasadach. Mecze w Szczecinie oraz w Zabrzu pokazały, jak wielką metamorfozę przeszedł Lech Poznań na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy, w 2021 roku dnia 2 marca Kolejorz obiektywnie został rozbity przez Raków Częstochowa, który wygrywając przy Bułgarskiej w 1/4 finału Pucharu Polski przewyższał nas w każdym elemencie.

Piątek – Piątkowe losowanie Pucharu Polski na które wielu od środy ostrzyło sobie zęby wzbudziło spore zainteresowanie nie tylko wśród kibiców Lecha Poznań. Ponad 60 komentarzy w wiadomości dotyczącej losowania nie było od lat, nie da się ukryć, że Lech Poznań wylosował najlepiej, jak tylko mógł, w tej edycji pucharu krajowego ma furę szczęścia w losowaniach, jedynie w 1/4 finału Pucharu Polski mieliśmy trudnego rywala. Olimpia Grudziądz to przeciwnik z czwartego, 4! poziomu rozgrywkowego, dlatego o awansie w tym meczu zdecyduje podejście mentalne całej drużyny a nie umiejętności sportowe. Odpowiednie nastawienie do tego spotkania będzie kluczowe, by wywalczyć awans, już w piątek podczas konferencji prasowej mówił zresztą o tym sam Maciej Skorża, który przekonywał, że może to być łatwy mecz tylko wtedy, gdy zespół podejdzie do niego z pełną koncentracją.

Lech Poznań zagra z Olimpią Grudziądz w bardzo interesującym okresie, kiedy emocje będą równie duże, jak były podczas ostatnich trzech wyjazdów. Zaraz po marcowej przerwie na kadrę Kolejorz jedzie do Wrocławia, później zawita na teren III-ligowca, a na koniec podejmie u siebie Legię. Legia w 1/2 finału Pucharu Polski wybiera się do Częstochowy i nie będzie tam mogła zarotować, dlatego Kolejorz w dniach 9-10 kwietnia może liczyć na dodatkowy atut. Czekamy na dokładne terminy tych trzech spotkań, którymi będzie żył każdy kibic. W kwietniu Lech Poznań wkroczy już na decydujące tory prowadzące do stacji o nazwie Mistrz Polski i jeszcze będzie miał spore szanse na awans do 11 w historii klubu finału Pucharu Polski. Na takie pozytywne sportowe emocje czekaliśmy wszyscy od 5 lat, aktualnie różnica jest tylko w sile Lecha Poznań, 5 lat temu nie był on mimo wszystko faworytem do zdobycia choćby jednego trofeum, na ten moment nim jest znajdując się coraz bliżej spełnia kibicowskich marzeń.

Sobota i niedziela – Po piątkowej wygranej Pogoni było wiadomo, co musi się stać, aby Lech utrzymał 1. miejsce. Remis był wynikiem minimum, wygrana pozwalałaby za to odskoczyć Rakowowi na 6 punktów zmuszając go do wejścia na wyżyny swoich umiejętności, by zniwelować stratę. Obiektywnie trzeba przyznać, że Lech w niedzielę został zmielony przez Raków, który wygrał to spotkanie taktyką, przygotowaniem fizycznym i skutecznością. Żaden rywal w tym sezonie nie był tak świetnie zdyscyplinowany taktycznie, jak Raków i zapewne już nie będzie. Marek Papszun doskonale przenalizował Lecha, to jak gramy jako zespół oraz jak grają nasi najlepsi piłkarze. Doprowadził do sytuacji, w której Joao Amaral czy Jesper Karlstrom rozegrali być może najgorsze spotkanie w sezonie, Mikael Ishak był zupełnie niewidoczny, a nasze ataki ograniczały się głównie do wrzutek w pole karne, które padały łupem rosłych stoperów lub kończyły się na 30-35 metrze. Marek Papszun zjadł Lecha, zjadł Macieja Skorże, jest to tym bardziej bolesne, że było to już piąte kolejne spotkanie z Rakowem bez zwycięstwa i drugie z rzędu rozegrane w Poznaniu, w którym Lech miał mało do powiedzenia przegrywając bez zdobycia gola.

null

Nie można nie docenić świetnego przygotowania fizycznego Rakowa, który zabiegał Lecha, pokonał ponad 123 kilometry przy niewiele mniejszym posiadaniu piłki od poznaniaków. Lech przebiegając 115 kilometrów z hakiem (drugi wynik w tym sezonie), próbował dorównywać pod tym względem częstochowianom, jednak ci w tym aspekcie byli dla poznaniaków nieosiągalni. Patrząc na przebieg meczu bardziej sprawiedliwy byłby remis, gdyż mimo lepszego przygotowania taktycznego i fizycznego goście nie stworzyli sobie zbyt wielu okazji podbramkowych, z dwóch celnych strzałów zdobyli jedną bramkę wykorzystując na dodatek brak Salamona w polu karnym oraz błąd Bednarka, który powinien wyjść do prostego dośrodkowania. Lech na pewno nie przegrał tego meczu mentalnie, poległ na dwóch innych wspomnianych polach, przegrał bitwę, poległ w swojej twierdzy po serii siedmiu kolejnych zwycięstw i pierwszy raz od 1 maja 2021, ale nie przegrał jeszcze wojny. Nadal nikt niczego nie wygrał, nikt niczego nie przegrał, każdy kibic mógł się wczoraj przekonać, kto na poważnie zagraża nam w drodze po dublet i które dwie drużyny 2 maja prawdopodobnie zagrają w finale Pucharu Polski. Nie da się ukryć, że Maciej Skorża ma ogromny materiał do analizy po wczorajszym meczu, wnioski, które wyciągnie z tej porażki mogą jeszcze się przydać i to już za niespełna 2 miesiące.

null

Marek Papszun mimo zwycięstwa w Poznaniu po meczu mówił jakoby to Lech nadal był faworytem do zdobycia tytułu Mistrza Polski, a ta wygrana pomogła jego drużynie zrobić co jedynie krok w kierunku europejskich pucharów, które są celem Rakowa Częstochowa. To było zabawne. Papszun takim gadaniem chce tylko zdjąć presję ze swoich piłkarzy co będzie oczywiście niemożliwe. Zostało 10 kolejek, Raków tak jak my – gra w 1/2 finału Pucharu Polski i ma tyle samo punktów, co Lech Poznań. Presja z upływem rundy wiosennej będzie tylko większa, nie ma też różnicy, czy Lech jest teraz pierwszy, drugi czy trzeci, presja na zespole, na poszczególnych piłkarzach czy na Macieju Skorży jest taka sama i wraz z upływem dni będzie rosła.

Na koniec podsumowania ostatniego tygodniach w cotygodniowych „Pyrach z gzikiem” można pokusić się również o małe podsumowanie początku rundy wiosennej uznawanego za najtrudniejszą jej część. Bilans ligowy 2-1-2 jest kiepski. Dużo gorszy od gry Lecha Poznań. Kolejorz na 15 możliwych punktów do zdobycia ugrał raptem 7 oczek, gdyby nie sfrajerzył się w Krakowie czy ugrał chociaż remis w Gdańsku, to przegrana z Rakowem nie byłaby aż tak bolesna. Niestety Lech w prosty sposób roztrwonił 6 punktów przewagi, jakie miał po jesieni nad Rakowem i 4 oczka przewagi nad Pogonią punktując na razie jak ligowy średniak. Średnio wypadały również nasze mecze z czołówką, na 24 punkty do zdobycia w rywalizacji z drużynami z lokat 1-5 ugraliśmy zaledwie 9 oczek. Nie ma co owijać w bawełnę. Start wiosny jest nieco rozczarowujący, bilans jest zły, ogólnie przez porażkę z Rakowem jest źle. Na koniec nie trzeba już pisać o konieczności zaliczenia w najbliższym czasie zwycięskiej serii, bo jest to oczywiste, bez passy 3-4 kolejnych wygranych trudno będzie zostawić w tyle przede wszystkim najgroźniejszy dla nas Raków.

#MajsterNaStulecie

null

Zdjęcie tygodnia

Dziś zdjęciem tygodnia jest panorama trybun podczas Lech – Raków. Nie udało się wczoraj pobić rekordu frekwencji z meczu Lech – Śląsk 4:0 rozegranego 2 października, kiedy na Bułgarską przyszło prawie 29 tysięcy kibiców. Wydaje się, że niska temperatura zrobiła swoje, już w sobotę sprzedaż biletów mocno wyhamowała. Wynik ponad 27 tysięcy kibiców jak na obecne standardy i tak nie jest zły, niestety Lech przegrał na oczach tysięcy widzów, zatem ciężko przewidzieć, czy za 2 tygodnie uda się w ogóle dorównywać do niedzielnej frekwencji? Kibice Lecha Poznań po tylu przegranych latach nie są zbyt ufni, coraz trudniej o ich mobilizację, zwycięstwo w Krakowie jest niezbędne, by marzyć o frekwencji sięgającej 30 tysięcy widzów podczas meczu Lech – Jagiellonia w dniu 100. rocznicy.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





18 komentarzy

  1. Wamp pisze:

    Mam tylko nadzieję, że nie odpierdolą lipy z przegraniem meczu na stulecie klubu bo to byłoby już za dużo.

  2. Tadeo pisze:

    W tym klubie i ludźmi nim zarządzającym, jest wszystko możliwe.Było by zbyt pięknie aby niczego nie spierdolili.Obawiam się że może to być kolejny sezon w którym mamy autostradę do mistrzostwa , a na koniec dzięki tym nieudacznikom i tak obudzimy się z ręką w nocniku.

    • Wamp pisze:

      E nie przesadzaj, aż takiej autostrady jak za bjelicy nie mamy. Za bjelicy było jedno pewne że frajerów zazwczaj golilismy, a teraz to z kim przegramy to jedna wielka loteria.

  3. Didavi pisze:

    Teraz 10 kolejek i Puchar Polski, ale sprawa kadry na następny sezon można powiedzieć jest bardzo niepokojąca i jednocześnie niesamowicie ciekawa. Od Majstra czy dubletu zależy pewnie wszystko. Jeśli wygramy, będą możliwości by zbudować kadrę silną i szeroką. Jeśli przegramy posypie się wszystko. Atmosfera oczywiście jak i kadra. Pewnie znowu zacznie się ciśnienie na młodych i pewnie znowu to młodzi będą zapełniać niewątpliwe luki w kadrze.
    Hart, Czerwiński, Satka, Skrzypczak, Tiba, Ramirez, Kamiński, Skóraś, może Marchwiński, Sobiech, Kownacki. Oferty mogą dostać Ishak czy Karlstrom. To rewolucja. Oczywiście może nie każdy z nich odejdzie, choć sądzę, że wielu tak. Wróci Bąkowski, Kozubal, Szymczak. Ale to jednak ponad 10 zawodników, których przyszłość jest niepewna. Jednych z uwagi na słabą grę, innych ze względu na chęć odejścia i oferty. Mając bejmy, pozycję mistrza i grę w pucharach za wielu z nich można sprowadzić lepszych. Jednak brak czasu i limit sprawy nie ułatwi. Obecnie nie wydaje się, żeby Lech był na to gotowy. Zima pod tym względem przespana.

  4. bas pisze:

    Niestety oby się nie okazało że kolejny raz my kibice daliśmy się nabrać , rozbudzeni nadzieją na dublet. A gdy przyjrzymy się to skauting jakoś szału nie robi pamiętając że w transferach palce maczał trener. Jak zwykle może się okazać że na końcu czegoś brakuje jak nie napastnika to obrońcy a na pewno bramkarza z prawdziwego zdarzenia.Bo i śledzie jak i medaliki mają takich. Tak że ściskajmy mocno kciuki oby jakoś się udało bo nie można powiedzieć że wszystko zostało zrobione przez zarząd aby godnie uczcić rocznicę.

  5. Bigbluee pisze:

    W tv z reguły mecz wygląda inaczej, lepiej, bo nie widać całej perspektywy. Bylem na meczu z Rakowem i nie odniosłem wrażenia że gramy jak równy z równym. Lech grał tyle ile mu Raków pozwolił a że pozwolił na niewiele to nie graliśmy nic. To Raków dyktował warunki na boisku a my graliśmy totalny pazdziez jak gdyby pilkarze byli zaskoczeni że rywal biega i gra w piłkę. Wyglądało jakby pomysłu nie mieli co zrobić z piłką. Mając przed oczami cała perspektywe to było widać jak na dłoni że gra była przewidywalna i do bólu grane było to samo. Nie było takiego zrywu jak z Pogonią. Nie próbowaliśmy zagonić rywala piłką. Co z tego ze Raków tyle przebiegł jak piłka jest zawsze najszybsza na boisku ale brakowało gry. Ciekawe ze nie było nikogo kto pierdalnalby tą dyscyplinę taktyczną i po prostu zagrał „coś innego” czego przeciwnik się nie spodziewa. Nie rozumiem skąd takie zdania że remis byłby sprawiedliwy. Jeśli Lech był wyłączony z gry cały mecz to chyba wiadomo komu należało się zwycięstwo.

  6. gs pisze:

    Za Bjelicy przegraliśmy wszystkie mecze w rundzie finałowej na własnym boisku. Na koniec wielki wstyd z Legią!! Rok temu Legia szybko wybiła MP Pogoni i Rakowowi. Dzisiaj wszyscy się nabijaja z Legii. Obawiam się, że to my możemy stać się pośmiewiskiem na koniec sezonu.

  7. John pisze:

    Może nie źle,ale dobrze też nie jest.
    Przed startem wiosny Lech miał 6 punków przewagi nad Rakowem,4 nad Pogonią,teraz do obu zespołów Lech jest na -1,bo Raków ma lepszy bilans w starciach z Lechem.
    Lech jednak nie zdał egzaminu z tego maratonu na, który Skorża był przygotowany.
    Całe szczęście,że udało się w Szczecinie,bo tam porażka była by takim gwoździem do trumny.
    Szansę na dublet Lech ma cały czas duże,ale martwi,że ta,być może,najlepsza i najszersza w lidze kadra w ostatnich kilkunastu latach po 24 kolejkach jest za plecami Pogoni i Rakowa,z Panem trenerem,żadnej przewagi.
    Zostało 10 kolejek, obstawiam,że Raków,Pogoń nie stracą punktów w więcej niż 3 spotkaniach.
    Lech musi się wziąć w garść,nie ma w tej lidze wirtuozów,a często wystarczy mądrze przeszkadzać i to na Lecha wystarcza.
    To nie punkty stracone z Rakowem mogą boleć najbardziej.
    Analiza terminarza w tym momencie nie ma sensu,Lech tracił punkty w każdy możliwy sposób w tym sezonie.
    Często w grze wiele się zgadzało,tylko nie wynik.
    Kadra na papierze naprawdę mocna,na koniec bramkę strzela ci Myszor,Janusz Gol,kolejny małolat z Lechii.
    Ch*j,że w wielu spotkaniach Lech był lepszy,rywal raz dobrze dośrodkował,wykorzystał błąd Lecha,i tracimy punkty.
    Powodem do zmartwień jest to,że Lech ma słabe 1 połowy, strasznie długo wchodzi w mecz.

  8. tomasz1973 pisze:

    Najbardziej żal tych 2 pkt z Cracovią…

  9. Levin_9 pisze:

    Ostatni raz Lech mecz „na styk” różnicą jednej bramki wygrał w grudniu z Górnikiem, a punkty po 1:0 czy 2:1 i „decydującej kaście” mogą zadecydować o tytule, czy my będziemy potrafili wygrywać takie mecze, przekonamy się niebawem. Trudno powiedzieć kto dla nas w finale PP byłby lepszym przeciwnikiem, legia tej wiosny zdobyła 3 punkty więcej niż my, i nie należy już na nią patrzeć przez pryzmat tego co grała jesienią, ale to my nadal bylibyśmy faworytem, czy Raków który w końcu należy kiedyś ograć, a czy finał pucharu nie jest do tego najlepszą okazją.

  10. inowroclawianin pisze:

    Bilans jest tragiczny, gorszy bez wątpienia niż gra Lecha, który obiektywie powinien mieć tych punktów więcej. Czasu nie cofniemy. Niech te mecze będą nauką na najbliższe tygodnie, miesiące. Mecz z Rakowem to był taki typowo na 0:0. Byli lepsi po prostu o tego gola i to wszystko. Nic specjalnego nie grali. Po prostu skutecznie nam przeszkadzali, neutralizowali nasze atuty. Co zresztą im się udało. Poszła jedna wrzutka i strzelili bo Bednarek nie wyszedł.
    Co do transferów to na razie lipa, ale może Kędziora dojdzie co jest bardzo prawdopodobne. Czyli wtedy byłby tylko jeszcze bramkarz potrzebny. Może Pjatow? 😉
    Co do frekwencji to zła nie była. Na meczu z Jaga raczej będzie komplet. Jest duże zainteresowanie nie tylko wśród kibiców Lecha. Także prawdopodobnie będzie nowy rekord tego sezonu w Ekstraklasie. Oby tylko zaczęli seriami wygrywać.

  11. inowroclawianin pisze:

    Co do odejść i wzmocnień po sezonie to niestety redakcja słusznie ma obawy znając Rutka. Nasz skauting nie robi wrażenia póki co a latem trzeba będzie przeprowadzić wiele transferów do Lecha aby kadra była mocniejsza niż teraz. Będą 3 fronty. Oby najlepsi zostali. Jeżeli Ramirez, Tiba, Skoras, Lu Bega nie zrobią postępów do maja to trzeba ich będzie wymienić na lepszych. Do tego bramkarz do pierwszej 11. Szymczaka trzeba ściągnąć i zacząć dawać szanse Antczakowi.

  12. Przemo33 pisze:

    Szkoda porażki z Rakowem, ale rywal postawił trudne warunki, zagrał mądrze i chociaż nie stworzył sobie zbyt wielu okazji, potrafił jedną z nich wykorzystać, był skuteczniejszy. A my biliśmy głową w mur i nie potrafiliśmy strzelić zwycięskiej bramki, co niestety nie jest niczym nowym. Do tego słaby mecz zagrali nasi kluczowi gracze, czyli Karlstrom, Amaral i Ishak, zmiennicy nie odmienili gry zespołu i wyniku, duży błąd Bednarka. To wszystko spowodowało, że przegraliśmy bardzo ważny mecz.
    Niestety bilans rundy wiosennej jest średni, tylko dwie wygrane w lidze, brak poprawy gry i wyników w meczach wyjazdowych, utrata pozycji lidera i spadek na 3 miejsce. Początek rundy to nie jest czas Lecha, tylko Rakowa i Pogoni, które na obecną chwilę lepiej punktują. O ile w Pucharze Polski udało się wygrać i awansować do półfinału, a do tego wylosowaliśmy w teorii na papierze najlepszego rywala, o tyle w lidze jest tak sobie. Jeśli trener i ta drużyna faktycznie chcą powalczyć o coś więcej niż podium, to muszą wziąć się w garść i zacząć lepiej punktować, zwłaszcza w meczach wyjazdowych oraz poprawić pewne rzeczy, elementy.
    Jeśli chodzi o zakończone zimowe okienko, to po raz kolejny Rutki i zarząd pokazały, że nie zależy im za wzmocnieniu zespołu, by był jeszcze mocniejszy. Z takim podejście, które jest klasyką gatunku niestety, nie pomagają trenerowi. Transfer środkowego obrońcy był konieczny i potrzebny, ale nie doszedł do skutku. To może, chociaż nie musi mieć konsekwencji w przyszłości. Jeśli wszyscy trzej środkowi obrońcy będą zdrowi, to w porządku, ale jeśli nie, to znowu będzie musiał grać Skrzypczak. Obyśmy nie popełnili błędu Liverpoolu z poprzedniego sezonu, który też nie sprowadził czwartego środkowego obrońcy, a później nagle wszyscy byli kontuzjowani i z konieczności musieli tam grać pomocnicy, w tym kapitan zespołu, a w zimie sprowadzili dwóch stoperów. W tej kwestii trener nie otrzymał wsparcia i gdy wypadnie dwóch z trójki Salamon, Milić, Satka, będzie problem. Plus pozostaje jeszcze kwestia, o której wspomniała redakcja, czyli o piłkarzach, którzy oprócz Kamińskiego mogą odejść. Czy w klubie wiedzą już kto odejdzie i z kim nie wiążą przyszłości już teraz? Czy planują już kolejne transfery? W lecie może odejść sporo piłkarzy, nie tylko Kamiński, ale i Satka, Ramirez i inni. Jeśli odejdą, trzeba szybko znaleźć kogoś na innego miejsce, tak przynajmniej powinno być, a niestety z tym jest problem u Rutków. Dlatego dziwne, że już teraz w zimie nie podpisują kontraktów z nowymi graczami, którzy mogliby przyjść po zakończeniu sezonu. Nowi piłkarze potrzebni są jak najszybciej, zwłaszcza, gdy nasz Lech wróci do gry w kwalifikacjach do europejskich pucharów, nowi piłkarze czasami potrzbują czasu na aklimatyzację, zgranie się z resztą drużyny. Nie może być tak, jak przed sezonem, że nie mamy w kadrze żadnego nominalnego lewego obrońcy. Ale to wszystko to zadanie dla Rząsy i innych ludzi odpowiedzialnych za przeprowadzanie transferów i jak sobie pościelą, tak się wyśpią. Czas pokaże, jak podejdą do tego tematu.
    Tak na koniec podtrzymuję swoje zdanie dotyczące tego, o co powalczy w tym sezonie drużyna, ale nie chce się powtarzać. Zostało jeszcze sporo meczów do końca sezonu, liga, ale też Puchar Polski są nie przewidywalne, więc wszystko jest możliwe, dużo jeszcze może się wydarzyć i zmienić. Oby drużyna nadal robiła swoje i nie zawaliła tego sezonu. Rywale też nie śpią i mają swoje cele, ambicje na ten sezon. A wszystko zweryfikuje boisko.

    • Pawelinho pisze:

      Przemo33

      Akurat w przypadku działania obecnego zarządu brak tego typu ruchów nie jest w żaden sposób dziwny tylko wynika z ich ogólnego minimalizmu. Dziwne jest to, że w ogóle przeprowadzili jakiekolwiek transfery zimą. Ogólnie co do reszty to pełna zgoda.

  13. Pawelinho pisze:

    Niedzielny mecz z Rakowem pokazał dwie kwestie tzn tak pierwszą, która sama się nasuwa o czym padło w poniedziałkowych „Pyrach z gzikiem” to, że Papszun, którego osobiście uważam podobnie jak cały Raków za najbardziej przereklamowaną drużynę, taktycznie w tym meczu wyłączył największe atuty ofensywne Lecha w postaci Amarala oraz Ishaka, którzy w tym spotkaniu nie istnieli, a portugalczyk pisząc kolokwialnie kopał się po czole. Również w ofensywie podczas tego pojedynku ochrzczonego „hitem” bardzo słabo zagrał Kamiński no i też środek pola, który został zdominowany, gdzie chyba pierwszy raz tak słabo grała ostoja drugiej w postaci Karlstrom’a.
    Osobną kwestią jest postawa defensywy, która popełniła jeden kluczowy jak się okazało błąd, który mógł naprawić Filip numeros dwa stoję tylko na linii Bednarek, a tego po raz kolejny nie uczynił. Generalnie w kwestii bramkarza w Lechu już tyle napisałem, że tylko powtórzę jedno tzn lepiej mieć jednego dobrego bramkarza na pozycji nr 1 niż dwóch solidnych w postaci Van der Harta i Bednarka, a tak ich obu należy ocenić. Obaj mają swoje plusy/minusy, ale nigdy w ich nazwijmy to ironicznie specjalizacji ds obsługi pozycji bramkarza nie dają niczego „ekstra” w myśl reguły ot wybronią to co muszą i wpuszczą to co mają wpuścić. Także tutaj zarząd dał zwyczajnie ciała.
    Bo owszem Bednarek podpisał nową umową, ale nigdy nie powinien być traktowany jako pierwszy bramkarz raczej jako zmiennik pierwszego i to też zachowawczo np na rozgrywki Pucharu Polski lub mecze z teoretycznie słabszymi rywalami, kiedy potrzebna byłaby rotacja.
    Druga kwestia jest taka, że na ten moment pomimo szerokiej, nie ma w Lechu piłkarzy z odpowiednią jakością albo inaczej ta jakość może i jest, ale uparty człowiek w postaci Macieja Skorży tego nie widzi bo niestety Cracovia, Lechia czy Raków pokazały jak łatwo taktycznie można rozbić jego drużynę. Wystarczy dobra i mądra gra w defensywie czekając na właściwy moment z decydującą akcją ot cała skomplikowana filozofia, w której chodzi o gole, a za „bycie lepszym” czy generalnie przypisywanie punktów bo „Lech był lepszy” niestety niczego nigdy nie daje. Ogólnie gra Lecha szczególnie w ostatnich meczach wyglądała jak walenie w przysłowiowy mur. Niby wszystko do pewnego momentu było ok, ale w decydujących fazach ataku brakowało precyzji i skuteczności, a nie farmazonów typu „brak szczęścia” czy „mieliśmy pecha” bo to są zwykle farmazony lub kto woli bezsensowne wymówki.
    Co do transferów to ja jakoś specjalnie nie jestem zdziwiony, że po raz kolejny zarząd pisząc najprościej olał temat w kwestii normalnego bramkarza oraz stopera, którzy byli musem, zamiast tego zbudowano strych w postaci Velde (do niego akurat nie mam pretensji za ostatni mecz, ale widać potencjał tylko pewnie potrzebuje czasu), który jest transferem jeden do jednego za Kamińskiego, o czym już wcześniej pisałem, a także Kownackiego będącego jedynie zmiennikiem będącego aktualnie bez formy Ishaka. Wg mnie ten brak wzmocnień może czy jak kto woli przespanie tego okienka może (chociaż nie musi) wyjść bokiem Lechowi, który już teraz niepotrzebnie i na GŁÓWNIE własne życzenie stracić 3 punkty w meczu z Cracovią kończąc spotkanie frajerski przegranym remisem, następnie w Gdańsku i po ostatnim wyczynie u siebie z Rakowem przegrywają pierwszy mecz u siebie.
    Ja mając w pamięci poprzednie sezony w wykonaniu Lecha jestem cały czas bardzo powściągliwy oraz aż tak wielkim optymistą w kwestii MP/PP nie jestem, ale trochę martwi fakt, że niestety po raz n-ty zarząd nie wyciąga wniosków z przespanego okienka plus trener nawet trochę nie chce się postarać, żeby wyciągnąć wnioski tylko dalej uparcie nie daje tego co w futbolu jest równie istotne czyli elementu zaskoczenia, a niestety ostatnio coraz bardziej trener Lecha tak trochę daje się zaskakiwać rywalom popełniając te same o czym nie tylko ja piszę praktycznie co tydzień, a dodatkowo to co na plus mają rywale Lecha to zgranie co akurat widać było w grze Rakowa i to jest ten minus jaki ma niestety Lech, w którym praktycznie co chwila wymienia się całą kadrę, ale to już akurat taki nieodłączny element nieudolnego zarządu, który gen przegrywów ma wypisany na twarzach lub jak kto woli jedynie zyski w euro za sprzedaż wychowanków bo w zasadzie po co zapełniać gablotę trofeami skoro te „trofea” mogą być również koszulkami sprzedanych wychowanków i niezłych piłkarzy. Ot taki typowy wroniecki minimalizm. Generalnie jak zwykle bardzo dobre i smaczne pyry z gzikiem.