Pięć szybkich wniosków: Olimpia – Lech 0:3

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Gol był kwestią czasu

Mecz od ataków zaczęli gospodarze, którym starczyło animuszu na 2 minuty. Później na boisku istniał już tylko Lech, zawodnicy Olimpii byli głęboko cofnięci, w ustawieniu 1-5-3-2 czekali nie wiadomo na co, w ich poczynaniach szło dostrzec nerwowość i brak pomysłu na to, jak zagrozić Lechowi. Zespół Olimpii grał w stylu „może jakoś się uda”. Nie udało się, ponieważ poznaniacy narzucili rywalowi swój styl, grali wysoko, cierpliwie budowali ataki, gol na 1:0 był tylko i wyłącznie kwestią czasu. Lech wyszedł na prowadzenie w 26 minucie meczu po rzucie rożnym, bite piłki przez Barrego Douglasa na krótki słupek były dla Olimpii zaskoczeniem i jednocześnie dużym problemem, ekipa z Grudziądza na tego typu stałe fragmenty raczej nie była przygotowana, przeciwnik nie był również gotowy na grę 1 na 1 z pomocnikami Lecha. Poznaniacy pod względem taktycznym, sportowym i mentalnym totalnie zdominowali pierwszą połowę, w której gospodarze nie oddali na bramkę Van der Harta ani jednego strzału schodząc do szatni z 27% posiadaniem piłki.

Zabrakło drugiej bramki

W pierwszej połowie zabrakło jednej rzeczy. Zabrakło gola na 2:0, który już po 45 minutach definitywnie zakończyłby emocje w tym meczu. Lech sam był sobie winien, po 40 minucie w ciągu kilkudziesięciu sekund poznaniacy mieli 2 bardzo dobre okazje do zdobycia gola, jedną z nich zmarnował Michał Skóraś, który kolejny raz pokazał, że lepiej czuje się jako zmiennik niż zawodnik wychodzący w pierwszym składzie. Lech rozegrał naprawdę dobre 45 minut w Grudziądzu, w pierwszych 45 minutach zdominował Olimpię, która była zaskoczona zdecydowaną grą poznaniaków. Gospodarze w starciach z Wartą czy z Wisłą mieli jednak dużo więcej do powiedzenia, wczoraj w pierwszych 45 minutach byli już tylko tłem dla nieskutecznego Lecha, który przez swoją nonszalancję w polu karnym dał Olimpii jeszcze jakieś nadzieje na drugą odsłonę.

Przypieczętowany awans

Lech Poznań znowu, znowu był bardzo skuteczny w pierwszym kwadransie po przerwie. W swoim złotym okresie w tym sezonie zdobył 2 bramki kończąc emocje we wtorkowym spotkaniu. Już gol na 2:0 tak naprawdę przekreślił szanse Olimpii na awans, parę minut później Piotr Witasik dziwnie zachowujący się od pierwszych minut wyleciał z murawy za czerwoną kartkę co jeszcze mocniej podciekło skrzydła gospodarzom. Bramka na 3:0 była już wykonaniem wyroku przez Lecha grającego w ostatnich 30 minutach na luzie i ekonomicznie. Poznaniacy nie forsowali tempa, momentami bawili się z Olimpią, pojawiły się nawet nonszalanckie podania pełne finezji, zespół Lecha Poznań imponował pewnością siebie, natomiast drużyna z Grudziądza czekała na ostatni gwizdek arbitra. Olimpia pierwszą sytuację w tym nierównym półfinale stworzyła sobie dopiero w 69 minucie, pierwszy celny strzał oddała 10 minut później mając łącznie 4 uderzenia w tym 2 celne przy 17 strzałach Lecha, 8 celnych i 75% posiadaniu piłki.

Bezproblemowy awans

Mecz z Olimpią Grudziądz wyglądał jak każdy poprzedni ze Skrą Częstochowa, Unią Skierniewice, Garbarnią Kraków oraz z Górnikiem Zabrze. Lech od początku miał przewagę, kontrolę, od początku tylko pachniało golem dla poznaniaków, który w końcu musiał paść. Kolejorz po 5 latach przerwy dnia 2 maja 2022 w swoim 11 finale powalczy o 6 krajowy puchar, w tym sezonie pierwszy raz udało mu się dostać do wielkiego finału bez straty bramki. W trwających rozgrywkach pucharowych Lecha wyróżnia konsekwencja w prowadzeniu ataku pozycyjnego, boiskowa kontrola, szczelna defensywa, koncentracja i odpowiedzialność całej drużyny. Taka gra może okazać się kluczem do sukcesu na Stadionie Narodowym i to bez względu na rywala w decydującym meczu o trofeum, które Lech Poznań postara się odzyskać po 13 latach przerwy.

Każdy mecz jak finał

Puchar Polski na razie odhaczamy. Do 2 maja priorytetem jest liga, a konkretnie 4 mecze z Legią (9 kwietnia), z Wisłą P. (16 kwietnia), z Górnikiem Ł. (20 kwietnia) oraz ze Stalą (24 kwietnia). Aż 3 spotkania odbędą się w Poznaniu, jeśli Lech chce sięgnąć po Mistrzostwo Polski, to w każdym z nich powinien zdobyć pełną pulę. Teraz wszystkie myśli całego Kolejorza są już przy sobotnim meczu z Legią, nie da się ukryć, że doba więcej na regenerację może okazać się kluczowa, jeżeli Legia w środę odpadłaby z Rakowem, to również aspekt mentalny byłby po naszej stronie. W Grudziądzu nie było marginesu błędu, w PKO Ekstraklasie również jest on niewielki, umiejętne rotacje składem w starciu z Olimpią dają nadzieję na bardzo mocny skład w sobotę i to nie tylko pod względem fizycznym.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. J5 pisze:

    Mecz nie był z pewnością widowiskowy, ale było to sprawą pełnej kontroli na boisku i dominacji nad trzecioligowym zespołem. Tak powinno wyglądać spotkanie drużyny z szeroką, jakościową kadrą walczącej o dublet z zespołem z czwartego poziomu ligowego. W zasadzie jedyną obawą było to czy nie zacznie się polowaniyna nogi nsszych zawodników przez sfrustrowaną ekipę z Grudziądza, co w pewnym momencie miało miejsce. Na szczęście zdecydowana postawa sędziego Lasyka ograniczyła chamstwo na boisku w wykonaniu gospodarzy. Tak jak Redakcja napisała, Olimpia czekała na wyrok który około 60 minuty zakończył jakiekolwiek emocje w tym meczu. Podobała się dojrzała gra Lecha do ostatniego gwizdka, zespół mądrze rozgrywał piłkę rzadko i na bardzo krótko oddając ją rywalowi. Cały czas można było usłyszeć doping naszych kiboli, którzy stworzyli taką atmosferę jakby Kolejorz grał u siebie

  2. Tadeo pisze:

    Cel osiągnięty najmniejszym nakładem sił
    Wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego wciaż tak mało strzałów z dystansu.Jezeli w ogóle były. Właśnie w takim meczu i przy takim wyniku , należało te aspekty gry próbować. Jak dla mnie za dużo klepania i zwalniania gry.Juz się boję co będzie z Lechem po sezonie , kiedy połowa kadry ma odejść z klubu.