Top 10 (07-13.04)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Autor wpisu: Wielkopolanin do newsa: Wasze oceny za mecz z Olimpią

„W tym meczu moja ocena wyjściowa była dla zawodników pomiędzy 3-4. Wynik jest taki jaki powinien ale mecz mnie jak i wielu kibiców nie porwał. Graliśmy z przeciwnikiem który jest o 3 klasy niżej od nas w rozgrywkach. Wynik 0:3 to minimum przyzwoitości. Pamiętam wielokrotnie jak o tym czy nasz wychowanek wzbudza zainteresowanie zagranicznych klubów świadczą liczby piłkarza a czy takowe Marchwiński ma? Odpowiedzcie sobie sami, bo fakty świadczą, że nie ani liczb ani minut. Czy ilości minut które spędził w tym sezonie na boisku jest zadziwiająca no nie: Ekstraklasa 146 min 14 spotkania wchodził wyłącznie z ławki, PP 236 minut 4 spotkania, II liga 499 minut 6 spotkań, łącznie 881 minut na boisku w tym sezonie. Wiedział na co się pisze w Lechu choć ogólny wydźwięk kibiców i ekspertów był taki, że powinien iść na wypożyczenie aby przeszedł drogę którą przeszli inni wychowankowie. Jest to ofensywny pomocnik i czy to jest jego pozycja nie mnie to oceniać, czy wchodząc na boisko jako zmiennik wniósł cokolwiek in plus? No nie a z czego mamy oceniać gracza ofensywnego jak nie z goli i asyst. Ma jednego gola w tym sezonie w PP i nadal pamiętam go więcej z meczu Lech Legia za Adama Nawałki gdzie zdobył gola a w tym sezonie gdzie wchodzi jako zmiennik nawet jak ma jakąś sytuację to zawsze coś dzieje się nie tak. Gra 4 sezon w Lechu Poznań ma już 20 lat i cały czas kariera przed nim nie skreślam go ale czy to zawodnik z mentalnością do gry w Lechu? To nie kibice przypięli mu łatkę talentu i to nie kibice wybrali mu ścieżkę rozwoju.”

Autor wpisu: J5 do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Legią

„Wynik oczywiście nikogo nie satysfakcjonuje, a gdyby nie sędziowski szwindel to kto wie. Natomiast Lech nie jest w mistrzowskiej formie, i Legia była przeciwnikiem na podobnym poziomie inaczej…Lech zrobiłby z klubem z Warszawy to samo co zrobił Raków w Pucharze Polski. Mecz był taktyczny, z zabezpieczonym dostęoem do bramek z lekką przewagą Kolejorza. Obie bramki były z niczego, po głupich faulach w bezpiecznych strefach boiska. Lech nie zagrał tak jak zazwyczaj gra u siebie, nie zdominował Legii, nie narzucił własnego stylu a w końcówce meczu tak jak i wojskowi wyglądał jakby był z remisu zadowolony. Tak już widocznie musiało być, i walka o tytuł będzie do ostatniej kolejki. Nas powinno interesować to czy zespół odpali, i czy główni rywale do tytułu też wpadną w dołek. Będąc niezadowolonym ze straty dwóch punktów cieszę się jednocześnie z wyprzedzenia Pogoni. Mam nadzieję, że jutro Śląsk ogra Raków i w walce o mistrzostwo znowu Kolejorz zacznie rozdawać karty. A mecz z Legią, no trudno, zdarzyło się, nikt chyba nie wygra wszystkich spotkań do końca sezonu. Najważniejsze, aby Lech był na szczycie na pierwszej pozycji, po ostatnim gwizdku sędziego w tym sezonie.”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Wypowiedzi trenerów po meczu:

„Po pierwsze: Skorża wczoraj popełniał błędy, i być może przez nie właśnie nie wygraliśmy tego meczu. Napisałem to wcześniej w wątku pomeczowych ocen, powtórzę i tu zanim przejdę dalej. Po drugie: taka sytuacja ma miejsce nie pierwszy raz w tym sezonie.

ALE:

Niektórzy z Was nieźle odpłynęli. Wzruszył mnie @deel pisząc, że Skorża ciągnie Lecha na DNO. Nosz qrwa: rzut oka na tabelę. Potem rzut oka na skład finału PP. Na koniec rzut oka na tabelę sprzed roku. No to chyba czas sprawdzić definicję „dna” w słowniku.

Czytam o konieczności sprowadzenia dobrego trenera z zagranicy. Znowu chyba niektórym się włączył tryb pamięci rybki akwariowej. Więc przypomnę, że nie tak dawno taki trener tu był. Nazywał się Nenad Bjelica. Lepszy niż on na tym etapie rozwoju eklapy tu nie przyjdzie. Ile Nenad włożył do gabloty? Ilu płakało jak odchodził? W jaki sposób się rozstał, dogadując się z Dynamem w trakcie ważnego kontraktu? Jak fair zachował się podbierając Lechowi praktycznie dogadanego Kądziora?

Potem czytam, że potrzeba tu polskiego Nagelsmanna. Już widzę kibiców po kilku nieudanych meczach takiego np. Szulczka albo Kaczmarka na ławce. Że po taniości wzięli nołnejma. Podobnego zresztą do Runjacia, który zanim pojawił się w Szczecinie nie był kojarzony przez 99% polskich kibiców i w Poznaniu po pół roku bez sukcesów byłby wygwizdywany zaraz po Rutkach.

Wyjaśniam: uważam Bjelicę czy Runjaicia za dobrych trenerów. Cieszę się, że Nenad tu był, ale nikt, kto tu przyjdzie na ławkę nie będzie pozbawiony wad i będzie potrzebował przede wszystkim czasu, cierpliwości i wsparcia. Nie zaś pisania, że ściąga klub na dno w momencie gdy jesteśmy w czubie tabeli i finale PP.

Wierzę ciągle w majstra, choć na wiosnę tracimy zbyt wiele punktów, z tego większość z własnej winy i nieporadności (w tym Skorży!!!!). Ale to nie trener jest w Poznaniu głównym problemem. Wręcz przeciwnie. Sądzę, że bez Skorży na ławce bylibyśmy dziś w gorszym miejscu. Niezależnie od wyniku na koniec tego sezonu bardziej obawiam się letniego okienka transferowego.

#MajsterNaStulecie”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Legia 1:1

„Kolejny mecz w szachy Lecha tym razem zaskoczył mnie brak zaangażowania w ostatnich dwudziestu minutach, coś co nas charakteryzowało na przestrzeni całego sezonu. W starciach z dużo słabszymi drużynami walczyliśmy do końca. Dzisiaj mecz trwał 70 minut a potem odpuściliśmy. Zmiany nie wniosły zupełnie nic. Zastanawiałem się czemu Ba Lua nie gra, no to już wiem. I chyba nikomu nie trzeba tego przedstwiać. Ale wyglądał mega ospale. W dzisiejszym meczu Kędziora na duży minus mam wrażenie, że grał mega zachowawczo i ciągle do tyłu. Co druga piłka do linii na niego i odegranie do obrońców. Generalnie prawie wszystkie formacje zwalniały tempo. Brakowało ewidentnie Pereiry, który ciągnie grę do przodu. Dziwie się Skorży, że po takim spotkaniu w PP nie wystawia dwóch kozaków, którzy zrobili nam mecz. Jak ma się czuć Pereira, pracując na swoją grę regularnie od początku sezonu a trener stawia na Kędziore? Rozumiem, że to gracz z doświadczeniem w Lidze Mistrzów. Ale takimi zagrywkami można jedynie podkopać morale piłkarza jak i jego kolegów. O ile Rebocho zagrał dzisiaj jak totalny szef. Z zimnymi nerwami wybiegał spotaknie o tyle Kędziorze czegoś zabrakło. Zgrania z kolegami, dynamiki i nieszablonowych decyzji. Może pójścia w drybling i zaryzykowania. Widział, że legia stawia mur a kolegom nie idzie. Trzeba nam kreatywności i w tym względzie nie mogiliśmy polegać również na Amaralu. Dzisiaj dreptał i dużo gry w miejscu. Kamiński z dużo lepszą aktywnością ale niestety sam wiatr. Jeden strzał legii i jedna bramka. Ciężko kogoś winić, stałe fragmenty gry to nasza duża słabość i przeciwnik to wykorzystał, jak zwykle fuksem do tego jestem już przyzwyczajony. Sam mecz nie zachwycał, gdybym nie był fanem Lecha to po raz kolejny byłbym zniesmaczony poziomem spotkania Lech – legia. Rozumiem zachowawczą grę ale to nie jest nasz styl! Nasz styl to siąść na przeciwniku i go dobić bez względu czy jest to legia, Raków czy inna Łęczna… Mam wrażenie, że mentalnie coś nie grało, nie widziałem zacięcia i walki do końca. To jest walka o mistrza a nie kolejny dzień w biurze! Ewidentnie stracone dwa punkty, na które nie możemy sobie pozwolić, była idealna sytuacja żeby odskoczyć Pogoni! I jak zwykle tego nie wykorzystujemy. Wyścig żółwi trwa, i coś czuje że będziemy drżeć do ostatniego meczu. Roztrwoniona przewaga z poprzedniej rundy boli z tygodnia na tydzień coraz bardziej.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pyry z gzikiem: Pełni wiary

„Remis z Legią to kolejna wpadka i głupia strata punktów, do tego na własne życzenie. Karny w samej końcówce meczu nam się należał, ale nie został odgwizdany, co nie powinno mieć miejsca, ale przez ostatnie lata i sezony mogliśmy się do tego już przyzwyczaić (niestety). Jeśli jakaś drużyna chce walczyć o coś więcej niż tylko o miejsce na podium, to nie może się głupio potykać i za często tracić punkty, bo tych straconych punktów brakuje potem na koniec. Chyba, że ma się 8-10 punktów przewagi nad resztą drużyn w tabeli lub więcej, to wtedy przy regularnym wygrywaniu i serii zwycięstw jedna wpadka, strata punktów na jakiś dłuższy czas jest dla danej drużyny bez większych konsekwencji. Moim skromnym zdaniem frajersko straciliśmy kolejne punkty, bo chociaż należał nam się karny w końcówce meczu i mogliśmy wtedy strzelić zwycięską bramkę, tak mieliśmy 90 minut na strzelenie jednej bramki więcej od Legii. My tego nie zrobiliśmy, więc mimo pozycji lidera to jest tylko remis i niestety strata punktów. Rywale się potknęli, ale zarówno Pogoń jak i Raków będą walczyć do samego końca o tytuł i to jedna z tych drużyn będzie mistrzem Polski. Dlaczego nie Lech? Bo tego chce serce, ale rozum i oczy widzą Lecha, w którym kluczowi piłkarze są bez formy i mają tylko przebłyski dobrej gry, widzą Lecha, który wiosną jedzie na oparach i gorzej punktuje od Rakowa i Pogoni. Nie chce się powtarzać w tej kwestii, bo nie jest to konieczne. Powiem tylko krótko na koniec – jeśli z tak szeroką i dość mocną kadrą ten Lech nic nie wygra, to będzie największym przegranym i frajerem sezonu.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica

„Gówno mnie obchodzi, że Raków zgubił punkty. Gówno mnie obchodzi, że nie dostaliśmy karnego. Obchodzi mnie tylko, że w sobotę Lech zagrał źle i imo i tak nie zasłużył na 3 punkty. Brakowało zadziorności. Brakowało pomysłu. Wymieniano milion bezsensownych podań w poprzek boiska. Wg. trenera, czas miał grać na naszą korzyść. No chyba tak nie jest. Od startu rundy Lech gra na zaciągniętym ręcznym i nie widać progresu. Nie wiem co oni robią na treningach. Lech gra przewidywalnie i bez polotu. Każdy wie jak Lecha zneutralizować. Nie widać schematów gry atakiem pozycyjnym i pomysłu na rozerwanie obrony rywali. Środek pola jest zestawiany asekurancko. Brakuje przyspieszania gry. Brakuje prostopadłych podań. Gramy bez playmakera, bo przecież Amaral to drugi napastnik a nie playmaker kreujący grę.

Napiszę być może coś kontrowersyjnego, ale chciałbym by teraz więcej minut na dziesiątce dostawał Marchwiński. Dlaczego? Bo to jeden z niewielu piłkarzy który potrafi uruchomić skrzydłowego lub napastnika prostopadłym podaniem z głębi pola. W sobotę próbował uruchomić tak Kownackiego. Z Olimpią Grudziądz takim podaniem uruchomił Skórasia. W innych meczach gdzie dostawał minuty też często popisywał się takimi podaniami. Tego mi brakuje w grze Lecha. Dobrze wymierzone prostopadle podanie zawsze sprawi problemy obronie rywala.

Kolejna rzecz: na prawej obronie musi grać Pereira. Tomek Kędziora to jest gość, ale nie potrafi zrobić w ofensywie nawet połowy tego co potrafi Joel. Pereira to w zasadzie prawy obrońca który gra trochę jak playmaker – często schodzi do środka i półprzestrzeni i stamtąd posyła wrzutki, podania i przerzuty w stylu dobrej ósemki, i te jego zagrania sprawiają spore trudności obrońcom rywali.

Może Pereira sprawdziłby się jako półprawy pomocnik w ustawieniu 4-3-3? Taki w roli mezzalla, czyli półskrzydłowego kręcącego się między skrzydłem, środkiem pola i półprzestrzenią. Może warto właśnie spróbować grać ustawieniem 4-3-3 z Kędziorą na boku obrony, Karlstromem jako półlewym pomocnikiem box-to-box, Kvekve jako środkowym (regista) i Pereirą jako półprawym mezzala, oraz Amaralem i Kamykiem na skrzydłach? Coś na pewno trzeba zmienić, bo przy takim samym ustawieniu i taktyce Lech nie zrobi 18pkt do końca sezonu.”

Autor wpisu: Kuki do newsa: Rok Macieja Skorży

„Rok Skorży w Lechu. Biorąc pod uwagę moment w jakim przejął ten zespół, fakt że dzisiaj Lech jest ciągle w grze o dublet jest czymś naprawdę niesamowitym. Lider w ekstraklasie + finał Pucharu Polski, gdzie właściwie awans nie był zagrożony na żadnym z etapów. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Maciej Skorża dostał prawdopodobnie najlepsze możliwe „zabawki” do swojej układanki, już nie robi takiego wrażenia. Właściwie, to należy chyba wymagać więcej. Jesteśmy ciągle w okolicach 1 miejsca w lidze, ale to bardziej wynika ze słabości innych niż z mocy Lecha.
Mając tak topowych graczy na każdej z pozycji, konkretną przewagę na starcie wiosny, można było spodziewać się dominacji i spokojnego dowiezienia lidera do końca. Tymczasem gramy bardzo asekurancko, wydaje się że każdy punkt jest wymęczony i przede wszystkim – nie widać żadnego progresu w grze od późnej jesieni. Potencjał jest zdecydowanie niewykorzystany, o to mam największe pretensje do Macieja Skorży. Dlatego też nie wiem jak oceniać ten rok. Z jednej strony wydaje się że Skorża to jedyna osoba w klubie która może gwarantować jakiekolwiek trofeum w tym sezonie, z drugiej drużyna się zatrzymała w rozwoju i na dzisiaj ciężko powiedzieć żeby Lech umiał zaskoczyć czymś kogokolwiek. Na pewno można było wycisnąć z tego składu.”

Autor wpisu: Pawelinho do newsa: Pyry z gzikiem: Pełni wiary

„Jesienią większość była zadowolonych, że obyło się bez corocznego jesiennego kryzysu. Jak się okazało później kryzys przyszedł wraz z meczem w Krakowie z Cracovią. Niby postronny napisze „ej było 3:3 – fajny meczyk…więc w czym problem” no problem w tym, że było, ale Lech w głupi sposób stracił prowadzenie tracą kolejne jak się potem okazało trzy punkty. Zresztą jesienią takich wpadek też było kilka jak mecze w Mielcu, Radomiu, Białymstoku czy Łęczną (sic!) Już wtedy dało się zauważyć niekojące symptomy takie jak m.in brak skuteczności czy brak nowych wariantów gry, gdzie bardzo rywal Lecha skutecznie potrafi się bronić – pokazał to chociażby mecz z tym dziadostwem ze stolicy. Nawet jeśli Lechowi należał się karny to oglądając ten mecz to w pierwszych 30 minutach lepszej skuteczności to spotkanie powinno się zakończyć 3:0 lub 4:0, ale po raz n-ty ofensywa się nie popisała. Tak można zwalać na sędziego tylko niestety przy obecnym marazmie, żeby nie napisać kryzysie ofensywy ten z dziadostwem i tak jest na własne życzenie, a nie przez sędziego. Lech przez te wszystkie minuty jakie miał nie potrafił dobić tego dziadostwa ze stolicy, a mógł jednak zdecydował brak skuteczności, bo ewentualny karny (jak słusznie zauważył inny użytkownik – sorki nicku nie pamiętam) to nie jest jeszcze gol. Karnego trzeba umieć wykorzystać to raz, dwa kwestia to jak „szeroka” jest kadra obecnego pokazują zmiany jakich musi dokonywać Skorża, który zamiast ruchliwego Ramireza w wprowadza kopiącego się po czole wiecznie utalentowanego Marchwińskiego – nie chce się nad nim pastwić – ale lepiej dla niego jakby odszedł bo męczą się wszyscy łącznie z trenerem. O bramkarzu czy stoperze było już tyle epopei napisanych więc trochę szkoda pisać znowu o tym samym. Zgadzam się z tym co napisał Przemo33, że jeśli „z tak szeroką i dość mocną kadrą ten Lech nic nie wygra, to będzie największym przegranym i frajerem sezonu” i to tylko i wyłącznie na własne życzenie, a nie przez raków, Pogoń czy fatalnych sędziów, którzy mylą się również na korzyść rywali i o tym też trzeba pamiętać. Ot cytując klasyka liga będzie ciekawsza, ale fakty są takie, że ten „wyścig” o tytuł wygląda tak jakby nikt tego tytułu nie chciał. Jeszcze tak wracając do papszuna, żeby się czasem trenerek nie zdziwił jak przypadkiem jego dostanie karnego z dupy albo faul jakiego nie było i niech lepiej cwaniaczek tak nie fika, bo piłka uczy pokory, a nie buty czy arogancji. Ta ostatnia to wręcz od tego capa śmierdzi używając tego typu porównań. Wracając do Skorży, aż mi się nie dobrze robiło jak czytałem jego wypowiedzi względem sowietów i to też niestety było widać w bardzo zachowawczej taktyki względem sobotniego rywala. Niby szansa na tytuł jest otwarta, ale ja mimo wszystko pozostałbym nieufny oraz powściągliwy względem kolejnych mecz z teoretycznie słabszymi rywalami. Generalnie jak zwykle bardzo dobre pyry z gzikiem.”

Autor wpisu: deel do newsa: Śmietnik Kibica

„Trudno dzisiaj realnie oceniać szanse Lecha na trofea. Mamy finał PP z Rakowem. W lidze jesteśmy na trzecim miejscu choć strata do pozycji lidera jest minimalna. Może bezpośrednie starcie Pogoni z Rakowem pozwoli nam na awans w ligowej drabince. Ale nie o tym chciałem napisać. Obejrzałem dzisiaj starcia Rakowa z Legią i Villarealu z Bayernem. Pod względem piłkarskim spotkania te na pewno nie zostaną w mojej pamięci zbyt długo. Być może trenerzy będą zadowoleni ze sposobu gry, odcinania rywali od podań etc. Już podczas pierwszej transmisji zwróciłem uwagę na sędziowanie. Było mi o tyle łatwiej, że nie byłem zaangażowany po żadnej ze stron. I nie chodzi mi o jakieś wybitne błędy sędziowskie, ale o tzw. interpretację przez nich faktów. Bo jakkolwiek sędzia kwalifikuje jakieś zagranie jako faul, to za tym powinien stać jasny i przejrzysty system karania. Bez możliwości interpretacji ze strony sędziego. Fakt, że Wieteska dwa razy zagrał ręką we własnym polu karnym jest bezsprzeczny. Dwukrotnie zmienił tor lotu piłki trzymając łapy zdala od korpusu. To, że sędzia tego nie wychwycił jest możliwe. Ustawienie, zasłonięty, patrzył w inną stronę. Ale po co w takim razie jest VAR? No nie wiem. Błędem Musiała było oczywiście nie danie Wietesce żółtej kartki po „stemplu” na nogę rywala co jest dzisiaj obligatoryjne. Gdyby to zrobił, facet obejrzał by końcówkę meczu w TV. Podobnie w meczu wieczornym. Też jest VAR. Zawodnik Villareal wali z łokcia Bawarczyka, we własnym polu karnym i… nic. Byłem zwolennikiem VARu bo myślałem, że to rozwiąże problematyczne sytuacje ale widzę, że nadal funkcjonuje sędziowska uznaniowość. Interpretacje i nadinterpretacje. Pamiętam karnego po smyrnięciu dwóch palców Kostewycha, bez zmiany lotu i kierunku piłki. Tak, Panie i Panowie. Sędziowie nadal ustawiają mecze. Teraz nie płaci im już jakiś biedny Fryzjer. Teraz są bukmacherzy. A może, co nie jest wykluczone, również PZPN, który kalkuluje kto powinien grać w pucharach a kto spaść, żeby się kasa zgadzała. Nie jest to jakaś kolejna teoria spiskowa tylko logiczna analiza tego co na codzień obserwujemy w lidze. W zasadzie oglądam mecze Lecha i Warty. I w tych przypadkach nigdy nie będę obiektywny. Jednak po obejrzeniu kilku innych meczów w lidze i PP jestem przekonany, że wyniki nie są adekwatne do sytuacji boiskowych. Dla nas to oczywiście coś odległego. Ot, jakiś zespół wygrał czy zremisował. Ale liczba pomyłek, a właściwie kontrowersji co do interpretacji zdarzeń boiskowych, wywindowała Legię do miejsca bezpiecznego, z perspektywą na szansę gry w pucharach. Pomocna dłoń…
Wiem, że moje myślenie często idzie pod prąd większości. Niejednokrotnie wydaje się głupie i pozbawione sensu. Może tak jest. Ale tak, jak domagam się aby sprawca gwałtu dostał najwyższą karę, bo gówno mnie obchodzi jego trudne dzieciństwo i alienacja społeczna, tak domagam się aby zagrania ręką w polu karnym skutkowały rzutem karnym, podobnie jak walenie łokciem w twarz.”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Rok Macieja Skorży

„Jestem zwolennikiem oceniania po sezonie. Tym bardziej, że do końca zostało niewiele, więc można się wstrzymać i zobaczyć, jaka naprawdę będzie efektywność trenera i zespołu po zakończeniu rozgrywek.
Jacek_komentuje Ostatnio już trochę o tym dyskutowaliśmy w innym wątku, ale przypomnę tu:

1. Skorża ma (póki co) niewątpliwe sukcesy (lider ligi i finał PP), ale ma też pewne wady – w kilku meczach źle zarządzał meczem i zmianami, za bardzo (jak wielu trenerów) przywiązuje się do niektórych nazwisk (choćby Kownacki i Kędziora w ostatnim meczu). Dla mnie na razie całokształt na plus. Jeśli zapełni gablotę będzie to plus bardzo duży, w przeciwnym razie plusik na zachętę przed kolejnym sezonem.

2. Inaczej niż część forumowiczów oceniam „zarzut”, że Skorża ma łatwiej, bo dostał lepszych piłkarzy. Moim zdaniem to, że ich dostał, to jest również jego zasługa. Bez niego nie byłoby dziś w Poznaniu Kownackiego oraz prawdopodobnie Kędziory i Douglasa. Nikomu innemu zarząd nie dałby chyba tyle władzy w kwestii transferów. Czy to dobrze? Nie wiem. Ale takie są fakty – Skorżę znali i mu zaufali. Żaden inny trener moim zdaniem takiego zaufania by nie dostał. Oczywiście ta rzekoma autonomia Skorży bierze się też z momentu, w którym tu przychodził. Rok temu zarząd niebezpiecznie zbliżył się do ściany i coś trzeba było zrobić, żeby zacząć odbudowywać zaufanie u kibiców. Z Djuką i Nawałką nie wyszło, z Żurawiem też średnio (chodzi mi o postrzeganie przez kibiców), więc udobruchać fanów mógł już tylko ktoś pokroju Skorży. Ale czy to źle? Fajnie, że jest ktoś, komu „musieli” oddać część władzy żeby się ratować. Oby to wykorzystał.

3. Nie zgadzam się też niestety, że mamy znakomitą kadrę, i trofea wygrywają się same, niezależnie kto tu rządzi. Fakt, że zespół jest zdecydowanie silniejszy niż w poprzednich latach nie może przesłonić tego, że kolejny rok gramy bez klasowego bramkarza. W tym kontekście najmniejsza ilość straconych bramek to jest osiągnięcie. Pogoń mająca Stipicę, a przed nim Zecha i Greka o za długim nazwisku straciła o 4 więcej. Pamiętajmy też, że nadal mamy tylko jednego dobrze i równo grającego skrzydłowego. Zimowe okienko zostało przespane. Gdyby nie trochę szczęścia w przypadku Kownackiego i Kędziory to przy wzmocnieniach innych zespołów wcale bym się nie upierał, że jesteśmy znacznie silniejsi kadrowo od rywali do tytułu. Więc – tak, mamy lepszy skład niż w poprzednich latach, ale z tym samograjem to bym się nie rozpędzał.

Czekam na koniec sezonu, żeby ostatecznie ocenić trenera. Rzeczywiście wiosna jest słabsza, zobaczymy jak będą wyglądać najbliższe tygodnie. Ale pamiętam swój nastrój rok temu, a dziś bilet na Narodowy kupowałem 5 minut po północy.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <