Pięć szybkich wniosków: Wisła P. – Lech 0:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Duża dominacja, 10 gorszych minut i zasłużone prowadzenie

Lech podchodząc do sobotniego meczu znał już wyniki gier Pogoni i Rakowa, wiedział co musi zrobić, by utrzymać 1. miejsce. To było widać w jego grze, poznaniacy od początku spotkania rzucili się do ataku, zdominowali Wisłę, oddawali więcej strzałów z dystansu niż w poprzednich meczach. Od pierwszych minut pachniało golem na 1:0, nasz zespół grał wysoko, zdecydowanie w środkowej strefie, przez agresywny doskok do przeciwnika Wisła często miała problemy z wydostaniem się z własnej połowy. Przy okazji bardzo aktywni byli boczni obrońcy w postaci Pereiry i Rebocho, szczególnie ten pierwszy miał dużą ochotę do gry wykonując wiele wrzutek w pole karne. Po 25 minucie gra poznaniaków na 10 minut siadła. Lechici tak jakby odpoczywali, mecz się wyrównał, Wisła zaczęła więcej grać piłką i stwarzać okazje po stałych fragmentach. Na szczęście po odsapnięciu poznaniacy odzyskali przewagę kończąc pierwszą połowę z zasłużonym prowadzeniem. W 44 minucie dobrze zachował się Milić, który z naszej połowy zagrał na lewą flankę do Skórasia, ten jak rasowy skrzydłowy wygrał pojedynek 1 na 1 wykonując dobre podanie w pole karne do Kownackiego. Nasz napastnik wcześniej podjął 3 złe decyzje, ale w 44 minucie spisał świetnie potrafiąc wykorzystać okazję z dużym spokojem, w iście snajperskim stylu.

Ciąg na drugą bramkę

Lech od początku drugiej połowy atakował, znowu dominował, prowadził grę, na różne sposoby chciał przedostać się pod bramkę wiślaków i z różnych pozycji strzelić gola na 2:0. Niestety w Płocku nasza drużyna była bardzo nieskuteczna, Lech zakończył ten mecz z 23 strzałami z czego tylko 8 było celnych. To kiepski wynik, poznaniacy przeważali, jednak szczególnie w pierwszym kwadransie po przerwie nie umieli zamknąć tego meczu golem na 2:0. Tym razem między 51 a 60 minutą lechici nie potrafili strzelić 14 bramki w tym sezonie ligowym, można ubolewać nad nieskutecznością m.in. w tym okresie. Gdyby nie źle nastawione celowniki naszych graczy, to kibice nie oglądaliby w nerwach tego spotkania aż do ostatnich sekund.

Pełna kontrola od 61 minuty do końca

Gra w ostatnich 30-35 minutach była nieco inna. Lech już tak ochoczo nie atakował, nastawił się na kontrolowanie boiskowych wydarzeń, starał się nie dać rozkręcić się Wiśle, nie forsował tempa, a samemu więcej okazji stwarzał przy okazji kontr niż z ataku pozycyjnego. Lecha cechował spokój, mądrość w grze i bardzo dobre przygotowanie taktyczne. Nie da się ukryć, że wpływ na spokój w grze w drugiej części miała strzelona bramka na 1:0 tuż przed końcem pierwszej odsłony, która idealnie ustawiła nam to spotkanie dodając Kolejorzowi dużo pewności siebie. Kibice oczywiście mogli do końca drżeć o wynik, martwić się, czy przypadkiem Lech nie straci tzw. gola z d***, jednak na szczęście nic takiego nie miało miejsca. W trudnym fizycznie meczu, w którym Wisła pokonała dystans ponad 121 kilometrów poznaniacy wygrali taktyką i dobrym przygotowaniem mentalnym, gospodarze nie oddali na naszą bramkę ani jednego celnego strzału mając w sumie tylko 4 uderzenia. To najlepiej pokazuje, jak w Wielką Sobotę wygląda organizacja gry niebiesko-białych.

Arcyważna wygrana, lider zachowany

Zwycięstwo w Płocku to naprawdę sztuka. Wisła ostatnio była w formie, u siebie w tym sezonie zgromadziła tylko 1 punkt mniej niż Lech w Poznaniu potrafiąc wygrać przed własną publicznością m.in. z Radomiakiem, Pogonią, Legią, Lechią czy zremisować z Rakowem. Sami poznaniacy triumfowali w Płocku dopiero 5 raz w historii, po sobotnich zwycięstwach Rakowa oraz Pogoni również ugrali pełną pulę dzięki której wciąż liderują. Nie da się ukryć, że Lech odniósł na Mazowszu arcyważną wygraną, być może to zwycięstwo nad Wisłą na końcu sezonu dnia 21 maja okaże się kluczowe. Nie da się zdobyć dubletu na 100-lecie bez regularnych wygranych na wyjazdach, a tymczasem poznaniacy na finiszu rozgrywek zaczęli sięgać po pełne pule na trudnych dla siebie terenach takich jak Wrocław czy Płock. To akurat dobrze wróży przed wyjazdem na Stadion Narodowy, który również wypada w końcu odczarować.

Lech faworytem do tytułu

Patrząc na terminarz Rakowa a przede wszystkim Pogoni i porównując go z naszym śmiało można nazwać Lecha faworytem do tytułu. Bukmacherzy zresztą nie ukrywają, kogo stawiają w roli głównego kandydata nawet do wywalczenia dubletu. Lech Poznań w najbliższych 2 kolejkach zagra u siebie z Łęczną w środę oraz ze Stalą w niedzielę, jeśli w tych spotkaniach także zwycięży, to uczyni spory krok w kierunku tytułu Mistrza Polski. W środę Pogoń zmierzy się z Rakowem, z częstochowianami mamy gorszy bilans w dwumeczu, dlatego ich wygrana 20 kwietnia byłaby najgorszym rozstrzygnięciem. W obecnej sytuacji Kolejorz ma prawo patrzeć na siebie, zająć się przede wszystkim sobą, niedziela jest dniem wolnym dla piłkarzy, ale od poniedziałku czas zacząć pracować przede wszystkim nad skutecznością, gdyż akurat ta w najbliższych 2 konfrontacjach ligowych będzie bardzo istotna.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





12 komentarzy

  1. John pisze:

    Szkoda tych niewykorzystanych okazji.
    Kownackiemu w 2 sytuacjach trochę brakowało.
    Amaral miał 3 okazje, dwie z nich powinien zamienić na bramkę,Ba Loua podobnie.
    Kamiński w top formie mecz też mógł zakończyć z bramką.
    Było też inne okazje, gdzie brakowało dołożenia nogi.
    To był dobry mecz Lecha,być może najlepszy na wiosnę.
    Może to tylko Wisła Płock,ale mecz na wyjeździe,Wisła Płock w formie u siebie tylko 2 porażki,ograli Pogoń,można było mieć obawy przed tym meczem.
    Jednak Lech nie pozwolił im w zasadzie na nic,chyba skończyli bez celnego strzału.
    Ze stałych fragmentów gry, które są ich mocną stroną,nie zagrozili Lechowi.
    Cieszy to,że Lech od początku spotkania postanowił grać na własnych warunkach, wysoki pressing,zbieranie drugich piłek,tak trzeba grać.

  2. Bart pisze:

    To ja się pytam czemu Lech tydzień temu nie wyszedł z podobnym nastawieniem na Legię? Ich tam trzeba było po prostu dojebać.

    • Kuki pisze:

      Moim zdaniem fizyczność. Wczoraj zapierdalali aż miło, z Legią nie mieli sił.
      Być może jest to też powód słabszych meczy na początku wiosny.

  3. MaPA pisze:

    Ostatni podtytuł to jakby elegancka forma stwierdzenia że Lech faworytem do dupy?:)).Redakcjo proszę poprawcie,

  4. Sosabowski pisze:

    Moje 5 wniosków co do składu na chłodno.

    1. Michał Skóraś jest w gazie i to na niego trzeba stawiać w końcówce sezonu. Nasz trójka ofensywa Ishak,Kamiński,Amaral niestety zupełnie bez grama pary. Mają grać najlepsi w tym momencie i tylko tak uda nam się osiągnąć cele.
    2. Joel Pereira jest nam koniecznie potrzebny w pierwszej jedenastce. W obliczu braku skuteczności w dostarczaniu piłki do ofensywnych graczy nie możemy sobie pozwolić na zbyt defensywny skład, gdyby wczoraj trener wyszedł zachowawczo jak na legię, moglibyśmy dzisiaj płakać po remisie 0:0.
    3. Pedro Tiba z progresem i o ile wielokrotnie pisałem, że jego czas w Lechu chyba się skończył tak mam wrażenie, że Pedro wycąga wnioski i nawet te krótkie występy w ostatnim czasie pokazały, że potrafi grać do przodu i ma dalej świetne podanie.
    4. VdH daje dużo więcej pewności w bramce niż Bednarek. Mineło kilka kolejnych meczy i mam wrażenie, że już nikt nie zamyka oczu podczas defensywnych fragmentów gry.
    5. Satka – Milić okropnie solidny duet. Satka mimo jego braku ogrania wprowadza w końcu masę spokoju. Co więcej ma też atut w postaci wyprowadzenia piłki, nawet zagrożeniu bramki przeciwnika dobrym pasem, i jest przede wszystkim mobilny coś czego trochę brakuje Salamonowi.

    • 07 pisze:

      Bardzo podoba mi sie to co napisales w 1. Tak, masz racje. Forma Michała idzie w górę. Już w młodzieżówce strzelił, potem w lidze. Wczoraj asysta. To cieszy zwłaszcza przed finalem P.P. Jeśli obaj z Kubą będą w gazie to wygramy w koncu ten Puchar.
      Ode mnie dodam tylko. Widać kto ewidentbie złapał forme a kto jest pod. Po to taka kadra zeby grali Ci którzy w danym dniu mogli ciągnąć ten zespół. Bardzo martwi mnie forma Velde oraz Ba Louy. Klub wydał blisko 2 mln na zawodników którzy na dzis zawodzą z roznych powodów. Tak nie moze być. Licze na to , ze Skorza obu zmotywuje do pokazania swojego potencjalu. Fatalne liczby, słaba gra to ich wkład w pozycję lidera. Gdyby byli jeszcze mlodymi wychowankami to przymknąłbym oko, ale obaj muszą być lepsi od Skorasia i Kamińskiego…. wczoraj Ba Loua mógł 2 razy zamknąć mecz. Niestety. Nie wiem gdzie on jest myślami kiedy gra? Sam Skorza był na niego zły. Nic dziwnego. Nie mozna wszystkiego podpinac pod okres przygotowawczy oraz infekcje. Ok 2- 3 słabsze mecze ale ich nie ma, są koszulki. Ich zmiany to 2 koszulki.

      • mario pisze:

        Velde i BaLoua są dla tej rundy już straceni. Cała nadzieja w tym, że po letnich przygotowaniach wreszcie odpalą i będę grać na miarę naszych oczekiwań i swojego potencjału.

      • 100h2o pisze:

        @mario- daj spokój z tym potencjałem. Każdy facet go niby ma ale jeden go wykorzystuje, a drugi nie. Popytaj kobiet to ci powiedzą. Ja na razie oprócz tego, że kosztowali klub niezłe bejmy nie widzę w nich niczego „potencjalnego”. Niestety. Tak naprawdę akurat taki Antczak ma większy od nich potencjał, albo Czekała czy Pingot.
        Velde i La Buj to jak taki drogi samochód który „pędzi” max 60 km/godzinę i spala 25 litrów na 100 km.

      • fox pisze:

        Velde to nie wiem może mu potrzebna dłuższa aklimatyzacja,może po prostu nie jest w formie.Ba Loua cóż wystarczy popatrzyć na reportaże z treningów trochę pośpiewa,trochę popozuje do kamery takie duże nierozgarnięte dziecko.Myśli że takimi zachowaniami zwróci na siebie uwagę a tutaj jest Lech tutaj trzeba zapierdalać.On musi zrozumieć że na polskie warunki kosztował sporo kasy i sam pewnie też nie najgorzej zarabia.Wczoraj pewnie Skorża go zjebał bo nie był gotowy do wejścia i tak niestety zagrał.Jak się nie ogarnie do rezerw i niech sobie przemyśli swoje postępowanie a jak nie to zrobić wszystko żeby się go pozbyć chociaż wiem,że łatwe to nie będzie ze względu na cenę jego pozyskania ale trudno pomyłki transferowe kosztują.

  5. John pisze:

    Skorża się wreszcie trochę uruchomił,bo wcześniej był jakiś przygaszony.
    Wie,że żarty się skończyły,każdy ma zapie*dalać.
    Ze Górnikiem Łęczna,i Stalą też musi być ogień od samego początku,w kolejnych spotkaniach też.
    Meta jest już naprawdę blisko,finisz musi być piorunujący w wykonaniu Lecha.

  6. jerry21 pisze:

    Jest lepiej , teraz trzeba to kontynuować. W żadnym wypadku nie wolno zlekceważyć Łęcznej i Mielca. Wróci Ishak, może przerwa i odpoczynek dobrze mu zrobią. Dałbym Kownackiego na 10 za Amarala , a Amaral na zmianę przyda się ktoś mocny z ławki, gdyby odpukac się nie układało. Jeśli z Górnikiem zaczniemy tak jak z Wisłą jestem spokojny o wynik.

  7. jerry21 pisze:

    Teraz widzimy ile znaczy szeroka kadra i mocna ławka. Wypadł Salamon – jest Satka, zawodził Bednarek – jest VD Hart , na skrzydle mamy naszego Skorasia . Liczę, że swoją cegiełkę do mistrzostwa dołożą też Tiba , Douglas i Ramirez.