Oko na grę: Antonio Milić

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.



Antonio Milić to jeden z tych piłkarzy, który za kadencji Macieja Skorży zrobił spory postęp. Jego kolejny występ od początku był dobrą okazją, aby drugi raz w tym sezonie bliżej przyjrzeć się postawie Chorwata w ramach cyklu „Oko na grę”.

Opis gry:

Antonio Milić to od dawna pewniak do regularnej gry, Chorwat wychodzi w pierwszym składzie Lecha na ligowe mecze nieprzerywanie od 19 kolejki rozegranej przez poznaniaków 19 grudnia 2021 roku. Dzisiejszy mecz źle zaczął się dla Kolejorza, była szansa na trzecie z rzędu zwycięstwo bez straty gola, ale przypadkowo zdobyta bramka przez Stal szybko zepsuła ten plan. Antonio Milić nie ponosi winy za utratę gola na 0:1 już w 2 minucie, wtedy Dominika Steczyka odpuścił przede wszystkim Lubomir Satka, który na samym początku zawodów chyba zlekceważył pozycję, w jakiej znalazł się fałszywy napastnik mielczan.

null

Z gry był to tak naprawdę jedyny błąd Lecha Poznań w niedzielnym meczu w defensywie. Antonio Milić miał niewiele okazji do wykazania się z tyłu, pod tym względem mecz ze Stalą Mielec był trudnym spotkaniem do prowadzenia uważnej obserwacji akurat środkowego obrońcy. Drugi stoper w postaci Lubomira Satki w obronie był bardziej widoczny mając więcej interwencji. Antonio Milić błysnął za to w 31 minucie gry, kiedy popisał się prostopadłym podaniem do Pedro Rebocho asystującego przy golu Mikaela Ishaka na 2:1. Celne zagrania m.in. na połowę rywala stają się powoli znakiem rozpoznawczym Milicia, który w kwietniu zanotował już kolejną asystę drugiego stopnia, wcześniej zaliczył ją w Płocku.

null
null

Sam chorwacki lewonożny defensor mógł zdobyć nawet kolejnego gola, ale w 45 minucie w zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym posłał piłkę nad poprzeczką (uderzenie nogą z powietrza). Po zmianie stron Antonio Milić był faulowany w momencie strzelenia kontaktowej bramki przez Stal Mielec. Wtedy Oskar Zawada otrzymując piłkę na głowę dośrodkowaną z rzutu rożnego odepchnął ręką Chorwata, powtórki telewizyjne nie pozostawiły wątpliwości. Eksperci sędziowscy również przyznali rację Danielowi Stefańskiemu, który anulował wspomnianego gola, aczkolwiek dopiero po obejrzeniu powtórki na VARze.

null
null

W kilku sytuacjach przy okazji stałych fragmentów Miliciowi brakowało trochę koncentracji. Z racji wyniku 3:1 oraz zbliżającego się finału Pucharu Polski można na to przymknąć oko. Nie da się ukryć, że cały zespół Lecha Poznań od momentu zdobycia trzeciego gola grał ekonomicznie, uznał to spotkanie za rozstrzygnięte i myślami był już przy kolejnym meczu o Puchar Polski. Antonio Milić w niedzielę zanotował występ bez historii, niczym się nie wyróżnił, niczego też nie zawalił. Wypada wierzyć, że przeciwko Rakowowi chorwacki stoper zagra tak samo pewnie, jak w wielu wcześniejszych spotkaniach tego sezonu. 2 maja na Stadionie Narodowym ważna będzie forma obrony, zagranie na 0 z tyłu, obecna dyspozycja 28-latka daje nadzieję, że tak właśnie będzie. Na razie za występ przeciwko Stali Mielec można mu wystawić czwórkę.

Ocena gry: 4

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





6 komentarzy

  1. Kosi pisze:

    Kto będzie w „Oko na gre” w finale?

  2. smigol pisze:

    Boski Antonio, kot jakich mało!

  3. legat79 pisze:

    Było po jego przyjściu wielu sceptyków ale Antonio na boisku się obronił!
    Oby tak dalej!

  4. 100h2o pisze:

    Milkić to ciekawa historia. Niepotrzebny i wypychany wręcz z Anderlechtu… po sezonie 2020-2021 w Ekstra jeden z pierwszych do wylotu z Lecha. Generalnie wtedy mocny ławkowicz. A teraz? No, no. W parze z Salamonem całkiem niezły duet na gre w UEFA. Przyznam … myślałem że powtórzy się historia np Goutasa a tu proszę… taka miła niespodzianka. Trzymaj tak dalej Antonio M. 🙂