Pyry z gzikiem: Nienormalny sezon

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.



Poniedziałek – W poniedziałek około 22:00 po roku przerwy Lech Poznań w sposób matematyczny wróciłby do europejskich pucharów, gdyby Legia Warszawa przynajmniej zremisowała z Piastem. Przez zwycięstwo gliwiczan jeszcze trzeba było poczekać z publikacją gotowego od paru dni tekstu, który prawdopodobnie ujrzy światło dzienne w środę. Żaden z kibiców zapewne nie pamięta sezonu, w którym Lech Poznań miałby zapewnione puchary już w kwietniu, a to świadczy o dominacji Kolejorza w rozgrywkach 2021/2022. Problemem są tylko dwaj inni, niespodziewanie mocni rywale w postaci Pogoni Szczecin oraz Rakowa Częstochowa, przez których postawę wciąż nie możemy być pewni sukcesu. Nawet nie ze względu na 100-lecie a na przebieg ligowego sezonu 2021/2022 dnia 21 maja liczy się tylko Mistrzostwo Polski, ale sam awans do europejskich pucharów również warto odnotować.

Lech Poznań 12 miesięcy temu 18 kwietnia był klubem bez większych perspektyw, wtedy same puchary w kolejnym sezonie 2021/2022 wcale nie były takie pewne. Po roku kwestią godzin jest awans do nich w sposób matematyczny, tym samym zostanie podtrzymana passa klubu, który w ostatnich latach po jednym sezonie bez letniej gry na arenie międzynarodowej, w kolejnych rozgrywkach potrafił wracać do Europy. Właśnie w Europie jest nasze miejsce, tam jest miejsce Lecha Poznań, załapanie się do europejskich pucharów już w kwietniu to taki mały kroczek naprzód, być może są to podwaliny do sukcesu w maju.

Wtorek – Dopiero teraz znana jest kwota, jaką Lech Poznań otrzymał z tzw. market-pool za Ligę Europy 2020. Kwota ta nie była za wielka, wyniosła niecałe 2,5 mln euro. Klub na europejskich pucharach 2020/2021 zarobił więc dużo mniej niż przewidywano – nie 8-10 mln euro a nieco ponad 6,5 miliona euro (niespełna 31 mln złotych). Po odjęciu kosztów to jeszcze mniejsza suma, w grudniu 2020 sami przewidywaliśmy kwotę w okolicach 38-39 mln złotych. To oczywiście spore pieniądze, jednak nie ukrywajmy. Lechowi Poznań nadal opłaca się stawiać na młodzież, promować ją i sprzedawać za granicę niż grać w pucharach do grudnia i później zawalać cały ligowy sezon. Na przykład za Jakuba Modera zarząd zgarnął niemal 2 razy więcej pieniędzy niż za całą Ligę Europy 2020/2021.

Środa – Mecz z Górnikiem Łęczna toczący się w jesiennej aurze na prawie pustym stadionie zakończył się tak naprawdę w 4 minucie. Gol na 1:0 ustawił to spotkanie, dodał Lechowi duuużo pewności siebie, dał spokój w rozgrywaniu piłki, a Górnikowi zburzył wszystkie założenia taktyczne (o ile w ogóle takie nie były). Łęcznianie byli fatalnie zorganizowani, nie wyglądali na zespół, który jak lew walczy o ligowy byt, goście mając mniejsze posiadanie piłki przebiegli nawet mniej kilometrów od Lecha! Środowy mecz był przysłowiowym spotkaniem gołej dupy z batem, Górnik sportowo, fizycznie i taktycznie nie był równorzędnym rywalem dla Lecha rozgrywającego w drugiej sparing, w którym momentami irytował nieskutecznością.

null
null

Przez znowu powtarzający się brak skuteczności nie udało się zlać Górnika np. tak 5:0 czy 6:0, który swoją bezjajeczną postawą zasługiwał na łomot przy Bułgarskiej. Po meczu trener Maciej Skorża miał uwagi do skuteczności, ale oczywiście nie narzekał. Obowiązek został spełniony, było to spotkanie bez emocji, bez historii, dzięki wynikowi 3:0 można było dać odpocząć paru czołowym zawodnikom poprzez szybkie zdjęcie ich z murawy.

null
null

Czwartek – Spora nerwowość zapanowała w „Śmietniku Kibica” czy w komentarzach. Ilu kibiców tyle opinii, widać jednak dwa duże obozy z odmiennym zdaniem. Część nadal wierzy w dublet lub co najmniej w Mistrzostwo Polski, druga część już nie wierzy w wyłożenie się Rakowa na finiszu m.in. ze względu na jego terminarz. Najgorszy w tym wszystkim jest brak zależności od siebie. Trzeba liczyć na co najmniej jeden remis Rakowa i samemu wszystko wygrać, by mieć 100% pewność zdobycia tytułu, nie można także kolejny raz polec w finale Pucharu Polski, po którym przeciwnik mógłby jeszcze mocniej uwierzyć w siebie i na euforii dotrzeć do mety jako pierwszy.

Przed całym Lechem Poznań są wielkie sportowe emocje, których nie było od lat, nawet 5 lat temu nie było takiej sytuacji, jaka jest teraz. Są również nerwy do których doprowadził sam Kolejorz poprzez m.in. rozczarowujący start wiosny, porażkę z Rakowem czy brak zwycięstw w dwóch kolejnych jesiennych meczach w Mielcu oraz w Łęcznej. Kilka wpadek mających wpływ na roztrwonienie sześciopunktowej przewagi nad Rakowem właśnie TERAZ ma poważne konsekwencje, musimy liczyć na pomoc nawet fatalnej Łęcznej, Cracovii czy Zagłębia, żeby móc się łudzić i jednocześnie samemu wygrać wszystko co się da. Lech ma na swoim koncie 2 zwycięstwa z rzędu, wygrywając wszystko do końca miałby serię 7 kolejnych zwycięstw na 2 frontach. Ostatni raz 7 wygranych pod rząd wiosną mieliśmy 9 lat temu i wtedy nic to nie dało.

Czy Raków i Lech są w stanie zdobyć 12 oczek do końca sezonu? Patrząc na nieprzewidywalność polskiej ligi jest to mało realne, ale są to kolejne męczące przewidywania, analizy oraz gdybanie, które nic nie da. Żaden z kibiców nie ma na nic wpływu, Lech Poznań jest zmuszony skupiać się na każdym kolejnym meczu, w niedzielę musi wygrać przede wszystkim ze Stalą Mielec, a później skupić się na następnym wyzwaniu. Chyba tak będzie najprościej, ponieważ od tych wszystkich analiz, przewidywań, tej całej gdybologii, wymieniania meczów, w których Lech za łatwo tracił punkty czy typowania, kto mógłby zagrozić Rakowi może człowieka rozboleć głowa.

Piątek – Interesująca konferencja Rafała Janasa z bardzo dobrym przerzuceniem presji na Raków. Trener częstochowian od tygodnia bredzi o sędziach, o tym, kto według niego musi zdobyć tytuł i kto jest zdecydowanym faworytem. W obecnej sytuacji mógłby skończyć z tym gadaniem, ale zapewne tak się nie stanie. Marek Papszun stosujący medialne gierki od kilku tygodni raczej nie zmieni swojego przekazu, choć obiektywnie patrząc to jego zespół jest teraz faworytem do dubletu. Na ten moment przewodzi w lidze, na papierze ma łatwiejszy terminarz, dnia 2 maja wbrew kursom bukmacherów to Raków będzie faworytem z racji bronienia Pucharu Polski. Niech piłkarze Rakowa również czują presję, rok temu w Lublinie zdobyli trofeum na pustym stadionie, za parę dni na ich sektorach zjawi się ponad 9 tysięcy ludzi, którym przecież Papszun nie powie tekstu w stylu – „my już swoje zrobiliśmy w zeszłym sezonie, więc się nie stanie, jak przegramy”.

Rafał Janas o sytuacji: – „Sytuacja po środzie trochę się zmieniła. Raków jest faworytem do tytułu, ma wszystko we własnych rękach, wyprzedza nas lepszym bilansem bramek. Jeśli Raków wygra wszystko do końca, to zostanie mistrzem, ale Raków jest pod presją. Marek Papszun zawsze powtarzał, że to Lech jest faworytem, bo jest liderem, a on chce grać tylko w pucharach i patrzył, jaką Raków ma przewagę nad 4. miejscem. Teraz sytuacja jest inna, to Raków musi dźwigać fotel lidera a ten fotel trochę waży. Zobaczymy, czy piłkarze Rakowa z tymi dodatkowymi kilogramami na barkach będą tak spokojnie grać.”

W piątkowy wieczór odbyły się pierwsze mecze 30. kolejki. Cracovia zaczęła ostatnio lepiej punktować, może nawet za dobrze, już w przypadku remisu w derbach z Wisłą będzie miała wakacje, a w takiej sytuacji ciężko liczyć na jej pomoc w meczu z Rakowem. Zagłębie? Raków musiałby w 33. kolejce marnować setki z 2 metrów, żeby ta niezdarna lubińska obrona zagrała na 0 z tyłu. Przy kolejnej porażce „Miedziowych” może chociaż Łęczna powalczy w niedzielę w Częstochowie tylko z taką organizacją gry, co w środę w Poznaniu nie będzie miała czego szukać w rywalizacji z Rakowem.

Sobota i niedziela – W niedzielę chyba nikt nie bał się o zwycięstwo Lecha nawet po golu dla Stali w 2 minucie. To jest inny Lech niż kiedyś, to lepszy od Lech od tego notującego te fatalne statystyki przy przegrywaniu 0:1, które są uaktualniane w cyklu „Wokół meczu”. Nawet po utracie gola ze Stalą można było być spokojnym, być przekonanym o sile tej drużyny, która umiejętnościami czysto piłkarskimi poradzi sobie ze Stalą. Bramka na 0:1 dobrze podziałała na zespół zmuszając go do większej determinacji i bardzo ofensywnej gry. Niemrawą postawę Lecha Poznań od 60 minuty przy stanie 3:1 można zrozumieć i usprawiedliwić, choć tego typu zachowanie całej drużyny nie było godne. Mimo ostatnich minut Kolejorz i tak powinien wygrać wyżej, po 2 setkach Skórasia choćby 5:1, niestety skuteczność z każdym kolejnym meczem kuleje co może trochę martwić przed choćby finałem Pucharu Polski.

null
null

W niedzielę o nietypowej porze Lech Poznań zrobił swoje, mógł zatem ze spokojem spoglądać na wynik Rakowa Częstochowa, który również uniknął wpadki. Przed finiszem rozgrywek z pewnością pozytywna dla całego Kolejorza może być coraz gorsza gra Rakowa jadającego tak jakby na oparach? Częstochowianie słabną, nie grają już tak skutecznie w każdej formacji, jak jeszcze parę tygodni temu, są zupełnie innym zespołem niż np. 6 marca, który w dodatku pokonuje mniej kilometrów niż dawniej. Raków ostatnio wymęcza zwycięstwa, optycznie wygląda gorzej od Lecha co już za tydzień trzeba spróbować wykorzystać. Ciekawie dla nas wygląda sytuacja w obronie tej drużyny. Ostatnio z powodu urazów wypadli Andrzej Niewulis i Zoran Arsenić, wczoraj kontuzji doznał jeszcze zastępujący tego drugiego Milan Rundić za którego musiał wejść młodzieżowiec Oskar Krzyżak notujący dopiero 2 występ w Ekstraklasie. Obrona Rakowa delikatnie pisząc – zaczęła się sypać, być może Niewulis czy Arsenić zdążą na finał, ale nie wiadomo w jakiej będą formie. Nawet powrót jednego z tych stoperów niewiele może pomóc Markowi Papszunowi, przy Bułgarskiej dnia 6 marca trener Rakowa Częstochowa obawiając się ofensywnej siły Lecha Poznań wystawił od początku Niewulisa, Petraska oraz Arsenica a nie jak zwykle Tudora, Petraska i Arsenicia.

Pozostając przy temacie finału Pucharu Polski. Jeśli w tym tygodniu nikt nie dozna urazu to skład na 2 maja jest właściwie znany:

Van der Hart – Kędziora, Satka, Milić, Rebocho – Karlstrom, Murawski – Skóraś, Amaral, Kamiński – Ishak.

Wczoraj Maciej Skorża już w 61 minucie wpuścił na boisko Kędziorę w celu ogrywania go przed finałem. Joel Pereira po tej zmianie był bardzo niezadowolony, miał prawo być zły, bo ostatnio gra naprawdę dobrze nie tylko w ofensywie, a tymczasem Kędziora nic ciekawego nie pokazuje dając w niedzielę przeciętną zmianę. Na pewno sztab ma o czym myśleć, jest jeszcze parę dni na zastanowienie się nad daniem szansy Pereirze lub Kędziorze, który ma większe doświadczenie. Już wczoraj trener Skorża mówił o zaplanowanym mikrocyklu treningowym oraz o sobotnim wyjeździe do Warszawy dodając jeszcze takie zdanie – „W finale kluczowy będzie plan taktyczny i jego realizacja.” Po takim zdaniu styl gry Kolejorza na Narodowym jest łatwo przewidywalny, zapowiada się na taktyczną bitwę a nie na fajerwerki w ofensywie. Nie ma w tym akurat nic dziwnego, ponieważ finały są po to, by je wygrywać, nie by pięknie przegrać.

null
null

Wracając na moment do ligi. Po 31 kolejkach mamy 8 punktów więcej niż na tym samym etapie w ostatnim mistrzowskim sezonie, kiedy prowadziliśmy w tabeli. Ba. Mamy aż 13 oczek więcej aniżeli 2 lata temu po 31 kolejkach, kiedy zajmowaliśmy tylko jedno miejsce niżej. To najlepiej pokazuje, jak wysoko jest zawieszona poprzeczka, jak mocny jest Lech Poznań oraz niestety Raków Częstochowa. W normalnym sezonie mając aż tyle punktów Kolejorz już byłby Mistrzem Polski lub przymierzałby koronę za mistrzostwo. Ten sezon niestety nie jest normalny, reszcie stawki odskoczyły dwie mocne drużyny i do tego wszystkiego spotkają się jeszcze w wielkim finale Pucharu Polski. Takiej sytuacji w Polsce nie było od lat, od lat nie było aż tak mocnych dwóch zespołów. Mamy pecha trafiając w sezonie 2021/2022 na tak dobrze zorganizowany Raków Częstochowa mający serię 15 gier z rzędu bez porażki na 2 frontach, który nie przegrał od grudnia.

Przekaz tygodnia – Dziś na koniec „Pyr z gzikiem” bez tradycyjnego zdjęcia tygodnia, za to z przekazem na kolejne dni.

Zakończył się kolejny Lechowy tydzień, był on wielki, ponieważ udało się wygrać 3 mecze w 8 dni co i tak nie dało pozycji lidera. Finał Pucharu Polski jest jednak zależny tylko od Lecha Poznań, to teraz priorytet dla całego klubu mającego dokładnie za tydzień wielką szansę uczczenia 100-lecia Pucharem Polski na który wszyscy czekamy od 13 lat. Na Narodowy wliczając tzw. sektory neutralne wybiera się grubo ponad 20 tysięcy kibiców Lecha Poznań z całej Polski co oznacza, że zostanie pobity rekord sprzed 5 lat. Tak duża liczba ludzi podążająca za Kolejorzem to także dowód na wiarę, jaka panuje wśród kibiców, w przyszły poniedziałek Stadion Narodowy będzie należał do Lecha, resztę muszą zrobić już trenerzy i piłkarze, by 2 maja około 18:00 kolejne święto nie zamieniło się w następną stypę. Wszystkim osobom skupionym wokół Kolejorza nie pozostaje nic innego, jak wierzyć w sukces, bo co innego można jeszcze zrobić?

We wtorek na KKSLECH.com zamykamy temat Stali, bierzemy się już tylko za finał Pucharu Polski. Będzie to duże medialne przedsięwzięcie do którego przygotowania trwały miesiącami i wkrótce będziecie mogli zobaczyć efekty naszej pracy. Pojawią się unikalne teksty na temat samego Pucharu Polski oraz rywalizacji Lecha Poznań w tych rozgrywkach, szczególnie w weekendowy majowy pojawi się więcej artykułów niż zwykle, dlatego warto odwiedzać ten serwis regularnie. Już od sobotniego popołudnia możecie spodziewać się na KKSLECH.com pierwszych materiałów z Warszawy, w niedzielę między 14:30 a 15:00 relacji z konferencji prasowej Lecha Poznań oraz treningu na głównej płycie Stadionu Narodowego. Dnia 2 maja będzie oczywiście tradycyjny przedmeczowy i meczowy raport na żywo prosto z Narodowego, który ruszy około 14:20, podczas relacji nie zabraknie zdjęć z dwóch różnych trybun oraz oczywiście z murawy, być może pojawią się nawet jakieś filmiki. Przy tegorocznym finale będą pracowały od nas 4 osoby, jesteśmy dobrze przygotowani do tego medialnego wydarzenia, reszta zależy już tylko od Lecha Poznań, który wyłącznie poprzez wywalczenie szóstego Pucharu Polski może ukoronować wszelkie nasze starania mające na celu podkreślić ten wyjątkowy Lechowy czas. Do boju LECHU POZNAŃ! Do boju KKS! Gramy o chwałę, o trofeum i o coś, co zostałby na zawsze w pamięci kolejnych pokoleń. Gramy o historię, niezapomniane wspomnienia z tego dnia, o podkreślenie 100. rocznicy obchodzonej 19 marca.

PS. W przyszły poniedziałek „Pyr z gzikiem” z wiadomego powodu nie będzie. Może w tygodniu, w okolicach 5 maja pojawi się „Na chłodno”.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





39 komentarzy

  1. kri$$ pisze:

    PP to jedyne REALNE trofeum, które w tym sezonie możemy zdobyć.
    Kolejorz wygra wszystkie mecze do końca sezonu – jestem tego pewien.
    Niestety – Raków nie ma z kim tracic punktów.
    Na chwile obecna – PP to priorytet.

    • Ostu pisze:

      Ależ pierdolisz chłopie…
      Zobaczysz, że papszuny stracą punkty – mimo, że nie ma z kim stracić punktów to je straci – bo oni jadą na oparach i „przepychają” mecze swoje..
      No a na końcu będzie – „no i w pizdu wylądował…”
      A kluczem będzie ich „rozstrzelanie” – gra krótkimi podaniami na jeden kontakt – w finale P Polski i od tegoż momentu Częstochowa „nie dźwignie”…

    • rakuda pisze:

      Raków stracił 2 punkty ze Śląskiem (którego ostatnio wyjaśniła Termalica), a gdyby Sobota się nie zlitował, to straciliby 3. To tyle w temacie „nie ma z kim tracić punktów”. Dużo bardziej prawdopodobne jest, że straci niż, że nie straci.
      Skupmy się na sobie i na wygraniu 4 najbliższych meczów. Po cholerę przez miesiąc płakać nad tym, że Raków wszystko wygra?

    • inowroclawianin pisze:

      Z każdym mogą wtopić bo to Ekstraklasa jest a Raków to nie MC.

  2. legat79 pisze:

    Redakcjo dobrze się to czyta?

  3. Sp pisze:

    Też wydaje mi się, że zagramy takim składem. Wyjdziemy nastawieni defensywnie. Muras i Jasper będą plastrem dla Iviego, któremu nie możemy pozwolić na uderzenie ze stojącej piłki w okolicach naszego pola karnego. Dobrze, że będziemy mieli ten mikrocykl. Rakowowi posypała się obrona no i w finale będzie musiało grać dwóch młodzieżowców, u nas Skoraś w formie chociaż jak by tak w finale zajebał 2 poprzeczki przy 0:0 to mu współczuję jaki by dostał pocisk. Marti forma Kamyka bo strasznie obniżył loty jednak nie wierzę by usiadł na ławce kosztem Skrzypczaka w obronie, bo to final, a nie 1/16 czy inny ćwierćfinał i lepiej mieć młodych z przodu niż w formacji defensywnej.
    Ja tam nadal wierze w dublet i nie będzie mnie to zadowalać, gdy zostanieny vice tłumaczeniem, że ten sezon był wyjątkowy przez mocne 3 zespoły i punktowaliśmy świetnie i w poprzednich sezonach byliśmy Mistrzem. Raków się wyłoży remisem, my wygramy wszystko i Ultrasi po raz kolejny będą mogli zaprezentować kartoniade tym razem po finale na naszym stadionie w meczu z KGHM

    • bas pisze:

      Fakt że Kamyk jest w gorszej formie ale pewien poziom prezentuje, liczę że na taki mecz mobilizacja z jego strony będzie większa. Panowie do boju Puchar jest nasz.

    • Wielkopolanin pisze:

      W mojej ocenie wszyscy skrzydłowi są pod formą, no może Skóraś złapał trochę wiatru w żagle od meczu ze Śląskiem natomiast brakuje mu skuteczności. Kamyk ostatniego gola zdobył 12 lutego to ponad 10 tygodni temu, jak na razie wiosna nie jest jego, bynajmniej w porównaniu do jesieni natomiast gdy zestawimy go z Velde czy Ba Loua to i tak jest najlepszym skrzydłowym w Poznaniu. Śmiem stwierdzić, że gdyby skrzydłowi wykręcili lepsze liczby i każdy z nich dołożył bynajmniej po jednym dwóch golach i co najmniej jednej asyście do swojego dorobku to mielibyśmy spokojnie pierwsze miejsce w lidze i to ze sporym zapasem nad drugą drużyną. Ofensywa na skrzydłach patrząc na ilość zawodników i oczekiwania jakie były względem nich niestety prezentuje się dość przeciętnie w 2022 r.

  4. Levin_9 pisze:

    Trzy mecze zagraliśmy w osiem dni, ostatni z 3 ligowych jakie nam pozostały prawie za miesiąc. I my i Raków muszą do tego momentu utrzymać formę i wytrzymać trudy sezonu. Bardziej niż na Zagłębie liczę na Lechię, zagrają na luzie, a to często bywa atutem nie wadą. W 2017 Jagiellonii do tytułu wystarczyło zwycięstwo z nami, „rzutem na taśmę) wywalczyli remis i vice. Poza „mentalem” na resztę rozgrywek zwycięzca P.P zyska pewność że w przysłowiowej gablocie przybędzie coś więcej niż tylko kurz, przegrany będzie pod jeszcze większą presją wiedząc że sezon może zakończyć z niczym. Za tydzień to Ishak musi wznieść puchar, nie Lopez czy kto tam będzie kapitanem.

    • Levin_9 pisze:

      * musimy nie muszą.

    • leftt pisze:

      Jeżeli Lechia zabierze punkty Rakowowi i dzięki temu zdobędziemy MP, to ich kibice nie będą zachwyceni. Najbardziej liczę na Cracovię ( w zasadzie bez powodu, po starej znajomości z p. Jackiem), potem na Zagłębie a potem na Lechię.

      • rakuda pisze:

        Jeśli Pan Trener Zieliński odbierze punkty koralikom, to trzeba będzie z Filipiakiem załatwić, żeby go puścił na galę w Poznaniu 😉

      • Max Gniezno pisze:

        Z roku na rok, z sezonu na sezon odnoszę wrażenie że piłkarze mają wyjebane na wszelkie układy kibicowskie.
        Z drugiej strony Lechia z Rakowem przegra bo mentalnie będzie na już na wakacjach a praktycznie będzie już zakwalifikowana do pucharów

      • Levin_9 pisze:

        Mam to samo odczucie co @ Max Gniezno piłkarzy zgody/kosy kibiców niewiele obchodzą, dzisiaj całują jeden herb jutro inny, a 3/4 „przebiera nogami” żeby wyjechać.

      • mario pisze:

        Max, oczywiście, że piłkarze mają w dupie kibicowskie zgody czy kosy. Często nawet o nich nie wiedzą. Czasem klub ich informuje, że największym rywalem jest zespół x i wszystko. Tylko w ekstremalnych przypadkach jest inaczej. A ekstrema to np liście spadające w Warszawie. Ale tylko tam. Nie przejmował bym się zgodami. Może prędzej układami między właścicielami, a te mogą być różne.

    • robson pisze:

      Tyle że my w 2017 graliśmy z Jagiellonią o puchary (i nawet na mistrza jeszcze teoretyczne szanse mieliśmy), a nie o pietruszkę jak teraz Lechia.

      • Levin_9 pisze:

        Żebyśmy wtedy zostali mistrzem poza naszym zwycięstwem w Białymstoku, potrzebna była jeszcze wygrana Lechii w Warszawie. Po przegranej z Arką w finale P.P było takie rozczarowanie że tylko tytuł się liczył, na pucharach niewielu kibicom zależało.

  5. Max Gniezno pisze:

    Nie podoba mi się defensywny plan na finał. Mam nadzieję że jest to ściema przed rozpoczęciem meczu a zagramy ofensywnie. Pomimo zasług Tomka Kędziory to na chwilę obecną Pereira zasługuje na pierwszą jedenastkę.

  6. Didavi pisze:

    Wystawienie Kędziory czy Murawskiego będzie błędem. Tak, są doświadczeni. Tak, są lepsi w defensywie. Ale słabsi do przodu, a my musimy wyjść po swoje. Pereira jest super formie i nie może w takim meczu siedzieć na ławce. Bardzo lubię i szanuję Kędziorę, ale jakby to dziwnie nie zabrzmiało, obecnie od Pereiry jest po prostu słabszy. Technicznie też przegrywa. Tiba natomiast pokazał wczoraj, że w takim meczu, na Narodowym, może być kluczowy.

    • patko78 pisze:

      To samo chciałem napisać. Powinniśmy grać tak jak potrafimy najlepiej czyli ofensywnie i nie grać w żadne szachy obronne, taktyczne bo Pipuszyn jest cwańszy w takie gierki niż Skorża. Także Pereira powinien zagrać od początku tak samo jak Tiba. Jeśli będzie odwrotnie to znowu gra będzie się nie kleić. nie daj Boże będziemy przegrywać to pampersy będą pełne, a w drugiej połowie kolejne nerwowe ruchy, granie na pałę oraz wystawienie wystawienie wszystkich ofensywnych by gonili wynik! Nie chcę tego ponownie przeżywać. Jeśli tych dwóch Portugalczyków nie może zagrać w pierwszym składzie w PP to chociaż jeden i powinien być to Pereira. Ps. Panie Kędziora, szanuję Cię ale za dużo się tam nie udzielaj bo robisz kwasy w szatni.

    • robson pisze:

      Ja tam jednak zdecydowałbym się na Kędziorę. Niebezpieczne są te wahadła Rakowa, a Pereira jest słabszy w defensywie i lepiej dobrze zabezpieczyć flankę. A z Joela zawsze można skorzystać w drugiej połowie.

  7. 100h2o pisze:

    Kamyk – od pewnego czasu atakuje go 2 graczy rywala, boją się go. Robi wtedy miejsce dla Rebocho, Ishaka czy Amarala. Fakt, nie jest tak efektowny i nie nabija liczb, ale mądrze i celnie podaje i choć widać że „nie jet w sztosie” to i tak trudno sobie wyobrazić innych grających w jego miejsce.
    Skóra – zaczyna nareszcie grać swoją dynamiką, a obserwując go od dawna wiem że ma najlepszy strzał z dystansu ze wszystkich skrzydłowych . Zwróćcie uwagę że robi masę zamieszania wśród rywali i jest bardzo waleczny. I nie gaśnie a powoli dojrzewa by być niezastąpionym w składzie.
    Dziwna sprawa z Tibą ( ma kontrakt do czerwca 2022 i opcja przedłużenia) i z Ramirezem (kontrakt czerwiec 2023). Oraz oczywiście z Marchwińskim (kontrakt do czerwca 2023).
    To po mojemu trzy „gorące nazwiska” w Lechu.

  8. melon771 pisze:

    Też jestem zdania, że na finał powinniśmy wyjść z Perreira w podstawie. Ale jeśli wyjdziemy z Joelem, to fajnie by było wystawić Jespera bliżej tej strony boiska do asekuracji.

    • melon771 pisze:

      I jeśli mógłbym pofantazjowac bardziej to ustawiłbym skład tak
      VdH
      Joel. Šatka. Milič. Rebocho
      Karlstrom. Murawski
      Tiba
      Skóraś. Kamiński
      Amaral

    • melon771 pisze:

      Gdzie nasze 6 asekurują boki obrony, które grają bardziej ofensywnie, podwajając skrzydła, gdzie w Rakowie jest tylko dwóch wachadlowych. Z przodu brak Ishaka, jednak w starciu z tymi drwalami z Częstochowy i tak wyglądał słabiej. Nie jest aż tak szybki ani tak silny by robić przewagę. Ewentualnie za Tibę mógłby zagrać Kvekve lub Marchwinski, w przypadku gry Marchewy możemy zastanowić się nad posadzeniem Kamińskiego na ławce a w jego miejsce Ba Lua. Ostatnio gra jakby lepiej, a może gdyby Kamyk wszedł na podmęczonego rywala wyglądałby lepiej, plus byłby jakościowym rezerwowym.

  9. 100h2o pisze:

    siedzi we mnie przegrany finał z Arką. Jeśli uczyć się na błędach to był ten NAJWIĘKSZY pucharowy błąd Kolejorza jaki pamiętam.

  10. Pawelinho pisze:

    Tak naprawdę tylko PP zależy od Lecha bo są dwie opcje do wyboru tzn zwycięstwo albo (kolejna?!) porażka w tych rozgrywka i to na dodatek na Narodowym. Narodowym oraz PP, które jakby to napisać są trochę „przeklęte”. Nie ma co kalkulować to tylko jeden mecz, który albo przyniesie radość po zwycięstwie albo wk…. po porażce (nie pierwszy zresztą raz w tych rozgrywkach: patrz finały z Arką Gdynia). Mecz w finale PP ma też wymiar tzw mentalu w kontekście walki o tytuł MP bo raków też może się potknąć i to jest bajern czy real tylko raków częstochowa, który jest to ogrania, a to że wygrali z Lechem w Poznaniu moim zdaniem tylko przez nieudolność taktyczną Skorżą tak trochę na własne życzenie przegrywając tamten jakże ważny mecz. Już nie pisząc o tym ile bezsensownych punktów zostało straconych (patrz mecz z Górnikiem w Łęcznej czy ze Stalą w Mielcu). Co do ligi to w zasadzie mimo mojej wstrzemięźliwości wobec tego co prezentuje Lech sprawa tytułu jest cały czas otwarta i niby jakby nie patrzeć Raków ma lepszą pozycje startową, ale jako że jest to polska liga skopana to raz, że brak tutaj logika, a dwa nieprzewidywalność rozgrywek sprawia, iż totalnie trudno stwierdzić kto będzie MP. Natomiast w kwestii wzmocnień drużyny to moim zdaniem już teraz w Lechu powinno się przygotować do odejść oraz transferów do klubu jak m.in bramkarza (kibice mają oczy czego nie można powiedzieć o rząsie i reszcie ignorantów tzn pracowników Lecha), srodkowy obrońca, pomocnik, skrzydło i napastnik. Potrzeb jest wiele jak również pod znakiem zapytania przydatności niektórych piłkarzy, których de facto w Lechu być nie powinno. Ogólnie rzecz ujmując to na ten moment Lech już jest w pucharach podobnie jak reszta czołówki. Generalnie jak zwykle bardzo dobre „pyry z gzikiem”.

    • 100h2o pisze:

      @Pawelinho – chyba bardziej ważyć będzie w rozliczeniu remis u siebie ze Szmatą warszawską (cienką jak dupa węża) i przegrana też u siebie z Rakowem , bo to było na finiszu rozgrywek. A wtopa z Rakowem istotna też ze względu na debilny przepis o jakiś „małych tabelkach”. Powinna być rozpatrywana w takim przypadku ilość bramek strzelonych/do straconych jak w NORMALNYCH ligach.
      Jesienny Mielec i Łęczna były kiedy Lech i tak był pierwszy w tabeli. I zostało wiele meczów do grania.

      • Pawelinho pisze:

        Teoretycznie niby się to zgadza co piszesz, ale jakby nie patrzeć przed rundą rewanżową Lech miał 4 punkty, a teraz z tych 4 pkt nie ma nic i w zamian jest nerwówka do samego końca. Bo nawet teraz nie ma pewności kto będzie MP. Niestety w Polsce jest inaczej i nikt nic na to nie poradzi, ale fakt jest taki, że ten „dwumecz” nie miałby znaczenia, gdyby faktycznie w meczach z Łęczną i Stalą (łącznie 6 oczek), Radomiakiem (remis + porażka – powinno być przynajmniej 4 a było zero) czy Jagą (porażka na wyjeździe) to jakby nie liczyć to wtedy tych punktów powinno być zdecydowanie więcej, ale po co sobie utrudnić życie. Niby Lech byłby pierwszym, ale miałby o 6 punktów więcej i zamiast 4 miałby 10 punktów. Prosta matematyka, a ile tych punktów z tymi wpadkami było ile ich zostało teraz? No właśnie.

  11. Bart pisze:

    Ja już nic nie mówię, bo znowu zostanę zwyzywany. Zobaczymy co będzie za 3 tygodnie. Jeszcze w miarę trzymam ciśnienie i mam nadzieję że przed 21 maja mi się nie uleje.

    • Ostu pisze:

      Ty @Bart pisz – oczywiście w swoim niepowtarzalnym stylu – nie ma się co spinać bo rzeczywiście może się ulać – a jak jesteś spięty to się rozepnij…

  12. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    Redakcjo ale dlaczego zarobiliśmy mniej za LE 2020/2021 niż obiecała nam za to UEFA?

  13. Bigbluee pisze:

    Pereira za Kedziore. Ten mecz musimy wygrać atakiem a nie czekać na wyrok bo będzie tak jak w Poznaniu. Gol i w pizdu po meczu. Grajmy tak jak idzie to najlepiej. Pereira Rebocho, Kamiński, Skoras. Ich trzeba tak porozciągać po skrzydłach żeby im się szyję zakręciły od latających piłek. Żadnej kurwa defensywy bo znowu będzie syf jak z Rakowem czy kurwiszonem w Poznaniu.

    • Ostu pisze:

      Tak jest ..
      To koresponduje z tym co napisał @Didavi i z czym ja CAŁKOWICIE się zgadzam…
      „Rozstrzelać” krótkimi podaniami na jeden kontakt, dołożyć do tego strzały z dystansu i zagonić ich naszymi skrzydłami – powtarzam od dwóch tygodni, że oni już jadą na oparach i będzie u nich dominować ekonomika poruszania i coś co pokazali w Poznaniu i próba wygrania po gówno golu w takiej grze Tiba MUSI grać bo będzie kluczowy w środku – a przy całym szacunku dla Murawskiego to niestety nie ten poziom wyobraźni boiskowej i techniki….

    • Ostu pisze:

      p s. Żadnego defensywnego nastawienia Panie Macieju bo kolejne „zaskoczenie” co do tego co zagrają papszuny jest NIEDOPUSZCZALNE …
      A przegrana na narodowym będzie tylko i wyłącznie Pana przegraną – tak jest, nie boję się takiego stwierdzenia – bo ma Pan wszystko w swoim ręku
      – najszerszą kadrę w eklapie
      – najlepszą jakościowo kadrę
      – ponad rok pracuje Pan z tymi piłkarzami u powinien wiedzieć jakie są ich słabe i mocne strony
      – ma Pan już doświadczenie z popełnianymi błędami faktycznymi i w ustawieniu składu
      …i skoro Pan Panie Macieju nie potrafi wyciągnąć z tego wszystkiego wniosków – i oczywiście WPROWADZIĆ ich w życie – to znaczy że nie nadaje się pan na Trenera ODPOWIEDNIEGO dla Kolejorza…
      I taka jest moja odpowiedź i stanowisko w sprawie, która była tu dyskutowana parę dni temu – czy Pan Maciej powinien odejść czy zostać…

  14. Przemo33 pisze:

    Zwycięstwo ze Stalą było bardzo ważne i cieszę się, że wygraliśmy ten mecz, tym bardziej, że jako pierwsi straciliśmy w nim bramkę. Bardzo szkoda tej straconej bramki, bo podanie nie powinno było trafić do Steczyka, a sam strzelec bramki oddać strzał. Trzeba było niestety odrabiać straty, ale na szczęście drużynie szybko udało się doprowadzić do remisu i jeszcze w pierwszej połowie wyjść na prowadzenie, by w drugiej je podwyższyć. Udało się przeprowadzić remontadę i odnieść cenne zwycięstwo, które cieszy tym bardziej, że musieliśmy w nim odrabiać straty i kulała w nim skuteczność. Cieszy też fakt, że jeśli się nie mylę, to na 11 meczów w tym sezonie, gdy traciliśmy jako pierwsi bramkę, nie przegraliśmy w niedzielę już 7 takiego meczu. Patrząc na poprzednie lata i sezony to jest pod tym względem przepaść, oczywiście na plus, ponieważ widać w tej kwestii dużą poprawę. Oby tak dalej.
    Co do finału Pucharu Polski to wszystko rozstrzygnie się na boisku. Szanse są raczej wyrównane i tak moim skromnym zdaniem wygra ten, kto popełni mniej błędów i będzie skuteczniejszy. Właśnie nasza skuteczność i wyniki w ostatnich meczach z Rakowem mogą martwić, ale mecz meczowi nie równy i 2 maja zobaczymy, kto sięgnie po Puchar Polski. Byłoby fajnie, gdyby to był Lech, ale niestety możemy też przegrać i skończy się jak czterech poprzednich finałach. Ale to czas pokaże. Byle tylko obyło się bez karnych, bo jak człowiek sobie przypomni karne z Lechią sprzed 2 lat, to nie chciałby widzieć powtórki z rozrywki, jednak karne to loteria.
    Tak na koniec w kwestii pieniędzy dla Lecha z Ligi Europy. Klub dostał mniej pieniędzy niż mogliśmy się spodziewać, ale i tak bardzo się opłaciło i nadal opłaca awansować do fazy grupowej europejskich pucharów. Szkolić młodzież i później ją sprzedawać z zyskiem również, ale czemu by nie złapać nie dwie, a trzy sroki za jeden ogon? Awansować co sezon do fazy grupowej europejskich pucharów, szkolić i sprzedawać z zyskiem młodzież i jeszcze wygrywać co najmniej jedno trofeum na krajowym podwórku, a najlepiej dwa. Wtedy wszyscy mogliby być zadowoleni – piłkarze i trener mogą się sprawdzić na tle innych drużyn i piłkarzy z Europy, klub zarabia nie małe pieniądze, a kibice mogą się cieszyć z sukcesów i trofeów. To by było piękne.

  15. inowroclawianin pisze:

    Tak, sezon jest wyjątkowy, głównie ze względu na postawę Rakowa i Pogoni. Jednak tych punktów Lech i tak powinien mieć więcej. Z legła sędzia nas skrzywdził, tu powinien być komplet punktów. Z Cracovią zawiedliśmy, z betonami, z Rakowem mogliśmy spokojnie zremisować, czy ugrać więcej na słabeuszach. Także tych punktów powinno być spokojnie z 5-8 więcej i już byśmy świętowali bez względu na innych. Tak się niestety nie stało. Trzeba liczyć nie tylko na siebie. Ja nie uważam by Raków miał łatwiejszy terminarz od nas. Grają z mocną Cracovia i z Zagłębiem które ma nóż na gardle. Nie wiadoma jest też sytuacja betonów, bo Piast wygrywa.. Ja tam cały czas wierzę w dublet.
    Jeśli chodzi o finał to słuszne podejście Skorzy. Trzeba to taktycznie rozegrać tak jak w Szczecinie i najlepiej powtórzyć rozmiar zwycięstwa. To może być też kluczowy mecz w kontekście MP. Wierzę nadal choć sytuacja jest bardzo trudna. Mamy lepszych zawodników i trenera z największym doświadczeniem w Ekstraklasie. Może na finał będzie też gotowy Salamon.