Pięć szybkich wniosków: Warta – Lech 1:2

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Hipnoza i paraliż

Lech bardzo źle wszedł w to spotkanie. Grał nerwowo, popełniał straty w środku pola, a w 9 minucie zdarzyło się coś nieprawdopodobnego. Obrona straciła koncentrację, odpuścił Pedro Rebocho, fatalnie zachował się Mickey van der Hart, który w głupi sposób poprzez nieodpowiedzialne wyjście spowodował rzut karny mając jeszcze jakieś pretensje do sędziego. Holender znowu się nie popisał, znowu zaspał, Lech przez interwencję bramkarza stracił gola z rzutu karnego i po raz 4 w tym sezonie musiał umieć odrobić straty chcąc dalej realnie walczyć o tytuł. Do 15 minuty Kolejorza na boisku nie było, zespół był zahipnotyzowany, rozkojarzony, dopadł go dziwny paraliż. Lech Poznań chyba też nie spodziewał się tak szybko straconej bramki na którą niestety zapracował swoją bezbarwną postawą.

null

Lech dojechał i strzelił

Lech zaczął się rozkręcać po 15 minutach. Najpierw z dystansu próbował Dawid Kownacki, później równie niecelnie z ostrego kąta uderzył Mikael Ishak aż w końcu wstrzelił się Joao Amaral. Portugalczyk efektownym uderzeniem z gorszej lewej nogi i zza pola karnego strzelił bramkę na 1:1 w momencie, w którym Lech zaczął się rozkręcać. Wystarczyło parę minut, żeby poznaniacy przejmujący inicjatywę zdołali wyrównać i to z pewnością było bardzo budujące dla zespołu, bowiem Kolejorz po dojechaniu na mecz nie potrzebował wiele czasu, by strzelić bramkę i od 23 minuty na serio rozpocząć sobotnie derby z Wartą.

null

Gol z niczego w arcyważnym momencie

Przy stanie 1:1 lechici mieli optyczną przewagę, na różne sposoby starali się przedostać pod bramkę, ale grali nerwowo, momentami przewidywalnie dla „Zielonych” znowu irytując nieskutecznością. Kiedy wydawało się, że do przerwy padnie remis 1:1 ze wskazaniem na Lecha mającego od 15 minuty optyczną przewagę, nasza drużyna umiała z niczego strzelić drugiego gola. Rzut rożny, złe wybicie piłki, wstrzelenie jej znowu w pole karne przez Rebocho oraz dostawienie nogi przez Ishaka dało Lechowi bramkę na 2:1. Lech strzelił gola do szatni, zdobył bramkę w 4 minucie doliczonego czasu gry, kiedy mecz już nie powinien trwać, jednak Tomasz Kwiatkowski przez wcześniejszą przerwę w grze doliczył jeszcze trochę sekund do pierwszej połowy. Kolejorz wyszedł na prowadzenie w arcyważnym momencie i to za sprawą zawodników, którzy w pierwszych 45 minutach grali bardzo słabo. Czy w pierwszej połowie mogło wydarzyć się coś lepszego? Chyba nie. Lech Poznań wyciągnął maksa z pierwszej odsłony, zdobył bramkę na 2:1, której akurat w tamtym okresie nikt się nie spodziewał.

null

Zachowawczo, lecz zwycięsko

Druga połowa mogła być zaskoczeniem. Lech nie dążył do zdobycia gola na 3:1 za wszelką cenę, to ewidentnie nie był cel zespołu. Patrząc na grę poznaniacy nastawili się na kontrolę boiskowych wydarzeń, na taktyczną grę w środku pola, na walkę i zaczęli grać bardziej z kontry. Wynik 2:1 był niebezpieczny, przypadek mógł zdecydować o wyrównującym golu dla Warty, jednak Lech obrał inny styl gry. Przyglądając się uważnie ostatnim minutom można było odnieść wrażenie, że to spotkanie znowu kosztowało drużynę dużo sił. Ewidentnie jest jakiś problem, bowiem w Gliwicach było podobnie, a pod względem niektórych danych fitness mecz z Piastem był w wykonaniu Lecha najsłabszym pod względem fizycznym spotkaniem w tym sezonie. Za mecz z Wartą danych fizycznych jeszcze nie mamy, ale optycznie od 70 minuty wyglądaliśmy bardzo słabo. Na szczęście nasz zespół umiał kontrolować boiskowe poczynania do ostatnich sekund, grał mądrze, lechici umiejętnie grali na czas, wymuszali popełnianie fauli i będąc o jednego gola lepszą drużyną od Warty – zasłużenie wygrali. Kolejorz oddał w Grodzisku Wielkopolskim tylko 3 celne strzały, które wystarczyły mu do 2 trafień i do 5 z rzędu arcyważnych 3 punktów.

null

To nie jest ważne

Żaden mecz z Wartą Poznań nie jest już ważny. 14 maja 2022 roku w okolicach 19:30 po porażce Rakowa w Lubinie zespół Lecha został MISTRZEM POLSKI po raz 8 w swojej historii! Kolejorz jeszcze 2 maja o 18:00 nie miał nic, po kilkunastu dniach jest MISTRZEM POLSKI wykorzystując już historyczny dzień 8 maja będący niemal kopią 11 maja 2010. Teraz nic nie jest istotne, żadna gra Lecha z Wartą, inne sprawy taktyczne czy nawet kolejne spotkanie. Pamiętacie „Na chłodno” z 31 grudnia 2021? -> TUTAJ. Właśnie dziś marzenie się spełniło. Już za kilka dni w nocy z 21 na 22 maja utoniemy wszyscy w świetle rac!

#MajsterNaStulecie
MISTRZ! MISTRZ! KOLEJOOOOOOOOOOOOOORZ!

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





7 komentarzy

  1. WybrzezeKlatkiSchodowej pisze:

    Mistrz!!! Mistrz!!! Kolejorz!!!

  2. mario pisze:

    Mistrz jest jeden!
    Mistrz, Mistrz, Kolejorz!!!

  3. deel pisze:

    Gratuluję zawodnikom, sztabowi i klubowi zdobycia mistrzostwa Polski. To fajna chwila. Można się później napić piwa z tysiącami podobnych sobie kibiców, pośpiewać. Tak było podczas wszystkich fet mistrzowskich Lecha w jakich brałem udział. W siedmiu, teraz będzie ósma. I tylko na początku lat 80-tych i 90-tych nie załamało się to wszystko po roku. I właśnie takiego czasu oczekuję dzisiaj. Kontynuacji.

  4. Muro pisze:

    Dzień dobry, Wiaruchna!
    To dziś jak zwykle znowu na spokojnie:
    1. Mamy to! Mistrz, mistrz, Kolejorz!
    2. Nie oglądałem wczoraj ani Lecha ani Rakowa, to ponad moje siły, a po karnym dla Miedziowych spłakałem się jak bóbr….
    3. Uprzejmie proszę tych którzy wątpili w PANA TRENERA SKORŻE, tych co pisali, że chujowy jest, że się nie zna, że nie umi, że trzeba wyjebać – żeby zobaczyli czy nie ma ich za drzwiami, żeby się – nie wiem – przewietrzyli i żeby nie pierdolili farmazonów z mega zapiekłością i zajadłością. Tak, to do paru z Was szczególnie (ale bez nicków).
    4. Ten klub jest przeklęty, ja jestem głupcem, ale – kurde, jest, zrobiliśmy, mamy, cieszmy się! Nie wiem czy uda się za rok, czy zdobędziemy PP za rok – ja zamierzam tym mistrzostwem cieszyć się długo, namiętnie i bez końca – a nie tak, jak w poprzednich przypadkach (od roku 1990!), kiedy wydawało mi się, że tak już będzie co roku. Nie będzie. Raków ma mega mocną kapelę, Pogoń będzie jak zwykle cisnąć i na bank przyszły sezon będzie mega trudny i skomplikowany przez pojebany pomysł Mistrzostw Świata za petrodolary w listopadzie i grudniu.
    5. I – tak, oby Skorża został tu przez parę lat, oby przy kryzysie na jesieni nikt nie pierdolił o jego wyrzuceniu, obyśmy nie musieli parodystów w bramce oglądać – ale, tej, wiara, kurde no – rok temu graliśmy kurwa Muharem i innymi szrotami! Rok, dwa lata temu złote pokolenie Jóźwiaka, Gumnego, Modera poległo w klubie z trenerską popierdołką którą wypluli Miedziowi i którą może jeszcze ktoś raz na krótko zatrudni w 1 lidze – tak, mówię o Tanim Dareczku! – to pokolenie przejebało tytuł przez mental, brak koncepcji, brak jakości w składzie i poszło na Zachód z pustymi rękoma!
    6. Kto wie, tej, czy gdyby Pogoń nie zostawiła Kozłowskiego na wiosnę, jako i my zrobiliśmy z Kamińskim, to czy nie miałaby paru punktów więcej?
    7. Ech, zaprawdę powiadam Wam – cieszmy się tej i radujmy z tego co mamy. Mentalne pizdy wzniosły się na wyżyny, dzięki Trenerowi i zawodnikom z cechami wolicjonalnie wysokimi jak papa Ishak czy inni. I – tej! – to jest sezon Amarala, to on nam to wygrał, to dla mnie był najważniejszy piłkarz tej drużyny. I tego kurwa nigdy nie wybaczę Żurawiowi, że go odstrzelił i nie pomagał: to kompletne przeciwieństwo tego, co zrobił Skorża – trener jest od tego, żeby trenować, rozwijać piłkarzy!
    No i na koniec, tradycyjnie, zdrowia i powodzenia wszystkim!
    MISTRZ, MISTRZ, KOLEJORZ!!!

  5. inowroclawianin pisze:

    Wnioski takie, że Lech był znów lepszy w derbach Poznania co mnie niezmiernie cieszy. Pokazali charakter w tym meczu.
    Teraz czas na wzmocnienia, Rutek !!

  6. mario pisze:

    wniosek jedyny prawidłowy i najwazniejszy:
    Mistrz, Mistrz, Kolejorz!!!
    Mistrz odebrany szmacie!!!
    Mistrz, Mistrz, Kolejorz!!!

  7. Bart pisze:

    Gol na 1:1 to pokaz piłkarskiej klasy Amarala. Pięknie przymierzył i zdjął pajęczynę gorszą nogą, uderzając z miejsca i spod kolana. Perfekcyjnie wykonał niełatwe przecież uderzenie.

    No i Ishak. Narzekam na jego skuteczność, ale to był absolutnie kluczowy piłkarz. Lider i serce drużyny. Big game player strzelający w najważniejszych meczach. Jeden z głównych architektów tego mistrzostwa. Dalej uważam, że powinien strzelać jeszcze więcej i musi pracować nad skutecznością. Lechowi wyszedł majstersztyk z wymianą Gytkjaera na Ishaka. Nie przypuszczałem że kolejny raz uda się taki myk z wyciągnięciem napastnika któremu nie wyszło w Niemczech.