Najtrudniejsze momenty pięknego sezonu
W mistrzowskim sezonie 2021/2022 były wydarzenia, okresy czy mecze po których nie tylko kibice mogli zwątpić czy nawet utracić wiarę w pełni udane 100-lecie Lecha Poznań. Kryzysu zespołu nie było, były małe dołki drużyny i jedna poważna kontuzja lidera Kolejorza.
Piękny i niezapomniany mistrzowski sezon 2021/2022 miał swoją historię czy dramaturgię m.in. przez wydarzenia czy mecze, które zostały wyszczególnione poniżej. Lech Poznań prowadząc po 25 z 34 kolejek w pełni zasłużył na tytuł, ale musiał naprawdę mocno wysilić się w tym liczyć na trochę szczęścia, żeby zdobyć to upragnione Mistrzostwo Polski.
Przełom października i listopada
Podczas dwóch z rzędu odległych wyjazdów do Mielca i Łęcznej zespół Lecha wpadł w dołek. Nie był to dołek w grze, ale bolesny w wynikach po którym szczęśliwie udało się utrzymać fotel lidera. W wyjazdowym meczu ze Stalą poznaniacy mimo oddania rekordowych 30 strzałów na własne życzenie zremisowali 0:0, by tydzień później zremisować z Górnikiem na Lubelszczyźnie 1:1. Wtedy poznaniacy mieli różne fazy w grze, prowadzili 1:0, później odpuścili, przez całą drugą połowę grali na stojąco aż na końcu stracili przypadkowego gola na 1:1 i cenne 2 punkty. Sporą winę za utratę bramki ponosił Nika Kvekveskiri, który według ocen internautów KKSLECH.com miał wtedy rekordowo niską notę 1,25.
Lech potknął się w Łęcznej na własne życzenie, a Górnik był ostatecznie jednym z dwóch klubów, który w sezonie 2021/2022 urwał remis Kolejorzowi przy jego prowadzeniu 1:0. Późniejsi Mistrzowie Polski przed tymi dwoma meczami byli pierwsi mając trzy punkty przewagi nad Rakowem, cztery nad Lechią i pięć nad Pogonią. Po 14. kolejce szczęśliwie udało się utrzymać przewagę nad Rakowem, ale Lechia już nas dogoniła, a Pogoń zbliżyła się na trzy punkty. Podopieczni Macieja Skorży łatwo tracąc aż cztery oczka w ciągu paru dni mieli wtedy naprawdę dużo szczęścia utrzymując prowadzenie w PKO Ekstraklasie nie dając się wyprzedzić przede wszystkim Rakowowi Częstochowa.
Lutowa utrata pozycji lidera
Lech Poznań mający różnego rodzaju problemy kadrowe w trzech pierwszych wiosennych kolejkach ugrał cztery oczka. Kolejorz w Gdańsku nie grał źle, był lepszy, ale miał dużego pecha przegrywając z Lechią po golu w końcówce 0:1. W drugiej połowie lutego poznaniacy stracili więc fotel lidera zajmowany po 19 kolejkach z rzędu od początku sierpnia. Pierwsze miejsce po tamtym spotkaniu przypadło Pogoni, która z miejsca zaczęła fetować, napinać się, robić oprawy o mistrzostwie i śpiewać jakieś dziwne piosenki. Na szczęście po przykrej utracie lidera Lech po tygodniu odzyskał 1. miejsce rozbijając wspomnianą Pogoń w Szczecinie 3:0.
Marcowy dołek
Na początku marca krótko po ograniu „Portowców” i Górnika w Zabrzu w Pucharze Polski, drużyna Lecha Poznań wpadła w kolejny dołek. Dnia 6 marca przy Bułgarskiej miała szanse odskoczyć Rakowowi Częstochowa, ale ten wykorzystując dobę więcej na regenerację zabiegał lechitów triumfując w meczu na styku 1:0. Rywal za wiele wtedy nie pokazał, jednak był skuteczniejszy, w końcówce mocno się broniąc ostatecznie dał radę wydrzeć w Poznaniu cenną wygraną. Porażka 6 marca była jedyną domową przegraną Kolejorza w mistrzowskim sezonie, krótko po tym meczu podopieczni Macieja Skorży bardzo słabo zagrali przy Reymonta w Krakowie. Zespół Wisły zdominował nas pod względem cech wolicjonalnych, lechici przebudzili się dopiero w końcówce i po efektownym trafieniu Antonio Milicia wyszarpali oczko, które wówczas było marnym pocieszeniem po słabej postawie poznaniaków oraz drugiej z rzędu stracie punktów.
Kontuzja Salamona
W drugiej połowie marca na całego Lecha Poznań spadł bolesny cios. Lider na boisku i w szatni, Bartosz Salamon, który jesienią w Ekstraklasie rozegrał komplet minut doznał poważnej mięśniowej kontuzji. Rokowania od razu były fatalne, we Włoszech została postawiona bolesna diagnoza, Salamon miał nie zagrać do końca sezonu 2021/2022 i ostatecznie nie zagrał. Doświadczony stoper co prawda dość szybko wrócił na boisko, trenował nawet z drużyną, ale musiał spasować. Nie było sensu szybko wprowadzać go do gry, na szczęście jego brak w wielu meczach był niewidoczny. Innych stoperów od 1 kwietnia do 21 maja omijały urazy, na wysokim poziomie grał Lubomir Satka, przez co nieobecność Bartosza Salamona nie rzucała się w oczy.
Finał Pucharu Polski
Dnia 2 maja Lech Poznań przegrał piąty finał z rzędu i czwarty na Stadionie Narodowym w Warszawie. Kolejorz znowu nie umiał pokonać Rakowa Częstochowa, od początku finału Pucharu Polski grał bardzo słabo mogąc być zadowolony z przegrywania po kwadransie tylko 0:1. Na końcu Lech m.in. przez złą taktykę i złe wybory Macieja Skorży poległ w pełni zasłużenie 1:3, poniósł najwyższą porażkę w sezonie 2021/2022 i akurat w spotkaniu o trofeum stracił pierwsze gole w zeszłej już edycji pucharu krajowego. Maciej Skorża już po sezonie nie ukrywał, że był to dla niego jeden z najtrudniejszych momentów w sezonie, wszyscy po klubie chodzili jak zombie, a jego wiara w tytuł po 2 maja została trochę zachwiana. Raków na 3 kolejki przed końcem był w końcu liderem, miał wszystko we własnych rękach, wszystko zależało od niego, a obrona Pucharu Polski miała jeszcze mocniej napędzić częstochowian, którzy do 14 maja nie przegrali od grudnia.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Te dwie wiosenne porażki z Rakowem kosztowały mnie chyba kilka miesięcy mojego marnego życia.
Tak -Raków to był wrzód na dupie. Ale i wskazówka że nie wszystko jest super ekstra de luxe. I być może dobrze, że tak się stało. Mnie wkurzyła też porażka z prymitywnie grającym Radomiakiem i Lechią która grała … wuja.
Chwała za to że druzyna sie nie poddała. Walczyła do końca i pokazała całej piłkarskiej Polsce komu w tej lidze nalezy się Mistrzostwo. 5 pkt przewagi nad drugim Rakowem , skądinąd koronowanym przez wielu po finale PP na MP i aż 9 pkt nad wiecznymi przegrywami ze Szczecina nie pozostawiają złudzeń kto jest najlepszy w Polsce. Lech zdobył majstra w szczególnym sezonie. Był pod presją , udzwignął ją , nie zostawijąc nikomu złudzeń że Mistrz w tym sezonie może by tylko w Poznaniu. Wielki brawa za ten sezon , wielkie dzięki. Ten sezon już wszedł na stałe historii ,już stał się legendą.Legendą którą wspominać będą następne pokolenia nawet za 100 i więcej lat…Na 200 lecie klubu 🙂 Przeżyliśmy historyczne chwile , piękne , niezapomniane chwile. Byliśmy częscią tego Mistrzostwa i to jest coś wspaniałego. Coś czego zapewne nikt z nas nie zapomni do końca zycia. Momenty były …ale na zawsze pozostała wiara. Coś co było fundamentem tego majstra.
kibol pracujesz znowu na top 10 🙂