Czas progresu z jedną rysą

Lata 2020-2022 w ponad 100-letniej historii Lecha Poznań należą do bardzo ciekawego okresu i przy okazji bardzo emocjonującego dla kibiców Kolejorza, którzy w ostatnich kilkunastu miesiącach przeszli bardzo wiele. Dwa duże sportowe progresy klubu rozdzieliła spora rysa, podczas tego lata a później jesieni należy zrobić wszystko, by nie powstała kolejna.



Dwie zmiany trenerów w tym jedna bardzo bolesna, wicemistrzostwo Polski, awans do Ligi Europy po przejściu wszystkich rund eliminacyjnych, 11. miejsce w tabeli, a niedawno ósmy tytuł Mistrza Polski – to wszystko miało miejsce w ciągu raptem kilkunastu miesięcy! Tyle wydarzeń w latach 2020-2022 to naprawdę dużo, a przecież 2022 rok wciąż trwa. Lech Poznań w ostatnich miesiącach po notowaniu dwóch progresów notował później spory regres, którego latem i jesienią trzeba uniknąć, abyśmy nie wrócili do sytuacji z marca 2020 czy z maja 2021. Żeby klub sportowo i finansowo nie stał w miejscu potrzeba mu przede wszystkim sportowej stabilizacji, jaką z pewnością byłby powrót do fazy grupowej europejskich pucharów po dwóch latach, a także ligowa jesień podobna do tej zanotowanej za kadencji Macieja Skorży. Przed zarządem, piłkarzami czy nowym trenerem wiele wyzwań, które napiszą kolejne ciekawe historie. W ostatnich kilkunastu miesiącach żadna osoba związana z Lechem Poznań nie mogła narzekać na brak nudy czy wydarzeń zmieniających bardzo dużo.

Pewne wicemistrzostwo

W marcu 2020 roku przed tzw. „przerwą covidową” Lech Poznań był poza podium i poza pucharami. O mistrzostwie wtedy nikt nie mówił, nie marzył, realnie był za słaby, by je zdobyć. Po wznowieniu ligowej rywalizacji pod koniec maja Kolejorz od razu przegrał, z czasem zaczął się jednak rozpędzać notując serię 10 kolejnych meczów w lidze bez porażki. Dzięki 4 wygranym z rzędu na finiszu ekstraklasowych rozgrywek 2019/2020 zespół Dariusza Żurawia został wicemistrzem Polski. Kolejorz wywalczył je w bardzo pewny sposób równie pewnie awansując do europejskich pucharów. Drugie miejsce nie było oczywiście sukcesem na miarę Lecha Poznań, był to jednak sukces młodej, niedoświadczonej drużyny, która przez wiele kolejek nie walczyła nawet o podium. Na dodatek królem strzelców wiosną 2020 został Christian Gytkjaer, którego odejście błyskawicznie udało się zastąpić Mikaelem Ishakiem.

null
null

Sensacyjny awans

Pucharowym celem Lecha Poznań po zajęciu 2. miejsca w sezonie 2020/2021 było możliwie jak najdalsze zajście w eliminacjach Ligi Europy. Kolejorz był rozstawiony tylko w dwóch pierwszych rundach kwalifikacyjnych, więc udział w przedostatniej fazie eliminacji zrealizowałby cel minimum. Losowanie II rundy kwalifikacyjnej nie było udane, Kolejorz trafił na Hammarby z którym przez „sezon covidowy” musiał grać w Szwecji, gdzie niebiesko-biali zwykle przegrywali i to wysoko. Jesienią przed 2 laty Lech Poznań zadziwił nie tylko w Sztokholmie, ale także w Nikozji i w Charleroi.

Kolejorz pierwszy raz od 2008 roku przebrnął dwóch rozstawionych rywali (Apollon Limassol i Royal Charleroi), dzięki czemu dostał się do fazy grupowej Ligi Europy. Lech stał się pierwszym polskim klubem, który awansował do grupy poprzez przejście wszystkich 4 rund kwalifikacyjnych. Sam Kolejorz w drodze do wielkiego, niespodziewanego sukcesu zwyciężył na wyjazdach aż 3 razy, na dodatek w sezonie 2020/2021 był też pierwszą polską drużyną od 5 lat, która wygrała 4 kolejne spotkania w europejskich pucharach.

W Lidze Europy, która w 2009 roku zastąpiła Puchar UEFA raptem 13 klubów przebrnęło wszystkie 4 rundy kwalifikacyjne w tym oczywiście obecny Mistrz Polski, który jesienią przed 2 laty zanotował wieki, niezapomniany europejski sukces. Lech Poznań prowadzony przez Dariusza Żurawia zadziwił wszystkich, takich wyników, jakie wtedy osiągał na arenie międzynarodowej nikt się nie spodziewał, wówczas nikt o fazie grupowej Ligi Europy nawet nie mówił.

null

Hańbiące 11. miejsce

Kilka miesięcy po niezłej końcówce sezonu 2019/2020 i kilka tygodni po awansie do Ligi Europy 2020 niewielu już wspominało te osiągnięcia. Lech Poznań rozpadał się na oczach wszystkich kibiców, leżał na wszystkich polach, wręcz ośmieszał się w lidze aż ekstraklasowy sezon 2020/2021 skończył na fatalnym 11. miejscu. Lech Poznań tak nisko za kadencji rodziny Rutkowskich nigdy nie był, w tamtych rozgrywkach zanotował wiele hańbiących liczb, które nigdy nie powinny się pojawić. Po dwóch wzlotach, jakimi było 2. miejsce w rozgrywkach 2019/2020 zajęte po nieudanym sezonie 2018/2019 i awans do Ligi Europy 2020/2021 po przejściu wszystkich czterech rund eliminacyjnych, Lech Poznań znowu zanotował sportowy regres zawalając rodzimą Ekstraklasę.

null

Najlepsza jesień od 13 lat

Druga połowa 2021 roku była przeciwieństwem pierwszej połówki. Nowy trener od kwietnia wraz z paroma nowymi piłkarzami szybko dźwignęli Lecha Poznań, który już latem został liderem. Kolejorz nie oddał 1. miejsca do końca rundy jesiennej Ekstraklasy kończąc nieudany 2021 rok z dużymi nadziejami na przyszłość. Niebiesko-biali liderowali po jesieni pierwszy raz od 13 lat, Lech Poznań prowadził jak najbardziej zasłużenie, znowu zanotował sportowy progres tym razem dość szybko wstając z kolan. W grudniu 2021 zespół Kolejorza wyglądał zupełnie inaczej niż w maju, kiedy był zespołem tylko z nazwy.

null

Pewny tytuł Mistrza Polski

W 2020 roku po wicemistrzostwie Lech zrobił kolejny krok naprzód dostając się do Ligi Europy, wiosną 2022 również zrobił krok naprzód. Po dobrej jesieni 2021 poszedł dalej, miesiąc temu został Mistrzem Polski świętując tytuł niecałe 2 lata po staniu się wicemistrzem kraju i awansie do fazy grupowej europejskich pucharów. Kolejorz sięgnął po mistrzostwo jak najbardziej zasłużenie, prowadził w końcu po 25 z 34 kolejek, miał także najlepszą obronę, najlepszy atak czy najwięcej zwycięstw. Dużym plusem była metamorfoza Lecha Poznań, który w ciągu roku uczynił ogromy sportowy progres, z 11. pozycji awansował a 1. miejsce zostając mistrzem z wieloma zawodnikami w składzie, którzy dostali się do Ligi Europy a później zajęli 11. lokatę w Ekstraklasie. Niektórzy piłkarze znajdujący się w obecnej kadrze pamiętają jeszcze wicemistrzostwo 2020.

null

Potrzeba stabilizacji

Lata 2020-2022 w historii Lecha Poznań nie są złe, rysą było jedynie 11. miejsce wiosną 2021 roku, które nigdy nie powinno mieć miejsca i które przysłoniło niezły jak na tamte możliwości klubu 2020 rok. Od lata 2021 roku Lech Poznań znowu notuje progres, jednak w połowie 2022 ponownie zaczęły pojawiać się małe ryski. Odszedł ojciec ostatniego sukcesu Maciej Skorża, klub miał pecha we wszystkich trzech losowaniach europejskich pucharów trafiając na najgorszych rywali z możliwych, nadal problemy zdrowotne ma Bartosz Salamon, nie ma Dawida Kownackiego, nie ma następcy Jakuba Kamińskiego, nie ma transferu stopera, nie ma następcy Pedro Tiby i nadal nie ma trzech kadrowiczów. Lech Poznań po sukcesie w 2022 roku osiągnie stabilizację dając nadzieję na równie dobry 2023 rok tylko wtedy, gdy nie zawali ligowej jesieni i nie wpadnie w coroczny jesienny kryzys, a także wykorzysta ścieżkę dla mistrzów dostając się minimum do fazy grupowej Ligi Konferencji.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





4 komentarze

  1. Ostu pisze:

    Niestety…
    Żeby myśleć o mniej więcej stałym progresie trzeba go założyć w planach biznesowych…
    Była o tym mowa jeszcze zeszłej jesieni, że biorąc pod uwagę grę i pozycję Lecha w lidze należy zakładać że zdobędziemy Majstra i występować będziemy w eliminacjach a to oznaczało, że znając drużynę – kontrakty, wypożyczenia, możliwości itd…- potrzebne będą wzmocnienia…
    Bo gdyby nie było wątpliwości co do wielu grajków to przecież nie oddawano by ich na wypożyczenie lub nie było już pewności co do ich jakości to by pewnie określoną ilość minut grali …
    Takich argumentów piłkarskich można znaleźć jeszcze mnóstwo ale nie o to chodzi – fakt jest faktem – żeby zakładać progress trzeba zakładać CIĄGŁE I NIEUSTAJĄCE wzmacnianie zespołu…
    Ale nie w momencie, w którym już mamy tego Majstra – bo wtedy już jest za późno – ale przynajmniej rundę do przodu…
    W biznesie – na który tak często powołuje się Karol K – standardem jest przygotowanie budżetu przynajmniej ROK do przodu !!!
    Jeśli zarządzik nie podejmie tego ryzyka związanego z podejmowanymi decyzjami – oczywiście trzeba mieć do nich całkowitą pewność i tu powstają podstawowe pytania o profesjonalizm zarządzających – w tym decyzje personalne dotyczące współpracowników – i wydawanie pieniędzy np. przez dział skautingu…
    Wniosek natury ogólnej i podstawowej
    Jeśli my nie podejmiemy działań „wyprzedzających” to NIESTETY co rok – nawet co rundę – będziemy mieli kłopoty a w konsekwencji huśtawkę planów, oczekiwań, nastrojów itd…
    Nie będzie mowy o żadnym poważnym klubie…
    Słowa Karola K były jak najbardziej słuszne o top 50 ale NIESTETY z powodu podstawowych braków z zakresu zarządzania – wiedzą, umiejętności, doświadczenie – oraz braku profesjonalizmu nie osiągnęliśmy tego pułapu…
    I widzę że z braku wyciągania wniosków i braku nauki na własnych doświadczeniach tego pułapu nie osiągniemy….
    A ja Wam napiszę że analizuje wszystkie aspekty…
    i PROFESJONALIZM zarządzania dałby nam ten top…
    coś w okolicach 50 miejsca…
    Jak ja nie znoszę marnowania szans i okazji – o starej maksymie piłkarskiej nawet nie wspomnę…

    • inowroclawianin pisze:

      Bardzo dobry i słuszny komentarz z Twojej strony. Zgadzam się tu w 100%.

  2. 100h2o pisze:

    Wszystko pięknie. Postęp, sukcesy. Coś jednak tu „nie sztymuje”. Ta układanka jest niełatwa.
    Teraz w piłce najważniejsze są BEJMY ! Ideałem byłoby (jak piszesz) posiadanie budżetu (pewnego, nie opartego na wyimaginowanym awansie do jakiejś fazy grupowej) z rocznym wyprzedzeniem.
    Kurcze, znam z autopsji działanie produkcji, handlu. Klub zaś to dziwna sprawa. Zmiennych bez liku. Ryzyko udanego „zakupu gracza” wysokie. Pozamykać wszystkie tematy trudno. Konkurencja np na rynku transferowym ogromna (jeśli chcemy myśleć kategoriami europejskimi). Klasycznym lechickim przykładem to transfery do klubu. Sobiech teoretyczne wzmocnienie, tak samo Velde, Ba Loua, Sykora a ilość kasy „wydane na jednego ich gola/asystę” niepomiernie duża.
    Ryzyko zakupu duże. Bo ślizgamy się na niskiej półce gdzie 2 miliony € to kosmos. A takie bejmy nie robią wrażenia na zespołach grających w grupie np LEuropy.
    I taki „sukces Żurawia” pewnie nie był planowany bo w sporcie trudno zaplanować sukces. No chyba że klub to MCity lub Liverpool. Ale to inna planeta.
    Zauroczeni jesteśmy „sukcesem Rakowa”, kiedyś byliśmy zauroczeni sukcesem Wisły Cupiała. Te dwa przykłady to materiał do refleksji.
    Jak długo Raków pociągnie .
    Jedno jest pewne- żeby w kraju był stały sukces to „odległość finansowa „Lecha od innych nie może być liczona w Milionach złotych a…. w Milionach €.
    Inaczej, przy niewielkich w sumie ( w skali europejskiej) budżetach ta odległość jest zbyt mała by Lecha traktować jako Predatora Ligi.

    • Ostu pisze:

      Gdybyż to była prawda…
      Prawdą jest natomiast, że „ryzyko zakupu gracza jest wysokie” a zatem TRZEBA je minimalizować – zatrudnianie pracowników, którzy popełnili już mnóstwo błędów i ciągle trudno im idzie nauka w zakupy – jest najlepszym sposobem na „palenie pieniędzmi” za które przy większej PROFESJONALIZACJI można by osiągnąć jakościową przewagę…
      Mało mamy przykładów klubów, którzy z mniejszych lig – z mniejszymi budżetami, płacąc mniej zawodnikom – robią znacznie lepsze wyniki…?
      I dlatego MUSIMY uświadomić sobie raz na zawsze że nasz zarządzik nie ma PODSTAWOWYCH cech predystynujacych i CH do zarządzania czymkolwiek – zwłaszcza tak ryzykownym biznesem jakim jest zarządzanie Klubem piłkarskim posiadającym także swoją akademię…
      Jak to się mówi u nas – wystarczy tylko z łapy do papy… A i to nie zawsze
      TYLKO zatrudnianie PROFESJONALISTÓW – na boisku i w zarządzaniu – da stały progres…
      A jak będziesz miał trochę szczęścia – lub ci których zatrudnisz – to progres będzie większy i szybszy…
      Howk…