Jedenasta zagraniczna próba

John van den Brom został niedawno jedenastym w historii Lecha Poznań zagranicznym trenerem oraz czwartym Holendrem zatrudnionym w polskiej lidze. 56-letni szkoleniowiec szybko może zostać najlepszym zagranicznym trenerem w historii Kolejorza. Wystarczy zdobyć choćby jedno trofeum.



Pierwszym zagranicznym trenerem, który otrzymał pracę w naszym klubie był w latach 1936-1938 Laszlo Marcai z Węgier, który prowadził dzisiejszego Kolejorza w okręgówce. Drugim szkoleniowcem zza granicy zaraz po II wojnie został Vanco Kamenar. Nikt tak naprawdę do teraz nie wie na 100 procent, jakiej narodowości był ten trener. Według historycznych źródeł pochodził z ówczesnej Jugosławii lub z terenów obecnej Słowacji. Sam Kamenar będący opiekunem poznaniaków tylko przez kilka miesięcy miał kilka pseudonimów. Trzecim szkoleniowcem przez niespełna rok był Francuz, Marcel Demeunyck, który objął obecnego Kolejorza po kilku meczach pierwszego sezonu naszego klubu w Ekstraklasie, czyli 1948.

W drugiej połowie lat 50-tych przez trochę ponad rok lechitów szkolił Czech, Wilhelm Lugr. Od tamtej pory przez wiele, lat zagraniczni trenerzy omijali Poznań aż do połowy 2000 roku. Wówczas niebiesko-białych objął Austriak, Adolf Pinter. Trener zmarły w maju 2016 roku nie zrobił tu wielkiej furory przepracowując równe 3 miesiące. Szóstym i siódmym zagranicznym trenerem w Kolejorzu był najpierw Bohumil Panik, a potem Libor Pala. Obaj szkolili Lecha Poznań w 2003 roku prowadząc go łącznie w 21 spotkaniach. Na końcu dwaj Czesi stanowili duet. Wylecieli z klubu we wrześniu 19 lat temu po porażce w derbach Wielkopolski z Dyskobolią 1:3 na Bułgarskiej, wcześniej zostali pożegnani przez kibiców białymi chusteczkami.

Następnym zagranicznym szkoleniowcem pracującym w Poznaniu od początku listopada 2010 do końcówki lutego 2012 był Jose Maria Bakero Escudero. Z nim na ławce trenerskiej Kolejorz rozegrał 51 spotkań notując bilans 25-10-16, gole: 76:44. Był taki czas, kiedy niebiesko-biali nagle zatracili umiejętność zdobywania bramek, jednak liczby strzeleckie za Baska wcale nie są aż takie złe. Mimo wszystko Lech Poznań z nim na ławce stracił wiele miesięcy, a zatrudnienie Bakero było jedną z gorszych decyzji poprzedniego już właściciela Jacka Rutkowskiego. Bask zniszczył Lecha Poznań zarówno sportowo jak i mentalnie, po czym wyleciał z hukiem po porażce z Ruchem w Chorzowie aż 0:3. To jednak za jego kadencji Kolejorz potrafił wyjść z grupy Ligi Europy ogrywając Manchester City 3:1, FC Salzburg w Austrii czy zremisować w śnieżnym meczu z Juventusem Turyn.

null

W Kolejorzu nie wypalił manewr z zatrudnieniem Chorwata, który pracował w Lechu od września 2016 do maja 2018 roku. Nenad Bjelica nie poprowadził poznaniaków do oczekiwanych przez wszystkich sukcesów. Prowadzony przez niego zespół dwukrotnie był trzeci w Ekstraklasie, przegrał w finale Pucharu Polski, by w kolejnych rozgrywkach odpaść już na etapie 1/16. W europejskich pucharach również nie udało się nic konkretnego osiągnąć poza III rundą eliminacji Ligi Europy. Dziewiąty w historii zagraniczny trener poprowadził Wielkopolan w 78 meczach notując bilans 41-21-16, gole: 135:63. Bilans nie jest zły, lecz dobre liczby nie pozwoliły nam nic wygrać. Część kibiców do dziś tęskni za Bjelicą, druga część nie może o nim słyszeć. Zdania są podzielone.

null

W maju 2018 jeszcze przed końcem sezonu 2017/2018 prezes Lecha Poznań dumnie ogłosił zatrudnienie dziesiątego trenera zza granicy. Ivan Djurdjević pracujący wcześniej z juniorami i rezerwami miał odbudować Kolejorza przede wszystkim mentalnie, ale tak się nie stało. Latem zespół dostał się do III rundy eliminacyjnej Ligi Europy i wygrał w pierwszych 4 kolejkach. Lech Ivana skończył się niespodziewanie zaraz po odpadnięciu z pucharów. Drużyna pod koniec sierpnia 2018 wpadła w kryzys z którego nie mogła wyjść, po listopadowej porażce z Lechią Gdańsk u siebie 0:1 serbskiego szkoleniowca zwolnił Tomasz Rząsa. „Djuka” w 22 spotkaniach zanotował bilans 9-3-10, gole: 28:28.

null

John van den Brom stał się jedenastym zagranicznym szkoleniowcem w historii Lecha Poznań i czwartym w polskiej lidze pochodzącym z Holandii. Pierwszym z nich w latach 2010-2011 był Robert Maaskant, który w niecały rok pracy doprowadził Wisłę Kraków do tytułu Mistrza Polski. Holender był trzy minuty od awansu do Ligi Mistrzów, został zwolniony jesienią 2011 przez kryzys, w który wpadła „Biała Gwiazda”. Holender naściągał do Polski drogich obcokrajowców, finansowo ich zatrudnienie do dziś odbija się czkawką klubowi z Reymonta.

null

Wiosną 2011 przez niecały miesiąc w Polsce pracował Theo Bos (na zdjęciu). Holender poprowadził Polonię Warszawa w raptem 5 meczach w tym 3 ligowych. Wygrał zaledwie raz, z Lechem w Poznaniu w Pucharze Polski, w którym Kolejorz i tak wyeliminował „Czarne Koszule”, ponieważ zwyciężył na wyjeździe. Po serii 3 porażek właściciel Polonii Warszawa zwolnił Bosa, który nie żyje od ponad 9 lat. Holender w lutym 2013 roku zmarł na raka trzustki. Wiosną 2014 roku krótko w Polsce szkolił Ricardo Moniz. Holender trenował Lechię Gdańsk pokonując u siebie choćby Lecha Poznań. Moniz w naszym kraju zanotował bilans 4-3-2, gole: 10:6.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





7 komentarzy

  1. Ostu pisze:

    Tak…
    Zatrudnienie Bakero było jedną z najgorszych – jeśli nie najgorszą – decyzji, a biorąc pod uwagę jej termin uważam ją za najgorszą…
    Z Zielińskim absolutnie była szansa pogonić Brage…
    Te decyzje Bakero odnośnie składu, pozycji, ustawienia – jak tak się zastanawiam nad tamtym meczem to coraz częściej dochodzę do wniosku że ten „wiedźmin” chciał go przegrać…

    • Kosi pisze:

      Tak wyglądała taktyka po hiszpańsku. Inni trenerzy z Hiszpanii w Polsce też się nie sprawdziłi

  2. Bigbluee pisze:

    Najgorszy był Adi Pinter.
    Za Bakero niech ktoś odkopie jego pierwszy mecz w nowym sezonie. Lech wtedy klepał aż miło. Było to bodajrze z Bełchatowem. Potem sie wszystko posypało ale z jakiegoś powodu na poczatku umieli grać szybko i piłką.

    • leftt pisze:

      I tak klepał, klepał i klepał do usranej śmierci. Jednym z moich najgorszych wspomnień z tego czasu jest mecz z Polonią Warszawa na wyjeździe. Cały mecz klepaliśmy na własnej połowie, od stopera do szóstki i tak dalej. Bakeroza w czystej postaci. W końcówce Polonia strzeliła bramkę i dostaliśmy w cymbał. Zasłużenie.

      • Bigbluee pisze:

        Ja mówię o pierwszym meczu. Jak pewnie zauważyłes,potrm się posypało 😉

  3. Sp pisze:

    Zupełnie w innym miejscu byśmy byli gdyby nie uparcie Pana Jacka z zatrudnieniem Bakero. Pewno po nim nie przyszedł by Rumak, który rozpierdolił cały wysoki ranking.

    • saw1000 pisze:

      Nie wróży to nic dobrego jeśli chodzi o Broma. No ale statystycznie, kiedyś musi jakiś zagraniczny trener odpalić. Bjelica był chyba najbliżej, ale im dłużej był w klubie tym większe cuda wyprawiał. Nie wiadomo też jak duże miał wsparcie zarządu i na ile wolną rękę w budowaniu zespołu. Być może spora wina tkwi w naszych władzach, że nie chcą oddać większej władzy trenerowi w budowaniu zespołu. Skorża dostał większą władzę i efekty było widać.