Odszedł Jerzy Kopa

W niedzielę, 26 czerwca w jednym z poznańskich szpitali po chorobie zmarł Jerzy Kopa. To jeden z najbardziej utytułowanych trenerów w historii Lecha Poznań, który pracował w klubie w różnych latach i w różnych okresach. Kojarzony jest także z tzw. „Cudu w Błażejewku”.



Jerzy Kopa urodził się 2 stycznia 1943 na terenie dzisiejszej Białorusi, ale przez wiele był związany z Poznaniem i m.in. w naszym mieście ukończył studia. Kopa pierwszy raz objął Lecha w 1976 roku przychodząc do nas z Szombierek Bytom. Przy Bułgarskiej pracował jeszcze na przełomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku oraz w drugiej połowie lat 90-tych. Były opiekun m.in. Olimpii Poznań, Iraklisu Saloniki, Legii Warszawa czy Pogoni Szczecin swoje największe sukcesy trenerskie osiągnął w Lechu Poznań.

W 1978 roku pierwszy raz w historii doprowadził Kolejorza do europejskich pucharów. Z Lechem Poznań sięgnął po tytuł Mistrza Polski, po Superpuchar Polski i zajął 3. miejsce w lidze. Jerzy Kopa należy do najbardziej utytułowanych trenerów w historii naszego klubu, więcej od niego osiągnęli tylko Henryk Apostel, Maciej Skorża oraz Wojciech Łazarek. Kopa zakończył karierę trenerską jeszcze w latach 90-tych, później działał na stanowiskach kierowniczych choćby w WZPN, był także managerem piłkarskim. Od paru lat chorował, zniknął z życia publicznego, zmarł w niedzielę, 26 czerwca w jednym z poznańskich szpitali. Miał 79 lat.

Jerzy Kopa przez kibiców Kolejorza jest kojarzony z tzw. „Cudu w Błażejewku” opisywanym wielokrotnie na KKSLECH.com. Dla przypomnienia jeden z tekstów raz jeszcze poniżej:

„W latach 70-tych XX wieku nękany różnymi problemami Lech Poznań zdołał przejść metamorfozę, która pozwoliła Kolejorzowi najpierw odbudować się sportowo i zdobyć brązowy medal Mistrzostw Polski a później zadebiutować w europejskich pucharach.

Po awansie Lecha do Ekstraklasy w 1972 roku poznaniacy w kolejnych latach byli ligowym średniakiem. Lech zajmował przede wszystkim miejsca w drugiej połowie tabeli, ale prawdziwy kryzys nastąpił dopiero w sezonie 1976/1977. Kolejorz prowadzony wtedy przez Mieczysława Chudziaka oraz Edmunda Białasa w 8 kolejkach zdobył zaledwie 2 punkty i legitymował się bilansem 0-2-6, gole: 5:18. Podczas tej passy niebiesko-biali wysoko przegrali z Wisłą Kraków i Ruchem Chorzów po 1:4 oraz zebrali baty od Stali Mielec 1:5. Wówczas wiadomo było, że w Lechu Poznań potrzebne są zmiany, zatem ówczesne władze postanowiły zwolnić trenerski duet mianując na pierwszego szkoleniowca drużyny Jerzego Kopę, który został wyciągnięty przez klub z Szombierek Bytom. Kopa objął Lecha Poznań dnia 1 października 1976 roku. Jego początki w stolicy Wielkopolski nie były zbyt dobre. Kolejorz przegrał kolejne trzy spotkania z rzędu i dopiero w piątym meczu pod wodzą Jerzego Kopy rozgromił ROW Rybnik 4:0, by w ostatniej kolejce jesieni takim samym wynikiem pokonać na stadionie Warty zabrzańskiego Górnika.

W rundzie wiosennej wszyscy kibice niebiesko-białej ekipy po cichu liczyli na poprawę gry i wyników Lecha, choć szczerze mówiąc mało kto wierzył w nagłą metamorfozę poznaniaków. Lechici ciułali punkty u siebie, na wyjazdach już najczęściej przegrywali. Na domiar złego starciu z podobnie notowaną Odrą Opole gracze Kopy stracili aż 7 goli co najlepiej pokazało, w jakim miejscu znajdowała się wtedy wielkopolska drużyna. W końcu przyszedł maj 1977 roku, a Jerzy Kopa wciąż wierzył, że da się utrzymać Lecha w Ekstraklasie. W 26 serii spotkań niebiesko-biali grając już na Dębcu roztrzaskali Pogoń Szczecin 5:0,trzy dni później ulegli w Warszawie tamtejszej Legii 0:2, przez co wszystko wróciło do normy. Na dodatek terminarz Lecha Poznań do końca sezonu 1976/1977 nie był zbyt łaskawy, bo w trzech ostatnich kolejkach Kolejorz miał zmierzyć się z dwoma innymi klubami broniącymi się przed spadkiem oraz z liderem tabeli. Pierwszy z trzech pojedynków „o wszystko” udał się lechitom, bowiem ci pokonali także walczący o ligowy byt GKS Tychy 3:1. Wygrana nad śląskim zespołem wciąż dawała poznaniakom niewiele i potrzebne były kolejne dwa triumfy. Kolejorz w 29. kolejce miał zmierzyć się na wyjeździe, a w ostatniej serii spotkań zagrać u siebie z ówczesnym liderem, Śląskiem Wrocław. W takim wypadku utrzymanie Lecha było mało realne, ale Jerzy Kopa miał plan, postanowił przede wszystkim przygotował swój zespół jak najlepiej pod względem mentalnym.

Młody wówczas szkoleniowiec zabrał cały zespół do leżącej kilkanaście kilometrów od Poznania wsi Błażejewko słynącej z dużej ilości domków letniskowych, działek rekreacyjnych i jeziora nad którym lubią wypoczywać mieszkańcy Kórnika czy nawet Poznania. To właśnie w Błażejewku była ustalana strategia lechitów na dwa ostatnie spotkania w sezonie oraz tam odbyły się przedmeczowe odprawy. Metody psychologiczne Jerzego Kopy powiodły się i Lech najpierw wygrał na wyjeździe z ROW Rybnik 3:1, by 25 maja 1977 roku pokonać u siebie lidera, Śląska Wrocław 2:0. Bramki dla Kolejorza w tamtym spotkaniu strzelili Mirosław Justek oraz Ryszard Szpakowski dzięki którym Lech już do przerwy prowadził z późniejszym Mistrzem Polski 2:0. Wspomniany mecz ze Śląskiem Wrocław z trybun śledziło ponad 20 tysięcy kibiców, natomiast poznaniacy dzięki trzem wygranym z rzędu ostatecznie utrzymali się w lidze co do dziś jest nazywane „Cudem w Błażejewku”. Kolejorz w sezonie 1976/1977 zajął 14. miejsce zdobywając w 30 kolejkach łącznie 23 punkty. Niebiesko-biali zakończyli ligę z bilansem 9-5-16 37:48 wyprzedzając o dwa oczka GKS Tychy oraz o pięć ROW Rybnik (oba zespoły spadły z I-ligi). Ponadto sensacyjne utrzymanie się Lecha Poznań w Ekstraklasie zwane do dziś „Cudem w Błażejewku” pozwoliło Kolejorzowi na dobre stanąć na nogi. W kolejnych rozgrywkach podopieczni Jerzego Kopy zajęli niespodziewanie wysokie 3. miejsce, które umożliwiło Lechowi po raz pierwszy w historii wystartować w europejskich pucharach.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





6 komentarzy

  1. kibol z IV pisze:

    R.I.P
    Kolejny Lechita w sektorze Niebo.

  2. Levin_9 pisze:

    Wieczny odpoczynek …

  3. tomasz1973 pisze:

    Zmarła kolejna z wielkich Lechowych postaci, świeć panie nad jego duszą.
    Panie Jerzy, jeżeli tam do góry, jest „coś” i Ty tam jesteś pilnuj nadal naszych spraw!

  4. 07 pisze:

    Jerzy Kopa – R.I.P. – dziekujemy Panie Jurku. Wieczny odpoczynek…..

  5. Sp pisze:

    Mimo, że do meczu ponad tydzień to myślę, że minuta ciszy to będzie za mało. Uefa powinna zgodzić się na czarne opaski.

  6. mario pisze:

    mecze będzie Pan już oglądał z innej trybuny, Panie Trenerze, ale z trybuny dla honorowych gości. Nie zapomnimy.