Plusy i minusy: Karabach – Lech 5:1

Dzień 12 lipca 2022 miał przejść do pięknej, europejskiej historii Lecha Poznań. Mistrz Polski miał szansę przejść czwartego rozstawionego rywala od 2010 roku, podtrzymać dobre passy z Azerami, w Baku czy na stadionie Republikańskim, a także być pierwszym polskim klubem, który wyeliminuje faworyzowany Karabach Agdam. Niestety, uczestnik 1/16 finału Ligi Konferencji 2021/2022 dał Kolejorzowi bolesną lekcję futbolu przechodząc dalej jak najbardziej zasłużenie.



Największym minusem rewanżu 12 lipca 2022 jest odpadnięcie Lecha Poznań w I rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Kolejorz najpierw nie miał szczęścia przy utworzeniu podziału geograficznego, później przy podziale na koszyki, na końcu podczas losowania. Gorszego przeciwnika pod różnymi względami być nie mogło, w dwumeczu z rozstawionym Karabachem Agdam ze współczynnikiem 25.000 nasz klub mógł co jedynie napisać niezapomnianą historię. Kolejorzowi niestety nie udało się przejść Azerów, na domiar złego podopieczni Johna van den Broma zebrali solidny oklep.

Odpadnięcie z klubem, który od 2014 roku nieprzerwanie występuje w fazach grupowych europejskich pucharów to żaden wstyd. Wstydem jest dostać 5 bramek w kilkadziesiąt minut i polec różnicą aż 4 goli. Karabach Agdam w pierwszych fazach kwalifikacji rzadko wygrywał tak wysoko, mało kto poległ w Baku wynikiem aż 1:5. Ten rezultat przeszedł niestety do niechlubnej pucharowej historii klubu, jest on bolesny, bo nawet w 14 minucie przy stanie 1:1 nic nie wskazywało na taki łomot Mistrza Polski, który w Azerbejdżanie został ośmieszony.

Katastrofą była druga połowa, w której Lech Poznań wyglądał jak dzieci we mgle. Nic nie funkcjonowało, nie stwarzaliśmy sytuacji (3 strzały i 2 celne jedynie w pierwszej odsłonie), nie istnieliśmy w środku pola, nie istnieli przede wszystkim obrońcy w tym Lubomir Satka, który rozegrał najgorszy mecz w Kolejorzu. Gol na 3:1 nie uspokoił Azerów, on podział na nich jeszcze bardziej mobilizująco. Lepszy piłkarsko zespół i do tego grający z większą determinacją zapragnął zdobyć kolejne bramki, które strzelił w prosty sposób wykorzystując bierność naszych piłkarzy nie tylko w formacji obronnej.

Taktycznie nasz zespół również nie istniał. Można było odnieść wrażenie, że jedynym pomysłem drużyny jest gra z kontry i kierowanie piłek na Mikaela Ishaka. Powrót do defensywy środkowych pomocników wprowadzał tylko większy chaos, przykładowo Radosław Murawski był zamieszany w utratę gola na 1:1, 1:4 i 1:5. Zawsze źle się ustawiał, przy pierwszej straconej bramce zachował się skandalicznie, stał jak kołek nawet nie próbując zablokować uderzenia Kadego. Lech Poznań trenera Macieja Skorży słynął z bardzo dobrego przygotowania taktycznego, obecnie z tym elementem jest coraz gorzej, jesteśmy coraz gorzej zorganizowani w każdej formacji.

W Azerbejdżanie skompromitował się bramkarz Artur Rudko. Ukrainiec swoimi niezdarnymi interwencjami podarował Karabachowi dwa gole źle wychodząc z bramki i parując piłkę przed siebie. Przy golu na 1:4 przepuścił piłkę między nogami, przy trafieniu na 1:5 tak jakby w bramce go nie było. Były golkiper cypryjskiego średniaka Pafos zanotował też kilka innych niepewnych interwencji mając ogromne problemy z odbijaniem piłki we właściwe strony. Spora nerwowość tego zawodnika odbiła się na grze całego bloku defensywnego, na Ukraińca spłynęła już pokaźna fala krytyki ze strony mediów oraz kibiców, bramkarz, który od 3 lat nie grał na poważnym poziomie jest obwiniany za łomot zebrany od Karabachu.

Ostatni minus to fatalne sędziowanie. Andrew Madley z Anglii miał problemy, kiedy odgwizdać faul a kiedy nie, nie podyktował rzutu karnego po faulu na Velde, uznał także gola na 1:3, choć wtedy zawinił przede wszystkim sędzia boczny. Gdyby był VAR, to cofnąłby tego gola, jednak w UEFA tak wczesne fazy kwalifikacji nikogo nie interesują, dlatego trzeba było liczyć na przynajmniej solidny poziom arbitrów. Sędzia wtorkowego meczu był tak samo fatalny, jak Lech Poznań, przerosło go to spotkanie, z nieudolnego prowadzenia meczu skorzystali mimo wszystko Azerowie na korzyść których Anglik popełnił dwa poważne błędy.

We wtorek, 12 lipca 2022 nie było żadnego plusa. Warta jest odnotowania premierowa bramka Kristoffera Velde w niebiesko-białych barwach, która przy okazji była najszybciej strzelonym golem przez Lecha Poznań w europejskich pucharach (od 1978 roku to nasz 28 sezon). Ze względu na wysoką porażkę to trafienie nie utkwi kibicom w pamięci na dłużej.



Plusy meczu z Karabachem 1:5

(brak)

Minusy meczu z Karabachem 1:5

– Odpadnięcie w I rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów
– Wstydliwa, nawet kompromitująca porażka
– Katastrofalna druga połowa
– Słabe taktyczne przygotowanie
– Bardzo złe sędziowie
– Kompromitująca postawa Rudko

Plusy meczu z Rakowem 0:2

– Niezły taktycznie mecz do 42 minuty

Minusy meczu z Rakowem 0:2

– Przegrany mecz, w którym emocje zakończyły się w 52 minucie
– Kolejny nieudany mecz z Rakowem
– Dwie łatwo stracone bramki
– Słaba optycznie gra

Plusy meczu z Karabachem 1:0

– Arcyważna wygrana po wysokiej skuteczności
– Mecz na 0 z tyłu
– Wyłączenie z gry Kadego
– Niezła zmiana Ba Loua

Minusy meczu z Karabachem 1:0

– Słaba optycznie gra, problemy w grze w ataku pozycyjnym
– Dominacja Karabachu przez większą część spotkania
– Brak kontroli nad poczynaniami Zoubira

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





8 komentarzy

  1. Sosabowski pisze:

    Plusy:
    -postawa Velde w pierwszej połowie (marne ale zawsze coś)
    -lodowaty prysznic dla zarządu, koniec samozachwytu po mistrzostwie.
    Minusy:
    -wszystko.

    • John pisze:

      Zgadzam się z Velde.
      Minusy:
      -Lech jest na ustach całej Polski:
      -Kompromitacja
      -Blamaż
      -Wstyd
      Itd.
      Nie tak miało być.

    • Wielkopolanin pisze:

      Lodowaty prysznic dla zarządu ? A który to już taki prysznic? Cokolwiek to zmienia, znów kibice Kolejorza dostali gównem w twarz od właściciela ???

  2. yossarian pisze:

    Miałem jeszcze nadzieję, że Rudko odpali, ale za dużo tych błędów. Raczej nic z niego nie będzie
    No i generalnie nasza gra do przodu leży. Właściwie nic nie pokazaliśmy w sparingach i oficjalnych meczach. Były tylko przebłyski.
    Nie mam pojęcia jak obecna sytuacja/gra może się nagle odmienić. A gramy na razie co 3-4 dni.

  3. Brutus pisze:

    Pytanie czy tego bramkarza warto jeszcze trzymać,przecież on może zawalić następne mecze.Najważniejsze dla zarządu że był wyrwany za grosze,opłaciło się,co nie,totalna kompromitacja. Kolejne gwiazdy z obrony Pereira,owszem dobry dogrywający na naszą ligę a na puchary totalny szrot,ogrywany jak dziecko we mgle,to samo Satka,totalna porażka,niech idzie w pis doo.Skóraś,szybki jak wiatr,tyle że bez głowy,żadnego pożytku z niego już nie będzie.Amaral dobry na naszą ligę i słabo wyszkolonych zawodników,puchary za wysokie progi.

  4. Wielkopolanin pisze:

    I gdy patrzysz na to co wczoraj zrobił w meczu Rutko i myślisz Hart to był jednak bramkarz i czym są te jego małe w topy na przestrzeni 3 ostatnich lat do tego co się wczoraj odjebało !!!

  5. Ostu pisze:

    Ileż ja razy pisałem że nie możemy grać na dwie 6 bo nie ma jak grać z Amaralem – dodatkowo Murawski jest zwyczajnie
    – słaby technicznie
    – za „krótki”
    – nie kreatywny
    To naprawdę nie przypadek że zaczęliśmy grać źle już w zeszłym sezonie gdy ty Pan Maciej postanowił grać Murawskim
    A mecz z trochę lepszymi grajkami niż w eklapie pokazał – przynajmniej niektórym – i uwypuklił „zamieszanie Murawskiego w bramki…”
    Murawski to się nie nadaje do gry w Lechu….
    Tak. Jest słabym ogniwem – do wymiany…

    • saw1000 pisze:

      Zgadzam się z Tobą, też zauważyłem że z Murawskim słabo wygląda ta gra do przodu. Trzeba próbować tego Sousę w jego miejsce, który z założenia powinien więcej grać do przodu.