Top 10 (07-13.07)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Rakowem

„Co wiemy po najważniejszym sparingu przed sezonem?
Barry Douglas dający fajne opcje w poprzednim sezonie, dzisiaj wyglądał jak cień zawodnika. Mieliśmy w sumie jedno skrzydło które funkcjonowało i drugie na którym wiało nudą. Nie dawał nic kreatywnego z przodu. Generalnie mało go tak było. Nie jest niestety w takiej dyspozycji wariantem dla Rebocho, bo ten go zjada i w defensywie i ofensywie.
Brakuje nam przede wszystkim koncentracji to chyba pierwsza bolączka. Tracimy głupie gole po dyskusjach z sędziami, wyrzucie z autu. Szkoda gadać o KveKve na ŚO bo to było tak absurdalne, że Bakero by się nie powstydził. Co w takim momencie w głowie ma taki Pingot skoro dla trenera jest drugim wyborem po piłkarzu który w ogóle nie gra na tej pozycji? Nigdy nie zrozumiem takiego myślenia.
Mieliśmy odpuścić całkowicie ten mecz i według mnie to by była najlepsza opcja. Na ten moment mamy i zmęczonych piłkarzy podstawowego składu jak Jasper, Muraś czy Milića. A nie mamy złotego talerzyka. Po co nam to było nikt nie wie. Nie mamy dwóch dobrych jedenastek. Nie mamy do końca jednej solidnej.
Brakuje nam konektora w środku boiska. To druga największa bolączka. Skupiamy się na defensywie i atakach skrzydłami. Jak Dośrodkowia za najlepszych czasów. Nasi środkowi są dobrzy w destrukcji ale gdzie kreatywność? Skąd ten Szymczak czy nawet Sobiech mieli otrzymywać piłki, bo jedyne co zobaczyliśmy to wrzutki na Czerwińskiego a nóż się uda. I potem w takim meczu można napastników ocenić nawet na 1. Przecież nie zrobili nić na +, jednak czy mieli okazję? No tak średnio.
Nie chce też krytykować specjalnie naszej gry bo skład który wyszedł już pewnie nigdy się nie pojawi, jednak z drugiej strony cały czas jest tyle niewiadomych. Że w końcu chciałoby się zobaczyć ten finezyjny ofensywny futbol o którym słuchamy.
Trenera dzisiaj oceniam na 2. Według mnie ten mecz może nam się odbić czkawką za parę dni. Ani nie pełny skład i walka o wszystko, ani nie w pełni zastępczy. Takie półśrodki nie mają szans wypalić. Wychodzi jeszcze brak znajomości kadry. I realiów naszego podwórka.
Na lekkim plusie u mnie dzisiaj oczywiście Gio, Sousa, Murawski, nawet przy tych paru minutach Velde można postawić plusik. Gio, jak na pierwszy mecz zdecydowanie prowadził grę, widać było to wszystko czego spodziewaliśmy się po reszcie. Niestety jako jeden z niewielu był w stanie dać nam cokolwiek w ofensywie.
Tyle mówiło się o kontynuacji taktyki Skorży a mamy odejście od fałszywego napastnika na rzecz tak na prawdę klasycznego 1-4-4-2. Bez jakiegokolwiek przejęcie gry w środku pola. Bez prostopadłych podań, bez szukania napastników, bez gry kombinacyjnej na jedno podanie czy odegranie. Wszystko czym błyszczeliśmy w poprzednim sezonie zamieniliśmy na garść niecelnych wrzutek i nie wygląda to obiecująco. Mam nadzieję, że jeszcze się rozkręci…”

Autor wpisu: Mazdamundi do newsa: Pyry z gzikiem: Plus nad niedoskonałościami

„Faktycznie to okienko to żart, ale niezbyt śmieszny, bo ktoś go opowiedział już zimą, a teraz tylko powtarza. Już wtedy każdy wiedział, że było 3 dobrych stoperów, więc 1 za mało, a w środku pola był Jesper, dłuuuuga przerwa i dopiero wtedy Muraś, Kvekve i Tiba. Na szczęście Radek wszedł wiosną na lepszy poziom, a z trzech stoperów jeden wysypał się dopiero na koniec marca, więc tylko (hehe) przez niespełna 2 miesiące trzeba było się modlić o zdrowie pozostałej dwójki. „Bo bez tego dreszczyku niepewności będzie nudno” – być może tak powiedziały wtedy osoby odpowiedzialne za transfery. Osobiście trąbię jeszcze o za niskim składzie, braku 2-3 wyższych zawodników w kadrze – powiedzmy silny stoper +1,90 m (Helik byłby spoko) i dwóch dobrze zbudowanych pomocników 6/8 +1,86 m do gry z silnymi, wybieganymi rywalami jak Raków. Tymczasem zarząd do środka pola sprowadza niskiego, szczupłego Afonso. Nie chcę być źle zrozumiany – jestem dużym zwolennikiem tego transferu, ale to kolejny zawodnik o profilu fizycznym jakich nam nie brakuje i jeśli na tym skończy się wzmacnianie środka pola, to czarno to widzę. Jeśli kadra ma być szeroka i ZRÓŻNICOWANA to tacy (silniejsi, wyżsi, dobrzy w powietrzu i nieźli piłkarsko) zawodnicy muszą do Lecha w końcu zawitać, bo inaczej Raków i inne silne fizycznie i dobre piłkarsko drużyny będą nam kopać dupsko latami i żadna taktyka tu według mnie nie pomoże. Ale może słabo się znam i da radę drugi rok z rzędu wygrać ligę grając to co dotychczas, takimi graczami jak dotychczas? Nie sądzę, ale może akurat…”

Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica

„To ja deel przypomnę że Lech po zdobyciu MP miał sytuację finansową jakiej od wielu lat nie miał żaden inny mistrz. Stabilne fiananse, brak długów, bilans na plusie, zarobione 10 mln euro za sprzedaż Kamińskiego, kasa od PZPN za zdobycie MP, kasa za Ligę Europy w poprzednim sezonie, w całym sezonie mieliśmy też najwyższą frekwencję w lidze, więc skumulowane zyski z dni meczowych też były ładne. Lech miał wszystko by po MP wyłożyć na stół cztery asy i zrobić duży krok naprzód, ale zaczął dziadować, kłócić się o nieznaczne w skali europejskiej pieniądze (100 tysięcy odstępnego, miesięczne pensje o kilka tysięcy mniejsze niż chciałby piłkarz). Można było sprowadzić Placha za kilkaset tyś euro, Piast by go oddał, był chętny do rozmów, można się było dogadać, to oni woleli wziąć kasztana z cypryjskich pastwisk bo był darmowy. Można było wziąć Kądziora za kilkaset tysięcy euro, to wzięli Gruzina który w seniorskiej piłce nie robił liczb bo był za darmo. Kądzior chciał tu przyjść, można się było dogadać, ale nieee, bo trzeba OSZCZENDZAĆ. Można było wykupić Kownackiego który bardzo chciał zostać, ale niee bo trzeba OSZCZENDZAĆ. Mieli kasę a zachowywali się jakby wciąż mityczny kontrakt Arboledy uniemożliwiał im życie. Okno transferowe po zdobyciu MP to jakiś żart. Skorża tyle razy powtarzał że nie wolno powielić błędu z 2015 roku i trzeba wzmocnić drużynę, to te gamonie zrobili dokładnie to samo. Do eliminacji LM przystępowaliśmy z dwoma środkowymi obrońcami bo gamonie od roku nie potrafią sprowadzić piłkarza za Rogne, Skórasiem na skrzydle bo nyrole zesrali się o sto tysięcy euro przy negocjowaniu transferu Kądziora a Gio przyszedł tak późno że nie zdążył dobrze poznać nazwisk kolegów z drużyny, Sousą który przyszedł o co najmniej dwa tygodnie za późno i do normalnego grania będzie gotowy za miesiąc gdy już wylecimy z pucharów. W najważniejszym meczu od 7 lat do gonienia wyniku z ławki pierwszy wchodził Szymczak który jeszcze w maju biegał po I-ligowych zadupiach, a rezerwowym obrońcą jest Pingot który grał tylko w II lidze.”

Autor wpisu: Franco do newsa: Nasz rywal: Raków Częstochowa

„Kończąc już powoli temat „przekładania”. Tradycyjnie i my i medaliki okopały się na swoich pozycjach i nic z tego nie wyniknie. Warto powalczyć o strony neutralne, co by Papszuny nie wygrały rzędu dusz.
Złożyliśmy zapytanie o przełożenie. Odmówiono (zresztą wydaje się, że słusznie) i koniec. Mogłoby się na tym zakończyć. Ale po co ta pyskówka, że „to niepoważne”, że „Lech ma niby mocną kadrę, a się boi” itd . . .
A czym się różni od naszej sytuacji przełożenie meczu przez Raków. Po za sprawami formalnymi (jak widać inne zwyczaje panują w lidze, inne w superpucharze) jest to dokładnie to samo. Obie drużyny chciały mieć wolne przed ważnym meczem w europucharach. To jest 100% ta sama motywacja działania. A różnica jest w zasadzie jedna, mała ale jest. Nas czeka ciężki mecz z wymagającym rywalem. Raków ma za rywala przeciwnika, z całym szacunkiem, bez cienia wątpliwości, słabszego.
Niech każdy sam sobie przeanalizuje tą sytuację i wyciągnie wnioski. Idąc tym tropem za rok będziemy przekładać ligę przed meczami z Islandczykami czy Macedończykami.
Dobrze się stało, że nie przełożono superpucharu, ale po co zaraz kopać Lecha za samą chęć. A przy tym milczeć bezrefleksyjnie przy postępowaniu Rakowa, bo przepisy pozwalają.

P.S.
Jak co roku Mistrzowie (i nie tylko) zaczną wystawiać rezerwy na superpuchar to może sam umrze w końcu śmiercią naturalną. I płakać nie będę. Potrzebne mi to jak koszula w du…. Fakt, że cieszyło mnie ogrywanie przez nas Legii, bo zawsze cieszy zwycięstwo nad Legią nieważne od okoliczności. Ale czy Lech będzie miał w gablocie to „dziwne” trofeum to tyle mnie to interesuje co zeszłoroczny śnieg. Nigdy nie rozumiałem przyznawania pucharu za jeden mecz. Mało mnie obchodzi co się dzieje w innych krajach. Patrzmy na nasze realia.
A w nich ten puchar ani chwały specjalnie nie przynosi, a jak widać generuje spore problemy.
Jestem też przeciwnikiem przekładania meczów ligowych. Znów będzie szczerbata tabela do połowy wiosny (jakie to irytujące!). Lech dostał łatwy terminarz na początek (Stal, Miedź). Tajemnicą poliszynela jest, że było to celowe w stosunku do Mistrza. I to powinno wystarczyć.
Niestety „Mistrz” generuje dodatkowe obowiązki, a jednym z nich jest przygotowanie kadry do gry na dwa fronty. Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz!”

Autor wpisu: Kuki do newsa: Śmietnik Kibica

„Jak mnie niesamowicie śmieszą Ci wszyscy tzw. „znawcy”, pseudo eksperci i pseudo dziennikarze, którzy teraz zbierają łatwe lajki na podśmiechujkach z Lecha i prawieniu jakichś moralizatorskich kazań o zarządzaniu. Gdzie byliście po pierwszym meczu w Poznaniu? Nagle wypełzli z nor i wyciągają jakieś statystyki z dupy o tym który kraj już odpadł z CL i jak szybko polskie drużyny odpadały z pucharów. Oczywiście, powtarzają to każdym programie do znudzenia, bo wiecie hehe takie śmieszne i blamaż i kompromitacja.
Prawda jest taka, że nieważne jaka drużyna z polskiej ligi by wczoraj zagrała i tak dostała by na mordę kilka bramek. Jedni mniej, inni więcej. Skąd ta pewność? Bo starałem się oglądać każdy mecz Lecha w ekstraklasie i widziałem jak to wygląda, na tle Pogoni, Rakowa czy innej Lechii, o dole tabeli to nie ma co mówić. TAKIEJ INTYNSYWNOŚCI, ZGRANIA, TECHNIKI jakie wczoraj zaprezentował Karabach nie ma żaden inny klub w ekstraklasie. Ba, nawet jakby złożyć reprezentację Ekstraklasa SA to nie wiem czy byśmy ich przeszli.
Byli szybsi, bardziej zdeterminowani, silniejsi… Lechici po prostu nie nadążali za akcją, co jest niemożliwe grając w ekstraklasie, bo tam to Lech głównie prowadzi grę. Momentami to mi bardziej przypominało nasz mecz z Genkiem, gdzie byliśmy o klasę gorsi.
Pada pytanie co powinien zrobić Lech? Nie wiem, moim zdaniem zainwestować porządnie w skauting, ale tak jak w akademię. Pracować nad poprawą intensywności i techniki, wyjścia spod i zakładania pressingu i liczyć na szczęście w losowaniach. Bo jeżeli my będziemy grać w rugby z taką Stalą Mielec to co roku będzie to wyglądało tak samo.”

Autor wpisu: John do newsa: Pięć szybkich wniosków: Karabach – Lech 5:1

„Przez długi czas tego meczu Velde był najlepszym graczem Lecha w ofensywie, wygrywał pojedynki,grał pod faul, powinien być karny po faulu na nim. To niestety nie najlepiej świadczy o Lechu.
Skóraś, nabiegał się, i tyle, jakości w ofensywie, zero.
Jest duża złość, bo do momentu straty bramki na 1-1 to Lech naprawdę nie grał źle, sytuacja z Velde w polu karnym,Skóraś miał niezłą okazję. W drugiej połowie Lech już został rozbity psychicznie, ta bramka na 3-1 była gwoździem do trumny.
Trochę ich rozumiem. Starasz się,zapie*dalasz, mecz układa się bardzo dobrze, fizycznie przez długi czas też Lech wyglądał dobrze, a tu nagle Rudko, który nie dość, że nie pomaga, to jeszcze ewidentnie zawala bramki, nie gra rękami, nogami też grał źle.
I cały ten wysiłek w 1 połowie idzie na marne, wychodzisz z nadziejami na 2 połowę, i obok sędziego, to bramkarz zawala ci kolejną bramkę, można się wku*wić. Cały czas jak myślę o tym meczu, to uważam, że z lepszym bramkarzem Lech miał duże szansę przejść Karabach, może nawet z Bednarkiem czy VdH, takich baboli w poprzednim sezonie w ich wykonaniu sobie nie przypominam, a VdH chyba grał lepiej nie tylko nogami.
Ze strachu przed Karabachem wszyscy w Lechu zje*ali po całości, czekając ze wzmocnieniami aż do rozstrzygnięcia rywalizacji.
No, i wyszło zaje*iście,2 ŚO do gry, Sousa, Tsitaishvili nie gotowi do gry, para skrzydłowych Velde-Skóraś chyba nikt sobie tego nie wyobrażał, a Szymczak jest już i 9 i 10.
Minimalizm wygrał, i są tego efekty.
200k na Placha było szkoda.
Brawo. Wracamy do gry o MP,teraz liczy się tylko Stal Mielec.”

Autor wpisu: Ostu do newsa: Pięć szybkich wniosków: Karabach – Lech 5:1

„No to jazda z wnioskami – choć NIESTETY jest ich znacznie więcej ale TRZEBA wybrać 5…
1. Pozbyliśmy się najlepszego bramkarza a zastąpiliśmy go wynalazkiem, który śmiało można nazwać Dolha 2.0
I albo natychmiastowo skrócimy wypożyczenie i oddamy Rudko a następnie kupimy Kozaka z prawdziwego zdarzenia albo mamy naprawdę przejebane….
Ja nie chcę nawet czytać, że nie chcieliśmy wydać 200 tyś euro na Placha – choć Plach nie jest tym kozakiem, o którym myślę….
2. Jeśli szybko nie znajdziemy taktyki, która pozwoliła wykorzystać wszystkie atuty Amarala to mamy przejebane…
Granie na dwie 6 – że słabym i „krótkim” Murawskim nie jest taką taktyką…
3. Widać że zmiany treningowe jak na razie wprowadziły więcej zamieszania niż korzyści i miejmy nadzieję że Brom – wraz z asystentkami – wpadnie na to że żeby zacząć grać po niderlandzku TRZEBA niderlandzkiego wyszkolenia i przygotowania fizycznego…
A czy nasi grajkowie się do tego w ogóle nadają to już temat na zupełnie inną opowieść…
4. NIESTETY popełniamy ciągle te same błędy i pozyskujemy grajków, którzy nie pasują do współczesnej wizji futbolu i nie pozbywamy się słabych ogniw…
MUSIMY zbudować całą formację obronną od początku – napiszę nawet dosadniej – mamy bocznych obrońców, którzy nie ogarniają tyłów…
Może wystarczą od biedy na eklape ale w obu ostatnich meczach byli bezlitośnie objeżdżani…
5. Ja wiem że to jest ciężki wniosek ale NIESTETY oczywisty – a wysnułem go jakiś czas temu – że zarządzik dał sobie spokój z LM bowiem zakładał że do jakichś pucharów i tak się dostanie…
No to ja napiszę dobitnie…
Nie, nie dostanie się…
Niechaj natychmiastowo odpuszczą sobie śmieszne wymówki kto to niby miał do nas przyjść i rzeczywiście niechaj odpuszczą sobie puchary a zaczną pracować nad dramatycznym wzmocnieniem kadry na nadchodzący sezon – za chwilę nie będzie mowy żeby powtórzyć Majstra – z myślą JUŻ o przyszłorocznych eliminacjach…
Niby te dwa ostatnie wnioski dotyczą bardziej natury ogólnej ale nic bardziej mylnego – jeśli oczywiście chcemy budować poważny projekt na regularne zdobywanie Majstra i REALNĄ możliwość powalczenie w pucharach…”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pięć szybkich wniosków: Karabach – Lech 5:1

„Wczorajszy mecz to po prostu wstyd i kompromitacja! Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze, właściwie najlepiej, jak się tylko dało. Już w pierwszej minucie strzeliliśmy gola na 1-0 i podwyższyliśmy prowadzenie w dwumeczu na 2-0. Wystarczyło potem robić swoje na boisku, nie pozwolić na zbyt wiele piłkarzom Karabachu, zagrać czujnie i uważnie z tyłu popełniając jak najmniej błędów, a najlepiej szybko pójść za ciosem i strzelić na 2-0. Tak się jednak nie stało, bo najpierw błąd obrony, a potem Rudko i Karabach jeszcze przed przerwą wyszedł na prowadzenie. O ile pierwsza połowa nie była aż taka zła pomimo błędów i straconych bramek, to już druga połowa to tragedia. Masa błędów, strat i trzy stracone bramki. Przegraliśmy aż 5-1 na własne życzenie, a mogliśmy przegrać jeszcze wyżej. To, że nie mieliśmy szczęścia w losowaniu to jedno, drugie to zbyt późno przeprowadzone transfery, ale pomimo to można było wczoraj osiągnąć dobry, korzystny wynik i awansować. Po golu Velde byliśmy jedną nogą w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, ale niestety wrócił stary Lech z eliminacji do europejskich pucharów. Już tradycyjnie (niestety) zabrakło skuteczności, za dużo było strat i błędów w obronie. Środkowi obrońcy Karabachu w I połowie nie byli zbyt pewni w interwencjach, ale nasza drużyna nie potrafiła tego wykorzystać. Bardzo słaby mecz Lecha i zasłużone zwycięstwo oraz awans Karabachu. Na plus tylko Velde, gol plus na prawdę niezły, chyba najlepszy mecz w Lechu. Niestety reszta drużyna zagrała bardzo słabo, szczególnie nowy bramkarz. Rudko zawinił przy kilku bramkach, ponosi za nie winę. Chociaż zagrał dopiero drugi mecz to na obecną chwilę wygląda na bramkarza z podobnymi umiejętnościami co van den Hart czy Bednarek, a może nawet gorszego.
Piłkarze ponoszą winę za wczorajszą porażkę i brak awansu, ale nie tylko oni są za nią odpowiedzialni. Winę za to ponosi również zarząd, który nie wzmocnił odpowiednio drużyny przed walką o Ligę Mistrzów. Oni się nie zmienili, nadal mają gdzieś sportowe sukcesy, trofea, podobnie jest z awansem do europejskich pucharów. Puchary są im nie potrzebne, bo wolą sprzedawać wychowanków. Mogą zwalać winę na trenera i piłkarzy, ale Rutek i spółka są również winni. W innym klubie transfery były by przeprowadzone na czas tak, by trener miał gotową kadrę i mógł spokojnie przepracować letni okres przygotowawczy. Ale jak się ściąga tylko bramkarza z Cypru, który już na samym początku ani swoją karierą ani grą nie przekonuje, a następne transfery przeprowadza kilka dni przed pierwszym, bardzo ważnym meczem, to o czym my mówimy? Skąpcy, dusigrosze, kłamcy i tchórze. Moim skromnym zdaniem nie będzie awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji, nie z tą kadrą i nie z tym zarządem, a jakikolwiek sukces na krajowym podwórku będzie tylko wypadkiem przy pracy i efektem ciężkiej pracy trenera ze sztabem szkoleniowym i piłkarzy. A wzmocnienia? Jeśli odejdą Ramirez i Satka, to ktoś może za nich przyjdzie, ale po odpadnięciu z Ligi Konferencji mogą uznać (to już klasyka), że kadra jest dobra i szeroka, na ligę wystarczy. I tyle będzie z wzmocnień. Brak słów, po prostu brak słów…”

Autor wpisu: deel do newsa: Wokół meczu: Karabach – Lech 5:1

„Nie obejrzałem meczu, wyłącznie skrót, z powodów zawodowych. Czy jestem zawiedziony wynikiem? Tak, ale można się go było spodziewać choć nie przypuszczałem, że będzie aż tak źle. Prysła przy okazji zbiorowa iluzja jacy to my jesteśmy zajebiści. Żadne chciejstwo, akcje internetowe czy transfery w czerwcu nie rozwiążą podstawowego problemu jakim jest poziom sportowy zespołu. Tu potrzeba pracy u podstaw i czasu żeby osiągnąć poziom porównywalny choćby z Karabachem. Pisałem, że dobra gra Lecha skończyła się w listopadzie ubiegłego roku. Od tego czasu coś już nie funkcjonowało jak wcześniej. Lech zaczął zaliczać bolesne wpadki, wyniki często przepychał kolanem. Dlaczego tak było? Bo mamy jedenastu ludzi do grania. I muszą być w formie, żeby to funkcjonowało. Nie rozumiałem i nie rozumiem jak ktokolwiek mógł się łapać na teksty o szerokiej i wyrównanej kadrze. Czy miał/ma kto zastąpić Ishaka, Amarala, Karlstroema czy Salamona? Nie. Wszyscy widzieliśmy jak funkcjonują skrzydła ze zmiennikami. Wiemy też, że skrajni obrońcy są świetni w grze do przodu i mają deficyty w obronie a ich zmiennicy nie tylko, że nie podnoszą jakości, ale ją wręcz obniżają. Na dodatek słabego bramkarza zastąpił facet z wyprzedaży Biedronki. Tak to widziałem i widzę. Mistrzostwo, zdobyte w bólach, większość przypisała na konto trenera Skorży. Nie zgadzam się z tą tezą. Wiele razy taktyka Lecha była nieadekwatna do gry rywala. Nie było zmiany sposobu gry – często porównywałem to do schyłku Żurawia. Niewątpliwie jednak trener zbudował Amarala, który był kołem zamachowym Lecha. Dawał swoją postawą wyniki. I tak to sobie funkcjonowało. Do czasu, bo wobec jego słabszej dyspozycji Ramirez, będąc na boisku, niewiele dawał. Piszę to wszystko bo wielu wydaje się zaskoczonymi dzisiejszym wynikiem. Czekałem na taki dwumecz, nie po to żeby się pastwić nad zawodnikami, trenerem czy zarządem, ale po to żeby zobaczyć ile nam brakuje do bycia choćby przeciętnym klubem na kanwie Europy. A brakuje nam sporo. Może zatem właściciele skończą już rozbudowywać Akademię, co umniejsza nakłady na pierwszy zespół, bo za chwilę utracą markę i młodzi zawodnicy będą szli do konkurencji, która ma jakieś wyniki. Zatrudnienie Broma też odbieram jako strzał w kolano. Żeby grać „holenderską” piłkę to trzeba mieć umiejętności techniczne i kondycję na cały sezon. Nie widzę w Lechu wykonawców dla futbolu totalnego. Co więcej, bardzo rzadko, jeśli nie wcale, zdarza się żeby zawodnik utrzymywał wysoki poziom przez cały sezon. A to jest podstawa by osiągać cokolwiek ponad przeciętność. Nie zdominowaliśmy swojej ligi jak np. Karabach. W pewnym momencie oddaliśmy wręcz kwestię mistrzostwa w ręce ślepego losu. Nie widzę zatem powodu żeby dzisiaj jakoś specjalnie się załamywać. Poznaliśmy nasze miejsce w szeregu i wiemy już, co potrzeba zrobić aby to zmienić. A śmiech całej Polski mnie nie rusza. Oni też trafią na swój „Karabach” i efekt będzie ten sam.”

Autor wpisu: saw1000 do newsa: Wokół meczu: Karabach – Lech 5:1

„Skończyło się tak jak to musiało się skończyć. Prowizorka w prowadzeniu tego klubu zawsze zostanie obnażona w starciu z miarę poukładanymi zespołami. Naprawdę mam wielki żal do zarządu, że wystawiają Nasz klub na pośmiewisko. A wystawiają regularnie, regularniej niż dają powody do dumy. Nie wiem czy oni są tacy durni, że nie potrafią wyciągnąć wniosków z poprzednich porażek, czy po prostu są zajeb.ście chciwi. Zespół przed najważniejszymi meczami został osłabiony. Ledwo udało się zdobyć majstra, a oni już obniżyli koszty pozbywając się części zawodników, nie sprowadzając w ich miejsce następców. Przykre to wszystko, bo staje się to nasza tradycją. Co będzie dalej? Zgodnie z tradycją fatalne lato i praktycznie w lidze straty punktowe które spowodują że będziemy mogli zapomnieć o obronie tytułu mistrzowskiego. Póki co to gramy piach, począwszy od sparingów i super sparingów po puchary. Z przodu zero polotu, zero entuzjazmu, a przecież gra ofensywna to był nasz główny atut. Mnóstwo strzałów i sporo goli. W defensywie coraz gorzej. Zamiast porządnego bramkarza, za którego trzeba zapłacić powiesili kolejna firanę. Bez Salamona, Milić nie wie co się dzieje, Siatka już chyba za długo u nas siedzi, bo widać wyraźnie że się cofa w rozwoju. Miał być nowy obrońca, ale tu znowu trzeba się targować o kilka stówek czy o wysokość pensji. Nawet jak się czyta te transferowe niusy na różnych portalach, to po prostu wstyd, że Mistrz Polski zachowuje się jakby był Mistrzem Izraela.
Mieli sukces sportowy, kibiców którzy wrócili na stadion pełni wiary, że może tym razem będzie normalnie i jak zwykle wszystko spierdo..li.
Co do vdBroma to ciekawe jak długo tu wytrzyma, wystawienie Milicia i Ba Luy w meczu Rakowem to był czysty sabotaż.
Podsumowując to wszystko, obdarty z marzeń i nadziei na sukcesy w nowym sezonie, beznamiętnie będę obserwował co się będzie działo w najbliższych tygodniach.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <