Reklama

Top 10 (18-24.08)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Autor wpisu: Piknik do newsa: Plusy i minusy: Lech – F91 Dudelange 2:0

„Po pierwsze gratulacje dla Lecha za zwycięstwo. Myślę, że zagramy w grupie Ligi Konferencji. Mój tata oglądając mecz Kolejorza stwierdził, że wynik jest lepszy niż gra. Wynik właściwie maskuje wszystkie problemy Lecha. Bo trzeba pamiętać też z kim my graliśmy. F91 Dudelange to nie jest ta sama ekipa, która ośmieszyła Legie, czy grała jak równy z równym z Milanem w grupie Ligi Europy.
Trener tej drużyny po porażce ze słabym Lechem tłumaczy swoich zawodników stwierdzając, że nie są oni przyzwyczajeni do gry na tak dużym obiekcie z tak dużą liczbą kibiców. Na prawdę 9 tysięcy kibiców wystraszyło drużynę z Luksemburgu. A ja myślałem, że nasz „odlatujący” Holender ma abstrakcyjne wypowiedzi po meczach. Lech grał dobrze przez 10 minut tego spotkania gdzie w pierwszych minutach meczu mógł trafić dwie do trzech bramek. Im dalej w las tym gorzej. Brakowało odpowiedniej szybkości i dynamiki gry tak jakby od 10 minuty Kolejorz był odłączony od prądu. Czasami też piłkarze chyba nie mili pomysłu jak mocniej „ugryź” rywala. Jeszcze raz gratulacje za zwycięstwo ale jeśli Lech tak będzie grał dalej to czeka nas ciężki sezon.”

Autor wpisu: Kuki do newsa: Na chłodno: Strach przed przyszłością

„Po raz kolejny ten sam argument. Stabilność finansowa. Bez Rutkowskiego to Lech by pewnie upadł, na stadionie grała by Warta a o Lechu pamiętaliby tylko ostatni mieszkańcy Dębca. No co to za pieprzenie proszę ja Ciebie.
Co my mamy z tej stabilności finansowej? Co tam my, co klub ma z tej finansowej stabilności? Mamy dobrze? Kto, my? Jedyne osoby które mają dobrze to te pracujące w klubie, a i tak podobno kokosów się tam nie zarabia pomimo STABILNOŚCI FINANSOWEJ. Czy my dzięki tej STABILNOŚCI FINANSOWEJ wypracowaliśmy sobie jakąś przewagę nad resztą ligi? Mamy niższe bilety? Nie. Lepszych piłkarzy? No po tym oknie to tak średnio.
Pieniądze to jest rzecz ulotna, dzisiaj są jutro może ich nie być. ANI KLUB ANI KIBICE NIC Z TEJ FINANSOWEJ STABILNOŚCI NIE MAJĄ. Chociaż nie, przepraszam mamy. Śmiech i zażenowanie innych że przy takiej poduszce finansowej nie stać nas na transfery.

Ad2. A dlaczego ma być gorzej? Czy lepiej być ambitnym gołodupcem z prawdziwym celem sportowym czy bogatym leniem któremu raz na jakiś czas coś przypadkowo skapnie? Jest wiele klubów które bankrutowały, a teraz pną się do góry bo wszystko podporządkowane jest tam jednemu – zwycięstwu. Taka Viktoria Pilzno, która w momencie podebrania im Sykory i Ba Loua była tym gołodupcem, zaraz zagra minimum w LE, po zdobyciu Mistrzostwa Czech. Tam się da, a u nas jesteśmy skazani na marazm?”

Autor wpisu: Mirco do newsa: Na chłodno: Strach przed przyszłością

„Jak każdemu z nas i mnie marzyło się, że po zdobyciu Majstra będziemy zamiatali tę naszą ekstraklapę przez lata, ale przez działania zarządu się nie da… delikatnie mówiąc. Skąpstwo to jedna sprawa, od lat i redakcja i Forumowicze o niej piszą, ale tej głupoty, jaką jest kwestia podnoszenia cen biletów (należy czytać totalne olewanie kiboli) nie mogę zrozumieć… Dobra powiedzmy excel Klimaczak przelicza wszystko na bejmy, ale jak on liczy nie wiem – mnie się wydaje, że finalnie bardziej opłacał by się pełny stadion, dzięki niższym biletom i maksymalna cena, która z miejsca powoduje, że przy słabych wynikach kilka tysięcy kibiców woli „zaoszczędzić” oglądając mecze czwartkowe Lecha w tv… Dodatkowo pełny stadion zawsze dobrze wygląda nawet w telewizornii, a puste prześwity to fatalny widok. Może zatem zacny Kibol z IV ma rację, że bojkot coś zmieni, tylko niestety wśród Wiary od dawna jest podział. Wielu z nas na Bułgarską z powodu duetu R&K na mecz nie przyjdzie, ale i tak każdy z nas mecz obejrzy gdziekolwiek, bo przecież nikt nam Kolejorza z serducha (krwawiącego nawet bardzo) nie wyrwie.

Głupotą też – bo inaczej nie potrafię określić – należy nazwać pozbycie się przed sezonem Kownackiego. Owszem wiem, że wielu nawet na tym forum wątpiło w jego sprowadzenie – ja przeciwnie liczyłem, że nam wydatnie pomoże i cieszę się, że miałem rację. Jednak wpieniło mnie gdy dowiedziałem się ile tak naprawdę szwaby chcieli za dalszą grę Dawida u nas…. no ręce mi opadły po shandlowaniu Kuby Kamińskiego odpuścili sobie temat Kownasia – a przecież Rutkowski jr mówił, że rozmowy trwają i są zaawansowane. Jak zawsze kłamał. Jakoś dziwnie zawsze pozbywają się tych którzy Lecha mają w serduchu, a tak zawsze odbierałem Kownasia i wolą nam później wciskać jakieś głodne kawałki o mitycznych negocjacjach itd. Co do pozbywaniu się gości dla których nasze barwy nie są obojętne, do teraz nie wiem jaki sens był pozbywania się trenerów Skrzypczaka, czy przesuwaniu Bartkowiaka do rezerw, no sory goście Landzaaty czy VDB nigdy nie zrobią w szatni tzw. team spirytu. Owszem Maciej Skorża to ogarnął, ale nam Kibolom nie chodziło o jeden wyskok (na stulecie), ale o trwałą budowę ekipy, która będzie pokonywać w Polsce wszystkich a w europie nie będzie przynosić nam wstydu. Niestety zarząd ma inne priorytety….”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Na chłodno: Strach przed przyszłością

„Na określenie obecnej sytuacji i Lecha widzę tylko dwa słowa – brak słów. Właściwie można by zrobić kopiuj/wklej wielu komentarzy, które powstały w ciągu ostatnich czterech lat. Powiem tylko jedno – od 20 maja 2018 roku w Lechu nie zmieniło się praktycznie nic, no poza zdobytym w poprzednim sezonie mistrzostwie, paru transferach za trochę większe kwoty (jak na Lecha i skąpców to wręcz cud) oraz powiększyła się lista wstydu i kompromitacji na różnych płaszczyznach (kwestia i ilość sponsorów, sportowa i inne). Nic się nie zmieniło, dlatego ja zadam jedno pytanie – dlaczego przychodzić na stadion i w jakikolwiek sposób finansować ten klub? Co klub daje w zamian poza negatywnymi emocjami i rzadkimi chwilami radości? Rutek, zarząd, ogólnie klub traktują nas kibiców jak klientów, tylko w normalnej firmie, sklepie itp. to klient jest najważniejszy i zazwyczaj robi się wszystko, co tylko możliwe, by był on zadowolony, dostał produkt najwyższej jakości i wrócił po więcej. A co daje Lech kibicowi? Czy dba kibica? Dlaczego mam iść na stadion? Kto chce ma prawo chodzić na stadion i robić co chce, ale właściciel i reszta zarządu i ważnych osób nie zmienią siebie i strategii klubu. Będą ciągnąć ten klub na dno, próbując zamydlić oczy kibicom, wlać w ich serca nadzieję, a tak na prawdę będą mieć kibiców gdzieś. Transfery i wzmocnienia? A po co to komu? Po co wydawać pieniądze, zwłaszcza spore, skoro można ściągnąć szrot, słabych piłkarzy jak Rudko czy inni plus dokupić kilku ciekawych piłkarzy jak Tiba i Amaral, by kibice dalej wierzyli i się łudzili. Skauting? A po co to komu, skoro managerowie mogą wcisnąć jakiegoś piłkarza, może Rząsa kogoś znajdzie, może znajdą kogoś na jakimś portalu (może transfermarkt?) i jakoś to będzie. Byle jak najtaniej kogoś kupić. Ceny i ogólne zachęcenie do pójścia na stadion? A po co to komu? Ceny za bilety są wysokie, jak chcesz iść na mecz to płać. Mimo wszystko z takim podejściem ktoś na stadion idzie, a Rutki dalej mają widownię…

Lech od zmiany zarządu na obecny przez 11 lat stał się w skrócie pośmiewiskiem w Polsce. I nadal nim jest i zapewne dalej będzie, bo nie ma praktycznie żadnej choćby iskierki nadziei, że właściciel zmieni swoje podejście i strategię. Mieć duży budżet, jeden z największych stadionów w Polsce, dużą liczbę kibiców, potencjał na wygrywanie trofeów i… nie potrafiąc tego wykorzystać, mając to wszystko po prostu gdzieś, dając się ośmieszać, stając pośmiewiskiem, kompromitując się raz za razem i przynosząc wstyd. Dla nich najważniejsza jest kasa i promowanie wychowanków, by potem ich sprzedać, jak jaja na targu. Tylko tyle. Dlatego, że nie zależy im na sukcesach sportowych, to jeśli są jakieś, są one wynikiem ciężkiej pracy trenera i sztabu szkoleniowego oraz piłkarzy, a nie właściciela i zarządu. Sukcesy i trofea mogły by być, gdyby nastąpiła zmiana myślenia i strategii u właściciela, otoczyłby się odpowiednimi ludźmi, przeznaczył spore pieniądze na wzmocnienia itp. Da się tak zrobić, ale nie z tymi ludźmi u sterów, nie z tym zarządem i właścicielem. Widzę tylko jedno wyjście – pusty stadion oraz zmianę właściciela. Chociaż nie jest to łatwe do zrobienia, nie jest nierealne. I tak – znalazłby się chętny do kupienia klubu, ponieważ dla kogoś może to być nie tylko świetna okazja na biznes, ale też, jeśli jest fanem piłki i ma pomysł co zrobić, by klub był silny i się rozwijał, okazja do spełnienia marzeń, ambicji sportowych i nie tylko. Innego wyjścia nie ma, bo nawet zmiana zarządu mogła by być tylko pod publikę by pokazać, że „zależy im na dobru klubu i chcą sukcesów podobnie jak kibice”. Ktoś pod koniec poprzedniego sezonu na mój komentarz, że nie wierzę w mistrzostwo odpisał coś o przygotowywaniu sobie mokrej szmaty, by dostać nią w twarz. A ja powiem inaczej i nie mówię tego złośliwie – chodzenie na mecze i łudzenie się, że z Rutkami jeszcze Lech będzie silny, zwycięski i coś się zmieni to jak nadstawienie policzka i dostanie w twarz, nie tylko mokrą szmatą, ale i ręką. Odnosząc się jeszcze do tytułu, że jest strach przed przyszłością. Rutki doprowadziły do tego, że budżet jest duży, jak na polskie warunki i jednak zrobią co mogą, by klub z ligi nie spadł, bo to akurat nie byłoby im na rękę, przecież trzeba mydlić oczy kibicom o walce o mistrzostwo itp. Raczej zamiast strachu można by użyć kilku słów ze znakiem zapytania. Co będzie dalej? Ile jeszcze będzie kompromitacji, hańby i wstydu? Jak długo jeszcze trzeba będzie to znosić? Ale faktycznie patrząc na to realnie można by mówić o strachu. Osobiście jednak nie boję się o przyszłość klubu, bo co ma być to będzie, taka sytuacja nie może trwać wiecznie i dobrze się skończyć. Kiedyś będą w klubie zmiany, pytanie tylko kiedy?”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Dudelange

„Mieć czy być?
Przed takim wyborem w 87 minucie stanął Antonio Milić. I tym razem wybrał mieć. Czy dobrze, okaże się w meczu rewanżowym. W którym po raz niezliczony będziemy sztukowali w obronie. Po raz kolejny męczy nas futbol. Męczy kibiców, męczy zawodników, męczy wszystkich. Po raz kolejny można zadać pytanie gdzie ten fajny ofensywny futbol obiecywany przed sezonem? Na plus oczywiście wynik, jednak gra dokładnie taka sama jak w poprzednich spotkaniach. Oddaliśmy inicjatywę długimi momentami przeciwnikowi. Na własnym boisku. Z drużyną z Luksemburga. Aż chce się powiedzieć: „W europie nie ma już słabych drużyn” Są! Niektóre z polski. Bo dzisiaj nie zagraliśmy jak mistrzowie a jak przeciętniacy. Okropnie martwi po raz kolejny „Wesoły futbol” w końcówce meczu. Mam wrażenie że od 70 minuty piłkarze wyłączyli myślenie, taktykę i współpracę a odpalili protokół chaosu. Szymczak powinien strzelić dwie bramki. Tylko dzięki szczęściu nie zawaliliśmy tego jak z Vikingurem. Nie umiemy zamknąć meczu jak z Batumi. Strzelić 3 – 4 bramek i pożegnać „frajera”. Po raz kolejny martwi także nasz plan taktyczny: „Piłka na Pereirę”. Jeśli przeciwnik wyłączy tego gracza z podań, to nasza gra będzie jeszcze bardziej mozolna. Aż dziwnie to pisać ale dobry występ Velde. Pierwszy raz nie zanotował samych strat a miał solidną aktywność na początku meczu. Potem znikł. O dziwo dość fajnie KveKve, mam wrażenie, że zamiast kompletnie beznadziejnego Amarala sprawdziłby się aktualnie na 10. Ma ciekawe otwierające podanie za to zupełny brak jakichkolwiek walorów defensywnych. Im bardziej z przodu tym więcej pożytku dla drużyny. Wracając do Amarala to już chyba lepiej wystawić Marchwińskiego. „Skoro nie widać różnicy to po co przepłacać?” Tak się kończy brak konkurencji w zespole. Apatią i graniem na alibi. Cieszymy się z wyniku, do cieszenia oka grą jeszcze okropnie daleko.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Na chłodno: Strach przed przyszłością

„Dawno nie było „Na chłodno”, ale jak już wjechało to na grubo, że aż się robi gorąco od czytania (chociaż czytałem jedząc zupę cebulową która rozgrzewa, ale mniejsza o to). Jeden z lepszych artykułów na tej stronie. Szacunek dla Arka i reszty redekacji za pracę wkładaną w tę stronę. Nic dziwnego że w natłoku meczów brakuje czasu na prowadzenie tylu cykli, zwłaszcza że chyba tym serwisem nie zajmują się zawodowi dziennikarze, tylko pasjonaci którzy jeszcze mają normalną pracę.

Czyli Lech oszczędza bo boi się epidemii korony albo kolejnych chorób? Przecież to bez sensu. Marne szanse że znowu coś takiego będzie. Epidemie na taką skalę zdarzają się raz na kilkadziesiąt lat. Poza tym, nikt nie zrobi kolejnych lockdownów, bo ekonomia tego nie wytrzyma. Już teraz mamy globalną falę inflacji. Kolejne lockdowny spowodowałyby już falę bankructw i społecznych niepokojów. Rządzący na całym świecie, choć zepsuci do szpiku, zdają sobie sprawę że to już by była zabawa zapałkami w pobliżu zbiorników z benzyną.

Van der Brom to chyba z tego Królestwa Niderlandów przywiózł zapas zielska i non stop chodzi spizgany, stąd jego wieczne zadowolenie i problemy z postrzeganiem rzeczywistości i racjonalnym ustosunkowaniem się do niej. Fajnie że pojawił się ktoś taki jak Dobrasz, bo brakowało wokół Lecha dziennikarzy takich jak Dawid. To jednak jest chore żeby to dziennikarz przypadkowo spotkany na lotnisku musiał tłumaczyć trenerowi atmosferę wokół klubu. To że van der Brommel pytał Dobrasza czy Lech awansuje jest jeszcze bardziej chore. Świat do góry nogami. To dziennikarze są od patrzenia na ręce i zadawania pytań. Nawet jeśli Holender się ogarnie, to i tak szanse na odkręcenie się w tej rundzie są marne. Dlaczego? Bo najprawdopodobniej zagramy 20 meczów w dwa i pół miesiąca z kadrą przetrzebioną kontuzjami, bez najlepszego obrońcy, bez bramkarza, bez jakości na skrzydłach, bez rezerwowego napastnika i bez głębii w środku pola. Czy któryś trener to ogarnie? Przygotowania do rundy zostały zawalone przez zarząd, a teraz już jest musztarda po obiedzie i gnuśności na rynku transferowym już się nie nadrobi. Można tylko liczyć że jakoś to będzie, że drużyna jakoś złapie formę a kontuzje się skończą. Czyli wyjść z kryzysu będzie można tylko przypadkiem i tylko dzięki szczęściu.

Z tymi biletami to się nieźle komuś odkleiło. Ja bym chętnie przejechał się na mecz z Dudelange czy rewanż z Vikingurem, ale nie za taką kasę. Wołanie 60 i 80 zł za bilet na takich rywali i przy tak grającym Lechu to bezczelność. Z kolei zniżki na rewanż z Vikingurem tylko dla karnetowiczów to grube przebięcie. To już nie jest program lojalnościowy, tylko dzielenie kibiców na lepszych i gorszych. Karnetowiczem nigdy nie byłem bo nie dam rady być na każdym meczu, ale jednak przeważnie kilka razy w roku na Bułgarskiej się pojawiam. Samym swoim zainteresowaniem Lechem też przyczyniam się do generowania przychodów klubu. Dlatego właśnie argument pt „kibice nie będą dyktować prywatnemu właścicielowi na co wydaje swoje pieniądze” jest inwalidą. Rutkowski z zawodu syn i księgowy z Turku nie wydają prywatnych pieniędzy, tylko pieniądze które wygenerowali kibice. To kibice generują lwią część przychodów kupująć bilety, chujowe hotdogi, przeterminowaną wodę, gadżety, czy po prostu interesując się klubem i tworząc medialne zainteresowanie. Bez kibiców klub nie miałby takiego budżetu. Nawet wychowanków by za mniej transferowali, bo nikt nie wydałby 10 mln euro za piłkarza wychowanego w ligowym średniaku bez kibiców i presji z 28 ligi Europy. Jakim złym człowiekiem trzeba być żeby tak olewać kibiców, do któych dopiero co się wychodziło z łapami wyciągniętymi po kasę gdy przez lockdown siadły przychody. Banda niewdzięcznym chujów.

Nie powiedziałbym że Skorża czy Janas definitywnie spalili mosty i nigdy nie wrócą. Na gorąco wszyscy są rozgoryczeni, ale gdy opadną emocje to może być inna rozmowa. Po jesieni 2015 też można było pomyśleć że Skorża już nie wróći.Skorża pracował w wielu miejscach, ale nigdzie nie był tak traktowany jak w Wielkopolsce. To przyciąga. Z tego samego powodu do Lecha wrócił przecież Barry Douglas – bo w żadnym innym klubie nie cieszył się takim uwielbieniem kibiców. Barry to w ogóle jeden z najbardizej lubianych obcokrajowców jacy tu grali. Chyba tylko do Rudnevsa i Stilicia wiara miała większą słabość. Douglas to chyba też jeden z tych piłkarzy Lecha którym wolno więcej bo kibice go lubią. Jego powrót sportowo średnio się spina bo gra mało a jak gra to gra poniżej oczekiwań, ale krytykowany mocno nie jest bo to nasz Barry. Nie jest przecież też powiedziane że kolejny powrót Skorży nie nastąpi już po tym jak Rutkowski zostanie zmuszony do wycofania się. Obecnie atmosfera jest najgorsza w erze Rutkowskich, i tym razem nie zanosi się że wszystko da się przeczekać i znów rozejdzie się po kościach. Nie da się na dłuższą metę funkcjonować w tak toksycznej i duszącej atmosferze i wiecznie dosypywać piasku do klepsydry pozorowanymi działaniami. Po tylu latach to już nie przejdzie.”

Autor wpisu: Zbychu do newsa: Śmietnik Kibica

„Myślę, że Broma na razie nie zwolnią. Co prawda, jako samozwańczy kronikarz Piotra Rutkowskiego wiem, że mówił kiedyś, że będą zwalniać trenerów, jeśli nie będzie szło. Ale jak on coś mówi, to znaczy tylko, że mówi. Trudno jest sytuację oceniać z boku nie wiedząc, jak wygląda kontrakt. Jakie są odszkodowania, jakie terminy i zobowiązania.
O ile jestem w stanie zaakceptować słabą grę wiedząc, że jest ona kosztem wejścia na wyższy poziom, to nie jestem pewien, czy tak rzeczywiście będzie. Nie ma ku temu ani przesłanek, ani deklaracji. 2 dni wolnego po meczu z zawodnikami z Luksemburga? OK, forma fizyczna słaba, ale to niech się spotkają w klubie, obejrzą wspólnie mecz, przeanalizują akcję po akcji. Mogą sobie nawet Jacka Gmocha zaprosić, niech im to wszystko wyrysuje.

Co do stwierdzeń, że piłkarzom się nie podoba. Tu też nie wiemy, o co chodzi. Może być tak, że jest za ciężko i chcą zwolnić trenera, ale może też być tak, że sami piłkarze widzą, że z tej mąki chleba nie będzie, że coś jest nie tak z metodami treningowymi. Skoro Ishak mówi, że jego gra była gówniana, to znaczy że sami widzą, że jest źle. Prawdopodobnie nie widzą tego światełka w tunelu. Nie mamy w tej chwili w zespole za dużo piłkarzy doświadczonych w lepszych ligach i dobrych zespołach. W zeszłym roku grali Salamon, Kownacki i Kędziora, którzy grali w klubach i ligach, o których większość kadry mogła pomarzyć. Salamon kontuzjowany, Kownacki i Kędziora już tu nie grają. Oni pewnie mogliby coś więcej powiedzieć o metodach trenera i ich zdanie wpływałoby na zespół (Słuchajcie, tak się trenuje w dużych ligach, efekty przyjdą/To jest do niczego, nigdzie tak nie trenowaliśmy). Trochę to wszystko dziwne, bo przecież to nie jest trener z – jak na naszą ligę – bardzo interesującym cv. Ale jak to padło w innym wątku u Kolegi opisującego opinię znajomego Holendra na temat Br (sorry, nie mogę znaleźć) może zupełnie nie pasować do zespołu takiego jak Lech. Kolejna sprawa, to kto po Br? Bo nie wiem, czy tercet egzotyczny potrafi wybrać właściwie. Podobnie z Rząsą – powinien moim zdaniem odejść – ale czy pozostała dwójka trzymających władzę wybierze kogoś kompetentnego? Raczej nie, raczej będzie to znowu ktoś realizujący ich politykę. Zamienił stryjek…”

Autor wpisu: Pawelinho do newsa: Na chłodno: Strach przed przyszłością

„Idealnie w punkt! Nazbierało się tego od ostatniego majstra przez te 7 lat do obecnego na stulecie, który lekko przypudrował działania zarządu o którym można pisać esej lub poradnik jak nie powinno zarządzać się klubem sportowym. A propos zarządu i klubu sportowego. W normalnie zarządzanym klubie sportowym (tzn nie polskim bo w polskim futbolu jest pod tym względem patologia) tego zarządu nie byłoby już po ostatnich kompromitacjach z 2015 roku, ale najwidoczniej właścicielowi w to graj i dlatego jest jak jest. Generalnie człowiekowi nie chce się już kolejny raz pisać na temat braku transferów, a kłamstwo na temat Helika idealnie to podsumowało, które powinny być przeprowadzone zimą lub przynajmniej przygotowywane wiosną tak aby podczas letnich przygotowań były jednym wielkim pośmiewiskiem z tytułu braku dobrych sparingpartnerów, których nie było czy latającego tulipana, który jest totalnie oderwany od rzeczywistości czy jego eksperymentach taktycznych jak np Douglas/Czerwiński już daje dodatkowo dwóch „nowych” stoperów o czym ten niby dobry trener gadał na jednej jak to mu wszystko pasuje i nie potrzebuje wzmocnień szczególnie na pozycji stopera, ale nie tylko. To pokazuje jedno, że zarząd trafił w końcu na trenera idealnego, który będzie taki jakim powinien być idealnym szkoleniowcem mówiący dokładnie to co chcą usłyszeć ot trafił swój na swego! Zresztą w kontekście trenera pisałem, że najlepszą opcją na tamten okres byłoby zostanie Janasa w roli następcy Skorży, który znał jego metodologię pracy oraz byłaby pewna ciągłość pracy. Niestety nieudacznicy z wronek sami wiedzą lepiej co zazwyczaj prowadzi do kompromitacji. Mam tylko wrażenie, że teraz kiedy niemal zewsząd słychać krytykę to i tak zarząd zrobi swoje, ale próbować można bo mam takie wrażenie, że na kolejnego majstra jeśli (to jest niemal pewne) młody panicz, exeloczak i pan tomek „mamy kadrę na trzy fronty” żonsa” przyjdzie poczekać dłużej niż siedem lat (obstawiam 9 patrząc w jakich odstępach Lech zdobywał ostatnie MP), które będzie niestety kolejnym jak to bywa „wypadkiem” przy pracy. Jak zwykle bardzo dobre „na chłodno”, które trafnie podsumowało tych patałachów. Szkoda, że jest tak rzadko, ale coś za coś i dobrze pamiętałem, że ze względu na europejskie puchary, które są priorytetem będzie mniej publikacji tego kultowego cyklu podobnie jak pyry z gzikiem, które zawsze w sposób idealny podsumowują tych wronieckich kłamców. Generalnie nie jestem optymistycznie nastawiony po tym co obserwuje od majstra.”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Dudelange

„Wygrany mecz, a na myśl przychodzą tylko bluzgi.
Lech pod nowym trenerem zagrał 2 (dwa!!!!!) dobre mecze (u siebie z Karabachem i Batumi), a reszta jest do zapomnienia lub ewentualnie wqrwia.
Nie potrafię pojąć jak można było tak spierdolić tę drużynę.

Nawet pomimo ewidentnych osłabień (Kamiński, Salamon, Kownacki, a w mniejszym stopniu Ramirez i Tiba) i braku jakościowych wzmocnień takie drużyny jak Islandczycy, Dudelange i dotychczasowi rywale ligowi w zeszłym sezonie przelecielibyśmy bez mydła. A dziś??? Nóż się w kieszeni otwiera.
Nie będę się pastwił nad poszczególnymi piłkarzami, bo po co? Czemu mam wieszać psy na Amaralu, skoro pamiętam, że ten gość w poprzednim sezonie był prawdziwym Maestro ekstraklasy? Po co jechać po Karlstroemie, który zamykał środek pola dla rywali i rządził jak chciał, a dziś sprzeciętniał? Jak to możliwe, że brakuje jakości na skrzydłach, a mimo to Skóraś, Velde i Gio byli dzisiaj jednymi z najlepszych na boisku, bo reszta nie wie co ma grać? Co mi po czystym koncie i braku ewidentnych baboli Bednarka, skoro rywale nie stworzyli NIC? Graliśmy z drużyną na poziomie drugiej ligi, a i tak nie potrafiliśmy ich zdominować!
Piotr „zero wiarygodności” Rutkowski zapowiadał brak sinusoidy, a tymczasem my po mistrzostwie skoczyliśmy na bungee i póki co nadal lecimy w dół. Oby na końcu okazało się, że nie zapomnieliśmy zapiąć liny i uprzęży :(.
Brak mi słów, co stało się z tym zespołem od maja. Błazny u władzy, błazen trenerem tyle, że to przedstawienie w ogóle nie bawi…”

Autor wpisu: kemir do newsa: Wypowiedzi trenerów po meczu

„Niestety, ale skłaniam się ku tezie, że z tego bromu pierwiastka nie będzie. Zupełnie nie widać „chemii” między zawodnikami, a trenerem, jest raczej coś, co nazwałbym niezrozumieniem, żeby nie pisać, że piłkarze grają przeciw trenerowi. Każdy mecz Lecha pod wodzą Broma to typowe „macie chłopaki piłeczkę i sobie grajcie”. Skorża był zafiksowany na punkcie strategii i taktyki, było widać, że każdy na boisku ma zadania i przydzieloną rolę – u Broma jest tego zero, nic nie wskazuje, że do meczu wyznaczony był jakiś plan, mapa czy rozpisanie na role. I tu pojawia się zagwozdka, bo przecież facet nie jest z łapanki, ma za sobą prowadzenie poważnych i mocnych klubów. Czyli albo miał tam lepszych piłkarzy ( to na pewno) i był dla nich tylko „dobrym wujkiem”, albo teraz, w Lechu, nie potrafi przekazać swojej trenerskiej wiedzy piłkarzom. Przygotowanie i forma fizyczna piłkarzy Lecha to druga zagwozdka – oni nie mają siły biegać, a co dopiero walczyć. I snują się po boisku, żeby jakoś dotrwać do przerwy, później do końcowego gwizdka. Czyli znów – Brom im za mocno wstawił „do wiwatu”, albo piłkarzom się nie chce i treningi Broma maja w poważaniu. W każdym razie coś mi się zdaje, że trener – piłkarze, to nie jest jedność, dosłownie i w przenośni każda ze stron gada w innym języku. Nic dobrego z tego być nie może, bo transfery transferami, zarząd zarządem, ale z mistrzowskiej drużyny ubył praktycznie jedynie „Kamyk”, a oni grają, jakby się pierwszy raz w życiu widzieli.
Wniosek: Brom tej drużyny nie ogarnia, piłkarze nie ogarniają trenera. Może na wzajemne ogarnianie potrzeba czasu, ale problem w tym, że nikt tego czasu nie ma. Dla mnie jest jasne, że jeżeli w Luksemburgu nie będzie widać symptomów poprawy w grze i nadal będzie to kompletny piach, to Broma należy czym prędzej pożegnać – i to nawet jeżeli uda się awansować do fazy grupowej.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <