Nasz rywal: Jagiellonia Białystok

O godzinie 17:30 na koniec rundy jesiennej Lech Poznań zagra z Jagiellonią w Białymstoku, gdzie nawet remis pozwoli mu ustanowić nowy, wspominany już wcześniej klubowy rekord. Remis byłby jednak traktowany jak porażka, celem Kolejorza jest szybkie wskoczenie na podium, niektóre wyniki trwającej 17. kolejki już ułożyły się korzystnie, zatem w razie wygranej Mistrz Polski na pewno polepszyłby swoje położenie.



W sobotę w zwycięstwo celuje też Jagiellonia Białystok, która w ostatnich 11 domowych meczach ani razu nie przegrała z Lechem Poznań notując 6 wygranych i 5 remisów. Zeszłej jesieni Jaga przełamała się właśnie w starciu z Kolejorzem chcąc dziś znowu to uczynić. – „Przed nami ostatni mecz w tym roku. Gramy z Mistrzem Polski, Lech Poznań to ciekawy przeciwnik, z którym chcemy zagrać na naszym poziomie. Mamy swoje atuty i plan na to spotkanie. Z niecierpliwością czekamy na ten mecz, bo nie ma nic lepszego, jak rozegranie spotkania po porażce w Krakowie. Liczę na dobre widowisko, mam nadzieję, że ze wsparciem kibiców odniesiemy zwycięstwo.” – powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej opiekun przeciwnika Maciej Stolarczyk, który jako trener grał z nami 3 razy notując niekorzystny dla siebie bilans 1-0-2, 5:7.

Jagiellonia Białystok mimo posiadania dwóch czołowych strzelców ligi w postaci Marca Guala i Jesusa Imaza (po 8 goli) ostatnio ma problemy z osiąganiem dobrych wyników. Białostoczanie mają w tej chwili na swoim koncie passę 6 kolejnych gier na dwóch frontach bez zwycięstwa ponosząc w tym czasie aż 4 porażki w tym 2 z rzędu. Jagiellonia ostatni raz zwyciężyła 2 października pokonując u siebie Koronę Kielce wynikiem 4:1. Dziś faworytem nie jest, aczkolwiek może liczyć, że świetna passa domowych gier z Lechem Poznań zostanie przedłużona. Gospodarze swoich szans mogą upatrywać m.in. w Jesusie Imazie. Otóż 32-latek występując w Jagiellonii grał przeciwko Lechowi łącznie 8 razy przegrywając tylko raz w Poznaniu. Hiszpan reprezentując klub z Białegostoku strzelił nam aż 5 goli i zaliczył asystę, do siatki poznaniaków trafiłby choćby we wrześniu ubiegłego roku.

Dzisiaj Jagiellonia Białystok musi zachować równowagę pomiędzy ofensywą a defensywą. Trener rywala Maciej Stolarczyk zdaje sobie sprawę z siły ataku Kolejorza chcąc w sobotę wykorzystać jego obronne mankamenty. – „Lech Poznań posiada szeroką kadrę, w której także rezerwowi stanowią o sile zespołu. Przeciwko Lechowi chcemy pokazać grę zespołową, chcemy zamknąć wolne strefy w centrum boiska. Lech atakuje dużą liczbą zawodników, dobrze wiemy, jak gra rywal.” – przyznał w czwartek były selekcjonerskiej polskiej młodzieżówki. – „Przeciwko Lechowi trzeba pokazać umiejętności na najwyższym poziomie, bo Lech ma indywidualności, które mogą rozstrzygnąć mecz. Jeśli nie będziemy zamykać przestrzeni, to będziemy mieć problemy. Analizując zespół rywala wiem, że Lech zostawia przeciwnikom wiele miejsca na boisku i to będziemy chcieli wykorzystać w naszych atakach.” – dodał.

Po godzinie 17:30 spore szanse na występ przeciwko Lechowi Poznań ma wychowanek naszego klubu Mateusz Skrzypczak. 22-latek w tym sezonie ligowym rozegrał 10 spotkań, dziś prawdopodobnie będzie jednym z trzech stoperów w stosowanym przez Macieja Stolarczyka systemie 1-3-4-3. – „Ofensywna siła Lecha jest bardzo duża, ale jeśli zagramy dobrze jako zespół, wszyscy będziemy jednością, to możemy go zatrzymać. Został nam ostatni mecz, patrzymy na to, aby zdobyć 3 punkty.” – oznajmił podczas ostatniej konferencji prasowej Mateusz Skrzypczak, którego Jagiellonia Białystok w ostatnich 23 meczach z Lechem Poznań pokonała Kolejorza aż 11 razy notując prócz tego 6 remisów oraz 6 porażek.

W sobotę, 12 listopada obie drużyny spotkają się po raz 50 w historii i 46 na szczeblu ligowym. W dotychczasowej historii nigdy nie było bezbramkowego remisu. Lech Poznań ostatni raz wygrał w Białymstoku jeszcze na starym stadionie, kiedy 29 kwietnia 2013 roku ograł Jagiellonię na jej terenie 1:0 po golu Gergo Lovrencsicsa. Spośród graczy Kolejorza nieźle Jagę wspomina Joao Amaral strzelając jej w przeszłości dwie bramki w tym jedną na Podlasiu. Tydzień temu sędzią meczu Mistrza Polski był Bartosz Frankowski a na VARze siedział Daniel Stefański, dziś po popołudniu będzie na odwrót. Ekipa Kolejorza ostatni raz odniosła wyjazdowe zwycięstwo na koniec roku przed 4 laty (dnia 21 grudnia 2018 roku w meczu Wisła – Lech wygraliśmy 1:0 po golu w 75 minucie Pedro Tiby).

Początek zawodów o 17:30.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. Sp pisze:

    Oni bez Runje, Pazdana i Romanchuka czyli takiego ich kolektywu z tyłu, za to ze Skrzypczakiem (Mimo że na początku sezonu pewno wielu z nas by wolało Skrzype za Pingota). Mimo, że mają tego Guala i nieszczęsnego Imaza to nasi obrońcy, a w szczególności Milić i Rebocho powinni być wypoczęcia co rowna się z ich lepszą dyspozycją. Nie dajmy im wchodzić w nasze pole karne by tym dwóm debilnym sędzia nie dawać pretekstu do gwizdania. Ich trener mówi że zostawiamy duże przestrzenie. Starajmy się grać na jeden kontakt i zobaczy jak ta Jaga sobie radzi z przesuwaniem się poszczególnych formacji. 12 naszych jedzie na kadrę i pewnie już dzisiaj niektórzy zostaną w Warszawie by wyruszyć więc niech wjadą na zgrupowania z podniesioną głową po dobrym meczu ligowym. Legia ich pykła 5:2 no to i my też możemy tam wygrać.
    Niech Zwycięża Lech…

  2. Ostu pisze:

    Duet Stefański – Frankowski to bardzo niebezpieczny duet….
    No ale…
    Trzymajmy Jage z dala od pola karnego – ale nie tak nonszalancko jak ostatnio – a będzie dobrze…
    W wygrana absolutnie wierzę ale nie możemy po 60-ej minucie uznać, że mecz już jest wygrany i zagrać na „pełnym luziku”…
    Choć mam jednakowoż nadzieję, że wypadki z ostatniego meczu będą wystarczająca nauczką dla grajków i nie stracą koncentracji i czujności po tej 60-ej minucie
    Po niemal tygodniowym odpoczynku mentalnym i krótkim mini obozie przygotowawczym do tego meczu okazałe zwycięstwo jest obowiązkiem i „będzie się Nam po prostu należało”
    A potem to już TYLKO zaległy mecz i ze stratą max 10 punktów możemy gonić na wiosnę…
    Szykuję cynamonowy dzban i czekam na SPOKOJNOSCI