Wspomnienie grudniowych ruchów transferowych

Wielkimi krokami zbliża się grudzień, a więc jeden z trzech miesięcy w 2022 roku, kiedy ekstraklasowicze nie rozegrają żadnego meczu o stawkę. Powoli będzie można myśleć o ruszeniu z tradycyjnym raportem transferowym, jednak zanim to nastąpi można krótko wspomnieć grudniowe ruchy transferowe Lecha Poznań, które miały miejsce w ostatnich latach. Za wiele grudniowych transferów nie było, w pełni wypaliły jedynie trzy.



Grudzień to od lat miesiąc przede wszystkim rywalizacji nawet na trzech frontach aż do świat. W tym roku z wiadomego powodu grudzień to martwy miesiąc, w przeszłości Lech Poznań rozgrywał w tym miesiącu wiele spotkań i tak samo będzie w grudniu 2023 roku, kiedy m.in. zaplanowano 6. kolejkę fazy grupowej europejskich pucharów. Przez grę ekstraklasowiczów aż do świat (w 2018 roku runda jesienna trwała do 22 grudnia) transfery przeprowadzane w grudniu należą do rzadkości, a już tym bardziej w Kolejorzu, w którym w ciągu ostatnich kilkunastu sezonów doczekaliśmy się raptem 7 zawodników oficjalnie zakontraktowanych przez zarząd jeszcze przed wigilią.

Śnieżny mecz Lecha z Wisłą przed laty w grudniu
null

Lech Poznań grudniowe transfery najczęściej ogłaszał po tym jak dany piłkarz zakończył już dany sezon toczący się systemem wiosna-jesień lub jego poprzedni klub zakończył rundę jesienną. Wyjątkiem był ruch przeprowadzony 2 grudnia 2020 roku. Ostatnim grudniowym transferem w historii klubu był jeden z obecnych liderów Lecha Poznań, Jesper Karlstrom, który rywalizował wcześniej w Djurgarden Sztokholm właśnie systemem wiosna-jesień. Szwed został potwierdzony na kolejkę przed końcem sezonu ligi szwedzkiej po to, aby mógł się ze wszystkim pożegnać.

Jesper Karlstrom wiosną 2021
null

Wcześniejszy grudniowy transfer w Lechu Poznań miał miejsce aż w 2010 roku. Jesienią 12 lat temu Bartosz Ślusarski został zesłany do rezerw Cracovii. W grudniu pomocną dłoń „Ślusarzowi” dał ówczesny prezes Kolejorza, Andrzej Kadziński, który wymyślił sobie ten transfer oficjalnie przeprowadzony 22 grudnia 2010 roku (zawodnik podpisał 1,5 roczny kontakt). Wówczas Lech Poznań wykupił lewonożnego napastnika za niewielkie pieniądze, już w lutym 2011 roku Bartosz Ślusarski zagrał w Lidze Europy przeciwko Sportingowi Braga, później stał się nawet ważnym zawodnikiem w ataku co najlepiej pokazuje, w jakiej beznadziejnej sytuacji pod względem sportowym znajdował się kiedyś Kolejorz, który dodatkowo finansowo musiał zaciskać pasa.

Bartosz Ślusarski po bramce w 2012 roku
null

Dokładnie 12 miesięcy wcześniej dnia 22 grudnia 2009 roku Lech Poznań w ciszy podpisał umowę z Sergeiem Krivtsem. Był to wówczas prawdziwy hit transferowy, transferowy majstersztyk poprzedniego zarządu, ruch pokazujący, w jakim kierunku zmierzał dawny Lech Poznań i co było najważniejsze (sportowy rozwój klubu, wyniki, sukcesy itp.). Już w grudniu prawie 13 lat temu Kolejorz za kilkaset tysięcy euro wyciągnął zawodnika silnego wówczas BATE Borysów, które jesienią 2009 roku rywalizowało w Lidze Mistrzów z Realem Madryt, Zenitem Sankt Petersburg oraz Juventusem Turyn.

Sergei Krivets w dawnej fryzurze
null

Historia transferu Białorusina do Polski słynna jest aż do dziś, warto ją przypominać właśnie w takich materiał, jak ten, który czytacie. Dnia 22 grudnia 2010 roku w momencie podpisywania umowy z wyróżniającym się w Champions League pomocnikiem do ówczesnego dyrektora sportowego naszego klubu, Marka Pogorzelczyka zadzwonił dziennikarz wypytując o nowy transfer. Dyrektor Lecha Poznań stwierdził wówczas, że nie ma teraz tematu transferu, nic nie wie o Białorusinie, są to tylko plotki dając dziennikarzowi do zrozumienia, by się odczepił, przestał jątrzyć i zajął się świętami. Dosłownie parę minut później uniwersalny pomocnik oficjalnie został nowym piłkarzem Lecha Poznań.

Rok wcześniej klub mocno poszalał na rynku transferowym biorąc w grudniu zbędnych zawodników na których połasił się wierząc, że są to jakieś bałkańskie talenty na które kilkanaście lat temu była moda w Europie. Po świetnej jesieni 2008 po której Lech Poznań był liderem Ekstraklasy podczas przerwy zimowej i mógł myśleć o dwumeczu z Udinese Calcio w 1/16 finału Pucharu UEFA, ówczesny zarząd z Andrzejem Kadzińskim na czele zdecydował się sprowadzić hurtem młodych, bałkańskich piłkarzy rzekomo z potencjałem na rozwój.

Jasmin Burić wiele lat temu
null

Dnia 19 grudnia 2008 roku kontrakty z Kolejorzem podpisali Haris Handzić z FK Sarajevo (bośniacki napastnik) i Gordan Golik z Varteksu Varażdin (chorwacki środkowy pomocnik). Trzy dni później na Bułgarską oficjalnie przyszedł jeszcze bośniacki bramkarz Jasmin Burić z Celiku Zenica, który w dalszej perspektywie okazał się z tego grona jedynym trafionym transferem (aktualnie gra w Zagłębiu Lubin). Umowę podpisał także bośniacki skrzydłowy Fenan Salcinović, który zaraz po zakupie został wypożyczony do Skandynawii i nigdy nie przybył do Kolejorza. Nie mamy nawet własnego zdjęcia wśród zbiorów KKSLECH.com, żeby przypomnieć kibicom 35-letniego już Salcinovicia występującego teraz w bośniackim Celiku Zenica.

Gordan Golik & Haris Handzić
null
null

Przed laty ówczesny trener Franciszek Smuda był oczywiście przeciwny tym ruchom, ściąganiu dziwnych piłkarzy z Bałkanów, których nie widział wcześniej na oczy. Nikt nie ustalał z nim tych transferów, jedynie Jasmin Burić nie irytował Smudy, jednak musiał trochę poczekać na oficjalny debiut. Już po odejściu były szkoleniowiec niebiesko-białych wyśmiewał w mediach bałkański zaciąg z grudnia 2008 roku, który miał pójść z czasem w ślady Bośniaka, Semira Stilicia, ale tak nie było. „Franz” w jednym z wywiadów ironicznie pytał nawet – „gdzie są teraz te Handziki i Goliki?!” (jeden z tekstów na ten temat -> TUTAJ).


null

Na tej siódemce oficjalnie przeprowadzone transfery przez Lecha Poznań w grudniu za czasów urzędowania rodziny Rutkowskich kończą się. Oczywiście mała liczba grudniowych transferów nie oznacza, że transferowo w tym miesiącu nic się nie działo. Działo się dużo, jednak były to wyłącznie zapytania co do cen, negocjacje z piłkarzami lub badanie rynku. Na przykład 5 lat w grudniu rozpoczęły się rozmowy z Jagiellonią Białystok w sprawie pozyskania Piotra Tomasika. Lewy obrońca miał przyjść jeszcze przed świętami, finalnie trafił do nas na początku stycznia 2018. W grudniu 2018 roku przymierzyliśmy się za to do Juliusza Letniowskiego (przyszedł 11 stycznia 2019) a w grudniu 2016 roku Lech Poznań porozumiał się z Mihaiem Radutem, którego chciał już pół roku wcześniej. Rumun w maju 2016 roku gościł na meczu przy Bułgarskiej, ale wolał pójść do Arabów, w naszym klubie wylądował zaraz na początku stycznia 2017 po jak przed świętami 6 lat temu nie wypalił inny transfer zagraniczny. Z kolei 12 miesięcy temu zastanawiano się już nad pozyskaniem Kristoffera Velde mającego propozycje z innych lig.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. Sp pisze:

    Redakcja to chyba czyta w moich myślach lub ja mam jakieś przecieki o newsach 🙂
    W nocy nie mogłem spać i przeglądałem sobie historie klubów na Wikipedii. Właśnie chciałem sprawdzić jak to było z Bate, że oni walczyli w lidze mistrzów. Czy mieli bogatego właściciela który postawił na sukces sportowy. Chciałem po raz kolejny przypomnieć sobie jak to było, że udało nam się wyciągnąć Sergieja i jeszcze na nim zarobić puszczając go bodaj pół roku przed końcem umowy do Chin. Ostatecznie nie szukałem dalej bo brnąłem dalej w kluby jak radziły sobie w europejskich pucharach. Teraz czytam ten artykuł i wszystko się przypomina, gdyż redakcja nie raz wspominała o tym zrobieniu w wała dziennikarza.
    Ostatnio coś miewałem bezsenne noce, a że KKSLECH.com TOP to lubię wracać do starych wiadomości. Czytałem o testowanych, którzy w Lechu nie zostali i od razu przypomina się sytuacja z Handzićiem czy Golikiem, którzy jednak od razu zostali podpisani. Co się z nimi stało wie każdy.
    Świetnie została wyjaśniona w tej wiadomości sytuacja w którą zmierzał klub sprawdzając Bartka Ślusarskiego. Mimo wszystko szacunek dla niego za to co zrobił dla klubu. Sam się tutaj nie sprowadził, ani nie wystawiał w składzie. Tak samo wymysł Papy z Bakero to pięknie kwituje.
    Teraz do bliższej teraźniejszości. Widać rynek Szwedzki mamy w miarę opanowany, a już tym bardziej Djurgardens, Bo Jesper, Kebbab czy jebany śmieć z Finlandii trafiali tutaj z tego klubu, a przecież prowadziliśmy rozmowy z Prijovićiem, który ostatecznie wybrał Turcje. Może w zimie ktoś do nas trafi z tamtej ligi, a teraz po prostu jest na urlopie. Mamy mocną kartę przetargową w postaci naszych 3 Reprezentantów 3 Koron. Wiadomo, że zarząd ma/miał plan by nie tworzyć jakiś większych grupek narodowościowych (każdy plan im się zmienia co okienko) ale przecież w tamtej lidze grają też obcokrajowcy i tak samo z ligi portugalskiej nie musimy brać tylko Portugalczyków.
    Jeszcze co do Raduta i jego odejścia na pół roku na Bliski Wschód. Uważam, że powinniśmy tamten rynek także monitorować. Ok, pamiętamy wywiad z przed roku dyr skautingu, że nie obserwujemy ligi cypryjskiej bo tam starzy z wysokimi kontraktami czy Championship bo też wysokie kontrakty, po czym zaraz sprowadzamy Rutko czy pojawia się info o Helikiu, z którego nie mogę do dzisiaj jak i Sebka Staszewskiego. Jednak zauważyłem, że zawodnicy idący do Arabi czy innych Katarów, często mają bardzo słabe pierwsze rundy pod względem chociażby liczb czy nawet całe sezony umów. Może klimat nie pasuje, albo kultura, a idą tylko zarobić. Więc może chcieli by jeszcze wrócić do europejskiego futbolu, za niższą pensje, odbudowania się i na koniec załapać się na dobrą emeryturę w jakiejś przysłowiowej Turcji.