Powrót na 10 dni

Piłkarze Lecha Poznań kończą powoli zimowe urlopy, które trwały prawie miesiąc i szykują się do pracy. W poniedziałek, 12 grudnia Mistrzowie Polski rozpoczną pierwszy z dwóch etapów przygotowań do rundy wiosennej sezonu 2022/2023, w której na ten moment celem jest awans do 1/8 finału Ligi Konferencji oraz wskoczenie na podium PKO Ekstraklasy.




Większość piłkarzy Lecha Poznań rozpoczęło zimowe urlopy w niedzielę, 13 listopada. Zawodnicy tacy jak Filip Dagerstal, Mikael Ishak, Jesper Karlstrom, Afonso Sousa, Nika Kvekveskiri, Gio Tsitaishvili, Lubomir Satka, Krzysztof Bąkowski, Maksymilian Pingot, Filip Marchwiński, Filip Szymczak oraz Michał Skóraś brali jeszcze udział w obozach reprezentacji narodowych, w listopadzie w kadrach zagrało 11 z 12 powołanych piłkarzy, pomijając Michała Skórasia ostatni lechita obowiązki reprezentacyjne zakończył 22 listopada. Po tym terminie również kadrowicze rozpoczęli zimowe urlopy, które w przypadku większości zakończą się 2 dni później niż pozostałych piłkarzy.

Większość Lechowych reprezentantów zjawi się w Poznaniu dnia 14 grudnia, kiedy zaczną się testy oraz szereg badań. Pozostali zawodnicy pierwszy z dwóch etapów zimowych przygotowań rozpoczną 12 grudnia i przy Bułgarskiej będą ćwiczyć do środy, 21 grudnia. Kolejorz dysponuje bardzo dobrą bazą treningową, do dyspozycji od paru tygodni ma nawet nowe boisko z naturalną, podgrzewaną trawą, więc z jakimikolwiek zajęciami nie powinno być żadnego problemu.

Po 10 dniach spędzonych razem w czwartek, 22 grudnia zacznie się przerwa świąteczno-noworoczna, która w Lechu Poznań zakończy się 2 stycznia. Dnia 3 stycznia 2023 niebiesko-biali powrócą już do treningów, a dzień później udadzą się na obóz przygotowawczy do Dubaju, który będzie najważniejszym punktem nadchodzących zimowych przygotowań. Kolejorz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich będzie przebywał do 14 stycznia, na miejscu rozegra dwa mecze towarzyskie.

Dnia 7 lub 8 stycznia przeciwnikiem Lecha Poznań w sparingu będzie jeden z lokalnych zespołów, następnie w piątek, 13 stycznia Mistrzowie Polski w kontrolnym meczu spotkają się z triumfatorem Ligi Europy 2022 oraz uczestnikiem trwającej edycji Ligi Mistrzów, Eintrachtem Frankfurt. Od 15 stycznia do 26 stycznia podopieczni Johna van den Broma będą już przygotowywać się na własnych obiektach przy Bułgarskiej. W sobotę, 21 stycznia o 14:00 na głównej płycie, która znowu jest wymieniana (poprzednia murawa zaczęła gnić) lechitów czeka próba generalna w postaci sparingu z Hansą Rostock.

Warto dodać, że zimowy plan przygotowań Lecha Poznań do rundy wiosennej 2023 jest ewenementem na skalę krajową, jednak należy pamiętać o liczbie meczów, jakie Kolejorz rozegrał jesienią. W PKO Ekstraklasie są drużyny takie jak Górnik Zabrze, Lechia Gdańsk, Cracovia Kraków czy Wisła Płock, które po zakończeniu rundy trenowały dalej, Cracovia z Wisłą rozegrały nawet po odpowiednio 3-4 sparingi i dopiero niedawno udały się na zimowe urlopy (górnicy zaczynają je dziś).

W polskiej lidze są też zespoły takie jak Legia Warszawa, Pogoń Szczecin czy Raków Częstochowa, które już wcześniej zakończyły zimowe urlopy, obecnie trenują, rozgrywają mecze kontrolne będąc na zupełnie innym etapie przygotowań niż Mistrz Polski. W Ekstraklasie znajdziemy nawet kluby bez przerwy świąteczno-noworocznej (Jagiellonia Białystok, Zagłębie Lubin) czy ekipy, które do zajęć wrócą jeszcze w starym roku, czyli krótko po świętach (np. Piast Gliwice, Śląsk Wrocław bądź Cracovia Kraków).

Zupełnie inaczej wygląda również zimowy plan sparingów. Lech Poznań podczas najdłuższej zimy od sezonu 2012/2013 zamierza rozegrać tylko 3 mecze kontrolne podczas gdy pozostali rywale z PKO Ekstraklasy zaliczą średnio od 5 do 8 meczów towarzyskich. Rekordzistą zamierza być Wisła Płock, która tej zimy w planach ma łącznie 9 sparingów z czego 4 gry kontrolne podczas zgrupowania na Słowacji ma już za sobą.

Mistrz Polski rundę wiosenną sezonu 2022/2023 zainauguruje w piątek, 27 stycznia, o godzinie 20:30, kiedy zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Mielec. Kolejorz przez pierwszy miesiąc rozegra aż 8 meczów na 2 frontach, luźniej może być w marcu, gdy Lech Poznań może wziąć udział w raptem 3 spotkaniach o stawkę. Wiosną przyszłego roku od 27 stycznia do 27 maja niebiesko-biali na 2 frontach rozegrają minimum 20 meczów z czego 9 przy Bułgarskiej. Lechowy terminarz wiosny znajduje się -> TUTAJ.




Lechowy plan zimy 2022/2023:

13 listopada – Początek zimowych urlopów

12-21 grudnia – Treningi w Poznaniu

22 grudnia-2 stycznia – Przerwa świąteczno-noworoczna

3 stycznia – Początek zimowych przygotowań

4-14 stycznia – Zgrupowanie w ZEA (Dubaj)
7/8 stycznia – Sparing: Lech Poznań – ?
13 stycznia – Sparing: Lech Poznań – Eintracht Frankfurt

15-26 stycznia – Treningi w Poznaniu
21 stycznia – Sparing: Lech Poznań – Hansa Rostock (14:00)

27 stycznia – Mecz Stal Mielec – Lech Poznań (20:30)

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





18 komentarzy

  1. 07 pisze:

    Uważam że trzeba znaleźć balans pomiędzy pracą a wypoczynkiem. Akurat lechitom po takiej rundzie należy się odpoczynek. Grojki to tylko ludzie i odpoczynek psychiczno – fizyczny jest wskazany. Pamiętajmy, że jako jedyny zespół graliśmy kiedy reszta ligi wieczorem oglądali naszych w ciepłych kapciach przy kominku.

  2. fox pisze:

    To wszystko przez Mistrzostwa Świata w Katarze.Uważam rozgrywanie tej imprezy w grudniu za największy grzech FIFA.W wielu krajach powywracało to terminy do góry nogami ale niestety my nie mamy na to żadnego wpływu podobnie jak na feralną murawę klubu.Oby te wszystkie kłopoty przełożyły się na dobrą formę naszej drużyny.

  3. melon771 pisze:

    Faktycznie są to dziwne przygotowania, nie do końca rozumiem ten tydzień treningów i badań przed świętami. Tydzień świąt i wszystko wraca do czasu przed tym tygodniem treningów.

  4. Grossadmiral pisze:

    Według mnie ci co nie grali w kadrach zamiast na urlopy powinni tydzień jeszcze trenować w klubie nawet na lekkich obciążeniach np z zespołem rezerw i zawodnikami co tam nie wyjechali na kadry. Młodzi by się czegoś mogli nauczyć a starzy spojrzeć trochę z innej strony

  5. 100h2o pisze:

    Ilość meczów była duża więc przerwa nie tylko z powodu „wyczerpania fizycznego” ale i z powodu zmęczenia ciągłymi hotelami, autobusami, podróżami. Czasem pewnie mieli dość oglądania swoich gęb z przerwą 1 dnia. Zresztą nie wiem jak to jest bo coby nie robiono w takiej „zimowej przerwie” w polskiej lidze to i tak ci co wyjeżdzają za granicę najczęściej powtarzają, że w pierwszym okresie pobytu na „zachodzie” nie mieli sił na cokolwiek ( patrz ostatni wywiad z Kamykiem). Zatem tu nie problem ILOŚCI i tego że „polski zawodnik” ma lub nie ma więcej./mniej treningów w przerwie zimowej , a JAKOŚCI , organizacji, sumplementacji (???) intensywności treningów.
    Tu chyba nie idzie ( o tym mówił też Moder ) o „nabijanie godzin w klubie” a o systematyczne wysokie obciążenia. Nawet w krótkim okresie treningów.
    Wystarczy porównać intensywność (ilość) meczów w Premier Legue aw polskiej Ekstra i wychodzi że „sposób zagraniczny treningów” lepszy o niebo od „polskich pomysłów”.
    Niestety.
    Pytanie tylko takie- DLACZEGO w Polsce nie trenuje się tak jak np w Bundeslidze (Kamyk-Wolfsburg).
    Kto na to pytanie odpowie?

  6. kibic79 pisze:

    Wielu piłkarzy mówiło to co piszesz, ze u nas jest różnica między podejściem do meczu, a podejściem do treningu i jest inna intensywność. Z drugiej strony przecież mamy trenera z zachodu, który chyba nie trenuje Lecha inaczej niż klubów w Belgii, czy Holandii. Zastanawiałem się nad tym wiele razy czytając wywiady, Borki i Kołtonie zrobili o tym godziny „pierdolen..” w różnych cafe i chyba nie ma mądrych.

    • kibic79 pisze:

      Tak mi się jeszcze przypomniało, że jeden z pierwszych zawodników, ktory opowiadał o różnicy był niejaki Jacek Krzynówek, a przytakiwali mu Hajto i Wałdoch opowiadając jacy to teraz są profesjonalni. To było 20 lat temu, mądrale z TV było już słabymi trenerami, teraz sa kiepskimi ekspertami i dalej rozmawiamy o tym samym.

      • Grossadmiral pisze:

        Z tego co kojarzę to były dwie próby przejścia na na zachodni poziom przygotowania fizycznego. Jedną wdrożył Dan Petrescu w wiśle co skonczyło sie ze grajki poszły do prezesa ze siły nie mają tak im daje po garach i stąd słabe wyniki bo nie ma jak grać na zmęczeniu. Drugą wprowadził tarasiewicz w śląsku przygotowujac zespół jak na zachodzie tylko latem baze kondycyjną która miała starczyć na rok a nie robić to dwa razy latem i zimą. Skończyło się wiadomo jak również słabymi wynikami obrazą majestatu grajków. Teraz to jest cywilizacja jak zwalniają trenera bo mowia ze są słąbe wyniki 15-20 lat temu co szkoleniowiec leciał następca stwierdzał że zespół jest żle przygotowany do rozgrywek i tak za kazdym razem i to było wytłumaczenie i akceptacja dla kibiców( juz pomijam że treneró tez sie zwalniało bo u fryzjera wyników nie ustalał);d

  7. 100h2o pisze:

    @kibic79- bo i dlatego że u nas piłkarze ( ci zagraniczni) przyjeżdżają często „przezimować”, albo są słabsi na poważne ligi więc „po ki wuj się wysilać”. I trener mając 20 takich „grających w siatkonogę” ancymonów ( np taki Niki Bille Nielsem kiedyś czy Rogne, a teraz Ba Luj i może Velde) może sobie chcieć. A ponieważ „przykład idzie z góry” to i ci młodzieńcy z Akademii szybko „rozumieją na czym polega trening” i nie chcą się wychylać . I to zostaje do momentu nim ktoś im się nie dobierze do dupy np w Brighton/ Southampton/ Wolfsburgu czy Unionie Berlin !
    A trener? Każdemu chcącemu po pewnym czasie witki opadają ! Tm bardziej że ma w zespole trenerskim trzymających z piłkarzami Polaków.

    • kibic79 pisze:

      No nie wiem… był ostatnio wywiad z jakimś hiszpańskim trenerem, który w Polsce prowadzi szkółkę Barcelony chyba. Powiedział, ze nasi młodzi są pracowici, dobrzy technicznie i fizycznie, a problemem jest szybkość podejmowania decyzji i taktyka co wynika z naszej „myśli szkoleniowej”.
      Patrząc na Lecha to mamy zachodniego trenera i kilku zawodników takich jak Ishak, Salamon, Milic, którzy chyba wiedza jak się trenuje na zachodzie i nie sprawiają wrażenia żeby mieli odpuszczać treningi. Drużyna wytrzymała 32 mecze kondycyjnie i wyglądała całkiem niezle. Sousa, czy Amaral są produktami iberyjskiej szkoły wiec uczono ich szybko myśleć. Musimy przestać myśleć ciagle, ze się nie da. Skoro na Ukrainie się da, w Chorwacji się da to i w Polsce można.

  8. Sp pisze:

    Też różnica wynika z tego, że w zachodnich klubach są lepsi zawodnicy, tam piłki szybciej chodzi. Gdy zawodnik dostaje podanie do nogi to przyjmują ją sklejając z nogą lub zagrywa na raz. U nas to 3 razy musi grajek poprawić popatrzeć, przełożyć na lepszą nogę i dopiero zagra. Wtedy koledzy z treningu stoją nie pokazują się do gry i ten gdy zagrywa niecelnie to muszą wykonać krótki interwał po piłkę i znów przyjąć 2 razy, przełożyć na lepszą nogę i tak w kółko. W Koronie jak trenował Gio Lettieri to wtedy bardzo fajnie funkcjonowała klubowa telewizja. Lubiłem oglądać KoronaTV, byli na jakimś obozie przygotowawczym i gdy Niemiec im powiedziała dzisiaj ćwiczymy interwały to od razu głosy niee, kurwa itp. Raz zrobił ich w chuj mówiąc że będą interwały a niektórym zawodnikom zawiązano oczy i koledzy musieli ich prowadzić między tyczkami, że to fajnie, zabawnie wyszło i było dużo śmiechu aniżeli wkurwienie bo interwały.
    Któryś z użytkowników już dawno tutaj pisał, że jak patrzy na nasze filmiki z treningów to oni robią ćwiczenia na wyjebce, coś mi się kojarzy, że nawet był przykład, że jak mają przenieść prawą nogę nad pachołkiem w koncie 90 stopni w kolanie to tam nikt nie zrobił tych 90 tylko byle odbębnić, a trenerzy nie zwracają na to uwagi i nie gwizdną, że jest nie poprawnie i trzeba to wykonać zgodnie z regułą by dało jakiś efekt.
    No to potem idą na zachód gdzie są pod kontrolą nowych szkoleniowców i nie dają rady.

    • 100h2o pisze:

      @SP – Ten przyklad z pachołkiem znamienny. Ja pamiętam jak Rogne nie potrafił zrobić prawidłowo skłonu w bok z rękami założonymi za głową czyli i tacy „kalecy z zagranicy” też trafiają do naszej ligi co oczywiście nie daje dobrego przykładu młodym, wchodzącym. No bo jak to— „wymiatacz z zagranicy nie umie to niby jak ja mam umieć?”.No i wybacz, ale podstawą grania jest CELNE PODANIE . Bez tego można mieć wydolność konia ale jak dostaniesz kilka piłek za plecy, wykop od bramkarza za aut, czy kilka piłek w meczu na zapalenie płuc to też „zużywa psychikę”. I w dupę można sobie wsadzić kondycję, wybiegane na próżno kilometry jak jesteś zniesmaczony i sztywny jak deska.

      • kibic79 pisze:

        Młodzi przychodzą przecież z Akademii, w której powinni nabrać przyzwyczajeń i gdzie powinno się im wpoić zasady obowiązujące w światowej myśli szkoleniowej. Jeśli tak nie jest to żadne skills laby nic nie dadzą.
        Czytałem kiedyś kilka artykułów, w których pisano, ze drużyny młodzieżowe grają podobna taktyka i schematami jak pierwsza drużyna. Sposób gry jest wpisany w założenia klubu, a do pierwszej drużyny trafiają zawodnicy, który określone zachowania na boisku maja już w DNA. U nas to mam wrażenie, ze w piłce młodzieżowej za bardzo chodzi o wynik. Trenerów zespołów młodzieżowych ocenia się po wynikach, a nie po tym jaki progres robią ich podopieczni i ilu z nich potem osiąga coś w seniorskiej piłce .

      • Sp pisze:

        Otóż to, przecież jak pierwszy w kolejce do wykonania zadania jest zawodnik który grał w Celticu, a za nim młokos widzi, że można te zadanie zrobić tak, że trener nie poprawia to robi dokładnie tak samo. Potem jest że w meczu słabsze zespoły dużo biegają, ale te markery na plecach nie pokazują efektywnego biegu tylko ogólny czyli, że zawodnik dostał podanie 2 metry od siebie o musiał dobiec lub przyjął piszczelem i ta odleciała na taką odległość, że musiał ją gonić sprintem by w ogóle się koło nie znaleźć nie mówiąc o późniejszym opanowaniu już z przeciwnikiem na plecach.

      • Sp pisze:

        @Kibic79
        Ale zobacz my właśnie o tym piszemy, w akademii masz tam jakiegoś trenera który odbył staże ok w Villarreal czy nawet Borussi Dortmund czy Chelsea. Zawodnik z akademii przychodzi na treningi pierwszej drużyny, stoi w kolejce do wykonania ćwiczenia za takim Rogne który ma 60 meczów w Celticu, który grał nawet w Championschip czyli klubach/ligach nie byle jakich z perspektywy Polaka i widzi, że ten wykonuje ćwiczenie na pół gwizdka to robi dokładnie tak samo. Nikt go nie poprawia to skąd ma wiedzieć, że robi źle.

  9. 100h2o pisze:

    Z tym szkoleniem to ciekawa sprawa. Takie Chelsea. Wygrało teraz ENEA Cup ( 12 latkowie), parę lat temu wygrało w cuglach i to dwa razy (14/15 i 15/16) UEFA Youth Cup (taka młoda LM)i w składzie meczowym mają kilku wychowanków i to grywających sporo
    . No może nie Gallagher (22l – minut zero) Mount (ten gra) Loftus -Cheek też gra, James (gra) Chalobah (gra) Broja (gra).
    Czyli można? Można. I to w bardzo wymagającej lidze.

    Bo policzmy ilu wychowanków Kolejorza GRAŁO jesienią 2022 ( niech będą to choćby spore minuty)- zaledwie Skóraś i teraz Szymczak , bo Pingot niby zaczął ale szybko skończył.
    Jak dla mnie, Lech mający niezłą Akademię to na teraz ma za mało swoich grających ( choćby te nędzne ligowe minuty).
    Przykład Chelsea ( przykładając odpowiednią miarkę) jest tu na miejscu.
    Jeśli piszemy o planach przygotowań do sezonu to także ważny, bardzo ważny czynnik jeśli nie chcemy zapełniać składu szrotem albo wynalazkami typu Ba Loua.!

    • kibic79 pisze:

      No w tym sezonie owszem, ale w poprzednim grali Kownacki, Salamon, Kamiński, Kędziora. W tym momencie albo za mało mamy wychowanków, albo za szybko sprzedajemy tych, których mamy, żeby w drużynie grało 5-6 wychowanków, a tak według mnie powinno być. Powinnismy mieć 2-3 grających w podstawie i kolejnych 3-4 w szerokim składzie grających przynajmniej w lidze po kilkanaście minut na mecz. Problem jest taki, ze wartościowych wychowanków jest niewielu, a hak już zaczynaja grać to pół roku i są sprzedawani.

      • 100h2o pisze:

        Wiesz piłka to jest to co „tu i teraz” więc zapomnijmy o 2021/22 Co do tego że powinno być 2-3 w składzie i 3-4 „pogrywających” choćby na zmianę i w nie każdym meczu to prawda i przy TAKIEJ Akademii wręcz powinna być to zasada. A sprzedawanie też jest naturalne i „robiące miejsce” dla następnych (oczywiście sprzedawanie nie za śliwki). Naturalne też powinno być ( jak w przypadku Salamona) wracanie do Lecha mając coś po 30-ce do zaproponowania zespołowi. Bo pograć można jeszcze ze 3-4 lata w Poznaniu. Myślę tu o Karolu, Marcinie Kamińskim, może za parę lat o Kownackim.
        Tak to dobry model budowy zespołu ( z graczami z zewnątrz też oczywiście).