Osiągnięcia Lechowych selekcjonerów

W czwartek, 22 grudnia Polski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję o nieprzedłużeniu umowy z dotychczasowym selekcjonerem polskiej reprezentacji, Czesławem Michniewiczem. Tym samym doświadczony szkoleniowiec z dniem 1 stycznia 2023 roku oficjalnie przestanie pełnić swoje obowiązki, choć czysto na papierze zrealizował cel sportowy.




Trener, który w 2004 roku sięgnął wraz z Lechem Poznań po Puchar oraz Superpuchar Polski w ciągu niespełna roku wygrał baraże ze Szwedami awansując na mundial, utrzymał Polskę w dywizji A Ligi Narodów, a także wyszedł z grupy podczas Mistrzostw Świata w Katarze. Czesław Michniewicz osiągnął więc największy sukcesy od wielu, wielu lat, wcześniej biało-czerwoni ostatni raz grali w 1/8 finału Mistrzostw Świata ponad 36 lat temu.

Czesław Michniewicz był szóstym w historii selekcjonerem reprezentacji Polski mającym Lechową przeszłość. Większość poprzednich selekcjonerów pracujących w Kolejorzu poważniejszych sukcesów z kadrą nie osiągnęło, choć zwykle pracowało dłużej. Pierwszym z nich był słynny Wojciech Łazarek, czyli najbardziej utytułowany trener w historii naszego klubu (dwa mistrzostwa, dwa puchary w tym dublet 38 lat temu). Legendarny szkoleniowiec Lecha Poznań został selekcjonerem 1,5 roku po opuszczeniu Bułgarskiej. Z kadrą mu nie poszło, w ciągu 3 lat nie dał rady dostać się na mundial oraz na Mistrzostwa Europy.

Popularny „Baryła” nie miał aż tak złych suchych liczb, w 32 spotkaniach nie przegrał 23 razy wygrywając 18 meczów. Polska w grupie kwalifikacyjnej Mistrzostw Europy 1988 była przedostatnia wyprzedzając jedynie Cypr. Nas wyprzedziły za to Węgry, Grecja i późniejsi Mistrzowie Europy w postaci Holendrów. Biało-czerwoni nie awansowali też na Mistrzostwa Świata 1990, wówczas Wojciech Łazarek nie dotrwał nawet do końca eliminacji (grupa kwalifikacyjna była z Albanią, Szwecją i Anglią).

Następnie w grudniu 1993 roku już po sukcesach z Kolejorzem selekcjonerem polskiej reprezentacji został zasłużony trener w historii Lecha Poznań, Henryk Apostel, który wygrał z nami Superpuchar Polski, a także dwa tytuły Mistrza Polski będąc pod względem sukcesów na równi z Maciejem Skorżą. Wspomniany Apostel był selekcjonerem biało-czerwonych przez 2 lata, w tym czasie nie awansował z Polakami na Mistrzostwa Europy, które w 1996 roku odbyły się w Anglii.

Polacy w kwalifikacjach uplasowali się dopiero na 4. pozycji w grupie będąc przed Azerbejdżanem oraz Izraelem, a za Słowacją, Francją oraz Rumunią. 1,5 roku później kadrę na jeden mecz przejął Krzysztof Pawlak, a zatem były piłkarz Lecha Poznań, który w latach 80-tych zdobył dwa mistrzostwa i trzy puchary krajowe. Pawlak poprowadził biało-czerwonych jedynie w wygranym spotkaniu z Gruzją 4:1 w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 1998 we Francji (brak awansu).

Na kolejnego selekcjonera Polaków z Lechową przeszłością musieliśmy czekać blisko dekadę, do jesieni 2009 roku. Wówczas pół roku po odejściu z Lecha Poznań (koniec 3-letniej umowy) kadrę objął Franciszek Smuda. „Franz” po sukcesach w trzech polskich klubach miał za zadanie zbudowanie silnej reprezentacji, która podczas Euro 2012 zaistnieje i wyjdzie z grupy. To się nie udało, biało-czerwoni w Polsce ugrali raptem 2 oczka plasując się za Rosją, Grecją i Czechami. Licznik Smudy zatrzymał się na 37 meczach biało-czerwonych.

Franciszek Smuda w kadrze sobie nie poradził, w Lechu Poznań dał już sobie radę jak wspomniani wcześniej Czesław Michniewicz, Henryk Apostel, Wojciech Łazarek oraz Krzysztof Pawlak (jako piłkarz). Smuda wraz z Kolejorzem zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski, awansował do 1/16 finału Pucharu UEFA i wywalczył ostatni dotąd Puchar Polski. Inaczej wyglądała już przygoda Adama Nawałki, który nie trafił do kadry Polski po sukcesach z Kolejorzem a przyszedł do nas po osiągnięciu sukcesu z reprezentacją Polski.

Adam Nawałka pracując z reprezentacją Polski dał sobie radę, szkoląc biało-czerwonych od 2013 roku doprowadził Polaków do ćwierćfinału Euro 2016 we Francji oraz wywalczył awans na Mistrzostwa Świata 2018. Po nieudanym mundialu w Rosji zasłużony zawodnik Wisły Kraków został zwolniony, do naszego klubu przybył pod koniec listopada 2018 roku przejmując schedę po Ivanie Djurdjeviciu a tak naprawdę po tymczasowym trenerze Dariuszu Żurawiu.

Adam Nawałka był najstarszym w historii klubu trenerem zatrudnionym w Lechu Poznań. Jego pracy przy Bułgarskiej nie ma sensu przypominać, można jedynie dodać, że w grudniu 2018 roku Kolejorz pod jego wodzą odniósł najwyższe w historii wyjazdowe zwycięstwo w Ekstraklasie (6:0 z Zagłębiem w Sosnowcu). Adam Nawałka od odejścia z Bułgarskiej wiosną 2019 roku dotąd nie podjął żadnej pracy.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





5 komentarzy

  1. Pawelinho pisze:

    Co by nie napisać/powiedzieć o Michniewiczu to jednak jakby nie patrzeć z Lechem, który był w kiepskiej sytuacji zdobył PP to raz, a dwa jako pierwszy selekcjoner wyszedł z grupy na mundialu, gdzie dla większości tego typu wyczyn dla większości od Engela po Nawałkę (ten pierwszy bardzo często lubi się wymądrzać jako „ekspert” w tv) był praktycznie nie osiągalny od 2002 roku. Nawet „słynny” bucowaty Benhałer tego nie dokonał, a Michniewicz już tak. Wiadomo to coś co ciężko było nazwać stylem było jakby na dalszym planem i sądzę, że po prostu w górę wzięła po prostu chęć awansu. Aczkolwiek styl w piłce ma tak na prawdę drugorzędne znaczenia, gdzie najważniejszy jest wynik sportowym, a ten był najlepszy od 36 lat i od 2002 roku – o ile weźmiemy pod uwagę tylko i wyłącznie mundial bez Euro.

  2. 100h2o pisze:

    Nawałka- tragedia, Smuda- amatorka, Michniewicz zaplątał się we własne nogi. Zgubiło go gadanie. Bo kadra zawsze była przeciętna ( no może nie ta Górskiego).
    Co do „stylu” to liczą się bramki i po to się ogląda piłkę. „Styl” to zabawne określenie. Jeśli Polska oddaje najmniej celnych strzałow, po prostu broni się metodą Mielca czy Kiepskich ( na Bułgarskiej) to sorry. W dupie mam jakieś tam „awanse”. Nic mi z tego skoro oglądam totalną padakę.
    Iść do kina żeby tylko posiedzieć i za to płacić? No tak się nie da choć „cel osiągnięty”- byłem w kinie. A że zamiast filmu akcji wyświetlano film o życiu meduz ? No cóż…..

  3. Niebieski77 pisze:

    Co do mitycznego stylu to jednak uważam że w takich imprezach jak ME i MŚ jest on mało istotny dla takich ekip jak Polska ponieważ nie mając do tego wykonawców to można pomarzyć o ofensywnej i widowiskowej grze.Liczy się wynik i tylko wynik,przykład takiej Brazylii grają fajnie dla oka bawią się grą a i tak od ponad 20 lat dupa.Przypomnę też taką Grecję w 2004 zdobyli ME a jak grali ? tragicznie,defensywnie i liczył się tylko wynik końcowy ale kto to teraz pamięta ? Zapisali się jako Mistrz Europy i tak pozostanie.Michniewicza postrzelił się z własnej broni i dlatego musiał odejść.Jestem przekonany że gdyby nie afera premiowa i wojna z dziennikarzami to pozostałby na stanowisku i żadna starszyzna by go nie zwolniła bo spokojnie mógłby podziękować Glikowi,Krychowiakowi,Grosickiemu oraz Szczęsnemu i wielu było by na tak a taki Lewy by sam nic nie zdziałał bo chcąc grać dalej w kadrze siedziałby cicho.

  4. Zlapany na ofsajdzie pisze:

    Absolutnie niezrozumiała decyzja jak dla mnie. Najlepszy polski trener bez dwóch zdań. Przyjdzie ktoś z zagranicy i będzie zaangażowany w tę pracę jak Sousa. Niestety, dziennikarze nakręcili dramę, z którą Michniewicz w końcówce już sobie nie poradził. Trochę zawiodła może umiejętność komunikacji, ale jeśli chcemy rozliczać za to, to będziemy zmieniać raz na dwa lata bądź częściej. U nas to jak zawsze ogon kręci psem. Kulesza będzie teraz wahał się 2 miesiące z decyzją, a dziennikarze wysyłali pierdyliard podpowiedzi, kogo można zatrudnić, żeby selekcjoner przypasował jaśnie panującej gwieździe Robertowi.

  5. Ostu pisze:

    Jedyny Czechu akceptowalny w Lechu to Czechu Jakolcewicz