Lutowe transfery
Zimowe okno transferowe w naszym kraju potrwa jeszcze przez kilkanaście dni. Lech Poznań tej zimy przeprowadził tylko jeden transfer wypożyczając na pół roku Dominika Holca i według niedawnych słów Johna van den Broma więcej transferów już nie będzie, bo nie są one potrzebne, trener ma rzekomo mocną kadrę, zatem nie potrzebuje wzmocnień.
Kibice Lecha Poznań, którzy lubią okienka transferowe tej zimy mogą być bardzo niezadowoleni. Zimowe okno 2023 było jednym z najnudniejszych od lat, ale i tak było lepiej niż w 2012 roku, kiedy przez tzw. „zaciskanie pasa” po zimie 2011 na Bułgarską nie trafił żaden zawodnik. Teraz nowy piłkarz nie mógłby już nawet zostać uprawniony do gry w europejskich pucharach, bowiem minął termin rejestracji. Cytując klasyka „gramy tym co mamy” mogąc przypomnieć jedynie lutowe ruchy, które miały miejsce w poprzednich latach. W lutym Kolejorz nie przeprowadzał zbyt wielu transferów, najczęściej sprowadzał piłkarzy do rywalizacji, wykorzystywał tzw. „okazje na rynku” mające uzupełnić kadrę.
Łatwo da się nawet określić, kto się sprawdził, kto mógł być a kogo przyjście w lutym okazało się nieporozumieniem. Dlaczego dany piłkarz sprowadzony w ostatnich latach w lutym trafił do konkretnej kategorii? Argumenty poniżej.
Udane lutowe transfery:
Dani Ramirez (ŁKS Łódź)
Bohdan Butko (Szachtar Donieck – wypożyczenie)
Łukasz Teodorczyk (Polonia Warszawa)
Przeciętne lutowe transfery:
Aron Johannsson (wolny transfer)
Dariusz Formella (Arka Gdynia)
Nieudane lutowe transfery:
Elvir Koljić (FK Krupa na Vrbasu – wypożyczenie)
Elvis Kokalović (wolny transfer)
Arnaud Sutchuin-Djoum (wolny transfer)
Dani Ramirez przyszedł do nas dnia 6 lutego 2020 roku za około 400 tysięcy euro z ŁKS-u Łódź. Ofensywny pomocnik nie przybyłby na Bułgarską, gdyby nie wcześniejsza sprzedaż Darko Jevticia do Rosji, któremu wkrótce kończyła się umowa. 31-latek do dziś jest najdroższym lutowym transferem przeprowadzonym za czasów Rutkowskich. Jest także piłkarzem sprowadzonym w lutym, który w 100% wypalił. Ostatnie miesiące Ramireza nie były udane, jednak ten zawodnik miał spory wpływ na wywalczenie wicemistrzostwa Polski 2020 i awansu do Ligi Europy 2020. Błyszczał też w Pucharze Polski 2021/2022, z Bułgarskiej odszedł jako Mistrz Polski, odszedł jako piłkarz, który zawsze dawał jakość i dobrze kojarzy się kibicom.
Wypalił u nas również Łukasz Teodorczyk zakontraktowany pierwotnie w styczniu 2013. „Teo” miał przyjść do nas formalnie 1 lipca 2013 roku, ostatecznie przyszedł w lutym odpalając na dobre w sezonie 2013/2014, w którym niewiele brakowało mu do korony króla strzelców Ekstraklasy. 32-letni napastnik niedawno zakończył sportową karierę, w listopadzie w osobnym artykule na KKSLECH.com przypomnieliśmy, jak wyglądała jego kariera przy Bułgarskiej. Tekst z archiwalnymi zdjęciami -> TUTAJ. Warto przeczytać.
Spośród lutowych transferów przed 3 laty sprawdził się jeszcze wypożyczony Bohdan Butko. Ukrainiec trafił na Bułgarską w poniedziałek, 17 lutego 2020 roku. Prawy obrońca Szachtara Donieck już kilkanaście dni wcześniej miał zostać wypożyczony do Kolejorza, ale miał problemy zdrowotne. Ostatecznie po wysypaniu się wszystkich pomysłów na piłkarzy, którzy mogliby przez pół roku zastąpić Alana Czerwińskiego, władze postanowiły wrócić do planu ściągnięcia Butko. Plan Lecha Poznań wypalił, wiosną 2020 roku prawy obrońca grał solidnie notując 12 występów. Butko przysłużył się w wywalczeniu wicemistrzostwa Polski, był alternatywą na prawą flankę defensywy, szybko doszedł do dobrej formy wykazując się dużym doświadczeniem. Jesienią Butko znowu przyszedł do Lecha Poznań, lecz o tym wypożyczeniu lepiej już nie wspominać.
Średnimi lutowymi ruchami było uzupełnienie składu Aronem Johannssonem i Dariuszem Formellą. Islandczyk z amerykańskim paszportem przybył do nas 12 lutego 2021 roku z wolnego transferu mając uzupełnić atak Kolejorza. Wcześniej do Izraela wrócił Muhammad Awwad, więc klub musiał poszukać kogoś na ławkę, padło na Johannssona, który po wygaśnięciu umowy z Hammarby szukał lepszej drużyny. Nie znalazł jej, po Johannssona zgłosił się Kolejorz biorąc go na rok z opcją przedłużenia. Doświadczony napastnik grał u nas do sierpnia 2021, gdy w rezerwach doznał urazu a jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. Aron Johannsson nie był zły, po przyjściu Macieja Skorży ten profil napastnika nie pasował trenerowi, dlatego reprezentant USA nie miał szans na regularną grę. Wcześniej wiosną 2021 strzelił po golu w zwycięskich meczach z Wartą Poznań oraz ze Śląskiem Wrocław.
Ładnych parę lat wcześniej przed Aronem Johannssonem dnia 28 lutego 2013 roku trafił tu Dariusz Formella. Nastoletni wówczas pomocnik miał trafić do Lecha Poznań z Arki Gdynia dopiero po zakończeniu sezonu 2012/2013, jednak po podpisaniu umowy ważnej od lipca ostatecznie morski klub wcześniej puścił ofensywnego piłkarza do stolicy Wielkopolski. Wiosną 2013 roku Dariusz Formella nie zadebiutował w pierwszym zespole grając tylko w Młodej Ekstraklasie. 18-letni wówczas pomocnik w jednym z pojedynków strzelił aż 4 gole krakowskiej Wiśle notując hat-tricka w raptem 8 minut. W Kolejorzu nigdy nie zaistniał, ale miał swoje chwile chwały strzelając m.in. gole przy Łazienkowskiej (w lidze i w Superpucharze Polski), zdobył też choćby zwycięską bramkę w ostatnim spotkaniu w 2014 roku, w którym Lech Poznań pokonał u siebie Lechię Gdańsk.
Wśród nieudanych lutowych transferów znajduje się trzech obcokrajowców. Przed 5 laty na pół roku z FK Krupa na Vrbasu wypożyczono rosłego, lewonożnego napastnika z Bośni. Elvir Koljić jeszcze w lutym 2018 doznał kontuzji i za wiele nie pomógł drużynie Lecha Poznań, która na finiszu przegrała walkę o tytuł Mistrza Polski. Koljić spędził w Polsce pół roku, latem FK Krupa chciała go sprzedać a nie znowu wypożyczyć, rosły snajper od prawie 5 lat gra w Rumunii, gdzie często łapie urazy. Wcześniej we wtorek, 21 lutego 2017 roku na pół roku wzięto doświadczonego stopera z Chorwacji. Elvis Kokalović był dobrze znany Nenadowi Bjelicy, który wiosną 6 lat temu chciał zaostrzyć rywalizację na pozycji środkowego obrońcy. Obecnie ten 35-letni zawodnik krótko przed trafieniem na Bułgarską rozwiązał swoją umowę w Turcji. W Lechu Poznań z powodu kontuzji kolana, której nabawił się krótko po przyjściu nawet nie zadebiutował i latem odszedł, choć w kwietniu Bjelica chciał mu dać szansę. Sztab medycznych wraz z zarządem już wiosną nie wydali na to zgody.
Wcześniejszy lutowy transfer miał miejsce za kadencji Macieja Skorży w 2015 roku. W nietypowym terminie, bo w sobotę, 7 lutego temu półroczną umowę z Lechem Poznań podpisał były młodzieżowy reprezentant Belgii, a później reprezentant Kamerunu, Arnaud Sutchuin-Djoum. Wówczas Kolejorz wykorzystał nadarzającą się okazję sięgając po defensywnego pomocnika, który kilkanaście dni wcześniej rozwiązał swój kontrakt w Turcji. Arnaud Sutchuin-Djoum w lidze holenderskiej rozegrał ponad 100 spotkań, miał dobre cv, dlatego Lech Poznań w ramach uzupełnienia kadry pokusił się o jego zatrudnienie na pół roku. Piłkarz nie przepracował okresu przygotowawczego, nie zaaklimatyzował się w drużynie, rozegrał przy Bułgarskiej tylko 5 spotkań w tym 3 ligowe, w Belgii już po odejściu obsmarował klub nazywając to, co działo się w Lechu „domem wariatów”.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Czy możemy liczyć na jakikolwiek transfer do Lecha przed zamknięciem okienka? Oficjalne stanowisko zarządu jest chyba jasne.
Mega brakuje skrzydłowego w tym okienku. Ciekawe czy jest szansa na jakąś okazję last minute jeszcze
Z zachowania zarządu wynika, że to trener dyktuje warunki co do tego czy są potrzebne transfery. Tak nie jest. W naszym klubie Lech Poznań to trener, 'który nie potrzebuje transferów’ dyktuje warunki!
Podam przykład. W mojej pracy szef przychodzi i pyta się czy potrzebuje wzmocnienia w postaci lepszych współpracowników, narzędzi którymi pracuje. Odpowiadam: „Nie potrzebuję wzmocnień. Wszystko jest na najwyższym poziomie”. Tymczasem inne firmy wyprzedzają naszą w ogólnej klasyfikacji najlepszych firm (zajmuje na półmetku 6 miejsce w lidze). Aktualnie dwie firmy nas wyprzedzają (jedna z wielką przewagą 12 pkt., druga wiecznie z nami rywalizująca, ale będąca niby w kryzysie o 5 pkt.).
Ja jako szef tego nie widzę (przymykam na to oko).
Pomijając trenera to w jakim celu jest potrzebny skauting na zimę?
Może lepiej zatrudniać ich na 2 miesiące przed rozpoczęciem letniego okienka transferowego, a za zaoszczędzone pieniądze zrobić chociaż jeden transfer tak na próbę? Bo i tak każdy transfer to jest jeden wielki znak zapytania, a skauting zamiast zrobić coś żeby cokolwiek „zadziało się”, to chyba zimą był w Dubaju na wczasach i jeszcze stamtąd nie powrócił.
Reasumując nasz klub Lech Poznań nie zrobił żadnego transferu tej zimy, bo… trener tak zarządził. Wyniki w lidze i w PP zaprzeczają temu, że transfery w celu zdobycia kolejnego Mistrzostwa Polski są niepotrzebne.
Szkoda tylko, że trener który chciał transferów nie został wysłuchany, a cel prezesa klubu jest zupełnie inny…
Jeszcze raz powtarzam Naszym celem nadrzędnym, jako kibiców Lecha Poznań, na krajowym podwórku zawsze będzie Mistrzostwo Polski!!!
Celem naszego zarządu są to tylko i wyłącznie pieniądze.
Patrzac na to kogo oni sprowadzili to moze lepiej ze nie robią transferów.
Ciężko tak jednoznacznie ocenić transfery Johannssona czy Formelli. Ok, Bułgarskiej nie podbili i wielu o nich już nawet nie pamięta, ale jednak strzelili kilka ważnych bramek zapewniając nam ważne punkty. Johannsson dał nam 6 pkt bez których skończylibyśmy sezon nie na 11 tylko na 15 miejscu. Formella w sezonie mistrzowskim dał nam z 4 pkt bez których nie byłoby majstra. W rewanżu z Błękitnymi chyba też nam bardzo pomógł. W innych sezonach też strzelał ważne bramki. W superpucharze pomógł nam chociażby odnieść chyba najwyższej zwycięstwo na Łazienkowskiej.
Oby wszystkie średnio udane transfery były tak średnio udane jak transfery Johannssona czy Formelli.
Czysto matematycznie Johansson dał nam dodatkowe 3 punkty. Zwycięska bramka ze Śląskiem (2 punkty), gol z Wartą na 1:1(1), zwycięską bramkę zdobył Tiba w 90 minucie. Bez tych 3 punktów również zajelibyśmy 11 miejsce. Lech 37 punktów – ewentualnie 3. 12 miejsce Wisła P. 13 Wisła K. obie 33 punkty.
Nie rozumiem dlaczego zarząd tak się uparł, że zima bardzo ciężko wyciągnąć kogoś jakościowego. Po to właśnie jest zimowe okienko by wzmocnić pozycję które jesienią najbardziej szwankowały. I przykładowo taki Gio nie pomógł to zimą sprowadza się skrzydłowego by właśnie gonić kluby do których tracimy te 5 i 12 pkt. Trener mówi, że nie chce nowych piłkarzy, a ciekawe czy jakby dyrektor mu kogoś sprowadził to czy ten by na niego nie stawiał no bo go nie chciał przecież.
Speaking of – redakcjo – prawda-li to, że Amaral na wylocie, bo nie dogaduje się z Bromem? Jeśli tak, to mega szkoda, ale to tłumaczy nachalne promowanie pomarańczowego w każdym meczu…
Na meczyki.pl jest artykuł o nim. Według tego co piszą chciał uciekać już zimą. Jeśli to prawda to , pomimo ,że jest dobrym grajkiem jak na nasze warunki, powinni mu podziękować. Kwas w szatni nigdy nie wpływa korzystnie na grę zespołu.
Niedawno Ronaldo zaczął fikać i został pogoniony z MU. Amaral to nie Ronaldo.
tak, zerknąłem, ale to nic wielce konkretnego imho. Dla mnie Amaral robi różnicę, to gość który może zniknąć na pół meczu, a potem strzelić albo podać i wynik się zmienia. Może jest trudny w obsłudze i może ma swoje za uszami, ale nie korzystanie z niego jest jawnym sabotażem – wystarczy porównać jego i pomarańczowego rolę w mistrzowskim sezonie Skorży: jeden był chyba najważniejszą postacią, drugi wchodził tylko na same końcówki, jeśli wynik był ku temu bezpieczny.
Jeśli faktycznie tak jest – mówię o konflikcie – i przez to VDB celowo płaziuje Amarala wystawiając go na środku obrony i w ten sposób robiąc „team spirit” – cóż, to po prostu jest burakiem i tyle. Doskonale rozumiem, że gwiazdorzenia piłkarzyków trzeba ukrócić, ale trzeba mieć kogoś w zamian, żeby nie psuć poziomu sportowego zespołu. A tu ani Kvekve ani Sousa tego nie gwarantują, więc to jest strzał w stopę – a wyniki ostatnich meczów dobitnie to pokazują, ze statystującym pomarańczowym na boisku.
I do tego, pamiętajmy, Amarala mógłby (choć wtedy nie ujawnia wszystkich swoich atutów) wystawiać też na skrzydłach, na których mamy nieustannie miernoty jakościowe – serio, nie wierzę, nie uwierzę, że w tej drużynie warto zatrzymać Velde i pozbyć się Amarala pod kątem dalszego rozwoju sportowego.
Ale – to ich klub, to ich prywatna sprawa, ja mogę nie kupować biletów na mecze i oglądać spektakle w telewizji, mniejszy stres, mniejsze koszty.
Tiba, Amaral – jeszcze wszyscy będziemy za ich kreatywnością tęsknić, kiedy zostaniemy z pomocnikami pokroju Murawskiego czy Karlstroema.
Amaral musi być specyficzną osobą z jamimś trudnym charakterem który wymaga odpowiedniego podejścia. Nieprzypadkowo najlepiej grał tylko u Skorży który jest specjalistą od pracy z piłkarzami z trudnymi charakterami. Może to ktoś kto musi czuć się synkiem trenera? Mimo wszystko trochę szkoda by było zrezygnować z piłkarza z takimi możliwościami. Amaral ma w sobie pierwiastek nieobliczalności który bardzo cenię, a brak umiejętności optymalnego wykorzystania Amarala to kamyczek do ogródka van den Broma. Koniec końców najważniejsze będą wyniki. Jeśli będą się zgadzać to nikt nie będzie mówić o Amaralu. Jeśli jednak miałby odejść, to powinien zostać sprzedany a nie wypożyczony.
A pewnie, że szkoda. Jasne, że Amaral strzelił 17 bramek za Skorży. Ale jesienią głównie zajmował miejsce na boisku. Treningi nie pasowały? Motywacja spadła? Miał miesiączkę? Nie wiem. W każdym razie był chujowy a szans dostał wiele. Nie wiem, dlaczego teraz nie gra i nie wiem, co się dzieje w szatni. W ogóle nikt nie wie, ale wszyscy są pewni – Brom chuj, Amaral biedny pokrzywdzony. Trener jest szefem i trener ostatecznie odpowiada za wynik. Nie tacy jak Amaral o tym zapominali. Ale mieli inną markę i teraz kopią za miliardy w Arabii Saudyjskiej.
@Bart – oni wszyscy są specyficzni, to takie duże dzieci z wielką ilością pieniędzy do wydania w krótkim czasie. Do tego pompowani przez menadżerów, przerośnięte ego i potem efekty są jakie są, a najbardziej mnie zawsze bawią zbiórki dla piłkarzyków po latach, bo żyją w biedzie i nędzy, bo przepili/przehulali. IMHO wyników nie będzie i będziemy faceta żałować, a jeśli miałby odejść to faktycznie sprzedaż latem i zakup kogoś kreatywnego w jego miejsce, a nie ogrywanie pomarańczowego.
@leftt – nie wiem co z nim było na jesieni, może faktycznie płakał po Skorży. Czy był chujowy? Aż tak to nie, chujowy to jest pomarańczowy w każdym meczu, a gra. I fakt, trener odpowiada za wynik, to racja: to popatrz, jak kreatywnie trzy wiosenne mecze wyglądały, jak kreatywnie Muraś z Szefem grają w środku pola i ile strzelają bramek. Tak jak pisałem: mamy Amarala, niech gra, niech biega, niech się stara, gorszy od Ba Luja i Velde nie jest i nie będzie – mówię o stanie na teraz, na wiosnę.
Co do Ronaldo – gość jest fenomenem, spójrz na jego karierę w szerszej perspektywie i na to, co osiągnął w sporcie klubowo i z reprą. A że się sprzedał za petrodolary? Jego sprawa, zawód jak każdy, Beckham też się sprzedał i każdy by się sprzedał, to kwestia ceny. I poza tym kolo ma prawie 40tkę na karku, są setki piłkarzyków co to kontuzja i po trzydziestce stopklatka, a potem się w życiu nie odnajdują. I jeszcze jedno: dla mnie zawsze Messi, niż Ronaldo – ale ten pierwszy mega talent poparł jednym klubem i pracą, ale ten drugi, z mniejszym talentem doszedł do wszystkiego tytaniczną pracą i jeszcze większa ambicją i motywacją – i to chyba szanuję bardziej.
W ogóle nie chodziło mi o petrodolary, to inny temat. Raczej o to, że nawet Ronaldo nie ma prawa fikać trenerowi. W MU zresztą wyszło na to, że to trener miał rację.
A specyficzni są, tylko że niektórzy są bardziej specyficzni niż inni.
Ale zauważ Muro że tylko z Amaralem kolejni trenerzy mają problemy. Stąd moj wniosek że Amaral musi mieć taki charatker że praca z nim jest trudniejsza niż z innymi.
Czepianie się trenera, za mówienie o tym że ma szeroką kadrę i że wzmocnień więcej nie będzie to objaw kompletnego niezrozumienia podstaw funkcjonowania klubu piłkarskiego. Na dzisiaj trener ma co najmniej dwóch zawodników na każda pozycję i jak każdy trener chętnie wymieniłby słabsze ogniwa na lepsze, ale to tu zderzamy się z realiami. Żeby kogoś wymienić trzeba się go w taki czy inny sposób pozbyć z kadry, a po drugie trzeba znaleźć kandydata do transferu przychodzącego i obie te rzeczy kosztują. Jak wiemy na przykładzie naszego ulubionego bramkarza nie jest to takie proste. Zimą rynek jest słaby i kupuje się żeby łatać dziury. Znamienne jest, że zimą najaktywniejsze są kluby kręcące się wokół strefy spadkowej. Poza tym naiwnością jest myślenie że trener powie na konferencji prasowej o czym rozmawia się w gabinetach. Mówi to co może żeby nie wkurzyć piłkarzy których ma w kadrze i swoich szefów. Naraża się tym niektórych kibicom którzy w swej naiwności wierzą że trener powinien na konferencji skrytykować zarząd za trzymanie węża w kieszeni, dyrektora sportowego za nieudolność w pozbywaniu się złomu i szukaniu wzmocnień. Dobry trener powinien oczywiście skrytykować na konferencji piłkarzy za słaba skuteczność, mentalność primadonny i obijanie się na treningach. Pamietam trenerów którzy potrafili skrytykować piłkarzy po meczu, ale dodać do tego krytykę działu sportowego i właściciela żeby zaliczyć hattricka to jeszcze nie widziałem.
Czytam, że nie kumasz w ogóle o co chodzi. Kto mówi żeby trener krytykował zarząd? Może na przykład tylko zasugerować albo poprosić o transfer. I nikt mu nie każe tego robić oficjalnie tylko może to zrobić np. u pana prezesa pod biurkiem.
Oficjalnie to on się wypowiedział, że transfery są mu niepotrzebne. A niepotrzebnie to on to powiedział, a nie że transfery są niepotrzebne.
Faktycznie dobry przykład podałeś z tym bramkarzem. To nie jest proste? Rutko świetnie rokował? Jakiś no name z trzema dobrymi paradami na youtubie. Czy ktoś go w ogóle oglądał w akcji?
Poza tym nie wyobrażam sobie, że szef firmy daje mi zadanie, a ja mu mówię po zawalonej pracy, że to jest trudne i za rok dwa może będzie lepiej. Wyjebał by mnie na zbity ryj.
Naprawdę przykro mi z powodu twojej sytuacji zawodowej. Czuję, że branża niełatwa i na dodatek szef nietolerancyjny. A tak na poważnie to nie odbieram Ci prawa do posiadania własnej opinii, nawet lubię Twój styl pisania, ale polemikę w stylu „ty nie kumasz a ja kumam lepiej” to sobie odpuść po trudno na poważnie traktować resztę twojego wpisu.
Poza tym bramkarz już się znalazł. Bez łaski skautingu.
Wystarczyło wypożyczyć żeby się ograł. A to akurat wprowadził do Lecha Adam Nawałka. Nie wyszło mu z prowadzeniem Lecha, ale pamiętam jak przyszedł do klubu i zapytał: „Dlaczego wy nie wypożyczacie piłkarzy?”
Co do Amarala to też o tym czytałem, że jest na wylocie bo już zimą chciał odejść…
No i to jest klucz – zimą chciał odejść
Pierwsze co pomyślałem to że po dobrym sezonie uzyskał dobrą ofertę ale powiedziano mu dostanie dobry kontrakt ale że niestety go nie wykupią i „odejście” z klubu musi załatwić sobie sam…
I zdaje się że Lech się w tym wszystkim połapał i powiedział stop – dość tego „grania” na odejście…
Nie zawodnicy będą decydować kiedy chcą odejść…
I być może go sprzedadzą ale jeśli uzyskają satysfakcjonującą ofertę za Amarala…
Tu akurat Klub popieram…
Ciekawa sytuacja jest również z Citaishvilim. Co prawda jest na wyposażeniu z tego co pamiętam ale piłkarsko też zniknął. Nie wiem czy też tu został postawiony krzyżyk zarówno przez zarząd jak i trenera.
Na wypożyczeniu, oczywiście.