Reklama

Lechowo-skandynawskie mecze

W dniach 16-23 lutego 2023 po 2 latach przerwy zmierzymy się ze Skandynawami. Historia gier Lecha Poznań z drużynami skandynawskimi, z zespołami nordyckimi jest bardzo ciekawa a mecze z ekipami z północy kontynentu zawsze dostarczały wiele emocji. Kolejorz potrafił zdobyć Norwegię, umiał odczarować Szwecję, w tym wieku nie umiał za to nawet zremisować na Islandii.



W pucharowej historii Lecha Poznań ze Skandynawami sięgającej lat 80-tych XX wieku było łącznie kilka dobrych meczów, w których Kolejorz pewnie wygrywał oraz kilka bolesnych porażek, których nie da się wymazać z pamięci. Zespoły ze Skandynawii, drużyny nordyckie nie zawsze leżały Lechowi Poznań, któremu za 3 dni ponownie przyjdzie zagrać na sztucznej murawie. Wykorzystując zbliżający się dwumecz z Bodo/Glimt pora na najlepsze oraz najgorsze spotkania ze Skandynawami.

Lech Poznań – Brondby Kopenhaga 5:1

Pierwsze pamiętne zwycięstwo Kolejorza nad drużyną ze Skandynawii miało miejsce 3 sierpnia 1985 roku. W ostatniej kolejce grupy 3 piłkarskiego Pucharu Intertoto zwanym też Pucharem Lata podejmowaliśmy u siebie duński klub i w dodatku jeden z najbardziej znanych z tego kraju – Brondby Kopenhaga. Lech Poznań mając w składzie m.in. Ryszarda Jankowskiego, Krzysztofa Pawlaka, Damiana Łukasika, Mariusza Niewiadomskiego, Ryszarda Rybaka, Bogusława Pachelskiego czy Mirosława Okońskiego pokonał Brondby aż 5:1. Cztery gole w tamtym spotkaniu strzelił Mirosław Okoński, a jedną bramkę dołożył jeszcze Bogusław Pachelski, który otworzył wynik meczu.

Odense BK – Lech Poznań 1:5

Rok później, lecz trochę wcześniej 14 czerwca niebiesko-biali również grali w Pucharze Intertoto. Tym razem w grupie 9 mierząc się w 1. kolejce na wyjeździe z innym duńskim zespołem – Odense. Lech Poznań niespełna 37 lat temu prowadził do przerwy z Odense 1:0, ale ostatecznie triumfował w Skandynawii aż 5:1 zdobywając 3 bramki w 3 ostatnich minutach meczu. Na dodatek Kolejorz grał wtedy w podobnym składzie z Duńczykami, co 12 miesięcy wcześniej z Brondby.

Fredrikstad – Lech Poznań 1:6

Kolejny pamiętny mecz Lecha z zespołem skandynawskim miał miejsce latem 14 lat temu w III rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Fredrikstad wówczas nie błyszczał w swojej lidze, jednak poznaniacy byli wtedy tylko po letnich sparingach i w dodatku dopiero zaczynali grać pod wodzą nowego trenera, Jacka Zielińskiego. Wicemistrz Norwegii został zmiażdżony na własnym terenie aż 6:1 po dwóch golach Manuela Arboledy i po jednym Jakuba Wilka, Sławomira Peszki, Roberta Lewandowskiego oraz Tomasza Bandrowskiego. Kolejorz zmiótł wówczas Skandynawów rozprawiając się z nimi m.in. po 3 rzutach rożnych. Rewanż, który odbył się we Wronkach (w Poznaniu trwała budowa stadionu) lechici mogli potraktować z przymrużeniem oka i tak właśnie go potraktowali (porażka 1:2). Wygrana 6:1 w Norwegii to do dzisiaj najwyższe wyjazdowe zwycięstwo Kolejorza w europejskich pucharach.

Honka Espoo – Lech Poznań 1:3

Lech Poznań na mecz z Finami przed 9 laty leciał niepewny swojej formy. Było to pierwsze spotkanie Kolejorza w nowym sezonie i to w dodatku z zespołem, który był w formie, w trakcie sezonu i grał na boisku ze sztuczną trawą. W 11 minucie po ładnym dośrodkowaniu gola zdobył Vojo Ubiparip dzięki czemu Kolejorz nieco odetchnął. Pięć minut później Honka wyrównała, ale lechici szybko dążyli do strzelenia kolejnej bramki. Ta sztuka udała się poznaniakom w 53 minucie po ładnej akcji zapoczątkowanej przez Szymona Drewniaka. Do siatki trafił wtedy Łukasz Teodorczyk, w 71 minucie gola po kąśliwym wykonaniu rzutu wolnego strzelił jeszcze Marcin Kamiński. Kolejorz wygrał więc w Finlandii 3:1 i już po pierwszym meczu z Honką Espoo praktycznie zapewnił sobie awans.

Lech Poznań – FK Haugesund 2:0

Pierwszy mecz w Norwegii początkowo wyglądał fatalnie. Lech przegrywał 0:3 ale w końcówce zdołał zdobyć 2 bramki i ulec nieznacznie 2:3. W Poznaniu drużyna Kolejorza miała dużą przewagę. Prowadziła 1:0 po golu Darko Jevticia z rzutu wolnego mając kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Ten rezultat oczywiście dawał awans Lechowi, który przypieczętował wyeliminowanie FK Haugesund w końcówce zawodów. Wtedy poznaniacy wyszli z kontrą, a Norwegów po asyście Denisa Rakelsa dobił Nicki Bille Nielsen.

Hammarby – Lech Poznań 0:3

We wrześniu 2020 roku Lech Poznań nie miał szczęścia w losowaniu, mimo rozstawienia trafił w II rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy na szwedzkie Hammarby. Wcześniej wszyscy pamiętali o nieudanych bojach Kolejorza z AIK-iem Solna czy IFK Goteborg obawiając się w dodatku sztucznego boiska i siły przeciwnika, która na papierze była podobna. W pierwszej połowie dwa razy kapitalnie uratował nas Filip Bednarek. Po zmianie stron Pedro Tiba wykorzystał błąd rywala i strzelił gola na 1:0. Hammarby kończyło to spotkanie w dziesiątkę, w końcówce Szwedów dobił jeszcze Jakub Kamiński oraz Filip Marchwiński dzięki którym Lech Poznań na Tele2 Arenie niespodziewanie zwyciężył aż 3:0.

Lech Poznań – Vikingur Reykjavik 4:1 d.

Wiele osób powie – Islandia to nie Skandynawia i będzie miało rację, aczkolwiek wpływy skandynawskie na ten kraj są tak duże, że śmiało można zaliczyć Islandię do Skandynawii co bardzo często jest czynione na całym świecie. Islandia to kraj nordycki, w sierpniu piłkarze z tego państwa przylecieli do Poznania na rewanżowy mecz z Lechem. Vikingur Reykjavik bronił u nas zaliczki, powinien nawet prowadzić 1:0, bo gra Kolejorzowi nie układała się dopóki prawą stroną nie urwał się Kristoffer Velde i nie podał do Mikaela Ishaka, który wyprowadził wtedy słabo grającego Lecha na prowadzenie. Poznaniacy umieli podwyższyć na 2:0, mieli później kolejne szanse na zamknięcie meczu aż w ostatnich sekundach rewanżu dali się zaskoczyć akcją prawą stroną. Przy Bułgarskiej doszło do dogrywki, w której Lech pokazał charakter i jakość zwyciężając ostatecznie 4:1 mimo zmarnowania jeszcze rzutu karnego.



Lech Poznań – IFK Goteborg 1:4

Lech pierwszy łomot od Skandynawów zebrał 13 lipca 1985 roku w grupie 3 Pucharu Intertoto. W 3. kolejce mierzył się u siebie ze szwedzkim IFK Goteborg. z którym poznaniacy po 48 minutach przegrywali 0:3. Ostatecznie polegli aż 1:4, bohaterem Skandynawów został napastnik Ekstrom, który strzelił przy Bułgarskiej aż 3 gole.

AIK Solna – Lech Poznań 4:1

Dwa lata później, lecz trochę wcześniej, bo pod koniec czerwca lechici w 1. kolejce grupy 6 Pucharu Intertoto grali w Szwecji z AIK-iem Solna. Piłkarze ze Skandynawii zlali wówczas lechitów 4:1, choć do przerwy było tylko 1:0 dla gospodarzy. Poznaniacy grali wówczas w najsilniejszym składzie.

Lech Poznań – IFK Goteborg 0:3

Kolejne nieprzyjemne starcie Kolejorza ze Skandynawami miało miejsce w 1992 roku w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych. Lech po wyeliminowaniu łotewskiego Skonto Ryga trafił na IFK Goteborg. W pierwszym spotkaniu w Szwecji rywale wygrali 1:0 dzięki czemu w rewanżu poznaniacy mieli spore szanse na awans. Bułgarska zapełniła się wtedy do ostatniego miejsca, na trybunach zasiadło 25 tysięcy widzów, Kolejorz zebrał niestety łomot od Skandynawów aż 0:3.

AIK Solna – Lech Poznań 3:0

Kolejny nieprzyjemny pojedynek z ekipą ze Skandynawii miał miejsce 11 lat temu. Kolejorz będący w trakcie budowy i w trakcie przygotowań do sezonu poleciał do Szwecji na mecz III rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy po to, aby wywieść stamtąd korzystny rezultat. Do pewnego momentu było nawet nieźle, ale po 60 minucie posypała się cała defensywna gra poznaniaków. Lechici stracili 3 gole w niespełna 30 minut, a całą odpowiedzialność za tamten wynik wziął na siebie Mariusz Rumak, który na każdą straconą bramkę odpowiadał wprowadzaniem zawodników ofensywnych. Jego nieodpowiedzialne zachowanie tylko pogarszało grę Kolejorza.

Stjarnan Gardabaer – Lech Poznań 1:0, 0:0

W 2014 roku Lech leciał na Islandię jako duży faworyt wiedząc, że czeka go mecz na sztucznej płycie. Lechici atakowali przez większość meczu, jednak dali się zaskoczyć jedną akcją, która wystarczyło Stjarnanowi do wygranej. Mimo porażki na Islandii 0:1 nikt nie wyobrażał sobie odpadnięcia na etapie III rundy eliminacyjnej Ligi Europy. W rewanżu Kolejorz ponownie napierał, miał dużą przewagę, ale z upływem głównie drugiej połowy tak jakby tracił nadzieję na awans. Ostatecznie mimo kilkudziesięciu strzałów w dwumeczu Kolejorz skompromitował się i odpadł z Islandczykami. Do dziś jest to największa kompromitacja naszego klubu na arenie międzynarodowej po której w końcu pracę stracił Mariusz Rumak.


Vikingur Reyjkavik – Lech Poznań 1:0

W sierpniu ubiegłego roku Lech Poznań po prawie 10 latach wrócił na Islandię, znowu rywalizował na sztucznym boisku i znowu przegrał 0:1. Tym razem nie można było mówić o pechu czy o nieskuteczności. Kolejorz mający problemy w obronie i ogólnie z formą grał bardzo słabo, miał problemy z wykreowaniem sobie jakiekolwiek sytuacji zasłużenie przegrywając 0:1. Tylko 0:1, bowiem Vikingur mógł wygrać dużo wyżej, choćby w doliczonym czasie gry świetną obroną po strzale Djuricia popisał się Filip Bednarek zapobiegając wyższej porażce Lecha Poznań, który w Reykjaviku ośmieszył się zarówno wynikiem jak i grą.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <