Top 10 (09-15.02)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Autor wpisu: Grossadmiral do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Wisłą

„Trzeba chyba szukać informacji czy nowy selekcjoner dostał udaru czy ataku padaczki po obejrzeniu tego spotkania. Piłkarski 3 świat w jakości piłkarskiej. Emocje może i jakieś były ale spotkanie tragedia. Kopanina, brak jakiejkolwiek myśli w rozegraniu i tworzeniu okazji. Nie można nazwać tego nawet meczem walki bo wszystko jakoś tak tempem mocno średnim. Piłkarz meczu? Murawski bo grał w miarę dobrze starał się walczył i plus za bramkę. Drugi Bednarek bo obronił co miał do obrony a mógł się zawiesić i czegoś nie złapać. Trzeci Karlstrom solidne zawody bez szału ale tez bez jakiś dramatów. Widać wystarczy zagrać na swoim niezłym poziomie i już można być na podium najlepszych. Skóraś niby chciał a nie mógł albo mógł ale nie chciał(niepotrzebne skreślić). Fizycznie wygląda dobrze ale brak mu jakieś takiej pazerności albo sportowego wku*wienia. Ishak słabo można powiedzieć że był lepszy w defensywie niż ofensywie(pewnie Bromek lubi to). Szymczak też kiepskawo ale po co go męczą na tym skrzydle tylko mu krzywdę zrobią maltretując go na tej pozycji jak Kownackiego przez co się nie rozwinął jako typowy napastnik tak jak powinien. Boki obrony bezproduktywne. Joel dość słabo a Alan jako tako ale to nie jego pozycja więc inaczej trzeba patrzeć. Zmiany? tragedia Velde kompletnie nic piłkarska dżuma Sobiech drepcze jak sarenka powoli na łące. Bym zapomniał o Carrocie on musi szybciej nogami przebierać bo za wolno wszystko mu idzie przez co jest ciągle nie w tempie podań przyjęć i odegrań.”

Autor wpisu: Mazdamundi do newsa: Pięć szybkich wniosków: Wisła – Lech 0:1

„Niech 3 punkty nie zaciemniają obrazu tego katastrofalnego w naszym wykonaniu meczu.
O ile domowy mecz z Międzią mógł wlać w serca ciut optymizmu, bo gra faktycznie nie była przez większość meczu zła, piłeczka chodziła, ale nie wpadała, tak wczoraj gra Lecha wyglądała jak za Nawałki. Nie mogę się zgodzić, że było to zwycięstwo wyszarpane, wyrwane. Raczej wymodlone i to już taką momentami dość rozpaczliwą modlitwą. Kolejne fartownie zdobyte punkty w tym sezonie, choć trzeba zaznaczyć, że w kilku meczach też je pechowo traciliśmy. Zastanawiam się tylko kiedy i czy w ogóle Lech Broma zacznie w końcu brać sprawy w swoje ręce i odnosić zasłużone, przekonujące zwycięstwa, choć przyznam, że gdy zobaczyłem skład to nie wyobrażałem sobie niczego dobrego. Kreatywność formacji ataku zerowa. Ishak dobrze w defensywie, a w ofensywie jak zwykle ostatnio zero pożytku. Skóraś dno jak w każdym meczu po wznowieniu gry. Marchwiński do pewnego momentu całkiem aktywny również w defensywie, ale to mało. Dziesiątki raczej z niego nie będzie. Tak jak ktoś pisał ostatnio, gdy wchodził 4 lata temu do zespołu z takim wzrostem trzeba było bardziej postawić na trening siłowy i może dziś byłby z niego obiecujący napastnik. Szymczak marnuje się na skrzydle, ale to jak ten chłopak potrafi się zastawić, przepchnąć obrońcę – wczoraj choćby tego Kapuadiego – ruszyć z przeciwnikiem na plecach jest niekiedy imponujące.

Murawski bardzo dobrze, Karlstrom przeciętnie. Obrona słabo – zbyt wiele okazji miał przeciwnik, których na szczęście (Jonek wymodlił, jestem tego pewien) nie wykorzystał. Dodatkowo Joel Pereira z tymi swoimi tysiącami kiepskich ostatnio wrzutek zaczyna mi bardzo przypominać Vasyla Kravetsa, który dwa lata podczas przelotu w Lechu również lubił zacentrować w każdej sytuacji po otrzymaniu piłki. Jeśli już nawet wrzutka od Pereiry nie działa, to założenia taktyczne gry ofensywnej idą się… ten tego. Można nie być fanem Filipa Bednarka, rugać za brak wyjścia do wrzutki, równać go z ziemią po wpuszczonym golu, ale ten gość i tak nam więcej wybronił w tym sezonie niż zawalił. Wczoraj trzy punkty dzięki niemu, wybronił nam punkt z Cracovią, kilka dobrych strzałów z Górnikiem, mecz z Austrią u siebie, kluczowa interwencja z Vikingami na Islandii na sam koniec meczu, która uchroniła nas przed wyższą porażką. I pewnie jeszcze coś o czym zapomniałem. Szacunek mu się należy. Reasumując – regres, regres, regres. Brak stylu, brak kontroli nad meczem, słaba gra defensywna i jeszcze gorsza ofensywna. Uratował nas wyszydzany często bramkarz i pierdołowatość rywala. Pomimo tego wszystkiego kolejkę pod względem układu tabeli można ocenić bardzo pozytywnie i to tyle jeśli chodzi o pozytywy. Lokomotywa póki co jeszcze jakoś się toczy.”

Autor wpisu: bas do newsa: Drugi gol z Wisłą i 6 punktów mniej

„Niestety tak jak wcześniej pisałem VDB jest skrojony pod Lecha, a ściślej pod filozofię zarządu. Trener który połączył ligę z pucharami, zakładając że przyszłym sezonie zagramy w pucharach. Trener który zarobił pieniądze dla klubu, a przy okazji podniósł współczynnik. Trener który promuje młodych zawodników, no i najważniejsze nie widzi potrzeby jakichkolwiek wzmocnień. Wręcz idealny, robi co do niego należy z uśmiechem na ustach wszystko mu się podoba w grze jego zawodników, tylko ta nieszczęsna niecelność, przez którą wypisaliśmy się z walki o MP.Z drugiej strony po co komu potrzebny ten Mistrz rozumiem że na 100-lecie klubu wypadało żeby kibice nie mieli pretensji. Teraz to już co innego wystarczy pograć trochę w Lidze Konferencji i wypromować następnych młodych na sprzedaż. Wydawało by się że jest wręcz różowo ,ale męczymy się z autsajderem ligi remisując lub wygrywając jedną bramką. Gramy poniżej potencjały drzemiącego w zawodnikach. W drużynie a w zasadzie na linii trener niektórzy zawodnicy pojawiły się konflikty co nie służy dobrej atmosferze. Odsunięcie Amarala od gry jest totalną abstrakcją,chyba że jest inne dno całej tej sprawy. Zeszły sezon pokazał jaki potencjał drzemie w tym zawodniku gdy umie się go wykorzystać. Niestety VDB nie potrafi tego zrobić co rzutuje z niekorzyścią na cały zespół. Inna sprawa to Afonso czy Kvekve piłkarze którzy pokazali jak grać niekonwencjonalnie a grają w zasadzie mało. Rebocho siedzący na ławce a grający Alan nie na swojej pozycji to następny przykład. Większość zawodników gra poniżej potencjału. Taktyki po przeciwnika nie ma wcale gramy czytelnie, niecelnie i wolno, pomarzyć można tylko serii przekonujących wygranych np po 3:0 jak za Bielicy. Rotowanie składem broniło się gdy graliśmy co trzy dni a teraz to wygląda jakby VDB jedenastkę wyciągał z maszyny losującej, co raczej nie sprzyja drużynie. Wiele wątpliwości pytań jak na początek rundy za dużo tego, chyba że forma szykowana była na BODO czas pokaże.”

Autor wpisu: Bigbluee do newsa: O rekordową lutową frekwencję

„Dokładnie tak. Chociaż to jest smutne i jednocześnie pokazuje jak wielki brak zaufania jest do kupna biletu z wyprzedzeniem nawet na fazę pucharową LKE bo po prostu już tak wiele osób kalkuluje czy „będzie na co w ogóle patrzeć” że rezygnują z zakupu nawet kosztem kiepskiego miejsca gdy będą zdecydują się na kupno w momencie nce jak już 25k albo więcej będzie sprzedane. Tak jak pisałem w lipcu i sierpniu. Mecz z Karabachem był papierkiem lakmusowym na to jak planować wydatki. Dlatego wówczas w pierwszych godzinach przedsprzedaży zeszło ponad 5k biletów i w sumie mimo tego mitycznego „wakacyjnego okresu” przyszło 25k. Tamten mecz był też dla wielu decyzja o tym czy kupować karnet czy nie. Wielu może to negować ale tak po prostu było. Stąd wysoka frekwencja na meczu eliminacyjnym i szorująca po dnie później co było konsekwencją tego jak Lech grał na początku i tego ze zarząd przeszarżował z cenami względem ruchów transferowych, wzmocnień i wyników. Nawet na Villarreal było ledwie 5k więcej niż na Karabach. Przecież na taki mecz za czasów poprzednich meczów w p UEFA, to bilety rozeszłyby się w 1 dzień niezależnie od ceny. Niestety jest jak jest zarówno na boisku, poza nim wkoło klubu jak i przede wszystkim w budżetach domowych gdzie wyjście na mecz to często podwójny albo potrójny koszt bo dzieciaki też się zabiera a czasy są ciężkie. Dlatego podsumowując ten długi wpis… To czy bilet zakupi więcej osób, zależy już tylko od meczu w Norwegii. Po tym co widać w lidze…. Nie napawa to optymizmem a więc tylko mecz wyjazdowy z Bodo zadecyduje. Gdyby Lech grał od początku jak z nut to więcej osób by zaryzykowało jeszcze przed 1 meczem.”

Autor wpisu: Zbychu do newsa: Drugi gol z Wisłą i 6 punktów mniej

„Generalnie, to chyba cały czas gramy jak graliśmy. A często patrzymy przez różowe okulary, które zorganizowały nam mecze z Villareal i Austrią u siebie. Przepychamy te zwycięstwa kolanem, jedną bramką, czasem w ostatnich minutach tracimy, czasem zyskujemy. No, ale punkty są w miarę, jak zauważyła Redakcja („Trudno w to uwierzyć”, „Niepokonani od roku”, „Ponownie 1:0”). Gra jest więc taka sobie. Kontry za bardzo nam nie wychodziły w tym meczu, mieliśmy często o połowę mniej zawodników w kontrataku, niż przeciwnicy. Jak Marchwiński wychodził raz z kontrą, to miał 3 przeciwników. Właśnie – Marchwiński, Marchewa, Marchwinio („„Rozgrywający” Marchewa”) – był lepszy od zmienników (piszę to przed oceną meczu przez Kiboli, ale z wypowiedzi pomeczowych chyba wielu się ze mną zgodzi). Facet technikę ma, niekonwencjonalne pomysły też, ale często brak spokojnego, prostego zakończenia, czasem jest zbyt oryginalny i za dużo tu popisów. Ta piętka była nieprzemyślana, ale gdyby nożyce wyszły, to byłby gol sezonu. No ale, wolę gola strzelonego tyłkiem, niż przestrzelone nożyce. Chyba na razie Marchwiński będzie grał. Kontrataki mieliśmy też często zastopowane. Akcja siadała przed polem karnym, a potem było czekanie, żeby dobiegł Pereira („Aktywny Pereira”) i dorzucił w pole karne. Najbardziej niepokoi mnie takie „grajta co chceta” z przodu. To chyba największa różnica między Skorżą a Bromem. Skorża to strateg. Starał się dostosować taktykę do meczu (nie zawsze wychodziło), a u Broma czegoś takiego raczej nie widzę, a myślą przewodnią jest rotacja. Nie jestem trenerem, pewnie wielu rzeczy nie widzę. Liczę, że jednak Brom się obroni. „Znowu miał pecha” – No, ale z drugiej strony to za bardzo z gry Velde za dużo nie dał. Ale jestem ciekaw, czy i jak by strzelał. Karne mogą być istotne w najbliższych tygodniach. A sam karny? „Nie takie karne żeśmy gwizdali, nie takich żeśmy nie widzieli” – gdyby powstał Piłkarski Poker 2, to można wykorzystać. Generalnie przepisy o karnym – zwłaszcza po ręce – są tak niejednoznaczne, że sędzia się prawie zawsze wybroni, jeśli tylko zaistniał jakikolwiek kontakt miedzy zawodnikami (za karnym) lub między broniącym a piłką (przeciw karnemu). Tutaj najłatwiej o va(ł)rowanie. „Problem w przyszłym tygodniu” – z jednej strony problem, a z drugiej – wygląda na to, że będziemy musieli grać bardziej ofensywnie, ale w końcu… gramy u siebie i musimy zdobyć 3 punkty. Mamy zawodników, których powinno być stać na zastąpienie Murawskiego i Karlstroema… Ważne tygodnie przed nami. Oby z lepszą grą i z wynikami.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pyry z gzikiem: Drżenie

„Nasza obecna sytuacja nie jest zła, ponieważ zajmujemy obecnie 3 miejsce w tabeli w lidze i czeka nas dwumecz z Bodo/Glimt w fazie pucharowej Ligi Konferencji. Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że jest dobrze. Ale niestety aż tak dobrze nie jest. Jak najbardziej jest za co krytykować trenera, który popełnia sporo błędów. Nie reaguje odpowiednio na wydarzenia na boisku, zwleka i zbyt późno przeprowadza zmiany często nie wykorzystując wszystkich, które może przeprowadzić. Do tego wystawianie Czerwińskiego na lewej obronie, gra na dwóch defensywnych pomocników, rzucanie Szymczaka na różne pozycje w ofensywie w tym na skrzydło, Marchwiński w wyjściowym składzie. Wiosną nie widać poprawy w grze, nie gramy lepiej i bardziej to przebłyski poszczególnych piłkarzy mają wpływ i decydują o końcowym wyniku i przesądzają o zwycięstwie niż gra całego naszego zespołu. Nie widać, by zimowy okres przygotowawczy przyniósł jakąś poprawę, tak samo Holec, jedyny piłkarz, który przyszedł w zimowym oknie transferowym nie zagrał w żadnym meczu. Trener popełnia błędy i najgorsze jest to, że nie widać, żeby starał się je naprawić, wyciągnął z nich wnioski. Z drugiej strony jednak bronią go właśnie wyniki. Co do Amarala czy innych piłkarzy to nie wiem, jak wygląda cała sytuacja, na przykład z Rebocho, więc nie widzę sensu tego poruszać. Prawda jest taka, że Amaral to bardzo dobry piłkarz, który w formie jest w stanie dużo dać Lechowi. Ale Portugalczyk dostał w jesieni sporo szans i grał słabo. Jak to będzie wyglądać dalej, czy będzie z powrotem powoływany na mecze czy jednak nie i będzie chciał odejść z Lecha po sezonie to czas pokaże. Tutaj wszystko zależy od Amarala i klubu. Kolejną kwestią jest to, że na prawdę popełniamy sporo błędów w obronie i nie wykorzystujemy swoich okazji. Trener nie wejdzie za piłkarzy na boisko i nie będzie bronił czy strzelał bramek. Zmiennicy też po wejściu na boisko powinni dawać z siebie więcej i pokazać, że walczą o to, by grać więcej. Brom popełniał i popełnia błędy, ale robienie z niego kozła ofiarnego jest moim skromnym zdaniem bez sensu, ponieważ nie tylko on ponosi winę w kwestii gry i wyników Lecha. Na razie nasza sytuacja nie wygląda tragicznie, jest nieźle, ale jest też oczywiście sporo rzeczy, nad którymi trzeba popracować. Cieszy też to, że na razie nie przegraliśmy wiosną żadnego meczu. 8 punktów możliwych do zdobycia na 12 to niezły wynik, chociaż mógł i powinien być lepszy. Osobiście chciałbym, żebyśmy nie grali na dwóch defensywnych pomocników, tylko wystawili środkowego pomocnika oraz żeby Sousa grał więcej. Musimy być skuteczniejsi i bardziej kontrolować to, co dzieje się na boisku. Nie możemy w meczu z każdym rywalem drżeć do końca o wynik meczu. Mimo wszystko mamy jednak piłkarzy, liderów, którzy prędzej czy później powinni złapać formę i wtedy nasza ofensywa będzie lepiej wyglądać. Może też drużyna potrzebuje czasu, by po tak długiej przerwie wrócić do rytmu gry, regularnego grania i jak się rozegrają, to będzie to wyglądać chociaż trochę lepiej. Miejmy nadzieję, że zaczniemy grać lepiej i regularnie wygrywać. Celem na teraz moim skromnym zdaniem powinno być utrzymanie miejsca na podium i atak na drugie miejsce oraz walka, a najlepiej awans w dwumeczu z Bodo/Glimt.”

Autor wpisu: Jacek_komentuje do newsa: Pyry z gzikiem: Drżenie

„@Kuki
Na wstępie muszę Cię rozczarować – z mojej strony hejtu nie będzie :). Z wieloma Twoimi tezami się zgadzam.

Choć to trochę pod prąd – też mam wrażenie, że w sytuacji Amaral – Brom obwinianie wyłącznie trenera jest niesprawiedliwe. Chyba, że ktoś ma większą wiedzę w temacie. Podobnie jak Ty zwróciłem uwagę na spinę między Amaralem a Bednarkiem, bo Filip raczej nie sprawia wrażenia konfliktowego i psującego szatnię. Dziwne to było. Prawdą jest, że u Skorży Joao miał status wielkiej gwiazdy. Mnie trochę raziło, że trener się do niego zwracał per „maestro”. No ale działało, więc trzymałem mordę w kubeł. Teraz ktoś od niego żąda, żeby zapierdalał też w obronie. Widzi dla niego inną rolę na boisku. Czy to piłkarz decyduje, co ma grać, czy trener? Kto jest dla kogo? Mam tu wiele pytań, wcale nie jestem pewien, czy zawsze i wszędzie winny jest JvdB. Choć prawdopodobnie zupełnie bez winy też nie jest.

Najbardziej zagadkowa jest sytuacja z Rebocho – tego, co tu się odwala nie rozumiem. Mam nadzieję, że to się da poukładać, bo na początku gry w Lechu Pedro wyglądał topowo. Później różnie bywało, ale gość z pewnością ma potencjał, żeby coś u nas pokazać. Tym bardziej, że sensownych alternatyw chyba brakuje, bo Czerwiński z pewnością taką nie jest (nie jego pozycja co widać na każdym kroku, szczególnie w ofensywie). Swoją drogą coś ostatnio cicho o tym, jak przebiega rekonwalescencja Bashera.

Z drugiej strony muszę przyznać, że Brom zupełnie bez skazy też nie jest. Jestem ostatnim, który chciałby teraz zmiany trenera. Generalnie pasuje mi robota obecnego sztabu, szczególnie jesienią. Ale od początku roku nie wszystko mi się podoba. Jestem trochę rozczarowany tym, jak wyglądamy. Nie wszystkie wybory personalne rozumiem (Czerwiński na LO, niewielka rola Sousy, obsada skrzydeł w tym w szczególności marnowanie tam Szymczaka). Nie widzę niczego nowego, co wypracowaliby przez rekordowo długą przerwę. Nie widzę też elementów taktycznych skrojonych pod konkretnego rywala.

Ale przede wszystkim, w czym zgadzam z redakcją oraz cytowaną w artykule opinią @basa, wkurza brak parcia na ciągłe wzmacnianie kadry. Irytuje mnie medialne pompowanie Rakowa i robienie z nich najlepiej poukładanego klubu w Polsce, ale jedno co im trzeba oddać, to że dość bezwzględnie i konsekwentnie wymieniają najsłabsze ogniwa i wzmacniają zespół. Tak się powinno to robić, a tego mi trochę w Lechu brakuje. W każdym okienku powinno płynnie dochodzić do 2-3 wzmocnień, żeby ciągle podnosić poziom rywalizacji i jakość drużyny. Pieprzenie, że gramy tym co mamy pamiętam choćby za Bjelicy (kadra na ligę mistrzów), o Żurawiu nie wspominając.
Dziś nie potrzebujemy rewolucji, ale kilka wzmocnień bardzo by się przydało.

Mam nadzieję, że mimo wszystko trener oraz drużyna się ogarną. Wierzę, że przejście Bodo jest możliwe, ale to nie będzie spacerek. Jeśli tak się stanie, wiele będzie można sztabowi wybaczyć, bo osiągnęliby historyczny wynik. Oby!”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Zapowiedź: Bodo/Glimt – Lech

„Jutro zapowiada się naprawdę tłusty czwartek. Jak żaden inny. 3 miesiące czekania. Co ja mówię 3 miesiące. 12 lat!
O Bodo wiem już wszystko z tysięcy artykułów Redakcji. Kapitalna robota!
Jutro w końcu godzina zero. Do meczu podchodzę tak, że remis będzie dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę to jak Bodo jest mocne u siebie i jakie firmy tam już przegrywały. Dodatkowo nasza gra i forma nie napawa optymizmem, choć Bodo też osłabione bez Bjorkana i Vetlesena. Występ Mvuki też niepewny. Co do naszego składu to trudno przewidzieć co Bromowi przyjdzie do głowy. Redakcja stawia, że zagra Rebocho, oby w końcu Brom zmądrzał! 3 środkowych i Velde na skrzydle. Akurat Rebocho i Velde chciałbym jutro zobaczyć. Gdzie jak nie na norweskich pastwiskach Velde będzie czuł się jak w domu 🙂 Jakoś nie wierzę jednak, że Brom zrezygnuje z Szymczaka. Nie w takim meczu.
Emocje już dzisiaj duże. Jutro od rana focus tylko na tym meczu i głowa zaprzątnięta tylko tym. Mecz na który czekaliśmy 12 lat.”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Pięć szybkich wniosków: Wisła – Lech 0:1

„Piłkarski Va Banque.
Albo strzelimy im szybko, albo padniemy…
Widać było, że plan na ten mecz to zabiegać rywala od pierwszej minuty. Docisnąć i zadusić. To nam się udało. Lech próbował, naciskał i tym razem dał radę. To my zdobyliśmy pierwszego gola. Za to przeciwnik musiał na to jakoś odpowiedzieć. Mam tylko dziwne przeczucie, że gdyby i dzisiaj skuteczność nie dojechała to Lech pograłby tak jeszcze maksymalnie 10 minut, a potem… a potem byłby zjazd kondycyjny i ciężary.
Dzisiaj najlepszy na boisku Bednarek i Murawski. A to wiele mówi o tym spotkaniu. Ten pierwszy czasem nastrzelany, a czasem dobrze ustawiony. Koniec końców wybronił nam ten mecz. Dlatego warto to odnotować, bo Wisła miała w tym meczu naprawdę dobre sytuacji.
Drugi to Murawski i nie mówię wcale o strzelonej bramce, piekło zamarzło i trafił, chwała mu za to. Jednak w końcu wykreował dla Lecha sytuacje. Przecinał i odbierał. Do tego świetna motoryka i kondycja konia. Forma końcówki tamtej rundy wróciła.
Czego niestety nie można powiedzieć jeszcze o Salamonie. Wygląda na ten moment niepewnie co odbija się na całej linii defensywy. Nie pomaga Alan na nie swojej pozycji, ani Pereira podający wzdłuż. Wszystko to sprawa, że jest elektrycznie. Że panuje chaos.
Lech po raz kolejny nie potrafi zamknąć meczu, zapewniając sobie thriller w końcówce. Brakowało tylko jakiejś głupiej wrzutki na stopera i Wisła z tak beznadziejnej sytuacji mogłaby w tym meczu osiągnąć remis. Remis który zdecydowanie by ich zadowalał.
Chce też podkreślić pewną tendencję którą zauważyłem. Mocne opadanie z sił drużyny w okolicach 70 min. Formacje się rozjeżdżają. Zaczynamy grać szybkim atakiem, przypominającym kontratak. Niestety bez zaangażowania więcej niż 1-2 graczy. Co wygląda momentami groteskowo.
A na koniec napiszę, że wyrządza się dużą krzywdę Szymczakowi na „skrzydle” a właściwie schodzącym napastniku. Ta pozycja obiera mu atuty. Gra bardzo fajnie, ale mam wrażenie, że Marchwiński zabiera mu miejsce. Że ktoś chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. I nie wyjdzie mu to na dobre. Czas pokaże. Mam ważne trzy punkty. Wywalczone wręcz pięściami. Ale po raz kolejny nieprzekonujące w stylu jaki to osiągnęliśmy.”

Autor wpisu: Kuki do newsa: Pry z gzikiem: Drżenie

„Osobiście, nie podoba mi się to walenie w Johna van der Broma przy każdej lepszej okazji. Artykuł trochę też trochę tendencyjny, ale jak podkreślam to moja opinia.

Prawda jest taka, że nikt na teraz nie gra dobrej piłki w tej lidze i nie wiadomo co jest tego przyczyną. Obejrzałem trochę meczy w tej kolejce i takiej kopaniny nie widziałem dawno. Pogoń, chcąca grać ładnie dla oka dostaje już w drugim meczu na mordę, Raków szczęśliwie remisuje ze Stalą, podobnie zresztą jak Legia. Na tle tych drużyn, Lech nie wygląda też najgorzej, serio. Nawet bym powiedział, że pod względem ataku pozycyjnego najlepiej, albo prawie najlepiej. Nie twierdzę przy tym, że wygląda dobrze. Drżenie o wynik z taką Wisłą Płock, w dodatku grającą w 10tkę to kabaret. Szwankuje skuteczność, czy z przodu czy też z tyłu. Na ile to efekt Broma – nie wiem, ale faktem jest że fartem czy też nie, Lech ma tylko 6 punktów mniej niż drużyna Skorży.

Dziwię się trochę tej histerii związanej z Amaralem i Rebocho. Pierwszy ostatni dobry mecz zagrał w zeszłym sezonie i otwarcie powiedział że chce odejść, to dlaczego Brom ma go przekonywać żeby jednak chciał zagrać w jakimś meczu na miarę swojego potencjału? Kto ma CANAL+ ten widział jakie on spiny miał z Bednarkiem podczas meczu z Koroną, czyli tego gdzie teoretycznie zagrał dobrze. Po co budować coś na takim gościu? Nie wiem, czasem przekłada się cel długoterminowy nad krótkoterminowy i jeżeli Amaral nie daje nic na boisku i do tego stroi fochy, to dlaczego to wina Broma że „nie potrafi się z nim dogadać”?

Dalej Rebocho. Wystawianie Czerwińskiego na LO oczywiście jest absurdem, ale wszystkim orędownikom jego powrotu przypominam jak on grał z Austrią Wiedeń. W tym roku w meczu ze Stalą też szału nie zrobił szczerze mówiąc. Ciężko powiedzieć czy jest mimo wszystko lepszy od Czerwińskiego na LO, być może jest coś o czym my nie wiemy. Zresztą, ten Czerwiński też nie jest taki tragiczny, nawet grając na LO. Ja jednak mimo wszystko wolę Alana na PO, bo to co robi Pereira w kolejnym meczu to katastrofa. No ale kto wtedy na LO? Może jednak ten Rebocho jednak nie daje rady, tak jak jesienią?

Pamiętam jak jebano Broma, bo stawiał na Szymczaka. Dzisiaj Szymczak jest na poziomie na jakim nie był nigdy, a na pewno będzie tylko lepszy. Z Marchwińskim może być podobnie. Amaral nie gra i chce odejść, a Sousa w meczu z Płockiem zaprezentował się też tragicznie. Filip i tak gra nieco lepiej niż ostatnio, ale fakt wystawianie go w 1 składzie jest może mimo wszystko nieco na wyrost. Tutaj zgoda, ale też chcę przypomnieć że w historycznym meczu z Villareal Marchwiński wyszedł w podstawie. W Płocku grał z zaangażowaniem, którego zdecydowanie brakuje i Sousie i Amaralowi. Brom ma mój szacunek za LKE i nic tego nie zmieni. Póki co, moim zdaniem zapracował sobie na jakiś kredyt zaufania i mimo wszystko WYNIKI GO BRONIĄ. Teraz czekam na hejt.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





7 komentarzy

  1. Bart pisze:

    Podoba mi się to co napisał Kuki.

    Kontynuując wątek Rebocho: jesienią w niektórych meczach był przeciętny a w innych tragiczny. Ze Stalą zagrał średnio. Jestem bardzo rozczarowany jego grą. Po czasie widać że to przeciętny transfer. Dobry był tylko jesienią 2021, i to tylko w kilku meczach bo przecież zaczął grać we wrześniu a ostatni miesiąc rundy był kontuzjowany. Czyli zagrał nawet nie pół rundy. Potem wiosną 2022 było różnie. Początek rundy słaby, pewnie dlatego że był świeżo po kontuzji, potem było już lepiej ale miał głównie tylko przebłyski formy z jesieni. Kolejny sezon to już równia pochyła. Przeciętne mecze przeplatane babolami, brak regularnej gry póki zdrowy był Douglas, na wiosnę stracił miejsce w składzie na rzecz Alana Czerwińskiego wystawianego na nieswojej pozycji. Co się dzieje z tym Rebocho? Czy on się jeszcze ogarnie? A może Lech popełnił duży błąd nie sprowadzając zimą nowego lewego obrońcy, zwłaszcza że Douglasa też ciągle nie ma. Z Barrym też co się dzieje? Już prawie 5 miesięcy go nie ma. Czemu po kontuzji kostki pauzuje tak długo? Uraz był poważniejszy niż myśleliśmy? Rehabilitacja nie wyszła?

    Co do Pereiry: owszem gra słabiej niż jesienią, zawala bramki, ale to nasz jedyny piłkarz który w ofensywie potrafi pokazywać trochę kreatywności. W każdym meczu mógł mieć asystę i nieskuteczni koledzy okradli go z 3-4 asyst.

    • Sosabowski pisze:

      Problem też leży w tym, że nie ma alternatywy za Rebocho. Lewa obrona to newralgiczna pozycja prawie w każdym zespole. Niestety ale Douglas nie dawał jakości nawet przed kontuzją. Grał agresywnie co tylko dolewało oliwy do ognia. Do ataku był za wolny, w obronie spóźniony. Póki co trzeba stawiać w dalszym ciągu na Rebocho albo sprowadzić kogoś jeszcze lepszego. Alan nie jest wyjściem na lewą stronę. (Brom wymyślił sobie nowe pozycje dla Szymczaka i dla Alana, żaden na tym nie korzysta poza tym że „gra”) Według mnie Rebocho by dużo zyskał gdyby miał większe oparcie w obronie, on się podłącza zbyt ofensywnie i potem ma problemy. W pierwszym sezonie u nas miał dużo lepszą kondycję, teraz cierpi na powrotach. Tu jest bolączka, że nie doszedł do siebie.

    • Bart pisze:

      Więc chyba jednak popełniono błąd że już zimą nie zadbano o alternatywę na lewą obronę. Skoro niedojeżdżający Douglas jesienią momentami wygrywał rywalizację z Rebocho, to w jakiej formie musiał być Rebocho? Problemem z Rebocho nie tylko jest to co piszesz o powrotach, ale też to że ma tendencję do nadmiernego holowania piłki i do nonszalanckich strat. Ja już rok temu dostrzegałem ten problem z głupim traceniem piłki. Cud że nie potraciliśmy ważnych bramek po tych stratach Rebocho. W zasadzie to uważam że ten piłkarz przez półtora roku niewiele nam dał.

      I skoro podłącza się zbyt ofensywnie, to może niech przestanie podchodzić tak wysoko i kładzie większy nacisk na tyły? I tak z tych jego ofensywnych wyjść niewiele wynika, bo on nie ma dobrego dośrodkowania czy podania. W porównaniu z Pereirą to jest przepaść. Jego podania i wrzutki z dużą regularnością otwierają grę i sprawiają zagrożenie obronie rywali. W każdym zagraniu widać jakość i powtarzalność. Może zacznijmy grać asymetrycznie gdzie ofensywę więcej będzie wspierać Pereira który regularnie z przodu daje coś ekstra, a Rebocho będzie zabezpieczać tyły?

      • Sosabowski pisze:

        Masz rację, zaniedbano sprawę, ale to wiemy po czasie. Sprawa braku transferu jest do zrozumienia mając na papierze parę Douglas/Rebocho. Chyba przed sezonem nie trzeba było się martwić o tę pozycję. Problem przyszedł kiedy papier zweryfikowało boisko. Piłka ma to do siebie, że często problemy wystąpią tam gdzie nikt się przed sezonem nie spodziewa. Nie wiem czy Douglas wygrał. Wyglądało to jakby Rebocho miał braki kondycyjne. Może jakiś covid? Po 20 min meczu robił się czerwony i opadał z sił. Może w klubie liczono na odbudowanie tego gracza. I jeśli mamy robić tak jak mówisz z zabezpieczeniem asymetrycznym to bez sensu tam Rebocho to już chyba lepiej wstawić Dargestala. Ale to też nie jest żadne wyjście z sytuacji. Trener przeciwnika wykorzysta taką asymetrię i wszystko będzie szło prawą stroną, aż Pereira przestanie atakować. Jeśli Rebocho ma/miał jakieś atuty to największym była szybkość. Jego krycie jest trochę na radar. Przeciwnik często daje rade dośrodkować pomimo krycia. Inaczej Rebocho grał mając Kamińskiego na skrzydle, który wracał i często asekurował. Skóraś to mimo całej do niego mojej sympatii w tej kwestii ma jeszcze daleko do Jakuba. Mało kto zauważa jak dużo straciliśmy z odejściem tego gracza, bo szybko wydawało się, że Michał wskoczył w jego buty. Ale tu zaczęły się schody. Zmieniła się też nieco taktyka, gramy bardziej na dwóch schodzących napastników z dużą swobodą taktyczną zamiast skrzydłowych.
        Sprawę cięzko rozwiązać i nie chciałbym być w skórze trenera, bo to jest na prawdę zagwozdka z tą lewą stroną. Jednak wstawić tam Alana… To ciężka do obrony decyzja. Szkodzi też samemu piłkarzowi. A Alan ma już opinię zapchaj dziury w klubie. Zamiast łapać minuty na prawej to będzie krytykowany za błędy. I widać to po ocenach, że często jest kozłem ofiarnym. Ale czy to wina piłkarza? Czy jakby wstawić tam Sobiecha to też byśmy się nad nim pastwili czy nad trenerem? W teorii powinien dać radę. Ale w praktyce, to jednak nie ta noga. Całe życie ma odruchy krycia w drugą stronę. Dla mnie to nie jest zrozumiała decyzja.

      • Bart pisze:

        Kolejne rozwiązanie które aż prosi się o wdrożenie: tymczasowe przejście na trójkę obrońców. Nie byłem wielkim fanem takiego ustawienia, ale w okolicznościach gdy na bokach obrony mamy problemy oraz mamy trzech kozackich stoperów ta trójka obrońców mogłaby być niezłym remedium.
        Rebocho na wahadle miałby mniej zadań defensywnych, na lewym wahadle mógłby też grać Skóraś, a na prawym wahadle Pereira też skorzystałby z tej swobody i mniejszej liczby zadań defensywnych.

    • mario pisze:

      odnośnie Amarala zarzut pod adresem Broma jest taki, że nie umiał się dogadać z gosciem, który był filarem drużyny, że zmienił mu zadania na tyle poważnie, że Amaral stracił większość ze swojego potencjału. To, że przestał go wystawiać w odpowiedzi na jego słaba grę jest logiczne, ale chodzi o praprzyczynę takiego stanu rzeczy. A była nią najprawdopodobniej zmiana pomysłu na Amarala, który podobno miał nagle dużo więcej bronić niż za Skorży. Przynajmniej tak wynikało z różnych pojawiających się informacji. Sam Brom spłyca temat mówiąc, że Amaral już nie jest w Poznaniu szczęśliwy i chce odejść. Co to za pierdolenie? Niech powie dlaczego Amaral już nie czuje się tu dobrze. Dlaczego tego nie mówi, dlaczego nie chce powiedzieć? Bo wie, że najprawdopodobniej on sam jest tego przyczyną. Ego trenera nie wytrzymało, przecież nie przejmie świetnie działającego mechanizmu od poprzedniego Trenera, bo to nie jego pomysł, bo za bardzo sie nie zgadza z takim rozwiązaniem. Więc co? Trzeba to zmienić, bo to przecież on jest trenerem i to jego rozwiązania mają być stosowane. No to wprowadził rozwiązania, których Amaral nie potrafi zrealizować przez swoją naturę zawodnika. Do tego zawodnik czuje, że się mu już nie ufa, widzi, że się na niego nie stawia, że szuka się kwadratowych jaj, więc wypieprzył się Amaral na plecy, gra słabo i chce odejść. A jak gra słabo i chce odejść, to nie ma żadnego powodu, czy chociażby pretekstu, by Amarala wystawiać. Więc nie jest wystawiany, a kibicom sprzedaje się tylko pół prawdy. Takie jest moje zdanie.

      • ColgatesBilly pisze:

        Tyle że Lech wiedział o sytuacji z Amaralem dużo wcześniej i już chyba miał rozeznanie, jaki wkład w grę Lecha będzie miał mikry i zakompleksiony Souza. Podobnie z lewą obroną.
        Z czym i z kim więc, mieliśmy ruszyć na wojnę o MP, czy choćby puchary, bez których nasze finanse mogą bardzo podupaść, czyli… jeszcze bardziej ograniczyć transfery?