Pewność siebie Norwegów i szokujący brak gola

Bezbramkowy remis z Lechem Poznań to dla nas dobry wynik dający duże nadzieje na awans, dla Bodo/Glimt to już spore rozczarowanie. W Norwegii nikt nie spodziewał się braku choćby jednej bramki dla gospodarzy, którym Kolejorz mocno dał się we znaki.

Rezultat 0:0 w przypadku Bodo/Glimt nie zdarza się często, a taki wynik na Aspmyrze dla żółto-czarnych to prawie jak porażka. Mimo dużej wpadki w zespole rywala są piłkarze będący przekonani o awansie. Trochę inaczej do sprawy podchodzą już norweskie media.



Kolejny mecz w Europie bez przegranej – Lech ma na swoim koncie serię 6 kolejnych pucharowych meczów bez porażki pozostając niepokonany na arenie międzynarodowej od 8 września, kiedy szczęśliwie ograł nas Villarreal. Poznaniacy podbijają Europę przede wszystkim dzięki remisom. Jesienią 2 punkty ugrane w rywalizacji z Hapoelem Beer-Sheva okazały się kluczowe, bo pozwoliły utrzymać 2. miejsce w grupie C przed Izraelczykami. Istotne było także jedno oczko wywalczone w Wiedniu, z takimi wynikami wyjazdowy bilans niebiesko-białych w tym sezonie europejskich pucharów wynosi 0-5-3, 8:14.

Lech przeciwstawił się Bodo/Glimt – Bodo/Glimt w XXI wieku rozegrało u siebie w Europie łącznie 22 mecze. Tylko w 2 spotkaniach Norwegowie rywalizujący na Aspmyra Stadion nie potrafili strzelić bramki swojemu rywalowi. Tym przeciwnikiem jesienią był Arsenal FC (0:1) oraz właśnie Lech Poznań (0:0). Dla błyskawic bezbramkowy remis to jak porażka, niewykorzystany atut sztucznego boiska Aspmyry na której wcześniej żółto-czarni ostatni raz zremisowali w europejskich pucharach niespełna 19 lat temu z Besiktasem Stambuł (1:1).

0:0? To rzadkość – Rezultat 0:0 dla Bodo/Glimt to duży szok. Ostatni raz taki wynik w pucharowym meczu żółto-czarnych padł w Lidze Europy 2021/2022 z CSKA Sofia w Bułgarii, a w Eliteserien dnia 28 listopada 2021 roku, kiedy podopieczni Kjetila Knutsena zremisowali bezbramkowo z Rosenborgiem w Trondheim. Wynik 0:0 na Aspmyrze? Taki rezultat po raz ostatni miał miejsce 21 października 2019 roku w konfrontacji z Mjondalen.

Bednarek znów na 0 z tyłu – Filip Bednarek w tym sezonie umie zachowywać czyste konto. Doświadczony bramkarz już w 14 spotkaniu nie dał się pokonać i 2 pucharowym meczu z rzędu. W Ekstraklasie zachował za to 10 czystych kont co jest 2 wynikiem w lidze. Ostatnio „Bedi” jest pewnym punktem defensywy Kolejorza, z taką formą nie ma szans, by Dominik Holec wskoczył między słupki, jeśli oczywiście John van den Brom nie zastosuje rotacji.

Złość i pewność siebie Norwegów – Po meczu o potknięciu i zmarnowanej szansie pisze norweski portal „vg”. Jednocześnie prawy obrońca Brince Wembangomo na łamach lokalnych mediów stwierdził, że to Bodo/Glimt wyglądało w tym meczu jak zespół będący w trakcie sezonu a nie Lech Poznań. Inny piłkarz błyskawic, pomocnik Patrick Berg mówił za to o swoich dobrych przeczuciach, bowiem według niego Bodo/Glimt zdominowało Lecha, dlatego poradzi sobie także w Polsce, choć wie o wysokiej frekwencji i naturalnej trawie, która określił „ciężką”. O sporym rozczarowaniu pisze jeszcze norweski Eurosport zwracający uwagę na to, że mogło być nawet gorzej, bo to Lech Poznań za sprawą Filipa Marchwińskiego miał w tym meczu najlepszą okazję do zdobycia gola.

Bardzo pewny siebie po wczorajszych zawodach był z kolei lewy obrońca Adam Sorensen, który w norweskiej telewizji TV2 wypowiedział następujące zdanie. – „W Polsce wygramy, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jeśli zagramy w rewanżu tak jak w pierwszym meczu, to przejdziemy dalej. Musimy tylko poprawić podanie w ostatniej fazie akcji.”

Lech faworytem – Przed spotkaniem na Aspmyrze średni kurs u bukmacherów na wygraną Lecha wynosił aż 4.30, na remis 4.10 a na triumf gospodarzy tylko 1.70. Przed rewanżem jest inaczej. W tej chwili to Lech jest faworytem do zwycięstwa (średni kurs 2.05) i pobije rekord frekwencji podczas wiosennego meczu w europejskich pucharach u siebie (29133 z Bragą). Dnia 23 lutego jest szansa nawet na 35 tysięcy widzów co byłoby też najwyższą Lechową frekwencją podczas europejskich pucharów 2022/2023.

Frekwencje na Lechu Poznań podczas jesiennych meczów w Europie:

05.07.2022, Lech – Karabach 1:0 (25118)
21.07.2022, Lech – Dinamo 5:0 (9111)
11.08.2022, Lech – Vikingur 4:1 d. (12555)
18.08.2022, Lech – Dudelange 2:0 (9150)
15.09.2022, Lech – Austria 4:1 (20102)
06.10.2022, Lech – Hapoel 0:0 (17283)
03.11.2022, Lech – Villarreal 3:0 (30117)

Cała jedna minuta i brak minut – Gio Tsitaishvili idzie na wiosenny rekord. Kolejny mecz obejrzał tylko z ławki rezerwowych jedynie zwiedzając sobie następne miasto. W obecnej sytuacji jest jednak nadzieja dla Gruzina, lewonożny pomocnik w niedzielę przeciwko Zagłębiu powinien wreszcie zagrać. Niemal na pewno wystąpi również inny pomocnik Afonso Sousa, który w Lidze Konferencji 2022/2023 wciąż zanotował tylko minutkę w Walencji dnia 8 września 2022.

Lech trafił z pogodą – Lech może mówić o szczęściu. Pogoda 16 lutego w Bodo i tak nie była zła, w najbliższym czasie ma być tam dużo gorzej. Według prognoz już od jutra w mieście rywala przez kilka dni ma padać śnieg a temperatury mają być minusowe. W takich warunkach Glimt nie da rady należycie przygotować się do rewanżu a już tym bardziej wykorzystać do tego normalnego boiska.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





7 komentarzy

  1. Kosi pisze:

    Norwegowie chyba nie biora pod uwage, ze Lech zagra u siebie inaczej i tak sie nie cofnie. Trybuny beda niosly. Na to licze.

  2. edved pisze:

    Świetny scenariusz! Nie trzeba odrabiać strat, Bodo chce prowadzić grę, mnóstwo kibiców na trybunach i przeciwnik który wypowiada się o Lechu bez szacunku. Będzie się działo! Z minusów wykartkowany Murawski i koniec z tak pasującym nam w pucharach 433.

  3. slavo1 pisze:

    W pierwszej połowie ewidentnie nas zdominowali i tylko cud niedokładnego ostatniego podania uratował Lecha. Ale w drugiej…? Ja wiem? Moim zdaniem Norwegowie byli lekko bezradni i dodatkowo jakby powietrze z nich zeszło. Musimy nacisnąć ich w pierwszych minutach meczu (jak jeszcze będą się zastanawiać gdzie się pasą kozy, że ich nie widać) a potem w drugiej pod koniec meczu jak im będzie ciemnieć przed oczami i zatykać uszy od dopingu. Czuję, że przejdziemy dalej.

  4. mario pisze:

    oni myślą że jesteśmy do niczego, my wiemy, że oni są nieźli i że my nie jesteśmy tak słabi jak zagraliśmy tam. Więc tu oni nas pewnie zlekceważą a my u siebie ich pykniemy. Tak to widzę ?

  5. robson pisze:

    Znowu włącza się norweska bufonada, którą często mieliśmy okazję obserwować choćby w skokach narciarskich. Dziwny naród.

    • Michu87 pisze:

      Niech tam sobie gadają. Mają prawo tak twierdzić. Lech faktycznie z przodu wiele nie pokazał, ale taka była taktyka na ten mecz. Nasz trener brał pewnie pod uwagę, że nasze asy są niestety ale pod forma i gra na wymianę ciosów zapewne byśmy przegrali. Tak więc niech tam sobie oni myślą co tam chcą. W czwartek zobaczą co znaczy Lech przy Bułgarskiej.

  6. slavo1 pisze:

    Na zachowanie i wypowiedzi Norwegów trzeba (niestety…) nałożyć jeszcze jedną kalkę tłumaczenia. Ich deklarowany (niestety… dość powszechnie) bardzo niechętny i lekceważący stosunek do Polaków/Imigrantów w tym zarobkowych. I to bardzo oględnie mówiąc. Nie mam zamiaru wnikać w powody takiego zachowania i uważam, że należy to mocno potępić. A piłkarzom pokazać swoją wyższość na boisku w sportowej walce.