Pięć szybkich wniosków: Lech – Zagłębie 1:2
Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.
Dwie bolesne kontry
Wyjściowy skład Lecha nie zapowiadał dominacji poznaniaków od pierwszej minuty i tak też się stało. W pierwszych 20 minutach to Zagłębie miało optyczną przewagę nieco dłużej utrzymując się przy piłce. Lech obudził się po 20 minutach, zaczął wymienić więcej podań na połowie rywala, dłużej utrzymywać się przy piłce i w momencie przewagi stracił bramkę na 0:1 po wzorowym kontrataku. Zagłębie szybką kontrą załatwiło Lecha, który znowu nie miał boiskowej kontroli nad poczynaniami przeciwnika. Minęło kilkanaście minut i piłkę na połowie przeciwnika stracił bardzo słaby Nika Kvekveskiri, lubinianie przeprowadzili drugą kontrę i podwyższyli prowadzenie. „Miedziowi” z dwóch celnych strzałów zdobyli dwa gole, które ustawiły im to spotkanie zmuszając i tak słabego Lecha do jeszcze większego wysiłku. Zagłębie w pierwszych 45 minutach wypunktowało poznaniaków, którzy grali bez pomysłu, bez jakiejkolwiek taktyki, nasza gra w ofensywie poległa na indywidualnych zrywach, pierwsza połowa była idealnym obrazem Lecha w 2023 roku, który taktycznie nie istnieje nie wiedząc zupełnie, co ma grać. Oceny pierwszej odsłony nie zmienia kontaktowy gol autorstwa Artura Sobiecha, przewidywalny w ofensywie Lech dał się łatwo wypunktować dwiema bramkami po kontratakach napędzonych przez Damjana Bohara, który dzięki swojej dynamice zanotował dwie asysty.
Bicie głową w mur
W przerwie trener John van den Brom dokonał dwóch zmian co u niego jest rzadkością. Od początku drugiej części poznaniacy mieli dużą przewagę, zaczęli grać trochę szybciej sprawiając Zagłębiu dużo problemów. Akcje były, długo brakowało tylko celnego strzału czy trochę szczęścia przy dwóch stałych fragmentach gry. Z czasem goście nie ograniczali się już do kontr starając się jedynie jakoś przetrwać, utrzymać wynik 2:1, a John van den Brom zachował się nietypowo wprowadzając po godzinie gry kolejnych dwóch piłkarzy. Lech do ostatnich minut siedział na rywalu, zdominował go, oddał łącznie 20 strzałów, po końcowym gwizdku miał 70% posiadania, lecz nie umiał doprowadzić do wyrównania. Nie umiał według sędziego, bowiem powtórki pokazały, że gol Mikaela Ishaka w 87 minucie powinien zostać uznany, Szwed nie pomógł sobie ręką, sędzia mógł skorzystać z systemu VAR na którym siedział Szymon Marciniak, dlatego można było spodziewać się braku sygnału z wozu. Ten człowiek zawsze musi robić wszystko, by tylko o nim się mówiło.
Powielanie tych samych błędów
Sędzia w 87 minucie z winy Szymona Marciniaka popełnił błąd co nie zmienia faktu słabej taktycznie gry Lecha Poznań. Był to kolejny mecz tej wiosny, w którym nie było widać ręki trenera Johna van den Broma. Nie było widać pomysłu na grę, założeń w poszczególnych formacjach, w pierwszej połowie brakowało asekuracji w defensywie, kontroli w środkowej strefie, w ofensywie znowu bazowaliśmy na indywidualnych umiejętnościach niektórych piłkarzy. Kolejny raz Lech był też nieskuteczny, trener nie umie jej poprawić, nie potrafi także wyeliminować innych, regularnie pojawiających się niedoskonałości w grze Kolejorza, który w 2023 roku należy do najgorzej przygotowanych taktycznie zespołów w całej lidze. Aktualnie jako drużyna nic nie gramy, trzeba jedynie liczyć na przebłyski indywidualne niektórych zawodników, od 27 stycznia gramy bez rozgrywającego, z siłą promowanym Filipem Marchwińskim, gramy bez kontroli nad poczynaniami rywali musząc liczyć, że skuteczność jakimś cudem sama się poprawi.
Kolejna bolesna porażka u siebie
W 21. kolejce Ekstraklasy gorzej być nie mogło. Raków odjechał na 13 punktów, o 3 oczka stratę do nas zmniejszyła m.in. Cracovia, Widzew czy Pogoń, a więc zespoły, które są w tej chwili naszymi największymi rywalami w walce o 3. miejsce. Lech Poznań po tym weekendzie wciąż jest na podium, ale przed nim trudne wyjazdy do Wrocławia, Gliwic i do Łodzi. Łatwiej już nie będzie, także w domowym meczu z Lechią, która walczy o to samo, co dziś Zagłębie Lubin. Sami komplikujemy sobie życie doprowadzając do nerwowych sytuacji, przy Bułgarskiej zespół Lecha rozdał punkty już 6 drużynom, doszło nawet do sytuacji, w której Waldemar Fornalik zdobył Poznań po 17 latach przerwy. Lech Poznań w tym sezonie ligowym zaliczył karygodny domowy bilans 5-1-5, gole: 11:12, tylko 3 drużyny w postaci Warty, Zagłębia oraz Lechii strzeliły przed własną publicznością mniej bramek od Kolejorza, który przecież przy Bułgarskiej odpadł jeszcze z Pucharu Polski. To jest wręcz niepojęte, nie można wobec czegoś takiego przejść obojętnie. Lech zrobił dziś wystarczająco wiele, aby przy okazji 4 z rzędu ligowego meczu z Lechią stadion przy Bułgarskiej znowu świecił pustkami. W Ekstraklasie frekwencje na poziomie 15 tysięcy są już dla Lecha nieosiągalne.
Nerwowy okres
Liga Konferencji to ostatnia rzecz, która cieszy. Tak naprawdę w czwartek gramy nie tylko o awans do 1/8 finału a o przedłużenie emocji na kolejne tygodnie. Jeśli Lech odpadnie z Bodo/Glimt, to w marcu rozegra tylko 3 spotkania o stawkę. Walka o 3. pozycję już teraz nie kręci kibiców, widać to najlepiej po tym, jak kibice podchodzą do ligowych meczów i ilu z nich chodzi na ligowe mecze. Frekwencje są ostatnio bardzo słabe tak samo, jak słaba jest gra Kolejorza, który wiosną męczy się na boisku, w każdym meczu drżymy o wynik, to nie jest Lech, który pociągnie za sobą trybuny i będzie dawał radość. Poznaniacy strzelają mało goli, łatwo tracą bramki, ośmieszają się w ligowych meczach u siebie, Liga Konferencji to ostatnia deska ratunku, by wiosna nie skończyła się 23 lutego około 23:00. Później może nam pozostać długa i żmudna walka co jedynie o utrzymanie 3. pozycji w nudnej Ekstraklasie, w której obecnie najciekawiej wygląda rywalizacja o uniknięcie degradacji.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Bramkarz rywali grał na czas od razu przy 1-0. Nigdy nie dogonimy zachod z takim podejsciem. Zawodnicy schodzący schodzili jakby im płacili za opoznianie gry. Gra M.P. statyczna bez przyspieszenia. Dopiero po zmianach dało się na to patrzeć. Velde?Marchwiński? Kvekve? – ponoć rezerwy zaczynają sezon a to miejsce dla nich za tą grę co dziś pokazali.
Kurde… za co nie lubisz trenera Węski?
Kolejny mecz zawalony przez dziwne decyzje trenera, mega nieskuteczność i a jak że łysego celebryte, patrząc na ostatnie mecze Lecha tytuł „Szczęście się skończyło” jest jak najbardziej trafny. Czekałem z niecierpliwością na wznowienie rozgrywek i to jak Lech będzie wyglądał po przepracowaniu okresu z Bromem i wygląda fatalnie, wszystko poprzestawiane, Marchewa za Amarala, Alan na LO, Szymczak na skrzydle itd. ktoś gra dobrze, w następnym meczu ława, albo schodzi z boiska, ktoś gra źle, pewny plac. Teraz najważniejszy mecz z Bodo, czy mamy jeszcze o co grać czy zostaje liga, w której definitywnie wyjaśniło się to, że mistrza nie będzie, po dzisiejszej wygranej cwksu maleją również szansę na vice, także pora iść po rozum do głowy trenerze i poukładać te klocki odpowiednio, bez sentymentów, żeby lokomotywa znowu ruszyła z potencjałem jaki posiada, czyli spokojnie ogrywająć u siebie kandydata do spadku.
Marciniak który siedział na VAR dał wywiad w lidze minus: nie widział czy była ręka czy nie. Nie było kamer za bramka. Nie miał 100% pewności wiec nie wolał sędziego do monitora. Nie jest to cytat ale mniej więcej to powiedział.
Amatorzy po prostu amatorzy! I tak można okradać w jawny sposób drużyny z prawidłowych bramek!
W C+ raczej nie mieli wątpliwości, że bramka była. Na usprawiedliwienie VARu przytoczono temat jakiegoś protokołu, który mówi o tym że VAR wkracza w sytuacjach tzw. czarno-białych, to jest wtedy kiedy ewidentne jest, że sędzia popełnił błąd.
Jasne, tak jak w Mielcu na przykład.
To są paranoje. Marciniak jest już specjalistą od anatomii ludzkiej i mechaniki ruchu i fizyki zderzeń, wie jak piłka się odbije i gdzie poleci. Czyli jak od barku się odbije i poleci na biceps (nawet jeśli, bo na moje wcale nie było kontaktu z ręką) to jest ręka. Ale jak się odbije od nogi, potem trawa i ręka, to jest ok… Można kozłować. Przez naszych piłkarzy straciliśmy 2 punkty, przez sędziów 1.
A skoro po powtórkach nie było widać że była ręką – VARciniak tego też nie widział – to na jakiej podstawie „widział” ją sędzia?
Sędzia puścił to z gry tak jak widział. Marciniak nie miał innego ujęcia które by podważyło tą decyzję. Jego zdaniem mógł po barku pomóc sobie bicepsem. Ciężko było to ocenić jego zdaniem. Jak dla mnie organizacyjnie Stal Mielec, powinien być gol.
Marciniak w tym wywiadzie szczerze przyznał że to on był „sędzią głównym”, Kuźmiuk jedynie jego pomocnikiem „Nie chciałem młodego chłopaka wsadzać na minę, kazać mu stać przed monitorem”. Pierwszy raz varowiec otwarcie powiedział że powtórkami które pokazuje głównemu, sugeruje jaką ma podjąć decyzję. W poczuciu dobrze spełnionego obowiazku stwierdził też ” Nie mam do siebie pretensji. Zrobiłem wszystko co mogłem”. Czy po czymś takim ktoś jeszcze jest zdziwiony że poważne osoby z kasą, wolą się trzymać daleko od tego bagna.
Lech razi nieskutecznością od… bardzo dawna. Sobiech dzisiaj strzelił bramkę. Może trzeba przedłużyć z nim kontrakt? Nie będzie trzeba szukać nikogo. Skauting byłby happy.
Dzisiaj nieźle zagrał zmiennik Sousa, jak na ilość minut jakie otrzymuje od ROTmistrza, ale tak samo zawiódł jeśli chodzi o skuteczność.
Marchwinio? No tak to jest talent, wszyscy „wiemy”. Czekamy kiedy „odpali”. W tym sezonie, czy w następnym, tego nikt nie wie. Mógłby się ograć gdzieś na wypożyczeniu, jak Bartosz Mrozek (a wcześniej na przykład Skóraś, Jóźwiak, Moder) i wrócić walczyć o Mistrzostwo Polski. Ale my przecież o mistrzostwo możemy zawalczyć co najwyżej przy okazji. Priorytet to sprzedać!
Sędziowie nam bardzo „pomagają” i nadal umiejętnie drukują (trzeba im przyznać, że są w tym profesjonalni), a elSzmata znowu gol w końcówce meczu po karnym z wozu VAR czyli cyrku ciąg dalszy.
„Video assistant referee (VAR), inaczej wideoweryfikacja – system pomocniczy, stosowany w meczach piłki nożnej, mający na celu zapobieganie błędom popełnianym przez sędziów boiskowych. Podczas oficjalnego spotkania piłkarskiego zadebiutował w sierpniu 2016[1]. System ma pomagać sędziom boiskowym, a obsługiwany jest przez specjalnie w tym celu przeszkolonych tzw. sędziów VAR, zwanych też asystentami wideo (AVAR) (pożądane jest, by zostawali nimi byli lub czynni arbitrzy boiskowi).”
„W trakcie meczu jeden lub kilku asystentów VAR znajduje się w specjalnym multimedialnym pojeździe (VOR), oglądając tam sygnał telewizyjny z rozgrywanego spotkania i mając dostęp do powtórek (zapewniają go operatorzy powtórek – RO). Arbiter główny posiada stałą łączność z asystentami wideo za pośrednictwem zestawu słuchawkowego. W przypadku wystąpienia kontrowersyjnej sytuacji, sędziowie VAR sprawdzają ją i przekazują sędziemu informacje do podjęcia ostatecznej decyzji. Sędzia główny ma dwie możliwości: może zaakceptować sugestię asystentów wideo lub obejrzeć przygotowany przez nich materiał filmowy w punkcie usytuowanym obok boiska i podjąć własną decyzję[2].”
System z założenia, miał zapobiegać błędom popełnianym przez sędziów boiskowych, ale jak widać dla chcącego sędziego nic trudnego. Można sobie taki system interpretować dowolnie w zależności od druku. Można rysować linie spalonego w zależności od kąta padania cienia na stadionie, może kamera widzieć zagranie ręką lub nagle zniknąć z pola widzenia. Mafia zawsze będzie mafią i żaden VAR nie zabroni im drukować, bo to żaden problem również go kupić.
Z tym wypożyczeniem młodego masz racje. Więcej by się nauczył na wypożyczeniu, a o dziesiątkę rywalizowałby Amaral z Sousą.
Dziwne to będą wnioski ale jak najbardziej oczywiste
1. Wiemy – widzieliśmy – dlaczego nie gra Rebocho
Choć niektórzy domagali się by grał to wiemy od jakiegoś czasu że Rebocho nie daje rady grać co 3 dni a od jakiegoś czasu nie daje rady grać w ogóle
2. Mimo pewnych przebłysków to ja podtrzymuję swoją opinię że Kvekve nie nadaje się do Lecha – nie pasuje mentalnie – a jego nonszalancja, straty, nieuzasadniona pewność siebie a przede wszystkim wolne powroty do obrony – po swoich stratach dyskwalifikują go z gry w drużynie, która chce być profesjonalna…
3. Marchwinski nie powinien grać już więcej w Lechu – choć mam świadomość że będzie grał jeszcze długo i można być pewnym że będzie grał do końca – Naszego albo Broma…
Mam nadzieję że będzie dotkliwą porażką, smutną nauczką, ciągłym bólem głowy i wyrzutem sumienia złotoustego i Exelencji
4. Ten mecz dobitnie pokazał, ograniczenia wielu grajków i brak zaangażowania, które mogą brać się z kilkunastu powodów…
Ale to że WSZYSCY bez wyjątku powinni mieć dodatkowe treningi nie tyle z wykorzystania sytuacji ale przede wszystkim ze strzałów – będę cały czas postulował wykorzystanie „płachty” bo jak widać wraz z uruchomieniem skills.lab nasza skuteczność stała się katastrofalna – staje się
e w i d e n t n a
5. Jeśli zaangażowanie piłkarzy było niewystarczające bo Brom zwiększył JESZCZE intensywność treningu to pół biedy bo mozna się spodziewać że gdy się przyzwyczają to będą lepiej grać i powróci skuteczność bo przy zmęczonych mięśniach nogi im się nadal trzęsą…
… ale jeśli kopacze mający ograniczenia fizyczności i atletycznosci zaczęli kontestować Broma bo zwyczajnie odstają lub im się „nie podoba” to mamy większy problem…
No i na koniec jak zwykle uwaga natury ogólnej
Weszliśmy w etap chaosu – pytanie czy konieczne – i zaczynam dostrzegać pewne symptomy tego że nawet nasze gwiazdy są odpadami z lepszych lig – zostali tam zweryfikowani negatywnie – i nie przyszli do Lecha zacharowywac się i umierać za jakieś Trofea i właśnie dlatego zaczekam do końca lutego z ostateczną weryfikacją mojego spojrzenia na Broma
Bo to że nie jest złym trenerem to wiemy ale być może nieodpowiednim dla Lecha – jak twierdzi wielu Forumowiczów – choć powstaje pytanie jaki byłby odpowiedni…
Bo moim skromnym zdaniem czas najwyższy postawić tamę zwalnianiu trenera przez piłkarzy…
Nawet TAKICH, którzy mają niedostatki i przyszli tu TYLKO dla zarabiania niezłych pieniędzy a nie dla ciężkiej pracy i odbudowania swoich karier…
Ale tu wchodzę w całkiem nowy/inny wątek, który być może kiedyś pociągnę
Dla mnie dzisiejszy mnie będzie miał znaczenie „oczyszczające” swoiste catharsis…
ad5: „Nie przyszli umierać za trenera”. Przecież to banalna prawda. Tylko „nasi” będą orać (wyłączając Marchwińskiego który za długo leży pod pierzynką). Gdzie Kozubal, Dziuba, Borowski (wypożyczony),Pingot(wypożyczony) Mleczko (wypożyczony),Olejnik. Po wuj zabierano ich do Dubaju.
Pozostaje Skóraś i Szymczak i cieszyć się że i oni nie utonęli w tej „zagranicznej grupie turystów”.
I pytanie – skoro „nasi nie dorośli jeszcze” to KIEDY dorosną jeśli taki Ba Luj czy Velde NIGDY nie dorosną do „poważnego futbolu”. To dzieci. A Sobiech ma wyjebane bo i tak kasuje.
Brom podobno „chce zdenerwować/zmotywować” takich piłkarzy jak Amaral/Velde/Rebocho. Jak widać „chcieć to niekoniecznie znaczy móc”.
Jedyny optymizm to jak dla mnie Szymczak Filip w tej zbieraninie, bo Skóraś chyba głowę ma już w Premier League czy Serie A…. he he he he.
Z taką grą jaką prezentuje po powrocie z mundialu to może liczyć co najwyżej na Premier Ligę ukraińską.
Po przeczytaniu jeszcze raz Waszych wniosków tak przyszło mi do głowy pytanie – kiedy wreszcie
złotousty i Exelencja zrozumieją że kolejne wystawianie Marchwinio nie jest promocją a wręcz przeciwnie…?
Powiedzmy sobie szczerze i wprost – kolejne „występy” to zaniżanie wartości – a skoro sprzedaż jest celem nadrzędnym to jak najszybciej należy odejść od „promocji” bo wartość może spaść do do 0
Kiedy wreszcie Brom zrozumie że Marchwinio – wbrew temu co mu powiedziano – nie nadaje się do poważnej piłki a tym bardziej do Lecha czy innej drużyny, która chce zdobywać cokolwiek…
Bardzo jestem ciekaw wyników badań szybkościowych tego zawodnika i obserwacji poruszania się – coś mi się w tym wszystkim nie zgadza…
Wg mnie Marchewa ma problemy biegowe …
@Ostu o tym czy poczynania względem Marchwińskiego są słuszne i dobre dla niego oraz Lech świadczy wykres wartości. Wartość Marchwińskiego leci na łeb i szyję. Obym się mylił ale może on lada moment mieć problem aby chciał go ktokolwiek z niższej ligi.
ale Ostu, skąd to uparte przeświadczenie o większej intensywności treningów? Jak Boga kocham, nic o nim nie świadczy, tj. nie widać efektów które powinny się po czymś takim pojawić. Ja jestem zdania, że Brom to dobry trener, gdy ma dobrych zawodników. Jeśli zespół jest słabszy, to Brom przestaje dawać radę. A już gdy trzeba kogoś odbudować, to już nie jest zadanie dla Broma. Nie zwalniam go, ale chce by się wreszcie ogarnął i zamknął nam japy, w tym i moją.
Widział ktoś cały wywiad jakiego Brom udzielił w tym tygodniu C+? W Lidze+ był fragment, w tym rzucający trochę światła na relacje z Amaralem. Trener stwierdził, że Portugalczyk solidnie pracuje na treningach i dobrze się komunikuje z kolegami i…że nie ma ofert. Ze słów trenera wynika więc że Aamaral nie tyle nie chce grać, co chce odejść. Ale skoro nie ma ofert, to wydaje się że nic nie szkodzi na przeszkodzie aby wzmocnił rywalizację na dziesiątce.
nie widziałem, ale słowa Broma o tym, że Amaral nie chce grać dla Lecha zrozumiałem tak, że on nie chce grać, bo chce wyjechać. Jedno implikuje drugie. Wg mnie Amaral chciał nadal tu grać, wziął się za łeb z trenerem, więc uznał, że już tu nie ma dla niego miejsca i chce wyjechać, co Brom zinterpretował jako brak chęci na dalszą grę w Lechu. Tak mi się składa po różnych informacjach z różnych stron świata.
Jak nie znoszę Mielcarskiego tak tym razem muszę się z nim zgodzić.Nie zacytuję ale powiedział mniej więcej coś takiego nigdy żaden trener nie powinien powiedzieć że ponieważ piłkarz chce odejść nie będzie grał ale ten piłkarz zostaje to jak ma nadal być zmotywowany do treningów skoro wie że nigdy już w tym klubie nie zagra.Tak mniej więcej to brzmiało. W świetle tych słów nasuwa mi się taka myśl skoro Rutkowski mówi że Amaral jeszcze się przyda a treneiro mówi,że nie zagra to znaczy że w tym klubie bardzo ale to bardzo źle się dzieje.
Po przeczytaniu jeszcze raz Waszych wniosków tak przyszło mi do głowy pytanie – kiedy wreszcie
złotousty i Exelencja zrozumieją że kolejne wystawianie Marchwinio nie jest promocją a wręcz przeciwnie…?
Powiedzmy sobie szczerze i wprost – kolejne „występy” to zaniżanie wartości – a skoro sprzedaż jest celem nadrzędnym to jak najszybciej należy odejść od „promocji” bo wartość może spaść do do 0
Kiedy wreszcie Brom zrozumie że Marchwinio – wbrew temu co mu powiedziano – nie nadaje się do poważnej piłki a tym bardziej do Lecha czy innej drużyny, która chce zdobywać cokolwiek…
Bardzo jestem ciekaw wyników badań szybkościowych tego zawodnika i obserwacji poruszania się – coś mi się w tym wszystkim nie zgadza…
Wg mnie Marchewa ma problemy biegowe …
oczywiście że ? ma problemy biegowe, chyba od zawsze. I nie tylko takie ma problemy. Moim zdaniem Brom widzi, że ? jest słaby, ale sam jest jeszcze słabszy i ulega zarządowi, który wciąż wierzy że dobrze ? sprzeda, co jeszcze bardziej działa na niekorzyść trenera. Gość nie jest asertywny w kontaktach z pracodawcą/przełożonym. No i kończy się tak, że ilekroć gramy z ?, to gramy w 10. Czasami tylko zdarzają się krótkie chwile odmienności. Takie odmienne stany świadomości.
Skuteczność, sędzia.
Nie mogę na tych skrzydłowych Lecha patrzeć,jedyny Skóraś,jest w słabszej formie,i bez wartościowego zmiennika.
Więc,musi grać,bo kto jak nie on,Velde?
Prawego skrzydła Lech nie ma od czasów, Pawłowskiego czy Gergo.
Kompromitujące w ekstraklasie liczby.
Marchwiński na 10 dobija mnie do reszty.
Z 10 jest do wypie*dolenia w trybie natychmiastowym.
Policzmy.
Rudko, Żukowski,Tcitaishvili,Velde, Marchwiński,Ba Loua,sorry,2 sezon,1 bramka,Sobiech.
Odejdzie Amaral, pewnie Satka,Douglas.
Rebocho? Dagersral?(bo jest wyposażony)Holec?
Skóraś?
Będzie dobra oferta,to nie warto zwlekać.
10 może 11, odejdzie, powinno odejść.
Też jestem zadowolony z tej kadry, podobnie jak Brom.
Jakieś ku*wa jaja,2 okienka,zero wzmocnień,tylko osłabienia.
Przecież to się dzieje to samo co po każdym Mistrzostwie Polski zdobytym za czasów tercetu z Wronek. Na naszych oczach. Zawsze to samo.
Masz rację drugie okienko przespane.
Już kiedyś Władza wyraziła się jasno i dobitnie, że zimą transferów nikt nie robi. Ewentualnie uzupełnia się skład. Takie ściemy, że to przez Helika zawalili letnie okienko to dzieci mogą kupić. A zimowe w takim razie? Zimą się nie kupuje. I tak w kółko.
Nie bądźcie naiwni. Tutaj nie liczy się sukces tylko sprzedaż.
Zresztą jak już kupują to przeważnie tylko marnują kasę. Dlatego wolą nie kupować, bo się na tym po prostu nie znają, a nade wszystko to sknery.
Może na 10 rocznicę bez prawego skrzydłowego,w końcu kupią kogoś z prawdziwego zdarzenia,kto zacznie robić liczby.
I uda się jak z MP na 100lecie.
Serio od czasów Gergo,nie pamiętam gościa na prawej stronie,którego broniły by liczby,i dobra gra.
Czy ktoś mi umknął przez te lata?
I to teoretycznie jest 3 gości,jeden gorszy od drugiego.
Cała ofensywa do generalnego remontu.
Nawet Dowbor widząc tę nędzę powiedziała by:
O,matko kochana,tak wy żyjecie,w takich warunkach.
-Wyremontujemy wam ofensywę.?
he he, z tą Dowbor to nieźle pojechałeś…???
@John- żeby było śmiesznie to prawoskrzydłowymi (bo prawonożni) tak naprawdę byli: Pawłowski, Makuszewski (do kontuzji) Jóżwiak, Kamiński i… Skóraś. To że grywali na lewym skrzydle to wyłącznie kaprys trenerów i chroniczny brak LEWOSKRZYDŁOWYCH. Ja raczej nie przypominam sobie LEWONOŻNYCH. Może Tonev?
Kupili, tylko w Gliwicach nie chcieli zapakować, owinąć wstążką i zawieść do Poznania. ?
Lewonożnym lewoskrzydłowym z tych lepszych „ostatnio” był chyba Jakub Wilk 🙂
@Hazaj
No grali na lewej,i słusznie,bo najlepiej wyglądali.
Mogli grać kombinacyjne,z zajściem do środka,i dawali najwięcej Lechowi.
A takich gości na prawej stronie nie ma,dawno nie było.
Faktycznie,jeszcze ten Makuszewski przed kontuzją grał świetnie.
Mówiłem? Pisałem? Miałem rację?
Zatem króciutko:
1. Nawet przy krzywym sędziowaniu i okradzeniu nas po raz kolejny z gola Ishaka powinniśmy ten mecz wygrać – vide sytuacje Sousy i Szymczaka chociażby.
2. Ten zespół to kilkunastu grajków z pierwszego składu: Bednarek, Pereira, Milić, Salamon, Dagerstal, Karstroem, Murawski, Ishak i do tego Czerwiński i Skóraś, brakuje jedenastego, to się go gdzieś upchnie – albo Rebocho, albo Sousa albo Amaral, który bezwzględnie powinien grać i tyle (nawet, jeśli odejdzie latem to powinien grać, grać mać!). Tyle, to są grajkowie na Kolejorza, reszta to popierdółki. Velde – fenomen w pucharach, pizda w lidze, Ba Lua – szkoda gadać, duże dziecko, Kvekve – jawny sabotażysta w tyłach, ten gość mógłby grać tylko na 10 mając za plecami Karstroema i Murawskiego, wtedy minimalizowałby straty. Warzywo/pomarańczowy – jawny sabotaż od kilku lat, jedyny trener który się na nim poznał – Skorża – korzystał z niego tak jak powinien, czyli właściwie wcale. Sobiech – może coś tam i jeszcze umie, ale to słup w polu karnym i jak nie dostanie piłki na nos to nic nie zrobi. Holec i Rudko – zapychanie składu, Pingot – nie te buty na razie, Kozubal – jeszcze też nie, jakiś młody fajny skrzydłowy jest ponoć w rezerwach (Wilak?) – może już warto ogrywać, a nie promować Ba Luę? Żukowski – totalne nieporozumienie.
I tyle – tych dziesięciu koleżków będzie grało raczej dobrze, jak poza meczami w lidze nie będą musieli się starać w Pucharze Polski (o to już zadbał Brom wystawiając Rudko!) i w Lidze Europy (to się zdarzy teraz w czwartek, a jeśli jakimś cudem przejdą Norwegów, to w następnej rundzie dostaną takie gongi, że nie będzie czego zbierać…). Więc – tak jak to widać z terminarza – faktycznie, być może od marca ten skład absolutnie Lechowi wystarczy i przy słabości innych drużyn da czwarte miejsce (jeśli Pogoń nas przeskoczy), lub maksymalnie trzecie (jeśli Widzew i Craxa odpadną po drodze).
3. Trener – porażka, dramat, każdy jego tydzień tutaj to strata czasu. Miał zimę na przygotowania, miał nawet więcej – bo były MS – i widzimy wreszcie autorskiego Lecha made in JVB – z Amaralem na obronie i Czerwińskim na lewej obronie i z Warzywem na dziesiątce. I z szerokim wachlarzem rozwiązań taktycznych, ustawień i Salomonem wędrującym w każdym przegrywanym meczu na napastnika w ostatnich minutach.
4. Drużyna – drużynę robi team spirit, to zasługa poprzedniego składu trenerskiego i ludzi pokroju Murawskiego i Skórasia. To oni – Salamon, Milić i tego typu goście robią atmosferę, dopingują się i to oni scalają to, co powinien ogarnąć trener. Popatrzcie na filmiki z mistrzowskiego sezonu i po zdobyciu tytułu: ci ludzie trzymali się razem, mimo, że widać i podgrupki – i widać, że np. Amaral trzymał się raczej z tyłu. Ale mieliśmy również Tibę – który mentalnie i towarzysko pomagał reszcie Portugalczyków. Nie ma Tiby – nie ma klimatu: Pereira robi swoje, Rebocho się popsuł, Sousa musi dorosnąć, a Amaral strzelił focha i odleciał – i, okej, na jesieni grał słabo, ale na miłość boską pierdolenie, że „nie umie bronić” i wystawianie Warzywa na 10 przez kilka meczów to nie są równe szanse. Pamiętacie, tej, że Amaral się do końca poprzedniego sezonu bił o MVP Ligi z Ivi Lopezem, tak? I co – nagle nie umie, nie potrafi, nie chce? Zamieniamy drugiego co do wartości piłkarza ligi z poprzedniego sezonu (albo trzeciego, jeśli drugi był Ishak) na gościa, który u poprzedniego trenera grał ogony i oczekujemy, że mu „przeskoczy w głowie” jak w reprezentacji Zielińskiemu? I dajemy nie wiem – dwadzieścia meczów, żeby „przeskoczyło”, a Amarala już nie ma?
5. Amaral – i tu puenta: Kvekve nachał się, zaparkował na samochodzie przed sobą i poszły głosy „wyrzucić z klubu” – ja pisałem, żeby zostawić i żeby odpracował to dla klubu właśnie. I jedną czy tam dwie bramki strzelił, prawda? To samo z Amaralem: chce odejść – zajebiście, Satka też chciał odejść – ale musi grać bo ma kontrakt i musi pomagać drużynie. JVDB jest idiotą, że z niego nie korzysta, albo nie umie korzystać. A jeśli nawet wiemy, że Amaral jest jaki jest i nie będzie z niego pożytku wielkiego – to nie może grać na skrzydle? I czemu nie ogrywamy Sousy na 10, tylko atakujemy kogo się da Warzywem, który mentalnie nie dźwignie nigdy?
bonusowy punkt: przewrotność losu, ale na to nie mamy wpływu (albo mamy) – Kurminowski strzela nam bramkę (wychowanek Lecha, skreślony tutaj, ale słusznie, bo taka runda jak na Słowacji już mu się nie powtórzy), trudno. Ale dlaczego w meczu ze Stalą broni wypożyczony od nas Mrozek i broni świetnie? Pojebało kogoś – wzmacniać rywala piłkarzem, który ma coś do udowodnienia?
Tyle, nic nowego, rzygać mi się chce tym. Korpoklub, sprzedaż, zysk, promocja młodzieży, jak w polityce, nic nowego i nic się nie zmieni.
Muro – Podpisuję się pod tym rękami i nogami; nic dodać nic ująć…
Lasciate ogni speranza, którzy chodzicie na Bułgarską..
@Maszynista – doceniam, miło. Nihil novi sub sole… Circulus vitiosus.
@Muro masz rację ale zaraz zostaniesz zrugany jak możesz mieć takie zdanie, przecież nadal gramy w pucharach i jesteśmy wysoko w lidze. I niektórym minimalizm wystarcza tak jak Rutkowskiemu.
@Wielkopolanin – dzięki, doceniam. I – wisi mi to co będą myśleć minimaliści („dajmy czas trenerowi”, albo „jeszcze matematyczne szanse są na obronę mistrza” albo wreszcie „okej, ale w następnym sezonie się uda”) tudzież ci na siłę dający nieskończoną cierpliwość do przereklamowanych wychowanków – „bo nie można krytykować wychowanka”.