Pyry z gzikiem: Tylko awans

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.



Poniedziałek i wtorek – Tygodniowe podsumowanie w „Pyrach z gzikiem” rozruszało Was trochę i dało możliwość do dyskusji. Dzięki wszystkim za wygłaszane opinie (zarówno pozytywne jak i negatywne), szczególnie cenne są te komentarze, w których ktoś ma własne zdanie prezentując także inny punkt widzenia. Dzięki Waszym komentarzom da się jeszcze coś dodać wyjaśniając parę rzeczy, których ktoś mógł nie zrozumieć bądź źle zinterpretować.

Realnym celem Lecha Poznań tej wiosny jest podium na które Kolejorz wskoczył po zaledwie 4 tegorocznych spotkaniach i to jest okej. Zastrzeżeniem jest już styl, który nie porywa i który delikatnie pisząc – nie zachęca kibiców do bardziej licznych wizyt na stadionie. Wypada mieć nadzieję, że kibice, którym obecny Lech podoba się byli wśród tej garstki widzów, która przyszła na 2 ostatnie domowe spotkania ligowe. Tak czy nie? Bo jeśli nie to słabo i może trzeba by się zastanowić nad powodami słabych frekwencji? Jesienią zdecydowana większość kibiców przymykała oko na styl gry Kolejorza, który ciułał punkty rywalizując co 3-4 dni, wtedy styl faktycznie był drugorzędny, ale teraz po zimie jest trochę inaczej. Ostatnio nie łączyliśmy Ekstraklasy z Ligą Konferencji, po ponad 2 miesiącach przerwy Lech na początku wiosny miał na głowie tylko polską ligę, w której dotąd drżał o wynik do ostatnich sekund w każdym kolejnym meczu. Nie było widać żadnej myśli szkoleniowej, wypracowanego stylu, schematów taktycznych, krytyka Johna van den Broma ze strony kibiców z pewnością byłaby mniejsza, gdyby trener widział inne mankamenty niż nieskuteczność mówiąc np. głosem piłkarzy, którzy o dziwo mówili ostatnio zupełnie co innego. Miło było słuchać m.in. Radosława Murawskiego trzeźwo oceniającego to, co pokazuje Lech Poznań widząc niedoskonałości. Takim osobom można ufać, spojrzenie jednego z liderów zespołu na grę drużyny było bardzo cenne, na szczęście nie wszyscy w Lechu podchodzili do ostatnich występów tak jak trener.

John van den Brom, osoby ślepe na wiele rzeczy lub kiepsko się orientujące muszą zdawać sobie sprawę z rosnących oczekiwań kibiców wobec Lecha Poznań. Wieczne ciułanie ligowych wygranych 1:0 z furą szczęścia w niektórych okresach sezonu nie porwie wszystkich kibiców, z obecną kadrą powinniśmy i mogliśmy wyglądać ostatnio lepiej, mogliśmy nawet niespodziewanie zmniejszyć stratę do Rakowa Częstochowa do raptem 6 punktów a wtedy faktycznie mogłoby się coś jeszcze wydarzyć. Tymczasem po zimie wyglądaliśmy jak na starcie sezonu 2022/2023, kiedy Lecha Poznań dało się usprawiedliwiać (krótkie lato, zmiana trenera, brak normalnego okresu przygotowawczego itp.). Kończąc wątek jeszcze informacja do tych, którzy nadal nic nie rozumieją lubiąc sobie intepretować wiele spraw w dziwny sposób: Nikt nie zwalnia Johna van den Broma, finalnie liczy się wynik, który ma wpływ na wszystko. Niemniej z czymś takim, co Lech pokazał w Mielcu, z Miedzią czy w Płocku zachęcenie niezdecydowanych do przychodzenia na Bułgarską jest niemożliwe, kolejna słaba jak na możliwości Lecha frekwencja będzie miała miejsce już w niedzielę podczas spotkania z Zagłębiem.

Środa – Ekstraklasa SA ustala terminarz 25. kolejki, kolejny raz Lech Poznań zagra w ligowym terminie dopasowanym do ewentualnego występu w 1/8 finału Ligi Konferencji. Z Widzewem w Łodzi zmierzymy się w dniu rocznicy założenia Kolejorza, czyli 19 marca. To szlagierowe spotkanie powinno być transmitowane na antenie TVP Sport, jednak tak się nie stanie. TVP pokaże uwaga! Mecz o nic Pogoni z Koroną. Ciężko to zrozumieć, brak transmisji z hitu Widzew – Lech można wytłumaczyć jedynie otwartymi transmisjami z dwóch wcześniejszych gier łodzian i niechęcią Telewizji Polskiej do przeprowadzenia kolejnej otwartej transmisji z meczu tego klubu.

W środę John van den Brom zabrał do Norwegii ponad dwudziestu zawodników powołując nawet Mateusza Żukowskiego, który dawno został odpalony i tej wiosny nie znalazł się w kadrze na żadne spotkanie Lecha Poznań. W tej sytuacji brak Joao Amarala jest niesmaczny, to już prawdziwa niechęć do Portugalczyka i taka próba ukarania go za coś. Skoro Żukowski zasłużył na wycieczkę do Bodo, to tym bardziej Amaral powinien załapać się na zwiedzanie, bo mimo wszystko możliwość gry Lecha z Glimt zawdzięczamy także jemu. Przed spotkaniem John van den Brom wypowiedział w Viaplay następujące zdanie: „Joao Amaral chcę odejść, życzę mu powodzenia w znalezieniu nowego klubu”, po czym za chwilę Piotr Rutkowski odparł dokładnie: „Wiemy, jaką jakość Joao Amaral, jest potrzebny tej kadrze i jeszcze nam się przyda wiosną”. Jeden z drugim miał swoją własną wersję, John van den Brom wygaduje większe głupoty, gdyż od początku po przyjściu do Lecha Poznań jest głuchy na opinie samemu przyznając wiele razy, że nie czyta mediów.

Czwartek – Typowy mecz Lecha Poznań tej wiosny, czyli było słabo, ale jakoś się udało. Tym razem można pochwalić Johna van den Broma za zdrowe, przemyślane podejście w postaci dobrania taktyki pod przeciwnika. Każda normalna osoba zapoznana z siłą Bodo/Glimt i jej najmocniejszymi stronami także postawiłaby na system 1-4-3-3 desygnując do środka tercet Karlstrom – Kvekveskiri – Murawski nakazując zespołowi grę z kontry. Może nie do końca ta gra z kontry wypaliła, szczególnie w pierwszych 30 minutach Lech dał się zbyt mocno zdominować i cofnął się za głęboko, ale po przerwie było już lepiej. Poznaniacy długimi fragmentami grali jak chcieli kontrolując Bodo/Glimt, wreszcie i pierwszy tej wiosny Lech miał kontrolę nad przeciwnikiem rozgrywając drugą połówkę w bardzo mądry sposób. 0:0 na Aspmyrze? Dla Norwegów to szok, rzadki rezultat o czym pisaliśmy w odpowiednich artykułach, dla Lecha Poznań to już dobry wynik. To minimalny rezultat, jaki pozwala z dużymi nadziejami czekać na rewanż przy Bułgarskiej. Oczywiście były opinie o kolejnej słabej grze Kolejorza, lecz tym razem należy na nią machnąć ręką. Oceniając grę trzeba pamiętać o miejscu, w którym graliśmy, brać pod uwagę siłę rywala oraz taktykę. Nie ma się do czego przyczepić, oczywiście z przodu mogliśmy i powinniśmy wykreować sobie więcej sytuacji do strzelenia gola, jedną okazję powinien wykorzystać słynny Marchewa, ale z tyłu było naprawdę dobrze. Europejskie puchary to co innego niż Ekstraklasa, latem w podobnym stylu przepchnęliśmy niektóre mecze eliminacyjne realizując cel, jakim był awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. Rundy kwalifikacyjne są po to, aby je przechodzić nie patrząc na styl, to samo dotyczy już wiosennych rund. Ważny jest brak porażki z faworyzowanym Bodo/Glimt, akurat w tym meczu było widać rękę trenera i to, co mieliśmy grać. Dzięki rezultatowi 0:0 każdy kibic myśląc o rewanżu mógł wrócić do rywalizacji z Villarrealem, gdyż rewanż z Norwegami zapowiada się na mecz podobny do tamtego. Ten pojedynek też będzie miał dużą stawkę, będzie spotkaniem o podobnym ciężarze gatunkowym i ponownie bój w Lidze Konferencji obejrzy ponad 30 tysięcy ludzi. Kibice obecni na trybunach 3 listopada będą mieli powtórkę emocji, natomiast ci, którzy teraz kupi bilet a byli nieobecni w listopadzie, będą mogą poczuć to, co stracili przy okazji spotkania z Villarrealem. Dnia 23 lutego przy Bułgarskiej ponownie będzie fanatyczne piekło mogące zostać w pamięci na lata. Jego temperatura zależy już od strzelanych goli przez piłkarzy czy od końcowego wyniku, który w listopadzie był wisienką na tym, co działo się wtedy na stadionie.

Piątek i sobota – Trwa zła kolejka dla Lecha Poznań. Wygrały trzy goniące nas drużyny w postaci Cracovii, Widzewa i Pogoni, w dodatku znowu odjechał Raków co tylko zwiększa stawkę meczu z Zagłębiem. Ciężko byłoby znaleźć kibiców wybierających się na Bułgarską zarówno w niedzielę jak i w czwartek, to spotkanie zostało tak jakby odpuszczone przez poznaniaków czy Wielkopolan a jego stawka wcale nie jest mała. Gramy przecież o utrzymanie pozycji na podium na kolejne tygodnie, o większy spokój przed wyjazdowymi meczami we Wrocławiu, Gliwicach i w Łodzi, gdzie będzie trudniej niż z Zagłębiem w Poznaniu, choć czysto statystycznie przy Bułgarskiej idzie nam znacznie gorzej niż na obcych terenach.

Niedziela – Po kolejnym ligowym znowu można by pisać o tym samym. Brak skuteczności, brak kontroli nad meczem, brak schematów taktycznych blablabla. W kółko to samo przez cały miesiąc, w którym Lechowi powielającemu cały czas te same błędy udało się uzbierać 8 punktów i wskoczyć na podium. Może trzeba to zaczął traktować jako sukces a nie jako rozczarowanie? John van den Brom nie potrafi poradzić sobie z nieskutecznością a co dopiero z innymi rzeczami, które nie funkcjonują. Kontry przeprowadzane przez Zagłębie, które dały lubinianom 2 gole były kopią kontr przeprowadzonych przez Miedź, która na nasze szczęście ich nie wykorzystała, dlatego udało się wyszarpać pełną pulę. Nagłówek raportu meczowego „szczęście się skończyło” dotyczy m.in. takich sytuacji. Ile można polegać na indywidualnych przebłyskach piłkarzy czy Mikaelu Ishaku, który coś strzeli albo nie? W tym zespole nikt nie daje liczb w czym nie ma nic dziwnego skoro na dziesiątce regularnie występuje siłą promowany Filip Marchwiński potrafiący wykręcić w blisko 120 meczach całe 3 asysty! Świat taktyki i przygotowania drużyn w inny sposób niż przemową w szatni odjechał Johnowi van den Bromowi, który nie potrafi zarządzać tym zespołem skutecznie odpychając ludzi od stadionu. Holender może czekać na to samo, co niewidomi oglądacze meczów na pirackim streamie i reszta kibiców zatroskanych sytuacją, których Kolejorz nie bardzo cieszy. Możemy czekać aż skuteczność jakoś sama wróci, a kolejni rywale nie będą umieli wykorzystywać kontr tak jak nie umiała tego wykorzystać Miedź. Możemy liczyć teraz tylko na kolejne indywidualne przebłyski + słabość ligi, by utrzymać to 3. miejsce. Samego Johna van den Broma nie ma już sensu słuchać, gada jak Jan Urban lub późny Dariusz Żuraw, który czekał na ten jeden zwycięski mecz, bo wtedy „Lech zaskoczy i wszystko ruszy”. Kwestią czasu jest nawet to, kiedy Holender zauważy pusty stadion podczas ligowych meczów na który nie przychodzi już słaba liczba 15 tysięcy osób. Być może dostrzeże go już 3 marca, powinien też w końcu zauważyć haniebny, niegodny jeszcze aktualnego Mistrza Polski domowy bilans ligowy 5-1-5, gole: 11:12. Myśląc dłużej powinien nawet skapnąć się, jakimi rezultatami ogrywaliśmy u siebie pięć drużyn z którymi szczęśliwie udało się wygrać. Ten temat nadaje się na artykuł, nie można obojętnie przechodzić obok sytuacji, w której kibice Lecha przychodzący na Bułgarską regularnie są upokarzani (w tym sezonie przez Raków i Śląsk nawet 2 razy).

null

Osobną kwestią jest sędziowanie na niekorzyść Lecha Poznań, który w 87 minucie zdobył prawidłową bramkę na 2:2. W naszym klubie to standard. Oczywiście, były mecze w których sędziowie mylili się na naszą korzyść, jednak najczęściej dochodziło do tego w spotkaniach, kiedy wszystko było już rozstrzygnięte a błędy arbitrów nie miały wpływu na końcowy wynik. Wczoraj mieliśmy kolejną w ciągu ostatniego roku sytuację na której Lech Poznań tylko stracił i ponownie w końcówce meczu u siebie. Pomijając już słaby bilans meczów obsługiwanych przez Szymona Marciniaka (nie jest to oczywiście jego wina), spotkania Kolejorza z jego udziałem wiecznie są nerwowe i zawsze przed meczem pachnie jakąś aferą. Do dziś wielu pamięta słynną uznaną bramkę przy Łazienkowskiej czy sytuację, w której Marciniakowi z łatwością przyszło podyktowanie rzutu karnego i danie naszemu obrońcy żółtej kartki (później wszystko anulował po obejrzeniu powtórki na VARze). Szymon Marciniak to najgorszy typ człowieka. Gada, gada, gada, gada, gada, robi z jednego zdania monolog z którego i tak nic nie wynika. Nawet w niedawnej Lidze+ Extra na temat danej kolejki zagadał cały program promując siebie oraz zdradzając rzeczy dla innych nieistotne. Wczoraj w programie Liga Minus kontrowersyjny sędzia jadący od lat na plecach Bońka bredził jakoby miał za mało kamer przez „mały mecz” rozgrywany o 15:00, „zrobił wszystko, co mógł i nie chciał młodego chłopaka wrzucić na minę nakazując mu stać przed monitorem” (cytat oryginalny). Czy ten człowiek w ogóle słyszał siebie wypowiadając te bzdury?! Naprawdę niech Marciniak więcej tutaj nie przyjeżdża i nie sędziuje Lechowi. Są w Polsce inni arbitrzy, którzy nie są bohaterami wiecznych afer, nie są takimi celebrytami nie robiąc podczas meczów z nami wszystkiego, by znaleźć się w centrum uwagi i być lepszym od zawodników na murawie.

null
null

Na koniec dzisiejszych „Pyr z gzikiem” trochę więcej optymizmu. Po pierwsze – Dziś mija rok od ostatniej wyjazdowej porażki Lecha Poznań w lidze, która miała miejsce w Gdańsku. Po drugie – Po wcześniejszej przegranej (z Rakowem u nas także 1:2) udało się wygrać po paru dniach z Villarrealem 3:0. Obecnie Lech Poznań wydaje się być gorszą drużyną niż na przełomie października/listopada, zespołem w którym wiele rzeczy nie funkcjonuje a większość piłkarzy jest daleka od formy. Mimo wszystko na takie mecze się czeka, wszyscy czekamy na to spotkanie od listopadowego losowania. Ligowe emocje tak jakby już się skończyły, Bułgarska do końca sezonu będzie świeciła pustkami, gramy tylko o 3. miejsce w Ekstraklasie, w sezonie 2022/2023 już nic nie wygramy mogąc zrealizować jedynie wymagany cel minimum, jakim jest podium. Tylko ta Liga Konferencji może zrekompensować to, co odstawia Lech Poznań podczas ligowych meczów przy Bułgarskiej czy rozczarowujący start wiosny, jedynie Liga Konferencji może uatrakcyjnić słabo zapowiadający się marzec z raptem 3 meczami ligowymi o stawkę. Piękny, pucharowy sezon Kolejorza trwa od 5 lipca i niech trwa jak najdłużej, byśmy wszyscy nadal mogli emocjonować się rozgrywkami 2022/2023 przez kolejne tygodnie. Nie ma już sensu kolejny raz pisać, co może wydarzyć się 23 lutego około 23:00, chyba każdy kibic wie o co gramy czy o co walczy Lech Poznań mogący napisać historię całej polskiej piłki. Wszyscy marzą o awansie, marzą o kolejnym piątkowym losowaniu 1/8 finału, w których można by trafić na kluby działające na wyobraźnię takie jak West Ham lub OGC Nice, ale również na Sivasspor, Djurgarden bądź Slovan, które dałoby się wyeliminować. Ten tydzień może być czasem pełnym pozytywnych sportowych emocji, jeśli najpierw uda się wyeliminować Bodo/Glimt, wziąć udział w losowaniu 1/8 finału Ligi Konferencji i jeszcze na koniec wygrać we Wrocławiu. Zapowiada się na kolejny „złoty” tydzień na KKSLECH.com, okres wielu materiałów na różne tematy, będzie to czas intensywnej pracy. Z góry należy poinformować Was o możliwym braku „Pyr z gzikiem” w kolejny poniedziałek, a to ze względu na dużą liczbę planowanych materiałów pomeczowych, które mają tutaj priorytet.

Zdjęcie tygodnia: – Będąc już w pucharowym tygodniu Lecha Poznań, w którym stadion wkrótce zostanie wystrojony w czarno-zielony branding trzeba znowu wyjąć z serwisowego archiwum trzy zdjęcia z Villarrealu. Niech w czwartek, 23 lutego dojdzie do powtórki emocji z 3 listopada a wtedy niedziela, 19 lutego pójdzie w niepamięć. TYLKO AWANS!

null
null
null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





31 komentarzy

  1. leftt pisze:

    „Nikt nie zwalnia JvbB” oznacza, że nikt z Redji czy nikt w ogóle? Bo jeżeli czytam na forum „NIE DLA ZJEBA VAN DEN BROMA W LECHU” (tak, capslokami), to wydaje mi się, że jednak ktoś zwalnia. Chyba, że znowu coś źle zrozumiałem. Ale ja ostatnio w ogóle dużo rzeczy źle rozumiem, chyba już mózg nie taki.

  2. Mazdamundi pisze:

    Przed czwartkowym meczem każdy kibic powinien dla świętego spokoju odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji impotencji strzeleckiej naszych norweskich rywali.
    Bo choć okoliczności są podobne – przegraliśmy ostatni mecz 1:2, a teraz znowu gramy o coś na polskie warunki wielkiego – tak podobieństwa się kończą. W listopadzie mieliśmy wprawdzie za rywala wielką drużynę, ale nie ma co ukrywać, że dla nich tamten mecz nie był już priorytetem. W czwartek przyjdzie się zmierzyć z drużyną bardziej z naszej półki, w pełni zmotywowaną, dla której to również będzie starcie o być albo nie być, która zakładam, że jest podrażniona kiepskim wynikiem pierwszego meczu, na pewno zostanie odpowiednio przygotowana taktycznie poprzez analizę poprzednich pucharowych meczów Lecha. To będzie mecz o przyszłość.
    Dla piłkarzy.
    Dla trenera.
    Dla kibiców.
    Dla zarządu.
    I tak, teraz już nie ma co zwalniać trenera. Prowadzi Lecha już ponad 7 miesięcy. Miał dwa okienka transferowe, dwa i pół miesiąca na przygotowanie zespołu do rundy. Miał czas by narzucić swoją koncepcję gry, co chyba zrobił…
    Teraz niech zbiera owoce swojej pracy.

  3. bombardier pisze:

    Widzę, że cały czas trwa pompowanie balonu o nazwie Lech Poznań.
    Euforia trwała krótko po zdobyciu w zeszłym roku MP.
    Potem – do dzisiaj to RÓWNIA POCHYŁA.
    Fakty to najpierw (do dzisiaj super podejrzana) zmiana trenera, dalej
    Super Puchar, Puchar Polski i cała runda jesienna.
    Potem wczasy zimowe – pełen luz, bo przecież to żadne przygotowanie
    do rundy wiosennej. Na koniec dotychczasowe mecze w eklapie.
    Ale nic to – najważniejszy jest czwartek 23 lutego br.
    Ostatnie akapity redakcyjnego artykułu wręcz dopompowują ten balon.
    Co będzie jak okaże się, że czwartek będzie czarnym czwartkiem?…

    • Pawelinho pisze:

      Jakie pompowanie balonika? O czym Ty piszesz?!

    • Erwin pisze:

      Nie ma co pompować, MP nie zdobędziemy, PP też nie a LKE to obyśmy tylko Bodo przeszli, także pozostaje walka o 2 lokate z kurwiszonem, ale patrząc na poziom sędziowania łatwo nie będzie.

  4. Krzysztof pisze:

    Odnośnie wczorajszego sędziowania tego pajaca na varze to dziwie się dlaczego do tej pory klub nie zabrał żadnego zdania. Ile to razy ten celebryta (nie mylić z sędzia) gwizdał wszystkie sporne sytuacje przeciwko nam! Już nawet nie chce mi się wyliczac. To naprawdę nie jest normalne a klub powinien wystąpić do władz o nieprzysyłanie tego frajera na mecze Kolejorza. Tylko co się dziwić z drugiej strony jak dyrektorem u nas jest miękka pipa! Wyobraźcie sobie gdyby taka sytuacja miała miejsce w innym klubie? Jak zareagowałby Papszun lub ludzie od tirówki. Na pewno nie zostawiliby tak tego.

    • Pawelinho pisze:

      Brak reakcji ze strony Lecha akurat mnie nie dziwi, a w zasadzie przestało dziwić przy tego typu sytuacji.

  5. Pawelinho pisze:

    Daleki jestem od zwalniania latającego tulipanka, ale to krytyki jego durnowatych decyzji jednym z pierwszych. Bo jakby nie patrzeć od początku rundy jest tak naprawdę za co go krytykować. Tak rzecz pierwsza to o czy napisano w tym tekście. Pod wodzą latającego tulipanka w Lechu nie istnieje nic poza rotacją tzn brak schematów, brak pomysłu na mhmmm i tutaj długo zastanawiałem się jaki odpowiedni dobrać wyraz, ale i najbardziej pasuje „grę”, brak schematów rozgrywania stałych fragmentów gry, brak zgrania, brak formy i brak generalnie podstaw, których wymaga się nawet w tak siermiężniej lidze jaką jest liga polska. Ci „geniusze” biorą ciężkie pieniądze i odwalają fuszerkę z przeciętnym Zagłębiem Lubin, które wygrało tylko i wyłącznie przez nieumiejętne dostosowanie taktyki pod piłkarzy jakich się ma względem rywala (aha sorry taktyki też nie ma więc nie wiem co to jest poza schematem na rozrysowanym przed meczem w tv), gdzie nawet nie widać czegoś takiego jak asekuracja lewego obrońcy (sic!). Kolejna rzecz to ruganie przez nawiedzonego trenera piłkarza w postaci Sousy, który rozegrał naprawdę dobre spotkanie, w którym zanotował fajną asystę przy bramce zaskoczonego Sobiecha zamiast zrugać mając udział przy obu bramkach Kvekveskiri’ego. Wracając jeszcze na chwilę do Sousy to szkoda, że portugalczyk nie trafił na 2:2 bo miał świetną sytuacje. O ? napisano już wiele i naprawdę szkoda strzępić na tego amatora klawiatury żeby się nim nie wkurzać w zasadzie napiszę tylko tyle, że w mecz z Zagłębiem Lubin zagrał o 70 minut za długo. Wychodzi to o czym wcześniej zdecydowana większość pisała. varciniak jest jaki jest, ale ta jego wypowiedź zwyczajnie go kompromituje i pokazuje czym obecnie jest VAR – jest narzędziem do wału w białych rękawiczkach lub jak kto woli w Niemczech jest to kwestia interpretacji jak jest jakaś kontrowersja na czyjąś korzyść lub niekorzyść. Lech z Zagłębie grał przeciętnie, ale remis 2:2 należał się jak legii karny z dupy, ale że to Lech to „nie było dobrej kamery” – totalni amatorzy! Niestety klub pozwala na takie szwindle przyzwalając na nie bez żadnej tak naprawdę reakcji typu „Znowu nas ci sędziowie nas okradli nie chcemy, aby ci arbitrzy sędziowali mecze Lecha” – ale czego ja oczekuje. Jakoś piłkarz tramwajowych medalików za chamski faul miał skróconą karę (chodzi o Tudora). Nie jest to optymistyczny czas dla Lecha, którego nawet nie poprawi ewentualny awans do kolejnej fazy Conference Europa League, ale przy tej formie będzie ciężko nawet jeśli Bodo/Glimt jest w zasięgu. Podsumowując latający tulipan naważył piwa, które sam musi wypić on do tego jakby nie patrzeć doprowadził swoją nieudolnością.

    ps

    Jak zwykle bardzo dobre „Pyry z gzikiem”.

  6. Krzys pisze:

    Ciekawe podsumowanie tygodnia. Jako kibice jesteśmy rozczarowani i źli na to jak Lech zaczął rundę wiosenną.
    A z nadzieji, którą budowaliśmy po rundzie jesiennej i w przerwie zimowej, chociażby wyniki sondy – Co Lech osiągnie na koniec sezonu, lub artykuł Na Chłodno: Na trasie do dalszych sukcesów, teraz już na samym początku rundy nic nie zostało. Ponadto ja czuje się jakbyśmy kolejny raz wracali do czasów Lecha z przed jubileuszu albo raczej cały czas tam tkwili a jubileusz był, krótkim epizodem podporządkowanym marketingowi klubowemu.
    Wylewa się kibicom i wylewa się redakcji, bo rzeczywiście patrząc na to co dzieje się wewnątrz zespołu, na formę i styl jaki prezentuje Lech obecnie możemy mieć podstawy, żeby czuć niepokój bo już to widzieliśmy wcześniej.
    Nie rozumiem tylko optymizmu redakcji przed czwartkowym meczem z Bodo. No chyba, że liga została odpuszczona i podporządkowana grze w ELK.

  7. edved pisze:

    W lidze z racji niskiego ustawienia w obronie rywala i brak możliwości urwania się skrzydłowych jesteśmy przewidywalni jak mało kto w tej lidze, bo jedynym sensownym schematem w ataku jest podanie do Pereiry i dośrodkowanie na Ishaka z obrońcą na plecach. Bez Rebocho lub Douglasa nie pójdzie dośrodkowanie z lewej strony a bez Amarala/Sousy nie pójdzie podanie przez środek. Gra kombinacyjna skrzydłowych też wyglada tak sobie. Może pora się przeprosić z Rebocho i Amaralem lub dać szansę Sousie na dziesiątce? W pucharach możemy grać z kontry w tym 433 ale w lidze to nie przejdzie i to trzecie miejsce może odjechać. I końcu łatwo krytykować trenera, bo na dzisiaj wyglada to średnio, ale przypominam że trener był łapany po zniknięciu Skorży a alternatywnie do wzięcia byli trenerzy pokroju Probierza którzy fazę grupową pucharów to widzą w środy w TVP. Pora przypomnieć sobie jak w pucharach wyglądał Rumak i jak kończyli ligę Zieliński czy Żuraw.

  8. edved pisze:

    I jeszcze w sprawie Marciniaka wypowiedział się kolega z LivePark

    „W Polsce mamy mecze na 13 – 14 kamer i topowe – 3 w każdej kolejce na 20 – 22 kamery.”

    „Akurat w tym przypadku, to było to spotkanie o mniejszym standardzie kamerowym. Meczem dnia przez nadawcę uznano Piasta z Legią, gdzie mieliśmy ponad 20 kamer.”

    W skrócie: żeby Legia wygrała mecz taki jak z Piastem potrzeba co najmniej 20 kamer i nie więcej niż 13 żeby Lech stracił punkty w meczu z Zagłębiem.

  9. Didavi pisze:

    Brom nie przejmował drużyny w kryzysie. Nie przejmował drużyny w rozsypce. Nie przejmował drużyny z 8 czy 11 miejsca jak robił to Skorża. Przejmował Mistrza Polski. Drużynę gotową do grania, która potrzebowała latem kilku wzmocnień. Trzon zespołu został, nie licząc Kamińskiego. Po letnim obozie zespół wyglądał słabo. Start sezonu to była porażka, ale można to było zgonić na fakt iż Brom przyszedł późno, miał mało czasu i najważniejszy dwumecz na starcie. Opanował kryzys, ale zawodnicy tacy jak Rebocho i Amaral całą rundę grali słabo. Każdy liczył, że zimą, po kolejnym obozie obaj wrócą do formy. Co wydarzyło się zimą? Brom nie tylko ich nie odbudował, ale z nich zrezygnował, odstawił od składu i kadry. Zimą wydawało się, że nastąpią wzmocnienia. Jednak Brom celowo z nich zrezygnował. On nikogo nie potrzebuje. Odstawia od składu jedynego lewego obrońcę już po 1 meczu rudny. Odstawia od składu jedyną 10-kę, bo taką jest Amaral, a Marchwiński taką 10 nie jest. I nadal nie potrzebuje wzmocnień. Zimą wydawało się, że piłkarze znający już Broma i jego metody treningowe wejdą na ten inny, lepszy, wyższy poziom. Tymczasem ci którzy byli w formie, jak Pereira, Karlstrom, Skóraś czy nawet Ishak tej formy nie mają. Jeśli dodać do tego Rebocho i Amarala. Skrzydłowych bez liczb i jakości, napastników Szymczaka i Sobiecha, którzy też tych liczb nie dają i promowanego na siłę Marchwińskiego, który ani strzelać ani podawać nie potrafi mamy efekt w postaci przegranego sezonu w połowie lutego. Przypominam, że mówimy o Mistrzu Polski, nie o rozbitej drużynie, po fatalnym sezonie. Brom sprawił, że najlepszy piłkarsko Lech od lat, już w lutym traci szanse na mistrzostwo. Nie ma wyników, nie ma stylu. O ofensywne grze tylko gada. Tak naprawdę na palcach jednej ręki można wymienić te ofensywne mecze Lecha. To trener, który nie ma ambicji. Nie chce wzmocnień, a sam Lecha osłabia swoimi decyzjami. Ponadto przez Broma nie ma uczciwej rywalizacji o skład. Ma swoich ulubieńców i tych których „musi wystawiać”. Straciliśmy Rebocho i Amaral. Sousa nadal gra za mało jak na swoje umiejętności. Kvekveskiri, który bardzo dobrze wyglądał w sparingach zaczął rundę na ławce, następnie w dwóch meczach został zmieniony już w przerwie. Oczywiście wczoraj na to zasłużył, jednak pokazuje to, że Brom jest do kilku graczy uprzedzony i u jednych najmniejszy błąd powoduje natychmiastowe konsekwencje, a inni mogą grać słabo bez konsekwencji.
    Lato 2023
    Czy Brom daje nam nadzieję na mistrzowski sezon? Latem potrzeba rewolucji w ofensywie i kilku zmian w tyłach. Czy z Bromem możemy liczyć na wzmocnienia? Przecież on wzmocnień nie potrzebuje, a w to graj Rutkowi i Rząsie. Ręce czyste. Jeśli trener nie chce wzmocnień, to wzmocnień nie będzie. Wyniki? A komu to potrzebne. Najwyżej przy zwalnianiu Broma, zrzuci się wszystko na niego!
    Z 4 skrzydłowych, tylko jeden prezentuje odpowiedni poziom, jakość i daje liczby, choć po obozie jest bez formy. To Skóraś oczywiście. Velde, Ba Loua i Gio są do wywalenia. A sam Skóraś latem pewnie odejdzie. Mamy więc całkowitą rewolucję na skrzydłach i należy jej latem dokonać! Ale to oznacza potrzebę 3/4 nowych zawodników tylko na skrzydła. Czy Brom będzie tego chciał? Sądzę, że nie. Będzie konsekwencje stawiał na Velde, wystawiał na skrzydle Szymczaka, choć ten gra tam słabo, postawi na Antczaka i tyle będzie z wzmocnień. To samo na 10. Latem stracimy Amarala, módlmy się by odszedł Marchwiński. Potrzeba dwóch nowych rozgrywających. Znów rewolucja na danej pozycji. Nie widzę tego z Bromem. Do potrzebny jest napastnik za Sobiecha, bo w ataku możemy polegać tylko na Ishaku. Szymczak choć się rozwija, nie daje liczb. Wszystko zależy od jednego Ishaka. Ale czy przypadkiem Brom nie będzie chciał pozostania Sobiecha? Czy nie stracimy kolejnych pieniędzy i kolejnych miesięcy z piłkarzem, który po 2 latach strzela 1 gola w lidze? Potrzeba 8, potrzeba stopera. Miejmy nadzieję w wróci Mrozek i czeka nas rewolucja już na 3-ciej pozycji, tzn. lewa obrona. Jeśli Brom zostanie, Rebocho odejdzie. Wiem, że nie jest w formie, ale też wiem jak potrafi grać, gdy w formie jest. Warto mieć go nawet jako nr.2. Douglasowi kończy się kontrakt, kto wie czy klub go nie przedłuży, tylko dlatego by uniknąć sprowadzania dwóch lewych obrońców, bo to że Rebocho przy Bromie odejdzie jest pewnie. A tymczasem to Douglas powinien odejść (przy całej sympatii dla niego) a Rebocho zostać i to do niego powinien przyjść drugi LO do rywalizacji.
    Podsumowując. Słabe wyniki i przegrane mistrzostwo w lutym. Słaby styl, spadek formy wielu zawodników, nieuczciwa rywalizacja i niezrozumiałe decyzje kadrowe, jak i brak chęci wzmacniania Lecha sprawiają, że Brom jest w moich oczach skreślony i sam użyłem słów po meczu z Miedzią, tym zremisowanym 2-2, że to drugi Żuraw. W pucharach gramy, w lidze przegrywamy. Wszystko jest dobrze, a trener nad niczym nie panuje i niczego nie potrzebuje, nawet sytuacja z Amaralem jest identyczna. Miał mistrzowski zespół, powoli następuje jego rozkład. Tak wygląda ten niby europejski, ofensywny futbol zaproponowany przez Broma. Mistrz Polski przegrywa tytuł w lutym i za chwilę będziemy grać przez 3 miesiące mecze towarzyskie. Stadion na pewno będzie wypełniony po brzegi! Już teraz jest, nie licząc meczu z Bodo, na kolejnym ligowym pewnie 10-12tys.
    I jeszcze jedno, choć już i tak mocno się rozpisałem. Ciekawe kto na koniec sezonu zarobi więcej jako klub. Raków z mistrzostwem, grą o LM i ułatwioną drogą do LKE, ale płacąc karę za limit młodzieżowców. Czy Lech za sprzedaż Marchwińskiego, nie płacący kary, ale bez mistrzostwa. Taką drogę wybrali. Odpowiedzi nie znam, ale się domyślam.

    • Pawel68 pisze:

      Wszystko pięknie opisałes tylko z jednym nie mogę się zgodzić.Możemy się nawet modlić ,ale Marchwinskiego nawet w 3 lidze nikt za darmo nie weżmie!

    • Wielkopolanin pisze:

      Dla mnie Lech Broma zaczyna chwilami przypominać styl późnego Żurawia.

    • Erwin pisze:

      Brawo, nie mam ostatnio głowy do pisania, ale mniej więcej podobnie bym to ujął.

    • Bart pisze:

      Nie do końca się zgodzę że van den Brom nie przejmował drużyny w kryzysie. Przychodził trochę jako strażak, bo przecież latem w całym klubie panował pożar i kryzys wywołany nagłym odejściem Skorży. Sama drużyna też była tym nagłym odejściem wyraźnie poruszona.

      • Didavi pisze:

        Zachwianą mentalnie tak, zgoda. Ale sportowo nie. Miesiąc wcześniej zdobyli mistrzostwo.

      • Pawelinho pisze:

        No i to „zachwianie mentalne” trwa po dzień dzisiejszy.

    • deel pisze:

      Rozkład tego mistrzowskiego zespołu trwa od jesieni 2021. Trofeum zdobyliśmy nie własną wspaniałą grą, tylko pizdowatością Rakowa i dzięki temu, że Lubin miał nóż na gardle. Gra wiosną zeszłego roku niewiele się różniła od tego co widzimy dzisiaj. Amaral gasł w oczach, mecze przyprawiały o mdłości. Wyszarpaliśmy to mistrzostwo w bólach. I dobrze. A co mamy dzisiaj? Wakat na bramce, brak bocznych obrońców (Douglas, Rebocho i Czerwiński do pożegnania, Pereiry nie ma kto motywować do lepszej gry), brak 8-ki i dwóch 10-tek, nie mamy na tę chwilę choćby jednego skrzydłowego, nie mamy napastnika za Ishaka – Szymczak dopiero się uczy. To jak mamy dobrze grać? Tu nie trzeba zmieniać trenera tylko odspawać się od lubianych nazwisk kopaczy i mocno przewietrzyć szatnię.

  10. Bigbluee pisze:

    Nikt nie zwalnia trenera. Ale to chyba tu i teraz. Gdy każdy pomyśli że czeka nas to samo szambk albo nawet gorzej bo nie będzie eliminacji LM ani nawet LKE bo się tam nie dostaniemy bez rozstawienia to kolejny sezon jawi się w klimacie Silent Hill i iesamowitego wkurwu i powrotu czasów gdy tandem nieudaczników wpelznie do nory na długi czas udając że ich nie ma.
    Pytanie czy tak ma wyglądać kolejny sezon? DeJaVu.

    • Pawelinho pisze:

      Bigbluee tutaj idealnie pasują takie oklepane frazesy jak „a nie mówiłem”; „dlaczego nie jestem tym zdziwiony”;”skąd my to znamy” oraz „znowu miałem racje”! Chyba, że ktoś ma inne.

  11. Ostu pisze:

    @Didavi – tak od wczoraj o tym Bromie myślę…
    I JESZCZE bym Broma nie skreślał jednakowoż chodzi mi po głowie że Twoje spostrzeżenia to może już nie być tylko teoria …
    No ale tak jak powtarzam od miesiąca o moim podejściu do Broma zdecyduje gdy minie luty…

    • Didavi pisze:

      Obawiam się konsekwencji zostawienia Broma na kolejny sezon i ewentualnego zwolnienia go we wrześniu, październiku lub listopadzie. Jeśli Brom razem z Rząsą będą decydować o kadrze na kolejny sezon, to ten kolejny sezon mamy przegrany, a następny trener nie będzie już miał żadnego komfortu. Będzie wchodził do zespołu w kryzysie, bez możliwości zmian w kadrze, a następnego lata czeka nas rewolucja, czyli to co zawsze, a wszystko to jest konsekwencją zaniechań w letnim i zimowym oknie. Wiem, że kolejne z Bromem będzie tak samo przespane, odpuszczone.

  12. Wielkopolanin pisze:

    ,,Realnym celem Lecha Poznań tej wiosny jest podium na które Kolejorz wskoczył po zaledwie 4 tegorocznych spotkaniach i to jest okej”. Nie jest ok to, że tylko realnym celem Lecha jest walka o podium. Srebrny medalista jest pierwszym przegranym

  13. jerry21 pisze:

    Myślę, że wiele wyjaśni rewanż z Bodo.
    Jeśli ich przejdziemy i zagramy dalej to już jest duża sprawa jak na Polski klub.
    Podium w tym sezonie być musi!
    Gdyby nie było i nie weszli byśmy do pucharów to była by porażka.
    Nadal mimo średniego początku sytuacja wyjściowa jest niezła.
    Kto się łudził, że dogonimy wiosną Raków ten ma niewielkie pojęcie o futbolu.
    Ale drugie miejsce nadal jest w naszym zasięgu.
    Pewnie wielu chciałoby więcej ale ja byłbym zadowolony z miejsca na podium ( nawet trzeciego) na koniec sezonu, przy przejściu Bodo i powalczeniu w kolejnej rundzie.
    To oznaczało by udane pogodzenie ligi z pucharami.
    Moim zdaniem jak na obecny potencjał zespołu to jest max.
    Wiem, że wielu się z tym nie zgodzi i powie, że z innym trenerem byłoby lepiej ale taka jest moja opinia.

  14. robson pisze:

    TVP Sport pokazywał pierwszy mecz Lecha z Widzewem i pewnie dlatego nie wyemitują rewanżu. Rzadko się zdarza, by dwa razy w sezonie pokazywali starcie tych samych drużyn (wyjątkiem są mecze Lecha z Legią, które emitowane są zawsze).

  15. Przemo33 pisze:

    Za nami kolejny tydzień i myślę, że każdy może mieć co do niego różne odczucia. Na dwa mecze nie wygraliśmy żadnego i stopniała nasza przewaga nad resztą rywali, przeciwników do zajęcia miejsca na podium. Mecz z Zagłębiem był kolejnym już w tej rundzie wiosennej słabym spotkaniem, w którym oprócz skuteczności kulały również gra i inne rzeczy. Właściwie poza wynikami (które też mogły by być, a nawet powinny być lepsze) można się przyczepić do praktycznie wszystkiego. Cały czas gramy słabo, cały czas popełniamy kosztowne błędy w obronie, cały czas nie wykorzystujemy swoich okazji. Najgorsze jest to, że nie widać jakichś większych nadziei na poprawę gry. Na nasze szczęście na razie jesteśmy w dobrej sytuacji w lidze, ale jak długo będziemy opierać się na indywidualnych przebłyskach danego piłkarza/piłkarzy? Gdy pojawia się rywal, który nie gra słabo i wykorzystuje swoje okazje, to mamy wielki problem. Co będzie w meczach z czołówką?
    Osobną kwestią jest pierwszy mecz z Bodo/Glimt. Bezbramkowy remis wbrew pozorom nie jest złym wynikiem. Oczywiście mógłby być lepszy, gdyby Marchwiński wykorzystał swoją sytuację i strzelił bramkę, bo wtedy może udało by nam się wygrać i przystępować do rewanżu z małą zaliczką. Ale biorąc pod uwagę to, że rywal chociaż jest w naszym zasięgu, to jednak nie jest słaby i to, że graliśmy na wyjeździe i na sztucznej murawie, to osiągnęliśmy na prawdę niezły wynik. Sprawa awansu nadal jest otwarta, jednak żeby awansować, to trzeba zagrać lepiej i zaatakować rywala od początku. Tym razem to Bodo/Glimt będzie grać na innej murawie, a my będziemy grać u siebie, więc mamy pewne atuty po swojej stronie. Trzeba jednak zagrać czujnie w obronie i być skutecznym pod bramką norweskiej drużyny.
    Podsumowując nie był to najlepszy tydzień, ale już kolejny może być lepszy i bardziej udany. Jesteśmy w stanie wygrać z Bodo/Glimt i awansować do kolejnej rundy pucharowej Ligi Konferencji, tutaj wszystko jest w naszych rękach. Później czeka nas kolejny mecz ze Śląskiem i obyśmy także tutaj zobaczyli lepiej grającego, a przede wszystkim skuteczniejszego i zwycięskiego Lecha. Jedno jest pewne – emocji nie zabraknie, a mecz z Bodo/Glimt w pewien sposób naznaczy dalszą część rundy wiosennej i tego sezonu.

  16. stary pisze:

    Panowie głowy do góry świat nie kończy się w czwartek 23.02,2023r a Nasze emocje związane z LECHEM będą nam zawsze towarzyszyć jak w sporcie bo są nieprzewidywalne .