Wyjazdowe problemy Bodo/Glimt

Za 3 dni o 21:00 zespół Lecha Poznań powalczy z Bodo/Glimt o awans do 1/8 finału Ligi Konferencji. Ze względu na remis w pierwszym spotkaniu czy na grę przy Bułgarskiej to Mistrz Polski jest faworytem do dalszej gry. Mimo ostatnich meczów ma spore szanse na awans m.in. z racji postawy Norwegów poza Aspmyra Stadion.



Lech Poznań u siebie w Ekstraklasie a Lidze Konferencji to dwie zupełnie inne drużyny. W Europie przy Bułgarskiej jeszcze nie przegraliśmy (bilans 6-1-0, gole: 19:2), jedynie Vikingur Reykjavik i Austria Wiedeń potrafiły u nas strzelić bramkę a Hapoel Beer-Sheva nie ponieść porażki. Bułgarska w europejskich pucharach to duży atut Lecha Poznań, który nie dotarłby do tej fazy Ligi Konferencji, gdyby nie domowe spotkania. Na atut własnego stadion trzeba liczyć także przed rewanżem z Bodo/Glimt, które chcąc lepiej przygotować się do tego meczu przyleci do Polski nieco wcześniej niż inne kluby rywalizujące z nami na arenie międzynarodowej.

Norwegowie przybędą do Poznania już we wtorek, w środę będą ćwiczyć na głównej płycie przy Bułgarskiej, do kraju powrócą dopiero w piątek. Bodo/Glimt ostatni raz na wyjeździe w europejskich pucharach wygrało rok temu z Celtikiem Glasgow 3:1. Podopieczni Kjetila Knutsena mają na swoim koncie passę 9 europejskich wyjazdów bez zwycięstwa. Podczas tej złej serii przegrali choćby z Romą 0:4, KI Klaksvik 1:3, Linfield Belfast 0:1 czy z FC Zurich 1:2. Tak naprawdę wyjazdowe mecze w europejskich pucharach nigdy nie leżały Bodo/Glimt, od początku rywalizacji na arenie międzynarodowej, czyli od 1976 roku ten klub poza miastem Bodo zaliczył bilans 4-9-16 potrafiąc pokonać na wyjazdach tylko Beitar Jerozolima (1996 rok), FC Vaduz (1999), Valur Reykjavik (2021) oraz Celtic Glasgow (2022 rok).

Gole stracone przez Bodo/Glimt w przegranych letnich meczach w Irlandii Północnej (0:1) oraz na Wyspach Owczych (1:3) były kuriozalne. Norwegowie w rywalizacji z Linfield Belfast stracili bramkę po złym wyprowadzeniu piłki. Na Wyspach Owczych aż dwa razy dali się zaskoczyć golem po stałym fragmencie gry (po wrzutce z rzutu rożnego) oraz po szybkiej akcji wyprowadzonej przez KI Klaksvik już od bramkarza.


Dziwne rzeczy działy się 27 października 2022 w Zurychu. Wtedy Bodo/Glimt w 5. kolejce Ligi Europy grało na wyjeździe z FCZ przegrywając na wyjeździe 1:2 mimo prowadzenia 1:0. Podopieczni Kjetila Knutsena stracili drugiego gola w 4 minucie doliczonego czasu ponosząc porażkę z będącym w ogromnym kryzysie Mistrzem Szwajcarii, który dopiero niedawno opuścił ostatnie miejsce w ligowej tabeli. W tym sezonie po dogrywce błyskawice zebrały też wyjazdowe baty od Dinama Zagrzeb 1:4 przez które nie weszły do Champions League a w ostatnich dwóch rozgrywkach dwa razy zremisowały bramkowo na wyjazdach z Żalgirisem Wilno.

Te remisy zostały zaliczone na sztucznej murawie na której Bodo/Glimt teoretycznie powinno się czuć dobrze. W letnim spotkaniu z Litwinami zremisowanym 1:1 ekipa z Norwegii dała się zaskoczyć golem po rzucie wolnym (rozegranie piłki). Rok wcześniej w wyjazdowym meczu zremisowanym 2:2 żółto-czarni najpierw stracili bramkę po tym jak dwóch obrońców wpadło na siebie a później już w doliczonym czasie gry, kiedy Żalgiris Wilno umiejętnie potrafił rozegrać piłkę po wcześniejszym rzucie rożnym.


Bodo/Glimt gola po stałym fragmencie gry straciło jeszcze m.in. w Londynie w jesiennej rywalizacji z Arsenalem FC. Ten zespół na wyjazdach ma duże problemy z kontrolowaniem gry potrafiąc regularnie roztrwaniać przewagę. W sierpniu 2021 roku miał miejsce kolejny przykry mecz wyjazdowy w wykonaniu Norwegów. Wtedy podopieczni Kjetila Knutsena mimo prowadzenia w Kosowie 1:0 przegrali z Prishtiną 1:2. Oczywiście Norwegowie odrobili tamtą porażkę u siebie na Aspmyrze, której atutu nie potrafili wykorzystać tydzień temu. Co ciekawe w meczach, o których tutaj piszemy grali obecni podstawowi obrońcy Bodo/Glimt tacy jak Brice Wembangomo, Brede Moe, Marius Lode czy Isak Amundesen. Ostatnia trójka to stoperzy, Mode z Lode grali na środku defensywy w pierwszym starciu z Kolejorzem. Wówczas Mikael Ishak nie miał za bardzo okazji, by sprawdzić ich umiejętności, w rewanżu Szwed będąc w formie bez problemu powinien poradzić sobie z tymi piłkarzami, którzy jak na stoperów warunkami fizycznymi nie grzeszą (184 i 185 cm wzrostu).

Dzięki likwidacji zasady obowiązującej przez lata mówiącej w skrócie – „bramka strzelona na wyjeździe liczy się podwójnie” Lech Poznań na pewno nie odpadnie przez bramkowy remis. Tak odpadł prawie 6 lat temu z FC Utrecht, kiedy po bezbramkowym remisie w Holandii zremisował u siebie 2:2. W 2018 roku po remisie na Białorusi 1:1 udało się wyeliminować u nas Szachtior Soligorsk (3:1 po dogrywce i hat-tricku Christiana Gytkjaera). Wcześniej w 2012 roku po 1:1 w Azerbejdżanie wyeliminowaliśmy przy Bułgarskiej zespół Khazara Lankaran triumfując 1:0. W latach 80-tych XX wieku było już dużo gorzej. Niespełna 35 lat temu Lech Poznań po remisie na Camp Nou 1:1 zremisował z FC Barceloną 1:1 także przed własną publicznością, lecz odpadł z Hiszpanami w rzutach karnych. Jeszcze gorzej było w 1985 roku. Wtedy Kolejorz w pierwszym wyjazdowym spotkaniu zremisował w Niemczech 1:1, w rewanżu przy Bułgarskiej poległ już z Borussią Monchengladbach 0:2.

1985, Borussia Monchengladbach – Lech Poznań 1:1
1985, Lech Poznań – Borussia Monchengladbach 0:2

1988, FC Barcelona – Lech Poznań 1:1
1988, Lech Poznań – FC Barcelona 1:1 k.4:5

2012, Khazar Lankaran – Lech Poznań 1:1
2012, Lech Poznań – Khazar Lankaran 1:0

2017, FC Utrecht – Lech Poznań 0:0
2017, Lech Poznań – FC Utrecht 2:2

2018, Szachtior Soligorsk – Lech Poznań 1:1
2018, Lech Poznań – Szachtior Soligorsk 3:1 d.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





4 komentarze

  1. El Companero pisze:

    no ładnie, tylko my nie mamy skuteczności, Szymczak nie trafia z 3 metrów do pustej, Marchwiński bez komentarza a Ishak szuka dopiero formy. Kto ma strzelać? Może Holec?

  2. mario pisze:

    czyli idealny mecz dla Bodo na przełamanie…

  3. Sp pisze:

    Wysłać ten artykuł do analityków. Powiedzieć im, że Bodo na wyjazdach jest słabe, a nasi zawodnicy muszą wykorzystać każdą okazje którą beda mieli.

  4. ArekCesar pisze:

    Czyli na moje wychodzi, że będzie w czwartek 2:1.