Pięć szybkich wniosków: Śląsk – Lech 2:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.



Optyczna przewaga z brakiem kontroli zakończona czerwienia

Lech wychodząc na mecz w eksperymentalnym składzie do 30 minuty grał nieźle, ale nie ustrzegł się błędów. Kolejorz prowadząc grę i nie potrafiąc wykorzystać swojej przewagi m.in. przez ofensywną ułomność Filipa Marchwińskiego sprokurował 3 kontry w tym 2 wynikające ze straty piłki na połowie przeciwnika. Śląsk tylko na to czekał, grał podobnie jak jesienią przy Bułgarskiej starając się prostymi środkami skarcić poznaniaków. Pierwszy błąd Michała Skórasia jeszcze nie miał konsekwencji, drugi zakończył się nieudaną pogonią 2 naszych piłkarzy za Yeboahem, który wykorzystał swoją szybkość gubiąc przede wszystkim Radosława Murawskiego. Sędzia mógł pozostać przy żółtej kartce, bowiem w końcu obok biegł drugi z lechitów, jednak po VAR zmienił decyzję wyrzucając naszego kapitana z murawy. Za chwilę Dominik Holec ustawił mur podobnie jak Artur Rudko też przy strzale Exposito podczas jesiennego meczu o Puchar Polski. Efekt był identyczny, zaraz po czerwonej kartce Lech stracił gola i już wtedy pachniało przykrą porażką, a także zakończeniem passy 16 kolejnych ligowych wyjazdów bez przegranej.

null

Gio daje dwubramkowe prowadzenie

Po zmianie stron grając 10 na 11 zespół Lecha o dziwo nadal prowadził grę, powinien nawet wyrównać w 51 minucie, gdy Filip Szymczak wyłożył piłkę Gio Tstitaishviliemu. Gruzin tylko w sobie wiadomy sposób nie trafił do siatki a w 57 minucie dał drugą bramkę Śląskowi. Pressing przyniósł efekt, Gio mający tylko lewą nogę znowu nie pomyślał, nie wiedział co zrobić z piłką, wykopnął ją więc z prawej strony na środek boiska, futbolówkę przejął Yeboah, który mocnym uderzeniem zza pola karnego pokonał równie słabego, debiutującego Dominika Holca. Ten mecz pokazał, dlaczego Tsitaishvili zagrał wczoraj dopiero pierwszy raz tej wiosny będąc dowodem na całkowitą bezmyślność tego słabego zawodnika z którego po przyjściu do Lecha cieszyły się głównie młode osoby lubiące, jak ktoś robi nieefektywny wiatr na boisku. Popularny Gio wczoraj dał pełen popis swoich śmiesznych umiejętności ośmieszając siebie, Lecha i kompromitując nasz klub zakochany w tego typu chorych wypożyczeniach. Kolejny mecz obnażył Gruzina, szybko skreślił też Dominika Holca, któremu przy 3 golu dla Śląska upiekło się za sprawą nieuznania tej bramki.

null

Naiwni mogli się łudzić

Jeszcze przed 3 golem dla Śląska szanse wyrównały się, z boiska wyleciał Garcia, dlatego naiwni mogli się jeszcze łudzić. Lech w końcówce przyspieszył, dążył do wyrównania, dużo dało wejście Joao Amarala, który przez parę minut dał zespołowi więcej niż siłą promowany Filip Marchwiński w paru poprzednich spotkaniach. Amaral jedną asystą zamknął usta Johnowi van den Bromowi, który znowu nie wyciągnął wniosków z poprzednich ligowych meczów, znowu daliśmy się łatwo kontrować, znowu i już 3 raz w tym sezonie ośmieszył nas przeciętny Śląsk Wrocław tą samą taktyką! Przegrać 3 razy ze Śląskiem? To spektakularne osiągnięcie, nawet w ubiegłym sezonie nie polegliśmy z Rakowem Częstochowa aż 3 razy, nie wiadomo po co coraz bardziej irytujący trener wystawił Dominika Holca i jakie były założenia na to spotkanie? Prymitywnie, przewidywalnie grający Śląsk Wrocław wypunktował słabego Lecha Poznań kończąc jego serię wyjazdową oraz zwalając go z ligowego podium.

null

Holenderski Urban show

Nie wiadomo co brał John van den Brom przed konferencją prasową, ale musiało to być coś bardzo mocnego, prawdopodobnie z Holandii. Poniższe wypowiedzi to już późny Jan Urban, który przypomina trochę holenderskiego wuja bredząc podobne bzdury. Prawdopodobnie Johnowi van den Bromowi wydaje się, że dzięki Lidze Konferencji wszyscy go kochają a awans z Bodo/Glimt zakryte takiego taktycznego gniota, jakiego oglądaliśmy wczoraj. W rzeczywistości większość kibiców ma już serdecznie dość gadania farmazonów o braku skuteczności, której Lech nie może poprawić od równo miesiąca, ma dość widoku siłą promowanego Filipa Marchwińskiego, tych chorych, niezrozumiałych rotacji, pomijania Joao Amarala, który nawet obrażony jest lepszy od wiadomo kogo i wypowiedzi o rzekomej szerokiej, wyrównanej kadrze. Lech tej wiosny potracił już mnóstwo punktów, nie da się go oglądać, z góry wiadomo, jak każdy przeciwnik z nami zagra i jak będziemy wyglądali w ofensywie. Brakuje jeszcze tylko bredni Broma o jakimś xG czy wyższym posiadaniu piłki do pełni kompromitacji coraz bardziej irytującego trenera, który stracił kontakt z rzeczywistością.

„W piłce nie można mówić, że zagrało się dobrze, gdy się przegrało, ale my tak możemy powiedzieć. Nawet w dziesiątkę umieliśmy stwarzać okazje, rywal z niczego zdobył gola na 2:0. Mogę zaakceptować taką porażkę, bo zespół grał dobrze i walczył do końca. Nie mogę powiedzieć, że wszystko było dobrze, bo wtedy po raz trzeci w tym sezonie nie przegralibyśmy ze Śląskiem.”

„Artur Sobiech nie mógł wystąpić, rano okazało się, że jest chory. Cieszy mnie powrót Joao Amarala, okno transferowe zakończyło się, więc będziemy dalej z niego korzystać. Mamy szeroką kadrę, kolejny raz mogę podkreślić, że rozegraliśmy dobre spotkanie. Ponownie wykreowaliśmy sobie wiele sytuacji i co jeszcze możemy zrobić? Możemy tylko analizować i pracować nad powrotem skuteczności.”

null

Nerwowa sytuacja

Sytuacja robi się nerwowa. Wiosną nic nie gramy, skończyło się szczęśliwe ciułanie punktów, przyszły 2 kolejne porażki, które zwaliły Lecha Poznań z podium. Mamy aktualnie tyle samo punktów, co Pogoń i trzeci Widzew nie mając żadnej gwarancji poprawy w najbliższym czasie. W piątek Kolejorza czeka bardzo trudny domowy mecz z Lechią, a później 2 wyjazdy do Gliwic oraz Łodzi, gdzie ciężko będzie o zwycięstwa (szczególnie na pyrowisku w Gliwicach). Liga Konferencji to w tej chwili fajny dodatek, który nie może na tym etapie sezonu przesłaniać Ekstraklasy. Lech musi być na koniec trzeci, żeby obecny projekt sportowy miał sens i nie stracił milionów złotych, które nie wpadną za awans z Djurgarden Sztokholm. Po tym, co ostawił wczoraj Lech Poznań nie ma już szans na bardzo dobrą frekwencję dnia 9 marca, klub może podziękować za to poszczególnym piłkarzom a przede wszystkim Johnowi van den Bromowi przebywającemu na planecie wiecznego zadowolenia. Holender traci zaufanie z każdym kolejnym meczem ligowym i co najgorsze nie zanosi się na to, by je odzyskał. Jak może je odzyskać skoro on wszystko tłumaczy brakiem jakiejś skuteczności?

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





46 komentarzy

  1. leftt pisze:

    Dużo racji w tym jest, ale frekwencja 9 marca będzie bardzo dobra.

  2. mario pisze:

    chuja się znacie, trener dobrze godzi puchary z ligą ???

  3. Muro pisze:

    Nic nowego, ale trzeba to pisać do skutku: won ze szrotem, won z Warzywem i won z VDB. A swoją drogą też trzeba być na środkach z Niderlandów (zasadniczo nie piszemy już z Holandii, bo Holandia to tylko jeden z regionów/landów Królestwa Niderlandów i to tak, jakby myśląc i mówiąc o Polsce wszyscy mówili „z Mazowsza” albo „z Małopolski” vide „tak, Lewandowski, to ten napastnik z Małopolski”) żeby w połowie sezonu pierdolić głupoty o świetnym łączeniu ligi z pucharami: sezon ocenia się po całości. A jak się Kolejorz do pucharów nie załapie, to co będzie?

    • leftt pisze:

      Jak można pogodzić „won z VDB” i „sezon ocenia się po całości”? Kolega pytał.

      • Muro pisze:

        @leftt, proste, pomijając, że Ty jesteś zawsze w kontrze:
        1. Dla mnie VDB out w każdym momencie. I to nie mój pierwszy wpis o tym.
        2. to nie ja bryndzlowałem się faktem godzenia ligi z pucharami.
        Teraz jasne dla kolegi, czy rozrysować?

      • leftt pisze:

        Będziesz musiał rozrysować.

      • leftt pisze:

        Tzn. tak: okej, wyjebujemy Broma. Teraz. Co dalej?

      • Muro pisze:

        @leftt
        To niech kolega sam sobie rozrysuje, albo fora poczyta i wyciągnie wnioski, jeśli umie, mi się nie chce tego samego w kółko pisać.
        Co do Broma – przecież jasne jest, że się nie da go wyrzucić teraz. To też rozrysować, czy nie trzeba? Broma trzeba wyrzucić po sezonie (ale pewnie nie da rady) i po sezonie ocenić: jeśli załapiemy się do pucharów, to excel na zielono, wronieccy w euforii i dalej promowanie Warzywa i wypożyczenie kolejnych kilku pseudograjków z kapel z niższych lig. Jeśli się nie załapie – co jest realne – to po cholerę nam trener, którego drużyna nie robi postępu i który waśniami paździuje dobrego zawodnika pokroju Amarala?
        Realnie: w tym sezonie Lech niczego nie zdobędzie, a dla mnie sensem gry są trofea. Nie będzie MP, nie będzie PP i nie będzie trofeum LK. Nie jara mnie podniecanie się czwartym miejscem w lidze, przy przyzwoitej grze w pucharach europejskich, tyle, tak to widzę.
        Co do trenera to im dłużej to widać, tym wyraźniej: imho Skorża miał swoje problemy osobiste, ale obstawiam wersję, w której nie dali mu pieniędzy na porządne wzmocnienia na puchary „bo przecież mamy Marchwińskiego i innych wychowanków” i facet wziął i podziękował. Nie klei mi się wersja, że pół roku później uprawia trenerkę w Japonii (na razie dwa razy po dwie bramki w plecy, zobaczymy co dalej).
        Natomiast Ty sobie stój przy swoim zdaniu, wyszydzaj opinie innych i jątrz dalej na forum, to wolny kraj.

      • leftt pisze:

        Tak, będę stał przy swoim zdaniu. Jeżeli to jest jątrzenie bo się z Tobą nie do końca zgadzam to niech to będzie jątrzenie. Najpierw piszesz, że Brom do wyjebania zawsze, potem, że jednak po sezonie. Jeżeli po sezonie to można się zastanowić – zobaczymy, co pogramy w ciągu tych dwóch miesięcy. Teraz nie – bo przyjdzie jakiś strażak typu Urban, coś wygra, coś przegra i tak zostaniemy z tym strażakiem na przyszły sezon jak reprezentacja z Czesiem po Szwecji. Ewentualnie jest jeszcze Rafał Janas, ale to jest nierealne. Zresztą nie wiem, czy by się sprawdziło.
        Marchewa jest za słaby na Lecha. Po prostu. Jego maks to jest granie ogonów w tej chwili. Nie lubię, jak się na niego jedzie bardziej niż na innych ale nie jest to zawodnik do pierwszego składu a już na pewno nie na najważniejszą pozycję w drużynie. Zgadzam się, że jego transfer gdziekolwiek jest najlepszym wyjściem dla wszystkich. Nie wiem, co tu się odpierdala.
        Fora czytam. Nie tylko to. Gdybyś Ty czytał to byś widział, że nieraz krytykuję Broma czy Marchewę. Za konkretny mecz i konkretne błędy. Nie wypierdalam trenera po dwóch przegranych meczach bo to patologia. W czwartek Brom bohaterem, w niedzielę wszyscy chcą go wyjebywać. Typowa kibicowska dwubiegunówka, z której zawsze będę miał bekę. Albo będę jątrzył, jak Ci pasuje.
        Też wolę, jak Lech zdobywa trofea. Sam awans do pucharów to trochę mało, ale dojście do 1/8 nawet LKE to już coś i tego vdB nikt nie zabierze. Zwróć też uwagę, że nasze ostatnie MP zostały zdobyte przy praktycznym braku pucharów – w 2021/2022 nie było ich w ogóle, w 2014/15 odpadliśmy ze Stjarnanem, w 2009/10 z FC Brugge. Czy vdB dobrze godzi ligę z pucharami? Gorzej niż powinien, lepiej niż Żuraw, Skorża i Zieliński.
        No i pytanie: czy w razie zwolnienia vdB po sezonie następny trener też uzna, że mamy silny skład? Bo o ile szanuję przedłużenie kontraktów z czołowymi zawodnikami, o tyle letnie okienko zostało przespane a zimowe wręcz przegarowane. Tyle.

      • Muro pisze:

        @leftt
        Z jątrzeniem: nie tylko o moje posty chodzi, ale – Twoja sprawa, Twój styl, jak tam sobie chcesz pisać to pisz.
        Co do Broma i końca jego pracy czytaj proszę ze zrozumieniem: chciałbym już teraz, nie chciałem go już przed sezonem (w sierpniu pisałem o nim, możesz sprawdzić), nie brandzlowałem się Bromem po zeszłym czwartku więc nie pij z tym do mnie (i bekę miej z czego chcesz), jeśli go odpalą – to po sezonie, bo takie są realia.
        Co do reszty Twojego wpisu – zgoda, ale kurna ja to samo piszę od dłuższego czasu, zatem nic nowego. Osobliwie wobec faktu, że MP Skorża zrobił BEZ gry w pucharach, bo inaczej by mu się nie udało. Nie mamy od lat dwóch dobrych jedenastek, więc łączenie dwóch czy trzech frontów się nie uda.
        A tak długo jak minimalizm wroniecki będzie wychodził kłamliwymi frazesami Rząsy, tak długo nie będzie tu dobrego klubu.
        Tyle.
        I, serio – oby nie – podsumowaniem genu Lecha, którego pozbyliśmy się rok temu za Skorży (vide przepychanie słabych meczów golem na zwycięstwo, czy też odwracanie wyników przy przegrywaniu jeden do zera) byłaby świetna gra w Europie i…. brak awansu do Europy w następnym sezonie i cały współczynnik w pizdu.

    • tomek27 pisze:

      A jaką masz pewność ,ze przyjdzie ktos inny i sie załapiemy do pucharów? Biorąc pod uwagę Lechową historię to kto lepiej łączył grę w pucharach z ligą ? Skorza , Zielinski czy nawet Smuda ? Brom na razie nic nie zawalił , dopóki ma szanse na puchary i gra w LK to powinien zostac , rozliczymy go po sezonie .Jesli nie załapie sie do pucharów to trzeba go pożegnac , sprawa jest prosta .Cel min przed sezonem był prosty – wyjść z grupy i załapac sie do pucharów . W pucharach juz zrobil wiecej

      • tomek27 pisze:

        Zle sie wyraziłem ,ze nic nie zawalił, ale ten plan min nadal go trzyma w grze

      • Muro pisze:

        @tomek27
        Nie mam pewności, fakt. Ale jednym składem nie da się grać na trzech frontach, prawda? A poza tym przeraża mnie świętowanie sukcesu puszką piwa, bo to „moja najlepsza przygoda w pucharach” czy jakoś tak. I – tak, na razie jeszcze nie zawalił ligi, poczekajmy jak zespół będzie się prezentował w spotkaniach z Legią, Rakowem, Pogonią czy Widzewem – a to już zaraz.

      • tomasz1973 pisze:

        A kto taki plan minimum ustalił? Dla wielu kibiców planem minimum było „coś” zdobyć – nie będzie nic, bo „trójka” czy „czwórka” na koniec to żadne osiągnięcie! Majstra nie będzie, PP nie będzie, LM nie będzie. Tak wiem, ostatnie nie realne jeszcze na dziś, ale kto nie stawia sobie celów wygórowanych zawsze dołuje!

  4. Zbychu pisze:

    Nigdzie tak nie potrafią przekuć sukcesu w regres jak u nas. Sukces ==> sprzedamy zawodnika za grube bejmy („on już przerasta ligę/takim propozycjom się nie odmawia”) ==> klub zarabia (ale ma długi) ==> „uzupełniamy skład, ale nie naruszając hierarchii w szatni/mieliśmy pieniądze na (przykładowego) Kownackiego, ale Helik…/dogadaliśmy się z (przykładowym) Kądziorem, ale nie będziemy przepłacać klubowi o frytki/na ławkę przyszedł zawodnik znający ligę ==> „mamy skład na mistrza, ławka jest szeroka”==> „gramy dobrze, brakuje ostatniego podania/wykończenia/indywidualne błędy zadecydowały o wyniku” ==> „nikt nie jest bardziej wkurzony niż ja, ale się nie poddam, możecie mnie wyzywać” ==> „poprzednio zrobiliśmy błąd, tworząc zbyt duże kolonie obcokrajowców z jednego kraju/stawiając za bardzo na młodych/sprowadzając za duże pieniądze Polaków, którzy się nie sprawdzili/teraz chcemy zawodników z mniejszych klubów, bo są głodni sukcesów/sprowadzimy zawodników doświadczonych, bo zawodników z mniejszych klubów przerasta często presja” ==> „jestem szczęśliwy, bo zatrudniliśmy trenera, który zapewnia nam jakość” ==> „musimy sprzedawać zawodników, bo nie dostaliśmy się do pucharów, nie dostaliśmy premii za wysokie miejsce w lidze” ==> „uzupełniliśmy skład, pracowaliśmy do ostatnich godzin okienka” (mówi pracownik klubu z cieniami pod przerwionymi oczami) ==> „wiadomo, że w sezonie przejściowym wyniki mogą być różne”.
    Oczywiście koloryzuję (w kolorze czarnym), ale do murwy nędzy – co w klubie robi dyrektor sportowy, który był piłkarzem, trenował i powinien znać się na piłce? Nawet jak trener plecie jak kletuśnica na rynku, że to co ma, mu wystarcza, to chyba dyrektor widział, że skład nie gwarantuje jakości, a ławka to już w ogóle. Ilu zmienników grało w tym sezonie lepiej od zawodników, których zmienili? Generalnie, to gdyby nie agd, to wielu pracowników klubu znalazłoby pracę jako szklarze. Nikt tak kitu wciskać nie potrafi.

  5. klaus pisze:

    Wniosek jest taki, że ta drużyna jest słaba. Tracimy punkty z ogórkami, ponieważ niektórzy piłkarze nie są w stanie z 5- ciu metrów wcelować w bramkę.

  6. klaus pisze:

    I jeszcze jedno-mamy tak długą ławkę z tak dużą ilością niepotrzebnych i bezwartościowych piłkarzy z wysoką pensją, że nerwy mnie biorą, że nie mamy bramkarza za minimum 1mln €!!! Płacimy za szrot, a w bramce- co mecz, to nowy klaun!!! Rząsa wypad!!

    • Pawelinho pisze:

      To jest kwint esencja „kompetencji” Rząsy. Dostał kopa z Cracovii robi ten bajzel w Lechu z tą różnicą, że tam przejrzeli na oczy i w porę się go pozbyli, ale w Lechu tego nie zrobią bo trafił swój na swego z niekorzyścią dla Lecha. Dlatego mamy w Lechu obraz nędzy i rozpaczy.

  7. Jakub80 pisze:

    Daleki jestem od bronienia VdB ,ale od początku rundy to piłkarze w dużej mierze biorą odpowiedzialność za nieumiejętność zdobycia bramki z 3 lub 5 metrów. Gdyby nie ta indolencja pod bramką rywali dawno byśmy deptali po piętach Rakowowi.

  8. Bigbluee pisze:

    Wstawiam tu a nie w „wypowiedziach trenerów” bo chciałbym usłyszeć jaki wniosek płynie z tej wypowiedzi. Może ktoś jest na tyle przenikliwy że rozgryzł to:

    „Cieszy mnie powrotu Joao Amarala, okno transferowe zakończyło się, więc będziemy dalej z niego korzystać.”

    Pytam poważnie. O CO MU CHODZI? Rozszerzając to pytanie na „podpytania”:

    1. „powrót J.A.” – tzn skąd on wrócił? Gdzie był, jeśli nie w klubie z którym wiąże go kontrakt?

    2. „okno transferowe zakończyło się” – Co to ma za związek z rozgrywaniem meczów przez piłkarzy i przygotowaniami do LKE. Niech sobie trwa cały rok. Trener ma przygotowac zespół i nie patrzec na okienko. Amaral „nie wracał” za zgodą prezesa ?

    3. „będziemy dalej z niego korzystać” – ale stop, halo, jeszcze raz bo nie nadążąm: „Cieszy mnie powrót J.A.”, czyli go nie było ALE „będziemy dalej z niego korzystać”, NIE, jeszcze raz od nowa…. Skoro wrócił, to znaczy że go nie było a więc jak możemy DALEJ korzystać z kogoś kogo kto był nieobecny ? A może on wcale nigdzie nie był ?

    4. „Cieszy mnie” – Cieszy Cie to że bedziesz mógl znowu go wystawiac na treningu na stoperze ? Czy to że wrócił i bedzie można chłopa dalej ignorować i nie zabierać na mecze? Może on paliki nosi albo robi herbate w szatni i bez niego była lipa ? Trudno założyć że cieszy powrót kogoś gdy nie chccialo sie go wczesniej widzieć i pokazywało miejsce w szeregu (na trybunach).

    • mario pisze:

      to akurat proste. Brom cały czas prosił Amarala, by ten że chciał zagrać, ale Amaral wolał siedzieć na trybunach, bo jest poludniowcem i mu zimno na boisku w samych w gatkach i koszulce. Teraz idzie wiosna, więc Amaral zgodził się trochę pobiegać.
      Brom jest szturchnięty przez ciężarówkę i tyle

  9. jerry21 pisze:

    1. Słaby początek wiosny w lidze to fakt.
    Bilans 2:2:2. Bramki 6:6.
    2. Nie tracimy jednak punktów bo gramy ewidentnie słabo lecz przez dużą nieskuteczność i indywidualne błędy ( przykład ten mecz)
    3. To pierwsza porażka od ponad roku na wyjeździe w lidze!
    4. Mimo tego nadal jesteśmy w grze.
    Trzecie miejsce wciąż w zasięgu.
    Praktycznie tylko Pogoń i Widzew mogą nam zagrozić.
    Nadal gramy w Pucharach!
    Polski klub gra dalej wiosną po 32 latach!
    5. Czy więc jest tak źle?
    Jak było po poprzednim mistrzostwie Skorzy?
    Jak było po Pucharach za Żurawia?
    Nie szorujemy po dnie tabeli.
    Poczekajmy na efekt końcowy rundy.
    Nie będzie źle na pewno.

  10. Dula pisze:

    Pięć dwumeczów za nami. Stał, Miedź, Zagłębie, Wisła i Śląsk. Kolejno 1, 4, 1,3,0. Zdobyliśmy łącznie na 10 meczy 9 pkt. Średnia 0,9 pkt na mecz. To cud, że jesteśmy tak wysoko. Koniec wniosków.

  11. Dula pisze:

    Tak jak szybko potrafią popsuć nam radość to chyba nikt nie potrafi. Trzy dni i sprowadzeni na ziemię.

  12. J5 pisze:

    No właśnie Redakcjo, nie można tłumaczyć porażek ” jakąś skutecznością” . To byłoby wytłumaczenie dobre przy wyniku 0:0, i jakimś jednym przypadkowym celnym strzałem na naszą bramkę. Ale nie w sytuacji gdzie przeciętny Śląsk ma kilka okazji na gola, a obrona jest dziurawa jak sito pomimo dobrych indywidualnych występów stoperów zarówno Milicia jak i Dagerstöla. A wogóle co robią stoperzy w ataku, niemal od początku drugiej połowy!!! Chyba ich też zdenerwowała nieporadność melepety Marchwińskiego i tego cyrkowca z Gruzji. Van den Brom ma problemy zarówno z taktyką jak i ustawieniem każdej firmacji , i z ustawieniem całej drużyny. Na Lecha wystarczy teraz zagęścić środek pola , i po przechwycie lub błędzie wyprowadzać kontry. Zawsze któraś będzie skuteczna, i zawsze jest pewność że ustawienie Lecha nie będzie skorygowane i można rak kontrować do skutku. Gorzkie piszę słowa, ale chyba już czas zakończyć owijanie czegokolwiek w bawełnę. Na ten moment Lech nie ma żadnych atutów aby wygrać mecz z Lechią, i coraz mniej nadziei na awans do Ligi Konferencji Europy.

  13. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    Osiem punktów na 18 zdobyliśmy na wiosnę, a przypominam, że graliśmy z samym dołem tabeli. Po dwumeczu z Djurgarden pozostaną nam takie mecze:

    19.03, Widzew – Lech
    01.04, Lech – Pogoń
    08.04, Lech – Warta
    15.04, Legia – Lech
    22.04, Radomiak – Lech
    29.04, Lech – Górnik
    06.05, Lech – Cracovia
    13.05, Raków – Lech
    20.05, Korona – Lech
    27.05, Lech – Jagiellonia

    • Dula pisze:

      Jak zaczną grać to nie ważne z kim gramy damy radę. Tylko jak wyjdziemy Velde, Marchwiński, Gio z Sobiechem na ataku to wyniki przesądzone.

  14. Dula pisze:

    Zdarzają się mecze pechowe. Gdzie brak skuteczności, czy fura szczęścia rywala nie pozwala wygrać, ale my to mamy co mecz. Ze wszystkich meczy ligowych na bułgarskiej nie było takiego gdzie nie drżał bym o wynik. Chociaż, chwila, my połowę przegraliśmy. Dobrze, że pogoń tak nie punktuje jak rok temu, bo sprawa podium byłaby zamknięta. Czy my zawsze musimy patrzeć na innych. Na razie cały sezon ligowy grają totalne gówno. Co z tego, że mają posiadanie, przewagę jak ze stadionu człowiek wychodzi wkur.. Jedno co trzeba im oddać to, że Lech Poznań to emocje gwarantowane, a jakie każdy widzi.

    • leftt pisze:

      Fakt, że tęsknię za takim meczem, jak np. ze Stalą Mielec czy Łęczną wiosną. Nawet gdy Mielec strzelił jakąś bramkę na początku to i tak byłem spokojny, że odrobimy i tak się rzeczywiście stało. Łęczna – chyba było 4-0, trójka do przerwy. Chyba w tym sezonie jeszcze nie było takiego meczu, że ogóry przyjeżdżają, wyłapują dwa szybkie i dalej demolujemy jeśli nam się chce. Może tylko wyjazd z Lechią. No, właśnie, w piątek Lechia.

  15. Renegat pisze:

    Pozwolę sobie dodać parę moich własnych wniosków
    1. Z wywaleniem Broma mimo wszystko wstrzymałbym się do końca sezonu (no bo kim go teraz zastąpić? Stokowcem? Chyba że Tuchel byłby chętny pogonić tych piłkarzyków przez pół roku za 1/10 swego normalnego uposażenia). Ale jeśli nie będzie minimum trzeciego miejsca w lidze – sprawa jest jasna.
    2. Oprócz wywalenia Broma należałoby przede wszystkim wykopać Rząse, bo to on jest chyba jako dyrektor sportowy najbardziej odpowiedzialny za kształt drużyny, czyli sprowadzanie szrotu, niezbalansowaną kadrę, zbyt cieplarniane warunki, ogólny chaos na poziomie sportowym w klubie, kiepskie prowadzenie poszczególnych zawodników, brak doboru właściwych wychowanków itd. I tak, wiem, że Rutek zatrudni pewnie kolejnego potakiwacza, ale zdjęcie Rząsy przynajmniej byłoby sygnałem, że Rutek do jakiegoś stopnia mimo wszystko bierze pod uwagę logikę oraz nastroje wśród kibiców. A jak tak się lubią, to niech mu da jakieś inne zajęcie, nie wiem, noszenie kawy Henszelowi czy coś – byle dalej od spraw sportowych.
    3. Niezależnie od wyniku, po sezonie konieczna jest przebudowa kadry. Sobiech, Gio, Holec, Rudko – żegnamy! Co do innych kroków, musiałbym się bardziej rozpisać, ale…
    4. Marchwiński – tu trzeba by to jakoś zakończyć. Sprzedać gdziekolwiek za jakąkolwiek sumę. Osobiście widziałbym kierunek grecki lub cypryjski – może nie potentatów typu Panathinaikos czy Olimpiakos, ale jakieś Saloniki, Pafos, Limassol. Klimat przyjemny, ludzie tam raczej nie lubią się przemęczać, do tego wśród niższych południowców miałby atut w postaci wzrostu. Albo też po prostu zapytać „Filip, czy Ty w ogóle chcesz jeszcze grać w piłkę?” Bo może też t5ak inni go pchają, a on na przykład wolałby się zając hodowlą jedwabników?
    5. Teraz już wszyscy wiedzą, że na Lecha wystarczy szybka kontra po błędzie przy stałym fragmencie gry, więc tym nalezałoby się teraz zająć w pierwszej kolejności.
    6. Po wtopach z patałachami ze Śląska i Zagłębia w meczu na wyjeździe z Widzewem w walce o 3 miejsce nie ma innej opcji, jak zwycięstwo. Dodatkowy kłopot polega na tym, że mecz będzie 3 dni po powrocie ze Sztokholmu. Ponieważ z Widzewem mecz będzie raczej otwarty i kluczowe może być wybieganie, widziałbym to tak: u siebie trzeba Szwedom strzelić jak najwięcej bramek i jak najmniej stracić, w Sztokholmie wybrać defensywny skład, odstawić Cześka i zamurować bramkę, tak aby co najwyżej wbili jedna bramkę. I potem do Łodzi w najsilniejszym możliwym składzie.

    • leftt pisze:

      Ad.4 Mówi się, że w każdej drużynie trzech zawodników jest od grania a ośmiu od noszenia fortepianu. Marchewa może się ewentualnie sprawdzić w tym ostatnim. Tak, jak z Bodo. Gdzieś powalczy, coś odbierze, czasem utrzyma się przy piłce, weźmie udział w obronie. Tymczasem pozycja, na której jest wystawiany, wymaga więcej. To jest dycha, tam trzeba kreować. Tam grał Stilić, Jevtić. Filip tego po prostu nie umie. Był czas zauważyć.

      • Renegat pisze:

        W sensie przesunąć na przykład na defensywnego pomocnika? Sam o tym myślałem, zawsze to mniejsza presja niż na „10”, tylko tutaj trzeba coś zrobić z jego – z braku lepszego słowa – pizdowatością. Może na przykład zapisać go na jakiś kickboxing, żeby nie bał się wchodzić w kontakt czy przepychać się z drwalami z Korony czy innej Jagiellonii.

      • leftt pisze:

        Oczywiście nie w Lechu.

    • Pawelinho pisze:

      „4. Marchwiński – tu trzeba by to jakoś zakończyć. Sprzedać gdziekolwiek za jakąkolwiek sumę. Osobiście widziałbym kierunek grecki lub cypryjski – może nie potentatów typu Panathinaikos czy Olimpiakos, ale jakieś Saloniki, Pafos, Limassol. Klimat przyjemny, ludzie tam raczej nie lubią się przemęczać, do tego wśród niższych południowców miałby atut w postaci wzrostu. Albo też po prostu zapytać „Filip, czy Ty w ogóle chcesz jeszcze grać w piłkę?” Bo może też t5ak inni go pchają, a on na przykład wolałby się zając hodowlą jedwabników?” myślę, że bardziej adekwatna byłaby „hodowla” ? ?. Co do reszty to w zupełnie podzielam to o czym piszesz, a co w dużej mierze wielu z nas tutaj pisze od x czas powtarzając to jak mantrę, ale klub i tak wiele lepiej na zasadzie „na złość mamie odmrożę sobie uszy”, a więc bez postępu jedynie z jednorazowymi występkami w postaci majstra raz na 5/6 lub dłuższej ilości lat. Bo tyle mniej więcej czasu zajmuje zbudowanie nowej drużyny Lecha, która zdobędzie MP.

  16. Mazdamundi pisze:

    Mistrz jest nagi. Niestety. Mecz z Płockiem był fatalny, ale Bednarek i pierdołowatość rywala nas uratowała. Zagłębie już nas obnażyło, a spotkanie ze Śląskiem potwierdziło to co trzeźwo patrzący widzieli już od pierwszych meczów sezonu.
    Mam tylko nadzieję, że jeśli zarząd nosi się z zamiarem zwolnienia nyderlandczyka, to zrobi to najpóźniej do początku kwietnia. Jeśli zostawi go do końca sezonu, to zmiana będzie bezsensowna, bo przyjdzie nowy, znowu będzie pieprzenie, że potrzeba czasu, a letni okres przygotowawczy będzie do wyjebania. Zwalniając wcześniej danoby szansę potencjalnemu nowemu trenerowi, by ogarnął kogo ma w klubie, kto jak gra, kto pasuje do preferowanej taktyki, a kto jest do odstrzału i gdzie potrzeba wzmocnień. Tylko tym razem musiałby być to trener – menedżer, taki dla których jest miejsce w futbolu klubowym z trzeciej dekady XXI wieku, a nie kołcz, który chciałby wszystkim „zrobić dobrze”.

    • leftt pisze:

      Musiałby to być ktoś dwa piętra wyżej od Broma. Albo całkowite przemodelowanie polityki klubu. Obawiam się, że jedno i drugie nierealne.

  17. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    Bardzo fajny artykuł Redakcji w stylu tych refleksyjnych „Na chłodno”. Brawo!
    Naprawdę bierzmy się wszyscy do pracy, bo pozostały już tylko mecze trudne i trudniejsze, żeby na koniec sezonu nie obudzić się z ręką w nocniku.
    Brak skuteczności to wina piłkarzy ok. Ale kto ich trenuje ja się pytam? Kto ich wystawia do składu? Kto czekał na zamknięcie okna transferowego żeby mieć spokój?
    Masz pan spokój panie Brum. I co teraz powiesz? Dalej będziesz „zacieszał”?
    Mecze będą trudniejsze, a Ty już mówisz: Co ja biedny jeszcze mogę zrobić?
    Panowie, no najlepiej to się kur… połóżcie. Może skuteczność sama się poprawi.
    O braku skuteczności możemy mówić w jednym dwóch meczach, ale w każdym? To już chyba nie jest przypadek. Zdobywamy bramki w zależności od szczęścia?
    No tak to my Ameryki nie zbudujemy.
    Na konferencji dziennikarz zapytał czy trenowaliście karne. Odpowiedziałeś: „No”, a potem jeszcze wyjaśniłeś na klubowym korytarzu Michałowi Skórasiowi, że Holandia trenowała karne przed meczem z Argentyną, a później je przegrała. No to fantastyczne wnioski, filozofia i wizja trenera Mistrza Polski. A może jednak warto byłoby potrenować rzuty karne żeby zobaczyć nawet z czystej ciekawości czy piłkarze potrafią je strzelać i w ogóle kopnąć piłkę i trafić w bramkę? Może wtedy uniknęlibyśmy takich strzałów, jak w meczu ze Śląskiem oddali Cipiszwili i Filip Marchwiński, który po podaniu Michała Skórasia w dogodnej sytuacji w polu karnym przestrzelił, a później nie trafił w piłkę. Coś trzeba zacząć w końcu z tym robić.
    Tymczasem trener wesoło oznajmia, że nie wie co z tym zrobić, a raczej pyta: Co my jeszcze mamy zrobić żeby się zadziało.
    Najzwyczajniej weź się do pracy i szukaj rozwiązań. Samo się nie zrobi. I trenuj. Trenuj ten zespół żeby odzyskał skuteczność, wystawiaj w pierwszym składzie piłkarzy, którzy to gwarantują. Nie masz takich piłkarzy?? Przecież nie chciałeś. Kombinuj na ile potrafisz. Chyba, że jednak nie potrafisz.
    Puchary pucharami, każdy sukces bardzo cieszy, ale najpierw trzeba zbudować fundamenty czyli silną drużynę, która co roku realnie walczy o Mistrzostwo Polski, a nie czeka na szczęście, kiedy jej się skuteczność poprawi! Dla mnie jako kibica zawsze to będzie najważniejsze. Mistrzostwo Polski!
    W tym roku w Pucharze Polski zagraliśmy jeden mecz, mistrzostwo nam ucieka, wicemistrzostwo nam ucieka, a za chwilę możemy się pożegnać z europejskimi pucharami na ponad rok.

  18. Mirco pisze:

    Jak zawsze starałem się tego wczorajszego meczu nie komentować jeszcze tego samego dnia bo to wiadomo emocje, ale dzień minął a człowiek nadal wynikami wnerwiony………
    I w tym wszystkim – jeśli chodzi o wczorajsze „wyczyny” naszej drużyny naszym największym problemem wcale nie była… postawa „ulubieńca” Marchwińskiego. Spartolił sytuację kolejny raz (ile można???) ale wcale nie był najsłabszym ogniwem w naszej drużynie. Ba nawet do momentu w sumie bezsensownego faulu Murawskiego – a potem straconej bramki – wydawało mi się, że Marchwinio nawet w tym meczu coś strzeli, bo kiepscy tego dnia byli wyjątkowo kiepscy, no ale my mamy bramkarza…. z tak zwanym doświadczeniem w ekstraklapie, który nawet porządnie murku nie potrafi ustawić! W mordę, żeby ten Exposito jakoś tę piłkę wkręcił, jakoś zajebiś… uderzył, a ten gość uderzył prosto obok źle ustawionego muru przy słupku i z gówno akcji mieli i o jednego zawodnika więcej i zdobytą w łatwym stylu bramkę…
    No ale nawet ten łapacz kasztanów w naszej bluzie bramkarskiej nie był najgorszym zawodnikiem – mimo, że jeszcze swoim idiotycznym wyjściem z bramki, na to miano solidnie chciał zapracować (i tylko mierne umiejętności kiepskiego, bo jak ich zawodnik, dał się nastrzelić piłką to się dziwię, ale w sumie dla nas dobrze) to zdecydowanie „brylowali” obaj Gruzini. I nie jest to żaden mój przytyk do przesympatycznego @Szoty Arweładze (swoją drogą naprawdę super rymującego!!!) ale naprawdę obaj co Nika i Gio wczoraj odwalali to po prostu dramat! Mnóstwo niedokładnych podań i strat, oczywiście o ile statystyki nieco będą broniły Nikę (bo ileś celnych podań do „tyłu” zaliczył, ale to żaden wyczyn), o tyle cyrku, który przy drugiej bramce, a wcześniej zawalonej setce odstawił Gio nic nie ratuje. Gość od razu po tych wyczynach był do zmiany, ale ta nie nastąpiła… Dlaczego? Nasz trener ma dziwne podejście, którego ja nie akceptuję, rozumiem, teoretycznie gość nie chciał natychmiastową zmianą wskazywać Gio jako głównego winowajcę, ale czy nie należało wstrząsnąć drużyną??? Jasne zgadzam się z opiniami Kolegów po szalu, że to VdB wybiera skład i on finalnie za efekt gry wyjściowej „11” odpowiada. Jednak postawa zmienników mnie po prostu irytuje (delikatnie mówiąc) bo wczorajsze popisy, były bardzo podobne do wyczynów w meczu z zagłębiem. Kompletnie tego nie rozumiem, siedzi taki Holec czy Gio na ławce więc podejrzewam, że powinni chcieć udowodnić, że zasługują – w ich mniemaniu – na grę w pierwszej „11” i odstawiają taką manianę??? A we wcześniejszych meczach taki Krysiu Velde, co odpierd…, daleko szukać?
    Ekstraklapa jest cienka jak skóra węża, to wszyscy wiemy, ale w niej żeby zdobyć Majstra trzeba zasuwać, a nasi gracze będą się opieprzać, bo to tylko ekstraklapa a ich co najwyżej obchodzi gra w europejskich pucharach – bo to dla nich okno wystawowe. No w mordę, to może powinni dostawać tylko kasę za grę w LKE, a za ten kabaret powinni jeszcze dopłacać! Przecież przez olewanie, odpuścili sobie PP – tak przegrana wtedy ze Śląskiem – do było ich (zawodników) nas olanie. A teraz z jakimi gigantami graliśmy, że nie mamy po tych spotkaniach kompletu punktów? Może ktoś obiektywnie wskaże, bo dla mnie mecze z Miedzią, Stalą, Zagłębiem czy kiepskimi to spotkania, w których naszym OBOWIĄZKIEM było wygrać. I niech nikt mi nie mówi, że w tym czy tamtym meczu graliśmy bez Ishaka, czy Murawskiego, że były rotacje itd. Dla mnie w meczach z ogonem tabeli, nawet gdyby w podstawie trener wypuścił z pięciu młodych (uważałbym to za głupi pomysł, ale ja się guzik znam – chodzi mi o zasadę), to nadal oczekiwałbym zwycięstwa – i nie ważne, czy z Marchewą czy nie! To w końcu, kto jest Mistrzem Polski Lech Poznań, czy jakaś inna ekipa! Od lat Kolejorza problemem oprócz różnych dziwnych działań zarządu (raz kupują na ilość – zapominając o jakości, by innym razem w ogóle nie wzmacniać kadry – bo przecież mamy „mityczną głębię składu” – no to ostatnie mecze tę głębię oj pokazały) – jest „wybieranie” sobie meczów przez zawodników. I za trenera Zielińskiego i za Skorży tak było i jest i teraz. Trenera VdB trzeba krytykować, za jego wybory personalne i opowieści dziwnej treści z jego konferencji, ale nie dam sobie wmówić, że piłkarze za nic nie odpowiadają. Szczególnie bolą te porażki u nas na Bułgarskiej, z takim cienkim zagłębiem, to jest plucie nam w twarz. No ale piłkarze później zepną się na mecz w pucharach, jakoś wygrają i powiedzą nam: odczepcie się (delikatnie mówiąc), czy my musimy trenować finalizację akcji? A po co przecież nadal gramy w Europie… przecież czas musimy mieć czas na zrobienie sobie kolejnej dziary czy wizytę w galerii…
    W tym całym dziadostwie ligowym to szkoda mi zupełnie szczerze Skórasia – widać, że chłopak naprawdę chce, nawet jeśli piłkę straci, to zasuwa, żeby ją odzyskać. To jednak wszystko mało… panowie piłkarze Kolejorza pamiętajcie to co wam nie raz przypomną trybuny: biegać walczyć i się starać w LECHU trzeba zapierd…ć!!!!!!!!!!!!!

    • Szota Arweladze pisze:

      Po wczorajszych wybrykach moich „rodaków” naprawdę mogę tylko zapaść się pod ziemię… Wstyd to mało powiedziane…

  19. Szota Arweladze pisze:

    Po wczorajszych wybrykach moich „rodaków” naprawdę mogę tylko zapaść się pod ziemię… Wstyd to mało powiedziane…

  20. Przemo33 pisze:

    Przegraliśmy mecz ze Śląskiem i po raz kolejny w głupi sposób straciliśmy punkty. Bardzo źle zaczęliśmy rundę wiosenną i straciliśmy już zbyt dużo punktów. Mieliśmy awansować i zająć miejsce na podium, a potem się na nim umocnić, a nie zaraz je stracić…
    Który to już raz rywal oddaje mniej strzałów w ciągu meczu, gra przeciwko nam defensywnie… a my i tak nie potrafimy wygrać i tracimy punkty, których później może (niestety jak zwykle) zabraknąć na koniec sezonu? Oczywiście trener jest winnym tej porażki, po przesadził z rotacjami i znów wystawił dziwny skład, który po prostu kolejny raz zawiódł. To, że będą jakieś zmiany po meczu rewanżowym z Bodo/Glimt to normalna sprawa, natomiast temat rotacji to bardzo delikatny i niełatwy temat. Jeśli przesadzisz z rotacjami, to na boisko wychodzą piłkarze niezbyt ze sobą zgrani, nie ma u nich pewnych automatyzmów, a z drugiej strony niezależnie od wszystkiego od graczy którzy grają mniej można wymagać, że będą walczyć i gryźć trawę pokazując, że powinni grać więcej, bo na to zasługują. Van den Brom nie trafił ze składem, znów wolał promować Marchwińskiego zamiast wystawić Amarala, a zamiast Adriela wystawić Gio, który w tym roku jeszcze nie zagrał do meczu ze Śląskiem żadnej minuty. Winnymi są jednak także piłkarze, którzy znowu popełnili głupie błędy i nie potrafili wykorzystać swoich okazji, co się na nas zemściło. Bez strzelania goli nie wygramy meczu. To jest kolejna porażka na własne życzenie. Już pomijając trenera i jego decyzje to dziwi trochę forma, a właściwie jej brak u piłkarzy. Nie ma za bardzo kto pociągnąć wózka, nie ma lidera, nikt nie jest w formie. W Lidze Konferencji za to widzimy tych samych piłkarzy, ale odmienionych. Nagle grają dobrze, są lepiej zorganizowani, każdy wie, co ma robić. Najgorsze jest to, że to już nie jest pierwszy raz, gdy tak się dzieje.

    Na nasze szczęście sytuacja w lidze nie jest tragiczna, cały czas mamy szansę, by zająć na koniec sezonu miejsce na podium i przystąpić latem do eliminacji do rozgrywek Ligi Konferencji. Do tego jednak potrzeba zwycięstw i bramek. Osobiście nie liczę na poprawę naszej gry, cała nasza nadzieja niestety w Ishaku i indywidualnych przebłyskach piłkarzy. Brzmi to żałośnie, ale niestety tak to czuję. Może uda nam się jakoś zająć miejsce na podium, bo to jest nasz realny cel. Każde inne miejsce poniżej trzeciego na koniec sezonu będzie porażką, wstydem i kompromitacją. Nie gramy tylko w Lidze Konferencji, ale także w lidze i o tym drużyna z trenerem powinni pamiętać. Nie chodzi tylko o promowanie młodych wychowanków i grę w europejskich pucharach, ale żeby w nich grać co roku, to trzeba się do nich jakoś dostać przynajmniej zajmując miejsce na podium. Chociaż mamy pewne braki w składzie, to jednak mamy niezły skład, który nawet z van den Bromem opowiadającym głupoty i wystawiającym dziwny skład jest w stanie spokojnie zająć miejsce na podium. Może w najbliższych meczach coś drgnie i poprawią się wyniki w lidze, czego życzę wszystkim kibicom Lecha.