Top 10 (23.02-01.03)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.



Autor wpisu: kaktus do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Bodo/Glimt

„Bardzo zaskoczył mnie Brom składem i cieszę się, że się udało. Trener Lecha powinien być mądrzejszy ode mnie w kwestii taktyki, więc to znak, że jest normalnie.

Pierwsze zaskoczenie – Sousa. Myślałem, że trafi na pozycję 10, a środek pola zostanie zamurowany dwójką Dagerstal + Karlstrom. Sousa nie zawiódł, a Dagerstahl mógł spokojnie wejść do linii obrony, gdzie obecnie chyba gra nawet lepiej od Salamona. Skład z Sousą, Balujem i Szymczakiem był bardziej ofensywny i nawet jeśli to nie pomogło tym razem, to było wstępem do Lecha, w którym gramy z jedną rasową szóstką i mamy więcej piłkarzy środku pola w fazie ofensywnej kosztem skrzydeł.

Drugie zaskoczenie to zmiany. Spodziewałem się wcześniej zmiany na prawym skrzydle (a Baluj kilka razy jeszcze pociągnął do przodu), zupełnie nie spodziewałem się Czerwińskiego (obstawiałem Velde). Alan bardzo przydał się w ostatnich minutach, a większy wymiar czasowy gry Baluja to zasłużona nagroda dla niego za dobre występy ostatnio. Niech dostaje nagrody od trenera, to może w końcu zacznie dawać liczby, bo sam Ishak tego nie uciągnie i ktoś strzelać musi.

Trzecie zaskoczenie – Rebocho. Byłem przekonany, że on jest skreślony, przynajmniej częściowo. Występ w Ekstraklasie z Zagłębiem to był dla mnie kolejny sygnał, że Brom daje odpocząć Czerwińskiemu. A tu fantastyczny występ Rebocho. Takiego Rebocho jakiego w Lechu potrzebujemy.

Do pełni szczęścia zabrakło tylko czwartego zaskoczenia – wejścia Amarala na ostatnie minuty zamiast Marchewy. Marchewa znów nie przyjął tego co przyjąć miał i chyba cały stadion jest już na niego uczulony. Zdrowie kibiców najważniejsze, więc jak nie trzeba nabijać minut dzieciarni, to niech Marchewa odpoczywa. A te kilka minut Amarala na dziesiątce by pokazało zarówno piłkarzowi, jak i nam, że trener go jeszcze nie skreślił, że warto pracować i się starać. Amaral zasłużył na te kilka minut w Lidze Konferencji, do której weszliśmy między innymi dzięki niemu. To jedyny też moment by on wszedł – w meczu z Wrocławiem znów ważniejsze będą minuty młodzieżowców i w ramach rotacji zobaczymy Marchvinho w pierwszym składzie. Obym się mylił.”

Autor wpisu: Bigbluee do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Bodo/Glimt 1:0

„Sousa potwierdził to co wszyscy wiedzieli. Ma grać bo jest lepszym i przydatniejszym piłkarzem niż Marchwinski na 8 czy 10. Szymczak potwierdził to co wszyscy wiedzieli. Nie jest żadnym skrzydłowym a napastnikiem i wystawianie go na skrzydle to kryminał.

Ba Luj (przynajmniej w tej rundzie, po przygotowaniach), potwierdził to co wielu zaczynało dostrzegać. Aktualnie jest najlepszym (co nie znaczy że bardzo dobry bo do tego mu daleko), naszym skrzydłowym do wyboru do składu, o czym wielu mówilo, wszyscy widzieli że forma rośnie a był sadzany i zdejmowany mimo dobrych meczów. Rebocho potwierdził to co wielu wskazywało, że Alan za niego to nieporozumienie. Dołek może miec każdy, nawet Ishak ale Rebocho jest jaki jest i powinien tam grac bo alternatywy nie ma. Ogólnie, wszyscy pokazali, że bez Idiotycznych rotacji w składzie, przy wystawianiu składu jaki powinien być a nie jaki jest opłacalny do promocji piłkarzy i murowania bramki, Lech jest drużyną która potrafi wygrywać mecze a nie przepychać fuksem.
Lech to lokomotywa a nie autobus na dwie szóstki i podwójna garda.

Wielu zarzuci że była dziura w środku, bo nie było Murawskiego…. A co miało być, skoro trener non stop muruje a teraz w końcu wystawił skład ofensywny i zanim to wszystko się ułożyło to trochę minęło. Może zamiast trenować grę na 2 szóstki czas potrenować grę ofensywną aby nie było więcej takich dziur. Przede wszystkim Szymczak. Jego powroty były słabe i był często spóźniony gdy wracał ale on ma czas na naukę. Należy wyciagnąć jego grę na monitor i mu na spokojnie pokazać i się nauczy. oto jestem spokojny. A i jeszcze jedno. Mimo tej „dziury” w środku, zauważyliscie jak Karlstroma niosło do przodu? Miał zaufanie, że jak pójdzie to nie bedzie leja po bombie na jego miejscu. Także wydaje mi się ze to nie tak do końca strach był o ten środek jak nam się wydaje.”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Bodo/Glimt 1:0

„Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to był inny Lech niż w lidze. Ta różnica wynikała ze stawki i zaangażowania piłkarzy. Szkoda, że nie da się takiego wygenerować w lidze, gdzie często gramy na alibi. Szczególnie widać było to dzisiaj w obronie. To nie jest przypadek, że słaby Rebocho zagrał dzisiaj tak dobrze. Wynika to z tego, że za każdym razem miał kogoś do pomocy. Skóraś wracał i podwajał, często i Ishak potrafił się nabiegać, żeby pokryć. W lidze tego nie ma. Dodatkowo jest więcej zadań ofensywnych. Dzisiaj Rebocho zrobił tylko parę wypadów pod linię końcową. W lidze robi to praktycznie w każdym ataku. Jestem bardzo zadowolony z tego jak zagrał Sousa. Trzeba to podkreślić bo przecież mecz z Vikingurem nie był, aż tak dawno żeby nie martwić się o mental zawodnika. Mam wrażenie, że był najbardziej widowiskowy z naszego składu. Te balansy ciałem i przepuszczanie piłek było momentami imponujące. Może to tylko w pewnym sensie sztuczki. Ale dobry piłkarz musi mieć wachlarz zagrań, którymi zaskoczy. Dlatego tak często domagaliśmy się KveKve w składach na słabszych rywali. Bo zaskoczone to w tym momencie największa po skuteczności bolączka Kolejorza. Z tygodnia na tydzień gramy te same mecze. Wyprowadzenie, odegranie do obrońcy, piłka na skrzydło cofnięcie do Pereiry, wrzutka. Cofnij, powtórz. Pamiętam jak połowa ligi miała bekę z „Dośrodkovii” jak mawiali na klub z Krakowa. Ale czy my powoli się taką nie staliśmy? Czy my zagrażamy jeszcze z jakiegoś innego fragmentu gry niż piłka od Pereiry? Powoli nawet rajdy Skórasia się skończyły. Mam wrażenie, że gdzieś coś zgubiliśmy. Mimo tych mankamentów uważam, że sam trener zrobił dzisiaj wielką robotę. W końcu zobaczyliśmy skład taki jaki powinien być. Zbalansowany. Dający nadzieję na dobrą grę w defensywie jak i szanse na wypracowanie sobie sytuacji. Nie było kombinowania z zamianami pozycji. Nie było, na co wielu nie zwraca uwagę, wciskania Marchwińskiego na siłę. W końcu trener odrobił zdanie domowe. Zrobiliśmy wynik ponad stan. I nie zapomnijmy o tym pod koniec sezonu bo różnie jeszcze może być. A pamięć kibica krótka. Jeśli zdobędziemy miejsce dające nam grę w pucharach w lidze to uważam, że tym składem jest to dobry wynik.”

Autor wpisu: leftt do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu ze Śląskiem

„Jest takie powiedzenie, dotyczące życia w ogóle ale piłki chyba też : „Żaden uniwersytet nie zastąpi porządnej szkoły podstawowej”. Bardzo się to dzisiaj sprawdziło. Bo nie jest ważne, czy gramy na dwie szóstki, czy bez szóstki, czy na trzech obrońców, dwóch napastników i tak dalej. To są rzeczy drugorzędne. Najważniejsze jest to, czy gramy dobrze czy źle. Nie można robić doktoratu z matematyki nie znając tabliczki mnożenia. Postaram się przypomnieć kilka podstawowych prawd:
1. Jeżeli rzut wolny jest wykonywany pod kątem ale można strzelić, to mur pilnuje jednego rogu a bramkarz drugiego. W tej sytuacji bramkarz ma do ogarnięcia jakieś 3.7 metra bramki. I powinien to obronić,bo wie, w którą stronę pójdzie piłka.
2. Zarówno w życiu jak i w piłce jeżeli chcemy coś zrobić, trzeba przemyśleć dwie rzeczy : jakie są szanse powodzenia i jakie ryzyko wtopy oraz co możemy zyskać lub stracić w razie jednego lub drugiego. W przypadku podania Gio ryzyko było duże, potencjalny zysk żaden, stratę widzieliśmy. Nie rozumiem, jak można odwalić taką głupotę. To nawet nie była podstawówka tylko przedszkole specjalne.
3. Jeżeli jesteśmy przed bramką to celujemy tam, gdzie nie ma bramkarza. Nie trzeba z całej siły.
4. Jeżeli rozgrywamy piłkę to musi być asekuracja.
5. Najlepsi zawodnicy powinni grać, trochę słabsi wchodzić z ławki, najsłabsi być na trybunach.
6. To, że gramy w pucharach a Skóraś był w Katarze nie oznacza, że przeciwnik będzie tylko patrzał, podziwiał i prosił o autograf. To oznacza, że będzie jeszcze bardziej skoncentrowany i że my też musimy
7. W rozwinięciu poprzedniego punktu : koncentracja jest po to, żeby nie robić błędów z orlika. Śmiejemy się, że polska myśl szkoleniowa to „wyjazd!” i „powrót!”. No więc właśnie tego dzisiaj nie było.
8. Jeżeli zawodnik chce odejść ale jest do dyspozycji to można z niego korzystać. Może się też zdarzyć, że trener nie lubi danego zawodnika. W takiej sytuacji ma prawo nie zaprosić go na urodziny. Ale w pracy ma go traktować tak jak innych.
9. Celem klubów piłkarskich jest wygrywanie meczów i trofeów a nie sprzedaż zawodników. Tzn. sprzedaż też, ale sukcesy ją ułatwiają.
10. Kiedyś był taki wiersz Gałczyńskiego „Dlaczego ogórek nie spiewa?”, na które to pytanie autor odpowiadał, że dlatego, że nie może. I jeszcze był kawał o Mandarynie, która miała śpiewać aż się nauczy. Jest warzywo, jest pomarańcz. Po prostu nie może.
11. Jeżeli przejdziemy Djurgaarden i zajmiemy piąte miejsce w lidze to współczynnik nic nam nie da.

To wszystko. Piłka nożna to prosta gra. Wróćmy do podstaw, zacznijmy od Bacha i tak dalej. Nigdy w życiu nie widziałem kwadratowego jaja więc chyba nie ma co go szukać.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pięć szybkich wniosków: Śląsk – Lech 2:1

„Przegraliśmy mecz ze Śląskiem i po raz kolejny w głupi sposób straciliśmy punkty. Bardzo źle zaczęliśmy rundę wiosenną i straciliśmy już zbyt dużo punktów. Mieliśmy awansować i zająć miejsce na podium, a potem się na nim umocnić, a nie zaraz je stracić…
Który to już raz rywal oddaje mniej strzałów w ciągu meczu, gra przeciwko nam defensywnie… a my i tak nie potrafimy wygrać i tracimy punkty, których później może (niestety jak zwykle) zabraknąć na koniec sezonu? Oczywiście trener jest winnym tej porażki, po przesadził z rotacjami i znów wystawił dziwny skład, który po prostu kolejny raz zawiódł. To, że będą jakieś zmiany po meczu rewanżowym z Bodo/Glimt to normalna sprawa, natomiast temat rotacji to bardzo delikatny i niełatwy temat. Jeśli przesadzisz z rotacjami, to na boisko wychodzą piłkarze niezbyt ze sobą zgrani, nie ma u nich pewnych automatyzmów, a z drugiej strony niezależnie od wszystkiego od graczy którzy grają mniej można wymagać, że będą walczyć i gryźć trawę pokazując, że powinni grać więcej, bo na to zasługują. Van den Brom nie trafił ze składem, znów wolał promować Marchwińskiego zamiast wystawić Amarala, a zamiast Adriela wystawić Gio, który w tym roku jeszcze nie zagrał do meczu ze Śląskiem żadnej minuty. Winnymi są jednak także piłkarze, którzy znowu popełnili głupie błędy i nie potrafili wykorzystać swoich okazji, co się na nas zemściło. Bez strzelania goli nie wygramy meczu. To jest kolejna porażka na własne życzenie. Już pomijając trenera i jego decyzje to dziwi trochę forma, a właściwie jej brak u piłkarzy. Nie ma za bardzo kto pociągnąć wózka, nie ma lidera, nikt nie jest w formie. W Lidze Konferencji za to widzimy tych samych piłkarzy, ale odmienionych. Nagle grają dobrze, są lepiej zorganizowani, każdy wie, co ma robić. Najgorsze jest to, że to już nie jest pierwszy raz, gdy tak się dzieje.

Na nasze szczęście sytuacja w lidze nie jest tragiczna, cały czas mamy szansę, by zająć na koniec sezonu miejsce na podium i przystąpić latem do eliminacji do rozgrywek Ligi Konferencji. Do tego jednak potrzeba zwycięstw i bramek. Osobiście nie liczę na poprawę naszej gry, cała nasza nadzieja niestety w Ishaku i indywidualnych przebłyskach piłkarzy. Brzmi to żałośnie, ale niestety tak to czuję. Może uda nam się jakoś zająć miejsce na podium, bo to jest nasz realny cel. Każde inne miejsce poniżej trzeciego na koniec sezonu będzie porażką, wstydem i kompromitacją. Nie gramy tylko w Lidze Konferencji, ale także w lidze i o tym drużyna z trenerem powinni pamiętać. Nie chodzi tylko o promowanie młodych wychowanków i grę w europejskich pucharach, ale żeby w nich grać co roku, to trzeba się do nich jakoś dostać przynajmniej zajmując miejsce na podium. Chociaż mamy pewne braki w składzie, to jednak mamy niezły skład, który nawet z van den Bromem opowiadającym głupoty i wystawiającym dziwny skład jest w stanie spokojnie zająć miejsce na podium. Może w najbliższych meczach coś drgnie i poprawią się wyniki w lidze, czego życzę wszystkim kibicom Lecha.”

Autor wpisu: kibic z Bydgoszczy do newsa: Pięć szybkich wniosków: Śląsk – Lech 2:1

„Bardzo fajny artykuł Redakcji w stylu tych refleksyjnych „Na chłodno”. Brawo!
Naprawdę bierzmy się wszyscy do pracy, bo pozostały już tylko mecze trudne i trudniejsze, żeby na koniec sezonu nie obudzić się z ręką w nocniku. Brak skuteczności to wina piłkarzy ok. Ale kto ich trenuje ja się pytam? Kto ich wystawia do składu? Kto czekał na zamknięcie okna transferowego żeby mieć spokój?
Masz pan spokój panie Brum. I co teraz powiesz? Dalej będziesz „zacieszał”?
Mecze będą trudniejsze, a Ty już mówisz: Co ja biedny jeszcze mogę zrobić?
Panowie, no najlepiej to się kur… połóżcie. Może skuteczność sama się poprawi.
O braku skuteczności możemy mówić w jednym dwóch meczach, ale w każdym? To już chyba nie jest przypadek. Zdobywamy bramki w zależności od szczęścia?
No tak to my Ameryki nie zbudujemy.
Na konferencji dziennikarz zapytał czy trenowaliście karne. Odpowiedziałeś: „No”, a potem jeszcze wyjaśniłeś na klubowym korytarzu Michałowi Skórasiowi, że Holandia trenowała karne przed meczem z Argentyną, a później je przegrała. No to fantastyczne wnioski, filozofia i wizja trenera Mistrza Polski. A może jednak warto byłoby potrenować rzuty karne żeby zobaczyć nawet z czystej ciekawości czy piłkarze potrafią je strzelać i w ogóle kopnąć piłkę i trafić w bramkę? Może wtedy uniknęlibyśmy takich strzałów, jak w meczu ze Śląskiem oddali Cipiszwili i Filip Marchwiński, który po podaniu Michała Skórasia w dogodnej sytuacji w polu karnym przestrzelił, a później nie trafił w piłkę. Coś trzeba zacząć w końcu z tym robić.
Tymczasem trener wesoło oznajmia, że nie wie co z tym zrobić, a raczej pyta: Co my jeszcze mamy zrobić żeby się zadziało.
Najzwyczajniej weź się do pracy i szukaj rozwiązań. Samo się nie zrobi. I trenuj. Trenuj ten zespół żeby odzyskał skuteczność, wystawiaj w pierwszym składzie piłkarzy, którzy to gwarantują. Nie masz takich piłkarzy?? Przecież nie chciałeś. Kombinuj na ile potrafisz. Chyba, że jednak nie potrafisz. Puchary pucharami, każdy sukces bardzo cieszy, ale najpierw trzeba zbudować fundamenty czyli silną drużynę, która co roku realnie walczy o Mistrzostwo Polski, a nie czeka na szczęście, kiedy jej się skuteczność poprawi! Dla mnie jako kibica zawsze to będzie najważniejsze. Mistrzostwo Polski! W tym roku w Pucharze Polski zagraliśmy jeden mecz, mistrzostwo nam ucieka, wicemistrzostwo nam ucieka, a za chwilę możemy się pożegnać z europejskimi pucharami na ponad rok.”

Autor wpisu: slavo1 do newsa: Miesiąc trudnych wyzwań

„W swojej naiwności zakładałem, że nie będzie problemu z Lubinem. Teraz po zwycięstwie z Bodo i po awansie wydawało mi się, że na fali niewątpliwego sukcesu (awansu) damy radę Śląskowi. Niestety nic takiego się nie zdarzyło. To teraz mamy problem. Lech jest pod musikiem. Czas zacząć wygrywać. Najbliższe mecze mogą nas wpędzić w niezłego doła. Tym bardziej, że te (zasadniczo tak się wydaje…) trudniejsze mecze rozgrywamy przed i po wielce prawdopodobnym odpadnięciu z LK ze Szwedami. Z psychologicznego punktu widzenia pierwszy mecz z Djurgarden będzie kluczowy. Zwycięstwo napędzi do meczu z Piastem i na rewanż. A zły – wpędzi w poważny problem. Porażka w rewanżu z Djurgarden (na sztucznej) prawie pewna – bo nie wierzę, że będziemy mieli drugi raz takiego farta jak w Norwegii. Mecz z Widzewem może być kluczowy w walce, tak W WALCE, o CZWARTE miejsce, które BYĆ może da grę w pucharach. I to jest moment kiedy VdB powinien dostać bilet do Amsterdamu w jedną stronę. Po porażce z Widzewem. Jestem pesymistą : w najbliższych 5 meczach będzie (w punktach) 1-1-1-0-0.
Na szczęście jest jedna rzecz – ja nigdy, ale to nigdy nie trafiam wyników meczów. Więc nie typuję i moje przewidywania się nie sprawdzają ?”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Porażka po ponad roku. Śląsk – Lech 2:1

„Jakich bzdur? Nie ma szacunku do Broma. Bo Brom nie ma szacunku do Lecha i do nas. Sabotuje. Robi rzeczy, których nikt nie jest potrafi realnie wyjaśnić, a dzisiaj udowodnił, że to my mamy rację. Dalej nie ma bramkarza. Powinien grać Sousa, powinien grać Amaral i ten pokazał, że miejsce w składzie jest dla niego, a nie dla tej niedojdy co gra tylko dlatego, że trzeba go wypchnąć latem. Ilu postawiło się za Amaralem, a ilu za Bromem. I kto miał racje?! Nie ma taktyki. Nie ma szerokiego składu, bo Brom go nie chciał mieć. Nie ma napastników. Szymczak może zdolny, może się stara i rozwija, ale w 20 meczów ma 2 gole. A to jest na drugi napastnik! Trzeci, Sobiech strzelił 1 gola w 2 lata! I jest znowu niedyspozycyjny. Nie ma skrzydłowych. Dlaczego gra Citaiszwili, który jesienią nic nie pokazał. Zimą przegrał rywalizację, nie grał od listopada i wiadomo od dawna, że nikt go nie wykupi, że latem odejdzie. To jest właśnie sabotaż wyników i Brom za to odpowiada swoją głową. Bigbluee jak i wielu z nas dałoby się zabić za ten klub. Tydzień w tydzień piszemy to samo i za każdym razem wychodzi na to, że to My mamy rację i tak jest od lat. Więc nie pisz, że ktoś nie ma szacunku do klubu, bo krytykuje. Krytykuje bo mu zależy. Krytykuje bo widzi jak kolejny sezon jest przegrany. 16 punktów do Rakowa. To jest wstyd. To jest kompromitacja i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Tak jak nie ma usprawiedliwienia na decyzje Broma.”

Autor wpisu: Mirco do newsa: Pięć szybkich wniosków: Śląsk – Lech 2:1

„Jak zawsze starałem się tego wczorajszego meczu nie komentować jeszcze tego samego dnia bo to wiadomo emocje, ale dzień minął a człowiek nadal wynikami wnerwiony………
I w tym wszystkim – jeśli chodzi o wczorajsze „wyczyny” naszej drużyny naszym największym problemem wcale nie była… postawa „ulubieńca” Marchwińskiego. Spartolił sytuację kolejny raz (ile można???) ale wcale nie był najsłabszym ogniwem w naszej drużynie. Ba nawet do momentu w sumie bezsensownego faulu Murawskiego – a potem straconej bramki – wydawało mi się, że Marchwinio nawet w tym meczu coś strzeli, bo kiepscy tego dnia byli wyjątkowo kiepscy, no ale my mamy bramkarza…. z tak zwanym doświadczeniem w ekstraklapie, który nawet porządnie murku nie potrafi ustawić! W mordę, żeby ten Exposito jakoś tę piłkę wkręcił, jakoś zajebiś… uderzył, a ten gość uderzył prosto obok źle ustawionego muru przy słupku i z gówno akcji mieli i o jednego zawodnika więcej i zdobytą w łatwym stylu bramkę…
No ale nawet ten łapacz kasztanów w naszej bluzie bramkarskiej nie był najgorszym zawodnikiem – mimo, że jeszcze swoim idiotycznym wyjściem z bramki, na to miano solidnie chciał zapracować (i tylko mierne umiejętności kiepskiego, bo jak ich zawodnik, dał się nastrzelić piłką to się dziwię, ale w sumie dla nas dobrze) to zdecydowanie „brylowali” obaj Gruzini. I nie jest to żaden mój przytyk do przesympatycznego @Szoty Arweładze (swoją drogą naprawdę super rymującego!!!) ale naprawdę obaj co Nika i Gio wczoraj odwalali to po prostu dramat! Mnóstwo niedokładnych podań i strat, oczywiście o ile statystyki nieco będą broniły Nikę (bo ileś celnych podań do „tyłu” zaliczył, ale to żaden wyczyn), o tyle cyrku, który przy drugiej bramce, a wcześniej zawalonej setce odstawił Gio nic nie ratuje. Gość od razu po tych wyczynach był do zmiany, ale ta nie nastąpiła… Dlaczego? Nasz trener ma dziwne podejście, którego ja nie akceptuję, rozumiem, teoretycznie gość nie chciał natychmiastową zmianą wskazywać Gio jako głównego winowajcę, ale czy nie należało wstrząsnąć drużyną??? Jasne zgadzam się z opiniami Kolegów po szalu, że to VdB wybiera skład i on finalnie za efekt gry wyjściowej „11” odpowiada. Jednak postawa zmienników mnie po prostu irytuje (delikatnie mówiąc) bo wczorajsze popisy, były bardzo podobne do wyczynów w meczu z zagłębiem. Kompletnie tego nie rozumiem, siedzi taki Holec czy Gio na ławce więc podejrzewam, że powinni chcieć udowodnić, że zasługują – w ich mniemaniu – na grę w pierwszej „11” i odstawiają taką manianę??? A we wcześniejszych meczach taki Krysiu Velde, co odpierd…, daleko szukać?
Ekstraklapa jest cienka jak skóra węża, to wszyscy wiemy, ale w niej żeby zdobyć Majstra trzeba zasuwać, a nasi gracze będą się opieprzać, bo to tylko ekstraklapa a ich co najwyżej obchodzi gra w europejskich pucharach – bo to dla nich okno wystawowe. No w mordę, to może powinni dostawać tylko kasę za grę w LKE, a za ten kabaret powinni jeszcze dopłacać! Przecież przez olewanie, odpuścili sobie PP – tak przegrana wtedy ze Śląskiem – do było ich (zawodników) nas olanie. A teraz z jakimi gigantami graliśmy, że nie mamy po tych spotkaniach kompletu punktów? Może ktoś obiektywnie wskaże, bo dla mnie mecze z Miedzią, Stalą, Zagłębiem czy kiepskimi to spotkania, w których naszym OBOWIĄZKIEM było wygrać. I niech nikt mi nie mówi, że w tym czy tamtym meczu graliśmy bez Ishaka, czy Murawskiego, że były rotacje itd. Dla mnie w meczach z ogonem tabeli, nawet gdyby w podstawie trener wypuścił z pięciu młodych (uważałbym to za głupi pomysł, ale ja się guzik znam – chodzi mi o zasadę), to nadal oczekiwałbym zwycięstwa – i nie ważne, czy z Marchewą czy nie! To w końcu, kto jest Mistrzem Polski Lech Poznań, czy jakaś inna ekipa! Od lat Kolejorza problemem oprócz różnych dziwnych działań zarządu (raz kupują na ilość – zapominając o jakości, by innym razem w ogóle nie wzmacniać kadry – bo przecież mamy „mityczną głębię składu” – no to ostatnie mecze tę głębię oj pokazały) – jest „wybieranie” sobie meczów przez zawodników. I za trenera Zielińskiego i za Skorży tak było i jest i teraz. Trenera VdB trzeba krytykować, za jego wybory personalne i opowieści dziwnej treści z jego konferencji, ale nie dam sobie wmówić, że piłkarze za nic nie odpowiadają. Szczególnie bolą te porażki u nas na Bułgarskiej, z takim cienkim zagłębiem, to jest plucie nam w twarz. No ale piłkarze później zepną się na mecz w pucharach, jakoś wygrają i powiedzą nam: odczepcie się (delikatnie mówiąc), czy my musimy trenować finalizację akcji? A po co przecież nadal gramy w Europie… przecież czas musimy mieć czas na zrobienie sobie kolejnej dziary czy wizytę w galerii…
W tym całym dziadostwie ligowym to szkoda mi zupełnie szczerze Skórasia – widać, że chłopak naprawdę chce, nawet jeśli piłkę straci, to zasuwa, żeby ją odzyskać. To jednak wszystko mało… panowie piłkarze Kolejorza pamiętajcie to co wam nie raz przypomną trybuny: biegać walczyć i się starać w LECHU trzeba zapierd…ć!!!!!!!!!!!!!”

Autor wpisu: Renegat do newsa: Pięć szybkich wniosków: Śląsk – Lech 2:1

„Pozwolę sobie dodać parę moich własnych wniosków
1. Z wywaleniem Broma mimo wszystko wstrzymałbym się do końca sezonu (no bo kim go teraz zastąpić? Stokowcem? Chyba że Tuchel byłby chętny pogonić tych piłkarzyków przez pół roku za 1/10 swego normalnego uposażenia). Ale jeśli nie będzie minimum trzeciego miejsca w lidze – sprawa jest jasna.
2. Oprócz wywalenia Broma należałoby przede wszystkim wykopać Rząse, bo to on jest chyba jako dyrektor sportowy najbardziej odpowiedzialny za kształt drużyny, czyli sprowadzanie szrotu, niezbalansowaną kadrę, zbyt cieplarniane warunki, ogólny chaos na poziomie sportowym w klubie, kiepskie prowadzenie poszczególnych zawodników, brak doboru właściwych wychowanków itd. I tak, wiem, że Rutek zatrudni pewnie kolejnego potakiwacza, ale zdjęcie Rząsy przynajmniej byłoby sygnałem, że Rutek do jakiegoś stopnia mimo wszystko bierze pod uwagę logikę oraz nastroje wśród kibiców. A jak tak się lubią, to niech mu da jakieś inne zajęcie, nie wiem, noszenie kawy Henszelowi czy coś – byle dalej od spraw sportowych.
3. Niezależnie od wyniku, po sezonie konieczna jest przebudowa kadry. Sobiech, Gio, Holec, Rudko – żegnamy! Co do innych kroków, musiałbym się bardziej rozpisać, ale…
4. Marchwiński – tu trzeba by to jakoś zakończyć. Sprzedać gdziekolwiek za jakąkolwiek sumę. Osobiście widziałbym kierunek grecki lub cypryjski – może nie potentatów typu Panathinaikos czy Olimpiakos, ale jakieś Saloniki, Pafos, Limassol. Klimat przyjemny, ludzie tam raczej nie lubią się przemęczać, do tego wśród niższych południowców miałby atut w postaci wzrostu. Albo też po prostu zapytać „Filip, czy Ty w ogóle chcesz jeszcze grać w piłkę?” Bo może też t5ak inni go pchają, a on na przykład wolałby się zając hodowlą jedwabników?
5. Teraz już wszyscy wiedzą, że na Lecha wystarczy szybka kontra po błędzie przy stałym fragmencie gry, więc tym nalezałoby się teraz zająć w pierwszej kolejności.
6. Po wtopach z patałachami ze Śląska i Zagłębia w meczu na wyjeździe z Widzewem w walce o 3 miejsce nie ma innej opcji, jak zwycięstwo. Dodatkowy kłopot polega na tym, że mecz będzie 3 dni po powrocie ze Sztokholmu. Ponieważ z Widzewem mecz będzie raczej otwarty i kluczowe może być wybieganie, widziałbym to tak: u siebie trzeba Szwedom strzelić jak najwięcej bramek i jak najmniej stracić, w Sztokholmie wybrać defensywny skład, odstawić Cześka i zamurować bramkę, tak aby co najwyżej wbili jedna bramkę. I potem do Łodzi w najsilniejszym możliwym składzie.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    O jestem ponownie, dzięki myślałem, że się nie doczekam 😉
    Osiągnąłem tegoroczny próg skuteczności 😉