Reklama

Nasz rywal: Djurgarden Sztokholm

Już o godzinie 18:45 pod zamkniętym dachem Tele2 Areny drużyna Lecha Poznań będzie broniła dwubramkowej zaliczki z pierwszego meczu przy Bułgarskiej, w którym Djurgarden Sztokholm nie oddał na naszą bramkę żadnego celnego strzału. Mimo słabej gry Szwedzi od zakończenia starcia 9 marca wierzą w awans nakręcając się mocniej z każdym kolejnym dniem.



Djurgarden Sztokholm swój optymizm przed rewanżowym meczem z Mistrzem Polski o awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji opiera na opisywanych już wcześniejszych rzeczach. Szwedzi wierzą w swoich kibiców, w nieziemską atmosferę myśląc, że na wrażenie na Lechu Poznań zrobi 25-tysięczna frekwencja przed którą nasi zawodnicy grali już przecież wielokrotnie. Podobno DIF miał napędzić niedzielny bój Pucharu Szwecji, w którym ekipa ze Sztokholmu wyeliminowała po rzutach karnych Malmo FF. W rzeczywistości Djurgarden może mieć problemy nie tylko fizyczne, gdy nie strzeli gola w pierwszych 20-30 minutach. Za drużyną trenerskiego duetu Kim Bergstrand & Thomas Lagerlof jest w końcu 120 minut rywalizacji, w której z podstawowych piłkarzy nie wystąpił tylko stoper Carlos Moros Gracia, a Oliver Berg, Joel Asoro czy Hampus Finndell weszli z ławki rezerwowych.

Na dodatek dziś po 18:45 nie wystąpi podstawowy napastnik Djurgarden Sztokholm, Victor Edvardsen muszący pauzować za kartki. Mimo to, jeden z dwóch trenerów rywala bardzo mocno wierzy przede wszystkim w zupełnie inny mecz od tego przy Bułgarskiej, w którym Szwedzi nie oddali celnego strzału. – „Chcemy podkręcić tempo od początku i przeżyć taki wieczór, jak podczas poprzednich meczów u siebie w Europie. Rewanż na sztucznej murawie będzie zupełnie inny niż pierwsze spotkanie z Lechem na naturalnej trawie.” – zapowiedział podczas przedmeczowej konferencji prasowej trener Thomas Lagerlof. – „Odwrócenie losów dwumeczu zależy od nas, ale będzie to trudne zadanie. Byłoby to coś niezwykłego.” – dodał Szwed.

Djurgarden Sztokholm nie stanowi dla Lecha Poznań większej zagadki. Wspomnianego Edvarsena najpewniej zastąpi w ataku rosły, silnie zbudowany napastnik Jacob Bergstrom, którego cv nie powala na kolana. Nie wiadomo jeszcze tylko, kto będzie trzecim środkowym pomocnikiem w systemie 1-4-3-3, sztab szkoleniowy DIF może dać szansę Oliverowi Bergowi bądź Hampusowi Finndell’owi, który w niedzielę po strzale z dystansu zdobył gola w 120 minucie gry i dzięki temu Djurgarden Sztokholm doprowadził do rzutów karnych. – „W czwartek będzie bardzo wiele emocji. Druga połowa z Malmo FF jest czymś na czym można budować optymizm. Po pierwszym meczu mamy większą wiedzę na temat Lecha i jego piłkarzy. Co innego jest zobaczyć zawodników na filmach, a co innego na żywo podczas gry.” – oznajmił podczas wczorajszej konferencji trener Lagerlof, który w środę wieczorem wraz z Bergstrandem przedłużył swoją umowę do 2025 roku.

Szwedzi przed rewanżem z Lechem Poznań szukają atutów na siłę trąbiąc od paru dni o wysokiej frekwencji i o niesamowitym wsparciu kibiców. Na doping 25 tysięcy widzów liczy nie tylko sztab szkoleniowy czy zawodnicy Djugarden Sztokholm, a także dyrektor sportowy Bo Andersson. – „Byłem pod wrażeniem kibiców w Polsce, ale podczas meczu nie było aż tak ekstremalnie, jak będzie u nas. My będziemy mieli większe wsparcie u siebie niż Lech miał w Poznaniu. W takiej sytuacji zdobycie dwóch, trzech bramek nie jest niemożliwe.” – stwierdził Szwed na stronie fotbollskanalen.se.

Polskie kluby mierzyły się z Djurgardenem Sztokholm w sumie 15 razy notując bilans 10-1-4, gole: 32:19 (1 przejście dalej, 1 odpadnięcie, 5 rywalizacji w fazie grupowej Pucharu Intertoto). Sam Lech Poznań ma na swoim koncie 3 kolejne wygrane ze Szwedami bez straty gola, jednak jego bilans z drużynami z tego kraju wliczając Puchar Intertoto jest słaby – 4-2-6, gole: 11:17 (12 meczów). Kolejorzowi trudno grało się w Szwecji, w tym kraju zanotował bilans 2-1-3, bramki: 6:8. Lech Poznań w 5 ostatnich meczach ze Szwedami na wyjeździe nie strzelił gola w pierwszej połowie, 4 razy z rzędu do przerwy bezbramkowo remisował.

Z piłkarzy, którzy 16 września 2020 roku pokonali Hammarby 3:0 na Tele2 Arenie w Sztokholmie do dziś w niebiesko-białych barwach występują Filip Bednarek, Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Michał Skóraś, Mikael Ishak i strzelec ostatniej bramki na sztucznym boisku Filip Marchwiński. Niektórzy z tych zawodników mieli również okazję zagrać w 2 innych pucharowych spotkaniach rozegranych na sztucznej murawie na której Lech Poznań w trwającym pucharowym sezonie jeszcze nie strzelił gola (0:1 na Islandii oraz 0:0 w Norwegii).

Djurgarden Sztokholm w trwających rozgrywkach pucharowych wygrał u siebie wszystkie mecze (6 spotkań), ale dziś do awansu potrzebuje zwycięstwa różnicą 3 goli. Warto przypomnieć, że w Europie nie obowiązuje już zasada o „bramkach wyjazdowych”, po 18:45 na kartkę muszą uważać zagrożeni pauzą Radosław Murawski, Mikael Ishak i Pedro Rebocho. Rewanż na Tele2 Arenie poprowadzi Chorwat, który będzie miał do dyspozycji system VAR, mecz pokaże Viaplay, tradycyjny raport na żywo będzie też można śledzić na KKSLECH.com. Przed Mistrzem Polski już 18 konfrontacja w pucharowym sezonie 2022/2023 z szansą na 31 gola.

Zbiór wszystkich dotychczasowych materiałów na temat Djurgarden Sztokholm i rywalizacji Lecha Poznań z tym klubem znajduje się -> TUTAJ a na temat Ligi Konferencji -> TUTAJ.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





5 komentarzy

  1. Sp pisze:

    Wyjść na nich zdecydowanie, oni są mocno nakręceni więc w pierwszej połowie bramką z kontrataku, a Szwedzi będą mecz kończyć w osłabieniu. Nie grać na remis tylko walczyć o punkty do współczynnika.

    • Kibic z Bydgoszczy pisze:

      Jeśli szybko strzelą nam bramkę to już tak różowo nie będzie.
      Druga sprawa, to tak jak piszesz bardzo ważne kolejne punkty do rankingu na pewno nam się przydadzą na długie lata.
      Nie dać się szybko zaskoczyć i dobrze skontrować jakąś akcję. Taki jest plan. Emocji na pewno dzisiaj nie zabraknie.

      • Sosabowski pisze:

        Balans koledzy! Grać czujnie w obronie i szukać swoich okazji. Najlepiej długo utrzymywać się przy piłce a rywal zacznie być sfrustrowany. Gramy swoje, oni niech się martwią!
        Boje się tylko o tą sztuczną murawę, pierwsze 20 min mogą być kłopoty!

      • Kibic z Bydgoszczy pisze:

        Powiem tylko tyle, że o tej porze roku nawet mi się nie śniło, że będziemy to rozkminiać 😉

      • Renegat pisze:

        Zgadzam się z Sosabowskim. Nie dążyć do posiadania piłki za wszelką cenę, ale i nie dać się zamknąć we własnym polu karnym, po prostu kontrolować mecz. Najlepiej zrobić jak Jagiełło pod Grunwaldem, oddać im na początku trochę pola, nękać ich regularnie kontratakami, kierować ich początkowy impet w próżnię, zakręcić Asoro i resztą ich ofensywy jak kołowrotkiem. A kiedy już się trochę zmęczą – wtedy wskoczyć na nich!