Szwedzkie rozczarowanie i zaskoczenie

Dwumecz Lecha Poznań z Djurgardenem Sztokholm przyniósł wiele emocji, które wywoływali też Szwedzi pokazując butę i demonstrując dużo pewności siebie. Po pierwszym spotkaniu przy Bułgarskiej rywale mocno podgrzewali atmosferę, o czym wcześniej mieliście już okazję przeczytać. Po rewanżu z Kolejorzem przeciwnicy zachowywali się już trochę inaczej.



W szwedzkich mediach aż do pierwszego gwizdka chorwackiego arbitra Duje Strukana zachwycano się jakąś atmosferą, zabawą kibiców Djugarden Sztokholm w centrum miasta z użyciem pirotechniki i cały czas szczycono się frekwencją, która ostatecznie wyniosła 25115 osób. Po meczu szwedzkie media były rozczarowane. Atmosfera Tele2 Areny w tym doping kibiców Djurgarden Sztokholm nie zrobił wrażenia na drużynie Lecha Poznań co można było akurat przewidzieć już przed meczem. Szwedzkie media być może nie wiedziały, że 9 marca przy Bułgarskiej było dużo więcej kibiców, nasi piłkarze grali na dużo większych stadionach od Tele2 Areny i przed dużo większą publicznością, dlatego jakaś atmosfera stworzona przez fanów DIF nie miała prawa usztywnić nóg niebiesko-białym.

Głos w szwedzkich mediach po meczu zabrała trójka Lechowych Szwedów. Filip Dagerstal zdradził, że nie chce wracać do Rosji i jego pozostanie w Polsce jest możliwe, a Jesper Karlstrom wraz z Mikaelem Ishakiem byli zniesmaczeni zachowaniem kibiców Djurgarden. Były kapitan sztokholmskiego klubu, Jesper Karlstrom święcący z DIF tytuł Mistrza Szwecji i Puchar Szwecji został wygwizdany schodząc z murawy, był obrażany i jeszcze jego konto na Instagramie zaatakowali szwedzcy kibice. – „Chciałem pokazać kibicom Djurgarden uznanie, ponieważ wiele tu przeszedłem i nie zdążyłem podziękować fanom, kiedy zostałem sprzedany do Lecha, ponieważ była wtedy pandemia. Rozumiem, że kibice Djurgarden są źli, ale ich zachowanie mnie zaskoczyło.” – zdradził nasz pomocnik na aftonbladet. – „Kocham Djurgarden i chcę, żeby wygrywali wszystkie inne mecze poza tymi z nami. Naprawdę starałem się okazywać szacunek Djurgarden, ale kiedy był mecz, to robiłem wszystko, by wygrał Lech. Jeśli komuś to przeszkadza, to niech tak już będzie.” – dodał.

null

W trochę innym, ostrzejszym tonie wypowiedział się Mikael Ishak, który z trybun był wspierany przez swoją rodzinę. – „Szczerze mówiąc jestem bardzo rozczarowany kibicami Djurgarden Sztokholm. Mają tak dobrą reputację, a potem przyjeżdża na ich stadion dawny kapitan, który wygrał Puchar Szwecji, zdobył Mistrzostwo Szwecji i jest traktowany w ten sposób.” – powiedział napastnik Kolejorza. Ponadto w Szwecji po meczu ton zmienił m.in. aktywny wcześniej obecny kapitan DIF czy znajomy Jespera Karlstroma, Magnus Eriksson. 33-latek przeprosił za ten mecz, przeprosił za złe podanie, które sprokurowało sytuację z czerwoną kartką. Eriksson przeprosił też Danielsona, który został usunięty z boiska, dwaj Szwedzi po meczu narzekali na VAR, wszyscy w Szwecji są zgodni – nie powinno być czerwonej kartki dla stopera Djurgarden Sztokholm.

W Szwecji mało kto docenił postawę Lecha Poznań skupiając się bardziej na sobie. Na chłodno rewanż ocenił jeden z dwóch trenerów byłego już rywala Thomas Lagerlof. – „Popełniliśmy za dużo błędów w tym dwumeczu, a zwłaszcza na wyjeździe, gdzie rozegraliśmy dobre taktycznie spotkanie. Jestem przekonany, że u siebie mogliśmy odwrócić losy dwumeczu, chcę pochwalić zawodników, bo nie cofnęli się po czerwonej kartce dając z siebie wszystko do samego końca.” – oznajmił Lagerlof na fotbollskanalen. Dodatkowo Szwed po przegranym rewanżu narzekał na system rozgrywek, według niego Lech Poznań był lepiej przygotowany, bo był w rytmie meczowym, a jego zespół musi więcej pracować również nad sferą mentalną.

null

W szwedzkich mediach jeszcze w trakcie rewanżu z Mistrzem Polski zaczęły pojawiać się teksty o ataku vipów na polskich dziennikarzy, którzy siedzieli przed nimi. Zniesmaczony zachowaniem vipów Djurgarden Sztokholm był m.in. rzecznik tego klubu, na prasówce doszło do bójki, latały różne rzeczy w tym kubki z piwem, sytuacja uspokoiła się dopiero w momencie wejścia ochrony. W piątek Szwedzi pisali już m.in. o pieniądzach, jakie zarobił Djurgarden Sztokholm na Lidze Konferencji 2022/2023 i byli mimo wszystko zadowoleni z dojścia do tego etapu. DIF osiągnął w końcu swój największy pucharowy sukces podnosząc także klubowy współczynnik na kolejny sezon z 4.575 do 16.500 punktów. Teraz „Duma Sztokholmu” może skupić się na niedzielnym półfinale Pucharu Szwecji z Mistrzem Szwecji, BK Hacken na wyjeździe a później jako wicemistrz Szwecji 2022 na lipcowym starcie w kwalifikacjach do Ligi Konferencji 2023/2024.

Djurgarden Sztokholm w grupie F Ligi Konferencji 2022/2023 ugrał aż 16 punktów wyprzedzając KAA Gent, którego pokonał 2 razy strzelając Belgom w dwumeczu aż 5 goli. Teraz to jednak Gent dalej walczy w pucharowych rozgrywkach, a Djurgarden Sztokholm w rankingu UEFA wyprzedził Lech Poznań, którego klubowy współczynnik na lato 2023 wynosi aktualnie 17.000.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





10 komentarzy

  1. El Companero pisze:

    no cóż, nikt nie wymaga od szwedów, ze się nagle uczłowieczą niczym Tytus z komiksów. Okazali się słabi i tyle. Nikt im nie przepowiadał że szwedzka piłka nozna będzie wiecznie silna. Były lata w których ich kluby nie istniały w pucharach, od lat 90-tych coś u nich drgnęło, nowe pokolenie, mnóstwo naturalizowanych zawodników, duże pieniądze. To ich wyniosło i jako kadre i jako kluby. Mam takie przeczucie że w ogóle skandynawska piłka lekko ostatnio przyhamowała , ich kluby są do ogrania przez kluby z krajów Europy Wsch. Pewnie pierwsza osłabi się pilkarsko Norwegia, za kilka lat Szwecja. Finlandia i Islandia spadną do 3 ligi piłkarskiej. Dania zostanie silna pod warunkiem że będzie kasa taka jak wcześniej. Myślę że to jakiś trend pokoleniowy. 20 lat na topie, 20 na dnie. Tak jak nasza piłka w latach 60-70-tych. Od tego czasu zostaliśmy dziadami. I mam nadzieję że szwedzi też zdziadzieją piłkarsko, czego im z całego serca życzę….

    • Pan T.Arhei pisze:

      Szwedzi to tacy nie do końca udani niemcy,buta i prostactwo oparte na okradaniu sąsiadów.

      • Pawel1972 pisze:

        To na trybunach byli jacyś Szwedzi? Bo myślałem, że tylko kulturowi uboacacze…

  2. Pawelinho pisze:

    Tak się kończy bycie aroganckim. W pełni zasłużona porażka, a jedyne co mogą robić kibice/piłkarze/trenerzy Djurgadens to wylewać swoja frustracje, a klasę też trzeba umieć pokazać. Narzekają na VAR, ale trzeba uczciwie sobie przypomnieć, że za chamski faul na Szymczaku też powinna być czerwona kartka, której nie było, a nie narzekać na VAR, który podjął słuszną decyzje kiedy faulowany został Sousa. Do tego jeszcze te ataki na dziennikarzy pokazały, że to zwykłe prostaczki. Nie wiem czy skandynawska piłka będzie wyhamowywać, ale ten region pod względem piłkarskim zawsze wyróżniała piłkarska solidność czego akurat zabrakło Djurgandens bo sam się po nich więcej spodziewałem, a tymczasem Lech bez większego problemu wyjaśnił ich najpierw wynik 2:0 u siebie, a potem dobił 0:3 na wyjeździe. Jadąc klasyką szwedzkie psy szczekają, a poznańska lokomotywa jedzie dalej (zamiast karawana) i taką puentą można podsumować ten dwumecz.

  3. Hazaj pisze:

    Bez przesady z tą poprawnością. Od niej czasami aż się chce rzygać. Piłka nożna to piłka nożna. Szowinizm wręcz wpisany w życie kibola jak piwo/seteczka i gięta. Nikt nikomu mordy nie obił, klęli po szwedzku ( kto umie po szwedzku z Was?), prawidłowo że narzekają na czerwoną ich kibolskie prawo (my też byśmy narzekali gdyby taką dostał np Murawski, a dostał w lidze ).
    Słabo jedynie, że jechali po Karlstromie, który ZAWSZE bardzo ciepło mówił o Djurgardens i przecież parę sezonów (chyba) był tam ich kapitanem, a i Lech nieco bejmów za niego Szwedom zapłacił.
    Nie wyobrażam sobie żeby poznańscy kibole gwizdali np na Kamyka gdyby grał w meczu Lech-Wolfsburg.

    • robson pisze:

      Czerwona kartka Murawskiego we Wrocławiu była dyskusyjna, bo Rebocho mógł w tamtej sytuacji jeszcze przeszkodzić Yeboahowi. Czerwona kartka Szweda była ewidentna. Żaden inny obrońca nie zdążyłby dobiec do Sousy. Tak więc nie ma co porównywać tych sytuacji.

  4. kibic79 pisze:

    Ja bym tu „przepił” do kibica z Bydgoszczy i zapytał co sądzi o merytorycznym poziomie wypowiedzi trenera Djurgarden ? Piję do kolegi, bo jest głównym krytykiem wypowiedzi Broma:)

    • Bigbluee pisze:

      Przecież nie trzeba być żadnym krytykiem Broma aby widziec że pierdoli jakby był na jakichś proszkach. Ba, wręcz przewnie, chyba trzeba być na jakichś proszkach aby tego nie widzieć co on odwala na konferencjach za kocopoły.

      • Kibic z Bydgoszczy pisze:

        Dokładnie. Dwa lata temu dostałem w szpitalu magiczny zastrzyk i wszystko było zajebiste. Fajna operacja była, super ładnie mnie rozcięli, miałem ochotę od razu wyjść grać w piłkę. Minęło kilka godzin i euforia się skończyła, ludzie patrzeli na mnie jak na idiotę i czekała mnie jeszcze dłuższa rehabilitacja. Więc wiem co piszę. Wtedy najwyraźniej nie wiedziałem co mówię.

    • Kibic z Bydgoszczy pisze:

      Co? Do mnie sapy? 😉
      Krytykiem jego wypowiedzi zgadza się. Dobrze to zauważyłeś i napisałeś, ponieważ to jest właśnie krytyka jego wypowiedzi. Pracę jego też krytykuję, jeśli jest powód, a gdy dobrze drużyna zagra to pochwały również są. Obiektywizmu mi nie brakuje.
      Thomas Lagerlof i jego „merytoryczny” styl wypowiedzi oceniam jak styl Vhujowicia po meczu Piast-Lech. Można przeczytać 😉
      Wiesz ogólnie mało mnie interesuje frajer, który w tym momencie jest przegrywem i gada od rzeczy, że był lepszy.
      Ale co chcesz tym udowodnić? Że Brum nie jest sam w takim paplaniu?
      Mam ich obydwu porównać? Tutaj nawet nie ma czego porównywać skoro obaj często gadają od rzeczy.
      Mogę Ci ich porównać do Macieja Skorży. A jak lubisz sadyzm to do Franza Smudy, który nie tylko często gadał od rzeczy, a dzisiaj jeszcze gada, że pokonał Juventusy srusy. To mam to chwali? Sorry ja opisuję rzeczywistość tak jak ona wygląda. Sam również z pewnością mogę się mylić, ale zapomnij, że będę zacieszał po przegranych meczach, albo pisał, że jest fajnie, bo się Bromek obrazi. Może mu za to płacą, albo po prostu w trakcie udzielania wywiadu jest na takiej fazie, że odlatuje. Tyle na ten temat.