Pięć szybkich wniosków: Radomiak – Lech 1:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizy meczu, statystyk pomeczowych, analizy gry danego zawodnika czy wyboru najlepszej akcji w wykonaniu Kolejorza, prezentujemy pięć szybkich pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny i poszczególnych piłkarzy.

Jedna akcja i na tym koniec

Lech bardzo dobrze rozpoczął poniedziałkowe spotkanie, z wykorzystaniem paru piłkarzy stworzył sobie sytuację, w której w 1 minucie strzał z około 10 metrów oddał Afonso Sousa trafiając po nodze obrońcy w poprzeczkę. Po paru minutach poznaniacy źle wyprowadzili piłkę, Filip Dagerstal powinien podać do boku a nie rozgrywać ją przez środek, futbolówkę stracił Afonso Sousa, próbując ją odzyskać popełnił faul, na końcu wszyscy wiedzą, co się wydarzyło. Lech od stanu 0:1 nie był sobą, Radomiak walczył, nie odpuszczał, gdzieś od 30 minuty poznaniacy zaczęli zyskiwać optyczną przewagę, ale byli przewidywalni w swojej grze. Grę ofensywną ciągnął głównie Kristoffer Velde, który nadużywał dryblingu, tylko przebłyski miał Michał Skóraś, czasem ciężar rozgrywania piłki brał na siebie Jesper Karlstrom, lecz atakując trójką zaangażowanych zawodników niewiele dało się zrobić. Lech po rozegraniu słabej pierwszej połowy przegrywał 0:1 i wyglądał na zespół, który już się nie podniesie. Brakowało u nas jakości, polotu w grze, brakowało takiego zęba, jaki był widoczny we Florencji.

Bicie głową w mur

W drugiej połowie przewaga Lecha nie podległa dyskusji, poznaniacy jeszcze dłużej utrzymywali się przy piłce bijąc przy tym głową w mur. Nadal najlepiej wyglądał Kristoffer Velde, który starał się nadużywając jednak dryblingu lub podając nie w tempo. Po zmianie stron zgasł już Afonso Sousa, długo wciąż był niewidoczny Artur Sobiech, Radomiak dzielnie się bronił cofając się głębiej z każdym kolejnym kwadransem. Radomianie po zmianie stron oddali na naszą bramkę raptem 3 uderzenia (0 celnych), podczas gdy poznaniacy bijąc głową w mur nastawili się niespodziewanie na wrzucanie piłek w pole karne. Lech w ten sposób strzelił gola w Łodzi i być może liczył, że po jakimś dośrodkowaniu (dziś było ich w sumie 28) jakoś pokona Kobylaka. Niestety, z przewidywalnych ataków skrzydłami kończących się dośrodkowaniem nic nie było, coś konkretnego wydarzyło się dopiero po zagraniu po ziemi.

Dominacja dająca bramkę

Lech Poznań w końcówce meczu atakował, dlatego przygotowanie fizyczne nie było problemem a bardziej brak pomysłu na grę przez większość spotkania i niskie zaangażowanie wielu piłkarzy w pierwszej połowie. Patrząc na mdłą grę Lecha w ofensywie nic nie wskazywało na gola, którego jakoś udało się zdobyć. W 84 minucie na prawej flance dryblował Adriel Ba Loua, trochę się zaplątał, ale piłkę pechowo trącił jeden z obrońców Radomiaka zagrywając prosto pod nogi niewidocznego, słabego dziś Artura Sobiecha. Napastnik Lecha również jakoś trącił futbolówkę strzelając bramkę na 1:1. Po tym golu Radomiak aż do ostatnich sekund był spanikowany, cofnął się całym zespołem, poznaniacy napierali na bramkę Kobylaka, lecz naszej drużynie zabrakło dziś jakości. Przez większość meczu Lech był przewidywalny dla radomian, tak naprawdę chęci od 1 do 90 minuty spośród ofensywnych piłkarzy pokazywał tylko nieefektywny Kristoffer Velde mający z przodu zbyt małe wsparcie.

Stracone 2 punkty i 3. miejsce

Lech Poznań mimo wąskiej ławki czy wielu osłabień kadrowych był dziś lepszy od Radomiaka, który w pierwszej połowie jeszcze próbował grać w piłkę, w drugiej tylko się bronił. Gospodarze wykonali w poniedziałek raptem 6 strzałów w tym 2 celne, Lech miał w sumie 17 uderzeń, 5 celnych, 28 wrzutek i utrzymywał się przy piłce przez 68 procent czasu. Efekt? Dwa stracone punkty i utrata 3. miejsca na rzecz Pogoni, która w walce o brązowy medal ma (chyba?) łatwiejszy terminarz. Lech Poznań dziś zawiódł. Druga połowa pokazała, że problemem nie było przygotowanie fizyczne tylko niskie zaangażowanie większości piłkarzy w pierwszej odsłonie oraz brak jakości już w rozegraniu piłki. Tej jakości nie mieli m.in. fatalni boczni obrońcy Alan Czerwiński i Barry Douglas, mało widoczny Afonso Sousa, więcej można było spodziewać się także po Radosławie Murawskim, Nice Kvekveskirim czy Michale Skórasiu. Lech stracił 2 punkty ze słabym zespołem, który nic nie pokazał, jest w dołku a który jednak umiał nam wyrwać remis. To nie był ten Lech z europejskich pucharów, drużyna nie była skoncentrowana i zaangażowana przez pełne 90 minut, dlatego mimo optycznej przewagi nie umiała zwyciężyć.

Złapać oddech i walczyć dalej

Lech Poznań nie może być pewny gry w Europie, na dodatek w walce o 3. miejsce z Pogonią przestaje być faworytem. Co to za sukces zająć 4. pozycję i awansować do eliminacji Ligi Konferencji dzięki triumfatorowi Pucharu Polski? W naszym przypadku gra toczy się o 18 medal w tym 7 brązowy, o historię piłkarzy, klubu oraz o prawie 4 miliony złotych więcej, dlatego od Lecha Poznań trzeba wymagać progresu. Nie możemy już tracić punktów, a szczególnie w ostatnich 3 meczach przy Bułgarskiej, z której w tym sezonie ligowym już 7 ekip wywiozło punkty. Do niedzieli zostało jeszcze trochę czasu, pora teraz złapać oddech poprzez odpoczynek psycho-fizyczny a później 30 kwietnia odnieść zwycięstwo nad Górnikiem, które jest wymagane. Nie ma żadnych wymówek, Lech nie może znowu się potknąć i musi zająć to 3. miejsce, żeby mówić o przyzwoitym połączeniu gry w Lidze Konferencji z grą w PKO Ekstraklasie 2022/2023.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





19 komentarzy

  1. Mazdamundi pisze:

    Niestety, z taką grą jak przez większość tego sezonu ligowego nawet to czwarte miejsce będzie sukcesem.
    Bo czy realnie na coś więcej zasługujemy?
    W ilu meczach ligowych obecnego sezonu Lech pokazał mistrzowski poziom?
    To już każdy sam musi sobie odpowiedzieć.
    Przed startem rundy zakładałem, że 4 miejsce to będzie maksimum na ten sezon, bo nasza gra jesienią optymizmem nie napawała. Wiosną w zasadzie wiele się nie zmieniło. Dobre mecze ligowe wiosną to chyba tylko te z Lechią i Wartą, większość ogląda się ciężko, dobre są zazwyczaj tylko momenty, podtrzymujemy tendencję do marnowania dobrych sytuacji bramkowych, braku umiejętności zamykania spotkań, rozdawania punktów ligowemu planktonowi. W zasadzie cały czas czekamy na poprawę gry, która nie nadeszła ani w październiku, ani w lutym, ani w marcu, więc ciężko oczekiwać, że przyjdzie na 5 kolejek przed końcem sezonu, skoro coraz więcej podstawowych zawodników notuje spadek formy spowodowany trudami sezonu. Nie ma co się czarować – obronić trzeba tą czwartą lokatę i tym samym, dzięki finalistom Pucharu Polsatu zyskać prawo do udziału w eliminacjach LK. Wszystko powyżej czwartego miejsca będzie ewentualnie miłym zaskoczeniem.

  2. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    Wniosków nasuwa mi się kilka…
    Z takimi leszczami jak Radomiaki, Stale, Miedzie nie ma w drużynie wystarczającej ambicji żeby wygrywać. Akurat tutaj motywator jest niezbędny.
    Nie mamy składu do gry na 3 fronty, na 2 wystarczyło do dobrej gry w Europie, w lidze już lipa, bo tak należy określić obecne 4-te miejsce po mistrzowskim sezonie, w Pucharze Polski katastrofa w porównaniu do tego co zrobił Maciek. Dodatkowo zawodnicy są „zajechani” mentalnie sezonem.
    W chwili obecnej nie ma napastnika. Jeden odpoczywa, drugi kontuzja, a trzeci gra jako dobijak. Wg mnie to i tak dobrze, że kryzys Ishaka nie przyszedł znacznie wcześniej. Byłoby pozamiatane i znowu grobowa atmosfera.
    Bramkarz nr 2 był i jest. Where is number one?
    Po zawieszeniu Salamona brakuje przynajmniej jeszcze jednego dobrej klasy stopera na przyszły sezon.
    Ogólnie jeśli ten skład nie zostanie wzmocniony i to na kliku pozycjach, to będziemy obserwować walkę ległej z srakowem o Mistrzostwo Polski w kolejnym sezonie. Również o trzecie miejsce jak widać będzie ciężko.

    • olos777 pisze:

      To tylko dobrze zrobi naszej buraczanej lidze,że będzie więcej zespołów walczyć o top4.Rutek chcąc grać w pucharach będzie,chcąc nie chcąc musiał wzmocnić zespół by z tego top4 nie wypaść,no chyba,że nie ma za grosz ambicji!Kolejna sprawa to,jak to nazwał @Mazdamundi-….”braku umiejętności zamykania spotkań”…To właśnie jest kwestia mentalna.Brak tej drużynie „instynktu zabójcy”. Ile to razy podawaliśmy innym „tlen”?A to ktoś się zamyślił,inny rozprężył za szybko i już myślał o imprezce,ktoś miał to w dupie,jeszcze inny ma odłączony mózg na stałe.Nie są to wirtuozi kopanej,mistrzowie techniki bo nie graliby w Lechu,tylko w jakiś Menchesterach czy Chlseach.Oni grają tutaj,bo coś im dolega,mają jakiś feler,są wybrakowani.W większości mają problemy z takim abecadłem piłkarskim jak podanie do kolegi na 10metrów,zagranie z pierwszej piłki,wyjściem na pozycję i o zgrozo-przyjęciem piłki bez jej odskoczenia na 5 metrów.Noooo i oczywiście jedna noga służy wyłącznie do wsiadania do tramwaju!

      • Mazdamundi pisze:

        @olos ja wiem, że nasi to w skali światowej żadni wirtuozi, ale w skali tej ligi? No kurde, a my z kim byśmy w tym sezonie nie grali, obojętnie czy Miedź, Korona, Pogoń prawie zawsze wygląda to tak jakbyśmy toczyli bój o życie z zespołem nam równym. Ile było meczów, których nie kontrolowaliśmy? Inaczej – łatwiej będzie policzyć – ile było spotkań, które byśmy kontrolowali, zasłużenie i przekonująco wygrywali? No nie za wiele w moim odczuciu. I jeszcze taka dygresja. Ostatnio się zastanawiałem czy ten sezon będzie można uznać za dobry w stosunku do poprzednich pomistrzowskich i właściwie nie wiem. Ostatnie kończyły się kompletnym przegraniem ligi, co najmniej fazą grupową LE i finałem PP. Teraz mieliśmy ćwierćfinał LK, kompromitację w PP na etapie 1/16 o ile dobrze pamiętam i być może będzie miejsce dające puchary w lidze. Tak że nie wiem czy całościowo ten sezon będzie można zaliczyć na delikatny plus względem np sezonu 15/16 czy jednak nie. Jeśli będą puchary to raczej tak, ale jeśli będzie to miejsce nr 4 to trzeba będzie żyć ze smutną świadomością, że duża w tym zasługa Tramwajarzy i sowieckich.

  3. Hazaj pisze:

    Wnioski proste- wystarczy powiedzieć że na ławce rezerwowej zaledwie 6 graczy, z których 5 weszło na boisko i sami widzieliście efekty. To mówi wszystko także o ocenie młodych graczy „swojego chowu” (tych z rezerw czy juniorów z Akademii) przez van den Broma.
    Ocena najwyżej dostateczna.
    A zespół wręcz MUSI być zasilany z Akademii by promować wychowanków. Bo bez ich sprzedaży będzie cienko/ligowo/parcianie.
    Jeden młody gracz „wcielony” do 1 zespołu rocznie (minimum) i grający co najmniej tyle czasu co Czerwiński to wręcz konieczność. W tym sezonie był Szymczak, w następnym przy takiej polityce ja nie widzę kandydata.
    Niestety żaden „rokujący” nie pojawił się w Radomiu, a tylko „lizali rany” po laniu od KKS Kalisz.
    Słabo.

    • olos777 pisze:

      Ktoś niedawno wypowiadał się na temat naszych młodych „gwiazd” z akademii i stwierdził,że z tej mąki chleba nie będzie,bo te roczniki z rezerw są po prostu słabe.Większa nadzieja w następnych rocznikach.

  4. John pisze:

    Nie no 3,4 miejsce to będzie już sukces.
    Tak jak wyżej.
    Śląsk Wrocław, Miedź Legnica,Stal,Radomiak,sam dół tabeli.
    Z Legią,Pogonią,Rakowem też Lech nie potrafił wygrać.
    Kadra jest,była szeroka, jakość szczególnie zmienników nie wystarczająca.
    Liderzy zajechani,Ishak, Skóraś,środkowi pomocnicy, Rebocho.
    Pereira jako jeden z niewielu znosi dość dobrze ten natłok spotkań.
    Dzisiaj Lech z nim w 1 składzie by wygrał,daje dużo w rozegraniu,dużo widzi ,gra do przodu,potrafi z łatwością wyjść spod pressingu.

  5. Muro pisze:

    Mówiłem?
    Nie będę się powtarzać, ale obyśmy się załapali na to czwarte miejsce i do pucharów. I tyle w temacie na ten sezon.
    Latem solidne wzmocnienia i majster za rok, inaczej to wszystko nie ma sensu.
    A co do składu – Barry out, Gio out, Czerwiński out, Rudko out, Holec out, Sobiech out (zamiast niego na środku napadu ogrywać Szymczaka, a nie majtać go na skrzydle!), zatrzymać Dagerstahla, odbudować Amarala, Ba Loua out, Velde – cholera, zacząłem się zastanawiać czy jednak nie zostawić, choć to rosyjska ruletka… Skóraś odchodzi, ten młodzieżowiec Żurkowski out czy jak mu tam – to potrzeba będzie z 10 nowych chłopa do kapeli i nawet jeśli kilku z nich będzie świerzakami z wypożyczeń (vide Kozubal), to trzeba będzie solidnie popracować nad nie tylko uzupełnieniem składu, ale rozbudowaniem go do dwóch jedenastek.
    Chyba – tu gen Lecha odwieczny – skończymy sezon na 5 miejscu i aktualna kadra wystarczy na granie na jednym froncie, bo sobie będzie jeszcze trzeba szybko odpaść z PP. Wtedy excel na zielono, nie ma kłopotów, wszystko gra.

  6. Bart pisze:

    Puściło mi wkurwienie po wczoraj i na spokojniej myślę że nie jest tak źle. Ba, jest lepiej niż myślałem, bo spodziewałem się że w Radomiu dostaniemy znów w trąbę i byłem praktycznie pogodzony z porażką. Ogromny minus dla trenera za niezabranie na ten mecz posiłków z rezerw przy kontuzjach podstawowych piłkarzy. Nie twierdzę że to by nam dało 3 punkty, ale zawsze byłoby więcej ofensywnych piłkarzy do wpuszczenia. Po to są rezerwy a w nich piłkarze z akademii żeby z nich korzystać, szczególnie w kryzysowych sytuacjach. Lech kolejny raz swoją nieskutecznością sprowadził na siebie kłopoty. Sousa miał setkę, Lech powinien był objąć prowadzenie a po napoczęciu Radomiaka gładziutko ich objechać. Trzeba mocno pracować nad skutecznością. Przecież przez to seryjne marnowanie setek straciliśmy już kilkanaście punktów.

    Lech został znów skrzywdzony przez sędziego, bo przy tym wolnym gówno było a nie faul. Cwaniak Castaneda przewrócił się teatralnie, a pseudosędzia nabrał się na to jak ostatni amator. I nie obchodzi mnie że Lech zagrał słaby mecz. Lech może czuć skrzywdzony, bo gol dla Radomiaka padł po mocno naciąganym wolnym. W ogóle sędziowanie było strasznie niekonsekwentne w obydwie strony. Raz Kwiatkowski gwizdał faule bo piłkarze Radomiaka przewracali się od pędu powietrza głośno krzycząc, innym razem puszczał grę po ostrzejszych wejściach jednych i drugich, lechitom przerywającym kontry Radomiaka nie dawał kartek a potem chuj wie za co dał po kartce Douglasowi i Dagerstalowi.

    PS Jeśli zajmiemy 4 miejsce i Trzepacze będą punkt nad nami, to Lech powinien wystawić fakturę na te kilka mln które klub straci z powodu niższego miejsca za „pokrycie strat finansowych spowodowanych niekompetencją sędziego”, jako odbiorcę podać Pawła Raczkowskiego i domagać się by skurwiel zapłacił. I tak się pewnie nic nie ugralo, ale chodzi o samo zrobienie szumu wokół sędziowskiego złodziejstwa. W zasadzie to nie wiem czemu po jednej rozmowie telefonicznej temat ucichł. Od meczu z Pogonią Lech powinien nieprzerwanie grzać temat sędziowskiego zlodziejstwa, bo tylko ciągłym wywieraniem presji można wymusić jakieś zmiany. Jak klub będzie wiecznie milczeć, to ciągle będą gównokarne dla rywali, niewyrzucani z boiska piłkarze albo niesłusznie nieuznane gole bo pan celebryta nie miał ujęć z 2137 kamer.

  7. Ostu pisze:

    Wczoraj nie napisałem żadnych wniosków bo choć oglądałem mecz na SPOKOJNOSCI to raczej byłem przekonany że choć nie będzie łatwo ale jednakowoż powinniśmy wygrać – z szacunku dla samych siebie…
    1. Jak mówił na konferencji Brom – nie wyglądaliśmy źle fizycznie – a co miał mówić – ale faktem jest że do Radomia przyjechało „wąskie grono sympatyków…” a sam Ishak powiedział że nie czuje się gotowy do gry w tym spotkaniu …
    2. Tu nie chodzi o to czy w ogóle grasz dobrze ale o to by grać dobrze „na dużym zmęczeniu” gdy łydki drżą i nie masz już luzu – tu chodzi właśnie o te ostatnie 15 minut meczu – ale właśnie w te ostatnie 15 minut wczoraj daliśmy z wątroby…
    3. Nie oczekujmy że jeden czy dwa sezony przygotowawcze dadzą radę przygotować piłkarzy do grania na dużej intensywności – przypomnę że Papszunowi zajęło to 7 lat !
    4. Właśnie taki mecz jak wczoraj pokazał kto ma jaką jakość piłkarską – bo grał na dużym obciążeniu i przemęczeniu oraz stresie – i musiał się dodatkowo zmierzyć z „utrzymaniem 3 miejsca w lidze” co jest dodatkowym stresem….
    5. Zdaje się że na tym etapie sezonu dwa dni odpoczynku fizycznego i MENTALNEGO to zdecydowanie za mało i cieszy że między tym a następnym meczem będzie tych dni 2 razy więcej i może jakoś dojedziemy na oparach do końca sezonu zdobywając to 3 miejsce…
    I teraz jak zwykle uwaga natury ogólnej…
    Znając/czytając o zasadach panujących w klubach będących w tych częściach świata w których wychował się Brom to On raczej nie będzie naciskał na transfery – będzie grał tym co ma do dyspozycji a co ma to WSZYSCY mogli się przekonać bo Brom UMIEJĘTNIE rotował składem…
    A więc należy założyć że Brom NIE BĘDZIE naciskał na transfery…
    A jeśli złotousty i Exelencja wraz z tym trzecim patafianem nie dostrzegają problemu wzmocnienia i wymiany najsłabszych ogniw – minimum absolutne to 3 – to ja już na to nic nie poradzę….
    A tym, którzy zaczynają chwalić „trzeciego brata” za osiągnięcia transferowe to jednak pragnę „przypomnąc” że to właśnie jego wynalazek „plażowicz z Pafos” wywalił nas z dwóch pucharów a drugi powinien pozostać ZAWSZE drugim…
    O reszcie „wypożyczonych” nie chce mi się nawet pisać bo ich nazwiska nie znaczą nic a są tylko „liczbami na liście płac” –
    Kompletnym bezsensem jest taki Baluj ale tu jak rozumiem całkowitą winę ponosi Pan Maciej, którego to pomysłem i wynalazkiem był „czarny nasz koleżka…”
    No to TERAZ zastanówcie się proszę czego chcecie Kochane Miele Ludzie czy o transferach ma decydować trener – musi postawić na swoim – czy jednak Dyrektor Sportowy, który tegoż trenera zatrudnia…

    • Mazdamundi pisze:

      Przejebane…

    • leftt pisze:

      Wiele lat temu grałem w CM 01/02. I zawsze, jak żądałem od zarządu więcej pieniędzy na transfery, to oni „uprzejmie przypominali, że Twoim zadaniem jest trenowanie drużyny a nie prowadzenie klubu”. A jeżeli się powtarzałem, to „spodziewali się, że jutro moje biurko będzie posprzątane.” Pewnie, że CM to nie rzeczywistość, ale chyba tak to trochę wygląda. Potrzebujemy kilku wzmocnień i kilku uzupełnień – od razu, od początku przyszłego sezonu. Oczywiście Brom potrafił rozwinąć Sousę czy Szymczaka, jednak do momentu, gdy eksploduje przykładowy Wilak czy Szmyt – może być już po lidze. Mimo wiadomych doświadczeń mam nadzieję, że zarząd to widzi. Ich postawę będę oceniał dopiero po oknie – co gadają w mediach nie obchodzi mnie. Jeżeli będą głośno krzyczeli „idziemy na zakupy” to sprzedający będą głośno krzyczeli wyższe ceny. Pieniądze lubią ciszę. Czekam cierpliwie.

  8. jerry21 pisze:

    Nie piszcie wciąż, że VD Brom nie chce nowych i lepszych piłkarzy bo nie ma takiego trenera, który by nie chciał wzmocnienia składu.
    W to nie wierzę. Po prostu Brom nie narzeka wciąż i nie biadoli , że nie ma kim grać jak inni trenerzy tylko robi swoją robotę i gra tymi, których ma!
    A że mówi co innego to już inna sprawa.
    Nie wierzę, że zimą nie chciał wzmocnień.
    Po prostu wiedział już od Rutkowskiego i Rząsy, że kadra będzie taka i co miał zrobić?
    Płakać, lamentować, siać ferment w drużynie?
    Albo uciec podając się do dymisji?
    Nie. Wziął się do pracy z tym co miał i wycisnął z nich ile się dało.
    Tak i teraz na pewno wie kogo mu potrzeba, na jakie pozycje. A kogo już nie chce zespole.
    A reszta to sprawa Rutkowskiego, Klimczaka i Rząsy…

    • leftt pisze:

      No tak, cały czas próbuję tłumaczyć, że wyznacznikiem jakości trenera nie jest to, co gada na konferencjach. Bo przecież nie powie, że ma słaby skład. Inny Holender, Leo Beenhakker, też miał słaby skład na Portugalię. To wziął Bronowickiego, przekonał go, że on nie jest Bronowicki tylko Big Brono i Bronowicki zagrał na poziomie, na którym nie zagrał ani wcześniej ani później. Oczywiście to trochę inny przykład, ale podobne jest to, że trener zawsze musi rzeźbić z tego, co ma. Starcia i dyskusje gabinetowe rzecz jasna są. Ale jeśli przedostają się do mediów, to znaczy, że w klubie dzieje się bardzo źle. W Lechu ostatnia taka sytuacja miała miejsce pod koniec rządów Nawałki. Fajnie wtedy było, co?

  9. Behemot pisze:

    Oglądając mecz, zastanawiałem się jakim cudem Lech jest w topie tabeli z taką grą… To się nie może wiecznie udawać, nie możemy wiecznie trafiać na takich, co grają jeszcze gorzej. Ba – nie możemy na to liczyć na przyszłość…

    A dowodzenie, że jedna dobra połowa (Legia) czy dobre ostatnie 20 minut (Radomiak) wystarczy na polską kopaną, by osiągnąć dobry wynik, i że to jest ta nauka z europejskiego grania, o oszczędzaniu sił, to zwykłe zaciemnianie rzeczywistości…

  10. Bart pisze:

    Trener ma trenować i codziennymi zajęciami poprawiać umiejętności drużyny i poszczególnych piłkarzy. Potrzebuje do tego czasu i odpowiednich piłkarzy. Czasu minęło już tyle że Brom powinien już dobrze wiedzieć na kim można budować drużynę, z kogo można jeszcze wykrzesać więcej, a kto nie ma cech które są mu potrzebne. Po sezonie powinny być zatem rozmowy, ale nie na zasadzie „prezesie kup mi pół drużyny”, tylko na zasadzie wskazania ogniw do wymiany na lepsze lub bardziej pasujące i ustalenia priorytetów i tego co kiedy robimy. Trzon drużyny jest. Każda formacja ma wyraźnych liderów. Trzeba to tylko dobrze obudować.

    • Michu87 pisze:

      Czerwiński, Douglas i Sobiech to jest poziom Radomiaka. Tak więc wynik adekwatny do stanu posiadania. Do tego Murawski totalny zjazd, Bednarek nic nie pomaga zespołowi, Skoras myślami już w nowym klubie, Balua kiwa się sam ze sobą do tego zero liczb. No i nasz elkapitano Ishak bez formy. No niestety nie ma kto ciągnąć tego wózka. Oby doczłapać do pucharów.

    • Hazaj pisze:

      Do uzupełnienia- obrona, skrzydła i może napastnik. To wiedzą nawet „eksperci z TVP” w rodzaju Mila. Bramkarz- jest Mrozek (Mędrala, Pruchniewski, na wypożyczeniu Bąkowski), może napastnik , ale nie znoszę Zwolińskiego (ponoć brany pod uwagę) choć pewnie grałby rolę Sobiecha czyli ława. Faktem jest że w kadrze potrzeba 3 napastników ( są Ishak i Szymczak).
      Wiele jeszcze zdecyduje czy Salamona powieszą czy nie. Jeśli nie i Gurgul czy Tomaszewski to nieżli ławkowicze. Jeśli tak to będzie problem.