Nasz rywal: Raków Częstochowa

O godzinie 17:30 zespół Lecha Poznań zagra na wyjeździe z Rakowem Częstochowa, który ma fantastyczną serię 12 z rzędu ligowych zwycięstw u siebie i jest niepokonany przed własną publicznością od grudnia 2021 roku. Dla postronnego kibica będzie to ciekawy pojedynek nowego Mistrza Polski z ustępującym mistrzem mającym o co grać.

Lechowi Poznań brakuje 3 punktów do wywalczenia awansu do europejskich pucharów, zwycięstwo przedłużyłoby również matematyczne szanse na 3. miejsce, w które mało kto już wierzy. Z kolei Raków Częstochowa z pewnością zechce przedłużyć fantastyczną domową serię i kolejną wygraną poprawić doskonały domowy bilans ligowy wynoszący obecnie 14-1-0, gole: 40:7. „Medaliki” osiągnęły już swój cel, sięgnęły po tytuł, rywal przez kilka dni fetował wracając do zajęć dopiero w czwartek. – „Przed nami symboliczne spotkanie, przyjeżdża do nas jeszcze aktualny Mistrz Polski, a my dopiero na ten tron będziemy wchodzili. Lech abdykuje, my zostaliśmy osadzeni. Przed nami ciekawy pojedynek, zagrają dwie czołowe drużyny w Polsce, które mają inne cele. My swój cel już osiągnęliśmy, Lech walczy o podium i wiem, że przyjedzie tutaj wygrać.” – ocenił podczas przedmeczowej konferencji prasowej trenera przeciwnika, Marek Papszun.

Raków Częstochowa to dla Lecha Poznań przeklęty rywal, który potrafi z nami grać. Mamy z nim serię 8 meczów z rzędu bez wygranej, w każdym z 4 spotkań rozegranych w 2022 roku ponieśliśmy porażkę czekając na zwycięstwo nad Rakowem od lutego 2020 roku a na wyjazdowe od prawie 4 lat. Dziś na taryfę ulgową nie ma co liczyć. Raków Częstochowa zagra przed kompletem widzów chcąc zakończyć ten sezon w iście mistrzowskim stylu. – „W ostatnich latach cały czas wygrywamy z Lechem, choć rok temu to on finalnie był przed nami. W niedzielę gramy u siebie i kolejny raz będziemy chcieli pokonać Lecha.” – zapowiedział w piątek Marek Papszun, który w 11 meczach z Kolejorzem wygrał 7 razy ponosząc tylko 2 porażki.

Raków Częstochowa mimo zdobycia tytułu Mistrza Polski nie ma za sobą łatwych tygodni. Od dawna ten zespół nie gra tak widowisko, jak np. jesienią. Przeciwnicy nauczyli się stylu gry Rakowa, częstochowianie często męczą się, stwarzają niewiele sytuacji podbramkowych i nie są już tak dobrze zdyscyplinowani taktycznie, jak dawniej. W finale Pucharu Polski zawodnicy Marka Papszuna nie potrafili strzelić gola przez prawie 114 minut gry w przewadze przegrywając na końcu finał, w którym zwyciężyli rok i 2 lata temu. Raków Częstochowa od dawna tak jakby jedzie na oparach, Lech Poznań ostatnio także lepsze mecze przeplata z gorszymi, ale na papierze ma duże szanse, by odczarować wszystkie złe passy z tym przeciwnikiem.

Rywal zagra dziś mocno osłabiony. Za kartki pauzują Zoran Arsenić, Gustav Berggren, Giannis Papanikolaou oraz Fabian Piasecki, kontuzjowani są Adrian Gryszkiewicz i Milan Rundić, nie wiadomo też, co ze zdrowiem m.in. Iviego Lopeza, Tomasa Petraska czy Sebastiana Musiolika. Według Marka Papszuna ciężko będzie dzisiaj Rakowowi skompletować kadrę meczową. – „Mocno ogranicza nas kadra, obecnie mamy do dyspozycji 13 piłkarzy co na poziomie Ekstraklasy jest czymś niespotykanym.” – poinformował w piątek opiekun częstochowian. – „U nas każdy zawodnik w kadrze jest przygotowany do gry. Raków to wielka drużyna, która tworzy kolektyw. Nie gramy już pod presją i to będzie nasz atut. Od 9. kolejki graliśmy jako lider co było dużym obciążeniem mentalnym. Po jesieni namaszczono nas mistrzem, mierzyliśmy się z trudną rolą faworyta. Teraz ciśnienie z nas zeszło, z Lechem możemy zagrać na luzie i to powinien być nasz atut.” – oznajmił Marek Papszun.

W ostatnich 15 meczach Lecha z Rakowem na wszystkich frontach padł minimum jeden gol. Ostatni raz nie było bramek wiosną 1995 roku (w Częstochowie 0:0). Przed poznaniakami pierwsza wizyta na obiekcie Rakowa od września 2021 roku, gdy Kolejorz przegrywając 0:2 ostatecznie dał radę wyrwać remis 2:2. Lech w trwających rozgrywkach Ekstraklasy wygrał 12 z 13 meczów, w których jako pierwszy obejmował prowadzenie (12-1-0), 2 razy odrobił również straty i to na wyjazdach (w Białymstoku i Łodzi). W niedzielę zagrożeni pauzą są Nika Kvekveskiri, Afonso Sousa, Adriel Ba Loua, Joel Pereira oraz Filip Marchwiński, spotkanie pokaże na żywo C+ Premium, C+ 4K i dodatkowo otwarty kanał TVP Sport. Pierwszy gwizdek sędziego Daniela Stefańskiego zabrzmi o godzinie 17:30.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <