Niedaleko do kolejnej rundy

Dokładnie za miesiąc Lech Poznań będzie już po dwumeczu z Żalgirisem Kowno i w razie awansu może przygotowywać się do starcia w III rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji. Rewanż na Litwie nie powinien być dla Kolejorza żadną przeszkodą, dawno niebiesko-biali nie rywalizowali w kwalifikacjach tak blisko Polski.

Lech Poznań trafiając w czerwcu do koszyka środkowoeuropejskiego miał dużo szczęścia. Podział geograficzny zastosowany przez UEFA był wtedy dla nas bardzo korzystny, Kolejorz uniknął najmocniejszych na papierze, nierozstawionych drużyn, trafił na same zespoły rozpoczynające grę w eliminacjach do Ligi Konferencji od II rundy kwalifikacyjnej i z krajów leżących nieopodal Polski. Żalgiris Kowno był jednym z najłatwiejszych rywali do wylosowania, w naszym koszyku słabsza na papierze była tylko łotewska FK Auda, którą czeka międzynarodowy debiut.

Koszyk Lecha Poznań z potencjalnymi, nierozstawionymi rywalami przed czerwcowym losowaniu:

Bohemians Praga (Czechy)
Kalmar FF (Szwecja)
Żalgiris Kowno (Litwa)
Zalaegerszegi TE (Węgry)
FK Auda (Łotwa)

Wyjazdowy mecz w Kownie zaplanowany na czwartek, 3 sierpnia na godzinę 18:00 czasu polskiego (19:00 lokalnego) nie będzie dla Kolejorza żadnym logistycznym wyzwaniem. Na Litwie będą panowały podobne warunki atmosferyczne, co u nas, od jesieni 2022 roku Żaligirs gra na wyremontowanym, kilkunastotysięcznym obiekcie przypominającym konstrukcją Stadion Śląski, a arena zmagań 3 sierpnia przedstawiona już krótko w „szybkim rozpoznaniu” -> TUTAJ będzie święciła pustkami (Litwinów piłka nożna za bardzo nie interesuje).

Lech i kibice Kolejorza w Wiedniu (2022)
null
null

Z Poznania do Białegostoku, w którym Lech w listopadzie 2022 wygrał pierwszy raz od kwietnia 2013 roku jest 500 kilometrów, do Kowna 700 kilometrów, więc Kolejorz mógłby udać się na Litwę nawet autokarem. Oczywiście tak nie będzie, samolotem doleci bardzo szybko. Kowno leży bliżej niż Wilno, w którym niebiesko-biali gościli 10 lat temu i przegrali 0:1. Wyprawa do Kowna w środę, 2 sierpnia będzie dla Lecha Poznań jedną z najbliższych w historii gier w europejskich pucharach, która zaczęła się w 1978 roku.

Dotąd najbliższym miastem pucharowego rywala Kolejorza jest Praga, do której mamy 430 kilometrów (w 2010 roku Lech Poznań przegrał w Czechach ze Spartą 0:1). Mniej niż 700 kilometrów było też dwukrotnie do Wiednia czy do Linzu, Modling oraz słowackiej Nitry w Pucharze Intertoto. Niewielu kibiców zapewne pamięta mecze Kolejorza w Pucharze Intertoto z Odense, Lyngby czy z Brondby Kopenhaga, miasta tych duńskich przeciwników także były oddalone od Poznania o mniej więcej 700 kilometrów.

Lech Poznań w Pradze (2010)
null
null

Zbyt daleko nie było również do szwedzkiego Goteborga, do Sztokholmu, gdzie Lech Poznań mierzył się AIK-iem, Hammarby i Djurgarden lub do norweskiego Fredrikstad, do którego jest podobny dystans, jak do stolicy Szwecji. Do męczących wypraw nie należały jeszcze wyjazdy do Finlandii 10 lat temu bądź na Łotwę. Takich pucharowych wypraw nie ma w ogóle co porównywać z tymi do Izraela, Armenii czy do Azerbejdżanu, w którym Lech Poznań gościł aż 5 razy w tym 2-krotnie przy okazji starcia z Khazarem Lankaran.

Najdalszą pucharową wyprawę przeżył zespół Mariusza Rumaka w 2012 roku. Wtedy Lech Poznań w obie strony pokonał prawie 12 tysięcy kilometrów, by dotrzeć i wrócić z Tałdykorganu. Oczywiście Kolejorz nie udał się bezpośrednio do tego miasta leżącego pod granicą z Chinami. Najpierw musiał wylądować w innym kazachskim mieście, a później jeszcze dojechać na lipcowy rewanż z Zhetysu, który odbył się o godzinie 14:00 czasu polskiego i zakończył remisem 1:1.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <