Bramkowa analiza: Sparing z Banikiem
Drugi z trzech sparingów Lecha Poznań tego lata przyniósł tym razem dwa gole. Straconej bramki powinni uniknąć nawet juniorzy, niestety młodzież Kolejorza dała się łatwo wymanewrować w środkowej strefie boiska, przez co długo pewny między słupkami Bartosz Mrozek nie mógł nic zrobić.

Juniorzy Lecha Poznań nie wyciągnęli z poprzedniego meczu z Czechami żadnych wniosków. Dziś z kolejnym średniakiem młodzież ponownie zagrała bez koncentracji i zbyt mało zdecydowanie, by zapobiec utracie gola. Wydawało się, że juniorzy Lecha Poznań braki sportowe będą nadrabiać cechami wolicjonalnymi, ale w dotychczasowych dwóch grach kontrolnych tak nie było.
Bramka na 1:0 – 41 minuta
Gol na 1:0 dla Lecha padł w momencie nieco bardziej żywej, zdecydowanej gry poznaniaków. Zastosowany pressing wymusił błąd Banika, piłkarz rywala będący na swojej połowie źle podał piłkę, przejął ją Barry Douglas, który od razu chciał zagrać futbolówkę na lewą stronę. Wcześniej piłka trafiła do Adriela Ba Loua, Iworyjczyk tyłem do bramki zagrał do Aleksandra Nadolskiego, młody pomocnik od razu podał do prawej flanki, do Filipa Wilaka, a ten zamiast uderzać zdecydował się podać piłkę na środek pola karnego. W środku pola karnego znalazł się Adriel Ba Loua, który tylko przyłożył nogę i unikając spalonego zdobył gola. Była to najlepsza sytuacja Lecha w sobotnim sparingu, poznaniacy paroma podaniami rozmontowali defensywę Banika zaskakując w 41 minucie ustawieniem, w którym Filip Wilak z lewej strony powędrował na prawa flankę, Adriel Ba Loua z prawej strony zszedł na środek, a napastnik Filip Szymczak został wypchnięty na lewą flankę. Przypadek? Czy jesienią tak będziemy grać? To się okaże.
Bramka na 1:1 – 89 minuta
Młodzi lechici nie wyciągnęli wniosków z zeszłego tygodnia. Znowu w defensywie byli bierni, mało skoncentrowani, mało zdeterminowani, co skończyło się straconym golem w 89 minucie. Młodzi zawodnicy w ważnym fragmencie sparingu zupełnie odpuścili. Środek pola z 15-latkiem i nominalnym stoperem łatwo pozwolił przeciwnikowi rozkręcić się w środkowej strefie, kuriozalnie wyglądała próba interwencji Bartosza Tomaszewskiego zza polem karnym, wcześniej za wysoko wyszedł Maksymilian Pingot, który nie dał rady odebrać piłki, na końcu strzału nie zablokował asekurujący lewy obrońca Ksawery Kukułka, a prawy defensor Filip Borowski był spóźniony. Ciężko oglądało się tamtą sytuacje, nawet juniorzy powinni zapobiec utracie takiego gola, w 89 minucie Banik z łatwością zdobył bramkę wymieniając proste posiadania w środkowej strefie, którą zdominował.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <