Pięć szybkich wniosków: Lech – Radomiak 2:0
Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.
Niezła pierwsza połowa ze wskazaniem na Lecha
Lech bardzo dobrze wszedł w mecz z Radomiakiem mogąc prowadzić już w 1 minucie, gdyby Dino Hotić słabszą prawą nogą lepiej podał w pole karne, w które wbiegało dwóch piłkarzy. W kolejnych minutach poznaniacy dłużej utrzymywali się przy piłce, rywal miał pomysł na ten mecz, często po odbiorze piłki od razu ruszał do kontrataku z wykorzystywaniem aż kilku piłkarzy ewidentnie chcąc stworzyć pod naszą bramką liczebną przewagę. Niewiele brakowało, aby Radomiak dwa razy wykorzystał błędy naszych obrońców wynikające z braku koncentracji i zrozumienia. To idzie akurat zrozumieć, w końcu Miha Blazić dopiero wchodzi do drużyny, w czwartek Żalgiris Kowno za wiele nie pokazał nie dając tak naprawdę szansy Słoweńcowi na wykazanie się. Długo pod względem liczb takich jak strzały mecz był wyrównany, Lech miał jedynie przewagę w posiadaniu piłki, którą w końcu przełożył na gola w 40 minucie, gdy od początku aktywny Dino Hotić ponownie pokazał jakość. 90% skrzydłowych po przełożeniu bocznego obrońcy oddałoby strzał na bramkę, a zwłaszcza mając piłkę na lepszej lewej nodze. Bośniak wykazał się dobrym przeglądem pola, dojrzał Mikaela Ishaka, wyłożył Szwedowi piłkę, który wbiegając w pole karne tylko dostawił nogę i wyprowadził Lecha Poznań na zasłużone prowadzenie.
Kontrola zapowiadającą drugą bramkę
Pierwszy kwadrans po przerwie wyglądał dużo lepiej niż ten z Żalgirisem. Lech miał optyczną przewagę, kontrolę nad meczem, Radomiak stał się bezzębny, a poznaniacy po 60 minutach prowadziliby 2:0, gdyby wcześniej Kristoffer Velde zamienił świetne podanie Dino Hoticia na bramkę albo sam Hotić wykorzystał rzut wolny. Lech po przerwie mógł się podobać, mimo dziwnych decyzji sędziego, który tylko wprowadzał nerwowość zarówno na boisku jak i na trybunach irytując przy okazji ławki rezerwowych wyraźnie dominował. W naszym zespole było widać piłkarską jakość, której nie miał Radomiak, indywidualnie nasi niektórzy zawodnicy robili różnicę, dobrze środek pola trzymał Radosław Murawski, uwzględniając różne rzeczy pachniało bramką na 2:0, która już definitywnie zamknęłaby to spotkanie.
Duże problemy i bramka kończąca emocje
Lech Poznań utrzymywał równe tempo do 70 minuty. Później na boisku pojawili się Artur Sobiech i Filip Szymczak, którzy zastąpili Mikaela Ishaka oraz Dino Hoticia. Te zmiany nic nie wniosły, na dodatek Lech po ich przeprowadzeniu przestał grać, cofnął się, trochę świeżości wprowadzili rezerwowi Radomiaka, który zaczął u nas dominować. Radomianie dłużej utrzymywali się przy piłce, zaczęli oddawać groźne strzały, sytuacji nie pomogły opanować zmiany na bokach obrony w naszym zespole, które nie przypominał już efektownego Lecha grającego przyjemnie dla oka przez 70 minut. Radomiak zaczął mieć groźne stałe fragmenty, groźne akcje, w 83 minucie minimalne niecelne uderzenie z daleka oddał Castaneda, po którym piłka nawet otarła się o słupek. Przy Bułgarskiej mocno pachniało golem na 1:1, na szczęście Radomiak otwierając się nie potrafił zachować koncentracji. Został skarcony w 84 minucie po prostopadłym zagraniu Joela Pereiry oraz efektownej akcji Filipa Szymczaka, który równie efektownym uderzeniem strzelił gola na 2:0 kończąc emocje w tym meczu. Bramka Szymczaka padła w najlepszym możliwym momencie, coraz mocniej cofnięty, podmęczony Lech mógł nie dowieźć wygranej do końca.
Udało się
Udało się! Lech wygrał z Radomiakiem dzięki wyższej jakości indywidualnej, o czym po meczu mówił nawet trener gości Constantin Galca. To spotkanie pokazało, że Lech nie jest jeszcze w optymalnej formie. Wciąż jest w okresie przygotowawczym czego nie ukrywał John van den Brom, zdarzały się błędy w komunikacji w defensywie, mieliśmy trochę problemów w rozegraniu piłki na 20-30 metrze przed bramką, momentami brakowało skuteczności a po 70 minucie kontroli nad meczem. Lech skończył spotkanie z Radomiakiem mając niższe posiadanie piłki (48%). W ubiegłym sezonie ligowym nie było meczu przy Bułgarskiej, w którym Lech byłby gorszy w tym elemencie, niższe posiadanie piłki po ostatnim gwizdku sędziego miał tylko raz w Warszawie. Ta statystyka najlepiej pokazuje, jak trudny był to mecz dla naszej drużyny, również statystyki strzeleckie dużo mówią – 15/7 do 13/3. Tym bardziej trzeba cieszyć się z pokonania Radomiaka, w tym meczu Lech nie przebiegł nawet 108 kilometrów.
Wyniki zakrywają wszystko
Trzeci mecz, trzecie zwycięstwo. Lech mimo różnych problemów świetnie rozpoczął sezon 2023/2024, niespodziewanie jest liderem Ekstraklasy i spodziewanie znajduje się jedną nogą w III rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji. Trwa passa zwycięstw, która składa się już z 7 gier (wliczając zeszły sezon). Pod względem wyników jest bardzo dobrze, pod względem gry trzeba jeszcze czasu. Czasu potrzebują też poszczególni piłkarze, dla których nadal trwa okres przygotowawczy, po meczu trener John van den Brom nie ukrywał, że to nadal nie jest ten Lech, którego wszyscy chcemy oglądać, a sierpniowe mecze mają za zadanie pomóc dotrzeć się drużynie, mają pomóc złapać niektórym piłkarzom potrzebne minuty, by z czasem było jeszcze lepiej. Większość kibiców interesują jednak suche wyniki, które budują nastroje, rozbudzają nadzieje i motywują m.in. do przyjścia na stadion. Aktualne wyniki osiągane przez Lecha Poznań są wręcz idealne, wokół startu sezonu 2023/2024 da się zbudować pozytywne nastawienie, każdy kibic Lecha Poznań z uśmiechem i nadzieją może czekać na kolejne mecze Kolejorza, który wciąż nie jest w formie a już regularnie wygrywa.
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
„Wyniki zakrywają wszystko”… AMEN.
Może jeszcze trzeba dodać „Sukces broni się sam”?
Mimo nieoptymalnej formy, zrobiliśmy 3 pkt z Radomiakiem który nam nigdy „nie leżał”. To dobry prognostyk. Radomsko postawiło spory opór. Byli dobrze ustawieni, pressowali, blokowali korytarze do podań, agresywnie doskakiwali, z przodu mieli piłkarzy co z piłką przy nodze potrafili coś zdziałać. Potrafili na kilkanaście minut wrzucić na karuzelę Lecha przy Bułgarskiej. Jeśli Radomsko będzie grać tak jak wczoraj, to niejednemu w tej lidze napsują krwi.
Słuszne spostrzeżenie, grali bardzo fajnie, szczególnie po 60 minucie wyczuli swoją szansę i nie było daleko po tych wrzutach i strzałach zza pola. Mi tam mocno już śmierdziało remisem, bo Lech oddychał rękawami i o drugą bramkę mogło być ciężko.
Chyba każdy spodziewał się,że początek sezonu może być trudny biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności.
Późne przygotowania, sparingi grane juniorami,późny powrót reprezentantów,nowi zawodnicy też dołączyli do Lecha już po obozie,kontuzje lub zawodnicy po nich wracający,jak Ishak czy Szymczak.
Czas gra na korzyść Lecha z każdym meczem powinno być lepiej,i chyba jest.
Czekam na powrót Kvekve i Dagerstala wtedy już to pole manewru będzie większe, szczególnie w środku pola,bo Golizadeh wróci dopiero za kilka tygodni.
W porównaniu do poprzedniego sezonu Jest Super.
6 punktów w lidze z dobrymi zespołami,o awans do 3 rundy raczej martwić się nie trzeba, świetnie do zespołu wprowadził się Hotić i Andersson.
Atmosfera wokół całego Lecha jest bardzo dobra,pokazuje to choćby frekwencja na stadionie.
Wczoraj Lech na Radomiaka sprzedał ponad 25 tys biletów,jak na okres wakacyjny to dobry wynik.
Ze spokojem czekam na kolejne spotkanie.
Sezon mistrzowski „za Skorży” rozpoczęliśmy od remisu 0:0 z Radomiakiem, minęły dwa lata i uwcześni rezerwowi plus wzmocnienia dzisiaj decydują o sile drużyny. Podstawowy sklad : Hart – Pereira, Salamon, Satka, Douglas – Karlstrom, Tiba – Skóraś, Amaral, Kamiński – Ishak. Rezerwowi – Bednarek, Murawski, Marchwiński, Czerwiński, Kvekve, Sykora, Ramirez, Sobiech, Skrzypczak. To potwierdza że w sporcie/piłce nożnej dwa sezony, często nawet jeden, to „cała wieczność”.