Pięć szybkich wniosków: Lech – Spartak 2:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

Przewaga bez gola

Lech Poznań po pierwszych wyrównanych minutach meczu narzucił Spartakowi Trnava swój styl gry. Widać było dużo wyższe umiejętności naszych piłkarzy, w oczy rzucała się także defensywna taktyka rywala, który specjalnie pod Kolejorza zmienił system z 1-4-2-3-1 na 1-4-3-3 broniąc się głęboko i zagęszczając środkową strefę. Spartak czuł duży respekt przed Lechem, robił wszystko, żeby nie stracić gola lub jak najmniej przegrać. Poznaniacy w pierwszej połowie mimo momentami zbyt wolnej, statycznej gry stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji do zdobycia gola i powinni prowadzić co najmniej jedną bramką. Świetną szansę już w pierwszym kwadransie miał Mikael Ishak, który z paru metrów nie umiał zdobyć gola, aktywny był jeszcze m.in. Kristoffer Velde uderzając na bramkę Takaca zarówno nogą jak i głową. Pierwsza część gry nie pozostawiała złudzeń, kto jest lepszy, kto w Poznaniu chce wygrać i kto pierwszy strzeli gola po przerwie, gdy piłka nożna okaże się sprawiedliwa.

null

Świetny początek, lepsza gra

Lech doskonale wszedł w drugą połowę. Po wrzutce Joela Pereiry fajnie do piłki wyskoczył Filip Marchwiński, który tym razem nogą z powietrza otworzył wynik spotkania zmuszając Spartaka do bardziej odważnej gry. Gol na 1:0 podziałał zarówno na Lecha jak i na rywala. Obie drużyny zaczęły szybciej biegać, poznaniacy zaczęli grać z większą werwą z przodu, widać było, że gol na 1:0 pozytywnie podziałał na nasz zespół, który obudził się grając w kolejnych minutach z wyższą determinacją. Każdy kibic mógł być zadowolony z przebiegu drugiej części, bowiem w drugiej odsłonie gry oglądał lepszego, dużo bardziej żywego Lecha Poznań niż w pierwszych 45 minutach. Dzięki takiej postawie druga bramka wisiała w powietrzu, Spartak Trnava był bezzębny, Lech Poznań czuł się pewnie aż trafił na 2:0. Po golu Kristoffera Velde mógł zapanować duży spokój, wówczas jasne stało się, kto wygra mecz, nie było tylko wiadomo, jak wysoko.

null

Pełna kontrola i głupio stracony gol

Lech Poznań po 63 minucie uspokoił grę. Prowadził różnicą dwóch goli, więc nieco zwolnił starając się grać mądrze i kontrolować mecz. Podczas tej kontroli Kolejorz nieśmiało stwarzał pojedyncze sytuacje, nic nie wskazywało na zmianę wyniku, a już tym bardziej na gola dla Spartaka Trnava. Niestety. Przyszła 87 minuta, w której po błędzie Mikaela Ishaka i małym billardzie w polu karnym piłka szczęśliwie trafiła pod nogę Stetiny, który nie dał szans Filipowi Bednarkowi. Lech Poznań w niegroźnej sytuacji oraz z niczego stracił gola. Spartak Trnava absolutnie nie zasłużył na kontaktową bramkę, był słabszy w ofensywie niż Żalgiris Kowno przy Bułgarskiej, z gry Słowacy nie pokazali zupełnie nic, byli groźni jedynie po stałych fragmentach gry, ale nie na tyle, by pokusić się o trafienie na naszym obiekcie. Szkoda tej bramki, ponieważ od 63 minuty nie zanosiło się na gola dla Spartaka, który bardzo mocno ucieszył słowackich kibiców czy słowackie media. Dawno nikt aż tak mocno nie cieszył się jedynie z kontaktowej bramki.

null

Jeszcze bez awansu

Czwartkowy występ różnie jest oceniany przez kibiców. Jedni zauważyli dużą dominację Lecha Poznań (74% posiadania piłki), drudzy są niezadowoleni z często wolnej, przewidywalnej gry Kolejorza, który przeważając miał problemy ze stworzeniem sobie większej liczby sytuacji podbramkowych, jeszcze inni lepiej oceniali ten mecz do momentu utraty gola. Przez stratę bramki Kolejorz nie wywalczył awansu do IV rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji. Oczywiście, jest o klasę lepszy od Spartaka Trnava, lecz wynik 2:1 to tylko skromna zaliczka, rezultat, który nie daje jeszcze pewnego awansu do kolejnej rundy. Naprawdę szkoda tej straconej bramki, bo Słowacy byli bardzo słabi, a golem strzelonym w Poznaniu tylko zrobili sobie nadzieję przed rewanżem. Słowackie media już pogratulowały trenerowi przeciwnika „bardzo dobrego wyniku w Polsce”, przez porażkę na 1:2 rywal nadal wierzy w awans, za tydzień na City Arenie można spodziewać się dobrej frekwencji i trudnego meczu, w którym Spartak Trnava ponownie będzie chciał załatwić nas wrzutkami, w tym stałymi fragmentami gry. Lech Poznań nie odrobił lekcji, według Johna van den Broma podobno Lech Poznań miał dobrze przenalizowanego i rozpracowanego rywala, jednak wczoraj jakoś tego nie było widać. Aż cztery rzuty rożne sprawiły Kolejorzowi duże problemy, raz świetnie interweniował Filip Bednarek, na końcu straciliśmy gola po jednym z dwóch wykonanych rzutów wolnych w ciągu paru minut.

null

Wolne, praca, seria meczów

Lech Poznań rozegrał w tym sezonie już 6 meczów. Wygrał 5 spotkań, raz zremisował, wyniki cały czas się zgadzają, sama gra już niekoniecznie. W postawie Kolejorza wciąż czegoś brakuje, widać słabszą formę liderów takich jak Mikael Ishak czy Jesper Karlstrom, na dodatek w ostatnich dwóch meczach lekki dołek mieli chwaleni wcześniej przez wszystkich Elias Andersson oraz Dino Hotić. Rezultaty osiągane przez Lecha Poznań cały czas przykrywają wszelkie mankamenty, wyniki budują atmosferę w szatni czy wśród kibiców, ale mała przerwa akurat w ten weekend raczej się przyda. Może w niedzielę udałoby się jakoś ograć Jagiellonię Białystok, jednak nie byłoby gwarancji dalszego wygrywania w kolejnych spotkaniach, w których poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej. Niedawno niektórzy piłkarze potrzebowali minut i ogrania, teraz sztab szkoleniowy Kolejorza przyznał, że niebiesko-białym przyda się odpoczynek. Decyzją trenerów zawodnicy otrzymają wolny weekend, do zajęć wrócą w poniedziałek i będą mieli trzy jednostki treningowe, żeby złapać lepszą formę przed kolejną serią meczów co 3-4 dni. Do gry wracamy 17 sierpnia o 20:00.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





5 komentarzy

  1. Sosabowski pisze:

    Prawda leży gdzieś pomiędzy opinią kibiców i trenera. Po tym meczu pozostaje bardzo duży niedosyt. Powinniśmy z taką grą spokojnie wygrać 3:0 i zamknąć ten dwumecz u siebie. Z drugiej jednak strony pamiętać trzeba, że ten mecz został wygrany, a bramka padła w dość przypadkowy sposób. Ot chwila rozluźnienia i zdarza się. Dlatego trzeba realnie spojrzeć na to spotkanie i tak mocno nie krytykować zespołu. Szczególnie że w takiej formie i okresie w dalszym ciągu jesteśmy w stanie wygrywać. Jeśli ktoś przed startem sezonu zaproponowałby 7 pkt w lidze i ani jednego przegranego meczu w pucharach… Przecież to wynik marzenie. Problemem pozostaje kontekst i ten nasz wieczny pesymizm, że mogło być lepiej. Pewnie mogło, ale mamy wąskie horyzonty bo oglądamy głównie Kolejorza. A prawda jest taka, że wszyscy mają problemy na początku sezonu. Występów legii czy Pogoni w Europie to aż szkoda komentować. Raków z problemami w lidze. To wszystko jest docieranie początku sezonu. Jeszcze przyjdą dni Papy Ishaka. Na dziś trzeba się cieszyć formą Pereiry czy Marchwińskiego. Tego drugiego, aż miło się ogląda kiedy już odpali tryb zniszczenie. Dziwiło mnie że przy tylu wrzutkach w pierwszej połowie tym razem nie doszedł do ani jednej szansy. Ale po takim wejściu smoka w drugiej połowie nie ma dużego pola na krytykę bo i nie ma za co.
    Bardzo często pojawiały się w internecie głosy krytykujące Hoticia za ten mecz. Czasem mam wrażenie, że niektórzy oceniają piłkarzy po liczbach albo tylko za drugą połowę, nie pamiętając zupełnie co działo się w cześniej. Faktycznie w drugiej połowie, kiedy wdało się już rozluźnienie był bardziej skupiony na grze w obronie, widać były jego sprinty za skrzydłowymi. Natomiast w pierwszej był to jeden z najlepszych zawodników. W 12 minucie pamiętam jak świetnie odebrał piłkę wślizgo-nożycami po którym piłkę odebrał Pereira i wyłożył Ishakowi tak, że wystarczyło dołożyć nogę. Zaraz potem wrzutka na Velde, który obiegł przeciwnika i jakimś cudem nie wpadło. Świetne dośrodkowanie. Jeszcze chwilę później Hotić wychodzi po wrzucie ze środka pola w pojedynek z o głowę wyższym stoperem i przepycha go barkiem! Co pozwala mu oddać strzał głową. Jeszcze chwilę później idealne dośrodkowanie na „długi słupek” do Murawskiego, który główka trafia w światło bramki ale bramkarz na posterunku.
    Albo ja oglądałem inny mecz, albo niektórzy po prostu przyglądają się nie w tę stronę którą trzeba. W pierwszej połowie praktycznie mógł mieć ze dwie asysty, i asystę drugiego stopnia gdyby koledzy byli bardziej skuteczni.
    To pokazuje, że przydałoby się jakieś oko na grę na tego zawodnika bo na prawdę robi wrażenie. Czasem na zasadzie Klicha o którym się mówiło: Jeśli oglądasz mecz, nie widzisz Klicha. Jeśli obejrzysz Klicha, zobaczysz całą grę”. Brakuje jeszcze liczb, ale piłkarsko to zupełnie inny świat.

  2. Jakub80 pisze:

    Zgadzam się z wnioskami redakcji oraz tym że np. Velde powinien zostać na placu kosztem Ishaka ale pragnę przypomnieć wszystkim nam ,że to Brom podejmuje decyzje i póki co są tego rezultaty. Oczywiście takie bramki jak wczoraj będą się zdarzać , a o awans jestem spokojny. Kiedyś wspominałem o tym ,że obyśmy zawsze mieli takie problemy, że wygrywamy tylko 2-1 lub w innym rozmiarze. Zatem Panowie spokojnie, trener wie co robi.

  3. jerry21 pisze:

    Gdyby skończyło się 2:0 byłbym zadowolony, taki wynik byłby adekwatny do gry.
    Żal tego gola na 2:1…
    Lech moim skromnym zdaniem zagrał dobrze.
    Piłkarze mieli kontrolę nad meczem przez prawie cały czas.
    Końcówka znów wymknęła się z pod kontroli, chyba niepotrzebnie Kolejorz się cofnął, bo raczej to nie brak sił.
    Rzadko krytykuję VD Broma ale moim zdaniem popełnił błąd nie zdejmując Ishaka, który już nie miał sił tylko zdejmując Velde.
    Nasz kapitan niestety nadal szuka formy ia tylko przebłyski w grze.
    Nie wykorzystał setki w 1 połowie i sprezentował goła Spartakowi.
    Stara się ale wciąż do formy daleko.
    A Velde mógł coś jeszcze wymyślić, zresztą był znów wściekły schodząc.
    Brawa za grę dla niego, Marchwińskiego, Pereiry czy Hotica.
    Oni to ciągnęli do przodu.
    Pod formą jeszcze nadal Karlstrom. trochę do dawnej dyspozycji mu brakuje.
    Ale o awans jestem raczej spokojny.
    Po prostu jesteśmy lepsi.

  4. Zbychu pisze:

    Mecz oglądałem z IV trybuny i zgadzam się z Sosabowskim – Hotić dużo zrobił w tym meczu. Oprócz sytuacji wymienionych wcześniej, kilka razy ładnie się ustawiał i wychodził na wolną pozycję, do długiego podania, ale nie dostał piłki. Ze swoim wzrostem potrafi zagrać głową, przy dużo wyższych przeciwnikach. Nie wymagajmy co mecz asyst lub bramek.
    Mówi się, że nie zmienia się zawodnika przed stałym fragmentem dla przeciwnika. Paradoksalnie, gdyby zmiana Ishaka była przed rzutem wolnym, to pewnie nie stracilibyśmy bramki. Ishak 2 razy nie trafił w piłkę. Za pierwszym razem byłby gol dla nas, za drugim był gol dla Trnavy. Rozumiem konieczność doprowadzenia Ishaka do formy i pewnie to jest najlepsza droga. Jeśli będzie skuteczna i awansujemy, to można to będzie tą sytuację puścić w niepamięć. Kapitan dużo nam dał, bardzo dużo mu zawdzięczamy i jestem pewien, że jeszcze nie raz będzie wśród najlepszych naszych graczy.
    Moim zdaniem słabo Karlstroem. Wikłał się w dryblingi, brakowało dokładności. Drugi Szwed bez formy. Generalnie było dużo prób koronkowych akcji, a ten ich bramkarz to dość niepewny był przy strzałach z większej odległości. Tego mi brakowało.
    Poprzednio Brom mówił, że „Trochę inaczej traktuje się zwycięstwo 3:1 w ekstraklasie niż w pucharach.”. No to 2:1 tym bardziej. Trzeba będzie uważać w rewanżu. W ostatnich meczach zawsze coś tracimy, a wtedy trzeba będzie strzelić… Taki babol może się zawsze zdarzyć, a ich sfg były groźne. Dobrze byłoby strzelić już na początku, a na pewno przy stanie 0:0. Potem powinno być z górki. Ale te rozprężenia niepokoją. Po pierwszej bramce też było trochę cofnięcia pod naszą bramkę.
    Po powrocie obejrzałem powtórkę w tv i ostatni wniosek, trochę mniej z boiska: Zawadzki-Trałka to moim zdaniem najlepsza para do komentowania meczów Lecha. Niech sobie Borki z Podolińskim komentują ległe.

  5. jerry21 pisze:

    Myślę, że jeśli zagramy na porównywalnym poziomie jak w Poznaniu to o awans możemy być spokojni.
    Siłą Spartaka są stałe fragmenty gry i na to musimy uważać, tego się obawiać.
    Trzeba zagrać jak u siebie, w ataku pozycyjnym, zdobyć szybko gola i ostudzić zapał Słowaków.
    Piłkarsko Lech jest na pewno lepszy.
    Mamy tydzień czasu do meczu, można spokojnie się przygotować.