Słowacki futbol i Lechowe związki

Spartak Trnava dzięki obecności w kadrze aż ośmiu piłkarzy z ekstraklasową przeszłością i trenera występującego kiedyś w Górniku Zabrze ma z Polską wiele wspólnego. Bez problemu da się znaleźć także Lechowe związki z futbolem słowackim, który dostarczył nam paru piłkarzy.

Lech Poznań w dotychczasowej historii gier na arenie międzynarodowej o dziwo regularnie omijał słowackie kluby. Drużyny z tego kraju rzadko były nawet w naszych koszykach przed poszczególnymi losowaniami faz kwalifikacyjnych. Za Lechem Poznań raptem 3 mecze ze Słowakami, w tym 2 spotkania wiele, wiele lat temu. Kolejorz pierwszy raz styczność ze słowackim futbolem miał latem 36 lat temu, kiedy w Pucharze Intertoto 1987 przegrał na wyjeździe z FC Nitrą 1:2, by „u siebie” w Śremie wygrać 3:0.

Pierwszy Słowak trafił do naszego klubu dopiero latem 2009 roku, a był nim Jan Zapotoka. Ówczesny młodzieżowy reprezentant Słowacki był efektem pracy skautingu, przybył do nas z FK Dubnica i do dziś należy do najgorszych, zagranicznych piłkarzy w historii naszego klubu. Jan Zapotoka nie mógł odnaleźć się w Poznaniu. Był zawodnikiem dosłownie nie z tej ziemi, słabym mentalnie, graczem pozbawionych cech wolicjonalnych, bez charakteru, nie zaaklimatyzował się w Poznaniu. Ofensywny pomocnik, który rozegrał łącznie 19 meczów zanotował same dyskretne występy, w których dreptał po murawie (0 goli, 0 asysty). Lech stracił na Zapotoce kilkaset tysięcy złotych, Słowak szybko wrócił do Dubnicy, później grał już tylko w niższych ligach słowackich i nigdy nie zrobił kariery. 35-latek od paru sezonów nie gra już w piłkę.

Drugim Słowakiem w niebiesko-białych barwach był Matus Putnocky. Dziś ten 39-letni bramkarz FC Kosice przybył do nas z Ruchu Chorzów latem 2016 roku. Były golkiper m.in. Nitry, Slovana Bratysława czy MFK Rużomberok spędził przy Bułgarskiej łącznie 3 lata, lepsze miesiące przeplatał z gorszymi, był jednak okres, w którym Putnocky (75 meczów w Kolejorzu) zaliczał się do najlepszych piłkarzy Lecha Poznań i przy okazji bramkarzy w Ekstraklasie.

null

Rok po nim na Bułgarską z ligi słowackiej trafił Argentyńczyk, Vernon de Marco. Piłkarz mający hiszpański paszport przed przyjazdem do Polski spędził na Słowacji kilka lat występując w Zemplinie Michalovce czy Slovanie Bratysława. Był w tych klubach obserwowany, w Lechu Poznań głównie jako stoper przez 2 lata nigdy nie zaistniał notując 24 mecze. Później De Marco wrócił do Slovana, gdzie o dziwo odpalił. Stał się lewym obrońcą, czołowym zawodnikiem ligi słowackiej, który święcił sukcesy i do tego regularnie grał w europejskich pucharach. Lewonożny defensor otrzymał słowacki paszport, trafił do reprezentacji, tego lata po paru sezonach sukcesów wyjechał z Europy podpisując umowę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Lecha Poznań i Słowację łączy jeszcze Lubomir Satka. Słowacki stoper przybył na Bułgarską latem 2019 roku po tym jak wraz z DAC Dunajska Streda wyeliminował w eliminacjach do Ligi Europy ekipę Cracovii. „Lubo” był jedynym udanym transferem Rząsy podczas lata 2019, w Kolejorzu spędził 4 sezonu. W ciągu 4 sezonów gry w niebiesko-białych barwach zaliczył w sumie 113 spotkań. Z Lechem Poznań przeżył bardzo wiele, wywalczył aż 2 awanse do fazy grupowej europejskich pucharów, zdobył brązowy, srebrny i złoty medal Mistrzostw Polski czy miał okazję rywalizować w finale Pucharu Polski. Satka wywiózł z naszego kraju mnóstwo wspomnień sprawując nawet funkcję kapitana w niektórych meczach.

null

Czwartym Słowakiem w historii Lecha Poznań został zimą Dominik Holec. Wychowanek Ziliny przybył do nas na półroczne wypożyczenie z czeskiej Sparty Praga, z którą 30 czerwca 2023 roku wygasła jego umowa. Bramkarz rozegrał w Kolejorzu tylko jedno spotkanie, dnia 26 lutego Lech Poznań przegrał ze Śląskiem Wrocław 1:2 (ostatnia wyjazdowa porażka w lidze), a Holec tamtym występem zakończył swoją „karierę” w niebiesko-białych barwach. 29-latek do teraz nie znalazł sobie nowego klubu, wciąż przebywa na tzw. „wolnym transferze”.

null

Swego czasu Lech Poznań nawet wytransferował swojego wychowanka na Słowację. Dawid Kurminowski kilka lat temu najpierw został wypożyczony do Zemplinu Michalovce, później do Ziliny. Klub, który tego lata rywalizował w europejskich pucharach postanowił później wykupić napastnika, a ten w sezonie 2020/2021 z 24 golami został królem strzelców ligi słowackiej. Kiedyś ze słowacką piłką styczność miał nawet Joel Pereira. Portugalczyk wiosną 2020 przez parę miesięcy trenował ze Spartakiem Trnava. Prawy defensor wówczas nie sprawdził się, zmagał się z wieloma problemami zdrowotnymi, na Słowacji rozegrał raptem 3 spotkania.

null

W najbliższym czasie transfery z ligi słowackiej do Lecha Poznań są mało realne. Tamtejszy rynek jest tak jakby odpuszczony, poziom słowackiej piłki obniża się z każdym kolejnym rokiem, słowacki futbol nie tylko klubowy przechodzi obecnie duży kryzys. Jedynie Slovan Bratysława dzięki grze w ścieżce mistrzowskiej europejskich pucharów znaczy coś konkretnego na arenie międzynarodowej i być może w uczestniku 1/8 finału Ligi Konferencji 2022/2023 udałoby się znaleźć kogoś, kto nadałby się do Lecha Poznań.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





4 komentarze

  1. El Companero pisze:

    no to się doczepię się koszulkowej organizacji słowackiej :), Wg wiki stroje Spartaka domowe są czarne, a wyjazdowe białe. W Poznaniu zagrali na czarno (przywieźli tylko ten komplet? zapomnieli wyjazdowego białego? czy zrobili to bo mieli to gdzieś? ) , co już jest nieładnym gestem wobec gospodarzy. Zmusiło to Lecha do gry w białych spodenkach, czyli z kompletu nr 2 mimo że w komplecie niebiesko-czarnym mamy niebieskie spodenki. Bo gdyby Lech grał cały na niebiesko-czarno, zaraz by narzekano ze im się mylą drużyny. I teraz pytanie, skoro Lech zgodził się na takie fanaberie, czy to oznacza że słowacy zgodzą się na grę Lecha na Słowacji w niebieskich strojach czyli komplecie wybranym na puchary, bo sami zagrają na czarno, czy też bedą chcieli nas zmusić do gry w białych kompletach. I tu zeby była jasność, nie chodzi mi o kolory czy wymyślanie tylko o szanowanie przeciwnika i respektowanie jego praw a ten probloem ostatnio jest częsty nawet w meczach ligowych, gdy do nas przyjedzie drużyna grać w ciemno zieionych trykotach zamiast w białych rezerwowych. Kiedyś był taki mecz z legią, gdzie obie drużyny miały podobne odcienie i wówczas organizatorzy zażądali założenia kamizelek pomarańczowych przez gosci, ale ci nie chcieli i w końcu zagrano taki mecz, ze w trybun nie mozna było rozpoznać kto do kogo ma grać.

  2. Sp pisze:

    Z ostatnim akapitem się nie zgodzę, myślę, że z DAC przyszedł by do nas zawodnik, który poziomu by nie obniżył. Mimo, że zawiedli w tej edycji eliminacji to Nikola Krstović byłby wzmocnieniem naszego ataku, tak samo ich kapitan Kalmar który w piątek przeszedł do Videotonu.

    • Didavi pisze:

      Dunajska na pewno jest teraz słabsza niż była gdy grali w pucharach z Cracovią, ale masz rację. Krstovicia w miejsce Sobiecha, to każdy by przyjął. Z resztą zanim podpisali kontakt z Sobiechem to pisałem o nim. Król strzelców ligi słowackiej, ale też nie jakaś gwiazda o którą by się biły mocne kluby. Na dzisiaj to on wydaje się lepszy (bo gotowy na już) nawet od Szymczaka. Właśnie na takiego zawodnika liczyłem. Podpisali Sobiecha, który nic nie daje i teraz gdy Ishak i Szymczak szukają formy to nie ma komu strzelać.

      • Sp pisze:

        Teraz wydaje się bez szans bo przedłużył kontrakt, ale widać poukładane w głowie ma. Odszedł ze zvezdy, żeby grać i trafił dobrze, młody jest, a już ma dziecko z dziewczyną co odpowiada za telewizję “zvezda kids” taką nie oficjalną Crveny zvezdy. Czyli profilem, który Lech prześwietla graczy też pasuje.

Dodaj komentarz