Oko na grę: Antonio Milić
W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.

Antonio Milić kolejny sezon jest ważnym ogniwem Lecha Poznań i liderem defensywy. Kolejny występ Chorwata od początku był dobrą okazją, aby pierwszy raz od marca bliżej przyjrzeć się jego postawie w ramach cyklu „Oko na grę”.
Opis gry:
Antonio Milić długo był niezauważalny w grze defensywnej z racji prowadzenia ataku pozycyjnego przez Lecha Poznań. Chorwat w pierwszej połowie przeważnie nie stosował długich zagrań, krzyżowych podań, ewidentnie nie czuł się na siłach, by przerzucać piłkę. Milić w pierwszej odsłonie najczęściej zagrywał piłkę płasko, na kilka metrów, podawał ją do Eliasa Anderssona lub do innego zawodnika ustawionego bliżej lewej flanki. W ten sposób wykonał dwa złe zagrania, po których piłka wyszła na aut oraz miał jedno dośrodkowanie w pole karne, które okazało się zbyt wysokie dla Adriela Ba Loua.
Antonio Milić pierwszy raz „wykazał się” w defensywie w momencie utraty gola. Chorwat przy prostym dośrodkowaniu na 5 metr nie kontrolował Erika Exposito. Zlekceważył wrzutkę, do piłki nie ruszył się Bartosz Mrozek, futbolówkę dośrodkowaną przez Janasika zlekceważył też znowu fatalny w obronie Elias Andersson, który zostawił Milicia samego. Chorwat przez złe ustawienie nie miał szans skutecznie wyskoczyć do piłki, żeby wybić ją głową. Ta przeleciała nad nim trafiając idealnie na głowę Erika Exposito, który nawet nie musiał powalczyć o futbolówkę w polu karnym. W tej sytuacji największą winę za utratę bramki ponosi Antonio Milić, ale przy okazji należy kolejny raz zwrócić uwagę na brak jakiejkolwiek współpracy z fatalnym w defensywie Eliasem Anderssonem. Obaj obrońcy zawalili bramkę również 3 dni wcześniej w Trnawie i to w podobnej minucie.
Po zmianie stron niestety nie było lepiej. Antonio Milić wyglądał na piłkarza oddychającego rękawami, w 59 minucie niewiele brakowało, aby „Toni” stracił piłkę na około 10 metrze i spowodował bramkę na 1:2. Stoper Lecha Poznań nie zachował wtedy odpowiedniej koncentracji, na szczęście mając piłkę przy nodze nie przewrócił się, Kolejorzowi jakoś udało się wtedy wybronić. Przy golu na 1:2 lewonożny stoper był już niewidoczny w polu karnym, natomiast przy bramce na 1:3 nie kontrolował akcji, źle się ustawił, nie przeciął podania Exposito, nie widział też, gdzie jest wychodzący na czystą pozycję Szwedzik.
Antonio Milić rozegrał wczoraj być może nawet najsłabszy mecz w niebiesko-białych barwach, akurat zaliczył go podczas obserwacji w ramach cyklu „Oko na grę”. 29-latek miał wczoraj 101 kontaktów z piłką, wykonał 91 podań (78 celnych), raz faulował, raz był faulowany, zaliczył jeden udany odbiór piłki, stoczył też 4 pojedynki wygrywając 2 z nich. Chorwat nagle nie zapomniał, jak się gra w piłkę. Ten zawodnik jest zupełnie bez formy, eksperymentalny okres przygotowawczy nie wyszedł mu na dobre, Antonio Milić w takiej dyspozycji w ogóle nie powinien występować, ale jego zmiennik Maksymilian Pingot to aktualnie zawodnik na poziomie II-ligi.
Wyraźnie widać, że „Toni” nie ma sił, był to jego 8 mecz na 8 spotkań rozegranych przez Lecha Poznań w sezonie 2023/2024, w Kownie opuścił boisko po 45 minutach, by być gotów na Zagłębie, w Lubinie zszedł za to z murawy w 61 minucie mając na swoim koncie żółtą kartkę. Antonio Milić przedwcześnie zszedł z boiska również w Trnawie, gdy oddychając rękawami opuścił plac gry już po pierwszej połowie. Mniej minut w czwartek nie pomogło. Milić we Wrocławiu nie miał sił dosłownie na nic, wyglądał źle pod każdym względem, eksperymentalne przygotowania wymyślone przez Johna van den Broma zniszczyły tego zawodnika.
Ocena gry: 1
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
To żeby odbudować Tego zawodnika konieczne jest NOWE przygotowanie wymyślone przez Broma…
Wymyśli…?
Ma czas…?
Odbuduje za 30 dni…?
to zależy od tego co jest przyczyną tego dramatu. Bo zgadzam się z tym co napisałeś parę dni wcześniej, że przyczyną może być zarówno niedotrenowanie jak i przetrenowanie w okresie realizacji indywidualnych rozpisek.
Ale mnie się wydaje, że gdyby było to niedotrenowanie, to meczami powoli Milic i spółka by dochodzili już do formy. Bardziej wygląda mi to na przetrenowanie. Jeśli tak to jesteśmy w czarnej doopie, bo z tego wyjść jest trudniej niż z niedotrenowania. Ale za to już odpowiedzialny jest raczej Cepek.
Drobny szczegół, traciliśmy gole na 1:2 i 1:3 nie 0:2 i 0:3.
Mieliśmy trójkę top stoperów. Bartek inna sprawa wiadomo ale to jak wyglada Antonio to katastrofa. Blazic elektryczny na maxa
Z Antonio Milicia ostał się Antoś Mylić, który występuje w parze z Mihem Błądziciem.
I co to za moda na zmiany stoperów w przerwie?
Na wyjeździe w Kownie jeszcze to rozumiałem, bo kiedyś ten Pingot musiał zagrać, ale w dwóch ostatnich meczach? Stoperzy są w stanie grać tylko 45 minut podczas których i tak nie muszą powstrzymywać huraganowych ataków, mogących ewentualnie tłumaczyć w pewnym stopniu… a zresztą nie.
Nawet boski Antonio się zepsuł…
Rutki są bogate – zerwać kontrakty ze wszystkimi stranieri (obcokrajowiec)!
Jest Lech II – zawodników w bród – śmiało można dokończyć ligę.
Na sukcesy trzeba CIĘŻKO PRACOWAĆ – na obecną chwilę
NIE MA TAKICH w Lechu.
@ bombardier
Nie podpalaj się.
Zerwać kontrakty że wszystkimi obcokrajowcami?
Trochę lodu na rozpaloną głowę.
Może i rozpalona.
Mając TAKĄ MEGA kadrę dlaczego nie przeszliśmy Spartaka,
dlaczego przegraliśmy ze Śląskiem?
Co nam dają na dzisiaj ci pożal się Boże piłkarzyki?
Dziadostwo na każdym kroku trzeba tępić, wykańczać, prześladować!
@bombardier Tępić to trzeba brak zaangażowania, a tego u zawodników nie zauważyłem. Owszem, może nie „gryzą trawy” przez 90 minut, ale to mam wrażenie z tego powodu, że są źle przygotowani fizycznie, a nie z powodu lenistwa. Zachwycaliśmy się niedawno grą Milicia i nie ma sposobu na to by nagle zapomniał jak się gra w piłkę i nie umiał się odpowiednio ustawić w polu karnym. Jeśli jeden czy kilku piłkarzy ma problemy to można doszukiwać się w tym ich winy, a w Lechu problemy ma każdy, więc po prostu zostały schrzanione przygotowania do sezonu i tu wina leży po stronie sztabu szkoleniowego. Może vdBrom chciał się wykazać nowatorską metoda przygotowań i przejść do historii? Nie wiem, ale miał wszystko w swoich rękach, żeby przejść do historii Lecha jako trener z wielkimi zasługami, a teraz, jeśli faktycznie kryzys i przegramy jeszcze dwa -trzy mecze, to może się to skończyć pakowaniem walizek przez pana trenera.